Ubrani na czarno ludzie kroczyli za księdzem w stronę trumny
młodego chłopaka. Ciało Kibuma zostało spalone a jego prochy schowane do urny.
Pojemnik umieszczono w głębokim grobie i postawiono pomnik na który ludzie
właśnie kładli kwiaty. Pojawili się wszyscy jego przyjaciele, znajomi dalsi i
bliżsi. Był nawet LuHan, który obecnie przeżywał własną żałobę po śmierci
Sehuna. Jednak Oh chciałby tutaj przyjść. Od zawsze dobrze się dogadywać z Key,
chociaż nie był z nim wyjątkowo blisko. Zmarły kochanek poświęcał czas głównie
jemu, przez co ograniczył inne przyjaźnie. Lu nie chciał do tego doprowadzić,
lecz Sehun zapewniał go, że on tego chce. Kochał go. Tak samo jak Jonghyun
kochał Kibuma. I nadal kocha.
- Jongie… - Taemin podszedł do mężczyzny, kiedy ludzie
zaczęli się rozchodzić po modlitwie i złożeniu kwiatów oraz zniczy. Młodszy
chłopak objął znajomego. Wiedział, że ten tego potrzebuje. Wszyscy współczuli
rodzicom Kibuma, Danielle, samemu Tae a tym który najbardziej potrzebował
wsparcia i przytulenia był Jong. – Tak bardzo mi przykro – wyszeptał bliski
płaczu. Minho stał kawałek dalej, lecz nie zamierzał ingerować. Wiedział, że
nikt nie kochał Key bardziej niż ta dwójka. Był nawet nieco zazdrosny o uczucie
swojego chłopaka do Kibuma. Chociaż było ono platoniczne.
- Dziękuję, Tae – Jonghyun odwzajemnił uścisk, lecz zaraz
odsunął się z delikatnym ale niezwykle słabym uśmiechem. – Trzeba… trzeba
nauczyć się żyć bez niego, prawda? – pomimo swoich słów nie było w nich nic z
życia czy pewności na lepsze jutro. Jong nie widział póki co swojej przyszłości
bez Kibuma. Może wcześniej nie mieli łatwego życia i nie rysowało się ono zbyt
kolorowo, ale byli razem. Tylko to się liczyło. Teraz bez ukochanego przy boku
brunet nie wiedział co ze sobą zrobić.
***
Jinki właśnie wracał z biura szefa policji. Znowu miał dla
nich złe wieści. A raczej ich brak. Żadnych śladów na ciele. Odcisków palców,
siniaków czy tkanek obcych. Było czysto. Zbyt czysto jak na działania
człowieka. Chyba, że ten działał w ubraniu ochronnym, higienicznym
pomieszczeniu niczym w serialu Dexter. Tak to przedstawił policjantom.
Mężczyzna wrócił do swojego tymczasowego miejsca pracy w
policyjnej kostnicy. Rzucił teczkę na biurko, zdejmując z siebie fartuch.
Westchnął cicho słysząc echo własnych kroków. Spojrzał na ciało, które mu
przywieziono poprzedniego dnia. Pusta skorupa. Tym właśnie staje się większość
ludzi po śmierci. Zwykłym pokarmem dla robaków.
- Dobra, czas się ciebie pozbyć, mój drogi – wyszeptał do
siebie Jinki, zakrywając twarz chłopaka lnianym materiałem. Za dwa dni dostanie
pewnie nowe ciało, więc musiał mieć wolny stół. Nic więcej nie dowie się od
tego ciała, więc nie było sensu go tutaj trzymać. Do tego rodzina chciała jak najszybciej
wyprawić pogrzeb. Dlatego przeniósł zwłoki na przenośny stół wyjeżdżając nim z
pomieszczenia. Zaraz obok policji znajdował się zakład pogrzebowy. Tylnym
wyjściem przewiózł zwłoki przykrywając je ówcześnie. Nie powinien tutaj nikogo
spotkać, lecz w razie czego wolał nie narażać go na widok zszytego i
podziurawionego ciała. Zapukał w tylne drzwi zakładu pogrzebowego. Po chwili
pojawił się starszy mężczyzna. Uśmiechnął się w dość specyficzny sposób na
widok patologa.
- Palimy? – dopytał wskazując dłonią na zwłoki. Jinki
przytaknął pozostawiając resztę roboty w jego rękach. On miał teraz trochę
wolnego, którym zamierzał się nacieszyć. Wszedł jeszcze do swojego biura zabierając swoje rzeczy,
zostawiając jedynie fartuch. Dzień był wyjątkowo pogodny. Niektórzy właśnie
wracali z pogrzebu. Mężczyzna wszedł do pobliskiego sklepiku i kupił paczkę
papierosów. Z nowym zakupem w kieszeni pokierował się na plac główny miasta lub
jak niektórzy woleli je nazywać – do centrum. Usiadł na najbliższej ławce
wyjmując paczkę. Od razu wyciągnął jednego papierosa i podpalił. Westchnął z
ulgą, kiedy nikotyna wypełniła jego płuca. Jinki spojrzał w górę na bezchmurne
niebo. Poczuł czyjąś obecność obok, ale nie oderwał wzroku od nieba.
