Pogrzeb Lizzy udało się zorganizować w ciągu jednego dnia.
Ken, młody chłopak, który pracował na cmentarzu, wykopał dół jeszcze tego samego
dnia. Zrobił to całkowicie za darmo. Był znajomym Lizzy, dlatego nie chciał za
to pieniędzy. Właściwie Lizzy należała do tych lubianych przez wszystkich
dzieciaków. Była miła, uprzejma i uczynna, przy czym umiała się dogadywać z
rówieśnikami oraz starszymi czy młodszymi od siebie. Była dobrą dziewczyną,
dlatego jej śmierć wstrząsnęła wszystkimi. Nikt nie chciał uwierzyć, że bóg
pokrzywdził jej matkę zabierając taki cud. Lizzy była też jedną z niewielu
osób, która nie unikała staruszka ze starego, wyniszczonego domu na Oak Street.
Pogrzeb odbył się już drugiego maja. Nikt nie chciał, aby ciało Lizzy gniło w
kostnicy. Pragnęli oddać jej duszę bogu. Wszyscy, przynajmniej większość
starszego pokolenia, była religijna. Młodzi odchodzili od chrześcijaństwa,
jednak pomimo sporej liczby ateistów, nawet oni zjawili się na pogrzebie.
Niemal całe miasteczko się zjawiło, łącznie ze starym mężczyzną z Oak, którego
nazywano w miasteczku Gnomem. Staruszek trzymał się na uboczu, stojąc w cieniu
niewielkiego lasu rozciągającego się wzdłuż cmentarza na wzgórzu. Wszyscy
płakali lub wyglądali na przygnębionych. Nagrobek był cały w kwiatach. Białych,
żółtych, różowym i czerwonych. Najdłużej nad grobem stała matka wraz z ojczymem
dziewczyny oraz Kris. Kris jest, a raczej był, chłopakiem zmarłej. Chodzili ze
sobą od prawie dwóch lat, pomimo że mężczyzna był młodszy od Lizzy o niemal
cztery lata. Pomimo tej różnicy wieku umieli się dogadać. Kris umiał być
poważny, kiedy jego dziewczyna potrzebowała tego, potrafił też zachowywać się
niczym pięciolatek, rozbawiając ukochaną do łez. Kris podszedł do karczmarki,
przytulając ją krótko, przekazując kondolencję.
- Dziękuję ci, że z nią byłeś. Naprawdę cię kochała –
wyłkała przez łzy, głaszcząc chłopaka po poliku. Kris kiwnął głową, patrząc w
bok, na grób dziewczyny. Nie mówiąc nic więcej, Anna odeszła wraz z małżonkiem,
zostawiając Krisa samego nad grobem. Ten wcisnął dłonie w kieszenie czarnych
spodni, chowając się za kołnierzem. Było chłodno jak na maj, a do tego chmury
zapowiadały deszcz.
- W końcu udało ci się wyrwać z tego miasteczka – wyszeptał
cicho, a odpowiedziała mu jedynie cisza. Uśmiechnął się krzywo, patrząc na
linie lasu. – Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa – dodał, nie odzywając się już
ani słowem. Założył na głowę kaptur, idąc w stronę bramy. Gnom stał dopóki
wszyscy nie opuścili cmentarza. Upewniwszy się, że jest sam, podszedł do grobu,
kuśtykając na lewą nogę, garbiąc się przy tym. Położył jedną lilię na jej
grobie. Piękny, biały kwiat wydawał się swoją czystością wyróżniać spośród
innych. Tak samo jak Lizzy swoim dobrym sercem wyróżniała się spośród
miasteczka, traktując Gnoma jak normalnego człowieka.
***
Oh Sehun wraz ze swoim chłopakiem wracali na piechotę,
ukryci pod czarnym parasolem. Luhan szedł przyczepiony do ramienia ukochanego,
pociągając co kilka kroków głośno nosem. Byli oni jedna z niewielu par
homoseksualnych, które zadeklarowała się co do swojego związku. Z początku było
im trudno. W końcu starsi nie rozumieli ich miłości, zasłaniając się swoją
biblią. Jednak jeśli wszystko w biblii mamy traktować dosłownie, to kobiety
powinny zostawać czyste do ślubu, a seks powinno się uprawiać jedynie w celach
reprodukcyjnych. Oboje wiedzieli, że nie będzie im łatwo. Spotykali się od
kilku lat, jednak dopiero rok temu ogłosili to wszystkim. Chociaż ogłosili to
źle powiedziane. Ich przyjaciele wiedzieli o tym, że są kochankami, lecz
miasteczko nie. Pomimo że większość o wszystkim wiedziała, to jednak przesył
informacji dzielił się na dwie kategorie. Jedna to ta, kiedy informacja o czymś
rozchodziła się po całym miasteczku. Druga była wtedy, kiedy plotka rozchodziła
się po kręgu młodzieżowym. Były takie informację, które nie powinny wychodzić
poza ten drugi krąg i młodzi to wiedzieli, dbając o zachowanie ładu. Tym, który
miał mieszane uczucia co do tego, był LuHan. Jego rodzice byli dobrymi ludźmi,
jednak religijnymi, więc chłopak obawiał się, że ci wywalą go z domu.
Oczywiście znalazłby miejsce w domu Sehuna, którego rodzice byli ateistami i
wychowali się w dużym mieście, gdzie była większa tolerancja. Mimo to młodszy
chłopak nie chciał ustąpić, mając dość ukrywania ich związku. Któregoś dnia,
podczas jednego z meczy szkolnych, pocałował kochanka. Sehun grał w drużynie,
więc nie zostało to niezauważony. Z początku było im ciężko, nawet teraz kilka
osób kręciło nosem widząc jak ci chodzili sobie za rączkę na ulicy, mimo to
nikt nie odzywał się na głos. Dzisiaj pozwolili sobie na chwilę czułości
podczas drogi, jednak nawet najbardziej zagorzałe katoliczki nie powinny mieć
im tego za złe. Każdy w tej chwili potrzebował chwili bliskości z ukochaną
osobą.
