Słońce przyjemnie ogrzewało jej twarz. Spojrzała w górę na
niebo ponad wieżowcami. Wokół panował gwar, lecz ona go kochała. Ten szybki
styl życia zupełnie odmienny od tego, w jakim się wychowała. Uśmiechnęła się,
kiedy dziecko idące za rękę z babcia pomachało do niej. Wiatr podwiał nieznacznie
jej zwiewną, jasną suknie. Stała przy piekarni, palcami kręcąc włosy. Po chwili
poczuła męską dłoń obejmującą jej rękę. Wyższy chłopak ucałował kobieta w
czubek głowy, w drugiej ręce trzymając papierową torbę ze świeżym pieczywem dla
co najmniej siódemki ludzi. Wspólnie poszli w stronę ich tymczasowego
mieszkania. Lizzy myślami jednak była gdzie indziej.
Wydarzenia z ostatniego miesiąca…
Pot spływał jej po czole, kiedy wraz z młodym chłopakiem i
starszym mężczyzną kroczyła ociężale w stronę rzeki. Bała się tego co będzie
jutro. Przy czym czuła obrzydzenie ciągnąc ze sobą worek. Worek wypełniony
świeżymi zwłokami. Pomyśleć, że w końcu się na to zdecydowała. Ona i Kris oraz
kilka innych osób, które nadal się wahało. W końcu to nie była łatwa decyzja.
Sama podejmowała ją przez prawie pół roku. Porzucali wszystko. Rodzinę,
przyjaciół, dom i miejsce wspomnień. Wiedziała, jednak że innego sposoby nie
ma. Próbowała. Wiele razy chciała wyjechać, lecz zawsze tutaj wracała. A raczej
ją sprowadzano z powrotem. Dlatego jedynym wyjściem było umrzeć dla tego
miasteczka i odzyskać wolność lub raczej jej w końcu zaznać.
- W porządku? – zapytał z zatroskaniem jej chłopak, kiedy
doszli do jeziora. Gnom stał kawałek za nimi rozglądając się po okolicy.
Podczas gdy para rozmawiała, on podszedł do brzegu. Lizzy pokiwała głową w
odpowiedzi, uśmiechając się nieco słabo. Jednak zadowolenie zniknęło, a po jej
plecach przeszedł dreszcz. To było przerażające patrząc na ciało kobiety
podobnej do niej w jej ulubionej sukience. Nie była identyczna, lecz
wystarczająco ucharakteryzowana, aby można było je pomylić. Poza tym było w to
zaplątane tyle osób, że nie było mowy o ujawnieniu ich planu. Staruszek może
wydawał się niepozorny, lecz łeb miał jak połowa miasteczka. Dlatego nie
potrafiła rozumieć co ktoś tak obrotny, inteligentny i z wieloma znajomościami
robi w takim miejscu. Niestety nieważne kto by go o to pytał, nigdy nie
udzielił nikomu odpowiedzi. Nawet Minho, który był nijako jego ulubieńcem. To
właśnie Choi ich wszystkich połączył. Chłopak był najbardziej zdeterminowany,
aby wyjechać. Może dlatego, że nikt go tutaj nie trzymał? W końcu nie miał
rodziny, a jedynie garstkę przyjaciół.
- Wrzućcie je tutaj. Nad ranem będzie przy tamtym brzegu –
Gnom dłonią wskazał na punkt po drugiej stronie jeziora. Noc w wodzie powinna
dodać odpowiednich właściwości zwłokom i je rozmiękczyć. Lizzy spojrzała w
stronę przymocowanej łodzi rybaka. Wszyscy wiedzieli, że ten codziennie rano
wypływa na jezioro, a skoro staruszek wskazał tamto miejsce, to znaczyło, iż
tam rybak znajdzie zwłoki skoro świt.
Kiedy znaleziono Lizzy
następnego dnia, dziewczyna była w drodze do tymczasowego mieszkania w
wielkim mieście, gdzie z czasem pojawiali się kolejni zapełniając wolne pokoje.
***
Tao obserwował dawnego przyjaciela podczas zabawy z psem. Uśmiechnął
się pod nosem nim wszedł do domu. Z salonu usłyszał krzyki i wyrzuty pijanej
matki. Nie słuchał jej wiedząc, że niedługo nadejdzie koniec. Usiadł przed
komputerem czekając na noc. Zdrzemnął się jedynie trzy godziny, by o trzeciej w
nocy wymknąć się z mieszkania. Przy ratuszu czekał na niego Minho oraz Sehun,
którzy zaproponowali mu pomoc. Gnom dał im wytyczne. Słońce wschodziło nad
horyzont, kiedy oni siedzieli na dachu. Tao wpatrywał się w młodego Azjatę.
Chłopak obawiał się, że nie są identyczni, lecz staruszek zapewniał go, że to
nieważne. W końcu, kiedy ciało uderzy o ziemię, zostanie zniekształcone a głowa
roztrzaskana. Nikt nie będzie robił dokładnej sekcji, ani badał jego uzębienie.
Zwłoki zostaną szybko spalone. Była szósta, kiedy w trójkę złapali martwe ciało
i zrzucili je z dachu ratusza. Wszyscy usłyszeli szczekanie oraz krzyk. Tao
wychylił się minimalnie.
- Cholera… - burknął pod nosem widząc w dole znajomą postać.
Nie przewidział tego. Zostawi teraz w umyśle D.O sporą skazę. Minho i Sehun
odciągnęli go i wspólnie uciekli z miejsca zbrodni. Kilka godzin później Tao
otrzymał telefon od Jongina. Rozumiał całkowicie jego wywód pełen złości i
pretensji. Przyjął wszystko ze spuszczoną głową, prosząc Kaia, aby się
zaopiekował Kyungsoo tak, jak tylko on to potrafi. Od zawsze zazdrościł
znajomemu, że tak łatwo dogadywał się z D.O, a ten zawsze szukał u niego
pocieszenia.
***
Wszyscy byli zdziwieni zaciętością Timmiego, który był
jeszcze dzieckiem. W końcu jak można nazwać kogoś, kto nawet nie ukończył
szesnastu lat dojrzałym emocjonalnie? Jednak on taki był. Pomimo młodego wieku,
był niezwykle rozwinięty. Był adoptowany, więc nie czuł specjalnej więzi z
rodziną. Zdarzało się nawet, że czuł do nich nienawiść. Nie taką dziecięcą, gdy
nie kupią mu cukierka. Była to wrogość godna kogoś, kto stracił wszystko przez
drugą osobę. Dlatego pomimo nieprzychylności większości grupy, Gnom zgodził się
mu pomóc. Niestety sprawa dziecka była o tyle trudna, że Timmy pojawił się
nagle, a znalezienie odpowiedniego ciała nie było łatwe. Na biegu organizował
zwłoki dziecka, które przywieziono z innego miasta w nocy. Tej samej, której
postawiono je na środku ulicy i rozjechano kilka razy. Nikt nie chciał się za
to zabierać, co było zrozumiane. Dlatego Gnom poprosił znajomego, który obcował
ze śmiercią na co dzień i rozczłonkowanie ciała nie brzydziło go tak, jak
innych.
Staruszek miał wielu przyjaciół. W tym takich, do których
policja miała pełne zaufanie. Jak chociażby miejscowy patolog. Lee Jinki sławił
się swoimi umiejętnościami. Dlatego też nigdy by go nie powiązano z tymi
zbrodniami. Jego raporty były wiarygodne. Był świetnym oszustem. To zapewne
sprawiło, że przez myśl nikomu nie przeszło podejrzewać niepozornego gościa od
zwłok.
***
Najgorzej był z Minho. Oczywiście to z czasem się
pogorszyło. Z tego najbardziej zdeterminowanego do wyjazdu stał się tym, który nie
wiedział co zrobić. Wszystko przez pewnego niepozornego dzieciaka, który mocno
zaczął odznaczać się w jego życiu. Wcześniej nie miał dla kogo zostawać w tym
miasteczku. Jego mieszkanie było smutne i puste. Potem pojawił się Taemin.