- Piękny dzień, prawda? – zagadał do staruszka, który
przysiadł się do niego. Raz jeszcze zaciągnął się papierosem nim strzepnął
popiół i spojrzał na nowego towarzysza. Uśmiechnął się do Gnoma dopiero potem
zauważając psa siedzącego przy ławce. – Nowy nabytek? – dopytał wskazując na
zwierzę, które zamerdało wesoło ogonem widząc, że ktoś zwrócił na nie uwagę.
- Można tak powiedzieć – przytaknął staruszek klepiąc psa po
głowie. – Bestia wymaga sporo uwagi – zaśmiał się pogodnie Gnom. Pies na smyczy
ruszył dalej chcąc wrócić do przerwanego spaceru. – Widzisz? Nawet posiedzieć
nie da – dodał z rezygnacją ale i rozbawieniem w głosie. Jinki przytaknął z
delikatnym grymasem zadowolenia na twarzy. Pomachał na odchodne staruszkowi.
Wyjął z paczki jeszcze jednego papierosa ruszając w drogę powrotną do moteliku
w którym wynajmował tymczasowo pokój.
***
W miejscowej szkole panowała iście grobowa atmosfera. Ginęli
w końcu ich przyjaciele. Ludzie bali się kto będzie następny. To mógł być
każdy, a czas uciekał. Każdy z nich widział zależność. Za dwa dni pojawi się
nowe ciało i każdy liczył, że nie trafi na niego lub kogoś mu bliskiego. Byli
też tacy, którym było to obojętne. To byli ci, którzy już kogoś stracili. Jak
na przykład Jong czy LuHan. Sami nie byli
w stanie popełnić samobójstwa, lecz jeśli za dwa dni wypadnie na nich,
pewnie nie stawialiby oporu. Pytanie tylko czy inne ofiary go stawiały? Może
pogodziły się z tym co je spotka? Nikt tego nie wie i to wszystkich przerażało.
Nawet wielcy agencie FBI nic nie
wiedzieli. Byli bezradni i równie przerażeni okrucieństwem mordercy.
Kiedy rozbrzmiał ostatni dzwonek, wszyscy czym prędzej
rozchodzili się do swoich domów. Minho zaprosił Jonghyuna na wieczór do siebie,
aby obejrzeć jakiś film lub pograć na konsoli, którą jakiś czas wcześniej
przyniósł mu Taemin. Chłopak nie miał z kim grać w domu, dlatego zabrał ją do
Choi. To tam przesiadywali większość czasu.
Kai pobiegł po zajęciach (opuszczając zajęcia klubu
sportowego) do ratusza. Chciał zobaczyć jak się trzyma LuHan. Martwił się o
chłopaka odkąd dowiedział się o śmierci Sehuna. Niestety nie miał wcześniej
czasu wpaść do niego. Amber nie dawała mu ostatnimi czasu spokoju. Jej
egoistyczne zachowanie zaczęło go powoli irytować. Dlatego tym razem ją olał,
nawet jeśli oznacza to później wielką kłótnię. LuHan był swego czasu mu dość drogi.
Nim Sehun i Lu się poznali, Kai był bardzo blisko z blondynem. Można by
powiedzieć, że gdyby nie pewne wydarzenia, to on byłby partnerem chłopaka. Sam
nie wiedział czy to dobrze, czy też źle, że skończyło się tak a nie inaczej.
Lubił Amber, lecz nie kochał jej. Był z nią dla wygody i spokoju.
- Lu… - Kai zatrzymał się na ulicy widząc blondyna
wychodzącego z budynku. Oddychał ciężko próbując uspokoić galopujące serce po
biegu. Od szkoły do ratusza było około trzech kilometrów a on nie zwolnił nawet
na chwilę.
- Jongin, h..hej – Luhan uśmiechnął się słabo. Było widać
jak bardzo jest wykończony. Nie czekając, aż Kai podejdzie, sam pokonał
dzielący ich dystans. Chwilę na siebie patrzyli. W oczach Lu zbierały się już
łzy. Przytulił się do dawnego przyjaciela. Jongin objął go mocno wokół pasa,
drugą dłonią głaszcząc po włosach. Nie mówił nic, kiedy chłopak moczył jego
koszulę swoimi łzami. Czekał, aż ten się uspokoił. Nie poganiał go i cieszył się
bliskością z blondynem. Dawno zapomniał jak ten cudownie pachniał oraz jak miło
było go trzymać w swoich ramionach. Nie powinien w takim momencie o tym myśleć,
lecz trudno powstrzymać własne serce przed mocnymi uderzeniami ekscytacji. –
Wybacz… - wyszeptał odsuwając się. Względnie się uspokoił pociągając jedynie co
jakiś czas nosem. – Zmoczyłem ci koszulkę – zaśmiał się słabo, pocierając mokre
miejsce chcąc aby to zniknęło. Jongin dalej go trzymał w swoich objęciach.
