Taemin wiercił się po mieszkaniu ze ścierką. Musiał jakoś
wyładować skumulowaną energię i najlepiej szło mu to podczas sprzątania. Minho
siedział na kanapie, jedynie co jakiś czas się przenosząc, kiedy przeszkadzał w
porządkach. Kilka razy proponował swoją pomoc, lecz w delikatny sposób Tae
zawsze odmawiał. Choi właśnie usuwał mu się z drogi, idąc do kuchni, gdzie miał
zamiar przyrządzić jakiś obiad. Wyjął z lodówki sos do spaghetti i ser, na gaz
wrzucając garnek z wodą. Nie był idealnym kucharzem, lecz Taeminowi smakowało
to, co mu przyrządzał. O ile miał akurat chęć na jedzenie. W ciągu dziesięciu
dni kilka razy zdarzało się, że miał przeogromny apetyt. Tak wielki, że brunet
nie wychodził z kuchni. Blondyn mówił, że nie musi tego robić, lecz widok
zadowolenia na twarzy chłopaka był wart stania przy garach. Z początku Choi
zakładał, że ten miesiąc będzie ciężki, lecz mieszkało mu się przyjemnie z
Taeminem. Może i było kilka niezręcznych sytuacji, ale Minho przymykał na to
oko. W końcu miał do czynienia z chłopakiem nadal nastoletnim, który dojrzewał
i potrzebował bliskości. Dlatego nie wyrzucał go, kiedy przychodził w nocy i
mówił, że miał kolejny koszmar. Tae nie był idealnym kłamcą, a on jako
psycholog potrafił rozpoznać, kiedy ten naginał prawdę. Mimo to te chwilę
sprawiały, że robiło mu się ciepło na sercu. Po tych niecałych dwóch tygodniach
traktował młodszego chłopaka jak brata, którym należy się opiekować.
Taemin skończył sprzątać w sypialni, wracając znowu do salonu.
Choi wrócił z jedzeniem do pokoju, stawiając je na ławie. Blondyn balansował na
stołku, starając się dosięgnąć najdalszych zakamarków wysokich mebli. Minho
proponował mu pomoc, w końcu jest wyższy o te kilka centymetrów, jednak Tae
odmówił nie chcąc go wykorzystywać. Chłopak wychodzi z założenia, że brunet
robi dla niego więcej niż powinien. Miał go tylko pilnować, aby nie odwalił
jakieś głupoty, a robił mu za kucharkę i poduszkę nocami oraz centrum rozrywki.
- Minnie, oderwij się na chwilę i zjedz coś – blondyn
słysząc głos bruneta za sobą niebezpiecznie się przekręcił, przez co stracił równowagę.
Pisnął przestraszony, zamykając mocno powieki, szykując się mentalnie na
bolesne obicie tyłka. Zamiast tego poczuł niezwykłą lekkość. Kiedy otworzył
oczy zobaczył z bliska twarz Choi. Nabrał głęboko powietrza, zdając sobie
sprawę, że brunet trzyma go na rękach. Minho na szczęście był za chłopakiem,
kiedy ten stracił równowagę. Wydawałoby się, że tylko by się poobijał, ale
stołek był wysoki, bo dorównywał wysokością tym barowym, więc Tae mógłby sobie
nawet coś złamać. – W porządku? – zapytał brunet, trzymając mocno młodszego
chłopaka na rękach. Taemin trzymał się jego koszuli, mrugając szybko powiekami,
podczas gdy jego umysł analizował zaistniałą sytuację.
- T-taak… - mruknął niepewnie, rozglądając się dookoła, na
końcu wpatrując się w bruneta. – Mógłbyś mnie postawić? – zapytał, kiedy Minho
stał bez ruchu, wlepiając wzrok w chłopaka. Był tak blisko, że mógł policzyć
jego rzęsy. Choi sztywno pokiwał głową, puszczając go wolno. Kiedy blondyn
odchodził, zauważył, że nawet uszy ma rumiane.
***
Taemin leżał na kanapie, nogi mając wysoko na oparciu, głowę
zwieszając w dół. Minho westchnął ciężko, siadając z kawą obok niego. Dzisiejszy
dzień nie dość, że był ponury, to jeszcze młodszy chłopak miał gorszy nastrój,
który i jemu się udzielał. Zauważył, że to staje się coraz częstsze. Kiedy Tae
był szczęśliwy – on też, kiedy się smuci on wraz z nim. Udzielało mu się jego
gadanie oraz nastrój.
- Nie leż tak, bo cała krew odpłynie ci do głowy – co nie
było zdrowe, ale tego już nie dodawał, bo to było mu pewnie powtarzane setki
razy, tym bardziej, że przyłapał blondyna na częstym leżeniu w tej pozycji. –
Taemin… - Minho brzmiał na sfrustrowanego biernością chłopaka. Wspomniany jęknął
cierpiętniczo, patrząc z niechęcią na bruneta.
- Wszystko mi jedno – burknął pod nosem, dalej wpatrując się
w przestrzeń. Nie miał siły ani ochoty nic robić. Najchętniej by zniknął w
jakieś czarnej materii. Choi odłożył kubek, przysuwając się bliżej chłopaka.
Uniósł jego głowę, która była cała czerwona i uniósł go do góry, obracając.
Teraz jedynie jedną nogę miał uwieszoną na oparciu kanapy, leżąc resztą ciała
na poduszkach mebla. Minho ułożył jego głowę na swoich kolanach, głaszcząc po
długich, nieco zniszczonych na końcówkach włosach.
- Pomyślałeś o tym, aby je podciąć? – zagadał, nie wiedząc,
że wywoła lawinę. Taemin zmarszczył brwi, wyglądając na urażonego i zranionego
jego słowami.
- Najlepiej na łyso, co? W końcu i tak jestem brzydki –
warknął, czując jak drastycznie spada jego samoocena, która i tak niemal
sięgnęła dna dzisiejszego dnia. Uwaga bruneta była niczym gwóźdź do trumny.
- Nie to chciałem powiedzieć. Jesteś naprawdę piękny… – Tae
wywrócił oczami, a Minho dalej w to brnął, chociaż jako psycholog powinien
wiedzieć, że nie da rady mu podnieść samooceny w żaden sposób. Mógłby z niego
zrobić największe bóstwo chodzące po ziemi, lecz Taemin w obecnym stanie
depresji ciągle będzie uważał siebie za zmorę.
- Och, zamknij się już – burknął młodszy chłopak, wstając z
kanapy. Choi odprowadził go wzrokiem, kiedy ten poszedł do swojej sypialni,
trzaskając mocno drzwiami, aż zawiasy zatrzeszczały. Niestety nie każdy dzień
był przyjemny i usłany różami, o czym brunet już niejednokrotnie się przekonał.
Minho zwinął koc w kostkę, rzucając na oparcie kanapy. Z powrotem zajął
wcześniejsze ugrzane miejsce. Czuł się cholernie źle w pustym pokoju. Słyszał
ruch na ulicy oraz uderzenia muchy o szybę, która desperacko próbuje się stąd
wydostać. Nie wiedząc czemu skojarzyła mu się z Taeminem. Wydawało mu się, że
Tae się dusi w tych dobrze mu znanych czterech ścianach. Choi spojrzał w górę,
czując narastający niepokój. Jego myśli zeszły na tor jego pierwszej rozmowy z
matką chłopaka. To w tym samym miejscu siedział niemal trzy tygodnie temu.