Starał się do niego nie zbliżać, byleby nie tęsknić. Szło mu to całkiem dobrze.
Do dnia, kiedy chłopak został u niego pierwszy raz na noc. Nie chciał, aby u
niego zostawał, lecz nie miał innego wyjścia. I to właśnie go zgubiło.
Nad ranem, widząc jego słodką zawstydzoną twarz poczuł
ukłucie w podbrzuszu. Przy wspólnym śniadaniu jego ciało ogarnęło przyjemnie
ciepło płynące od serca. Nie mógł przestać się przy nim uśmiechać, kiedy ten
coś żywo opowiadał, siedząc wspólnie w salonie szatyna. Nawet na lekkim kacu
Tae był pełen życia i dobroci, a kiedy go pocałował widział w jego oczach
nadzieję i miłość. Uczucie o którym dawno temu zapomniał.
Stał między drzewami, z telefonem w dłoni, przed domem
młodszego chłopaka. Raz jeszcze spojrzał na urządzenie, nim ruszył w drogę do
domu Gnoma. Staruszek otworzył mu niemal od razu. Czekał na niego już dłuższą
chwilę. Strapił się jednak widząc wahanie w oczach szatyna. Zaprosił go do
środka, bez pytania serwując herbatę. Czekał cierpliwie, aż Minho się przed nim
otworzy. Nie naciskał, nie poganiał. Miał niemal anielską cierpliwość.
- Nie wiem, co mam robić. Chyba się zakochałem, ale wszystko
jest już gotowe na dzisiejszą noc – Minho wsunął dłoń we włosy, mówiąc głosem
pełnym rozpaczy i niemocy. Dawno nie był tak rozdarty. Zaczął mieć większy
respekt dla innych, którzy przecież zostawiają osoby im bliskie i
najukochańsze. Czuł się w porównaniu do nich słaby.
- Synu… - Gnom usiadł koło szatyna, kładąc mu opiekuńczo
dłoń na ramieniu. Choi nigdy nie oponował, kiedy staruszek tak na niego mówił.
Znali się od kilku lat i pomagali sobie nawzajem. Gdyby nie Tae, mężczyzna
byłby dla niego najważniejszą osobą. Byłby nią jeszcze niespełna tydzień temu.
Zabawne ile może się zmienić w ciągu zaledwie kilku dni. – Wiesz, że do niczego
cię nie zmuszam. Jeśli potrzebujesz czasu na przemyślenie tego – dam ci go.
- Dziękuję – Minho uśmiechnął się słabo. – Potrzebuję teraz
samotności… - mruknął pod nosem, wiedząc że Gnom go zrozumie. Staruszek
wygrzebał z kieszeni klucze do niewielkiej chaty na skraju jezioro za granicami
miasteczka. Choi podziękował mu skinieniem głowy, wyłączając telefon, kiedy
tylko dotarł na miejsce. Nie spał całą noc, jak i za dnia nie zmrużył oka. Był
świadomy jak bardzo musi się martwić o niego Taemin. Aż serce mu się krajało na
wyobrażenie smutku w tych wielkich, brązowych oczach. Jednak czy to co było
między nimi ma rację bytu? Może nie dostać drugiej szansy na wyjazd z miasta.
Jeśli im się nie uda, utknie tutaj. Całkowicie sam. W końcu ile jeszcze będzie
żył staruszek? Poza nim nie miał nikogo.
Zajęło mu dwa dni podjęcie decyzji. Był świadom, że go
szukają. Swoim powrotem wzbudzi podejrzenia. Dlatego w przepoconych ubraniach,
cały w ziemi oraz liściach szedł w stronę miasteczka. Potargał nieco włosy i
podarł koszulę dla wiarygodności. Nie był najgorszym aktorem, co dawno temu już
zauważył. Chciał nawet spróbować swoich sił w tej sztuce, kiedy już wyjedzie.
Teraz musiała mu się przydać do udawania niewinnego i zagubionego. Szło mu nad
wyraz dobrze, chociaż na komisariacie, kiedy zadawano mu po raz setny to samo
pytanie, zaczął się irytować. W końcu po niemal godzinie go wypuszczono.
A kiedy tylko zobaczył Taemina, całego zmarnowanego, z
wielkimi dołkami pod oczami i łzami szczęścia – jego serce stanęło, aby zabić
następnie mocno. Wyszeptał cicho, z uczuciem jego imię. Kiedy tylko objął
mniejsze ciałko swoimi ramionami wiedział, że dobrze zrobił. Kochał go i nie
pozwoli mu odejść.
***
Kibum siedział w sali biologicznej zastanawiając się nad
swoim życiem. Miał tyle do przemyślenia. Wracał do domu z Sehunem. Rozmowa z
nim nieco rozjaśniła mu umysł, lecz nadal czuł nieprzyjemny uścisk w żołądku na
samą myśl o tym, że mógłby opuścić Jonghyuna. Kochał go, ale się dusił. Nie
przy nim. To była wina miasteczka. Z roku na rok było coraz gorzej. Jeśli by
nie wyjechał, wtedy chyba sam by się zabił.
Dzielnie się trzymał przez cały wieczór spędzony z Jongiem.
Ostatni raz się z nim kochał, ostatni raz go pocałował i powiedział, że go
kocha. Zaczął się rozklejać, kiedy pojechali pod dom. Nigdy chyba nie było i
nie będzie mu dane podejmować trudniejszych decyzji. Raz jeszcze wyszeptał, że
jest dla niego wszystkim nim wysiadł z auta. Pomachał mu ze sztucznym uśmiechem,
czując jak łzy zbierają się w oczach. Ręka opadła wzdłuż ciała, kiedy auto
zniknęło za zakrętem.
- Chyba będzie padać… - wyszeptał pod nosem, czując wilgoć
na polikach. Wiedział, że nie jest teraz sam. Za ogrodzeniem siedział Sehun,
który na słowa blondyna wstał z miejsca. Kibum rozkleił się już na dobre. Oh
objął go, głaszcząc uspokajająco po włosach.
- Możesz się jeszcze wycofać – przypomniał mu ściszonym
głosem wprost do ucha. Key pokręcił głową. Musiał to zrobić, nieważne jak
bardzo bolało. Wziął kilka głębszych wdechów nim odsunął się od znajomego.
Otarł łzy bluzą Jonghyuna, którą postanowił zabrać ze sobą. Wraz z kilkoma
rzeczami, które obecnie niósł Sehun w torbie. Pokierowali się do domu Gnoma, w
czasie kiedy Jinki wraz z Jonginem przybijali ciało do drzwi kościoła, a
patolog zajmował się detalami jak róże i uśmiech. Kibum chciał spektakularnej
śmierci.
Nad ranem Key siedział w pociągu do miasta, a Sehun z żalem
obserwował załamanie jakie przechodził Jonghyun. Chciał napisać do Kibuma, lecz
wiedział, że chłopak przechodzi teraz ciężki okres. Niedługo i on będzie musiał
podjąć decyzję.
***
Zaledwie dwa dni później Sehunem targały podobne rozterki.
Żył nadzieją, że przekona LuHana do wyjazdu. Dlatego też tego dnia odebrał go
spod pracy i razem pojechali do domu starszego. Rzucił go na łóżko z
rozbrajającym uśmiechem, rozwiązując sugestywnie krawat. Jednak nie było seksu.
Oh nie był w stanie się przemóc do zbliżenia z myślą, że to może być ostatni
raz, lecz nie mógł sobie odmówić wyznania mu miłości.
