Niewiele w życiu wiedziałem i doświadczyłem. Nigdy nie
wytłumaczono mi skąd się wziąłem, ani z czego powstaje breja, którą mnie
karmią. Nauczono mnie czym jest nienawiść oraz ból. Och, jak ja nienawidziłem
tych sukinsynów, którzy codziennie wbijali mi setki igieł, doprowadzali na
skraj wytrzymałości i w jakim celu? Oczywiście tego też nie wiedziałem. Jako
dzieciak bałem się ich. Tych białych masek, jasnych kitli i szczypiącego po
oczach światła. Teraz została tylko chęć mordu, którego mnie nauczyli.
Nie jestem nawet pewien, gdzie mnie umieścili. Żyłem w
grubych murach, których nic nie zniszczy. Próbowaliśmy paznokciami, łyżką czy
nawet głową. Budulec nie kruszył się, ani nie starzał. Wiem, bo byłem tutaj
długo. Nie potrafię przeliczyć tego na lata, bo dopiero od jakiegoś czasu
zacząłem kreślić linie na ścianie z każdym kolejnym powstaniem słońca.
Kiedyś było nas więcej. Słabsi szybko umarli. Inni zostali
zabici przez swoich współtowarzyszy. Tutaj nie należało nikomu ufać. Raz
popełniłem ten błąd i niemal zapłaciłem to życiem. Marnym życiem, lecz zawsze
lepszym niż śmierć. Przeżyłem wszystkich. Tych, którzy tutaj ze mną trafili,
jak i tych po mnie. Ciągle ich przybywało, a ja dla zabawy obstawiałem ile
wytrzymają. Byłem najlepszym egzemplarzem, cokolwiek to znaczyło. Usłyszałem to
od doktora którejś nocy, kiedy całego poranionego odwożono mnie do mojego
zimnego, ciemnego i małego pokoju.
W takim środowisku można popaść w obłęd. Wielu tak kończyło.
Wspominałem chyba o tym, że próbowano przebić się głową przez mur? I jak
myślicie, którzy byli tacy śmiali? Uderzali tak długo, póki nie padli w
drgawkach na ziemię. Niekiedy im zazdrościłem, bo nie umiałem tak po prostu
umrzeć. Może też to nie był problem, że nie umiałem, lecz po prostu nie mogłem. Sam siebie też nie nazwałbym
normalnym. Jak nikogo w tym miejscu.
No popatrzcie na nich. Chadzają sobie jakby nigdy nic po
drugiej stronie pancernej szyby. Idzie sobie taki starzec w białym fartuchu
przy boku prowadząc żołnierza z karabinkiem przerzuconym przez ramię. Grubi i
szczęśliwi, podczas gdy my głodujemy i dostajemy jakieś ochłapy. Mamy być niby
ich przyszłością, a tak nas traktują? Nie wiem po co im jestem, ale nie chce
tutaj spędzić życia. Jako cel wyznaczyłem sobie ucieczkę stąd i tylko to
trzymało mnie przy zdrowych zmysłach. Tylko jak… jak stąd uciec? Wszędzie
kamery, a za oknem lasy. Długie kilometry drzew.
Zabij ich. Zabij
każdego, kto stanie ci na drodze. Dalej, zrób to~! Wiesz, że uwierz. My umiemy…
Znowu ten głos w mojej głowie. Skuliłem się na materacu,
chowając głowę między nogami. Weź kilka głębszych wdechów, pomoże ci to, lecz
on nie przestawał mnie namawiać do złego. Złego? Nie, on chciał mi pomóc.
Gniłem tutaj od lat i jak dotąd perswazją nic nie zdziałałem.
- Obiecałem sobie, że nie przyłożę się do niczyjej śmierci!
