niedziela, 9 marca 2014

Jak pies z kotem - 2


2

Minął weekend i zaczął się kolejny tydzień. Kibum był tak zalatany, że nawet nie zauważył, iż minął ponad tydzień odkąd Jonghyun z nim mieszka. Wszystko w jednym momencie zwaliło mu się na głowę. Począwszy od papierkowej roboty w biurze, po latanie z jakimiś sprawami do urzędów. Miał też trochę roboty z Jonghyunem i jego zakwaterowaniem. A jego szef, per pan dupek, non stop coś od niego chciał i dodawał mu zajęć. Uwziął się na niego od kilku dni. Oczywiście Key wiedział czego on chce. Non stop zmuszał go do służbowych kolacji, czy odbioru jakiegoś ważnego klienta. Robił wszystko, byleby Key spędzał jak najwięcej czasu w biurze. Dlatego też normalnym stało się, że blondyn wracał do mieszkania około pierwszej lub drugiej w nocy. Zaniedbywał przy tym wszelkie potrzeby cielesne, jak sen czy jedzenie. Zwykle sypiał po cztery godziny a jadał mniej niż królik, bo nie było na to czasu. Kiedy już wrócił do domu, to marzył jedynie o łóżku.

- Schudłeś – zauważył Jonghyun podczas śniadania. Już wcześniej uważał, że chłopak jest za chudy, jednak teraz, spodnie które wcześniej na nim idealnie leżały, zaczęły wisieć. A to raczej nie był dobry znak. Chociaż to też nie było tak, że Jong jakoś specjalnie to interesowało. Po prostu musiał wygłosić swoją obserwacją na głos. Key wywrócił jedynie oczami, wrzucając jakieś papiery do teczki. Jonghyun podparł głowę na dłoni, przyglądając się dokładniej chłopakowi. Miał ładną twarz, jednak teraz wyjątkowo wymęczoną. Wyglądał niemal jak śmierć. Był blady, miał podkrążone oczy, co próbował ukryć delikatnym makijażem. Nawet oczy miał przekrwione. No i uwydatniły mu się kości policzkowe, co byłoby nawet seksowne, gdyby nie to, że wyglądał niczym anorektyk. – Jesz ty w ogóle? – dopytał brunet, chociaż mówić do niego dość obojętnym tonem. Kibum jęknął głośno, zatrzaskując głośno teczkę. Czuł się jak na jakimś cholernym przesłuchaniu lub rozmowie z matką, ewentualnie Taeminem.

- Tak, jem! – warknął, patrząc mało przyjaźnie na Jonghyuna. Wiedział, że nie powinien tak na niego naskakiwać, jednak brak odpowiedniego śniadania wywoływał u niego rozdrażnienie. Tym bardziej, że mężczyzna właśnie przed jego nosem jadł płatki, które nawet rozmokłe wyglądały apetycznie dla chłopaka. Jong uniósł dłonie w obronnym geście, nie chcąc znowu czymś oberwać.

- Dobra, nic mi przecież do tego – mruknął pod nosem, wzruszając ramionami. Chcąc zapchać sobie usta, aby nie powiedzieć znowu czegoś głupiego, pochłonął kolejną łyżkę płatków. Kibum spojrzał na niego jeszcze spode łba, łapiąc za kubek z niesłodzoną kawą, bo taka lepiej stawiała go na nogi, chociaż była okropna w smaku. Nie miał czasu na śniadanie, bo i tak już był spóźniony, a nie chciał aby szef znowu go ukarał. Na samą myśl o tym człowieku na usta blondyn wstąpił niezadowolony grymas. Bez słowa pożegnania złapał za teczkę oraz płaszcz, wychodząc z mieszkania, trzaskając przy tym donośnie drzwiami frontowymi. – Miłego dnia! – krzyknął za nim brunet, wręcz wywarkując tych kilka słów. Nienawidził być ignorowanym czy olewanym, chociaż gdzieś tam głęboko mu to przebaczył, bo było mu żal Kibuma. W końcu wyglądał niczym narkoman na odwyku lub inny wyniszczony człowiek. Nawet jeśli był okropnym gospodarzem, to i tak był człowiekiem, więc Jong mu współczuł. To też powodowało, że nie mógł długo rozpamiętywać krzywd i gniewać się na niego, chociaż i tak nie odpuszczał sobie droczenia się z nim, kiedy tylko miał do tego okazję.