- Wyjedź stąd ze mną – poprosił cicho z nadzieją w głosie
Sehun. Poruszał wcześniej ten temat, lecz liczył, że tym razem będzie inaczej. W
końcu te wszystkie morderstwa wpływały na psychikę ludzi. – Proszę.. – dodał z
desperacją w głosie. To była ostatnia szansa, aby się nie rozstawali. Niestety
Lu uciął temat, nie chciał go nawet wysłuchać. Zirytowało to młodszego
chłopaka, lecz bardziej zabolało głęboko w sercu. Nie panował nad własnymi,
przykrymi słowami. Z trzaskiem zamknął za sobą drzwi słysząc ostatnie zdanie
blondyna, które odbijało się w jego głowie niczym echo. Szedł przed siebie w
kierunku domu, lecz minął budynek i przeskoczył ogrodzenie, idąc wydeptaną
ścieżką. Musiał pożegnać się z kimś równie mu bliskim. Pies już z daleka
rozpoznał właściciela. Usiadł przy zwierzęciu głaszcząc jego piękne, jasne
futro. Zaczęło padać, lecz on nie chciał się ruszać. Poczuł wibracje z
kieszeni, które wyrwały go z zamyślenia. Było już późno, kiedy odwiązał sznurek
od budy. Wraz z psem pokierował się lasem do starego domu Gnoma wchodząc tylną
bramą.
- Dobry wieczór, Sehun – staruszek stał w ogródku,
podlewając kwiaty. Oh kiwnął głową. Gnom odstawił konewkę, głaszcząc futrzaka
po głowie. – Mamy jeszcze czas. Co powiesz na herbatę? – zaproponował, widząc
że chłopak jest cały przemoknięty. Sehun kiwnął głowa, puszczając wolno psa,
który od razu wbiegł zaciekawiony do mieszkania. Rozmawiali przez dłuższy czas.
Chłopak żalił się na pożegnanie z ukochanym, a Gnom słuchał go z uwagą, chociaż
nie mógł mu w żaden sposób doradzić.
Około północy wybrali się do kostnicy, gdzie Jinki otworzył
im tylne drzwi. Wspólnie wywieźli wcześniej przygotowane ciało. Pies cały czas
im towarzyszył. Nie chciał zostawiać właściciela przeczuwając, że stanie się
coś niedobrego. Sehun siedział na tylnym siedzeniu auta, za swoimi plecami w
bagażniku mając trupa podobnego do niego.
- Tutaj będzie dobrze – odparł Jinki, stając przy rowie w
ulicy. Wspólnie z chłopakiem wyciągnęli ciało rzucając je do dołu przy ulicy.
Sehun wyjął telefon, zagryzając mocno wargę, kiedy pisał ostatniego smsa do
ukochanego. Kliknął wyślij, rzucając
telefon obok ciała. Czuł, że się rozkleja. Starł szybko łzę, biorąc głębszy
wdech. Jinki wsiadł do auta, czekając aż Sehun do niego dołączy. Miał odstawić
chłopaka na pociąg w pobliskim miasteczku. Oh trzymał w dłoni smycz.
- Byłbym wdzięczny gdybyś się nim zajął. – zwrócił się do Gnoma,
który z dobrotliwym uśmiechem zabrał sznurek z dłoni dzieciaka.
- Zadbam o niego, a ty uważaj na siebie, chłopcze –
staruszek poklepał Sehuna po ramieniu, machając mu, kiedy ten siedział już w
aucie. Oh obserwował mijane domy, w milczeniu płacząc, lecz wiedział, że to
była dobra decyzja, nawet jeśli teraz żałował.
Gnom ruszył w drogę powrotną z psem przy nodze. W drodze
powrotnej natknął się na policjantów patrolujących ulicę, lecz był doskonałym
kłamcą.
***
Kai obserwował uważnie Jonghyuna i LuHana. To było okropne oglądać
ich łzy. Zwłaszcza Lu. Jednak rozumiał doskonale wybór Sehuna. Chociaż nie był
pewien czy na jego miejscu by wyjechał. Poza nimi byli również Baekhyun i
Chanyeol. Stanęli przy Jonginie, kiedy chowano trumnę do ziemi. Skinęli sobie
głową w niemym geście przywitania.
W tym samym czasie, w centrum miasta, Jinki wywoził kolejne
ciało. Policji tłumaczył, że nie mają tyle miejsca w kostnicy, a niedługo
przyjdzie nowe ciało. Oczywiście to był tylko pretekst do tego, by jak
najszybciej pozbyć się zwłok. Oddał je do palenia, kończąc na najbliższy czas
pracę. W mieście spotkał Gnoma z psem. Widział, że staruszek cieszy się w
nowego zajęcia. Zwykle siedział sam w domu, dlatego zwierzę było dla niego miłą
odmianą.
Jednak wracając do Jongina, ten zaraz po zajęciach pobiegł
do LuHana. Sehun go poprosił, aby zaopiekował się chłopakiem i podniósł go trochę
na duchu. Oh wiedział, iż jedynie Kai jest do tego zdolny. Był też świadomy co
niegdyś znajomy czuł do jego chłopaka. Mimo to ufał mu i wiedział, że nie zrobi
nic głupiego. Jonginowi szło całkiem dobrze. Trzymał swoje serce na wodzy do
czasu, aż Lu nie zapytał go o dawne uczucie do niego. Pomimo tego Kai nie
wykorzystał słabości dawnego przyjaciela. Wszystko dlatego, że w jego sercu
pojawił się ktoś inny. Broń boże nie była to Amber. Dziewczyna coraz częściej
wywoływała w nim obrzydzenie. To był D.O. Nie wiedząc czemu, czuł się jakby go
zdradzał będąc z LuHanem. Tłumaczył się tym, że przecież Kyungsoo jest jego
przyjacielem, który również potrzebuje wsparcia. Dlatego zamiast wrócić do
domu, poszedł do jego domu. Zastał go bawiącego się z Sonią. Widząc ten
radosny, beztroski uśmiech poczuł ciepło na sercu.
***
Baekhyun spojrzał na swojego chłopaka z czułym uśmiechem.
Pomimo że sytuacja nie była zbyt radosna, to oni byli szczęśliwi. Może jedynie
trochę obrzydzeniu. Wrzucali kolejne sterty śmieci na wielkie ognisko, jakie
mają zamiar urządzić. Gnom stał kawałek dalej przy workach ze zwłokami.
- Chyba już starczy? – zapytał Chanyeol odwracając się do
staruszka, który kiwnął głową na zgodzę. Baek spojrzał pytająco na swojego
chłopaka, który westchnął ciężko. Wiedział co znaczyło to cielęce spojrzenie.
Sam przytaszczył zwłoki pod stos, kiedy miał już ułożyć i przywiązać drugie
bezwiedne ciało, usłyszeli brzęk odblokowywania broni.
- Nie ruszać się! – wszyscy odwrócili się w stronę
policjanta, który na ich widok opuścił broń – Co do cholery – wyszeptał omiatając
cały stadion wzrokiem.
- Proszę podejść i wyjaśnię wszystko panu – odparł Gnom,
zapraszając gestem dłoni mężczyznę do siebie.
- Nie igraj sobie ze mną – zagroził mu, znowu unosząc broń.
- Ależ bym śmiał – staruszek uśmiechnął się do niego
polubownie, samemu podchodząc bliżej, aby nie musieć krzyczeć. – Wszystko panu
opowiem – dodał, gestem głowy nakazując chłopakom dalej pracować. Policjant był
zdezorientowany, a Baekhyun i Chanyeol zdenerwowania. Gnom począł wszystko tłumaczyć
mężczyźnie, który z każdą historią był coraz bardziej zdziwiony, ale też
wszystko stawało się jasne. Teraz i on był w to wszystko wplątany. Mógł co
prawda zatrzymać całą trójkę, lecz co by to dało? Zniszczyłby im życie, a
przecież ci tylko chcieli w końcu poczuć się wolni. No i nikogo nie zabili. Co
najwyżej deprawowali zwłoki.