Wtedy o tym nie myślał, jednak teraz patrząc na wiatrak ponad żyrandolem
zastanawiał się mimowolnie, czy właśnie w tym miejscu powiesił się pan Lee, czy
to na tej kanapie siedział Taemin. Głodny i samotny, próbując dotrzeć do
martwego rodziciela. Choi wstał czym prędzej z kanapy, idąc szybkim krokiem w
stronę sypialni. Nie pukając otworzył z rozmachem drzwi. Skamieniał widząc
Taemina przed lustrem z nożyczkami z ręku. Działając pod wpływem impulsu
podbiegł do niego, łapiąc go za nadgarstki. Pojedyncze pasma włosów opadły z ramion
blondyna na podłogę.
- Co ty do cholery robisz?! – krzyknął na niego, czując jak
serce łomocze mu w piersi. Pierwszy raz od dawna się tak przeraził, kiedy
pomyślał, że chłopak może chcieć sobie zrobić krzywdę. Do tego ten stoicki
spokój blondyna niezwykle go irytował.
- Podcinam włosy, aby mój widok cię nie odrzucał – wyszeptał
z jadem w głosie. Choi drżącymi dłońmi wyciągnął z jego drobnej ręki nożyczki,
nakazując samemu sobie spokój. Był psychologiem, więc powinien do wszystkiego
podchodzić racjonalnie, lecz w tym przypadku nie był w stanie. Nie mówiąc nic,
objął mocno chłopaka, chcąc go uwięzić w swoich ramionach, aby nic sobie nie
zrobił. Zdawał sobie sprawę, że słowa w tym momencie nic nie będą znaczyć dla
Taemina. Wolną dłonią przesunął po włosach chłopaka. Z tyłu zdążyć odciąć sobie
kilka kosmyków. Wcześniej włosy te sięgały mu do ramion, teraz ledwo dochodziły
na wysokość uszu. – Puść mnie! – blondyn próbował się wyszarpnąć, lecz jego
próby były nadaremne. Choi znowu pomyślał o tym bezbronnym chłopcu, którym
rozmawiał ze swoim martwym ojcem. Jednak Tae nie był bezbronny jakby się mogło
wydawać. Jego uderzenia były silniejsze, niż Minho się spodziewał. Stęknął
głośno, wytrzymując dopóki blondyn się nie uspokoił. Następnym jego celem było
zabranie wszystkie co ostre z pokoju Taemina oraz najbliższym jego otoczeniu.
Zamknął wszystko w bezpiecznym miejscu, do którego tylko on miał szybki dostęp.
Tae ponownie siedział w salonie. Nie wydawał się zadowolony, lecz już nie
sprawiał kłopotów.
***
Kilka dni później, kiedy jego nastrój był lepszy, Choi
poprosił znajomego o przysługę. Minho stał w kuchni wraz z pomocą Taemian
zmywając po obiedzie. Chłopak gadał dzisiaj od rana, chociaż większość tego co
mówił nie miało sensu, to szatyn nigdy go nie uciszał. Podawał kolejny talerz
swojemu pomocnikowi, kiedy usłyszał uderzenia mosiężnej kołatki o drewniane
drzwi.
- Dokończ, ja pójdę otworzyć – poprosił brunet, widząc, że
Taemin już chciał się wyrwać do przodu. Blondyn nie zdążył zaprotestować, bo
Minho był już przed drzwiami. Nie patrzył kto swoi za nimi – Hej – Choi
uśmiechnął się szczerze do przyjaciela, który skinął mu głową. Widać było
zmęczenie na jego twarzy po niemal całym dniu pracy, dlatego Minho był wdzięczny,
że mimo wszystko przyszedł na jego prośbę. Szatyn zdjął buty, zostawiając je w
holu. Choi poprowadził go do kuchni, gdzie Taemin nucił cicho pod nosem,
kołysząc biodrami do jedynie sobie znanej piosenki. Słysząc kroki, odwrócił się
zaciekawiony w stronę wejścia.
- Kto to? – zapytał, nim Choi zdążył chociaż otworzyć usta.
– Przyjaciel? Masz pewnie wielu przyjaciół, Minho – blondyn gadał co mu ślina
na język przyniesie, przy okazji taksując nowo przybyłego mężczyznę wzrokiem.
Był, jego zdaniem, niezwykle śliczny. Miał wygolony jeden z boków, włosy
idealnie ułożone. Był wysoki i chudy, przy czym modne ubrania z pazurem
dodawały mu charakteru. Twarz też miał niezwykle urodziwą. Usta pełne, chociaż
nie tak jak jego. Nos zgrabny, a to co najbardziej przyciągało jego uwagę, to
ciemne oczy, na myśl przywodzące kocie.
- Tae, poznaj Kibuma. Jest fryzjerem, więc poprosiłem go,
aby cię podciął – Choi uśmiechnął się życzliwie, a Key jedynie kiwnął głową.
Sam oceniał blondyna, by po chwili wykrzywić usta w, zdawałoby się, przyjazny
grymas.
- Och, dobrze – mruknął niezbyt przekonany chłopak,
odruchowo dotykając swoich włosów. Czuł między palcami krótsze kosmyki. Minho
postawił na środku kuchni stołek, podczas gdy Kibum rozkładał swoje narzędzia.
Taemin usiadł tam gdzie wskazał mu brunet. Choi zaniepokoiło milczenie
blondyna, lecz kiedy tylko Key zabrał się za strzyżenie, chłopak na nowo się
ożywił. Gość przytakiwał głową, bo rzadko udawało mu się wtrącić w monolog Tae.
Minho stał zaraz obok, oparty o blat. Z uśmiechem na ustach przypatrywał się
dwójce mężczyzny, co jakiś czas upominając młodszego z nich, by się nie
wiercił, inaczej Key odetnie mu ucho. Ten niczym dziecko wierzył w każde słowo
i błyskawicznie się uspokajał. Jednak równie szybko zaczynał ponownie się
wiercić. Na szczęście Kibum nieraz obcował z dziećmi i nauczył się jak
obsługiwać niecierpliwych klientów. Taemin głównie mówił do Minho, a jeśli zwracał się do Key, to mówił o Minho.
- Gotowe. – Key strzepnął z ramion blondyna włosy, zdejmując
okrycie, je również otrzepując. Tae zamiast pobiec do lustra, odwrócił się w
stronę Choi. Kibum skupiony na pracy zaczął sprzątać po swojej robocie.
- I jak? – zapytał z nieśmiałym uśmiechem, odruchowo
poprawiając włosy za ucho. Teraz o wiele krótsze niż wcześniej powróciły na
poprzednie miejsce.
- Wyglądasz cudownie. Idź sam się przekonaj – polecił mu,
klepiąc delikatnie po ramieniu. Tae pokiwał posłusznie głową, czym prędzej
ulatniając się z kuchni. Key kończył zmiatać włosy na jedną kupkę, zerkając
kątem oka na bruneta. – Wyduś to z siebie – burknął bardziej szorstkim głosem.
