niedziela, 29 czerwca 2014

Small town, creepy town - 3. Schemat




O szóstej zebrał się tłum, policja i pogotowie. Kyungsoo siedział w niewielkie karetce, otulony kocem, z kubkiem ciepłej herbaty, który mu ofiarowano na uspokojenie. Przynosił raczej mizerne efekty. Część młodszych policjantów odgradzała teren na polecenie szeryfa. Odganiali przy tym gapiów, którzy niczym sępy zebrały się w około. Młody chłopak przepychał się przez nich, nie dbając w tym momencie o uprzejmości. Drogę zagrodził mu jeden z funkcjonariuszy.

- Muszę przejść! Tam siedzi mój przyjaciel, który mnie potrzebuje! – krzyknął, wskazując gestem dłoni na D.O. Policjant obejrzał się za siebie, niezbyt przekonany. Jego przełożony, słysząc kłótnie, pozwolił chłopakowi przejść. Ten obdarzył niewiele starszego od siebie mężczyznę gniewnym spojrzeniem, natomiast drugiemu kiwnął w podzięce głową. Kai zwykle był spokojnym chłopakiem i dobrze ułożonym, niestety wszystkie dobre maniery znikały, kiedy tylko chodziło o jego przyjaciela. Kyungsoo nawet nie usłyszał, że Jongin do niego idzie. Białowłosy zerwał się niemal od razu z łóżka na wiadomość o tym. Matka starszego chłopaka zadzwoniła do niego, poinformować go, kiedy to do niej zadzwoniła policja. Kobieta mogła sobie tylko wyobrazić, jak jej synek musi być przerażony. Wiedziała też, że nikt nie da rady go uspokoić, poza jego najlepszym przyjacielem. Zawsze tak było. Trochę ją to bolało, jednak rozumiała, że Kai jest dla niego niczym brat, a może nawet ktoś więcej. Ich więź była silniejsza, niż więź matki z dzieckiem, co może się wydać dziwne. – D.O… - Jongin podszedł powoli do przyjaciela, który nawet nie podniósł na niego wzroku, wpatrując się w jeden punkt pod swoimi stopami. Kai podszedł do niego, siadając obok. Spojrzał w bok na miejsce, które było oznaczone kilkoma kartkami, a wcześniej leżące tam ciało zostało zabrane i zastąpione białym obrysem. W niektórych miejscach nadal widać było zaschniętą krew. Kai nawet nie chciał sobie wyobrażać jak to musiało makabrycznie wyglądać. Kyungsoo uczepił się koszulki przyjaciela, wtulając w niego z całej siły, pragnąc stopić się z nim w jedność i zapomnieć o wszystkim co widział.

- Przytul mnie – wyszeptał, a kiedy ten objął go dwoma ramionami, starszy chłopak zaczął nieco spokojniej oddychać. – Mocniej – poprosił tak cicho, że chyba tylko cudem Jongin go dosłyszał. Spełnił jego prośbę, opierając brodę o jego głowę, podczas gdy D.O ukrył twarz w zagłębieniu szyi przyjaciela. Siedzieli tak dłuższą chwile, podczas gdy kilka metrów dalej przypatrywał im się szeryf, podczas gdy jego ludzie badali okolice oraz wieżę ratusza, z której spadł Tao.

- Proszę pana, czemu musimy robić te wszystkie zdjęcia? Przecież to było samobójstwo – odparł młody policjant, kiedy szedł z niebieskim pudełkiem pełnym jakiś materiałów. Komisarz spojrzał na niego jak na idiotę, po czym westchnął głośno, kręcąc zrezygnowany głową.

- Chłopcze, wiem, że się tutaj wychowałeś, lecz pomyśl nieco szerzej – zaczął, ukrywając w tym zdaniu niewielką obelgę, której ten nie wyczuł. – Czy to normalne, aby w ciągu niespełna dwóch tygodni zginęło tyle osób? Czemu teraz? – zapytał, chociaż patrząc na twarz podopiecznego czuł, że nie uzyska odpowiedzi. - Jedna ofiara to incydent, dwie przypadek a trzy schemat – dodał, powtarzając słowa, które usłyszał od swojego przełożonego, kiedy jeszcze był młody, głupi i pracował w wielkim mieście, gdzie morderstwa były częstsze niż w ich spokojnym miasteczku. – Póki co nie wiem tylko, co to za schemat – mruknął, zagryzając zęby na kciuku, nie odrywając wzroku od dwójki mężczyzn. W końcu pokierował swoje kroki w ich stronę, przywdziewając delikatny uśmiech. – Kyungsoo, prawda? – zapytał, wlepiając wzrok w czerwonowłosego chłopaka, który słysząc swoja imię, niechętnie odsunął się od przyjaciela, kiwając powoli głowa. Czuł przy każdym jej ruchu przeszywający ból. Skumulował się na niego stres, zdenerwowanie i wylane łzy. – Mam do ciebie kilka pytań – dodał, pochylając się delikatnie do przodu, aby być na linii wzroku chłopaka. Ten spojrzał na niego niepewnie, zaciskając mocniej pięści na koszuli Kaia. – To ty byłeś świadkiem tego.. wypadku – ważył odpowiednio słowa, wiedząc, że nigdy nie jest łatwo rozmawiać ze świadkami, którzy widzieli na własne oczy śmierć przyjaciela. – Powiesz mi czy widziałeś, aby ktoś popchnął Tao? – zadał kolejne pytanie, na co chłopak pokręcił szybko głową, czując jak pod powiekami zbierają mu się łzy. Jongin widząc to, spojrzał gniewnie na komisarza, który od razu cofnął się o pół kroku. 