- Nadal nie wierzę w to, że Lizzy nie żyję – wyszeptał
Luhan, wtulając się mocniej w ukochanego, który teraz obejmował go, trzymając
dłoń na jego talii. Sehun wydawał się bardziej zamyślony i milczący niż zwykle.
– To przykre, jak łatwo człowiek może umrzeć. Niby jesteśmy na szczycie
hierarchii pokarmowej, a wystarczy jedno potknięcie i giniemy – mówił dalej,
chociaż przemieniało się to bardziej w jednoosobowy monolog. Sehun nie
przerywał mu z czystej grzeczności. Wiedział, że jego chłopak potrzebuje się
wygadać, a kto w takim momencie jest lepszy niż druga połówka? Blondyn nawijał
niemal całą trasę. Kiedy byli koło domu młodszego chłopaka, Oh już nie chciał
tego słuchać. Złapał blondyna za podbródek, całując go delikatnie w ustach.
- To już nieważne. My żyjemy i kochamy się, prawda? –
dopytał, a starszy mężczyzna pokiwał szybko głową. Uśmiechnął się przy tym
delikatnie, chociaż bardziej przypominało to grymas. Trudno było się cieszyć w
takich sytuacjach. LuHan przysunął się do kochanka, nie zważając na deszcz
uderzający w nich, wtulił się w większego mężczyznę. Koło nich przechodzili
ludzie, skryci za wielkimi parasolami. Wszyscy śpieszyli się do domów,
uciekając przed deszczem, podczas gdy oni stali na środku chodnika, tuląc się
do siebie. Sehun obserwował przy tym bacznie ulicę. Jego wzrok spoczął na
starym mężczyźnie, kusztykającym po drugiej stronie ulicy. Kiedy ich spojrzenia
się skrzyżowały, Gnom skinął chłopakowi delikatnie głową, na co ten
odpowiedział identycznym gestem. Luhan czując ruch, chciał się od niego
odsunąć, jednak partner przysunął go z powrotem do swojego torsu, całując
delikatnie w skroń.
***
Trzeciego dnia maja było słonecznie. Kobiety zakładały
krótkie spodenki i zwiewne sukienki, a mężczyźnie próbowali jakoś wytrzymać
falę gorąca. Nie dość, że było gorąco, to było przy tym duszno, co zwiastowało,
że wieczorem nadejdzie burza. Pierwsza w tym roku. Niedługo nadejdzie sezon
deszczów, co oznacza, że trzeba wzmocnić fały wokół rzek przy domach. Nikt nie
chce powtarzać historii zalania sprzed siedmiu lat, kiedy zbyt szybki nurt zmył
połowę domów wybudowanych przy brzegu. Młodzi śpieszyli się do budynku szkoły,
aby ukryć się w chłodnych murach, które i tak do południa będą nagrzane.
Wszystko wydawało się być jak dawniej, mimo to pozostawała pewna tajemnicza
aura i było słychać co jakiś czas ciche rozmowy i szepty, w których przewiało
się imię zmarłej dziewczyny. Jednak taki jest urok małych miasteczek, że nic nie
pozostanie nieskomentowane, a wbrew wszystkim pragnieniom matki Lizzy, jej imię
będzie na językach ludzi przez bardzo długi czas. Podobnie było kilka lat
wcześniej, kiedy młody chłopak zginął stratowany przez spłoszone krowy na
pastwisku mleczarza. Mimo to i o nim zapomniano, jak zapomną o biednej Lizzy. W
końcu o zmarłych się w końcu zapomina. Rodzice dziewczyny w końcu umrą, tak jak
inni jej najbliżsi i przyjaciele, a grób pozostanie bez ani jednego kwiatka czy
znicza. Jednak taka jest kolej rzeczy, że w końcu wszystko popada w niepamięć.
Starsze panie, które nie mają wiele zajęć, przed świętem zmarłych czyściły
wszystkie groby, nawet te zapomniane. Ustawiały na nich znicze i kwiatu ku
upamiętnienia śmierci leżących kilka stóp pod ziemią, jednak wiedza i
wspomnienia o nich powoli zanikały, a czasami nawet nie było wiadomo czyi to
grób. Mimo to, to miasteczko było inne. Ludzie potrafili pamiętać o kimś, kto
zmarły kilkanaście lat wcześniej, a ta wiedza była przekazywana z pokolenia na
pokolenie, przez co wydawało się, że ci ludzie nigdy nie umarli, a jedynie
wyjechali gdzieś daleko. Oczywiście o jednym pamiętało się więcej lub mniej, w
zależności jak zapadali w pamięć. Lizzy na pewno należała do dobrych
dzieciaków, jednak czy o takich nie zapomina się szybciej? Ludzie uwielbiają
rozpamiętywać to co złe, a nie dobre.
- To przykre co się stało z Lizzy, nie uważasz? – zapytał
młody, rudowłosy chłopak swojego znajomego. Ten żuł wolno gumę, a oboje
siedzieli właśnie na niewielkim murku przed szkołą, w cieniu wielkich drzew
rosnących wzdłuż chodnika. Blondwłosy chłopak wzruszył obojętnie ramionami,
przesuwając wzrokiem po uczniach wychodzących właśnie ze szkoły, po siedmiu
godzinach męczarni i nudnych zajęć.
- Jakoś mało mnie to obchodzi – odparł, przerzucając gumę z
jednego polika do drugiego. Wydawał się zamyślony, chociaż nie było tego widać
po nim na pierwszy rzut oka. – Bardziej mi szkoda Krisa – dodał, uśmiechając
się w ten zawadiacki, bezczelny sposób. – Myślisz, że mogę go pocieszyć? –
zapytał, chociaż nie oczekiwał od rozmówcy odpowiedzi, tym bardziej widząc na
jego słodkiej mordce malujące się oburzenie.