Przy pacjentach czy ich rodzinie mówił w sposób niezwykle miękki, przepełniony
troską i często współczuciem. Kibuma znał niemal dziesięć lat i wiedział, że
nie ma sensu przed nim grać świętoszka.
- Nie wiem o co ci chodzi – chłopak uśmiechnął się szeroko,
mrużąc przy tym oczy, co nadawało grymasowi mniej przyjacielski wygląd. Brunet
zerknął na korytarz, gdzie nie było śladu po młodszym chłopaku. Spojrzał
ponaglająco na przyjaciela, który właśnie wyrzucał obcięte kosmyki do kosza.
Znali się tyle lat i byli sobie bliscy, lecz nie była to znajomość typu
dzwonienia do siebie nawet o drugiej w nocy i pocieszania. Dawniej raz Choi
zadzwonił do Key o tej godzinie, więc w odpowiedzi usłyszał całą wiązankę
bluźnierstw, lecz przyjaciel zawsze był wtedy, kiedy był potrzebny. Nie było
klepania się po ramieniu, ale piwo. Zamiast słów pocieszenia, słyszeli od
siebie „nie bądź fiutem”. Jak mylne
potrafi być pierwsze wrażenie, bo kto by podejrzewał Minho o takie grubiaństwo?
Ten idealny chłopak, wzór cnót. Kibum westchnął głośno, stając blisko bruneta,
aby nie podnosić niepotrzebnie głosu. – To nie jest dla ciebie zdrowe, Minho. –
powiedział z troską, jaką rzadko się u niego spotykało. Kiedy Choi słyszał ten
ton, wtedy wiedział, że nie jest dobrze. Jednak nigdy takie rozmowy nie
dotyczyło jego. Nie wiedział co odpowiedzieć, bo nie był pewien do czego
zmierza Kibum. Zacisnął usta w wąską linię, zaplatając ramiona na piersi.
Zamknięta poza. Key od razu to rozpoznał. Obracając się wokół psychologa
człowiek uczy się nowych rzeczy. – Znowu masz problemy ze snem, prawda? – Minho
nawet nie musiał odpowiadać. Wory pod jego oczami zdradzały go, niczym
niewierna żona. – To przez tego dzieciaka. Wkręciłeś się w to. – Key dotknął
polika bruneta, patrząc na niego swoimi wielkimi, zmartwionymi oczami.
- Nie masz o niczym pojęcia – brunet szedł w zaparte, nie
odtrącając jednak dłoni przyjaciela. Kibum uniósł brew na jego odpowiedź, mając
już gotowy kontrargument. Wiedział co brunet powiem, nim jeszcze otworzył usta.
- Owszem. Nie wiem nic o tym dzieciaku, ale… - Choi jęknął w
duchu, widząc po jego minie do czego dąży. – Znam ciebie Minho. Wiem, że widzisz
jego w tym chłopaku – brunet spuścił
wzrok, zaciskając mocniej palce na własnych ramionach, aż knykcie mu zbielały.
– Przestań już siebie obwiniać. Nie byłeś winny jego śmierci. – Key uśmiechnął się przyjaźnie do znajomego,
obejmując go delikatnie w pasie, głowę kładąc na ramieniu bruneta. Choi nie
powiedział nic. Żadne zapewnienia nie zmienią tego, że od kilku lat poczucie
winy ciąży na jego sercu. Kibum wykrzywił usta w delikatny grymas, czując jak
ramiona Minho oddają uścisk. – Jesteś dobrym gościem, nie musisz być idealny –
dodał szatyn, odsuwając się delikatnie. Ucałował przyjaciela w polik, czując na
ramiona go obejmujące puszczają.
- Podobno ty lubisz facetów idealnych – Choi uśmiechnął się
kącikiem ust w prowokujący sposób, a Key puścił do niego oczko, zabierając z
blatu torbę.
- Seks z tobą był najlepszym w całym moim życiu – Kibum
wyszeptał niezwykle seksownym głosem, łapiąc bruneta za przód rozpiętej bluzy.
– Najprzyjemniej wspominam nasz pierwszy raz. Chętnie bym to powtórzył… - dodał
z błyskiem w oku, przygryzając prowokacyjne wargę. Między nimi atmosfera
gęstniała i mogłoby się wydawać, że w pomieszczeniu zrobiło się duszno. W końcu
Choi nie wytrzymał i parsknął głośno śmiechem.
- Daj spokój. Wiem, że obecnie świata nie widzisz poza Jonghyunem
– Key przytaknął mu, nadal szeroko się uśmiechając. Kibum trochę tęsknił za
dawnymi czasami, kiedy spędzał więcej czasu z przyjacielem. Teraz oboje mają
pracę, on dodatkowo był w poważnym związku, więc mieli mniej czasu na
spotkania. Nie nocowali już u siebie, ani nie siedzieli do późna przy piwie.
Już nawet nie chodziło o seks, bo Key naprawdę nie widział świata poza swoim
chłopakiem. Niemniej Choi był jego pierwszym, a takich się nigdy nie zapomina.
- Skoro o tym mowa, to czas na mnie – chłopak zerknął na
zegar ścienny. Powinien być niedługo w mieście, bo umówił się z Jonghyunem na
kolację. Minho kiwnął głową, odprowadzając go do drzwi.
- Tae! Pożegnaj się! – Choi krzyknął donośnie, by jego głos
rozniósł się po całym domu. Key już chciał powiedzieć, że nie trzeba, ale w tym
samym momencie ujrzał blond czuprynę wyłaniającą się zza drzwi. Chłopak ukłonił
się nisko, dziękując za poświęcony mu czas. Kibum uśmiechnął się do chłopaka,
żegnając się równie uprzejmie. To nie tak, że źle myślał o tym dzieciaku. Nie
znał go w końcu, a nie zwykł oceniać ludzi po pierwszym wrażeniu. Po prostu
martwił się o Minho. Widział jak ten na niego patrzył i to go martwiło. Ten
wzrok pełen smutku oraz winy. Drzwi zamknęły się za Key, a w mieszkaniu
zapanowała całkowita cisza. Słyszeli tykanie zegara w kuchni. Choi myślami
odpłynął do rozmowy ze znajomym. Czy naprawdę widział jego w Taeminie? Nigdy nie myślał w ten sposób o blondynie. Chciał
mu pomóc, nie dlatego, że potrzebował odpokutować dawne grzechy. Tae był w
pewien sposób wyjątkowy. Stał się taki na przełomie spędzonych wspólnie dni. Co
prawda czasami było mu ciężko nadążyć nad jego nagłymi zmianami nastroju. Mimo
to czuł, że powinien się nim zaopiekować jak najlepiej umiał, a ten wspólny
miesiąc uczynić najlepszym w życiu blondyna. Z rozmyśleć wyrwały go drobne
ramiona obejmujące w pasie. – Taemin? – Minho spojrzał zaskoczony na blondyna,
niepewnie kładąc dłoń na jego głowie. Wplótł palce w miękkie kosmyki. Musiał
pochwalić Key za dobrą robotę. Chłopak już wcześniej nie był brzydki, ale
jednak odpowiednia fryzura potrafi zmienić wiele.