- Nie widzi pan w jakim jest stanie?! – warknął przez zęby, wyglądając niczym wściekły byk. D.O był mu wdzięczny, że ten się za nim wstawił, bo nie miał ochoty teraz o tym rozmawiać, a co dopiero wracać myślami do dziwnie wygiętego ciała Tao. – Proszę go zostawić – tym razem odezwać się ciszej, z prośbą w głosie. Pogłaskał przy tym drżące ramiona przyjaciela, który ponownie ukrył się w jego objęciach. Policjant kiwnął głowa, dając jeszcze chłopakowi swój numer prywatny, w razie gdyby chciał się z nim skontaktować. Przy czym Kai domyślił się, po słowach komisarza, że tym razem nie podejrzewają samobójstwa, tak jak przy Krisie.

Nikt więcej już im nie zawracał głowy. Policja zajęła się swoimi obowiązkami, szukając potencjalnych świadków, zbierając dowody. Przykładali się do swojej pracy bardziej niż w poprzednich dwóch przypadkach. D.O jeszcze chwilę siedział w otwartych, tylnych drzwiach karetki, nim Jongin postanowił go odprowadzić do domu. Oboje odpuścili sobie tego dnia szkołę. Kai całą drogę trzymał chłopaka w talii, głaszcząc co jakiś czas delikatnie. Gdyby nie wydarzenia z rana, starszy chłopak byłby w niebo wzięty. Niestety nie potrafił odgonić od siebie niechcianych myśli, które jedynie nabrały na sile, kiedy przechodzili koło domu Tao, pod którym stał jeden z czarnych samochodów pracownika policji, który zapewne rozmawiał z matką zabitego. W domu D.O czekała na niego jego rodzicielka, z zatroskaną miną dała mu ciepłe śniadanie oraz kakao. Dla Kaia też coś zrobiła, podejrzewając, że ten wyleciał z domu bez żadnego posiłku, a dochodziła już dziesiąta. Potem dwójka mężczyzn przeniosła się na górę, gdzie Jongin dalej próbował pomóc przyjacielowi się pozbierać. W głównej mierze milczeli. D.O nie miał ochoty rozmawiać, a młodszy chłopak nawet nie wiedział co powiedzieć w takiej sytuacji. Sonia wydawała się równie przygnębiona co jej właściciel, leżąc u nóg łóżka. Co chwila po pokoju roznosił się dźwięk dzwonka w telefonie Kaia. Kyungsoo czuł jak wzrasta w nim gniew. Jego przyjaciel miał dla każdego osobny dzwonek i on, niestety, wiedział kto tak desperacko próbował się dodzwonić do białowłosego mężczyzny. D.O nie miał nic do dziewczyny Jongina, lecz w tej chwili niezwykle go irytowała.

- Odbierz ten cholerny telefon – warknął, zakrywając uszy dłońmi. Kai spojrzał na niego niepewnie, bo nieczęsto się zdarzało, aby ten przeklinał. Spojrzał rozbieganym wzrokiem na trzymane w ręku urządzenie, po czym włączył czerwoną słuchawkę i wyjął szybko baterię, rzucając na bok telefon. Przysunął się do starszego chłopaka, obejmując go w talii, całując w skroń.

- Teraz tylko ty się liczysz – wyszeptał, a D.O czuł jak serce mu mocniej biję. Miał nadzieję, że przyjaciel tego nie poczuje lub zwali to na stres. To było miłe, że był ważniejszy niż Amber. Między innymi to, iż Kai został przy nim, pozwoliło mu się uspokoić i zasnąć po nieprzespanej nocy i poranku pełnym wrażeń. 

***

Kibum raz jeszcze przejrzał się w lustrze. Była środa wieczorem, kiedy wybierał się po Danielle. Zwykle wtedy spędzał więcej czasu w łazience, chociaż nie było takiej potrzeby, bo przecież był piękny i bez tego. Mimo to lubił sobie posiedzieć godzinę w wannie i odprężyć się przed wyjściem z Danielle. Umawiali się co kilka dni. Czasem chodzili na randki do centrum na lody czy zakupy, zwykle jednak jeździli poza miasto. Czemu? Każdy z nich miał swoje powody.

- Kochanie, wyglądasz już dobrze. Idź do swojej dziewczyny – odparła matka blondyna, widząc jak ten poprawia po raz setny włosy. Key wywrócił oczami, ale w końcu odsunął się od swojego odbicia, zabrał torbę, portfel, ucałował matkę w polik i pożegnał się. Na piechotę szedł w stronę domu swojej dziewczyny. Sam nie posiadał auta, więc jeździli jej. Jakoś nigdy nie miał ochoty się nauczyć. Zbytnio się bał, że tylko wyjedzie na ulicę, a wywoła gigantyczny wypadek. Zbyt mu zależało na swoim życiu, aby nawet próbować. Z resztą spacer był zawsze dobry, a do Danielle ma niecałe piętnaście minut drogi. Dziewczyna mieszkała w południowej części miasteczka. W jednym z tych ładnych, pomalowanych na biało domów. Z resztą jak większość w miasteczku, zwłaszcza w południowej części. Kiedy zadzwonił do drzwi, otworzyła mu Danielle, kręcąc zrezygnowana głową, wskazując na swój zegarek z flagą ameryki na lewej ręce. Key uśmiechnął się do niej przepraszająco, kątem oka zauważając matkę dziewczyny. Blondyn przysunął się, całując dziewczynę w usta. Nie było to nic wyjątkowego. Zwykły dotyk warg o siebie. Może z boku wyglądało to naturalnie, lecz oni nie odczuwali przy tym żadnej przyjemności. Oboje byli pewni co do swojej orientacji, więc kontakty z przeciwną płcią nie oddziaływały na nich. To też nie tak, że Danielle była brzydka. Wręcz przeciwnie, była bardzo urocza. Nosiła dopasowane bluzki, głównie bokserki, do których zakładała kolorowe bluzy. Nie przepadała za spódniczkami, lecz lubiła krótkie spodenki. Do tego zawsze nosiła trampki. Key chyba jeszcze nigdy nie widział jej na obcasach, a nie była wyjątkowo wysoka. Do tego miała brązowe włosy, z pomarańczowymi końcówkami na grzywce i była obcięta na chłopaka, co było przy jej urodzie korzystne.