- Kibum! Nie powinieneś tak mówić! On zaledwie dwa dni temu
stracił ukochaną – mruknął rudzielec, patrząc karcąco na przyjaciela. Wiedział,
że blondyn nie jest złym człowiekiem, po prostu nieco zdystansowanym, dumnym i
w trudnych sytuacjach próbował obrócić wszystko w żart, niestety jednak trzymał
się go głównie czarny humor. Do tego Kibum często trzymał się z tą wredną grupą
dziewczyn, co to były dziewczynami chłopaków z drużyny, przez co udzielał mu
się ich charakter i sposób bycia. Jeszcze rok temu był inny, chociaż tak samo
zakochany w sobie. Oczywiście blondyn nigdy nie lubił tych pustych wywłok, z
którymi się trzymał. Robił to tylko dla pozycji społecznej, które była dla
niego ważna w szkole. W końcu i tak jako gej ma już kiepski start, mimo że
starał się wszystkim udowodnić, że jest hetero. Nawet umawiał się z jedną ze
swoich znajomych. Była lesbijką i sama próbowała ukryć własną orientację i związek
z jedną z dziewczyn pracujących jako barmanka w miasteczku niedaleko ich.
Dlatego oboje byli chętni na taki układ. Nadal w nim trwali, co było wygodne,
gdy ktoś się do niego kleił. No i czasem musieli się pokazać w miejscu
publicznym razem. Nie było to łatwe życie, jednak czy ktoś kiedykolwiek mu
mówił, że będzie łatwo?
- Wiem, przepraszam Taemin – westchnął cicho, zerkając na
przyjaciela. Tylko on wiedział, że woli facetów. W końcu Kibum musiał się komuś
z tego wygadać, inaczej pęknąłby i wybuchł, a to nie przyniosłoby nic dobrego
jemu, ani osobom w jego otoczeniu. – Pójdę już – dodał, zeskakując z murku,
akurat w momencie, kiedy ze szkoły wyszła drużyna szkolna. Key obrzucił ich
niechętnym spojrzeniem, poza Sehunem, któremu kiwnął głową. Nie znali się za
dobrze, jednak byli sąsiadami, więc zachowywał względem niego pozytywne uczucia
i szanował go. Głównie za to, że zadeklarował się co do swojej orientacji.
Podziwiał go za to i zazdrościł jednocześnie. Sam był zbyt wielkim tchórzem,
aby uczynić to samo. Chociaż czasami marzył o tym, jak cudownie byłoby iść z
ukochanym za rękę. Dlatego nienawidził tego miasteczka i nie rozumiał jak inni
mogą je tak kochać i być mu oddani. Była to zwykła dziura. Pragnął życia w
wielkim mieści, gdzie ludzie są bardziej tolerancyjni, a przyszłość mogłaby
stać dla niego otworem. Jednak nie mógł opuścić tego miejsca, nieważne jak
bardzo tego pragnął, bez pieniędzy nie da sobie rady w mieście, a rodzice nie
pozwolą mu wyjechać. Czeka go zgnić w tym małym miasteczku jak wszystkim innym.
W sumie zazdrościł Lizzy, bo chyba tylko śmierć mogłaby go stąd wyrwać.
***
- Sonia?! – młody, czerwonowłosy chłopak o wielkich,
szczerych oczach i bujnych brwiach próbował przekrzyczeć deszcz oraz wiatr,
który ściągał mu z głowy kaptur, psując i tak kiepsko ułożone włosy. – Sonia,
wracaj! – krzyczał coraz głośniej, zdzierając gardło, próbując coś dojrzeć przez
tafle deszczu. Tak jak było mówione, wieczorem nadeszła burza, wraz z litrami
wody lejącej się z niebios. – Sonia – mruknął, bliski płaczu. Chłopak od dobrej
godziny szukał swojego psa, który uciekł przestraszony grzmotami przez
niedomkniętą bramę. Mężczyzna mógł wcześniej pomyśleć, aby ją zaprowadzić do
domu, skąd nie ucieknie, jednak nigdy nie był dobry w przewidywaniu pogody i
liczył, że zdąży wrócić ze szkoły nim lunie.
- Nigdzie jej nie widziałem – zza rogu kolejnej ulicy
dojrzał swojego przyjaciela. Białowłosego i niezwykle przystojnego. Pewnie w
normalnych warunkach rozmarzyłby się widokiem tego seksownego ciała w mokrej
koszulce, jednak był teraz zbyt zrozpaczony. – Wracajmy, na pewno nic jej nie
będzie – zapewnił go, łapiąc pewnie za kruche ramiona.
- Ale Kai… co jak wpadnie do rzeki lub..lub… - zaczął
panikować, na co białowłosy chłopak westchnął cicho, przytulając do siebie
delikatniejsze ciałko. Pomimo że czerwonowłosy był starszy, to o wiele
drobniejszy.
- To pięćdziesięcio kilowa bestia, nic jej nie będzie –
próbował go pocieszyć, chociaż i tak podejrzewał, że umniejszył jej w
kilogramach, bo z Soni był wielki pies, który dosięgał mu do pasa, jeśli nie
wyżej. A jak stawała na tylnych łapach, to zakrywała go całego.