– słyszałem we własnym głosie desperację. Kogo ja chciałem przekonać? Sam nie
wierzyłem w te słowa, ale nadal trzymałem się tego przekonania. Spojrzałem na
swoje słabe odbicie w szybie przed sobą, która odgradzała mnie od tych
złoczyńców - doktorków i niby żołnierzy. Znowu tam było. Wisiało nade mną
niczym chmura gradowa. Nie chciałem patrzeć na jego twarz. Zbyt mnie
przerażała. Bardziej niż wszystko czego do tej pory doświadczyłem. Zawsze
czułem go przy sobie, lecz starałem się nie patrzeć. Właśnie wskazywał chłopaka
w białym fartuchu.
Zabij~!
Powtórzył ponownie, a ja czułem, że się łamię. Może to
będzie lepsze wyjście? Ulec i pozwolić się pokierować chociaż przez chwilę? Póki
nie zaznam czystego powietrza oraz poczuje słońce na swojej twarzy. Nie byłoby
to takie złe. W końcu ten człowiek ledwo kilka godzin wcześniej wstrzyknął
wściekliznę małemu dziecku, śmiejąc się, kiedy to rzucało się w kajdanach, aż
łańcuchy zdarły skórę do kości. Co teraz robił? Flirtował z jedną spośród
nielicznych kobiet w tym ośrodku śmierci. Zupełnie jakby jego dłonie nie
splamiła krew setek dzieciaków. Jedyne co mnie powstrzymywało od pozbycia się
ich była moja obawa. Bałem się, że stanę się taki jak oni. Zamknąłem oczy, czując na skroniach dotyk skostniałych palców.
Chłodny i uspokajający. Szeptał mi cały czas do ucha, a ja odlatywałem.
Kiedy znowu się ocknąłem biegłem desperacko przez las. Nie
pamiętam co działo się przez ten czas w którym spałem. Przejął mnie, a raczej
pozwoliłem mu na to. Słyszałem za sobą strzały i wybuchy. Bałem się spojrzeć za
siebie, kurwa, bałem się zrobić cokolwiek innego niż bieg. Miałem taki mętlik w
głowie. Do tego jego śmiech
doprowadzał mnie do szaleństwa i gęsiej skórki. Śmiech szaleńca. Niższe gałęzie
uderzały mnie w twarz, a wiatr szczypał w oczy. Jednak to było właśnie to. Wolność. Pomimo hałasu i huków za sobą,
czułem się wspaniale. Pierwszy raz w życiu było mi tak dobrze. Zacząłem się
śmiać, kiedy między gęstymi drzewami i krzakami zobaczyłem prześwit. To była
moja droga do wolności. Wybiegłem nie przejmując się niczym, nawet krew na moim
ubraniu nie robiła na mnie takiego wrażenia, jak ciemna droga oraz zachodzące
słońca za koroną drzew. Wpatrywałem się niczym oczarowany w ten widok.
Moja chwila chwały nie trwała długo. Bo przecież chociaż raz
w życiu nie może mi się coś udać, prawda? Oślepiło mnie światło a pisk opon
zagłuszył śpiew ptaków. Czy po zaznaniu wolności miałem zginąć w taki sposób?
___________________________________________________________________________________________________________________
Oto jest nowe opowiadanie... Jak wiadomo będzie tutaj JongKey, co wyjawiłam, ale szykuje się dłuższy twór, chociaż póki co nie wiem jak akcja potoczy się dalej niż do 4 części D:
Mam też do was pytanie:
Czy pasuje wam taka forma narracyjna? Chcielibyście całe opowiadanie pisane w taki sposób, czy też nie nadaję się do tego i lepiej jak wrócę do trzecioosobowej formy? Tylko szczerze proszę, bo najważniejsze, aby wam się dobrze czytało!
No i mały bonusik w postaci Taemina w tym opowiadaniu:
Mam nadzieję, że prolog chociaż krótki zaciekawił was~!
Wow... utwierdzilam sie w przekonaniu, ze naprawde cos niesamowitego stalo sie z Twoim stylem!