- Tylko na chwilę – poprosił cicho Tae, zaciskając mocniej
ramiona wokół bruneta, zupełnie jakby obawiał się odtrącenia. Choi pokiwał
głową, pozwalając młodszemu chłopakowi robić co ten tylko chce. Zdawał sobie
sprawę, że był dla niego zbyt dobry i dawno już pozwolił przekroczyć pewną
granicę, która powinna istnieć między psychologiem i pacjentem. Chociaż Taemin
nie był nim oficjalnie, to nadal Minho chciał go tak traktować. Niestety
poniósł ponownie klęskę. Obawiał się tylko, aby to nie sprowadziło na niego
katastrofy.
***
Choi stał przy oknie w kuchni. Słońce powoli wschodziło
ponad dachy domów w oddali, przecierając się promieniami przez gęstą warstwą
chmur. Brunet dmuchnął na gorącą kawę w kubku z niedźwiedziem. Znowu tej nocy
nie spał najlepiej. Minęły dwa dni od wizyty Kibuma, a on nie mógł przestać
myśleć o ich rozmowie oraz Taeminie. Chłopak zakorzenił się w jego głowie na
dobre. Omiótł wzrokiem kuchnie, zatrzymując się na migających, czerwonych
cyfrach mikrofali. Była siódma rano. Był od co najmniej godziny na nogach.
Skoro Tae się jeszcze nie obudził, pewnie nie zrobi tego przez kolejną godzinę.
Nie było większego sensu stać w kuchni, dlatego pokierował się do salonu, gdzie
zostawił poprzedniego dnia laptopa. Wieczorem oglądali film z Taeminem i
chłopak usnął z głową na jego ramieniu. Choi czuł się coraz dziwniej w
obecności blondyna. Z kubkiem w ręku poszedł w stronę salonu, mijając po drodze
po kolei sypialnie swoją, Tae i następnie łazienkę. Cofnął się ze zmarszczonymi
brwiami, widząc światło oraz słysząc szum wody. Nie kojarzył, aby Taemin
wstawał. Na pewno by usłyszał, co by znaczyło, że wstał przed nim. Zaraz po
obudzeni poszedł do kuchni i przesiedział w niej trochę czasu. Nagle poczuł jak
ogarnia go strach. Zaczął uderzać pięścią w drzwi, powtarzając w kółko imię
blondyna. Odpowiadała mu jedynie cisza, a lęk ściskał jego serce. Nie zważając
na nic nacisnął na klamkę. Drzwi jednak ani drgnęły, zamknięte zapewne od
środka. Minho przeklinał matkę Tae, że postanowiła założyć jakiekolwiek zamki w
domu przy tym chłopaku. Choi odsunął się, z całej siły uderzając barkiem w
drzwi. Nie ustąpiły za pierwszym razem, ani drugim. Brunet nawet nie liczył,
lecz w końcu stare drewno musiało pęknąć pod naporem siły mężczyzny. Niemal
upadł, kiedy drzwi ustąpiły. Minho wydawało się, że wszystko zwolniło.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, lecz nie dostrzegł nigdzie Tae. Ruszył w
kierunku wanny z bijącym mocno sercem. Taemin leżał pod wodą. Choi czuł, że coś
w nim pęka na myśl, że chłopak mógł nie żyć. Przez niego, bo go nie dopilnował.
Historia ponownie zatoczyło koło. Kiedy podszedł bliżej, ręką sięgając do wody,
wielkie oczy rozwarły się szeroko, a Tae uśmiechnął się niepokojąco. Z ust wydobyły
się bąble powietrza, pękająca przy zetknięciu z taflą wody. Minho widząc, że
chłopak wciąż żyję poczuł jak serce ponownie zaczyna mu bić, a on odczuwa
wielką ulgę. Większą niż kiedykolwiek w życiu dane mu było zaznać. Złapał
blondyna pod pachami, unosząc go do góry. Taemin zaczerpnął wielki haust
powietrza, a kiedy to dotarło do płuc umożliwiając mu oddychanie, zaczął się
histerycznie śmiać. Choi przeklinał w tym momencie cały świat i samego blondyna.
Zwykle dni były przyjemne, przepełnione miłymi chwilami. Jednak bywały takie
dni, kiedy Tae przyprawiał go o zawał serca i strzępił nerwy. Niemniej tym
razem przegiął, a najgorsze było to, że nie mógł winić Tae, bo ten nie robił
tego z premedytacją. To choroba kierowała jego nastrojem i poczynaniami.
Blondyn dotknął ramion i polika bruneta, przymykając oczy z błogim uśmiechem.
Palcami przesuwał po twarzy mężczyzny, nosie i wargach. Kiedy ponownie otworzył
oczy, ułożył twarz na piersi Minho, mocząc jego koszulę wodą ze swoich
przemoczonych włosów.
- Jesteś prawdziwy – wyszeptał, słysząc bicie serca
mężczyzny oraz czując jego ciepło. Choi zamrugał zdezorientowany, czując się
głupi jak jeszcze nigdy w życiu. – Jesteś tym prawdziwym Minho? – zapytał mniej
pewien niż pół minuty temu. Blondyn objął bruneta wokół szyi, patrząc na niego
rozbieganym wzrokiem. Było coś niepokojącego w jego oczach, jak i grymasie na
ustach. Jego wzrok wędrowały po całym pomieszczeniu, co jakiś czas skupiając się
na Minho, aby ponowić wędrówkę. – Minho
powiedział, że jeśli przestanę oddychać, to mnie pokocha. – wyszeptał ze
ściśniętym gardłem, patrząc gdzieś ponad ramię bruneta z błogim uśmiechem.
- Cholera, Taemin. – Choi w końcu odzyskał głoś, obejmując
drobniejszego chłopaka. Czuł jak ten drży z zimna, dlatego czym prędzej
wyciągnął go z wanny. Blondyn nie chciał go puścić nawet na chwilę, śmiejąc się
pod nosem z jedynie sobie znanych powodów. – Będę cię kochał, ale nie rób więcej
takich numerów. – poprosił, otulając drobne ramiona ręcznikiem. Dopiero teraz
widział jaki ten jest chudy. Miał wystające obojczyki i żebra.
- One mówią, że kłamiesz. – blondyn palcem wskazał pustą
przestrzeń, co rozwiało wszelkie wątpliwości Minho. Tae miał halucynacje. Są
częścią epizodów depresyjnych, lecz liczył, że chociaż one ominą chłopaka, a
jak na razie jedynie odhaczał kolejne numerki z listy symptomów. – Ale ja chce
ci wierzyć – wyszeptał, uparcie trzymając się koszuli mężczyzny. Choi czuł jak
coś rozrywa jego serce. Nie wiedział czy to co mówił Tae było szczere i sam nie
był pewien czy chce, aby tak było.
____________________________________________________________________________________
Został już tylko jeden rozdział, a nadal tak wiele to opisania. Najgorsze, że mam jakiś zastój i kiepsko mi idzie z fabułą do opowiadania fantasy, chociaż strasznie bym chciała je ruszyć. Nawet zrobiłam małą ilustrację do niego, którą chce się pochwalić.
Został już tylko jeden rozdział, a nadal tak wiele to opisania. Najgorsze, że mam jakiś zastój i kiepsko mi idzie z fabułą do opowiadania fantasy, chociaż strasznie bym chciała je ruszyć. Nawet zrobiłam małą ilustrację do niego, którą chce się pochwalić.