- Wychodzę! – krzyknęła do matki, która stała z kuchni, skąd był widok na wejście. Starsza, również drobna, kobieta pomachała do córki, uśmiechając delikatnie kiwając przy tym głową. W końcu weszli do samochodu dziewczyny. Nie był to najnowszy model, jednak przytulny, z ciemną skórą we wnętrzu i podświetlaną tablicą rozdzielczą. Unosił się w nim delikatny zapach, którego Key nigdy nie umiał rozpoznać. Danielle włączyła radio i nie gadali zbyt wiele podczas drogi, co jakiś czas zaczynając jakąś bez zobowiązującą rozmowę. Oboje unikali tematu ostatnich śmierci w miasteczku. Głównie dlatego postanowili wyrwać się w środku tygodnia. Chcieli odetchnąć po niezbyt przyjemnym tygodniu. Wyjechali z miasteczka, jadąc jeszcze ponad godzinę do Marill, miasta oddalonego od ich miasteczka o ponad 100km. Aby tam dojechać, musieli minął dwa inne, niewielkie aglomerację. Czemu jechali taki kawał? Jest kilka powodów. Anonimowości oraz fakt, że dziewczyna Danielle pracuje w barze w Marill. Zatrzymali się na niewielkim parkingiem pod budynkiem. – Możemy się tutaj spotkać za trzy godziny? – dopytała dziewczyna, na co Key wzruszył ramionami. Było mu obojętne, bo i tak jego cel nie był daleko od baru. Pożegnał się z Dan, całując ją w polik, życząc udanego spotkania. Obejrzał się za siebie, prychając pod nosem, zauważając ten rozanielony uśmiech na ustach przyjaciółki. Sam założył słuchawki, chociaż dzieliły go może dziesięć minut od kina. W ich miasteczku też było niewielkie, lecz było tam zwykle zbyt wiele znajomych twarzy. Przy kasie zakupił bilet na jakiś mało znane romansidło. Poza tym nie było nic ciekawego w repertuarze. Wysłała jeszcze krótkiego smsa, kupił napój i popcorn, po czym udał się na salę. W środku było może maksymalnie dwanaście osób, nie licząc jego. Usiadł za tyle, rzucając kurtkę na siedzenie po swojej prawej. Jak zwykle przez pierwsze piętnaście/dwadzieścia minut trwały reklamy, przy których spora część popcornu zdążyła zniknąć. Key oparł pudełko o swoją nogę, lewą rękę kładąc na oparciu, bawiąc się między palcami słomką. W końcu zaczął się film, który specjalnie nie wyróżniał się niczym spośród innych tytułów z tego gatunku. Mimo to było kilka zabawnych momentów. Kibum uśmiechnął się pod nosem, czując czyjś dotyk i palce przesuwające się po lewym ramieniu, aż do dłoni. Blondyn nawet nie drgnął, skupiając się na filmie, bo aktualnie był dość ciekawy moment. Wywrócił oczami, kiedy poczuł na poliku delikatny pocałunek. Dopiero wtedy obrócił głowę, napotykając roześmianą twarz swojego znajomego. Blondyn przygryzł wargę, bo znowu czuł się jak głupia nastolatka, kiedy patrzył na te szczere, szczenięce oczy. To pewnie było dziwne, ale przy tym mężczyźnie zmieniał się całkowicie. Nie był już tak arogancki, sarkastyczny. Był nawet trochę ciapowaty i nieśmiały. Ach, co ta miłość robi z ludźmi?

- Czemu zawsze chodzimy na tego typu filmu? – dopytał mężczyzna, patrząc z niechęcią na wielki ekran. Key wzruszył ramionami, ale ostatecznie postanowił odpowiedzieć kochankowi.

- Bo zawsze się spóźniasz – odparł, widząc skwaszoną minę partnera, pogłaskał jego dłoń, splatając z nim palce. – Rozchmurz się, Jjong – poprosił, na co Jonghyun od razu się uśmiechnął. Key pocałował go krótko w usta, po czym oboje skupili się na filmie. Niewiele mieli takich chwil tylko dla siebie.  W miasteczku udawali, że się nie znali, nawet na siebie na patrzyli, chociaż oboje byli w sobie szaleńczo zakochani. Może też dlatego Jonghyun zgodził się na ten dziwny związek. Za bardzo mu zależało na Kibumie, aby odpuścić tylko dlatego, że ten nie chce się ujawniać. Dlatego od kilku miesięcy spotykali się w Marill lub jeździli do lasu za miastem. Tam mieli miłą polankę, gdzie pierwszy raz zrobili TO. Było to dość uciążliwe, jednak zawsze pozostawały smsy czy też rozmowy przez skypa. Czasami, kiedy Kibum był sam w domu, Jong zakradał się do niego przez okno. Niestety było niewiele takich nocy, bo rodzice młodszego chłopaka kochali to miasteczko i niechętnie się z nim rozstawiali.