OdpowiedzUsuńMasz mnie, chce wiecej i chce wiedziec o co chodzi! :p
Tak jak nie znosze narracji w 1 osobie tak tu mi pasuje! Zawsze to jakies wyzwanie, nie? A nuż bedzie genialnie? Mysle, ze moglabys sprobowac ^^
Twoje rysunki tez wygladaja o niebo lepiej! Przeszlas jakas przemiane czy jak?! Hahahhaha
Czekam na ciag dalszy! ^^
Cóż, ponownie dziękuję xD Praktyka czyni mistrzem ;3
UsuńOj tak.. wzywanie i liczę, że mu podołam.
Haha, taaak, przemiana z larwy w motyla, chociaż z podkrążonymi oczami, no ale to tylko taki mankament xD
Jestem~~!
OdpowiedzUsuńHm, intrygujący początek, choć faktycznie krótko, nie bardzo wiem do czego się odnosić w komentarzu. Szczerze mówiąc, te eksperymenty na dzieciach... przed oczami stanęły mi hitlerowskie obozy koncentracyjne x.x wybacz, jestem historycznym zboczeńcem... co rozszerzenie robi z człowiekiem? >.<
Jest tu trochę literówek i powtórzeń (np. "Koga ja chciałem przekonać?"), więc polecam jeszcze raz przejrzeć tekst, albo komuś go wysłać. Wiem jak to jest, kiedy traci się zdolność do dostrzegania błędów we własnym tekście, bo zna się go niemal na pamięć ;0
Co do narracji, nie mam zastrzeżeń. Nie przekszadza mi narracja pierwszoosobowa, nieraz dzięki niej nawet łatwiej sprezentować czytelnikom opis przeżyć wewnętrznych. Sama w moim 2minie piszę z perspektywy Minho, i to otwiera przede mną szereg perspektyw, w ukazywaniu jego specyficznego podejścia do otoczenia.
Cośik krótki ten komentarzyk, jak na mnie, wybacz.
Fighting~~!
Nie przejmuj się. Sama też miałam owe obozy przed oczami, chociaż sporo się różniły, ale wiadomo, że ja wiem więcej na ten temat. Historia rozszerzona? Nieźle, sama też kiedyś ją lubiłam, ale niestety kiepski nauczyciel niszczy zapał.
UsuńTen jeden błąd już poprawiony, jutro czy pojutrze raz jeszcze przejrzę tekst w poszukiwaniu błędów, ale niektóre powtórzenia były celowe, chociaż powinnam je pisać kursywą w takim razie xd
Właśnie też czytałam kilka opowiadań (dawno już) z narracją pierwszoosobową i urzekło mnie to ile można przekazać, dlatego postanowiłam w końcu podjąć takie wyzwanie.
I nie przejmuj się. Krótki rozdział to i krótki komentarz xd
Czy to opowiada Taemin? Bo ja przed oczyma miałam Kibuma, a głos w jego głowie to był Jonghyun... Przeczuwam, że się mylę, ale to nie zmienia faktu, że gdyby tak było to, o matko, płakałabym chyba.
OdpowiedzUsuńTematyka podoba mi się, ogólnie zaintrygowała mnie. Jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy. Ah, nie każ nam długo czekać!
Co do narracji to nie wyobrażam sobie innej tym bardziej, że występuje coś na kształt schizofrenii. Sama preferuje i pisanie, i czytanie w pierwszoosobowej narracji, więc nie zmieniaj.
Rysunek, jak zwykle piękny. Strasznie podobają mi się twoje prace.
Niecierpliwie wyczekuję kolejnego rozdziału i dużo weny życzę~!
Powiem ci, aby zbyt wiele nie zdradzić, że w jednym przypadku miałaś rację. Może to Tae, może Kibum, a moży tym głosem jest Jong?... Nie no, to ostatnie odpada xD Dlatego spokojnie, nie płacz, bo to mało prawdopodobne.