Dziękuję też za wszystkie komentarze. Cieszą mnie one niezmiernie, podobnie jak rosnąca ostatnimi czasy liczba obserwatorów. Dziękuje wam wszystkim <3
Nawet nie wiesz, jak wciągnęło mnie Twoje opowiadanie. Relacje pomiędzy Minho a Teaminem są takie różne. Czasami jest mega słodko, co bardzo mi się podoba, ale niestety pojawiają się i nie miłe sytuacje. Praca z chorą osobą nie jest łatwa. Człowiek musi uważać na wszystko. Nie tylko na życie pacjenta, lecz i na to, co robi. Zaciekawiła mnie słowa Key’a o kimś, kto nie żyje i przypomina Teamina. Czyżby przez ten fakt Minho poczuł coś więcej do blondyna? Trudno wyczuć. Końcówka była na serio przerażająca. Nie dość, że Minnie mówił coś o zjawach to mógł się utopić, aby Minho go pokochał. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
Czasami żałuję, że tyle dni nie opisuje, a w końcu to cały miesiąc wspólnego mieszkania, niemniej wtedy pewnie byłoby mniej wciągająco xd Może wtedy też bym lepiej pokazała jak cieżko jest Minho ;< Bo coś jest w tym, że trzeba być czujnym 24/7. Nie powiedziałabym do końca, że przypomina Tae... bardziej Choi widzi w nim tego kogoś, ale na pewno to wpłynęło na ich relacje o;
Usuńjeszcze rozdział?! kurde, tylko jeden rozdział ;___; już tęsknie za tym opowiadaniem! 4 rozdziałowy 2min w Twoim wydaniu to dla mnie za mało :c przydałoby się tak z 400 XD.
OdpowiedzUsuńagh... Minho, Minho... jak ja Cię kocham ;__; kudfhsdhfbgsdjfdf. dobra, już się ogarniam.
strasznie podoba mi się jak opisujesz te wszystkie sytuacje... no i sama choroba [ jakkolwiek to brzmi ] i fabuła... no cudo! uwielbiam Cię ;_; podziwiam Minho... ja chyba bym nie umiała wytrzymać. w sensie poryczałabym się jak nic i chyba ze współczucia sama bym się zatłukła! ale nie jestem psychologiem...
z drugiej strony widać, że i Minhoś coś czuje no! i to wcale nie jak do brata! >:C kurde no... gorzej, jak się ogarnie, jak Taesiowi się coś stanie... [ ALE NIE STANIE, PRAWDA?! ;_; ].
ostatnia scena była taka... hsdbfjshbfsjdbfdskbfdsf. dobra, wiem, takimi rzeczami się nie jara. to tragedie! i normalnie współczułabym, ale to 2min, więc mogę się normalnie ekscytować. jak Taemin powiedział, że Minho będzie go kochał jak przestanie oddychać... kurde. nigdy nie słyszałam takiego wyznanio/chęci miłości, jak tutaj... poza tym to było tak psychiczne, schizowe, przerażające, że aż słodkie! [ spłonę za takie słowa ].
boje się rozdziału, nie chce go, ale i chce oczywiście! płaczę na myśl, że to koniec zaraz, sikam ze strachu, że źle się to skończy i w ogóle no... ale czekam!
obrazek jest cudowny! idealny, piękny... brawo ;__; zazdroszczę normalnie talentu! XD no i życzę weny! duuuuużo weny! w końcu lubię fantasy no i no... też czekam. chociaż "Lost Boy" jak na razie idzie wysoko w górę w moim rankingu opowiadań. chyba nawet wywyższyłabym je na samą górę ;_; i to już nie tylko ze względu na 2mina!
w takim razie cierpliwie czekam, jaram się, płaczę, emocjonuje... dzięki. to Twoja wina! ale i tak Cię kocham <3. [ nienawidzę też. ]
zabijesz mnie jak nie będzie happy endu ;_;
rozklekotana dei.
I 400 by było pewnie dla Ciebie za mało w wykonaniu 2mina ;3
UsuńTyle uwielbienia w jednym komentarzu. Aż mi skacze samouwielbienie xD
Ano, Minho jest bardzo wytrzymały, ale też wiele widział i przeżył, dlatego pomimo że go to poruszyło, to się nie popłakał ani nie zszedł na zawał... em... *gwiżdże na pytanie, czy nic się nie stanie Taeminowi* no wiesz... różnie bywa w życiu.
Spokojnie, możesz się jarać ostatnią sceną, bo mnie samej się podoba. *ach, to pisanie znając jedynie początek i koniec opowiadania, bez fabuły w środku* xd Chociaż pisanie w jednym zdaniu "schizowe, przerażające, psychiczne" i do tego "słodkie" to faktycznie coś tutaj nie tak xD Na pocieszenie, że to koniec, mogę ci powiedzieć, że kolejne opowiadanie pewnie będzie miało więcej rozdziałów... o ile w końcu je wymyśle o;
Ach, dziękuję.. dziękuję. Wena się przyda do tego opowiadania fantasy, bo póki co mam więcej ilustracji do tego opowiadania, niż fabuły... Przy następnym rozdziale pewnie wrzucę ilustrację z Taeminem >D Och, zaraz zabiję... zawsze pozostaje kolejne opowiadanie, dzięki powstaniesz niczym feniks!
Jakim.. Jak.. Jakim cudem... Jak ja mogę nie lubić tego Tae, no sam do siebie mam pretensje i nie mogę sobie wybaczyć, ale ale... Wiesz, nawet już wyobrażam sobie zupełnie kogoś innego, tylko o tym imieniu. I dalej go nie trawię. Ale fabuła... O matko. Czekaj, pozbieram się. Uznaj nie za nienormalnego, ale KOCHAM chorobę psychiczną Tae, po prostu kocham jego halucynacje, depresję, słowotok, wszystkie objawy kocham, uwielbiam. Jest taką ciekawą postacią. Minho już mniej. Dobra, okej, jestem ciekawy kim był "on" i o czym mówił Key (btw, awwwww JongKey <3), ale jakoś za samą jego postacią średnio przepadam. Jest taki, no nie wiem, nijaki, tak w zasadzie nie wiadomo o co mu właściwie chodzi. Za to Tae, omo, jak ja chciałem, żeby tymi nożyczkami tak... *sadysta*. Końcówką mnie zabiłaś. Po prostu, sakjdklsds, wspaniała. I ten szaleńczy śmiech i halucynacje, wszystko o czym mogłem marzyć w tym opowiadaniu. Ale 2min... dobra, no, chyba już bardziej wolę Taesia od Minho, jak już bym miał wybierać. Jak planujesz więcej takich schizowych i psychicznych zachowań, to wiedz, że będę Cię całować po rękach. No, to tyle chyba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
No też się zastanawiam, jak możesz nie lubić tego słodko-gorzkiego Taemina! Dobra, rozumiem to, bo sama mam postaci, których wręcz nienawidzę i nawet podstawianie nie pomaga... Wszyscy jesteśmy tutaj w pewien sposób nienormalnie ;3 Zwłaszcza ja ją uwielbiam, bo daję takie pole do popisu podczas pisania. Oj tak, w porównaniu do Tae, Minho wypada dość blado ;< Owow, aż mnie serducho zabolało na myśl, że taemin mógłby sobie tymi nożyczkami zrobić krzywdę i się zabić D:
UsuńNiestety mam dość duże ograniczenia co do schizowych zachować Taesia, ale postaram się wcisnąć ich jak najwięcej~!