- Ch-chyba masz rację – mruknął starszy chłopak, uspokajając
się w ramionach przyjaciela. Nigdy nie powiedziałby co do niego czuje, bo to
mogłoby zniszczyć ich relację. Poza tym Kai był w związku z dziewczyną. A jako,
że znają się od dziecka, to pozwalali sobie na drobne czułości jak przytulenie
czy wspólne spanie podczas nocowania w jednym łóżku. Nie widzieli w tym nic
złego, przynajmniej Jongin, bo starszy chłopak odczuwał wtedy niezdrową
ekscytację i podekscytowanie. Ukrywał to jednak od wielu lat, unikał alkoholu i
wszystkie co mogłoby mu zamącić w głowie, byleby nie wyznać swoich uczuć do
niego. – Wracajmy – dodał, odsuwając się z niemrawym uśmiechem błąkających się
gdzieś w kącikach ust. Kai kiwnął głową, łapiąc za nadgarstek przyjaciela,
ciągnąc ich w stronę domu D.O. Było do niego bliżej, a oni byli cali
przemoczeni. Tej nocy Jongin został w domu znajomego, nie chcąc po wysuszeniu
się po raz kolejny moknąć. Deszcze zacinał przez całą noc, a wielkie krople
uderzały o parapet, przez co monotonny dźwięk rozchodził się po ciemnym pokoju,
gdzie dwóch przyjaciół leżało w swoich ramionach. Kyungsoo usnął bardzo
wcześnie przez zmartwienia jakie go nawiedzały. Jongin zawsze miał więcej
problemu z zaśnięciem. Wpatrywał się w
pogrążonego we śnie chłopaka, przyglądając się jego napuchniętym od płaczu
łzom. Sonia była bardzo ważna dla jego przyjaciela. Miał tą bestię od kilku lat
i to w jej towarzystwie przeżywał szczęśliwe jak i smutne chwilę. Kyungsoo
kochał tego psa niemal tak mocno, jak kochał swojego przyjaciela. Dlatego
pozwolił sobie na to, aby w nocy otuliły go ramiona Jongina. W nich poczuł się
spokojnie, chociaż serce nadal kołatało mu niespokojnie w piersi.
Nad ranem D.O obudził się bez przyjaciela przy boku.
Przywykł do tego, że ten zwykle wstawał wcześniej, więc jedynie wtulił się
mocniej w kołdrę, wciskając nos w poduszkę, która nadal pachniała szamponem
Jongina. Uśmiechnął się delikatnie, nagle jednak drzwi otworzyły się z cichym
trzaskiem, a on odsunął się gwałtownie, czując się, jakby ktoś go przyłapał na
czymś zbereźnym. W sumie tak było, bo wąchał poduszkę, na której spoczywała
głowa jego przyjaciela. Kai, który stał w drzwiach, jednak nic nie zauważył, co
pozwoliło starszemu chłopaki odetchnąć wyraźnie. Jongin widząc przytomnego
przyjaciela, uśmiechnął się delikatnie, przymykając drzwi, zupełnie jakby coś
za nimi ukrywał.
- Wyspałeś się? – dopytał, na co Kyungsoo pokiwał głową,
dopiero teraz zauważając, że chłopak jest w pełni ubrany. Kai miał u niego
kilka ciuchów na zmianę, bo często u siebie nocowali. Często się spotykali,
więc Jongin zostawił u niego kilka rzeczy. Chociaż obecnie te wizyty bywały rzadsze,
odkąd młodszy chłopak miał dziewczynę. D.O
jednak starał się tym nie załamywać, wierząc, że nadal jest dla Kaia kimś
ważnym. W końcu młodszy chłopak, kiedy tylko usłyszał, że Sonia zniknęła,
szukał z nim długie godziny w deszczu i został, aby go pocieszyć. Kyungsoo
wiedział, że Jongin zawsze jest przy nim, kiedy tego potrzebuje. – To dobrze,
bo mam coś dla ciebie – odparł, uśmiechając się jedynie kącikiem ust, co zawsze
wywoływało w brzuchu czerwonowłosego przyjemny skurcz. Spojrzał na niego
jedynie w wyczekiwaniu. Jongin zajrzał jeszcze przez ramię, nim uchylił drzwi,
przez które wpada wielka, czarna bestia. D.O uśmiechnął się szeroko, ignorując
to, że Sonia jest cała brudna i mokra. Pozwolił jej wskoczyć do łóżka, a pies
zaczął go obwąchiwać, merdać ogonem i lizać po twarzy. Jongin stał w drzwiach,
opierając się o framugę, zaplatając ramiona na piersi. Patrzył rozbawiony i
nieco rozczulony, jak jego przyjaciel śmieje się głośno, próbując opanować tą
wielką bestię. Kyungsoo w końcu wygonił psa, wstając z łóżka, na boso idąc w
stronę wyższego mężczyzny. Po jego ubiorze oraz zabłoconych butach, wiedział,
że ten szukał dla niego Soni.
- Dziękuję – wyszeptał, obejmując białowłosego wokół szyi,
całując krótko i delikatnie w polik, wtulając się w masywniejsze ciało. Jongin
przygryzł wargę, obejmując chłopaka wokół pasa. Kai zrobi dla niego wszystko,
nawet jeśli wiąsze się to ze wstawaniem o szóstej nad ranem i chodzenie po
błocie oraz mokradłach w poszukiwaniu ukochanego psa Kyungsoo. D.O znaczył dla
niego wiele i był niczym bliska rodzina, którą się kocha ponad wszystko.
***
Ulewa przyniosła więcej strat niż podejrzewano, jednak
dzięki przezorności mieszkańców i wałom rozłożonym wzdłuż rzek, deszcz nie
zniszczył wiele upraw oraz domostw. Kilka pól było zalane, ale w końcu dobra
nawodnienie też jest ważne, więc rośliny aż tak nie ucierpią. Gorzej ze
zwierzętami, które obawiają się burzy, jak konie czy krowy. Ich panikę oraz
obawy odczuł już z samego rana stary Stan, właściciel niewielkiej farmy w
miasteczku, która była niecałe dziesięć minut autem od centrum. Właściciel
ziemi już z samego rana został zbudzony przez głośne szczekanie psów na
podwórku. Niechętnie zsunął się z łóżka, na którym leżała jego żona, już nie
tak piękna jak dawniej. Założył gumowce oraz jesienną kurtkę, pomimo że był
maj. Na zewnątrz od razu zapadł się w podmokłej ziemi, a ujadanie psów nabrało
na sile.