***

Kibum znowu wrócił późno do domu. Rzucił torbę pod ścianę w salonie, idąc do kuchni aby zrobić sobie coś ciepłego go picia, bo nieźle zmarzł. Chociaż gniew, który w nim buzował, powinien skutecznie go rozgrzać. Najgorsze w jego pracy było to, że kiedy tylko szef zwalniał sekretarki on przejmował ich obowiązki i przywileje. Znowu zaczął się cały ten cyrk typu „och, Kibum, przez przypadek dotknąłem twojego tyłka” lub „ups, upuściłem papiery. Możesz się po nie schylić?”. Nienawidził tego. Wiedział, że to molestowanie seksualne, które jest karalne, jednak co mógł zrobić? Był zwykłym pracownikiem, który szybko przegra z własnym szefem, który miał wszędzie wtyki. A jeśli spróbowałby go pozwać, wtedy na pewno to by się na nim odbiło. Już nie znalazłby w tym mieście pracy. Nie mógł się nawet z tego wyżalić, bo komu? Taeminowi? Przecież to jeszcze dzieciak, do tego jest większym chuchrem niż on. Onew? Też nie. Jego współpracownik obawiał się o pozycję w firmie jeszcze bardziej niż on. Na myśl przyszła mu jeszcze jedna osoba. Jego aktualny lokator – Jonghyun. Jednak nigdy nie zwróci się do niego o pomoc ani zwieszać się z tego, co leży mu na sercu. Jeszcze uzna go za mięczaka i zacznie sobie na zbyt wiele pozwalać. Chociaż zapewne te mięśnie, który miał już okazji widzieć bez nieznośnego materiału, nie były tylko na pokaz. Na pewno były niesamowicie twarde i cudownie się prezentowały podczas pracy.

Kibum potrząsnął głową, chcąc odgonić ten obrazek, myślami znowu wracając do swojego szefa. I tak z rozmarzenia znowu był rozdrażniony. Aż wyrwał mu się cichy jęk bezsilności. Przetarł zapuchnięte, przekrwione oczy, zaglądając do lodówki, aby zjeść chociaż plasterek szynki przed snem. Był ciekaw, czy Jong już śpi. I znow jakimś sposobem wrócił myślami do niego. Jednak zaraz skarcił się za to, że tak wiele o nim myśli. Może i był gejem, jednak nigdy nie pragnął i nie będzie pragnął Jonghyuna. Był on taki pospolity i nie w jego typie. Do tego był o wiele niższy, chociaż sam nie należał do wyjątkowo wysokich. Mimo to wolał mieć od siebie wyższego faceta. No a te jego krótkie rączki, sprawiały, że przypominał dinozaura. Jak on niby mógł kogoś takiego brać na poważnie? Aż musiał się oprzec o blat, zanosząc się cichym śmiechem. Może i był złym człowiekiem, ale obrażanie i ocenianie innych zdecydowanie poprawiało mu humor. Teraz, w zdecydowanie lepszym nastroju, ponownie zerknął do lodówki. Od razu rzucił mu się w oczy talerz, przykryty folią, na której znajdowała się mała karteczka z dość niechlujnym pismem. Wziął ją do ręki, przesuwając wzrokiem po tekście, którego treść wyglądała następująco: „ Zostało trochę z obiadu. Jeśli chcesz, możesz zjeść. W razie gdybyś nie chciał, możesz wyrzucić lub zostaw dla mnie – Jonghyun”. Blondyn zamrugał kilka razy, chcąc się upewnić czy na pewno dobrze odczytał te hieroglify. No i co ważniejsze, czy jedzenie nie jest zatrute, a brunet w ten sposób nie chcą się go pozbyć i zachować mieszkanie dla siebie. Ostatecznie jednak wzruszył ramionami, karteczkę odkładając na stół, biorąc z lodówki talerz, aby pogrzać jedzenie w mikrofali. Aż w brzuchu mu zaburczało na widok mięsa i ryżu. Sam obiad nie był żadnym cudem kulinarnym, jednak głodny człowiek nie ma prawa marudzić. Tym bardziej, kiedy nie musiał się przy tym narobić. Nawet nie chciało mu się wstawać z krzesła, tak się obżarł. Nie było tego dużo, jednak brzuch mu się skurczył jakiś czas temu, więc mógł zjeść mało i był względnie najedzony. W końcu, kiedy się zwlekł, zaniósł brudne naczynia do zmywarki, kierując się następnie do swojej sypialni. Teraz w głowie miał tylko łóżko. Już nie swojego szefa, ani Jonghyuna. Jedynie ciepły i miękki materac oraz kołdra, która otuli go do snu. Wykąpał się jedynie szybko i w miarę cicho wrócił do sypialni, od razu wsuwając się pod pościel. Ułożył głowę na poduszce, z błogim uśmiechem zamykając oczy. Mimo to zaraz je otworzył, kiedy tylko zza ściany doszły do niego ciche, kobiece jęki pełne rozkoszy. Gdyby tylko nie był tak zmęczony i nie przykleił się do materaca, wtedy pewnie wszedłby do pokoju bruneta, bez pukania i przerwałby im tą ohydną heteroseksualną kopulację. A jako, że nie miał siły się ruszyć, ograniczył się jedynie do walnięcia pięścią w ścianę, obracając się na drugi bok. Dla większego efektu zniwelowania hałasu, przykrył uszy poduszką.

***

Kibum zmarszczył się, tworząc sporą bruzdę między brwiami, kiedy do jego uszu dotarł dźwięk budzika. Nieznośny dzwonek wdzierał się do jego głowy, uniemożliwiając mu dalszy sen. Specjalnie ustawił sobie taki budzik, ale teraz miał go dość. Nie chciał wychodzić z łóżka, jednak wiedział, że ma zbyt wiele na głowie, aby to odkładać na później. Dlatego sięgnął pod poduszkę, szukając telefonu. Ten jednak spadł na podłogę, kiedy w nocy przekręcał się z boku na bok. Niechętnie przysunął się do rogu łóżka, widząc telefon jakieś pół metra od materaca. Co prawda mógłby wstać, jednak to byłoby zbyt proste, dlatego próbował maksymalnie wyciągnąć ramię. Był jednak zbyt ospały, w efekcie czego runął na ziemię. Zabluźnił pod nosem, bo ten dzień wcale nie zaczynał się dobrze. A myśl, że musi zajmować się pracą w sobotę, tylko go dołowała. W końcu przewrócił się na plecy, wyłączając budzik. Chwilę wpatrywał się w sufit, nim uniósł się do siadu, następnie wstając ociężale. Komórkę rzucił na zmiętoloną pościel, idąc do łazienki, aby zmyć z oczu resztki snu. Przystanął jednak w drzwiach do pokoju, wychylając głowę. Całkiem ciekawa scena rozgrywała się w wejściu do domu. Zmienił nieznacznie swoje plany i jakby nigdy nic, pokierował się do salonu, skąd powinien dojść do kuchni. Przykleił się jednak do ściany, aby usłyszeć chociaż część rozmowy. To było zdecydowanie niestosowne tak podsłuchiwać, jednak ciekawość była silniejsza.

- Zadzwonisz? – dopytywał jakiś kobiecy, głosik. Który swoją drogą był strasznie przesłodzony, przynajmniej zdaniem Kibuma. Nigdy nie przepadał za tymi wszystkimi kobietami, które mając dwudziestkę zachowywały się niczym małe dziewczynki. Aż ciarki mu przechodziły po plecach, słysząc ten przesłodzony ton głosu. Key dziwił się, jak faceci mogli to lubić.

- Pewnie – Jonghyun przytaknął, uśmiechając się do niej uroczo. Jednak Kibum wiedział, że brunet nie zadzwoni. Może i znał go krótko, ale na pewno dłużej, niż ta farbowana blondyna. Aż się jej żal człowiekowi robiło, jak łatwo mu uwierzyła. Przecież oni nigdy nie dzwonili, jeśli puściło się z nimi już przy pierwszym spotkaniu.

- Nie zapomnij – Kibum prychnął cicho, słysząc jak kobieta próbuje brzmieć kusicielsko. Do tego jak jej się przyjrzał, to nie była wyjątkowo piękna.

- Jak mógłbym zapomnieć o kimś takim, jak ty? – blondyn wywrócił oczami, słysząc odpowiedź bruneta. Oczywiście, że o niej zapomni. Głupia, naiwna dziewucha. Key odsunął się w końcu od ściany, słysząc przekręcanie zamka w drzwiach. Nie był pewien jak często Jong zapraszał kogoś do jego domu, ale było to raczej często, bo codziennie kiedy wychodzić rano do pracy, przed drzwiami widział parę kobiecych butów. Nigdy nie widział dwa razy tej samej pary. Jednak to nie była jego sprawa, tak długo, jak Jong nie robił z jego salonu burdelu. Co robił w swoim pokoju, pozostawało w tamtych czterech ścianach.