- Może urwiemy się wcześniej? Ten film jest nudny, a popcorn się skończył – zaproponował Jonghyun, kiedy zajrzał do środka pudełka, które całkowicie opróżnił w dziesięć minut. Key pokręcił zrezygnowany głową, mimo to nie mógł przestać się uśmiechać. Gdyby ktoś go zobaczył teraz, takiego rozpromienionego, uznałby, że zwariował. W końcu jak ten gburowaty, arogancki i cyniczny chłopak może w jednej chwili zmienić się w rumieniejącego się słodkiego chłopca, z iskierkami radości w oczach, zamiast zwyczajowego znudzenia i poirytowania.

- Niech będzie – Kibum, dla świętego spokoju, postanowił się zgodzić. Poza tym chętnie spędzi więcej czasu z Jonghyunem na świeżym powietrzu. Wyszli tylnym wyjściem z kina, wyrzucając puste pojemniki do kosza. Kiedy oboje mieli wolne dłoni, Jong złapał za rękę kochanka, splatając z nim palce. Niewiele osób było na ulicach w środę wieczorem. Dlatego nie mieli problemu z drobnym okazaniem sobie uczuć. Tym bardziej, że Key uwielbiał duże dłonie swojego chłopaka, a kiedy szli wspólnie, trzymając się blisko siebie, blondyn czuł się bezpieczny. Na tyle, że potrafił stanąć na środku ulicy i pocałować go krótko w usta. Mieli jeszcze godzinę dla siebie, w ciągu której zjedli coś słodkiego w pobliskiej restauracji i przeszli się po parku, gdzie szli w siebie wtuleni po krętych ścieżkach.

Rozstania zawsze były najtrudniejsze, jednak nieuniknione. Danielle zwykle czekała dodatkowe dziesięć minut w aucie, czekając na przyjaciela. Nigdy nie marudziła na ta zwłokę, bo rozumiała ich. Do tego widzieli się codziennie w szkole, lecz nie mogli nawet na siebie patrzeć, pomimo że potrzeba dotyku i bliskości była niemal przytłaczająca.

***

Taemin siedział od dłuższego czasu przed salą do biologii, przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Umówił się z Minho, że pójdą wspólnie do sklepu. Szatyn, pomimo że był czwartek, musiał udać się do sklepu. Wziął zmianę za chorą pracownicę, w zamian za wyższe wynagrodzenie. Za dodatkowe pieniądze będzie mógł pozwolić sobie na kilka przyjemności. Tae wiedział o dodatkowych godzinach pracy znajomego, więc zaproponował, że wrócą razem. Chłopak jednak przemilczał fakt, że kończył dwie godziny wcześniej niż mężczyzna. Nie przeszkadzało mu co prawdę chwilę poczekać, jednak znał Minho i wiedział, że ten nie zgodziłby się na taki układ. Był miły. Czasami zbyt miły i idealny, co zawstydzało Taemina, który nie był takim dobrym dzieciakiem. Pomimo dobrego serca nie był grzecznym chłopcem, jakiego udawał przed większością ludzi. Może i łatwo się rumienił, był ciapowaty, jednak jego wyobraźnią i pomysłami nie pogardziłby żaden pisarz książek porno. Tae czasami się nienawidził za to, co jego psotny umysł mu podsuwał. Starał się z tym walczyć i umiał to ukryć pod przykrywką nieśmiałego chłopca. Rudzielec wstydził się tej części swojej osobowości.

- Taemin~ - chłopaka z jego własnych myśli wyrwał ciepły oddech na karku. Nie umiejąc powstrzymać swojej reakcji, odskoczył przestraszony, a z pomiędzy warg wydobył się niechciany jęk. Zakrył od razu usta, próbując uspokoić galopujące serce. Widząc przed sobą rozbawionego Minho był za razem zażenowany i wściekły. W końcu wymierzył sobie mentalny policzek. Odsunął dłonie od twarzy, przybierając na usta delikatny uśmiech. Choi wydawał się nie zauważyć dziwnego zachowania Tae, co było mu na rękę. Chociaż i tak pewnie zdąży się przed nim zbłaźnić.

Ruszyli w drogę do sklepu. Taamin zwykle był bardziej rozmowny i to on gadał jak najęty, kiedy był przy Choi, dzisiaj jednak role się odwróciły. Pomimo że Minho nadal nie przeżył śmierci Krisa oraz bzdur jakie ludzie opowiadali o samobójstwie, to jednak starał się podtrzymywać rozmowę. Rudzielec co chwila patrzył za ziemie lub daleko przed siebie, miętosząc w dłoniach dół chabrowego swetra. W końcu, niemal przed samym wejściem do sklepu, złapał szatyna za ramię, zatrzymując go przed wejściem.

- Um… Minho – zaczął, jąkając się i uciekając wzrokiem, podczas gdy Choi utkwił w nim ciekawskie spojrzenie, unosząc w górę brwi. – Bo pomyślałem, że… ale nie musisz się zgodzić, jeśli nie chcesz! – dodał od razu, jedynie za chwilę unosząc wzrok, widząc jednak te hebanowe, wielkie oczy, od razu się speszył, bo to samo spojrzenie nawiedzało go nocami i bynajmniej nie było tak niewinne jak u wielkiego jelenia czy żaby. – Mam dwa bilety do kina. Dostałem je od znajomego – czyli od Kibuma, który kupił je dla Tae, aby ten miał powód, by wyciągnąć gdzieś Minho – I nie mam z kim iść – kiedy wydusił z siebie to co musiał, puścił ramię znajomego, czując jak serce łomocze mu w piersi. Choi wydawał się zaskoczony tą propozycją, jednak za razem szczęśliwy. Nie był w kinie od bardzo dawna, z uwagi na to, że po prostu było mu szkoda pieniędzy. Dlatego był zadowolony z oferty chłopaka. Tym bardziej, że lubił tego dzieciaka. Był nieskomplikowany i można było z niego czytać niczym z otwartej księgi. Do tego był śliczny, a Minho miał słabość do wszystkiego co urocze. To chyba przez to, że musiał zbyt szybko dorosnąć i nie zdążył się nacieszyć dzieciństwem. Doceniał też to, że rudzielec chce go pocieszyć. To było naprawdę miłe mieć kogoś, kto się o ciebie troszczy. Choi nie miał już nikogo takiego od dawna.