- Zamknąć się, stare kundle! – krzyknął, unosząc
ostrzegawczo rękę. Jednak nigdy by ich nie uderzył. Może i był nieco gburowaty,
porywczy z niewyparzoną gębą, jednak kochał swoje zwierzęta, nawet bardziej niż
ludzi. Jedna groźba jednak wystarczyło, aby psy zamilkły, zaskomlały i wróciły
do swoich legowisk. Wtedy doszedł do niego hałas koni i innych zwierząt ze
stodoły. Stan po drodze zabrał paszę, aby nakarmić te szkapy. – Cicho już,
cicho kochane – krzyknął do nich jeszcze zza drzwi szopy. Kiedy otworzył sporej
wielkości drewniane drzwi, światło wdarło się do środka. Pasza wypadła z rąk
mężczyzny, uderzając z hukiem o ziemię, kiedy ten był wpatrzony w nogi. Ludzie
nogi w drogich adidasach. Wiatr zawiał mocno przez uchylone wejście, a ciało
zakołysało się niczym piórko na wietrze. Twarz chłopaka była biało-zielona, a
oczy szeroko otwarte, przekrwione i wpatrzone wprost w farmera. Stan cofnął się
o kilka kroków, uciekając czym prędzej z szopy, potykając się o własne nogi,
upadając w błoto. Wisielec został sam wśród głośno rżnących koni, okręcając się
tak, jak wiatr mu nakazał. Jego drogie buty, teraz były całe zabłocone. Jasne
włosy potargane i jakby straciły dawny blask, tak jak cała osoba mężczyzny,
jeszcze nie tak dawno stąpającego po ziemi, opłakującego swoją zmarłą ukochaną.
_____________________________________________________________________________________________
I oto był pierwszy rozdział... drugi niestety raczej nie pojawi się w środę, bo do środy mam jeszcze trochę roboty, bo nie udało mu się zamknąć wszystkich projektów.. ach, ja głupia wierzyłam, że mój drogi nauczyciel pozwoli mi zakończyć tak szybko projekty xD
No ale w weekend i po następnym tygodniu pewnie rozdziały będą pojawiać sie częściej, chociaż mam tyle rzeczy, które chce napisać w jednym rozdziale, że nie wiem od czego zacząć D:
Chce też podziękować za wszystkie poprzednie komentarze <3 Poprawiacie mi dzień, ba! Tydzień cały :3 Dziękuję za to~!
AH DOCZEKAŁAM SIĘĘĘ*O* huhu < 3.
OdpowiedzUsuńpoczątek jak najbardziej okej : > ah, pierwsze rozdziały, a ja już khzdgfskdfjnsdfsdkfsd *O* jaram się, kocham Cię!
czy tylko mnie rozczulił staruszek? ahm... jak wyobrażam sobie, jak tego kwiatka kładł... uhm ;_;
niby nie przepadam za opowieściami z EXO, a Twoje już lubię XD TO CHORE JEST XD to jak jakieś uwielbienie Ciebie i Twoich ff.... bój się XD.
no i Kibum.... ah! *_* idealny! lubię takiego... uhm... suczowatego? Keya XD tylko jak to z Krisem?! [ znaczy albo mi się zdaje, albo Krisa powiał wiaterek :< ale nie wiem XD przywykłam, że u Ciebie to tak naprawdę mógł każdy wisieć :c to straszne! ]. JongKey ma być kurna! i 2min! reszta to tam... XD
czekam na kolejny rozdział. cholernie czekam, chce wiedzieć co dalej, chce znać wszystkich i w ogóle w ogóle *O* i poczekam ile trza! : o
powodzonka z projektami < 3.
* CZĘSTSZE ROZDZIAŁY. AHAHAHAHA *_* stawiam Ci piwo kurna! *
weeeeny! : D
dei.
Spokojnie, jeszcze mnie znienawidzisz, więc w sumie ciesz się rozdziałem, póki jest ci to dane ;3
Usuńa Gnom faktycznie jest rozczulający o;
Um, mam się bać? okey, boje się xD
Suczowaty Kibum to to, co najbardziej kocham <3 Szkoda, że na razie będzie miał mało swoich momentów ;< A Kris... skoro masz wątpliwości, wszystkiego się dowiesz w kolejnym rozdziale ;3
Jezu, no nie wiem XD Mam dość mieszane uczucia co do tego ff - z jednej strony trochę dziwnie czyta mi się opowiadania z Exo, ale akurat tutaj idealnie pasują. I tu jest problem - kocham Jongkey, a nie wyobrażam sobie by byli tutaj razem. Po prostu nie.
OdpowiedzUsuńCharakter Key mi się podoba równie jak Krisa. Wydaje mi się, że Taemin tutaj to taka mała ciota co jak najbardziej również mi się podoba.
KAISOO <33333333 Świetne boże ajkwnsxjebd (co z tego, że wolałabym Sekaia). Ale serio, kocham tutaj Kaisoo aw tyle miłości. Mam nadzieje, że 2min będzie. Dużo 2min.
Zapewne świetnie przedstawisz tu związek Jongkey, ale no serio nie wiem...... XD
Weny życzę ^^
Wystraszyłaś mnie. Myślałam, że te mieszane uczucia, to jakieś bardzo złe są, a tutaj chodzi głównie o EXO xD A co JongKey... w sumie pewnie wszyscy się domyślają, że będą, więc nie będę robiła z tego sekretu. A ja sobie to wyobrażam, jednak wiadomo, że wiem trochę więcej i mam nadzieję, że moja wizja się przypodoba ;3
UsuńTae mała ciota?.... no może troszeczkę. Taki słodki dzieciaczek z niego xd
SeKai mówisz... intrygujący paring xD Może nie tym razem, ale kiedyś, tym bardziej, że nie mogłabym rozbić Kaisoo, skoro tak się podoba ;3
SDNOAIUFN *-*
OdpowiedzUsuńFf zapowiada się fantastycznie bhdsfa *-*
Gdy przeglądałam spis postaci to od razu sobie każdego po parowałam i mam nadzieję, że będą paringi o których myślę xD JongKey musi być, inaczej będzie mi smutnoo xd I no czekam na Jjonga *-* Świetnie by było gdyby pojawił się już w drugim rozdziale~
Key wydaje się taką trochę suczą, a Tae ciotą jak wspominały koleżanki wyżej~ Key ogólnie od razu mi się spodobał, Tae w sumie też no kurde haha xD Jestem tak strasznie ciekawa kim w tym ff będzie Dino i Minho ;3; Niemniej jednak smutno mi, że nie będzie tu Onew :c Cóż, muszę to przeżyć ^^
Przechodząc do EXO to ja się w sumie nie shippuje tam nikogo /prócz Taorisa xd/ i jakoś nie interesuje się nimi mimo to fajnie, że powstaje opowiadanie SHINeeExo : 3
Kaisoo będzie już niedługo coś czuję, a Hunhan jest słodkie~
Mimo wszystko myślę, że Sehun coś tam kombinuje z tym całym Gnomem. No bo kurde, nie pozwolił się obejrzeć Luhanowi to coś musi znaczyć! Tak samo jak z tym wisielcem! Lizzy umarła, była ukochaną Krisa, wisielec niedawno stąpał po ziemi i opłakiwał śmierć ukochanej, no halo! Mam nadzieję, że to jednak nie Kris sobie tam wisiał, a jak tak to czuję, że będzie jakieś tam nawiedzanie przez jego ducha xd
Nie wiem co mogę jeszcze napisać... ff ogólnie zapowiada się świetnie. Nie czytałam jeszcze niczego podobnego i jestem tak strasznie podekscytowana rozwojem akcji *-* Nie mogę się doczekać weekendu!
Pozdrawiam, Grellu c:
I liczę na to, że będzie tylko lepiej się rozkręcać ;3
UsuńHa, widzę, że tutaj już jakieś spekulacje się tworzą... a nawet miałam dodać okrąg relacji, jakie łączą danych bohaterów, jednak uznałam, że to za dużo roboty xd Co do Jonghyuna... raczej nie pojawi się w drugom rozdziale ;< Póki co mam jego połowę, wszystko jeszcze możliwe, jednak raczej póki co go nie będzie o;
Ha, Key ma już grono wielbicielek. Chyba większość go lubi takiego złośliwego xD Kim będzie Minho dowiesz się już w następnym rozdziale ;3 Mnie osobiście podoba się jego historia, więc liczę, że innym też o;
Niestety nie będzie raczej Taoris... ;< a też ich shipuje, shipowałam... no mniejsza xd
Nawiedzanie przez ducha? nie, raczej nie xD Ale to z czasem wszystko... nie będę tutaj robiła zadnych ukrytych spoilerów xD
Meeeeeh, najbardziej 'zapolało' mnie EXO w tym opowiadaniu. Przepraszam, ale bardzo za nimi nie przepadam. Do tego mało ogarniam i jakoś bardzo ciężko mi się to czytało, ale może to wina kolejnej nocy bez snu. Ciężko w sumie cokolwiek powiedzieć, mam tylko nadzieję, że będzie 2min i jakoś uda mi się znieść imiona członków w/w zespołu. Pozostaje jedynie czekać na nowy rozdział ^ ^
OdpowiedzUsuńWeeeeeeeeeny :D
HWAITING!
Rozumiem, że nie każdy musi kochać EXO, ja sama mam z nimi kontakt głównie przez osoby, które obserwuje na tumblru czy przez znajome z klasy, które ich uwielbiają. Ja sama mam na nich fazy, mniejsze, większe...
UsuńNa pocieszenie powiem, że w następnym rozdziale będzie sporo Tae i Minho. :3 Mam nadzieję, że jakoś przebolejesz EXO ;< Chociażby dla 2mina xd
Elo elo ... pomińmy sobie klepankę o tym jak to ja sie znowu spóźniłam i przejdźmy do rzeczy
OdpowiedzUsuńRozdział jest zaczypisty <3 Te klimy, te klimaty! ;3 Najbardziej podobał mi sie wątek z HunHanem <3 słodyczy, tęczy i kolorowych misiów nigdy dość ;d doliczmy sobie do tego Kaisoo i cukrzyca w najwyższym stadium zaliczona (y) xd
Bumek mnie osobiście rozbroił doszczętnie xd Tu żałoba, całe miasto pogrążone w smutku, chłopak stracił dziewczynę a ten wyjeżdża z tekstem czy ma szanse xd odpowiem Ci Bummie - NIE! Nie masz szans więc nawet nie próbuj, w kolejnym rozdziale przybędzie twój książę (dino) na białym rumaku (ośle) i to do niego masz startować! KPW?! xd Bedzię to bardziej taktowne + uszczęśliwisz całe stado zagorzałych fanek JongKey ;D
Zgłaszam błąd! w rozdziale Minnie ma rude kłaczki, a w kartach postaci czarne! ;D
no to tyle ode mnie ;d cmoka i tuli <3
Hunhan to faktycznie sama słodycz. Jednak przyda się jej trochę w tym opowiadaniu xD No i Kaisoo w sumie też, ale mnie osobiście szkoda D.O ;<
UsuńHaha, tak, Kibum <3 Jest chyba moją ulubioną postacią tym razem ;3 Cały swój czarny humor przelewam w niego xD Poza tym Key to hejter.. może jeszcze zrobić na złość zagorzałym fankom JongKey i nie będzie JongKey ( wiadomo, że i tak nie dam rady bez jongkey xD )
A co do kłaczków Tae... to spokojnie, wszystko się wyjaśni. Od czego są farby do włosów xD
Takie wieszanie sie w cudzej szopie jest kompletnie nieeleganckie, mam rację? Hahahhaha jakby nie mógł znaleźć jakiegoś ładnego drzewa czy coś... ;P
OdpowiedzUsuńCóż tu napisać... chwilowo poznajemy bohaterów~ Najbardziej ciekawi mnie chyba Gnom, co jest raczej dość oczywiste, bo o nim wiemy najmniej :p
Ale ogólnie opko zapowiada się przyjemnie. Jakkolwoek to brzmi, biorąc pod uwagę nastrój w opowiadaniu hahahha
Unni, nie myślałaś czasem o becie? Masz dość sporo błędów i wydaje mi się, że gdyby udało Ci się ich pozbyć, opo byłoby idealne! Niestety masa powtorzeń i takich tam trochę psuje efekt :c
Tak czy siak, czekam na następny i mam nadzieję, że wreszcie dadzą Ci w sql spokój~
xoxo
Co do bety, to owszem, myślałam. Wcześniej czasem prosiłam znajomą, ale ostatnio pisałam rozdziały na ostatnią chwilę i wiedziałam, ze ona strasznie długo się zwykle zbiera do sprawdzania, więc byłyby spore opóźnienia ;< Jednak pomyśle o poszukaniu nowej bety i liczę, że jakąś znajdę, bo zdaję sobie sprawę, że robię pewnie masę błędów, jednak sama wszystkiego nie wyłapuje, a kiedy czytam tekst po raz któryś to już w ogóle mi umykają.