- Nic się nie stało – odparł chcąc uspokoić znajomego. Lu
kiwnął głową kładąc dłonie na torsie młodszego chłopaka. Kai wiedział, że
miłość do LuHana przeminęła, lecz pozostało pożądanie. Pragnął posmakować tych
pięknych, drobnych malinowych usteczek. Uwielbiał te wielkie sarnie oczy
wpatrzone w tym momencie w niego. Niestety był dobrym chłopakiem, a nie
skończonym draniem, więc nie mógł wykorzystać słabości Lu. Musiał również
uszanować to co go łączyło z Sehunem. – Chcesz pójść na kawę? Wolałbym, abyś
nie był teraz sam – wyszeptał zatroskany, głaszcząc go po poliku. Lu zarumienił
się delikatnie lub Jonginowi tylko się wydawało.
- Chętnie – przytaknął, odsuwając się od znajomego. Kai
złapał go za rękę ciągnąc w stronę pobliskiej kawiarni. W środku zajęli jeden
ze stolików w rogu. Zamówili kawę i ciasto na współkę. Nowi klienci wchodzi i
wychodzili, a oni siedzieli wspólnie rozmawiając i wspominając przeszłość oraz
Sehuna. Jongin próbował pocieszyć znajomego jak tylko mógł. Opowiadał głupie
historie, wygłupiał się i robił wszystko byleby wywołać na ustach Lu uśmiech. Z
czasem zaczęło mu to wychodzić coraz lepiej. Zaczęło się robić ciemno, więc Kai
postanowił odprowadzić chłopaka pod jego mieszkanie. Sam musiał jeszcze skoczyć
do Kyungsoo po drodze do własnego domu.
- W razie jakbyś chciał pogadać, masz mój numer – stali pod
drzwiami, kiedy Jongin wpisywał jeszcze raz swój numer do telefonu chłopaka.
LuHan przypatrywał mu się uważnie z poważną i nieco zatroskaną miną. Kai skupił
się całkowicie na telefonie, próbując napisać coś na małych klawiszach.
- Jongin… - wyszeptał cicho imię znajomego. Ten uniósł na
niego pytająco wzrok. – Nadal coś do mnie czujesz? – dopytał a chłopak aż na
chwilę zaniemówił. W końcu zamknął usta, kiedy nic się nie chciało z nich
wydostać. Zapisał numer oddając telefon dawnemu przyjacielowi. Kai uśmiechnął
się niepewnie do znajomego. Lu doskonale wiedział co do niego czuł kilka lat
temu. Gdyby tylko nie poznał Sehuna z blondynem wszystko wyglądałoby inaczej.
Długo nie mógł pogodzić się z tym, że tamta dwójka zakochała się w sobie od
pierwszego wejrzenia. Chciał zdobyć LuHana tylko dla siebie, co skończyło się
klęską. Oczywiście starszy chłopak się dowiedział o jego uczuciu. Przez to, że
Kai nie chciał patrzeć na ich szczęście oddalił się od nich i zaczął chodzić z
Amber.
- A jakiej oczekujesz odpowiedzi? – dopytał, chowając dłonie
do kieszeni bluzy. Lu uciekał wzrokiem jak tylko mógł. Zagryzł delikatnie wargę
czując się źle, że zaczął ten temat. Rozdrapywał dawne rany.
- Nie wiem. Przepraszam, nie powinienem był o to pytać –
mówił drżącym głosem zerkając na chłopaka przed sobą chcąc dojrzeć jego
reakcję. Jongin zaśmiał się widząc zmieszanie Lu. Podszedł do niego targając po
włosach. Niby był starszy, ale czasami zachowywał się i wyglądał jak dzieciak.
Starszy mężczyzna uśmiechnął się niepewnie. Lubił Kaia i żałował, że ich
kontakt urwał się kilka lat temu. Wiedział też, iż kocha Sehuna nawet teraz i
na pewno będzie go kochał jeszcze bardzo długo. Jednak chciał znowu odnaleźć w
Jonginie przyjaciela. Mimo to obawiał się, iż ten nadal coś do niego czuje, a
nie chciał go skrzywdzić. Znowu.
- Nie przejmuj się tym. W końcu chodzę teraz z Amber –
przypomniał mu chcąc go w ten sposób uspokoić. Widać podziałało, bo blondyn
przytaknął szybko. – Odpocznij – polecił mu Kai odsuwając się chcąc teraz pójść
do D.O i wrócić do domu. Lu wyciągnął dłoń, łapiąc go za rękaw bluzy.
- Dziękuję – blondyn nieco niepewnie złożył na poliku
młodszego chłopaka subtelny pocałunek. Kai zagryzł zęby. Przytaknął przybierając
na usta szelmowski uśmiech, machając na odchodne znajomemu. W drodze do domu
D.O myślał o spotkaniu z Lu. Niemniej, kiedy zobaczył Kyungsoo w ogródku
podczas zabawy z Sonią, całkowicie zapomniał o LuHanie.