- Chętnie pójdę. Dziękuję, że pomyślałeś o mnie – mruknął, unosząc dłoń, aby wsunąć ją w rude, już nieco za długie kłaki chłopaka, targając go po nich i całując w podzięce w czoło. Tae wstrzymał oddech, bo ta namiastka dotyku to było dla niego zbyt wiele, tym bardziej, że wyszła z inicjatywy szatyna. Taemin szybko się pozbierał i uśmiechnął szeroko, umawiając się z Minho na weekend oraz godzinę, wymieniając swoje numery telefonu. Wszystko było takie niewinne i urocze. Ten pierwszy etap, kiedy próbowali się poznać, dotrzeć do siebie i lawirowali wokół siebie. A kiedy zapadła noc, Tae zamknął się w swoim pokoju i fantazjował o tym miłym mężczyźnie. O tym jak Choi go pieprzy w każdym kącie domu, w każdej możliwej pozycji. Czuł podniecenie i mrowienie w brzuchu, kiedy wyobrażał go sobie bez koszulki ( już kilka razy miał tą przyjemność, kiedy w upalne dni szatyn grał w piłkę ). Po jego ciele przechodziły spazmy nadchodzącego orgazmu, wraz ze zduszonymi jękami w poduszkę i uczuciem pustki, kiedy doszedł na swoją dłoń. Spojrzał beznamiętnym wzrokiem za okno, gdzie księżyc wisiał wysoko na niebie.

- Jestem najgorszy – mruknął cicho wprost w pustkę. Zawsze czuł się źle po wszystkim. Teraz jednak było gorzej, bo ciężko mu będzie spojrzeć Minho prosto w oczy, bez wyrzutów sumienia za to co zrobił. Mimo to potrzeba była silniejsza i ostatnio coraz częściej brała górę. Rudzielec martwił się, że w końcu nie powstrzyma swoich żądz.

***

Szeryf próbował zrozumieć schemat tych samobójstw, a raczej zbrodni. Czy mógł wszystkie trzy podciągnąć pod morderstwa, czy też nie? Może śmierć Lizzy naprawdę była wypadkiem, a Kris z rozpaczy próbował się zabić. Może też morderca chce, aby komendant tak uważał? To wszystko było zagmatwane, jednak szeryf wiedział, że będzie następna ofiara. Nie podejrzewał tylko, że nadejdzie to już w piątek nad ranem. Ofiara tym razem, wbrew jego przypuszczeniom, nie była nastolatkiem czy też przed dwudziestym rokiem życia tak jak podejrzewał. Nie była też staruszkiem. Tym razem odnaleziono trupa na ulicy. Jego drobne ciało było potrzaskane, krew pokryła całą ulicę a ręka leżała trzy metry od tułowiu. Identyfikacja nie była wcale łatwa. Udało się to tylko dzięki legitymacji szkolnej. Chłopiec miał za kilka dni skończyć jedenaście lat. Najgorszą tragedią dla każdego jest śmierć dziecka, które miało przed sobą jeszcze całe życie. W tym momencie szeryf nie miał wątpliwości, że to morderstwo. Nadal jednak nie pojmował motywu tych zbrodni i zapewne nie będzie to łatwe, a ofiar będzie przybywać z dnia na dzień…
_______________________________________________________________________________________________
Wybaczcie mi błędy, ale niestety znajoma będzie mogła mi sprawdzić dopiero w tygodniu i wtedy wrzucę poprawioną wersję. Sama też nie byłam w stanie tego poprawić, bo ledwo udało mi się skończyć. Choroba strasznie wykańcza człowieka ;< Do tego mam natłok pomysłów na opowiadania, ale jakoś brak mi chęci. Może to wina choroby. Mam taką nadzieję. Do tego zaczęły się wakacje, lecz wątpię abym dała radę dodawać częściej rozdziały. 

13 komentarzy:

  1. Jak mogłaś?! Noona! Jak!? Ale Tao?! Moją śliczna słodka pandę ;c! Moje kochane słoneczko! Jak mogłaś go zabić? On miał żyć długo i szczęśliwie! Miał sie ponownie zakochać, tym razem z wzajemnością i żyć pełnią życia ze swoim ukochanym ;c Ryczę ;.; Jedyne co mnie potem pocieszyło to, to, że był moment Kaisoo <3 Takie słodkie małe gołąbeczki *o* D.O był taki uroczy, a Kai zachował sie jak mężczyzna ;d Prawdziwy przyjaciel z niego ;3 ... chyba właśnie zaczynam sie przekonywać to tego paringu ... źle ze mną o.0 Kaixing 4ever!
    JongKey my love <3 Uroooczo~~, Bumek nadal rozbraja system, ten jego misterny plan, żeby nikt sie nie dowiedział, że jesy z Jong'iem xd Choć trochę mi szkoda Dino, tak go kocha a muszą sie ukrywać ;c Niech wezmą przykład z HunHan'a i żyją pełnią życia ;D Nie pasi mi, Bumek - arogancka i pewna siebie Diva ma sie ukrywać?! Nie w tym życiu, nie w tym świecie! ^^
    No i na koniec oczywiście 2Min <3 Znów nie moge odnaleźć sie w historii xd Nasz mały, słodki Minnie sie masturbuje, i jeszcze te jego fantazje o Minho jak sie kochają xd nie mogę! Znowu! Gubię sie, dla mnie 2min ma być słodki, niewinny i puchaty, a JongKey ostry, namiętny i mocny ;3 za to między innymi tak go kocham <3
    Ale co tam xd Ważne, że jest nowy rozdział ;D czekam na SZYBKI next ;D Akcja sie rozkręca, a nie ciekawość zżera od środka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, nie znienawidź mnie za śmierć Tao ;< Nie płacz już... na pewno żyje sobie szczęśliwie po drugiej stronie D: Ale widzę, że Kaisoo uśmierzyło ból, więc się cieszę :3 I takie małe to znowu nie są. Jongin jest dość wysoki ( przynajmniej dla kogoś, kto ma 163 cm xd ) Yey! Zaczynam cię przekonywać do Kaisoo... oby tak dalej~
      Och tak, miłośc wymaga poświęceń ;< Dino wie o tym najlepiej i póki co pasuje mu taki układ. Diva niestety pomimo, że jest arogancki, to za bardzo się martwi co inni o nim mówią ;x
      2min miał być z początku słodki, niewinny i puchaty, ale niestety coś pokrzyżowało mi plany ( czyli nagła zmiana koncepcji ) i w ten sposób mamy słodkiego, puchatego i nieco niewyżytego Taemina xD a JongKey nadal jest namiętne, co Ci udowodnię w którymś z rozdziałów~

      Usuń
  2. ldjfvn mbsdf aksdnf sdf skdfj asdjf basK>FD jagsdve fmadsf lasikf basf. taka była moja reakcja, widząc, że dodałaś rozdział *O*. to jakieś chore uzależnienie! : o ty... ty... dilerze zły! XD.
    zacznę od tego, że Kai x D.O jest takie urooooczeee ~ [ nie mam pojęcia jak zwie się paring, mam to w nosie XD w życiu nawet bym nie pomyślała, że coś takiego napiszę! ] aż sama się sobie dziwie, bo w końcu... no. no XD dobra, nieważne!
    JONGKEY!! TAAAK JOOOOOONGKEEEEY *O* jestem spełniona całkowicie. cudny 2min, jongkey <3. teraz tylko nic im nie zrób no :c
    podoba mi się strasznie ta zmiana Key. niby taka sucz, a tu kurde przy Jongim... ah ~ słodkie toto jest no! *O* tylko szkoda, że Kibum tak się boi przyznać. uhg... byłoby łatwiej ne? znaczy... pewnie sporo by stracił i w ogóle... ale no... NO ;___;
    agh... i mój 2min. 2MIIIIIIN < 33. mówiłam jak bardzo Cię kocham za 2mina?! mało osób go piszę [ a przynajmniej dla mnie :)) ], więc tym bardzieeej < 3.
    kochamkochamkocham. Taeś jest taki uroczy, ciapowaty i w ogóle < 3. chociaż te myśli.... mrau! nie ma się co przejmować Taesiu, takie myśli są normalne! też mam w głowie sporo scenariuszy porno.... [ nie musiałam tego mówić publicznie.... ] mam tylko nadzieje, że mi ich nie uśmiercisz no! wszyscy, ale nie JongKey i 2min!!! ;(
    i w sumie sama zastanawiam się o co tu chodzi. kolejne morderstwo... i to jeszcze dzieciaczka :< ugh... przypadek nie może być! może to serio schemat? i ktoś się nieźle bawi? BOJE SIĘ ;__; opowiadania w tych klimatach w Twojej wersji są zajebiste! aczkolwiek straszne, bo nigdy nie wiadomo co dalej :c [ a że dei jest ciotą i strasznie wszystko przeżywa, no to cóż... ]
    ale i tak czekam strasznie mocno na kolejny rozdział :c <3.
    i powrotu do zdrowia! DUUUŻO, DUUUUŻO zdrówka < 3.
    ah no i oczywiście udanych wakacji < 3.
    przerażona dei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, uzależniłam cię.. niedobrze! Chyba czas na odwyk? xD
      Kaisoo. Tak się nazywa. Może, kiedy bardziej się w nich wkręcisz, to popatrzysz na te słodkie mordki razem xd Jednak widać umiem dobrze wpływać na ludzi... muehe
      Aw, cieszę się, że zmiana w zachowaniu Key się podoba <3 Miałam ją pokazać o wiele później, ale się nie mogłam doczekać, bo to takie urocze jest ;3 I zapewne mówiłaś, jak bardzo mnie kochasz za 2mina, ale możesz mówić dalej xD
      Oj, każdy z nas ma takie myśli... przynajmniej każdy, kto piszę FF... w końcu skądś się biorą te pomysły na smuty xd
      Och, Dei, nie bój się... jakoś to będzie ;3