Kocham to opowiadanie tak bardzo i nie mogę uwierzyć, że do końca został tylko jeden rozdział. Tylko jeden!
OdpowiedzUsuńWątek Minkey podobał mi się chyba najbardziej. Ich relację tak przedstawiłaś tak wspaniale, tak realistycznie, dokładnie tak jak sobie ich wyobrażam w prawdziwym życiu.
Ciekawi mnie kim jest ten chłopak, o którym mówił Key. Szczerze, takiego obrotu spraw się nie spodziewałam, że Minho był świadkiem (?) jakiejś śmierci. Może okaże się, że Taemin na brata bliźniaka? O matko...
Końcówka taka wspaniała! Właśnie tego pragnęłam - próby samobójstwa i halucynacje. Świetnie ci to wyszło, naprawdę.
Pomimo, że w From Hell, Jongkey było mistrzostwem świata to muszę przyznać, że to opowiadanie bardziej mi sie podoba (mimo że 2min nawet nie shippuję). Styl pisania w tym ff jest fenomenalny, ale to już chyba ci pisałam.
Niecierpliwie czekam na następny rozdział i jak zwykle dużo weny życze <3
Chyba nikt nie może w to uwierzyć...
UsuńNaprawdę najbardziej? Yey. Nie był w żaden sposób planowany. (W sumie jak niemal całe opowiadanie xd)
Tak, tak. Minho był świadkiem i czuje się jej przyczyną. I chyba od razu mogę zapewnić, że Tae nie ma brata ;< Chociaż to byłby fajny obrót spraw.
Kolejny raz ktoś wspomina o tym, że jest inaczej lub fenomenalnie pisane, ale najgorsze, że ja nie widzę różnicy D: Jednak liczę, że to się utrzyma i przy następnym opowiadaniu~!
W końcu udało mi się nadrobić zaległości! Zaczyna robić się ciekawie co mnie bardzo cieszy, ale smutne jest to, że został jeszcze tylko jeden rozdział. Tak strasznie wkręciłam się w to ff ;;
OdpowiedzUsuńOstatnia scena - kocham. Halucynacje Tae, świetne no!
Nie mogę pozbierać swoich myśli wiec myślę, że będę kończyć ten komentarz, jest chyba za późno na jakiekolwiek dłuższe wypiwiedzi ;_; Było po prostu super (jak zwykle okay).
Dużo weny życzę i czasu ^^ Pozdrawiam, Grellu~
Ha, rozkręciłam się dopiero w przedostatnim rozdziale. Brawo dla mnie xD Jestem taka okrutna... wkręciło się tyle ludzi, a ja zaraz kończę... o;
UsuńOch, rozumiem całkowicie. Sama mam problem z pisaniem komentarzy czy czegokolwiek po godzinie drugiej w nocy o;
Rany... aż nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńNa pewno spodobało mi się rozwinięcie akcji. ^^ Wiążę się z tym dużo pytań co zdarzy się dalej, ale mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się w kolejnym rozdziale. c:
Ciekawe wspomnienia mają MinKey. xd Uśmiałam się, ale też przeraziłam. Uwielbiam jak autorzy umieją przelać treść opowiadania tak, by czytelnik mógł czuć to co bohater. :3
No nic, życzę Ci weny, czasu i chęci. ~
To co zawsze. :3 Dobranoc~
Tak,tak. Na pewno wszystko zostanie wyjaśnione w kolejnym rozdziale. W końcu to będzie ostatni, dlatego nie mogę zostawić Was bez odpowiedzi na tak wiele pytań ;3
UsuńJak nie pałam miłością do MinKey, tak faktycznie i mnie samej się spodobało~!
Podziwiam wytrwałość. Siedzenie o 3 w nocy i czytanie xd
O jej. Myślałam że w tej łazience będzie jakiś ktoś a tu Tae się próbuje utopić XD Rozdział mi się bardzo podobał<3 I jestem ciekawa o jakiego ,,jego" chodziło Mincho? Ale no rozdział ekstra i czekam na następny.. P.s Mam nadzieje że przyjdzie ci wena na to fantasy z JongKey bo ja też nie moge się doczekać<3 Tylko mam taką małą nadzieje że w tym fantasy nie będzie demonów bo ja potem mam zrytą psychike i takie tam różne zeczy:) Jakieś wampiry wilkołaki elfy? Coś w tym stylu:) Hwaiting:**** Pozdrawiam. Vanessssa
OdpowiedzUsuńO Jezu sory napisałam Mincho zamiast Minho-,-
UsuńJakis ktoś? To by było trochę przerażające, skoro mieszkają tam tylko w dwójkę. xD O tego "jego" nie musisz się długo głowić, bo wszystko zostanie wyjaśnione~!
UsuńWene na to fantasy mam bardziej plastyczną niż pisarską xd Od razu mogę Cię uprzedzić, że nie będzie demonów, ale też nie spotkasz tam takich postaci jak wampiry, wilkołaki czy elfy. Z resztą wszystko się wyjaśni niedługo co to będzie~! I nie przejmuj się takimi małymi literówkami. Każdemu się zdarzają ;3
OMG.
OdpowiedzUsuńten tae tak bardzo przypomina mi pewna osobe...
czemu to jest takie krotkie ;;;; ja tu spazmuje na to opowiadanie ;;; jest cudowne idealne i to moj klimat ;;
borze kobieto tozto jest zaje*iste nic tylko czytac ;;;;; to jest jedno z tych opowiadan ktorych ekranizacje chcialabym zobaczyc... jest po prostu perfect.
tae w wannie i opiekunczy manho... normalnie plywam. jestem emocjonalna papka..
musze. po prostu musze zrobic do tego jakis obrazek i pewnie gdyby nie to ze jest juz 2 w nocy to pewnie bym usiadla do kompa i wlaczyla ps bez dluzszego zwlekania...
czrkam niecierpliwie na nastepny rozdzial i trzymam kciuki za twoja wene i rozruch tego nowego opowiadania bo po rysunku juz wiem ze bede je kochac <3
jjb
Też trochę ubolewam, że wychodzi takie krótkie, ale wiem, że pewnie na dłuższą metę bym się z nim męczyła D: Dlatego lepiej zakończyć wcześniej z przytupem, niż rozłazić się i by było byle jakie, prawda? ;3
UsuńEkranizacje? Och, można pomarzyć ;<
Haha, tylko nie pływaj tak jak Tae w wannie... (czarny humor się mnie trzyma xD)
Oj, aż tak cię napełniłam weną? No ale najwazniejsze, abyś nie robiła po nocach, bo to niezdrowe! (ta hipokryzja, bo sama pracuje najczęściej w nocy...) No i oczywiście czekam z niecierpliwością na to co stworzysz~!
To liczę, że po kolejnym rysunku do przyszłego opowiadania spodoba ci się jeszcze bardziej!
uła, działo sie trochę, nie powiem, że nie. :O
OdpowiedzUsuńTaemin normalnie zmienny, niczym pogoda jest. Powiedziałabym nawet, że jest niczym tykająca bomba. Przetniesz nie ten kabelek i po tobie. xD Tak, ja i moje porównania, haha.