- Tak się szykujesz do testu? – zakpił z niego,
przypominając sobie jak ten zapewniał samego siebie, że będzie się uczył. D.O
słysząc głos przyjaciela od razu odwrócił się w stronę drogi. Jego twarz
rozjaśniła się a w oczach pojawiły iskierki radości.
- Nie czepiaj się – nadął poliki, podchodząc do Jongina. Stali
kawałek od siebie w milczeniu. Kai głaskał psa, który stanął na dwóch łapach
przy ogrodzeniu. – Wejdziesz? – dopytał czerwonowłosy, kiedy pies pobiegł w
stronę domu. Chłopak przytaknął i wspólnie weszli do ciepłego mieszkania. Matka
Kyungsoo przywitała się z przyjacielem syna proponując mu ciepły posiłek i
herbatę. Oczywiście Kai uprzejmie podziękował i udał się do pokoju D.O. Dał mu
obiecane notatki. Pomógł też na ile mógł w nauce. Czerwonowłosy siedział nad
lekcjami a chłopak przyglądał mu się z boku. Nachodziły go różne dziwne myśli.
Dzięki nim dochodził do wniosku, że Kyugnsoo jest śliczny. Może nie każdy by go
tak nazwał przez te wielkie sowie oczy, lecz on je w nim lubił. Tak łatwo było
z nich wyczytać uczucia chłopaka. No i te usta. Piękne, pełne różowiutkie
wargi. – Jongin~- z jego myśli wyrwał go dźwięczny głos przyjaciela. – Robi się
późno…
- Och, powinienem wracać! – przerwał mu przypominając sobie
o godzinie policyjnej. Wolał też nie natknąć się na nikogo na ulicy. D.O
wyglądał jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ostatecznie powstrzymał się i
jedynie pokiwał głową. Zszedł wraz z nim na dół. Wtedy z kuchni wyszła
gospodyni domu. Widząc ubierającego się Jongina pokręciła głową.
- Kochanie, nigdzie nie wyjdzie już o tej godzinie –
powiedziała zatroskanym, lecz stanowczym głosem.
- Ale… - Kai chciał zaprzeczyć, ta jednak uciszył go gestem
dłoni.
- Nie chce cię mieć później na sumieniu. Wiesz, co się
ostatnio dzieje w mieście – upomniała go w typowo matczyny sposób. W ten sposób
Jongin nie miał argumentu. Poza tym jak tutaj się kłócić z taką poczciwą
kobietą? Napisał do rodziców, że zostanie u znajomego na noc. Nie musiał pisać
u którego. Nocował głównie u D.O.
- Liczę, że użyczysz mi łóżka. Jestem padnięty – Kai wrócił
do pokoju znajomego od razu uwalając się na materacu. Kyungsoo wrócił do nauki.
Naprawdę mu zależało, aby dobrze wypaść. Założył się w końcu z Jonginem. Jeśli
uzyska najlepszą ocenę w klasie, wtedy będzie mógł poprosić o co tylko będzie
chciał. Jeszcze nie jest pewien o co poprosi, jednak bardzo chce wygrać.
– Jongin, może chcesz.. – urwał w połowie, kiedy spojrzał na
śpiącego przyjaciela. Westchnął z rezygnacją kręcąc głową. Zamknął wszystkie
książki, wrzucając je do torby na następny dzień. Zszedł jeszcze na dół, aby
wypuścić psa i wziąć szybki prysznic. Nie miał serca budzić znajomego. Wyjął
pościel z szafki pod łóżkiem. Przykrył najdelikatniej jak umiał Kaia, samemu
kładąc się obok. Przysunął się bliżej chcąc poczuć jego ciepło. Wtulił nos w
jego tors. Poczuł jednak obcy zapach. Nie były to jednak perfumy Amber. Ta
używała zwykle jakiś mdłych kwiatowych aromatów.
- Zasnąłem?... – po pokoju rozniósł się nieprzytomny głos
Jongina. D.O mruknął cicho w odpowiedzi, odsuwając się kawałek. – Nie mam siły
wstawać – przetarł twarz dłonią. Zerknął w bok na przyjaciela, który leżał
teraz do niego tyłem. – Będzie ci przeszkadzać, jeśli zostanę w ciuchach? –
dopytał, samemu przewracając się na bok. Przysunął się bliżej niższego
chłopaka. Kyungsoo wstrzymał na chwilę oddech czując jego ciepło za sobą.
- N-nie – wydukał w końcu cicho. Jongin mruknął z aprobatą.
Kiedy czerwonowłosy zaczął usypiać poczuł ramie obejmujące go od tyłu i ciepły
oddech przy karku. Wbrew pozorom obecność Kaia w takich momentach mu pomagała
usnąć, chociaż serce waliło mu w piersi jak szalone.
***
Szeryf nie mógł spać w nocy. Przekręcał się z jednego boku
na drugi, aż w końcu jego kochana, lecz gderliwa żona wyrzuciła go z łóżka.
Chciał położyć się na kanapie i obejrzeć jakiś wieczorny program, lecz poczuł
nieodpartą ochotę na spacer. Przebrał się z piżamy w normalne ciuchy wychodząc
na zewnątrz. Z przyzwyczajenia zabrał z szuflady przy drzwiach policyjny
pistolet kalibru 38. Wieczór był dość chłodny, lecz niebo bezchmurne. Mężczyzna
spojrzał w górę na nieboskłon usiany gwiazdami. Minął go radiowóz patrolujący
ulicę. Kierowca widząc swojego szefa nawet go nie zatrzymał. Uznał zapewne, że
ten tak jak inni patroluje okolice. Dzisiaj w końcu był ten dzień. Niestety mieli za mało chętnych, a za duży teren do
sprawdzenia.
Mężczyzna szedł tam gdzie go nogi prowadzą. Minął centrum,
skręcając we wschodnią część miasta. Zwolnił przy budynku szkoły. Znajdowały
się dwa punkt edukacji dzieciaków oraz dwa przedszkola. Obecnie mijał budynek
szkoły średniej. Większość ofiar chodziła właśnie tutaj. Już miał iść dalej,
ale coś go tknęło aby skręcić w okolicę boiska. Po co? Może aby powspominać.
Kiedyś sam grał na podobnym. Chciał zostać zawodowym graczem, niestety jak to
młodzieńcze marzenie – nie spełniło się. Mimo to mężczyzna nadal kochał chodzić
na mecze. Liczył, że kiedyś jego syn będzie grał. Niestety ten woli grać na
komputerze. Musi, że zostanie zawodowym graczem, lecz szef policji nie wiedział
jak można zarabiać na życie grając w gry komputerowe. Boisko szkolne znajdowało
się kawałek od budynku szkoły. Otoczone z trzech stron lasem oraz wysoką
siatką. To co zaskoczyło policjanta były zapalone lampy. Nie widać ich z ulicy,
ani w domach z okolicy przez drzewa. Mężczyzna sięgnął za plecy wyciągając
pistolet. Na palcach podszedł do ogrodzenia. Nieco skrzypiało, lecz nie na tyle
głośno, aby zwrócić uwagę ludzi na boisku. Policjant próbował się zakraść i
zaskoczyć ich.
- Nie ruszać się! – krzyknął celując w mężczyznę przy stosie
drewna ustawionym na środku. – Co do cholery… - wyszeptał odpuszczając broń.
***
Młody chłopak, dopiero zaczynający staż, biegł co sił w
nogach do gabinetu swojego szefa. Wbiegł zdyszany do środka, zastając starszego
mężczyznę z nogami na biurku i aktami w dłoni.
- Proszę pana… - próbował unormować oddech, aby przekazać
wiadomość przełożonemu. – Zn-znaleziono ciało – wyklepał w końcu, a starszy
policjant westchnął jedynie. W końcu rzucił akta na biurko, podchodząc do
chłopaka.
- Gdzie? – dopytał, lecz nawet nie musiał. Wiedział
doskonale dokąd musiał się udać.
- Na boisku przy szkole średniej – odpowiedział z zapałem,
który towarzyszy nowym i młodym pracownikom. Taka energia szybko zanika, a
praca staje się jedynie kolejnym monotonnym elementem życia.
Szef policji pojechał na miejsce, gdzie była już niemal cała
ekipa. Wszedł na boisku, unosząc głowę w górę, aby przyjrzeć się trybunom.
Potem rozejrzał się dookoła po swoich podwładnych, którzy robili zdjęcia i
zbierali dowody. Mężczyzna podszedł do starego znajomego. Ten stał przed
usypanym z drewna, ziemi i wiórów palenisku. Ogień zgasł już dawno, a do sporej
wielkości słupa przywiązano dwie osoby. Splecione w uścisku. Desperackim,
romantycznym i tragicznym.
- Moja żona uznałaby to za romantyczne. Gdyby była to scena
w filmie lub lepiej książce. Wszystko wydaje się bardziej romantyczne, kiedy
nie widzi się odpadającej skóry i nie czuje zapachu spalonego ciała. – zagadał
Bills, kiedy zauważył przy swoim boku współpracownika. Ten jedynie pokiwał
głową w odpowiedzi.
- Wiadomo kim są ofiary? – dopytał starszy mężczyzna,
chociaż i tak wiedział kim była ta dwójka złączona w uścisku. Bills machnął
ręką na jakaś dziewczynę. Ta od razu przybiegła z torbą na dowody. Agent kiwnął
jej głową w podzięce podsuwając dokumentu pod nos znajomego.
- Byun Baekhyun i Park Chanyeol? – próbował rozczytać przez plastikową
przezroczystą torebkę w której były legitymację szkolne dwójki chłopaków.
____________________________________________________________________________________________________Mały dodatek w postaci szybkiego rysunku Kibuma z poprzedniego rozdziału:
!Niedługo pojawi się ankieta z paringiem do one-shota!
Ahh cudowny rozdział. :D Jak zwykle z resztą~ Niestety było dużo EXO, ale mając świadomość, że to Twoje ff przetrwałam /wazelina bardzo/.
OdpowiedzUsuńCiągle mi przykro z powodu Key... śmierć Sehuna czy Baeka i Chanyeola nie poruszyła mnie tak bardzo jak Buma. No cóż jest to jednak do przewidzenia, bo moja miłość do JongKey mówi wszystko i cierpię razem z kurduplem kkk. :( Skoro przy Shinee jesteśmy to JINKI PALĄCY PAPIEROSY MAM ATAKI FEELS. Nie wiem czemu tak na to reaguję, ale zawsze mam jakieś napady gdy widzę oczami wyobraźni mojego idola z papierosem uhh. Jest to dla mnie nieziemsko seksowne, ale nie wnikajmy już w moje upodobania, bo jestem dosyć dziwnym człowiekiem. XD
Zaskoczyłaś mnie wątkiem miłości Kaia do Luhana. Początkowo była zła, bo przecież miało być Kaisoo /xD/, ale wiem że Lu ciągle kocha Sehuna i nawet jeżeli Jongin będzie coś kombinował to ma dwie przeszkody - Lu i D.O. Amber nawet nie liczę, bo po co? XD
Wiem, że komentarz jest bez ładu i ogólnie wygląda okropnie, ale nie mam do tego weny od pewnego czasu. Jakoś ciężko mi się ocenia ff. Najchętniej zostawiłabym po sobie ślad w postaci 'Super rozdział + pozdrowienia', ale tak za ubogo :/
Także tego... życzę dużo weny i czasu na pisanie kolejnych, wspaniałych opowiadań :) Pozdrawiam, Grellu <3
Ahh no i zapomniałam dopisać, że rysunek jest świetny! Gdy patrzę na takie cudeńka mam ochotę znów zacząć rysować, ale gdy już się za to zabiorę tracę chęci ;-; Nie życzę Tobie takiego podejścia. Jeszcze raz, wyszło Ci to fantastycznie i mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli znów zobaczyć Twoje prace :)
UsuńWazeliny nigdy za mało xD chociaż mnie osobiście nie przypadł do gustu ten rozdział, jednak chyba już po prostu tak mam o;
UsuńMnie samej również najciężej było z Kibumem. Kiedyś gdzieś wspomniałam, że przesuwałam jego śmierć z trzy razy, ale w końcu nie mogłam więcej ;< Haha, nie wiedziałam, że kogoś może tak poruszyć palący Onew xD I skoro ty jesteś dziwna, to ja również. Nie pochwalam palenia ani nie lubię tego zapachu, ale kiedy widzę palącego przystojniaka od razu to inaczej działa D:
Wątek Kaia i LuHana był nieplanowany. Podczas pisania uznałam, że utrudnię i skomplikuje im życie. Po przecież nie mają problemów na głowie ;3 Taak, nikt nie liczy Amber. Nawet sama autorka... hehe.
I wcale nie jest bez ładu, a nawet jeśli jest, to ja tego nie zauważam. Cieszę się, że pomimo braku weny udało ci się tyle napisać :D
No i jak najbardziej zachęcam do rysowania! Sama mam podobne problemy, że szybko mi sie odechciewa. Jednak u mnie to po prostu lenistwo xd Może jeszcze kiedyś coś wstawię ;3
YAAAY. JAK SZYBKO *O* cieszę się! i oczywiście musiałam sobie zaspojlerować. ta radość, kiedy czytam o śmierci exo, nie shinee ;_; jestem potworem! XD
OdpowiedzUsuńponarzekałabym, że mało 2mina i wgl... ale nie umiem, bo w końcu i tak kocham czytać Twoje twory. jakiekolwiek pary by były... i tak się cieszę XD co prawda sporo exosów, ale też ogarnęłam : o w sumie to te no... Kaisoo? KURR XD wiesz o co cho! jest całkiem urocze :3 [ może to dlatego, że Kai to jedyny członek exo, który mi się podoba XD" ]. Tylko no ej... jak już się przekonuje do takich paringów to nie niszcz ich no! Przecież ten cały D.O się sam zatłucze jak się dowie :C
Czy wspominałam już, jak szkoda mi Jonga? Wspominałam... No ale kurde :C nikt o nich prawie nie wiedział, to nikt mu nie pomoże :C jedynie Taeś i Minho... Agh. ;___;
Coraz bardziej mnie skręca ciekawość... Czemu szeryf zwątpił i nie strzelił, skoro kogoś tam widział?! może to ktoś znajomy?! Może to urojenia?! NIE WIEM KURR ;___; tym bardziej czekam na koniec : O ale śmierci już nie będzie, ne? dobrze liczyłam?! XD
czekam, czekam, czekam!! : OOO potwornie jestem ciekawa końca : o
i to Twój rysunek?! JAPIERDOLE JEST CUDNY *______* więcej takich, ah!
chcąca znać koniec dei.
Dobrze, że się cieszysz, bo następny nie będzie już tak szybko... trzeba było wrócić do szkoły i nadrobić cały materiał D: (tyle zaległych sprawdzianów...) I tak, jesteś potworem! Ale zrób coś dla mnie Dei, nie spoileruj sobie kolejnego rozdziału ;< Bo chce zrobić niespodziankę. Mogę cię nawet uspokoić, że Minho nic się już nie stanie ;3
UsuńKu twojej uciesze postaram się w następnym rozdziale dać trochę więcej 2mina. Bo w sumie faktycznie mało ich, a to jedyny paring z shinee jaki pozostał o; I tak, dobrze zapamiętałaś, Kaisoo xD Hm.. ciekawe czemu Kai to jedyny członek Exo, który ci się podoba... *zamyślona* Może dlatego, że jest podobny do Tae? ;3 Jak się dowie? O LuHanie, tak? Raczej się nie dowie. Tutaj mogę cię uspokoić. Jongin umie trzymać sekrety w buzi. xd
I um.. muszę cię zawieść, że źle policzyłaś. Została ostatnia D: Jednak spokojnie, wszystko będzie dobrze *uspokaja ją, aby nie robiła sobie samospoilerów*
Cieszę się, że rysunek się podoba. Kiedy skończę dyplom (bo niestety nie mogę wcześniej udostępnić) wstawię okładkę do "Strach ma wielkie kły" i może jakieś ilustrację ze środka ;3
wytrwam! cierpliwie poczekam na kolejny < 3 [ biedna, współczuje nadrabiania :< ]
Usuńokej! obiecuje, że następnego nie będę spoilerować! już do końca nie będę! : O obiecuje : 3 jeszcze jak mnie uspokoiłaś to tym bardziej :D AH 2MIN TAKTAKTAK HKDSFGNBSDGVFHGSVFSHDGVF NBSDVFJS DVF HSMZDGVF SMNDVF HGVFDS KOCHAM CIĘ!!!!
no tak! jedyny paring : O
jeee, zapamiętałam coś z exo! wow XD nie wiem czemu on... może to i to : o kij wie XD
sekrety w buzi? agh... wyobraźnio, staph ;__;
jebana matma! ale dobrze, mój 2minek będzie, to tam przeżyje tą śmierć jedną XD
jest przecudowny! idealny, piękny mkhsdgfjhsdbfsd *O* narysuj mi kiedyś 2mina :< ja nie umiem :< jedyne co to chibi od czasu do czasu. . . XD
oooo chętnie zobaczę! *O* i wydrukuje pewnie i powieszę na ścianę XD
kiedy kończysz dyplom? XD
Trzymam kciuki za twoją silną wolę! I co to wytrwania co następnego rozdziału... (ach, mądra ja. Mam wolne dni, to zamiast pisać czy się uczyć, to siedzę 6 godzin przy grze D:) i co do niespoilerowania. Trzymam za słowo xD
UsuńPowiedziałam, ze Minho będzie.. ale nie wiem co z Taeminem >D Nie no, nie będę ci mieszała w głowie ;<
Wiesz, że mam z trzy lub więcej rysunków 2mina? Może kiedyś jakiś wstawię :3 No i może pocieszy cię fakt, iż ja chibi nie umiem rysować. Próbowałam wiele razy, ale jestem chyba zbyt nastawiona na realizm D: Nad czym po części ubolewam ;x
A dyplom kończę dopiero w marcu. ;3
[ nie przejmuj się. też teraz cały czas gram zamiast coś robić XD ]. trzymaj za słowo! na pewno dam radę! muszę ! XDD
Usuńej no nie strasz mnie no XD.
ooooo... tyle 2minów! na pewno są boskie i śliczne ;___; ale ile można chibi rysować? idzie się porzygać XD a realistyczne rysunki są takie... khdsfjsdvfjdsfd ;___;
oh, aż tyle czekać?! : O ale wytrzymam! chce zobaczyć! *_*
sorry za małe spóźnienie, ale pisałam rozdział na 1 blogu, a tam nie mam dodanych innych blogów, co na tym 2 i o niczym nie miałam pojęcia. XD W ogóle dziękuję za 2 komentarz do II cz. Baekyeola! <3 Kochana tak się rozpisała, a ja znowu pewnie jakieś krótkie i flakowate coś napiszę. ;___; wybacz mi, ale serio ostatnio to jakaś masakra z tą moją produkcją zdań i w ogóle pisaniem. :/
OdpowiedzUsuńOk, a teraz czas na komentarz na teeemat rozdziału!:
Ho ho, no proszę proszę,Kai był zakochany w Luhanie, a nawet wychodzi na to, że go kochał! :O To musiało być dla niego mocnym ciosem, że kiedy przedstawił sobie hunhana, to jego marzenie bycia z Lu, prysło niczym bańka mydlana. :O Jednak ma u mnie ogromnego plusa, że nie wykorzystał perfidnie sytuacji, że Luhan stracił kochanka i nie próbuje się dorwać do niego. W sumie może to też dlatego, że jego uczucia osłabły, a on zakochał się w Kyungsoo? Chociaż pewnie dopiero do tego zaczyna powolutku dochodzić. Kai, nawet sie nie broń, że od tak zacząłeś wgapiać się w D.O i myśleć, że jest piękny! :P W ogóle nie mogłam z tych sowich oczu. XD Wiedziałam, że czyjeś mi przypominają, ale nigdy nie umiałam tego porównać i nagle czytam ten fragment i myślę sobie: Ty, faktycznie ma oczy, jak sowa. XDDD i taka bk i zaciesz do monitora, jak jakiś psychol. XD Ciekawa jestem, jak ich historia sie potoczy. Naprawdę chciałabym, aby Kai kopnął Amber w to dupsko i zaczął umawiać sie z Kyungsoo. ;_; Przecież to taki słoodziak, że hej! A najbardziej, kiedy uśmiecha się, jak jakiś pedofil. <3 Jak go tu nie kochać? XD
No nieee! Baekyeol teraz? ;__; Moje biedne serduszko wręcz krwawi, kiedy znowu czytam o śmierci moich ulubieńców. ;___; Nawiedzona taka zła kostuszka. Niedobra ty! Jednak pocieszam sie tylko tym, że umarli razem. ;( W ogóle to czemu tylko martwię się o to, że uśmiercisz Kaisoo? ;__; Chociaż ich oszczędź co? Jednak podejrzewam, że w kolejnym rozdziale, albo wszystko wyjaśnisz, albo dasz jakaś wskazówkę. :O
W ogóle może to dziwne, ale zachciało mi się napisać jakiegoś smętnego one shota ze śmiercią jakiegoś bohatera, kiedy tak czytam te twoje opowiadanie. XD
No i coraz lepiej rysujesz! :O Mimo iż, jak dla mnie makabryczny, to rysunek Key jest fenomenalny! :O Widzę, że jednak nie trzeba robić mocnych cieni, aby było wszystko realistyczne. Ja niestety, bądź stety, czasami za mocno wszystko podkreślam. W ogóle to ostatnio rysowałam pierwszy raz na papierze od szkicownika D.O i już wręcz zwykłe kartki z bloku idą dla dzieciaków do rysowania. :3
No cóż to tyle, czekam na kolejny rozdział! Wracaj szybciutko do zdrowia i w ogóle. :***
Nie przejmuj się spóźnieniem, sama nie jestem zbyt punktualna. No i nie masz za co dziękować. Ty też zawsze zostawiasz takie długie i miłe komentarze :3
UsuńWątek Lu i Kaia był jak najbardziej przypadkowy. Uznałam, ze co mi szkodzi utrudnić im życie, no i potrzebowałam coś, aby rozdział był dłuższy. Jednak chyba dobrze trafiłam z tym niespełnionym uczuciem Jongina ;d I kto wie, może jego uczucie osłabło właśnie dzięki Kyungsoo. Kai jest też dobrym chłopakiem, takim co nie wykorzystuje przyjaciół ;o Ha! Widzisz, zmieniłam twój świat i sposób patrzenia na D.O. Czuje się spełniona xD Taaak, jak nie kochać uśmiechających się niczym psychopata przystojniak <3
Uch, no, niestety tym razem Baekyeol... a jeszcze nie tak dawno u ciebie było z nimi tak fluffowo, a u mnie taka śmierć... jestem złym człowiekiem xD No i raczej dam wam wskazówkę, bo wyjaśnienie będzie w epilogu.
Ej,ej. Niech moje opowiadania nie skłaniają cię do uśmiercania bohaterów. To nieładnie tak zabijać postacie! xD
Och, raduje mnie, że uważasz iż się polepszam. Chociaż i tak to był raczej rysunek na szybko. Niemniej sama widzę różnicę. Czasami podkreślanie wszystkiego jest dobre, ale to już zależy od klimatu i tematyce rysunku. A ja znowu przerzuciłam się na zwykłe kartki. Mam dość udziwnionych kartek xd
Łohoho... I to się nazywa wyobraźnia...
OdpowiedzUsuńSądziłam, że to Minho z Taeminem zginie, a tu nagle Virusek i bekon... Beee!
Rysunek piękny ♥
Bummie ma zmartwychwstać ty... ty zua dziewojo!
Weny i pozdrawiam ~
Virusek? Bekon to spoko, wiem... ale czemu Virusek? xD
UsuńNie mogłam mimo wszystko uśmiercić wszystkich z Shinee o;
och, z tym zmartwychwstaniem to tak łatwo nie będzie ;3
Przepraszam kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńStaram się go dzisiaj skończyć, jednak w najbliższym czasie powinien się już pojawić.
UsuńPrzepraszam za opóźnienie.