Policjant obserwował z żalem wielkie ognisko na środku
boiska szkolnego. Jutro nad ranem do jego gabinetu pewnie przybiegnie jakiś
młody chłopak i powie, że znaleziono kolejne ciała. Mężczyzna spojrzał na
dwójkę chłopaków, których za kilka godzin oficjalnie uzna za zamordowanych.
Wyglądali na szczęśliwych, a on nie miał zamiaru odbierać im tego. Wystarczająco
dużo musieli przejść, aby odbierać im to do czego doszli.
***
Jonginowi wydawało się, że to będzie łatwiejsze. Jednak zamiary
a czyny różnią się od siebie. W ciągu trzech dni tak wiele się wydarzyło.
Zerwał z Amber, udało mu się podnieść LuHana chociaż trochę na duchu i
pocałował D.O. Przy czym, kiedy ich usta się zetknęły poczuł cudowny uścisk w żołądku,
którego nigdy nie doświadczył przy swojej dziewczynie. Mimo to odszedł.
Wystraszył się swojego uczucia to przyjaciela. Ucieczka wydawała mu się
najlepszym wyjściem.
Jednak, kiedy szedł na spotkanie z Minho, wpadł na Kyungsoo.
Z rumianymi polikami, nierównym oddechem od biegu oraz wilgotnymi oczami
wyglądał dla niego pięknie. Wystraszył D.O swoim nagłym pojawieniem się.
Przyjaciel zaczął się śmiał zawstydzony i tłumaczyć. Kai nie był w stanie nic z
siebie wydusić, czując gulę w gardle. Jego ciało zareagowało bez wiedzy rozumu.
Objął mocno chłopaka, chcąc ostatni raz poczuć jego zapach. Nie powinien sobie
tak tego utrudniać. Niestety serce nie sługa.
- Kocham cię – wyszeptał do ucha Kyungsoo, przeklinając się
w myślach. Był takim kretynem. Jednak zamiast się zamknąć, gadał dalej – Jesteś
najbliższą mi osobą. Moim najlepszym przyjacielem od wielu lat. Nie wyobrażam
sobie dnia bez ciebie – szeptał głosem zduszonym, bliskim płaczu. Najgorsze
było to, że nie było w tych słowach ani grama kłamstwa.
- Nigdzie się nie wybieram – D.O zapewnił go czułym głosem,
co jeszcze bardziej zabolało Jongina. Wtedy niczym taran pojawił się Minho. Kai
za razem przeklinał go, ale i błogosławił. Pomógł mu oderwać się od Kyungsoo.
Jongin skłamał przyjacielowi, że Choi ma mu pomóc z komputerem. Ostatni raz
oglądał drobną postać chłopaka, nim poczuł dłoń szatyna na swoim ramieniu.
Wiedział, że to rodzaj wsparcia i był za to wdzięczny.
Mimo to, kiedy kilka dni później był na własnym pogrzebie,
chciał to wszystko cofnąć. Widząc D.O podłamanego, pragnął go tylko przytulić i
przeprosić za to, że doprowadził go do łez. Kai już wcześniej zakomunikował, że
chce być tego dnia obecny. Pragnął poczuć, że naprawdę odcina się od tego
miasteczka. Minho najwidoczniej przewidział, że widząc D.O będzie chciał zmartwychwstać, dlatego wysłał z nim
Baekhyuna. Kai przeprosił Kyungsoo, odchodząc z przeczuciem, że nigdy więcej się
nie zobaczą.
***
Obecnie…
Lizzy wróciła wraz z Krisem do wspólnego mieszkania. Jongin
siedział z laptopem na fotelu i słuchawkami w uszach, Timmy bawił się z Suho,
Chanyeol przytulał na kanapie Baekhyuna, który kłócił się z Kibumem. Ta dwójka
nigdy nie umiała się dogadać. Po przyjeździe tutaj co prawda było trochę
lepiej. Baek nie naciskał za bardzo na blondyna. Wszystko przez to, iż
dowiedział się o Jonghyunie. Było mu żal Key. Podobnie jak wszystkim było
szkoda Sehuna oraz Jongina, którzy wydawali się podłamani. Kris westchnął
cicho, odkładając pieczywo w kuchni, gdzie Tao gotował dla wszystkich posiłek.
Wszyscy, przynajmniej większość, mieszkała póki co pod jednym dachem, nim nie
znajdą pracy i nie staną na nogi.
- Jongin, Key, Sehun… - zaczął, patrząc na całą trójkę. Oh
puknął Kaia w ramie, aby ten oderwał się od monitora. Kiedy Kris zyskał uwagę,
usiadł na oparciu fotela. – Rozmawiałem z Minho – zaczął niepewnie, mimo to z
delikatnym uśmiechem - Wpadł na pewien pomysł…
***
Kilka dni wcześniej…
Choi ciężko było z myślą, jak bardzo muszą cierpieć
niektórzy przez rozstanie z drugą połówką. Sam nie wyobraża sobie obecnie życia
bez Taemina. Którego swoją drogą poinformował o wszystkim. Nie chciał go
okłamywać przez całe życie. Chłopak z początku był na niego wściekły, lecz
kiedy złość opadła, Tae poczuł ulgę, że jego przyjaciel żyję. I docenił to, że
Minho został tutaj dla niego. Obiecał mu nawet, że kiedyś pojadą razem na
wakacje za granicę i może nigdy nie wrócą.
Następnie rozmawiał kolejno z LuHanem oraz D.O. Ten drugi
miał do niego niechętny stosunek, lecz kiedy usłyszał całą historię zaczął
przychylniej patrzeć na Choi. Już nie był dłużej w jego oczach potencjalnym
mordercą Jongina. Próbował też porozmawiać z Jonghyunem. Złapał go na korytarzu
po lekcjach.
- Jonghyun, chodzi o Kibuma… - zaczął, a brunet z gniewie
zatrzasnął drzwiczki szafkę. Już wcześniej kilka razy próbował przemówić mu do
rozsądku, lecz ten nie słuchał.
- Zamknij się w końcu! Key umarł, to koniec – warknął rozgoryczony,
rzucając wyższemu chłopakowi spojrzenie pełne nienawiści. Minho westchnął cicho
z rezygnacją, patrząc na plecy oddalającego się Jonga. Choi zawitał kilka dni
później u Gnoma wraz z Taeminem. Chłopak bawił się z psem w czasie, kiedy Minho
odbywał rozmowę ze staruszkiem.
- Czyli to koniec? – dopytał jakby nie dowierzał. Poprzedni
miesiąc był pełen niepewności, żalu i smutku, ale i radosnych chwil dla niego.
Gnom kiwnął głową, popijając herbatę. Choi parsknął pod nosem, odgarniając
włosy z czoła do tyłu. – Czasami myślę, że to miasteczko jest przeklęte – dodał
z krzywym uśmiechem.
- W tym świecie istnieją rzeczy, których nie umiemy
wytłumaczyć – dodał po chwili staruszek. Przeżył wystarczająco wiele, aby
wierzyć we własne słowa.
***
Tłum był niesamowity. Ludzie wysiadali z pociągu z walizkami
i mniejszymi plecakami. Z przyjaciółmi lub całymi rodzinami. Kilka znajomych
stało z wyczekiwaniem, szukając w tłumie znajomej twarzy. Sehun, Jongin i Key
stali z przodu. Za nimi, na ławce, siedzieli Kris i Timmy. Starszy chłopak miał
samochód, a dzieciak się uparł, że pojedzie z nimi.
- Stresuję się.. – zaśmiał się Jongin, kiedy ludzie
wchodzący do budynku zaczęli się przerzedzać. Pierwszy pojawił się LuHan. Z
niewielką walizką przecisnął się przez tłum. Widząc Sehuna rozpłakał się. Oh
rozłożył szeroko ramiona z szelmowskim uśmieszkiem na ustach. Starszy chłopak
pobiegł do niego, lecz nim rzucił mu się w objęcia, uderzył go z otwartej dłoni
w polik.