W ogóle nie mogłam z tymi włosami i wanną. XD A najbardziej normalnie z tą wanną i młodym pod wodą. Na miejscu Choi chyba bym mu dala taką reprymendę, że hej, Jednak.. jakby się nad tym dłużnej zastanowić, to by poszło się kochać z lasem, bo Tae by nie posłuchał. Wziąłby to za coś śmiesznego. Nawet ze słów dryblasa się śmiał. No Helloł. XDD Czyli prościej mówiąc i tak by mnie pewnie zlał. xD Serio, podziwiam Minho, że musi to znosić. Jak tak patrzę na postać Taemina tu, to jego charakter i to co robi przez chorobę, czasami przypomina mi ten kobiety. XDD, kolejne dzikie porównane. No, ale nie masz takiego wrażenia czasem? o.O Z reguły, to jest naprawdę miły i w ogóle potulny baranek. Ale jak już mu coś odwali, jak te halucynacje, że niby Minho powiedział mu, że będzie go kochał, jak przestanie oddychać, to przechodzi samego siebie. Serio, bałabym sie chyba go w tamtej chwili, znając moja cudowną wyobraźnię i wszędzie czające sie na mnie zjawy, haha. Wystarczy powiedzieć, że chyba ktoś widzi za mną cień, to choćby był mój, to ja i tak zaraz ciary na ciele i walę teksem: weź przestań! nic nie mów! - a mian niczym srający kot na puszczy. xD
Ok, ok, bo odbiegłam od tematu. To nie mnie powinien sie tyczyć komentarz. :P
Hmm, co by tu jeszcze napisać...? O! Właśnie! Kibum! Jak mogłabym zapomnieć o nim, no jak? Wybacz mi kocie nooo. ;__; A, więc kontynuując... Widzę, że tu jakiś romansik był, a raczej Kibum i Minho... albo byli kiedyś razem, albo to była tylko przelotna noc. Mimo, iż Key jest z dinusiem, to jednak czytając fragmenty z ową dwójką, wyczuwałam miedzy nimi silną chemię. Cóż, jeśli faktycznie Kei i Minho byli wcześniej razem, to sie mówi, że pierwsza miłość nie rdzewieje, prawda? :P Serio, kim dla siebie są też jest intrygujące.
Aaaa! No i zaciekawiło mnie to, że mówili o jakimś chłopaku! Że niby to Tae podobny jest i w ogóle... popełnił samobójstwo? Dobrze pamietam? Czy po prostu zginął? o.O Nie chce mi się znowu w tekście szukać. xDD No więc, mam nadzieję, że skoro już ostatni odcinek będzie, to coś się wyjaśni na temat tego chłopaka. :D Coś czuje, że to jednak może mieć jakieś powiązanie z Taeminem. Ale pewnie coś wyolbrzymiam, bo Minho nie jest o dużo starszy od Lee. W sumie dużo jest sytuacji, gdzie są osoby podobne do tej, która od nas odeszła, zginęła i tak dalej. No cóż, poczekamy do kolejnego i zobaczymy co tam naskrobiesz i nam wyjaśnisz. :) Może jednak z 4, zrobi sie 5-6 rozdziałów? :P
Rysunek jest rewelacyjny! :D Widzę, znowu jakieś mroczne przygody będą, ale to fajnie. Lubię twój klimaciki, o czym już wspomniałam. Już sie nie mogę doczekać kolejnego opka, mimo iż te zaraz się skończy. Nie wiem, czemu, ale chyba jest za krótkie, abym sie tak maksymalnie do niego przyzwyczaiła i było mi smutno, że to już koniec będzie. :O
W ogóle nie zamierzasz zmienić nazwy nagłówka czy czegoś? Bo w karcie wyświetla się mi ciągle: Catch me if you can, Mr. Policeman. A to już praktycznie jedno opko wstecz. :O Oczywiście nie to, że mi się nie podoba, czy coś, po prostu pytam z ciekawości. :3
Oho, rozpisałam sie. Chyba wracam powoli do formy. Może ten rok będzie łaskawy dla wszystkich ''pisarzy''. ;___; No cóż, pozdrawiam! <3
Jak wspomniałaś o pogodzie, to mi się przypomniało, że kiedy miał gorsze dnie to było pochmurnie... xD Taki tam przypadek, nie? A porównania (w większości) dość trafne ;3
UsuńNo właśnie. Dobrze zauważyłaś, że nawet jakby go ochrzanił, to ten by się nie przejął. A znowu jeśli chciałby to zrobić później, kiedy Tae miałby już inny nastrój, to mijałoby się z celem, bo w końcu nie panuje nad chorobą D: Taak, coś jest z tą kobietą, jednak na szczęście te nie chcą się topić. Przynajmniej te mniej szalone nie chcą xD A wiesz, że ja powoli się leczę z tej strachliwości? Co prawda jak czasem w środku nocy wyjdę z pokoju (swoją drogą mam lampki świąteczne nad łóżkiem, więc ciągle jasno <3) i jakaś myśl, typu "może coś czyha w kuchni. Pamiętam jak tata mówił, że widziałm tam ducha siostry..." to od razu ciśnienie mi skaczę. Jednak lekiem jest oglądanie filmów z postaciami psychopatów, czy horrorów o;
Marto! Jak mogłaś zapomnieć o Kibumie?! Na szczęście się poprawiłaś xD W sumie to nie sekret, więc mogę ci przybliżyć ich związek. Nie byli razem, ale jako nastolatki eksperymentowali, a jako że była miedzy nimi właśnie jakaś chemia, to się przespali raz, drugi. Ale bez związku. Po prostu seks ;3
W sumie ten tajemniczy chłopak nie jest podobny do Tae, lecz Choi pewnie w jakiś sposób ich do siebie porównuje. A dlaczego, to w przyszłym rozdziału~! Nie było nic o popełnieniu samobójstwa, jedynie o śmierci. Niestety na pewno z 4 nie zrobi się 5 czy 6 D:
Ach, dziękuje i cieszę się, że się podoba. Niemniej wolę od niego rysunek Tae, który wstawię przy najbliższym rozdziale, również nawiązujący do przyszłego opowiadania.