UsuńW sumie jako jedna z nielicznych napisałaś o nim, bo raczej większość rozczulała się nad paringami, jednak tak - Gnom jest tworzony na taką tajemnicza postać. Nawet jako autorka, niewiele o nim wiem xd chyba nie powinnam o tym mówić nawet, bo wypadam nieprofesjonalnie xD
No tak, to mamy kolejnego truposza. Krisa postanowił podzielić losy ukochanej i popełnił samobójstwo. W ogóle niby wtedy się trafia do piekła, więc... pewnie i tak nie spotkają się w raju, czy coś. Bynajmniej tak mi babcia mówiła. o.O Nie wiem, jak to jest z tymi, co zostają zabici. W sumie to by brzmiało, jak ich przeznaczenie i w ogóle, a rąbać to. XD Nie mnie to osądzać. :P
OdpowiedzUsuńW ogóle klimacik mi się zaczyna podobać, no i ten intrygujący pan Gnom. Od początku jest tajemniczą postacią i taką wprawiającą człowieka w trans myślenia, kim on u licha jest? Nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że będzie miał znaczną ważność w tym opku, albo to twoja podpucha, aby nas nieco wkręcić, keke. :P
W ogóle widzę, będzie tu co nieco bohaterów. Jest Kaisoo ( w końcu napisałam dobrze! XD Ale przyznam, że znowu napisałam Kyungsoo i chwila zastanowienia i poprawiłam, ahhaha. :P ) na którego ostatnio ma fazę. *_* Boże, myślałam, że się rozpłynę, czytając o nich. Tacy wspaniali przyjaciele, z jednak większym zaangażowaniem i... miłością? Zachowanie Kai nieco mi podjeżdża czymś więcej niż tylko przyjaźnią. Jednak... on ma dziewczynę... nic z tego nie rozumiem. Kto wie? Może jednak okaże się być gejem, albo bi? Albo po prostu jest taki troskliwy i sprawia wrażenie, takiego po cichu oniemiałego Kyung. ^^ No cóż, akcja z psem była cudowna, a potem wspólne spanko w ciepłych uściskach. Czerwonowłosy chyba tam o mało co zawało nie dostał zapewne, będąc tak blisko swojej, jak na razie nieodwzajemnionej miłości. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym tak wtulić się w Kai, jak on. *_* Wiem, że ogólnie my ultimate jest Choi, no ale śmiało mogę powiedzieć, że ostatnio z Kai na czele, haha. Chyba lubię dryblasów... Serio! :P W sumie, chyba, każda niska dziewczyna chciałby mieć chociaż chłopaka max 180-185 cm. :P
W ogóle to brawa dla Hunhana za taka odwagę i beznamiętność co do myśli innych ludzi na temat ich związku. Ja uważam, że do póki homoseksualiści nie robią dzikich rozrób, albo wręcz pożerają się publicznie, to jest ok, niech sobie tam , żyją własnym życiem, prawda? :P I tak nie mogę z pytań moich znajomych, dlaczego piszę czasem o stosunkach męsko męskich. XD Oni tego nie rozumieją, i to dla nich nieco dziwne i niesmaczne, a ja zawsze im mówię, że przywykłam i dwa lata siedzenia w k-popie robią swoje! :D
W ogóle dalej drążąc temat o homo, to w sumie nie dziwie się Key, że brak mu odwagi przyznać się do swojej orientacji, tak, jak i jego tam kumpeli, czy coś, skoro oboje są sami. A raczej oboje, aby stwarzać pozory... Sądzę, że jeśli oboje kogoś by mieli, kto by ich wspierał i był obojętny na gadanie ludzi, to nie baliby się może jednak tego ujawnienia swojej orientacji i w ogóle. :) No cóż, mam nadzieję, że rozkapryszony Key znajdzie swojego potwora, czy tam amatora, jak to mówią, i się nieco zmieni. Jego czarny humor serio mnie nieco zniesmaczył, haha. XD No cóż, są i tacy ludzie. :P Ee co by tu jeszcze napisać... hmm... nic mi nie przychodzi do głowy, komentarz w miarę długi, więc myślę, że zakończę, o tu! ^^ Pozdrawiam, i trzymam za ciebie kciuki, abyś wszystko pozaliczała. Doprawdy... Ci niektórzy nauczyciele nie mają za grosz litości dla uczniów. ;/ Czekam cierpliwie na kolejny! <3
Jakie religijne gadki o piekle i raju xD Ale tez słyszałam ( nawet jako ateista ), że samobójstwo to grzech, za który trafia się do piekła. A samo zabójstwo... to raczej nie jest się potępionym, bo to nie ty odebrałaś sobie życie. Chyba, że żyłaś w grzechu.. nie, skończe w tym momencie, bo mogę się rozgadywać itd xD
UsuńTo dobre pytanie, czy jestem na tyle przebiegła, aby zamieszać wam w głowie, abyście skupiły się na Gnomie, jako tym tajemniczym, by, jak magik, wykonać sztuczkę w innym miejscu ;3
Ano, sporo bohaterów się zrobiło, jak nigdy, i nieco ciężko mi wszystkich na razo garnąć, bo chce pisac o wszystkich, a tak się nie da xD I brawo! Dobrze, że się poprawiłaś, chociaż i tak bym zrozumiała pewnie xD Ach, kto tam zrozumie tego Kaia ;< Czy ja wiem czy każda niska dziewczyna chce mieć takiego wysokiego faceta ( sama mam z 163 cm ) ale.. *myśli* tak, w sumie to całkiem urocze xD