- Kretyn!– krzyknął mu wprost w twarz, lecz po chwili wtulił
się w miękką bluzę ukochanego. – Przytul mnie, idioto – dodał bez złości w
głosie. Czuł tak cholerną ulgę, kiedy się przy nim znalazł. Tak wiele
wycierpiał ostatnimi czasy. Nie myślał nawet dwa razy, kiedy tylko okazało się,
że może być znowu z tym głupim dzieciakiem. Sehun odsunął od siebie chłopaka, wycierając
mu łzy z polików. Ucałował usta, za którymi tak tęsknił. Lu pokręcił głową,
odwracając się wzrokiem w stronę Jongina. – Hej. Cieszę się, że ty też jesteś
cały – chłopak uśmiechnął się do przyjaciela. Kai kiwnął głową. Miał już odpowiedzieć,
kiedy usłyszał znajomy, niepewny głos Kyungsoo, który próbował przecisnąć się przez
ludzi. Kai czuł, że nie może przestać się szczerzyć na jego widok. D.O w końcu
się przecisnął. Postawił torbę przed Jonginem, bawiąc się za dużymi rękami
bluzy. Czuł się tak strasznie niepewnie. Niby zgodził się wyjechać dla Kaia,
ale nie był pewien czy ten go chce.
- Um… - zaczął niepewnie Kyungsoo, lecz jego dalsze słowa
zostały zagłuszone przez wargi przyjaciela.
- Cholera, nawet nie wierz jak się cieszę, że cię widzę. –
wyszeptał łamliwym głosem, stykając ich czoła ze sobą. D.O zaśmiał się przez
łzy. – Przepraszam za wszystko – dodał po chwili, samemu się rozklejając. Kibum
uśmiechnął się pod nosem, lecz w środku czuł niepokój. Stawał na palcach, chcąc
dojrzeć karłowatą postać swojego chłopaka. Niestety coraz mniej ludzi
wchodziło, a on czuł nieprzyjemny ucisk w sercu. Luhan odsunął się od swojego
chłopaka, podchodząc do Kibuma. Key widział to w jego oczach.
- Nie… - wyszeptał nie chcąc uwierzyć. Przecież tak się
kochali, więc czemu był tutaj D.O, a nie było jego Jonghyuna?!
- Przykro mi, Kibummy – wyszeptał Lu, przytulając blondyna.
Wszyscy próbowali pocieszyć jakoś chłopaka, lecz wiedzieli, że tylko czas może
uleczyć złamane serce. – Chodźmy. – zawyrokował LuHan, dając swoją torbę
Sehunowi. Key raz jeszcze spojrzał na wejście na peron. Nie było go i nigdy już
nie będzie. Kibum poczuł drobną rączkę, obejmującą jego. Spojrzał w dół na
Timmiego, który patrzył na niego smutnymi, wielkimi oczami.
- Masz mnie. Zastąpię go – wyszeptało dziecko lekko
sepleniąc. To była urocza, niewinna myśl, lecz podniosła Key nieco na duchu.
- Dziękuję – Kibum ukląkł, biorąc dziecko na ręce. Musiał
nauczyć się żyć bez Jonghyuna. Potrzebny był mu po prostu czas. Może to głupie,
ale Timmy będzie jego nowym celem w życiu. Zajmie się nim i wychowa jak
najlepiej będzie umiał. To chociaż trochę zapełni jego pustkę w sercu.
Kto wie, co przyniesie kolejny rok czy dwa? Życie pędzi w
wielkim mieście, podczas gdy w miasteczku czas jest pojęciem względnym. Teraz
jednak byli tam ludzi, którzy pomogą innym w razie potrzeby. I chociaż było to
niezwykle piękne miejsce, co jakiś czas urodzi się ktoś, dla kogo będzie
jedynie złotą klatką.
_____________________________________________________________________________________________________________No i koniec. Nie jestem pewna czy możemy nazwać to happy endem... mam nadzieję, że mnie nie zabijecie. Tym bardziej, że udało mi się w miarę szybko napisać nowy rozdział!
Przed świętami na pewno dodam jeszcze one-shot z JongKey.
Co to kolejnych opowiadań : Zapewne zacznę od "Lost boy" (jest w zakładce z planowanymi) a potem ruszę z jakimś opowiadaniem fantasy, co wy na to? (coś na kształt x-menów)
I mam dla was dobrą wiadomość. Myślałam nad zawieszeniem bloga do czasu matur, lecz uznałam, ze dam radę nawet jeśli będę musiała pisać po nocach. Za bardzo to kocham, by odpuścić.
To chyba na tyle. Tymczasem wracam do nauki, bo od poniedziałku kolejne próbne matury na mnie czekają.
Do zobaczenia i dziękuję wam za wszystkie komentarze i to, że jesteście <3
.... jakoś tak mi głupio ;c nie komentowałam przez tyle czasu ... przepraszam! Mój komputer odmówił posłuszeństwa, przez co też nie mogłam zalogować się na bloggera bo nie pamiętałam hasła i w dodatku nie mogłam znaleźć twojego bloga ;c Dopiero dziś odzyskałam moje cudeńko i powróciłam do świata żywych xd także jeszcze raz bardzo przepraszam za te nieobecność ;c
OdpowiedzUsuńCo do notki ... trochę smutam ;c biedny Bummi tak bardzo kocha Jonghyuna a ten zapchlony bezmózgi dinozaur nawet nie chciał słuchać ;c choć scena z Timmim był w sumie całkiem urocza ;3 oczami wyobraźni widziałam malutkie słodziutkie dziecko, które łapie swoją małą rączką Bummiego i mówi, ze zastąpi mu Jonga ... sama nie wiem jak to określić, to jest tak urocze a jednocześnie też tak kochane, że takie maleństwo może obiecać coś takiego ;) ahhh
Przynajmniej inne parki są szczęśliwe ;d Lulu chyba najbardziej mnie rozbroił xd najpierw strzał w policzek a potem hugs xd <3 cute ;3 choć w sumie należało sie gówniarzowi xd ja osobiście chybabym zabiła xd
no i oczywiście Kaisoo ... nadal nie lubie tego paringu, ale co tam xd są razem, miłość kwitnie więc moje serduszko się raduje ;D jedna kochająca sie parka więcej <3
moje jedyne pytanie brzmi co z 2minem? Wyjechali i dołączyli do reszty czy zostali? Strasznie mnie to pytanie nurtuje ;c
... chyba nadal nie rozumiem o co dokładnie chodzi ... po co oni to robili? Przez tego goblina? ... chyba bede musiala jeszcze raz w święta przeczytać wszyskto dokładnie ;d teraz niestety nie moge ;/ ostatni tydzien szkoły, trzeba podciągnąć oceny jak najbardziej sie da =.= umieram ... ale pociesza mnie fakt ze potem odpoczne i wyśpie sie za wszystkie czasy ;D
Jeszcze raz przepraszam za te nieobecności ;c mam nadzieje ze mi wybaczysz ;d czekam z niecierpliwością (z reszta jak zwykle) na one shot'a i kolejne opowiadanie <3
powodzenia na maturze! ... mnie to czeka dopiero za 2 lata na szczęście ;D
cmoka i tulituli ;*
Och, nie przejmuj się. Rozumiem, że wynikają przeróżne sytuacje życiowe. Najważniejsze, że już wszystko jest w porządku, odzyskałaś swoje cudeńko, jak to ujęłaś. Liczę, że tym razem nie opuścisz mnie na tak długo! xD
UsuńLiczyłam na to, że Timmy chociaż trochę złagodzi ból spowodowany nie przyjazdem naszego tępego Dinozaura ;<
Haha, tak, Lu ma pazurek. Nawet chciałam, aby bardziej zwyzywał Sehuna, ale byli w miejscu publicznym, więc pewnie Oh miał długi wywód w domu ;3
Ach, chyba zrobię listę paringów z EXO do następnego opowiadania, aby każdy znalazł coś dla siebie w niedługim czasie.