UsuńTeż bym chciała wiedzieć jak to się dalej potoczy... *histeryczny śmiech*
Powiedzmy, że to przyjmuje kształt schizofrenii... ale na pewno nią nie jest. Z resztą wszystko w kolejnym rozdziale (chociaż trochę) się wyjaśni.
I dziękuję, cieszę się, że praca się podoba <3
Ahh, aż mnie dreszcze przeszły~ Napaliłam się na to opowiadanie potwornie :D
OdpowiedzUsuńProlog zaciekawił mnie okropnie, chyba nie usiedzę w miejscu w oczekiwaniu na pierwszy part :) I nie uważam, że prolog był za krótki, moim zdaniem długość była odpowiednia. Narracja mi odpowiada, nie ma potrzeby zmieniania na trzecią, tak sądzę :)
Cóż, nie będę się rozpisywać, bo tak właściwie nie wiem co jeszcze dodać. Ah, no tak, ciesze się niezmiernie, że to będzie JongKey, ten fakt sprawia, że jeszcze bardziej jestem zaciekawiona tym opowiadaniem :)
Życzę dużo weny, pozdrawiam Grellu~
Ps. Rysunek śliczny, bardzo mi się podoba ^^
Ehh... oczywiście zapomniałam coś dodać. Mianowicie to, że gdy postać opowiadała o tym głosie, który słyszy w swojej głowie miałam przed oczami Smigola XD Nie wiem skąd takie skojarzenie, może dlatego, że ostatnio dużo Władcy pierścieni pojawiło się w moim życiu, haha. Dobra ja już spadam i będę czekać na rozdział~
UsuńOjej, nie napalaj się za bardzo, bo jeszcze nie sprostam oczekiwaniom ;<
UsuńZaraz zacznę pisać pierwszy rozdział, kiedy tylko skończę pracę do szkoły~
Smigola? o boże, wyobraziłam sobie to z posturą bohatera, jego twarzą... nie, to zła wizja xD
Niestety pewnie na JongKey trochę poczekamy, a czemu to się przekonasz niedługo D: Długa droga przed nimi...
Woooooooooow! Super! Uwielbiam JongKey w kazdej postaci a narracja 1-osobowa jak najbardziej na tak! Super, ze dalej chcesz posac o tym pairingu, podczas gdy wiekszosc autorek rezygnuje i przezuca sie na nowsze zespoly.
OdpowiedzUsuńBede regularnie tu zagladac i z niecierpliwoscia cuekac na rozdzial!
Powodzenia i duzo weny oraz chceci na pisanie zycze :)
Wiedziałam, że wzmianka o JongKey od razu sprawi, że opowiadanie zapunktuje xD Co do zostania w fandomie... czasami czuje lekkie zmęczenie, ale nie wyobrażam sobie nie pisać o JongKey czy ogólnie Shinee.