Myślałam o zmianie nazwy, ale pewnie nastąpi to dopiero przy opowiadaniu fantasy, chociaż jeszcze nie wiem na jaki tytuł. Może jak będę miała fabułę, to wtedy coś wymyślę xD
Witaj~~! Twojego bloga znalazłam już jakiś czas temu, ale dopiero dziś postanowiłam coś przeczytać. Wierz mi lub nie, ale jestem szalenie leniwa jeśli chodzi o czytanie wielopartówek >.< oczywiście, mam na myśli takie skończone. Znacznie bardziej uśmiecha mi się podążanie za opowieścią na bieżąco, wraz z kolejnymi dodawanymi rozdziałami. Dlatego też, mój wybór padł na "Lost Boy". Moje 2minowe serduszko raduje się na samą myśl o tych dwóch chłopcach razem, więc... *miłość*
OdpowiedzUsuńOkej... jako, że jest to moja pierwsza styczność z Twoją twórczością, wiedz, że bardzo lekko się to czyta. Bez szału i fajerwerków, ale oczy płyną po tekście, i ani się obejrzałam, a już numerek 1 miałam za sobą. To z pewnością plus ;3 Muszę jednak odrobinę poględzić, bo Twój tekst, choć w większości poprawny, ma tę wadę, że jest tu jednak sporo literówek. Znalazłam też parę powtórzeń, ale to nie były aż tak rażące jak te poprzestawiane albo poprzekręcane literki >.<
Może przejdę do czegoś mniej frustrującego niż poprawność, bo mnie zaraz stąd wywalisz x) Sam pomysł bardzo mi się spodobał, a serce zatańczyło w piersi na myśl o Minho opiekującym się Taeminem. Podobało mi się też, że dość dokładnie, ale jednocześnie w zrozumiały sposób przedstawiłaś na czym owo schorzenie Lee polega. Minho oczywiście pasuje do takiej roli, z tym swoim ciepłym uśmiechem i czekoladowym spojrzeniem roztapiającym serce..ah, gubię wątek =.=
Podoba mi się ta subtelność, z jaką ich relacja powoli się rozwija, nie mówiąc już o roztapiającym serce zakończeniu rozdziału 2 *-*
Szalenie fajnie wyszło Ci też to całe analizowanie faktów przez Minho, jako psychologa. Musi być wyczulony na każdą zmianę w postawie czy zachowaniu Taemina, i to rzutuje na jego myślenie. Oprócz obniżenia nastroju albo wychudzonego ciała, szybko zaczyna dostrzegać też piękny uśmiech czy sarnie oczęta ;3 Hm.. jak to ubrać w słowa... cały koncept opowiadania jest interesujący, bo daje bohaterom pretekst do skinshipu, trzymania za ręce, leżenia na kolanach drugiego, a to wszystko bez jakichś określonych poważniejszych relacji między nimi. Nie wiem, czy dobrze się wysłowiłam xD
Postać Kibuma, ah on zawsze wprowadzi podmuch świeżego powietrza do akcji. Rola dobrana dobrze, Key zawsze widzi więcej niż przeciętny śmiertelnik. Mistrz spostrzegawczości ;3 Do tego przyjaźni się z Minho.. muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie tym wspomnieniem Minkey >.< taki trochę mindfuck.
No i ta końcówka, jejku *-* uwielbiam nieprzewidywalnych bohaterów, a z wiadomych powodów taką właśnie postacią jest Taemin.
"- Jesteś prawdziwy – wyszeptał, słysząc bicie serca mężczyzny oraz czując jego ciepło." - tak jakoś mnie to urzekło, nie mogę T^T widzę to szaleństwo w oczach Tae, tę desperacką potrzebę miłości. I Minho, któremu coraz trudniej idzie oszukiwanie samego siebie.
Jestem na tak ^.^ Tylko uważaj na błędy. Czekam na kolejny rozdział. Skoro masz tyle jeszcze do napisania, to może by tak więcej rozdziałków? *patrzy błagalnym wzrokiem*
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ~~<3
Hej, wybacz tą spóźnioną odpowiedź. ;< Hah, wierzę, bo sama widząc wieloczęściowe opowiadanie muszę mieć wenę, aby zacząć, ale jak zrobie ten pierwszy krok to potem już idzie z górki ;3 No ale niestety u mnie się to nie dzieli tak jak u Ciebie ;<
UsuńNiestety błędy w tekście od zawsze były moją piętą Achillesową. Staram się poprawić na ile mogę, ale niestety nie zawsze udaje mi się wszystko wyłapać D: Mam nadzieję, że następnym razem już nie natrafisz na tak wielką ilość błędów.
I musiałabym być bardzo drażliwa, aby cię wywalić xD Haha, taak, Minho był pierwszą osobą o której pomyślałam w roli psychologa ;3 Jeszcze brakuje mu okularów <3
Cieszę się, że ciągłe analizy Minho przypadły ci do gustu, chociaż i tak wydaje mi się, że może być lepiej, ale wszystko lepiej wygląda w głowie. I tak, wydaje mi się, że dobrze się wysłowiłaś, a przynajmniej na pewno ja Cię zrozumiałam bez problemu~
Nie przejmuj się, sama siebie zaskoczyłam wątkiem MinKey, tym bardziej, że za nimi nie przepadam...
Ach, chętnie bym napisała więcej, ale niestety na pewno skończymy na jeszcze jednym rozdziale D: Tym razem postaram się o dokładniejsze sprawdzenie tekstu~!
I chętnie wpadnę do ciebie, bo widziałam moje ukochane paringi (JongKey i 2min 4ever<3) Niestety pewnie dopiero w wolnym czasie wejdę, czyli najszybciej za miesiąc D: chociaż postaram się już w ferie sięgnąć po jakieś twoje oneshoty~!
Hahaha xd nie wiem dlaczego ale czytając pierwszy fragment, w moich oczach Minho zachowywał się jak taka pani domu i mamuśka w jednym xd jak chodzi za Tae upominajac go xd tak to chyba było w tym wszystkim najśmieszniejsze xd w pewnym momencie tak chichrałam się z tej wizji, że nie byłam w tanie czytać dalej xd ale dobra, suza na ogarnij się! xd ekhem! No wiec tak ... ALE ŻE JAK TO TYLKO JEDEN ROZDZIAŁ!! O.0 przecież oni nawet sie jeszcze nie pocałowali! ... i dlaczego mam takie przeczucie, że to opowiadanie wcale nie zakończy sie happy endem? ;ccc to przez tą scenę z Minnie w wannie jestem prawie pewna, że w tym jednym rozdziale zdarzy się jakiś dramat ;ccccc nie rób mi tego Noona! Nie możesz! Będe płakać ;ccc
OdpowiedzUsuńA tak nawiasem mówić strasznie podoba mi się sposób w jaki opisujesz analizy Minho, choć nadal nie trawie tego, ze Minho patrzy na Tae (moje już nie aż tak bardzo ale nadal trochę) jak na zwykłego pacjeta ;/// no kurcze taki słodziaku mu sie trafił a ten nic? zero reakcji?! tylko wtedy jak Tae strzelił do głowy ten szalony pomysł wreszcie przejrzał jako tako na oczy (ta scena w sumie był aodśc słodka awww Minho zagarnia w swoje wielki silne ramiona drobniutkie ciałko Minnie mrrrrr wspominałam luz, że lubię scenki ala "Książę ratuje swoją księżniczkę"? Tak, ale powtórzę xd UWIELBIAM <3333
emmm no i ode mnie chyba tyle, nie dosć, zę spóźniona to jeszcze tak mało napisała, ale niestety nie wykrzesam z siebie nic wiecej, gomen ale nie potrafię xd także paptki i tulaski ;***
Oj nie mów, chciałabyś takiego Minho w kuchni w fartuszku gotującego ci rosołek... i upominającego xD Hehe i może się nie pocałują? ;3 Może to będzie takie yaoi, bez yaoi? :D
UsuńW razie jakbyś płakała, to mam dla wszystkich komplet chusteczek, przyjaznych nosom ;3
Może i reakcje są, ale je ukrywa? Kto wie... wszystko się wyjaśni w kolejnym rozdziale~
Nie musisz się przejmować, że może być krótko czy spóźnione. Sama nie jestem w tym lepsza D: