poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Small town, creepy town - 5. Witamy w mieście


- Ktokolwiek to czyni, robi się bezczelny – mruknął starszy mężczyzna, przyglądając się jak jego młodsi podopieczni pakują ciało młodego chłopaka w czarny worek. Ten następnie zostanie przewieziony do ich niewielkiej kostnicy w szpitalu, gdzie patolog zajmie się ciałem, próbując odgadnąć sposób śmierci. Lee, tutejszy gość od trupów, pracował w dwóch miastach. Zwykle nie był zbyt zarobiony. Właśnie – nie był. Od dwóch tygodni ciągle jeździł do nowego ciała. Nawet myślał czy by nie przenieść się do miejscowego motelu, by tyle nie jeździć. Jednak chyba zbyt kochał swoje cztery kąty, aby tak się poświęcać. – Zadzwońcie po patologa. Niech się tym jak najszybciej zajmie – mężczyzna mówił cichym, słabym, może nawet lekko zlęknionym głosem. Komendant wiedział, że czas go goni. Miał tylko trzy dni, aby zapobiec kolejnemu morderstwu. To było zdecydowanie zbyt mało czasu dla grupki policjantów, którzy nie mieli do tej pory do czynienia z przestępstwami innymi niż kradzież w sklepie. – Anna, zajmiesz się wszystkim? – zapytał kobietę, która na dole przesłuchiwała nadal przerażoną kobietę. Blondynka przytaknęła, uznając, że skoro szef ją prosi o pomoc, to znaczy, że ma coś ważniejszego na głowie. Mężczyzna opuszczał już skromną posesję zamordowanego, kiedy zagadał go jeden z policjantów.

- Dokąd pan idzie? – dopytał młody chłopak, niosąc pudełko na dowody. Starszy stopniem poklepał go po ramieniu, myślami będąc już zupełnie gdzie indziej.

- Muszę zadzwonić – zakomunikował mu, idąc szybkim krokiem w stronę wozu, którym dojedzie na komisariat i wykona niechętnie telefon, który może okazać się za razem błogosławieństwem jak i przekleństwem. – Nienawidzę obcych w miasteczku – mruknął kwaśno mężczyzna, już wyobrażając sobie stertę papierkowej roboty.

***

Poniedziałek. Jak Kibum nienawidził poniedziałków, ale za razem je uwielbiał. Głupie, prawda? W końcu kto normalny lubiłby ten męczący, mrożący krew w żyłach dzień, który był początkiem kolejnego nieprzyjemnego tygodnia pełnego fałszywych słów, uśmiechów i spojrzeń. Key czasami (nawet często) marzył jakby to było w innymi miejscu, z innymi ludźmi, którzy nie odepchnęliby go za jego orientację. Wyobrażał sobie siebie bez tej durnej dumy i lęku przed odrzuceniem. Przy jego boku był Jonghyun. Jong, którego kochał jak szalony. Może i był młody, lecz potrafił odróżnić miłość od zauroczenia. Wiedział też, że to pierwsze uczucie nie jest wieczne, mimo to cudowne w swej złożoności i bólu. Słodkim bólu.

Blondyn poprawił torbę na ramieniu. Uśmiechnął się delikatnie czując znajomy czekoladowy zapach. Lubił, kiedy kochanek używał tego dezodorantu. Aromat nie został z nim długo, podobnie jak uczucie muskającej go dłoni po ramieniu, kiedy Jonghyun przebiegał koło niego. Key zagryzł mocno wargę, bo miał ochotę go zawołać, przytulić się i znaleźć ukojenie dla swojego serca w jego ramionach. Miał dzisiaj chyba gorszy dzień, skoro pozwolił sobie na takie myśli i chwilę słabości. Potrząsnął głowa, aby wybyć się niechcianych obrazów. Uniósł wysoko głowę, krocząc dumnie w stronę budynku szkoły. Zwykle czekał na niego Tae, lecz ten napisał mu nad ranem, że się spóźni. Spotkali się dopiero w połowie zajęć. Młodszy chłopak miał okienko w planie, a Kibum wychowanie fizyczne na którym nigdy nie ćwiczył. Taemin przysiadł się do przyjaciela pod cieniem drzewa. Key wyjął jedną słuchawkę, pisząc ostatnią wiadomość do Jonghyuna od razu usuwając całą rozmowę. Wolał nie zostawiać śladów w razie gdyby ktoś, kiedyś dorwał się do jego komórki. O Jongu nie wiedział nawet chłopak obok niego, chociaż ufał mu bezgranicznie. Siedzieli dłuższą chwilę w ciszy obserwując ludzi biegających wkoło po boisku przy dźwiękach gwizdka trenera.

- Mów, bo zaraz cię rozerwie – parsknął rozbawiony blondyn, kątem oka widząc jak przyjaciel się kręci i nie może usiedzieć w miejscu. Tae od razu przysunął się przed przyjaciela, uśmiechając z rozmarzeniem, kiedy wrócił wspomnieniami do poprzedniego wieczoru.

- Było cudownie! – niemal krzyknął, zagryzając mocno dolną wargę. Kibum kiwnął głową, ponaglając go ruchem dłoni, aby opowiadał dalej. W końcu byli już w połowie zajęć. – Mieliśmy tak wiele tematów do rozmów. Na filmie ciągle nas uciszali bo tak głośno się śmialiśmy – Key uniósł brew słysząc to. Widział ten film i nie było tam wiele zabawnych momentów. Najwidoczniej oboje nie doceniali tak cudnego gatunku filmu jak romans. – Potem wracaliśmy. Dał mi swoją kurtkę. Tak cudownie nim pachniała! – niemal biło od niego podekscytowanie minionym wieczorem. Kibum uśmiechnął się delikatnie, bo dawno nie widział go takiego radosnego. Aż sam miał ochotę się uśmiechnąć, chociaż od środka zżerała go zazdrość. – Potem się zatrzymaliśmy, a on… pocałował mnie. Całował tak, jakbym był z porcelany. To było cudowne – wydawało się, że nigdy chyba ten piękny uśmiech nie opuści jego twarzy. Niestety tak nie było. Tae po chwili posmutniał, a w jego oczach pojawiło się przerażenie. – Co jak on mnie znienawidzi? – krzyknął, zakrywając dłonią usta, a kilka osób przebiegających obok nich obejrzało się na nich. Key spojrzał na niego pytająco, bo coś mu nie pasowało. Jest cudownie, Tae opowiada jak miło spędzili czas, nawet Minho go pocałował i nagle przyjaciel wypala mu z tekstem, że Choi go nienawidzi? To z żadnej strony nie trzyma się kupy. Wtedy Taemin mu wytłumaczył o tym jak się na niego rzucił. Kibum (po usłyszeniu całej opowieści z zeszłego wieczora) dotknął jego polika, szczypiąc go mocno chcąc sprawdzić czy ten jest prawdziwy. Przecież jego słodki, niewinny przyjaciel nie rzuca się na innych niczym niezaspokojona bestia. To była raczej jego domena. Tae czuł się jeszcze gorzej, kiedy blondyn zachowywał się tak, jakby zobaczył go pierwszy raz w życiu.

- To nie jest możliwe. Minho cię lubi – odparł, chcąc podnieść chłopaka na duchu, głaszcząc po poliku. Zaraz jednak zabrał dłoń, kątem oka dostrzegając znajomą postać. – Mam do tego nosa – dodał pewien swego. – I teraz koniec tematu, bo mam dość słuchania o tym facecie – burknął, a Tae jedynie kiwnął głową, siadając obok znajomego. Chłopak wiedział, że przyjaciel nie jest chamski i niemiły. Po prostu nie chciał, aby Taemin zaczął za dużo myśleć o poprzednim wieczorze, bo tylko się nakręci.

***

Kai stał pod budynkiem szkoły na jego tyłach. Dłonie miał wciśnięte w ciemne spodnie, ściskając je mocno w pięść. Mimo to przytakiwał ulegle, podczas gdy Amber robiła mu wywiad na temat ignorowania jej. Jongin często uważał, że miłość jest ślepa, chociaż wiedział, że nie kocha swojej dziewczyny tak jak powinien. Był z nią bo tak było łatwiej. Głupie, prawda? Jednakże bądźmy szczerzy. Ile par jest ze sobą wiedząc, że to nie jest to. Czują, że pobędą ze sobą rok, może dwa i to się skończy. Chłopakowi wydawało się czasem, że miłość czeka na niego za rokiem, lecz on nie umiał tego dostrzec.

- Masz rację. Przepraszam – skulił się delikatnie, chociaż nie było mu przykro. Czuł się dobrze z tym, że postawił swojego przyjaciela w potrzebie ponad własną dziewczynę. Amber zacmokała jeszcze niezadowolona, lecz w końcu z jej pełnych ust wydostało się westchnienie.

- Oby to był ostatni raz…

- Obiecuję – kłamstwo. Jongin wiedział, że to nie będzie ostatni raz. Jednak kobieta mu wierzyła, więc ucałowała go mocno w usta na przypieczętowanie kolejnej obietnicy, którą Kai i tak złamie. Amber pogłaskała go jeszcze po włosach, nim pożegnała się wracając szybko do swoich koleżanek, aby obwieścić im cudowną nowinę. Chłopak czekać aż ta zniknie za zakrętem, samemu odchodząc w drugą stronę. Za rogiem oparty o mur stał D.O. W dłoniach bawił się paskiem torby, uparcie wpatrując się w ziemię.

- Przepraszam – Kyungsoo wydukał to tak cicho, że Kai ledwo go dosłyszał. Chłopak czuł się głupio, bo z jego powodu przyjaciel pokłócił się z dziewczyną i musiał wysłuchiwać jej marudzenia przez niemal pół godziny. Jongin uśmiechnął się delikatnie, wsuwając palce w czerwone włosy znajomego. Jednak kiedy D.O nadal na niego nie spojrzał, zsunął dłoń po poliku do szyi, aby następnie złapać go za podbródek, unosząc jego głowę do góry. Teraz wpatrywała się w niego para wielkich, pięknych czekoladowych oczu. Gdyby tylko Kai wiedział, że to Kyungsoo jest jego miłością czekająca za rogiem, wtedy wszystko byłoby łatwiejsze, lecz życie takie nie jest. Lubi kopać cię w dupę i ranić, lecz nigdy nic nie ułatwia.

- Nie przejmuj się. Chodźmy stąd – zaproponował, obejmując go ramieniem wokół szyi, ciągnąc za sobą do stołówki.

***

Jak zwykle podczas przerwy obiadowej, zwykle pusty bufet wypełniał się uczniami po brzegi. Każdy miał swój własny stolik. Key co prawda zwykle siedział z Taemin, lecz bywały dni, że zasiadał z Danielle i jej znajomymi. W końcu jako jej chłopak miał swoje obowiązki. Zwłaszcza w szkole.

- Nie zostawiaj mnie – wyszeptał Tae, trzymając się ramienia przyjaciela, kiedy wchodzili do stołówki. Kibum strzepnął go niczym natrętną muchę, bo sam też nie miał ochoty siadać z tymi głupimi dziewuchami z którymi Daniell była w drużynie. Niestety nie zawsze się dostaje to, czego się pragnie. Razem poszli po coś na obiad.

- Dasz sobie radę. Zobacz, koło Minho jest wolne miejsce – wyszeptał mu do ucha, ruchem głowy wskazując stolik gdzie siedział wspomniany chłopak. Tae już chciał zaprotestować, lecz Key rzucił mu jedno z tych spojrzeń nieznoszących sprzeciwu. – Jeśli nie dla siebie, zrób to dla mnie – poprosił go, wzdychając cicho. Taemin zagryzł wargę, lecz w końcu pokiwał głową. Kiedy szli w ich stronę, Choi zauważył znajomego i poklepał zachęcająco miejsce obok siebie.

- Wybacz tleniona blondyno, ale nie ma tutaj dla ciebie miejsca – mruknął Beakhyun do Kibuma. Ten prychnął wyniośle, pokazując mu środkowy palec. Nie od dzisiaj wszyscy wiedzieli, że ci dwaj się nienawidzili. Chyba po prostu oboje byli zbyt wyniośli i dumni, aby wytrzymać w swoim towarzystwie.

- Jakbym chciał przebywać przy kimś z tak krzywym ryjem – warknął mało przyjaźnie, jedynie na moment zawieszając wzrok na Jonghyunie, który siedział przy stoliku z tą małą szują. – Widzimy się później, Minnie – zwrócił się do przyjaciela, na powrót z niezadowolonego grymasu przechodząc do szerokiego uśmiechu.  Najmłodszy chłopak pomachał mu, przyglądając się jak ten podchodzi do swojej dziewczyny.

- Nie rozumiem czemu się tak nie lubicie – mruknął Jong, zagryzając zęby na frytce. Bacon zdusił w sobie jakieś przekleństwo, na szczęście Chanyeol obejmował go uspokajająco wokół talii.

- Ty się lepiej nie odzywaj, Jong. Nawet z nim nigdy nie gadałeś – warknął, lecz bez wrogości w głosie. Chan wzruszył ramionami, całując niższego chłopaka w polik. Tae i Minho zupełnie nie uczestniczyli w ich rozmowie, zajęci własnymi tematami. Przy czym Taemin cały czas się delikatnie rumienił, wpatrując w szatyna niczym  w obrazek. Jonghyun westchnął cicho, zaczynając mieszać frytką w ketchupie. W tym momencie czuł się tak cholernie samotny. Jego wzrok mimowolnie powędrował w stronę blondyna, a żołądek wykręcił się nieprzyjemnie.

***

- Zaproś Minho – zaproponował Key, kiedy wracali wspólnie do domu.

- Chcesz po prostu kogoś kto cię podwiezie, prawda? – mruknął młodszy chłopak, obserwując z powątpieniem przyjaciela. Ten uśmiechnął się niewinnie, wzruszając ramionami.

- Przyłapany – wyszczerzył się jeszcze szerzej. Pomimo że był poniedziałek, to Kibum postanowił pójść do klubu. Od wtorku miała wejść godzina policyjna jak zarządzono w radzie miejskiej. Wszystko przez te wszystkie śmierci z ostatnich dwóch tygodni. Dlatego blondyn nie mógł sobie odmówić ostatniego wieczornego wyjścia. – To jak? – ponowił przerwany temat, chociaż widział, że Tae i tak się ugnie. Zawsze to robił.

- Zadzwonię do niego – westchnął ciężko młodszy chłopak, kręcąc z rezygnacją głową. Mimo że nie miał ochoty na imprezy, to na samą myśl spędzenia z Minho czasu, aż czuł mrowienie w podbrzuszu. – Jednak nic nie obiecuję! – dodał od razu, aby przypadkiem blondyn nie robił sobie zbyt wielkich nadziej. W końcu Choi nie wydawał się typem osoby, która lubi takie imprezy.

Podobnie jak Taemin nie umiał odmówić Kibumowi, tak Minho nie umiał odmówić młodszemu chłopakowi. W końcu Tae był niczym słodki dzieciak, któremu odmowa czegokolwiek może złamać serce. Dlatego już o dwudziestej drugiej w trójkę siedzieli w aucie ojca Kibuma, jadąc do pobliskiego miasteczka gdzie mieli promocję w poniedziałki. Klub, pomimo że nie był mały, to i tak był tłoczny. Widzieli nawet kilka osób ze szkoły. Najwidoczniej nie tylko oni wpadli na pomysł, aby skorzystać z ostatniego wolnego wieczoru.

- Pilnuj go. Nie pozwól mu pić – Key upomniał szatyna, kiedy tylko weszli do klubu. Nie chodziło nawet o to, że Tae był niepełnoletni. Po prostu po alkoholu robił się… agresywny? Kibum doświadczył tego raz i nie chciałby aby to się powtórzyło. Choi kiwnął głowa, chociaż nie miał zamiaru za bardzo słuchać Key. Blondyn poszedł się bawić, podczas gdy Minho wraz z Tae zajęli jedno z niewielu wolnych miejsc na kanapie w rogu lokalu. Młodszy chłopak przejechał dłonią po skórzanym obiciu, uśmiechając się do siebie. W sumie to wyjście mogło być lepsze niż z początku zakładał. Na szczęście znajdowali się spory kawałek od parkietu, więc i muzyka nie była zbyt głośno.

- Idę do toalety. Zaraz wrócę – odparł szatyn, wstając z kanapy. Uznał, że jeśli zostawi Taemina na chwilę samego to nic się nie stanie. Przy okazji rozglądał się za Key, który gdzieś zniknął prawie godzinę temu. Niestety (lub na szczęście) nigdzie nie dojrzał blond czupryny znajomego. Ku swojemu przerażeniu nie znalazł również Tae na kanapie, kiedy wrócił. Od razu zaczął go szukać w tłumie, znajdując dopiero przy słupie z jakimś drinkiem w dłoni (do połowy odróżnionym). Kiedy młodszy chłopak dojrzał szatyna, od razu się rozpromienił. Miał rumiane poliki. Ciężko powiedzieć czy to od gorąca panującego w klubie, czy też od alkoholu. – Mój boże, Tae! Skąd to masz? – westchnął, zabierając mu szklankę. Cuchnęło jak czysta wódka z gramem soku.

- Dostałem – wyszeptał, patrząc na znajomego wilgotnymi oczami. Choi westchnął ciężko. Co się stało, to się nie odstawie. Odstawił drinka na stoli, ciągnąc chłopaka do ich kanapy. W końcu chyba nie mógł się upić taką małą ilością, prawda?

- Nie odchodź ode mnie, dobrze? – poprosił go, bo drugi raz nie wytrzyma pewnie takiego stresu.

- Mhm. Obiecuję – wymruczał, siadając najbliżej szatyna jak tylko mógł. Gdyby tylko mógł, to pewnie stopiłby się z Minho. Zamiast tego zaczął błądzić palcem po jego udzie, układając głowę na ramieniu starszego mężczyzny. Choi nie wiedział jak zareagować, tym bardziej, że ciekawskie rączki Taemina zaczęły wkradać mu się pod koszulkę. Key w końcu zasiadł znowu do ich stolika. Był cały spocony i chyba miał nawet malinkę na szyi. Minho nie chciał wnikać kto mu ją zrobił. Widząc Tae z rozanielonej miny, przeszedł w przerażenie.

- Dałeś mu alkohol?! – jęknął spanikowany, odsuwając przyjaciela od szatyna. – Ostrzegałem cię! Jego ojciec mnie zabiję – zaczął histeryzować, szybko wyciągając telefon, aby sprawdzić godzinę. Dochodziła druga w nocy, czyli powinni już wracać, bo jutro czekała ich szkoła. – Nieważne! Pomyślimy co z tym zrobić w drodze – zawyrokował, ciągnąc za sobą Tae.

- To nie moja wina! Zostawiłem go tylko na pięć minut – tłumaczył się Minho, chociaż sam miał wyrzuty sumienia, że na to pozwolił.

- To wystarczyło! – warknął zdenerwowany. Wszelki alkohol, który wypił właśnie z niego wyparował pod wpływem stresu. Key wcisnął kluczyki Minho, karząc mu prowadzić. Sam usadził Tae z tyłu, dokładnie zapinając mu pasy bezpieczeństwa. – Zrobimy tak… - wpadł w końcu na jakiś pomysł, kiedy jechali ciemną ulicą w stronę miasteczka. – Zadzwonię do jego ojca. Powiem, że Taemin nocuje u mnie, ale pojedzie do ciebie.

- Dlaczego tak kombinujesz? – dopytał, bo nie rozumiał czemu Key nie chce zająć się swoim przyjacielem.

- Bo to twoja wina, a poza tym jak moi rodzice go zobaczą w takim stanie, to na pewno wspomną o tym jego tacie, rozumiesz? – Kibum wydawał się wykończony i nie ma co mu się dziwić. Pomimo że pan Lee jest miłym facetem, to ma surowe zasady do których wlicza się całkowity zakaz picia przed pełnoletnością. – Jutro odstawisz auto – dodał, kiedy byli już pod jego domem. – Pilnuj go, proszę – teraz brzmiał całkowicie inaczej. Jego głos był miękki i pełen troski. Minho mimowolnie pokiwał głową. Po kilku minutach był pod swoim budynkiem, zostawiając auto na ugniecionej ziemi.

- Chodź pijaku – wyszeptał, podchodząc do młodszego chłopaka, który objął go mocno ramionami. Szatyn zablokował drzwi w samochodzie, ciągnąc za sobą Taemina. – Co ty.. – wyszeptał cicho zdumiony pod nosem, kiedy młodszy chłopak wdrapał się na niego niczym koala na drzewo. Choi westchnął zrezygnowany, łapiąc po pod udami, aby przypadkiem nie spadł. Niby Tae obejmował go mocno udami, mimo to przy pijanych ludziach nie należy tracić czujności. Chłopak po pijaku był agresywny, chociaż nie w taki sposób jak może się wydawać. Gryzł Minho po szyi, ocierał się o niego. Jednym słowem robił się napalony. Choi chodziło po głowie czy Kibum też tego doświadczył. Szatyn musiał jak najszybciej go uśpić, bo jako facet miał swoje potrzeby, a jeśli Tae dalej będzie się do niego dobierał to w końcu wszelkie hamulce puszczą. Bo nie oszukujmy się – Taemin jest śliczny. Szatyn chyba wspominał, że ma słabość to uroczych rzeczy? – Połóż się – poprosił go, kiedy posadził go u siebie na łóżku. Młodszy chłopak uniósł ręce do góry, aby przyjaciel zdjął z niego koszulę. Ułożył się na pościeli dopiero, kiedy został w samych spodniach. Minho przykrył go kołdrą. Był zadowolony, że ten tak grzecznie poszedł spać. Jednak to by było zbyt proste, gdyby pijany i napalony Taemin po prostu zasnął. Chłopak wtulił nos w poduszkę szatyna. Wszystko było przesiąknięte jego zapachem, co nie wróżyło dobrze. Choi wrócił do sypialnie ze szklanką wody i od razu przystanął w miejscu. Tae leżał ze skopaną kołdrą, próbując ściągnąć sobie spodnie. Widać było, że jest podniecony a jego zmysły otępione, bo nawet nie zauważył Minho wchodzącego do pomieszczenia. Choi westchnął ciężko i dopiero wtedy młodszy chłopak zwrócił na niego uwagę. Przekręcił się na plecy, przesuwając palcami po podbrzuszu. Szatyn nienawidził siebie za zbereźne i niewłaściwe myśli. Nie chciał wykorzystywać pijanego przyjaciela, nawet jeśli ten o to tak ładnie prosił. – Co ja z tobą mam – burknął pod nosem, odkładając szklankę na biurko. Usiadł koło Taemin, łapiąc za jego nadgarstki. Chłopak od razu całym ciałem przysunął się do niego, próbując się otrzeć. Chociaż jego słowa nie były zbyt wyraźne, to jednak niezwykle jednoznaczne. Ich przepychanki trwały chyba z godzinę, nim w końcu Minho położył się za chłopakiem, mocno trzymając jego dłonie przy klatce piersiowej. Uważał przy tym, aby nie zrobić mu krzywdy.

- Wiesz, że ostatnio o tobie fantazjowałem? – Tae zaśmiał się cicho, poruszając biodrami, lecz Minho dobrze się trzymał.

- Fantazjowałeś? – dopytał szatyn bardziej od niechcenia. Za oknem robiło się jasno, więc pragnął już pójść spać. Nawet do końca nie dochodziło do niego o czym znajomy mówi.

- Tak, jak robiłem sobie dobrze. Myślałem jak ty… - nie dokończył, bo Choi zasłonił mu usta. Poczuł się nagle niezwykle obudzony. Może nawet pobudzony…

- Porozmawiamy o tym rano – mówił to surowym tonem głosu, który ucinał wszelkie rozmowy. Nawet na pijanego Taemina podziałało. Który nad ranem dopiero poczuł się zażenowany. Na swoje szczęście, kiedy się obudził Minho nie było obok. Chyba spaliłby się ze wstydu gdyby miał mu spojrzeć od razu po przebudzeniu w oczy. Niestety nie mógł uciekać. Nawet gdyby udało mu się znaleźć swoją koszulkę, to raczej nie przemknie niezauważony do wyjścia. Chociaż nawet nie do końca kojarzy jaki układ pokoi jest w mieszkaniu szatyna. Tae nie był pewien ile leżał, lecz w końcu poczuł ucisk w pęcherzu, którego nie mógł zignorować. Wyszedł z sypialni Minho, wychodząc od razu na niewielki przedsionek. Większość pomieszczeń była w ciemnych barwach, lecz niezwykle przytulnych. Sypialnia była w szarościach, korytarzyk był beżowy a łazienka miała czarne kafelki co dobrze kontrastowało z białymi elementami. Taemin wychodził z łazienki, kiedy wpadł na Choi. Nie był na to przygotowany, więc zrobił pierwsze co przyszło mu do głowy – zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Szatyn zamrugał zaskoczony, stojąc z talerzem jajecznicy w dłoni. – Taemin! – krzyknął, uderzając pięścią w drzwi, wcześniej próbując nacisnąć klamkę, lecz chłopak zamknął się od środka.

- Zostaw mnie! – pisnął, siadając pod ścianą. Czuł, że ma czerwone poliki. Do tego wyglądał okropnie. Włosy miał w istnym nieładzie. Jednak tutaj nie chodziło o jego wygląd, lecz słowa. – Chce umrzeć – wyłkał, bo ze wstydu chciał się zapaść pod ziemię. Uświadomił sobie jak bardzo jest zawstydzony, kiedy stanął twarzą w twarz z szatynem. Schował głową między ramionami. Nie dosłyszał nawet odgłosu otwierania zamka. Podniósł głowę dopiero, kiedy w przerwie między nogami dojrzał czyjeś stopy. Minho odłożył klucz na umywalkę, kucając naprzeciwko Taemina. Na szczęście kupił najtańszy zamek, który łatwo można było otworzyć od zewnątrz.

- O co chodzi? – dopytał, chociaż nie musiał. To było do przewidzenia, że ten będzie się wstydził swojego zachowania po pijaku, jednak szatyn nie przewidział, że aż do tego stopnia. Może też on tak nie przejął się jego słowami, dlatego nie uważał tego za coś strasznego.

- Jak to o co?! – oburzył się Tae, nie rozumiejąc jak ten może nie pojmować dramatu jaki przeżywał. Jęknął żałośnie, kiedy na obojczyku Minho dojrzał dwie malinki i ślad po zębach. – Nienawidzisz mnie pewnie teraz, prawda? – Choi już chciał zaprzeczyć, lecz Taemin kiedy już się nakręcił to nie umiał przestać. – Zaraz mnie wyrzucisz. Tyle moich starań, abyś zwrócił na mnie uwagę. Czemu muszę być taki głupi! – Minho klęczał przed nim, czekając aż ten się wygada. Nawet kiedy panikował był uroczy, chociaż też trochę irytowały go te bzdury, które wygadywał. Zamknął się dopiero, aby zaczerpnąć powietrza. Miał już łzy w oczach, co przekonało szatyna do tego, że czas to ukrócić. Pochylił się w jego stronę, składając na wargach młodszego chłopaka czuły pocałunek. Tae wpatrywał się w niego zaskoczony. Oczy Minho były pełne ciepła i być może nawet miłości? Choi nigdy nie był w nikim zakochany, więc nie był pewien jak to jest. Był pewien tego, że chłopak przed nim był dla niego kimś ważnym. Obecnie najważniejszym w jego życiu, w którym nie ma zbyt wiele osób.

- Chodźmy na śniadanie – Minho wstał z ziemi, podając zarumienionemu Taeminowi dłoń. Wspólnie zjedli posiłek, Choi dał mu jakieś rzeczy na przebranie, a kiedy młodszy chłopak się oporządził, wtedy dopiero odstawili auto Key. Ten czekał na nich niezadowolony na ganku, jednak widząc ten uroczy, szczęśliwy uśmiech Tae – zrozumiał, że było warto. Widać coś się między nimi zmieniło na lepsze, a to bardzo cieszyło Kibuma. Może i nie byli z Minho wielkimi przyjaciółmi, lecz blondyn znał mężczyznę na tyle, aby wiedzieć, że to dobry człowiek. Niemal idealny dla takiego dzieciaka jak Taemin.

***

We wtorek po południu przez miasto przejechały dwa spore, drogie czarne auta. Zatrzymały się pod posterunkiem. Łącznie wysiadła z niego piątka ludzi. Większość miała na sobie garnitur, niczym w jakiegoś filmu akcji. Brakowało jedynie klimatycznej muzyki.

- Bills – szeryf podszedł do rosłego mężczyzny, podając mu dłoń. Obaj znali się bardzo dobrze. Byli niegdyś partnerami i pracowali wspólnie nad kilkoma zabójstwami. Potem Bills, a właściwie to Dick Billson, dostał awans i przeniósł się do innego wydziału. Teraz był kimś poważanym w FBI. Przynajmniej sam tak o sobie mówił, co niekoniecznie było prawdą. Mimo to wydawał się najwłaściwsza osobą, jaką szeryf mógł poprosić o przysługę. Najchętniej nie sprowadzałby do miasteczka obcych, lecz jakie jest inne wyjście w obecnych czasach?

Poza znajomym mu mężczyzną, przyjechała jeszcze trójka mężczyzn i jedna kobieta. Starszy mężczyzna nawet nie zaprzątał sobie głowy, aby zapamiętać ich imiona. Przynajmniej na razie, bo wydawało mu się to mało ważne. Mimo to nadał im numerki, którymi będzie ich sobie opisywał w głowie. Jedynka był niewysoki, lecz dobrze zbudowany. Widać był, że sporo ćwiczy na firmowej siłowni. Dwójka był drobniejszy, lecz wyższy. Do tego jako jeden z niewielu z nich nosił przy pasie broń. Trójka był raczej typem analityka niż wojownika. Miał sporej wielkości okulary, nieułożone włosy i luźniejsze ubrania. Jedyna kobieta z nimi była zapewne również kimś od spraw analitycznych. Jej piegowata twarz była ciągle ozdobiona delikatnym uśmiechem, chociaż szeryf widział, że nie czuje się zbyt dobrze w obcym miejscu.

- Piękne miasteczko – odparł, kiedy mężczyzna odprowadzał ich po posterunku, chociaż właściwym celem było jego biurko. Widać kobieta nie umiała długo iść w ciszy.

- Owszem – odparł lakonicznie rozmówca, bo nie do końca się z nią zgadzał, lecz nie miał zamiaru się wykłócać. W końcu dla jednych zebra jest biała w czarne paski, a dla innych czarna w białe paski. – Rozgośćcie się – zaprosił ich ruchem ręki do swojego biurka, gdzie na jednym z foteli siedział Lee Jinki – ich miejscowy patolog. Przez kolejne dwie godziny szeryf przedstawiam im sprawę. Nie musiał nawet wspominać o trzydniowych przerwach, bo ci sami to zauważyli, kiedy tylko dostali akta. Potem patolog wspomniał oględnie o ranach. Niestety podczas krojenia ciał nie znalazł nic pomocnego. Przez następne dwa dni (a zwłaszcza w czwartek) patrole na ulicach zostaną wzmożone. Wszyscy potencjalni świadkowie przesłuchani jeszcze raz, byleby tylko złapać tego drania, który w tak bestialski sposób morduje niewinnych ludzi. 
_________________________________________________________________________________________________________________

No i w końcu się doczekaliście... Naprawdę bardzo przepraszam za takie opóźnienie w dodawaniu, ale ostatnio wiele się działo i nie zawsze miałam siłę czy ochotę pisać. Niemniej kiedy zacznie się rok szkolny, pewnie wrócę do regularnego pisania i wstawianie rozdziałów. 
Przepraszam też za błędy, ale nawet sama nie miałam siły spojrzeć na tekst. Wakacje mnie wykańczają... 
Muszę też wam podziękować, bo złożyło się tak, że miałam bardzo miłą niespodziankę urodzinową w postaci 50tys. wyświetleń. Naprawdę wam wszystkim dziękuję za taką liczbę. 
Tymczasem do napisania niedługo! 

14 komentarzy:

  1. O jejku ten rozdział był świetny! Ogólnie ja tak dawno nie czytałam nic 2Minowatego :c Nie wiem jak to się stało, ale to jest dziwne .-. W każdym razie wracając do rozdziału :D Piany Taemin jest mistrzem, chociaż nie, to raczej nie określa tego czym się staje xD Gratuluję Minho wytrwałości! Myślę, że nie każdy dałby radę się powstrzymać przed nie wykorzystaniem proszącego się o seks Taemina xD Mimo, że niby do niczego nie doszło to i tak było to całkiem sprośne >////< Kurcze szkoda mi JongKey, widać, że siebie pragną, a nie do końca jak mają to pragnienie spełnić i to jest takie smutne :c
    Ogólnie nareszcie spotkałam się z czymś gdzie Kibum zna się z Baekhyunem i oboje są tacy no tacy, no jak oni (Te bogate słownictwo xD) zawsze chciałam przeczytać gdzieś o tym jak ich dwójka się kłóci, bo to takie dwa sarkastyczne stworzenia są i po prostu fajnie się coś takiego czyta :D
    Ej KaiSoo mnie wzrusza i jednocześnie dołuje. Niech oni się ogarną w uczuciach do siebie, bo nie mogę się na nich patrzeć jak się męczą. Niech Jongin kopnie w dupę Amber i idzie do D.O. Kurcze powiedz, że Kyungsoo nie będzie następną postacią, z którą będę musiała się pożegnać, bo jakoś go tutaj bardzo polubiłam :C
    Dzięki za rozdział i Hwaiting! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, bo sama nie jestem z niego ani trochę zadowolona ;< Ogólnie wydaje mi się, że się opuszczam albo to tylko przy tym opowiadaniu? No mniejsza. Póki nie ma zażaleń to nie może być źle xD
      Wszyscy zachwalają pijanego Taemina... no i Minho za jego wytrwałość ;3 Ja osobiście jakbym miała takiego Tae dla siebie w takim stanie to na pewno bym mu nie odmówiła >D
      Ha! Widzę, że nie tylko ja pragnęłam zawsze przeczytać o Key i Baconie w jednym opowiadaniu, do tego nie przepadającymi za sobą... W końcu z nich dwie Divy są. A tam gdzie dwie Divy, tam nienawiść ;3 No i nie doczekałam się u nikogo tego, więc sama o tym napisałam :D
      Oj, niestety Kaisoo nie będzie miało łatwo, chociaż mnie samą męczy pisanie o tym jak to oni nie mogą być ze sobą, bo najchętniej wrzuciłabym ich razem do łóżka... i to nie jako przyjaciół >D
      Spokojnie, nie pożegnasz się za szybko z Kyungsoo ;3 Więc możesz się przywiązywać~

      Usuń
  2. Oho! Pijany Minnie to, chętny Minnie ;3 Moje pytanie brzmi JAKIM CUDEM MINHO MU SIE OPARŁ?! Człowieku trzeba było go brać, a nie udawać niedostępnego! A mogło być tak pięknie ;.; Gorący seksik tuż tuż a ten mówi nie ;c Ale Key miał dobry pomysł, moge się założyć, że nie chodziło tylko o uratowanie swojej seksi dupy ;3 No! I takiego Bummiego znam i kocham ;D Potem nieźle sie uśmiałam, jak Tae doszedł już do sb i spiekł raka xd hahahah przed oczami nadal mam jego zawstydzoną minę xd so sweeet~
    Co do Kaisoo ... akcja zaczyna sie rozkręcać ;D Gupik Kai nadal nie widzi kogo tak naprawdę kocha, ale za to mam zaciesz bo za niedługo wtopi sie tak, że ta jego dziunia z nim zerwie, wtedy D.O bedzie go pocieszać i to będzie takie słooodkie ;D oj tak, już sie nie moge doczekać!
    Na razie może nie będe wypowiadać sie co do tych wszystkich morderstw, szczerze mówiąc mam taki mętlik w głowię, że nie potrafiłabym sklecić nawet jednego zdania na ten temat, więc poczekam aż wszystko sie wyjaśni ;D mam nadzieje, że nie będziesz mi miała tego za złe ;D
    W ogóle, ostatnio zauważyłam, ze tylko u cb na blogu tak sie rozpisuje w komentarzach xd Na każdym innym wystarczy góra kilka zdań i jest git, tutaj natomiast wypracowania pisze xd Nie wiem od czego to zależy, ale wiem jedni .... CHCE NEXT <33333 JUŻ! ;D ale może tym razem z JongKey ... taka drobna sugestia xd to już drugi rozdział w którym ich nie ma ;c a ja chciałabym poczytać o ich skrytym romansie ;D Mrrrr Diva + Dino = hard hot love <333 ;3
    A! I gratuluje tych 50 tys wyświetleń! ;D zdecydowanie zasłużonych oczywiście ;) tulę i cmokam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Minho tak naprawdę jest mnichem, który zamierza żyć w czystości do końca życia?... Albo po prostu jest wytrzymały. xd Poza tym żabol to dżentelmen, więc nie chce zaczynać wszystkiego od łóżka o; Poza tym skoro Tae zareagował nad ranem tylko przez małe ocierani się i sprośności, to co by było jakby się przespali? Jeszcze w desperacji i wstydzie skoczył przez okno ;3
      Haha, widzę, że już zaplanowałaś całą akcję dla Kaisoo xDD Zobaczymy czy tak będzie >3
      I rozumiem całkowicie. Gdybym była na waszym miejscu i była tylko czytelnikiem również bym nie wiedziała co się dzieje i podejrzewała każdego po kolei. W końcu po From Hell nawet taki słodki Tae może być mordercą... ;D
      Och! czuje się wyróżniona, że u mnie się tak rozpisujesz <3 Niestety nie mogę Ci dać następnego rozdziału zbyt szybko, bo nie jestem nawet w połowie D: Niemniej postaram się gdzieś tam wrzucić JongKey, chociaż nie maiło ich być w 6 rozdziale ;3

      Usuń
  3. Jakie mini akcje sie tu dzieją. XD Może zacznę od Minho i Taemina, i tym, że przez Ciebie Minosz zyska coraz to bardziej w moich oczach ( o ile to już w ogóle mozliwe, bo u mnie to już wszystko zyskuje multum, buhaha. Xd No cóż, to my ulti, więc.. wszystko wiadome. xD) Kto by nie chciał takiego faceta, jak on? :3 Tylko pozazdrościć normalnie Tae. No cóż, ogólnie wygląda na to, że jeśli nic nie zrobiło Minho to, co odwalał Tae, to jest szansa na to, że między nimi się ułoży. W sumie niech Choi trzyma na wodzy swojego kolegę w spodniach, bo znając życie, przy drugiej takiej okazji, jaka była teraz z upitym i napalonym Tae, pewnie się nie powstrzyma, buahaha 3:D
    Co do Key, wyczuwam też od Jonga jakieś takie przyciąganie od jego strony. Niby nic ten teges, ale ciągnie swój do swego. To samo o Kyungsoo. O Boże, jak ja bym chciała, aby Kai rzucił w pizdu tą cała Amber, i w końcu może by zaiskrzyło miedzy tamtą dwójką. :O Weź tam zagadaj do niego ,czy coś, ok? Nagadaj mu jakiś okrutnych rzeczy, że zdradza go z Donghae, czy kimś innym, i po sprawie, kkkkk. XD
    Już myślałam, że znowu będzie jakieś morderstwo, ale widzę mała zmiana, i w zamian opisik, że jakaś nowa brygada przybyła w formie pomocy. Hu hu, ciekawa jestem, czy coś uda im sie działać. Pewnie nie, bo wtedy prawdopodobnie ten ktoś zostałby przyłapany, i w ogóle. :O No cóż, do następnego teraz! :D
    No i chcę byś wiedziała, że dla mnie ni liczy się po jakim czasie coś wstawisz, ale byś wstawiła, i że nas nie opuścisz, czy coś. :O
    Pozdrawiam! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno jest jednocześnie pisac o tylu paringach, więc często będa takie mini akcję ;3 I właśnie - Czy Minho może zyskać jeszcze bardziej w twoich oczach? No i głupie pytani - każdy by chciał takiego faceta! Nie dość, że przystojny, to jeszcze taki kochany <3 No i widać, że masz dobre przeczucia, bo za drugim razem już nie byłoby tak grzecznie... W końcu Minho jest tylko facetem xD
      To logiczne, że jest przyciąganie między Jongiem a Kibumem. W końcu zakochani, kochają się potajemnie w jakiś zakamarkach xD
      Czemu akurat Donghae? ;< Dong powinien być z Eunhae! xD No tak, niby łatwo, ale i tak pewnie d.O tak szybko się nie przełamie D: Płochliwe z niego stworzonko w końcu i nieśmiałe. ;3 Jednak pomyśli się!
      Nie martw się. Nie opuszczę was, chociaż ciężko mi jest ostatnio pisać, mimo to nie mam zamiaru przestawać! To po prostu lenistwo ze mną ostatnio wygrywa xd

      Usuń
  4. Ha...hahahhaa...haha no nie moge xd dubu patolog :p
    wybacz xd
    trochę mi zeszło zanim się zabrałam za czytanie no ale jestem :p
    Taeminnie widzę szalony się robi po alkoholu ;) aż jestem dumna z Minho ^^ po tb prędzej spodziewałabym się jakiegoś hard smuta, ale mnie zaskoczyłaś~
    i czegoś nie łapię (albo nie pamiętam)... dlaczego Key i Jong się ukrywają skoro w miasteczku jest chyba 5 par gejowskich w różnym stopniu zaawansowania? :p
    może wreszcie dorwą tego szmaciarza~ w końcu wkroczyło FBI to już musi być powaźnie :D aż zaczynam się zastanawiać kto mógłby zabijać, ale żadnych wskazówek :c
    Czekam na następny! ^^
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko... Też go z początku nie widziałam w tej roli, ale kogoś trzeba było wybrać, a tak to mamy komplet z Shinee! xd
      I nie mów, bo sama też miałam u ciebie opóźnienie. o;
      Och, zaraz u mnie hard smut... (nie to aby z początku był zamysł, aby się ze sobą przespali...) Niemniej cieszę się, że cię zapewne pozytywnie zaskoczyłam ~!
      właściwie póki co (nie licząc 2mina) są dwie pary. Hunhan i Baekyeol. Niemniej to sporo jak na takie miasteczko ;3 No ale JongKey się ukrywa, ponieważ Kibum za bardzo się martwi o swoją pozycję w szkole i to co ludzie będą o nim gadać za jego plecami. Niby pozostałe dwie pary są ogólnie akceptowane, lecz mimo to zawsze ktoś nie będzie zadowolony z tego, że w mieście są geje. Dlatego właśnie Key nie chce się ujawniać ze swoją orientacją.
      Ha, wkroczyło FBI to jak na filmach wszystko się wyjaśni xd Chociaż też nie będzie teraz zbyt łatwo >D

      Usuń
  5. Waaa Jinki patolog, no zaskoczyłaś mnie :D
    Pragnę JongKey :c Key jest tu takim pizdusiem pod względem tego, że się boi ujawnić ja nie mogę khh. Ogólnie jego relacja z Baekiem omg ja czuję że to się świetnie rozwinie. Jakby w końcu zaczęli coś z Jongiem robić to jestem ciekawa reakcji Baekhyuna :D Bo Jjong się z nim chyba przyjaźni tak? xd Wybacz ale czytałam ten rozdział kilka dni temu i już trochę zapomniałam.
    Ogólnie napalony Taem rozwalił wszystko. To było tak świetne ahh! Jak wiesz nie przepadam z 2min ale w Twoim ff jest strasznie fajne i ich relacja ciekawie się rozwija~
    Tak btw całe opowiadanie okropnie kojarzy mi się z filmem 'From Hell' pod względem tych zabójstw. Uwielbiam ten film i niezmiernie się ciesze, że jest tu coś z tym powiązane :D
    Noo cóż nie wiem co dopisać więc powiem jak zwykle, że rozdział wyszedł Ci świetnie i nie mogę się doczekać kolejnego~ Pozdrawiam, Grellu c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No powiedz, czy nie wyglądałby dobrze w białym fartuszku? xD
      Och, kolejna osoba wspomina, że pragnie Jongkey.. i co ja mogę poradzić innego niż wrzucić jego niewielką ilość do następnego rozdziału? ;3 No i nie jestem pewna czy tak szybko by się cokolwiek ujawniło, lecz to by było ciekawe, nie powiem >D
      Uhuhu! Czuje się uradowana, że pasuje Ci moje 2min <3
      Och, serio to opowiadanie kojarzy ci się z filmem From Hell? Sama go oglądałam przed pisaniem ff "From Hell", ale teraz mi się nie kojarzyło. Może też dlatego, że mimo wszystko trochę czasu minęło, a ja nie mam zbyt dobrej pamięci co do filmów o; Niemniej również bardzo mi się podobało!

      Usuń
  6. okej! na początek przepraszam za ogromne opóźnienia :c najpierw korzystałam z ostatków wakacji i wyjechałam w pizdu 400 km. no a teraz mam praktyki i mój laptop nie widział mnie od dłuuuuugiego czasu :c
    WYBACZ :C już nigdy więcej nie powiem, że Cię nienawidzę! [ no dobra. może kilka...naście? razy. ale ciii : O ]
    dobra, wracając...
    2MIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIN!!!!!!!!!!! 2min, 2minek, 2MIIIN *_* [ dziwne by było, jakbym tego nie napisała. ]
    kocham Cię za to ;_; Pijany Taeś to fajny Taeś : D taki mramuuuśny! a potem taki słodki.... no kurrrr *O* mieszanka ostro-słodka! idealnie : D zastanawiam się tylko jak Minho to przetrzymał... i się nie rzucił... podziw : O a z drugiej strony się nie dziwię. co to za radość po pijaku XD
    i czoś mało JongKeya :C kijaszku mój! weź się w garść i pokaż wszystkim nooo.... :c
    co do exo... ciężko mi się wypowiadać. ja nawet nie wiem jak większość wygląda XD [ przynajmniej se mogę wyobrazić jak chcę : o ]. niemniej jednak czyta się to bardzo przyjemnie i lekko. mówię to ja : O która z reguły nie przepada za opowiadaniami z nimi... [ tak, powtórzę to milion razy! bo ty jesteś tak zajebi***, że aż nawet o tym się fajnie czytucha! ]
    i w ogóle! na wakacjach miałam okazje czytać książkę, która z deczka przypominała mi Twoje opo! [ dzięki temu mogłam funkcjonować XD ] i jak tak pomyślę... Ty + talent + morderca = chujowoniewiadomojaki koniec! boje się! ale i tak czekam! : D jak zawsze. przeczytam wszystko, co Twoje <3.
    [ ALE NIE ZABIJAJ MI 2MINA I JONGKEYA ;___; ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj! Cieszę się, że znowu cię widzę! Już się bałam, że mnie porzuciłaś ;< Przy okazji współczuje praktyk, chociaż nigdy ich nie doświadczyłam, jednak domyślam się, że zajmują masę czasu D:
      I nie mów, że nigdy tego nie powiesz, bo obie wiem jak to będzie... zwłaszcza przy tym FF xD
      Aw, dobrze, kochaj póki możesz >D *wcale nie przepowiada kolejnej śmierci*... No własnie! Co to za radość po pijaku o; Jest nawet ryzyko, że Tae niczego by nie pamiętał, że swojego pierwszego razu z facetem ;<
      Wiem, że mało JongKey... już mi to wypominano, dlatego wstawiłam trochę JongKey już w następnym rozdziale ;3
      Jeśli nie wiesz jak wyglądają, to w razie co jest zakładka z bohaterami, gdzie masz ich mordki xD I och, nie przechwalaj mnie tak, bo jeszcze się zarumienię! >d
      ooo, podasz tytuł? Może aż sama sobie w wolnej chwili po nią sięgnę z ciekawości ;3 I nie ma czego się bać... Tylko ostatnio mam nastrój na brak happy endu *wcale Cię nie straszę xD*

      Usuń
    2. porzucić Ciebie?! to niemożliwe! : O nie ma opcji! nigdynigdynigdy : O a praktyki... cóż. nie jest lekko XD szczególnie na gastronomii :c ale w sobotę kończę, więc już wtedy będę ładnie na czas : D
      oj ciii... ja tak wyrażam swą miłość no XD nienawidzę Cię! ale wiesz... to tak z miełości! XD
      *domyślam się, że będzie kolejna śmierć... no bankowo XD byleby nie moi ukochani ;_; *
      no właśnie. nie ładnie by tak było.. nie pamiętać pierwszego razu :< no nie! grzeczny Minhoś! <3.
      ahhhh... JongKey *O* to już czekam!
      chyba musiałabym 1000 razy oglądać te mordki, żeby zapamiętać XD ale może się uda! i rumień się, rób co chcesz, ja piszę samą prawdę!
      a książka zwie się "Pan Potwór" c: co prawda to druga część... ale nie trza czytać pierwszej, żeby ogarnąć XD a naprawdę niezła : O
      ....... NIE, SKĄD. ANI TROCHĘ MNIE NIE STRASZYSZ XD WCALE! zniosę wszystko... tylko nie 2min i JongKey ;_;

      Usuń
    3. Przynajmniej może sobie coś podjesz. o; Jednak zazdroszczę, że już w sobotę kończysz i masz spokój. Ja nie będe go miała aż do marca jak nie dłużej D:
      I wiem, wiem, że to tak z miłości <3
      Hm... to może poszukam jej sobie w necie i w wolnej chwili przeczytam, bo aż mnie zachęciłaś wspominając, że przypomina ci moje FF xD

      Usuń