Ja w sumie mam takie podejście do wszystkich. Niech każdy będzie sobie jaki chce być, byleby nie robił wokół siebie niepotrzebnego szumu. A pożerajacy sięludzie zniesmaczają mnie, niewązne czy hetero, czy homo. Meh, i nieco współczuje. Ja sama mam klasę, gdzie kilka osób pisze ff albo ogólnie geje i k-pop, a reszta jest bardzo tolerancyjna, więc wszyscy ( większość ) to rozumie xd
Znaczy jego przyjaciółka ma dziewczynę, ale w innym mieście, więc to też niezbyt dobre wsparcie, nie na miejscu itd o;
A komentarz długaśny, więc jestem w pełni zadowolona~ No, niestety u mnie zwłaszcza są bezlitośni, ale już po wszystkim, więc się cieszę, że przeżyłam ;3 ( chociaż na ostatnich godzinach specjalności grałam w assassina, ale ciii xd )
Boże dawno nie znalazłam bloga, gdzie ktoś tak fajnie pisze. Pisz tak dalej!!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;3
UsuńChyba w każdy zna osobe, którą wszyscy lubią i potrafi się dogadywać z młodszymi, starszymi. Lizzy przypomina mi moją przyjaciółkę haha. Taki troche smutny początek, od razu pogrzeb i w ogóle ;-; Biedna Lizzy, nawet jeśli nie było o niej za wiele, to czuje się przykro z jej powodu. A ten staruszek "Gnom" wydaje mi się podejrzany, nie wiem czemu xD
OdpowiedzUsuńKris też jest biedny. Jejku, najgorsza jest śmierć bez pożegnania. Taka nagła, bo masz jeszcze tyle rzeczy do powiedzenia swojej ukochanej i tyle do pokazania, że to aż smutne, kiedy tylko o tym myślę. Te piękne słowa, które mówił Kris przy grobie, jejku.
O, widzę mamy HunHan'a. Jak tylko widzę imię Sehuna to chce mi się śmiać, bo przed oczami staje mi jego twarz bez żadnych emocji i komentarz mojej znajomej, że wygląda jakby ciągle srał, że tak brzydko napiszę xD nie wiem, czemu tak uważa, ale do tej pory nie mogę sobie tego wybić z głowy haha.
Rozumiem to, że starsi ich nie akceptują. Moja babcia uważa tak samo. Biblia, biblia i jeszcze raz biblia. Jak kiedyś mówili w telewizji o lesbijkach to zaczęła narzekać, że ten świat robi się taki nieczysty. Miałam ochotę wdać się w dyskusję, że miłość nie wybiera i każdy ma prawo do szczęścia, nawet takiego, ale darowałam sobie. Nie chciało mi się już kłócić. A scena w deszczu, gdzie Luhan i Sehun się przytulali przypomniała mi mój dzisiejszy bieg do domu, kiedy lało jak nie wiem i była okropna burza, a mi zachciało się wcześniej iść na spacer z przyjaciółką xD Do tej pory mam skręcone włosy od deszczu. Ale powiem ci, że zawsze kochałam takie sceny. Parasol, pocałunek, deszcz, miłość. To takie kochane ;-; zdobyłaś tym moje serce.
Kibum taki chętny na Krisa? Hahaha, tego bym się nie spodziewała. Ale przypomina mi troche mnie pod względem, że chce wyrwać się z tego małego miasteczka. Sama wolałabym mieszkać gdzieś w Warszawie, czy coś, bo nawet nie śnię o zagranicznych miastach. Jeszcze nie teraz. Chociaż obiecałam sobie, że na studia wyjadę za granicę.
Okej, kończę już bo mnie głowa strasznie boli. Nici z mojego planu skomentowania dwóch rozdziałów przynajmniej. Ale jutro już wszystkie skomentuję na pewno! Na koniec tylko dodam, że ten wisielec mi się podoba :D Takie mroczne klimaty, kocham to<3
Weny, weny, weny ~
Czy ja wiem czy każdy zna taką osobę... Chociaż tak, każdy taką zna xD Och, skoro już ci przykro z powodu Lizzy... to chyba mnie znienawidzisz później D:
UsuńHaha, tak, coś jest czasami z tą miną Sehuna, ale na szczęście mnie nie nawiedza ta myśl. Bo inaczej bym miałą problem z pisaniem o nim xD
Świat robi się nieczysty... a w starożytności bogaci mężczyźni posiadali własnych młodych chłopców którzy ich zaspokajali. W Anglii dwie całujące się kobiety nie były niczym złym... Ach, też mnie takie gadanie irytuje. Dlatego się cieszę, że u mnie w domu nie porusza się takich tematów, bo wyszłaby z tego trzecia wojna światowa xD Och, nie tylko mi włosy się skręcają od wilgoci! ;3
Kibum chętny na wszystkich... ale na jednego :D Ja osobiście jakoś nie jestem za Warszawom. Jest dla mnie jakaś... ciasna? Ja sama marzę o przyszłości na granicą, chociaż wiadomo jak to bywa z marzeniami...
Mam nadzieję, że Ci się poprawiło~!