Jeśli chodzi o 2mina, to ich losy nie są raczej znane. Jest to nijako otwarte zakończenie, gdzie każdy może sobie dopowiedzieć ich dalsze losy według własnych upodobać. Ja sama obstawiam małe wakacje, ale koniec końców powrót.
Hm, raczej jest wytłumaczone. Nawet w pierwszym wspomnieniu z ostatniego miesiąca zostało wspomniane, że Lizzy próbowała kilka razy wyjechać, lecz zawsze sprowadzana ją z powrotem. Niemniej chyba serio trzeba sie wczytać, aby wszystko dokładnie zrozumieć o; No i rozumiem. Sama mam ten sam problem, że nagle nauczyciele się obudzili, że przecież "hej, został tydzień, a wy nie macie ocen. Co z tego, że macie matury próbne, zrobię wam sprawdzian" D: No i zazdroszczę wypoczynku w przerwę świąteczną. Mnie niestety czeka praca. Odpocznę chyba dopiero po śmierci xD
Ech, szczęściaro, masz jeszcze dwa lata ;3 Oczywiście wybaczam i może już za tydzień wstawię one-shota, a nowe opowiadanie ruszy jeszcze w tym roku, bo niezwykle szybko mi się piszę~!
TAKTAKTAK! *_* BOŻE KOCHAM CIĘ! <333.myślałam, że się nie doczekam.... a tu kurcze tak szybko! <3. no kocham Cię! <3.
OdpowiedzUsuńah czyli tak jak myślałam.... kurde, cieszę się w sumie. jakby nie patrzeć to po części jednak happy end. nikt nie umarł, po prostu chcieli odejść... i dobrze, że Minho został. no gdzie miałby mi zostawić Taesia?!
i kocham Cię też za koniec <3. bardzo! chociaż tak troszkę też Cię nienawidzę, bo JongKey.... agh. może dopiszesz jeszcze kiedyś, że Jong pojedzie do Keya? Uwierzy, że ten żyje?! *taka mała nadzieja*.
Jak zawsze brak mi słów... Bo to opowiadanie było takie... ksbfjsdbfsdfidsbfsdf. Potrafiłam nawet exo poczytać! Wiadomo, że skupiłam się na 2minie i JongKeyu, no ale sam fakt... XD
No i mogę wrócić do przekonania, że lubię Kaisoo! Słodziaki! :3 Możesz się czuć zaszczycona! Dzięki Tobie polubiłam jakiś paring exo!
Ogólnie to szokiem było dla mnie, że Onew i pan policjant też wiedzieli... chociaż z drugiej strony od razu przypominam sobie jak policjancik myślał, że to już ostatni... że to nie dało mi do myślenia!
Ale w sumie przywykłam, że robisz mi z mózgu ciapkę. Jeszcze trochę i w ogóle przez Ciebie nie będę go mieć!
pewnie komentarz będzie krótki, ale no... no.... jshfvbjsdbfsd, wybacz :C
po prostu.... ogh!
z jednej strony mi przykro, bo koniec... [ i jeszcze JongKey :C głupi, uparty Jonghyun! ;__; ], a z drugiej już się cieszę na kolejne. A jeszcze jak zobaczyłam obrazek do niego... cóż. moje 2minowe serducho skacze ze szczęścia. więc no... na fantasy też czekam! kurde... czekam na cokolwiek co napiszesz! bo TY to zrobisz no ;_;
Ja Cię na bank nie zabije! A jak ktoś będzie próbował.... NIE DAM >: C BĘDĘ BRONIĆ WŁASNĄ PIERSIĄ!!
czekam na shota i czekam na nowe opowiadanie. tylko proszę, nie zabijaj Taemina! ;__; [ deie i jej wyobraźnia w związku z obrazkiem... ]
i w ogóle... jeszcze jakiś czas temu jęczałam na twitterze, że cierpię na brak 2minów, a Ty mi tu dodajesz epilog! <3. ŚLEDZISZ MNIE!? : O
ciesze się, że jednak nie zawieszasz bloga! rozumiem, że to będzie ciężkie i w ogóle, dlatego jestem z Tobą! <3. i mogę czekać naprawdę dłuuuugo :3 ważne, że nie padło słowo "zawieszam" XD.
powodzenia na maturkach! <3. będę trzymać kciuki! ja ich stety nie mam już... [ dla mnie niestety. wolałabym wiedzieć na czym stoję, no ale cóż :C ]
A ja dziękuje, że Ty jesteś <3. co ja bym zrobiła bez Ciebie?! popłakała się chyba... nie ma drugiej takiej autorki! naprawdę masz wyjątkowy styl i wielki łeb do fabuły! <3. dziękuje, dziękuje! <3.
czekam!
i kocham Cię no! <3.
* za błędy czy coś przepraszam. wielkie emocje źle działają na moją polszczyznę. a tutaj mam takie feelsy, że jkshdfjhsbdfsd*.
rozanielona dei.
Starałam się dodać szybko i widzę, że się opłaciło widząc tą radość. :3 No i teraz to kochasz, a jak uśmiercę kogoś, to jestem złą autorką, co? xD
UsuńNo tak, Minho bez Taemina, to przecież nie ma sensu!
Raczej rozwieję twoją nadzieję, na jakikolwiek ciąg dalszy, niemniej opowiadanie ma otwarte zakończenie! Możesz zawsze dopowiedzieć sobie happy end u JongKey. I szczerze myślałam, że będziesz mnie bardziej nienawidzić za rozdzielenie ich o;
Uf, dobrze, że cię nie zawiodłam ;< Pod koniec było mu ciężko pisać. Chyba to nie wena mnie blokowała, bo teraz, kiedy piszę już "Lost Boy" idzie mi niezwykle przyjemnie i szybko. Dlatego może uda mi się wrócić do notek częstszych niż raz w miesiącu :D
Tak! Pokochałaś Kaisoo! To cudownie, bo chciałam ich jeszcze kiedyś wstawić do opowiadania :3
Cóż, Onew był w to wmieszany od początku. Dobrze go opłacili, a policjant dowiedział się pod koniec, mimi to faktycznie zostawiałam małe wskazówki. Ha, tak, często robię czytelnikom z mózgu paćke, chyba za bardzo to lubię >D A komentarz wcale nie jest krótki! Pleciesz kobieto bez sensu D:
Heh, pewnie jak zaczę wydawać kolejne opowiadanie, juz nie będziesz taka szczęśliwa... *histeryczny śmiech* Nic nie obiecuje, że nikogo nie zabije. Wiesz, ostatnio dobrze pisze mi się angsty :3
Haha, nie, nie stalkeruje cię. Nawet nie mam twittera. Założyłam kiedyś, aby głosować na EXO o;
Och, tyle słodkich słów! Dziękuję <3 A matura póki co poszła średnio... dowalili mi Lalkę i Dziadów, a matematyka czuje, że będzie jeszcze gorsza jutro ;<
...wow. Po przeczytaniu tego epilogu tylko tyle jestem w stanie z siebie wydusić D: Nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać, a to opowiadanie tylko utwierdzilo mnie w przekonaniu, że Cię uwielbiam jskxjuq
OdpowiedzUsuńJesteś moją boginia kobieto xd Jak bardzo chciałabym umieć tak dobrze realizować moje prywatne pomysły na ff...
Nie jestem w stanie wyrazić opinii co do całego ff bo mam w mózgu miazgie serio. Wspaniałe - to słowo idealnie pasuje. Mimo wszystko nienawidzę Cie za to Jongkey ;_; Z jednej strony to bardzo mi się podoba taki obrót spraw, ale z drugiej... Ugh moje Jongkey ;; No i powiem Ci, że ta cała sytuacja z wyjazdem Key Sehuna i Kaia, była w pewien sposób okropnie egoistyczna. Tylko Choi mnie nie zawiódl, bo nie zostawił ukochanej mu osoby przez swoje zachcianki. No ja to tak odbieram xd
Komentarz trochę bez ładu i składu, mam nadzieję że się w nim polapiesz. Czekam na one shota i kolejne opowiadanie niecierpliwie :) no i oczywoscie powodzenia w sprawach związanych z nauką ^^
Pozdrawiam, Grellu~
Ow, dziękuję :3 Czasami taki brak słów jest najlepszym co może usłyszeć autor, bo to znaczy, że wywiera wrażenie.