      Usuń
  3. Pozwól, że zacznę od tyłu... ( jakkolwiek to zbereźne brzmi. XD) Taemin, ty zbereźniku jeden! :D No kto by pomyślał, że taki na pierwszy rzut oka uroczy, i ''niewinny' chłopak tak ostro fantazjuje. Cóż, cicha woda brzegi rwie, i tak naprawdę nie rozumiem Taemina. Dlaczego wstydzi się tego, że tak fantazjuje o tej seksownej żabci? Przecież Choi to sama słodyczk, i nie jeden miały ochote go schtupać. :3 (na przykłąd, ja, no ale nie ważne, buahah xd ) W sumie, to mu sie nie dziwie, że po tych fantazjach, będzie mu ciężko spojrzeć w oczy żabce. I nie powiem, aby mnie nie zaciekawiło to, że istnieje opcja strachu przed nie powstrzymaniem żądz. :D Wręcz czekam, na ten dzień, aż sie rzuci na Choi i go tak cholera zaskoczy, że hu hu.
    uhu i jest nasze JongKey. :3 W sumie to nieco przykre, że w mieście udaja , że sie nie znają, i spotykaja sie potajemnie tak nawet w sumie daleko, aby móc pobyć ze sobą chociaż te kilka godzin. Podziwiam ich, serio. ;.; Może jednak odważą sie kiedyś na taki krok, jak HunHan? Kto wie. :)
    Kyungsoo musiał przeżyć horror, po tym wszystkim. :( Dobrze, że Kai przybiegł od razu do niego i... czy tylko ja pcozułam taka radość i wredność na fakt jego ostatnich słów, kiedy przytuklał czerwonowłosego? Chodzi mi mianowicie o ten telefon, irzucenie go i powiedzenie tych słów, że Kyun jest dla niego najważniejszy. Bynajmniej w danym momencie. No tak, Kai sie potem wytłumaczy dziewczynie, o mało co zapewne nie ginąc pzy okazji, kiedy ta zacznie mu wygarniać jakieś Fochy. W ogóle ona ma na imię Amber. Przypadek, czy... to Amber z f(x) ? o.O No i D.O jaki wredny co do wydzwaniania ciagle tej dziewczyny. No bo kurdę, mało keidy Kai sietak z nim przytulał, a jak przyszło co od czego, to ta laska musi im przeszkadzać. Kai postąpił dobrze. Oh, jak D.O musiało się ciepło na serduszku zrobić, mimo tego zalu względem Tao.
    W sumie ten detektyw, czy tam oficer miałracje co do tych zborni i potem schemacie. To było dziwne, że nagle wszyscy ginęli. Krisa zrozumiem, bo umarła jego ukochana. Tao... mozę też, gdyby nie fakt, że miał połamane wszytkie nienaturalnie kończyny. o.O Czuję, że ktos tu za tym stli, i ciekawa jestem, kto. ( nadal uważam, że ten starzec jest tylko po to, aby każdy go zaczął podejrzewac. Biedny dziadzio. ;.; XD )
    Oh, ten szeryf mądrze myślu i kurna, 11- latek nie zyje? Ręka gdzies dalej od ciała? Serio? ;.; Boże, nie wiem, co to za stwór to wszystko robi. ;.; A mogę chociaż wiedzieć, czy to którys z bohaterów? Moze ktos ma later ego? :D Dobra, mozę lepiej nie mów/ pisz XD
    W ogóle to wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale nie było wcześniej zbytnio czasu. :O ( ps. sorka za błedy XD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zaczynaj od tyłu z Taeminem xD Jednak Tae pewnie tak sie wstydzi swoich myśli, bo jest zbyt niewinny.. taka trochę pokręcona osobowość ;3 Czekasz na dzien, aż Taemin nie wytrzyma? Gorzej jak się to źle skończy... w końcu wszystko możliwe, ja nie chce straszyć xd
      JongKey może kiedyś się odważy, jednak przez strach Key, pewnie niezbyt szybko... ;<
      Oj, nie tylko ty poczułaś radość na to odrzucenie połączenia od Amber... ;3 No i może nie będzie żadnych fochów, tylko przyjmie to do wiadomości? Pewnie by tak było, gdyby to była Amber z f(x), ale sama nie wiem czy to ona xD
      Ej, myślisz, że znowu próbuje zwrócić waszą uwagę na jedną postać, aby niczym magik zrobić sztuczkę gdzie indziej? Za kogo ty mnie masz! Ja tak nie robię xD Z resztą z czasem wszystko się wyjaśni. Może sama się domyślisz. Kto wie~

      Usuń
  4. Aaaah cudowny rozdział *-*
    Na wstępie chcę przeprosić, że dodaję komentarz tak późno, jednak nie miałam wcześniej zbyt dużo czasu, a pisanie z telefonu to nie to samo..
    Zacznijmy od początku~
    Kaisoo jest bardzo fajnie ;3; Podobało mi się gdy Kai nie odbierał telefonu, bo teraz liczył się tylko DO~ To było urocze. Smutno mi jednak, że Tao nie żyje :c Chciałam go bliżej poznać, jednak wierzę w Ciebie i liczę na jakieś informacje przy no jakby śledztwie (szeryf raczej nie zostawi tego jak jest xd) o wszystkich którzy umarli przez te 'wypadki'.
    JONGKEY.
    Moje feels się obudziły, halo. Ja miałam taką ochotę na moich kochasiów i liczyłam na JongKey i tu.. BUM! Mam chciałam <3 Po prostu idealni ;; Serio, zawsze będzie mi się podobać Twoje JongKey, po prostu najlepsi <3
    Do 2mina też nic nie mam, bardzo mi się podobają ich relacje. Mimo iż jest takim małym hejterem 2mina to mogę czytać ich w Twoim opowiadaniu i jakoś nie będą mi przeszkadzać ^^

    Jeszcze raz napiszę, KOCHAM TWOJE FANFICKI I TO SIĘ NIE ZMIENI~ ♥
    Dużo weny, chęci, zdrówka i więcej komentarzy, bo coś ostatnio mało osób pisze :c
    Pozdrawiam cieplutko, Grellu ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się. Rozumiem jak to jest pisać z telefonu. Jeszcze sama teraz mam nowszy model i tam pisać, to już w ogóle masakra...
      Aw, zapamiętam sobie twoja słowa, że Kaisoo jest bardzo fajne xD Tak, również szkoda mi Tao. Wprowadziłam go za późno do opowiadania, przez co nie byłam w stanie za dużo o nim popisać ;<
      Och tak, Jongkey... i tak bardzo przyśpieszyłam ich pojawienie się, bo mieli się pojawić dopiero za dwa, moze trzy rozdziały, ale sama ich kocham, więc się nie mogłam powstrzymać ;3
      Yey, mały hejter 2mina, czyta mojego 2mina. To spory komplement xD

      Usuń
  5. No i znowu śmierć, tym razem Panda nam umarła T.T Wyczuwam Kaisoo i nie narzekam :3 Mimo, że EXO, a do nich jestem uprzedzona (ale z tym walczę! XDD) Ale spoko, oni nie so jedyni, Taemin też mnie wkurza, a nie mam problemu z czytaniem o nim, więc do nich też się przyzwyczaję i nie będę tak marudzić co komentarz :p
    Jongkey, Jongkey, Jongkeey~ ♡ Wiedziałam, że gdzieś tu będą :3 Szkoda, że nie bardzo mogą obchodzić ze swoim związkiem, jednak taka sytuacja wydaje mi się bardziej przybliżona do tego co jest naprawdę, niż w zwykłej, fanfickowej rzeczywistości...
    Taemin nam niedługo umrze z frustracji seksualnej albo braku miłości i jedynym winnym będzie Minho XD Idźcie razem do tego kina, to może coś ruszy dalej :3
    Nie wiem co ja tu mogę jeszcze napisać, bo jak zwykle pisząc komentarz zapominam o wszystkim, co tu chciałam wspomnieć, podczas czytania rozdziału :> No to ja się żegnam czule i życzę duużo weny i czasu no i chęci ♡ Do poczytania ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nikt mnie nie pozwie za śmierć pandy xd Oj, walcz walcz! W końcu każdy ship w k-popie jest cudowny xD ( powiedzmy... ) Naprawdę Tae cie wkurza? ojej, nie wiedziałam ;<
      Omo, kolejna osoba cieszy się na pojawienie się Jongkey ;3 I niestety nie mają łatwego życia, ale jak wspomniałaś, jest to dość przybliżone do tego co jest naprawdę. W końcu ludzie zwykle niechętnie się ujawniają. ;x
      Jeszcze ktoś posądzi Minho za morderstwo Taemina... to by było przykre xD Jednak raczej podejrzewam, że najpierw coś ruszy u nich nim Tae umrze z frustracji.

      Usuń
  6. Z góry przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale jakoś tak się złożyło, że dopiero teraz zaczęłam to czytać >.< Nawet nie wiesz jak bardzo podoba mi się to opowiadanie! Poezja, trochę mroczna ale i tak <3 W ogóle na początku kojarzyło mi się to z taką piosenką o miasteczku Millhaven, bo podobny klimat i te sprawy. Jeju tutaj jest tyle wątków, i ja w sumie też uważam, że to jest zabójstwo... chociaż jakby nie patrzeć, każda śmierć ma jako takie uzasadnienie, no bo Tao mógł na prawdę skoczyć z powodu matki i przeszłości, Kris sam na początku powiedział przy grobie Lizzy, że na reszcie wydostała się z miasteczka i sam poszedł w jej ślady, nie tyle co z rozpaczy, a z chęci wyrwania się z tego miasteczka, chociaż w sumie to tylko moje własne spekulacje nie wiem ^-^ no i dochodzi jeszcze to dziecko na koniu.. a może tylko to jest zabójstwem, a reszta to faktycznie przypadek? Jeeeju, nie wiem, namieszałaś mi w głowie! xD Ale i tak cholernie mi się podoba ^.^
    A co do samych wądków miłosnych xD Niby takie religijne miasteczko a gejoza się szerzy i mnoży xD w każdym razie chyba najbardziej spodobał mi 2Min, bo omo Tae taki zbereźny i KaiSoo no oni są po prostu przeuroczy i w sumie HunHan też jest słodziuchne :D Key i Jjong rządzą, takie układy a to wszytko dla miłości...
    Dzięki, że to piszesz ^-^

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz biedny jest D.O ;-; Zauważyłam, że w każdym rozdziale biedny jest kto inny w moich komentarzach xD Ale wracająco do Kyungsoo, to nie wiem co ja zrobiłabym na jego miejscu. Przecież takie rzeczy pozostają w pamięci na długo. Nie mogłabym przechodzić spokojnie obok tego miejsca. Ale on ma jeszcze gorzej, bo przecież to był jego sąsiad i za każdym razem, kiedy będzie się patrzył w stronę jego dawnego domu, to mu się to przypomni. Serio biedny ;c
    Danielle wydaje się strasznie fajna, miła i wyrozumiała. W sumie ciesze się, że to właśnie z taką osobą Key udaje parę xD A co do Jonghyuna, to nie wiem co powiedzieć. W sumie słodko, że są razem i to nawet po seksie haha xD Szybcy.
    Zrobiłaś z mojego Taeminka jakiegoś zboczonego chłopczyka haha. Kocham cie za to jeszcze bardziej <3
    "a Minho miał słabość do wszystkiego co urocze" dlaczego tak bardzo zajechało mi tu jakąś pedofilią ze strony Minho haha. A ty Tae się nie powstrzymuj, tylko rzuć sie na Minho przy pierwszej lepszej okazji, nikt nie będzie o to zły ^^
    Jak mogłaś uśmiercić dziecko, ty podła ;-; ale ofiara musi być. Niczym jakieś ofiary dla demona w podziękowaniu, czy coś xD hahaha.
    Weny ~

    OdpowiedzUsuń