UsuńWena zawsze się przyda~ ;3
Hym, na początku (i po obrazki Tae-nioła) myślałam, że to będzie jakieś typowe fantasy, ale teraz myślę, że może to będzie jakiś zakład, gdzie będą testować na ludziach jakieś eksperymenty? Pozostaje z moimi domysłami do następnego rozdziału. ;)
OdpowiedzUsuń- Anna
Hm.. na pewno typowym fantasy bym tego nie nazwała, ale w sumie więcej nie będe zdradzać, aby nie zniszczyć niespodzianki~
UsuńByłam na feriach w górach i nie było internetu a ja tak czekałam na ten prolog!! Pierwsze co zrobiłam jak przyjechałam to weszłam na twojego i ...JEST PROLOG! Jak się ucieszyłam to zaczęłam skakać i biegać i w końcu się wyglebilłam a teraz tyłek mnie boli;-; Ale już sie nie moge doczekać kolejnej części! I mam taką cichą nadzieje że to Key to opowiadał:3Nom ale się ciesze że to opko na które tak czekałam w końcu się zaczęło:))) I BĘDZIE JONGKEY!!! Pozdrawiam i czekam na 1 rozdział:)) Hwaiting!! EMI:****
OdpowiedzUsuńooch, zazdroszczę. Zawsze chciałam pojechać na ferie w góry i spróbować sił w sportach zimowych ;< Chyba nawet brak internetu by mnie nie przeraził xD Owow, biedna. Tak się poświęcać euforii xd Kolejna część już jest napisana i pojawi się już w sobotę~
Usuńa, więc zacznę od formy pisania w osobie pojedynczej. Uważam, że to fajna metoda, bo sama lubię ją praktykować. Moim zdaniem jeszcze lepiej można wcielić się w bohatera, poczuć jego emocje i tak dalej, kiedy on sam o wszystkim opowiada. :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze kolejne nowe opowiadanie zapowiada się bardzo tajemniczo i ciekawie. :D Znowu dramatyczne i mrożące krew w żyłach motywy pewnie będą, hue hue. :D Lubię twoje pomysły, serio. :P A teraz przyznaj się skąd pobierasz inspiracje na takie historie?! :P Hahaha nie no, żartuję. :P
Hmm, stawiam na to, że tym zbiegiem jest nasz kochany Kibum, a kierowcą, który go.. potrącił? - Albo potrąci, kto tam wie xd - to będzie Jong! :D Zgadłam droga Nawiedzona? :D Oh, a może to jakiś obcy człek? :O Mam nadzieję, że go nie zabije, czy coś. XD Chociaż patrząc na foto Tae ( wzmianka o nim niżej. :P ) nie zdziwiłabym się, jakby ten zbieg umarł i dostał się do świata upadłych, czy coś. Patrząc na skrzydła Taemina raczej wątpię, by pochodził z niebios, haha. xD Ah, tyle rozkmin, a ty jedna wiesz o co będzie chodzić. :O Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów, aby dowiedzieć się co takiego wykombinowałaś! Cały opis tego, co działo się w tym... ośrodku? - Tak to nazwę :P - był wręcz straszny. o.O Jak dla mnie przynajmniej. No i nieco posrany, że ludzie wręcz walczyli tam o własne życie. W ogóle nie wiem, czemu, ale w czytając początek, jakoś tak przyszła mi myśl, że to trochę podobne do książki i filmu ,, wiezień labiryntu''. Nie wiem dlaczego, serio. o.O Może skojarzyło mi się dlatego, że nasz tajemniczy bohater był uwieziony? A może... z końcówką 1cz. filmu bądź książki? Nie wiem, czy oglądałaś, albo czytałaś - polecam gorąco! :D - ale tam był ten końcowy moment, jak oni dotarli do takiej bazy i okazało się, że to był jakiś test i tak dalej. XD I tam też chodzili w białych kitlach! XD Yak one też dały mi takie skojarzenie, haha. XD
Wiesz, lepszy pomysł na potoczenie się akcji przez 4 rozdziały, niż czasem lecieć na spontan ( czytaj Marta, xd ) Akurat na pierwszym blogu tak lecę z opkiem, bo non stop wpadam na inne pomysły i coś zmieniam. XD Na szczęście już piszę ostatni rozdział, łączony z epilogiem. :) No i zdradzę ci, że mam kilka pomysłów na jakieś opko u mnie, ale to jeszcze w fazie planów jest. Ole osób będzie, par, hetero, czy homo i tak dalej. XD Ze względu, iż strasznie kocham konie, myślałam, by je wpleść w opko - oczywiście, jakieś magiczne :D - albo inne stworzenia i umilić sobie zadanie. ;)No cóż, zobaczymy co czas przyniesie. Na razie brak mi czegoś i padam, jak mucha wieczorami. :/ Niby nie zmęczę się w ogóle fizycznie, ale jednak psychika siada po tym, jak 50 razy powtarzasz alfabet, podczas układania książek, haha. xD A potem mózg nie chce myśleć. Widzisz, jaki okropny jest?! ;__;
uhuhu, Taeman jakie Ciachorro na tym rysunku. :O Wg świetne skrzydła ci wyszły! :O Serio, uwielbiam twoje prace i jak Boga kocham, jesteś moją kolejną muzą, która napędza mnie do pracy w rysowaniu samemu, z patrzenia wręcz, co mi opornie wychodzi, jak na razie. :( Chyba tylko konie wychodzą mi, jak konie, a nie czołgi. XDDD W sumie, nie wiem, jak u Ciebie, ale ja muszę mieć ogromne chęci do rysowania, bo jak robię z przymusu, czy jak jestem zmęczona, to dupa, nie rysunek wychodzi. :/ Także ten, w końcu doczekaliśmy się Taemina. :D Ciekawa jestem, kto tam jeszcze będzie w twoim opku. :O
ps. Bałam się, że dam Ci króciutki komentarz, a tu proszę, jaki ślinotok mi się włączył! :O Mam nadzieję, że do jutra przeczytasz. xD
ps. 2. Miłych walentynek! Nie szaleć mi na 50 twarzach Greya proszę! :P
Zgadzam się co do wczuwania w emocje postaci dzięki narracji w 1. osobie, dlatego mnie tak podkusiło do tego, chociaż wybrałam sobie na ten cel dość trudne opowiadanie xd
UsuńAch, no bo jak inaczej, niż mrożące krew w żyłach motywy? W końcu fluffów u mnie trochę mało D:
Cóż, mogę powiedzieć, że zgadłaś, bo i tak kolejny rozdział już jest, dlatego nie będę z tego robiła wielkiej tajemnicy xD Chociaż kierowcą nie był Jong... A skrzydła Taemina... to już większa tajemnica, o której pewnie wspomnę w 2 rozdziale, więc znowu nie taka wielka... xD
Haha.... smutne jest to, że nawet ja nie wiem co będzie dalej niż rozdział czy dwa do przodu... ;< No ale będzie dobrze!
Ooch... ten ośrodek będzie poruszany później i dowiemy się o nim dużo więcej strasznych rzeczy i wydarzeń z nim zwiazanych ;3 A "więzień labiryntu" oglądałam film, a akcje z książki też dośc dobrze znam, bo znajoma się zachwycała książką, więc sporo o niej gadała. I ciesz się, że oglądałam film, bo inaczej bym rozszarpała za spoiler xD
Pewnie też będę w pewnym momencie lecieć na spontan, ale z dnia na dzień pojawiają się nowe plany na przyszłość naszych bohaetrów. Och, i cieszę się, że nie opuszczają cię pomysły. Brak weny nie jest tak zły, jak brak pomysłu na fabułę. Magiczne konie? Jednorożce? xD I rozumiem, sama też jestem zmęczona psychiczne, a liczyłam, że w ferie odpocznę.... och, ja naiwna.
hehe, skaner nieco zjadł jeśli chodzi o skrzydła itd. ale cieszę się, że przypadł rysunek do gustu <3 Pocieszę cię, że ja znowu nie umiem rysować koni. Przynajmniej jak ostatnio próbowałam, to mi nie wychodziło xD Może też cię to zainteresuje, ale jak obronie już dyplom, to mogę wstawić kilka ilustracji i okładkę książki~ Co do rysowania... niestety ja często muszę rysować, kiedy nie mam do tego chęci. Czasami też mam tak, że bez chęci wychodzi wszystko do dupy, czasami bez chęci wychodzi ale dość powoli i bez większej przyjemności, ale bywa tak, że przy chęciach wychodzą niezłe perełki ;3
Haha, no poszalałaś z komentarzem. Czytając go w autobusie nie zauważyłam jak przejechałam 5 przystanków xD A na 50 twarzy Greya w życiu bym nie poszła, nawet jakby mnie zaciągnęli siłą... hetero romanse na dużym ekranie to nie mój klimat xD