UsuńAle zaraz boginią! Zawstydzę się jeszcze xd Jednak widzę, że nie odpuścisz mi JongKey ;< Niestety ktoś musiał ucierpieć, aby nie było zbyt szczęśliwie. D: Z jednej strony przyznaje ci rację, co do egoizmu, z drugiej strony stawiali na szali miłość, która potrafi być krucha, a całą swoją przyszłość. Na ich miejscu pewnie postąpiłabym podobnie, ale ja do związków to się nie nadaje xD
I dziękuję, postaram się wszystko zaliczyć i szybko wrócić z nowym rozdziałem!
Boże, co, nie.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego zakończenia. Liczyłam chyba na jakiś supernatural, wiesz, duchy i te sprawy, ale ten niespodziewany obrót wydarzeń pozytywnie mnie zaskoczył.
Zawsze po twoich angstach mam niemałą depresję, że tak powiem. Nie wierzę, że Jongkey zakończyło się tak.. smutno. Nie mogę pojąć dlaczego Jonghyun nie przyjechał razem z resztą, skoro wiedział, że wszyscy jadą. Biedny Key... Jezu, dawno nie byłam tak bardzo przybita... Chyba nienawidzę angstów.
Fakt, że Minho postanowił zostać też mnie zaskoczył. I to bardzo. Myślałam, że odejdzie, a potem będzie chciał wrócić jak Kai.
Chyba nadal trochę nie rozumiem o co chodzi w tym zakończeniu. Miasteczko było przeklęte, że nie mogli ot tak normalnie wyjechać? I czy Luhan i D.O też upozorowali swoją śmierć? Ah, będę musiała chyba znów na spokojnie to przeczytać :D
Trzymam kciuki, aby próbna matura ci dobrze poszła i jak zwykle dużo weny życzę ♥
Yey, udało mi się ciebie zaskoczyć. Chyba jako jedna z niewielu obstawiałaś taki rozwój wydarzeń. (w sensie supernatural) Ale teraz też mi smutno, że wywołałam u ciebie dół emocjonalny ;< Jednak rozumiem. Sama po angstach mam małą depresję, dlatego ich unikam...(tak,tak, wiem, hipokrytka ze mnie, bo pisze sporo angstów xD)
UsuńCo do zakończenia - owszem, bardzo możliwe, że miasteczko było przeklęte. Nigdy nie było to napisane wprost, lecz można dojść do takiej konkluzji, chociażby przez legendę kilka rozdziałów wcześniej, czy opowieść Lizzy powyżej, która próbowała wyjechać, lecz zawsze ją sprowadzano. Oraz owszem, Lu i D.O również upozorowali swoją śmierć, lecz nie widziałam miejsca na opisywanie tego, więc zostawiłam to wyobraźni czytelnika ;3
I dziękuję. Przyda mi się troche szczęście podczas matur. Zwłaszcza przy matematyce xD
jak mnie tu dawno nie bylo.... przepraszam ze dawno nie komentowalam ani nic ale hasz mnie porwal w swoje sidla i nie chcial wypuscic ;;;
OdpowiedzUsuńbylam niemal pewna ze oni zyja tak jak tego ze jong jednak pojawi sie na tym peronie..
szkoda ze go tam nie bylo :<<
co do nowego opo to juz nie moge sie doczekac ;;;;;;;;
sorky ze nie bylo grafik ale ... wspominalam juz o krwiozerczym haszu?
no to skoro teraz bedzie troche wolnego czasu zrobie pelno obrazkow i postaram sie komentowac na biezaco ;)
powodzenia!
jjb
Oj tak, bardzo dawno ;< Jednak wybaczam, rozumiem i akceptuję :3
UsuńOch, jedno z dwóch pewniaków się sprawdziło. W sumie nie taki zły wynik.
Wybaczam też brak grafik, ale liczę, że kiedyś jeszcze jakieś zobaczę! :D Trzymam cię za słowo~
Nie wiem czy bardziej cię kocham, bo tak naprawdę wszyscy żyją, czy nienawidzę bo znowu rozdzieliłaś mi jongkey ;_;
OdpowiedzUsuńKochaj, kochaj. Autorki trzeba kochać, bo tak młodo odchodzą ;< Jednak oneshotem powinnam ci wynagrodzić rozdzielenie JongKey :3
UsuńNo kocham, kocham. Jak mogę nie kochać kiedy tak cudnie piszesz, hmmm? Nawet gdybym chciała cię znienawidzić, to jestem skazana na porażkę. Ciężkie jest życie czytelnika takiego dobrego autora. ;_; a na jongkey już czekam z niecierpliwością (jak zawsze xd), i jeśli będzie dobre (a będzie wspaniałe) to nawet przełknę jakoś tę gorzką pigułkę jaką nam tu zaserwowałaś (wybacz, mam gorączkę i mogę bredzic xD). Będzie miły prezent na święta :)
UsuńJa nie moge!!!! Tylko nie tooo!! Jonghyun ty skurczona pipo!!! Jak mogłeś?!?!?! Ale i tak cię kocham<3 Omg to jest zarąbiste!! Czekam na rozdziałowca fantasy mam nadzieje że będzie JongKey<3Emi
OdpowiedzUsuńNa pewno przy fantasy będzie i Jonghyun i Key, ale czy razem, to się zobaczy ;3 Powinien ruszyć pod koniec stycznia/początek lutego.
UsuńCzyli wyszło tak, jak myślałam. :P Naprawdę ciekawy sposób na opuszczenie, niby przeklętego miasta. :O Do tego cała ta ''zmarła'' paczka pomagała sobie nawzajem. Ciekawie to obmyśliłaś. :O Potem fakt, że ten policjant o wszystkim wiedział. W sumie, gdyby to było naprawdę, to i tak pewni by wszystko zgłosił i nie przejmował się tym pomysłem młodzieży. Niektórzy ludzie, a zwłaszcza policjanci, nie są zawsze uchylni, haha. xD
OdpowiedzUsuńW sumie, to jestem zdania, że Minosz dobrze zrobił, mówiąc wszystkim poszkodowanym o tym, co sie naprawdę stało z ''umarłymi''. Teraz przynajmniej wszyscy mogą być razem. :3 Prócz niestety biednego Kibuma. :( Naprawdę mi go szkoda, że Jonghyun nie chciał do niego przyjechać, czy też przeprowadzić się. :( Ciekawi mnie dlaczego? Czyżby nie chciał wyjechać z tamtego miasta? Był wściekły na Kibuma o coś takiego? Że chciał po prostu uwolnić się? :O No cóż, to tylko wie Jong i myślę, że gdybym była na jego miejscu, miałabym pewną urazę do ukochanego za to co zrobił, ale... ale wybaczyłabym mu mimo wszystko. :(
Nie mogłam chyba najbardziej z tego, że ten mały taki odważny i wymyślił coś takiego. o.O Współczuje jego rodzicom, naprawdę. Myślą, że ich dziecko zginęło, kiedy ono wiedzie teraz wręcz beztroskie życie. :/
No i cóż, przeczytałam to, przeżyłam wiele emocji, ale niestety z moim komentarzem będzie dziś nieco kiepsko. :/ < znowu ma jakieś trudne chwile -_- > ogólnie to naprawdę uważam,że masz genialne pomysły na fabułę! Więc mimo pewnego smutku, że opko sie skończyło, okropnie sie cieszę, że chcesz zacząć coś nowego. Mam jednak nadzieję, że nie będziesz sie przemęczała z nauką i pisaniem postów po nocach, bo to naprawdę może odbić się na twojej psychice , czy zdrowiu. ;__; Dbaj, więc o siebie i życzę Ci już wesołych świąt tak w razie czego. :P No i powodzenia w próbnych maturkach! <3
Ano, autor tego planu, to dopiero miał łeb xD No niby w normalnych realiach by to zgłosił, albo i nie. Są też tacy policjanci, co by pomogli. Jednak wiadomo, że człowiek człowiekowi nierówny D:
UsuńJonghyuna chyba nikt nie zrozumie, tylko on sam. Mnie samej też szkoda, że ich nie połączyłam, ale musi być chociaż szczypta dramatyzmu ;3
Cóż, rodzice Timmiego nie byli naprawdę jego rodzicami. Został adoptowany, więc nie czuł z nimi więzi, poza tym (o czym nie wspomniałam) Timmy był bardzo źle przez nich traktowany. Wspomniałam chyba, że nienawidził ich.
Och, cieszę sie, że jesteś zadowolona z mojej fabuł, bo ostatnio czuje że coraz gorzej z nią xd
Postaram się jak najlepiej dbać o siebie, ale i nie porzucać was ani zaniedbywać nauki!
Tak. Nie bardzo wiem co miałabym napisać, bo chociaż zostawiłam sobie kilka dni po opublikowaniu epilogu, to nadal jak pomyślę o ty, co się wydarzyło w miasteczku, to mam niezłą sieczkę. Zaraz jak przeczytałam epilog chciałam skomentować
OdpowiedzUsuńCieszę się, że chociaż raz udało mi się coś zgadnąć i Onew rzeczywiście był w to wszystko zamieszany. Za to jak z tej pespektywy pomyślę o Minho i Taeminie, to się rozczulam, bo przypominam sobie, jak Minho mówił, że został dla niego. To w ogóle jest ten moment, który niezależnie co się dzieje, sprawia, że się uśmiecham. Bo rzeczywiście mógł uciec razem z innymi, a jednak został i to jest takie… wow.
Trochę szkoda Key, ale ma Timmy’ego. Może mu wystarczy taki słodki dzieciak? Umma Key zabiera się do roboty XD JongKey nigdy nie było jakimś moim specjalnie ukochanym połączeniem, ale jedynym odpowiednim jeśli chodzi o Key, chyba. Nie to co 2min, więc cieszę się, ze są razem, a jak zakończenie jest dowolne jeśli o nich chodzi, to będę sobie wyobrażać, że uciekli i żyli razem długo i szczęśliwie. Amen ;)
Jej, chciałabym napisać jeszcze milion rzeczy, ale nie wiem jak się zabrać. Za dużo myśli.
A! To takie, uhm, urocze, jeśli mogę użyć tego słowa, że odpisujesz na każdy komentarz. Czuję się taka doceniona :D
Co do reszty opowiadań to jestem zachwycona i cieszę się, ze jakimś cudem tu dotarłam. Pytanie brzmi: jak? ale to mało ważne. Najważniejsze, że miałam możliwość to przeczytać ;) I przyjemność.
No i fizyka poszła mi całkiem dobrze- czwóreczka, to genialna ocena jeśli chodzi o ten przedmiot. Ale jak pomyślę, że wybrałam profil z rozszerzoną fizykę, to rzewnie łkam. To nic, że to biol-chem XD
Czekam na nowe… cokolwiek, bo nawet jeśli miałabyś napisać chociażby życzenia świąteczne, to byłabym zachwycona. Co ty z ludźmi robisz? XD
Nie przemęczaj się, święta są jednak do odpoczywania, podobno ;)
Hah, mogę pogratulować sobie, bo głównie chodzi o to, aby zamieszać w głowie. Ach, taki zły ze mnie człowiek ;<
UsuńTaak, chyba w tym opowiadaniu najbardziej jestem wkręcona w 2min i ich słodką historię. Tyle poświecić, dla ukochanego. Ach, kto nie marzy o kimś takim? xd
Haha, Key umma aktywacja ;3 Timmy to chyba faktycznie taki środek zastępczy. U ciebie 2min żyje długo i szczęśliwie? U mnie mają jeszcze śliczny biały domek i dużego psa :D
I rozumiem, sama często kiedy kończę coś czytać, mam tak wiele do napisania, ale ciężko do ubrać w słowa.
Jak mogłabym nie odpisywać? W końcu wy się tak rozpisujecie, więc i ja powinnam to docenić. Poza tym to idealny sposób na kontakt z czytelnikami. :3
Wow, i gratuluje 4 z fizyki! Ja sama chyba dałam rade na tyle wyciągnać na koniec roku, ale nie jestem pewna, bo nie mam tego przedmiotu od dwóch lat (dzięki ci boże) Ha, rozszerzona fizyka? Szalona xD Ale ja w sumie kiedyś byłam na profilu matematycznym, a ledwo wyciągałam na dwa...
I długo nie będziesz musiała czekać! Jeszcze dzisiaj lub jutro wrzucam oneshota ;3
Nie mogę w to uwierzyć. To już ostatnie opowiadanie z twojego bloga, które czytam i jest BOSKIE.
OdpowiedzUsuńJestem wniebowzięta! Jak można mieć taki talent i tak zajmująco pisać? Jestem pod ogromnym wrażeniem. Jesteś świetna. Na prawdę Cię podziwiam. Nie wiem co jeszcze napisać. Uwielbiam Cię!
Myślałam, że czekają mnie nudne i smutne święta, a tu twoje opowiadania spadły mi z nieba!
Ale wracam do opo.
Nieprzewidywalne, serio. Może coś tam podejrzewałam, że Gnom ma coś z tym wspólnego, ale WOW. Nie spodziewałam się tego myku z ciałami!
Co do bohaterów to świetnie wykrwowane postaci. Jak zawsze moje kochane 2Min świetnie Ci wyszło. Niby Taemin taki delikatny jak zawsze, ale takiego go uwielbiam! Minho z taką tajemnicą yay!
Co do kaisoo: na prawdę byłam niepocieszona jak Kai "umarł" i Kyungsoo nie zdążył mu wyznać, że go kocha. Dlatego ubóstwiam to zakończenie <3
W sumie co do jongkey to chyba cieszę się, że Jong się nie zdecydował. Potrzebowałam chociaż trochę tragedii XD A poza tym nie polubiłam postaci Jonga, taki gbur. Kochał Key, ale na serio był jego blokadą.
Ach w sumie wszystko najważniejsze napisałam, hunhan to mój odwieczny spór z siostrą więc pozostawie bez komentarza.
Jeszcze raz napiszę: genialne opowiadanie i tyle. Nie trać weny i dalej pisz. Masz ogromny talent!
Wow, musiało ci zająć sporo czasu przeczytanie ich wszystkich o;
UsuńTwoja słowa pokrzepiają mnie, bo wydaje mi się, że się opuszczam, ale skoro inni mówią, że jest dobrze, to wierzę na słowo :3 I lepiej nie pisz tak wiele dobrych słów, bo jeszcze popadnę w jakieś samouwielbienie xd
Cieszę się, że udało mi się zachować ten fragment nieprzewidywalności. Tym bardziej, że wyszło inaczej niż planowałam z początku.
Haha, tak, uroczy Taemin jest lubiany przez wszystkich, a tajemniczy Minho to wisienka na torcie :3
Ach, no tak, zapomniałam w sumie, że D.O nie wyznał mu uczuć. Chyba w epilogu też tego nie zrobił, ale i tak doczekali się happy endu, więc mniejsza. ;d
Jesteś pierwszą osobą, która cieszy się, że JongKey nie doczekało się dobrego zakończenia. I jako jedna z niewielu rozumiesz potrzebę tragizmu na koniec xD
Pisać na pewno będę jeszcze długo, nawet jeśli coś stanie mi na drodze, nie porzucę tego. Mam nadzieję, że i kolejne opowiadania będą się podobać. ^^