Blondyn westchnął cicho, myślami nieco odlatując do okresu, kiedy on miał kogoś ostatnio. Nie wiedział czy to przez niego, czy też prze pracę, nie miał nikogo od bardzo dawna. I nie mowa tutaj tylko o stałych związkach, ale i nawet przygodach na jedną noc. Im dłużej Key o tym rozmyślał, tym bardziej się dołował. Chyba był zbyt zaspany, dlatego wstawił wodę na gaźnik, wyjmując swój niebieski kubek z żabą, który dostał od Taemina. Wsypał dwie łyżeczki rozpuszczalnej kawy, sprowadzonej z ameryki i czekał. W końcu do kuchni wszedł Jonghyun, pogwizdując cicho pod nosem. W dłoni miał kartkę z numerem telefonu oraz odciskiem ust.

- Nie zadzwonisz, prawda? – zagadał Key, zalewając kawę wodą, zerkając na niego jedynie kątem oka, jak ten wyjmuje miskę na płatki. Blondynowi nie było żal tej dziewczyny, ani żadnej innej. Miał tylko nadzieję, że żadna nie zaraziła bruneta, bo inaczej będzie musiał szukać sobie kolejnego lokatora. A mógł zawsze trafić jeszcze gorzej.

- A jak myślisz, Bummy? – Kibum skrzywił się, słysząc jak mężczyzna go nazwał. Postanowił jednak się nie odzywać, uznając, że lepiej pozostawić to bez komentarza. Jong zauważył jego skwaszoną minę, a na jego własne usta wstąpił zadowolony uśmieszek. Przysunął się bliżej współlokatora, który mieszał łyżeczką w kubku. Blondyn spojrzał z rezerwą na Jonghyuna, który jego zdaniem był za blisko, a jego głupkowaty wyraz twarzy tylko go denerwował. Jongowi naprawdę dopisywał humor. – Zazdrosny? Jeśli nie chcesz, to nie zadzwonię do niej – wyszeptał lekko zachrypniętym głosem do ucha chłopaka. Ten warknął cicho pod nosem, stanowczo odsuwając od siebie bruneta. Nie miał nastroju na takie żarty, poza tym, nikomu nie pozwala na takie żarty. Co najwyżej Taeminowi, ten dzieciak jednak nigdy tak z niego nie kpi. Jong uśmiechnął się zadowolony, widząc złość malującą się na twarzy blondyna. Brunet odsunął się od niego bardziej, wyrzucając kartkę z numerem do kosza.

- Spieprzaj, Jong – dodał Kibum, wychodząc z kuchni do łazienki, aby się nieco ogarnąć i ochłonąć. Zapomniał całkowicie o swojej niedopitej kawie, której nawet nie ruszył, bez głupie zachowanie współlokatora. Ta padła ofiarą bruneta, który wrócił do cichego pogwizdywania pod nosem. Cieszył się swoim zwycięstwem. Jednym z wielu, chociaż pewnie też chwilowym. Każda wygrana bitwa przybliża do zwycięstwa całej wojny. Posłodził sobie kawę Kibuma, tak jak lubi, po czym jednym duszkiem wypił niemal wszystko, nie zważając na wysoką temperaturę. Coraz lepiej mu się żyło z tym chłopakiem, a życie z nim może nabrać barw. Droczenie się z nim było niezwykle wciągającym zajęciem. 
_________________________________________________________________________________________________________________ 

Przepraszam, że tak krótko, ale następnym razem będzie lepiej. Postaram się coś napisać na następny tydzień. No i pojawiła sie ilustracja do opowiadania. Może jak będę miała więcej czasu to ją poprawię albo narysuje od nowa. 
Przepraszam również za zaległości na innych blogach. Postaram się je nadrobić. A tymczasem życze udanej niedzieli, a ja idę czytać Zbrodnie i karę. ( chociaż niechętnie D: )

8 komentarzy:

  1. Omo~ Unni Zbrodnia i Kara jest genialna! Mi zostało jeszcze jakieś 30 stron do końca i ciężko było mi się oderwać, żeby tu do Ciebie wpaść :p Taaaak, też muszę ją na niedługo przeczytać, ale uwierz - warto *.* tyle weny na angsty!
    Ale to nie na temat xd
    Okay~ ostatnio zapomniałam skomentować, ale nadrabiam teraz ^^
    cóż, zapomnieć kiedy przyjeżdza nowy współlokator? :p zlewanie lvl Key xd
    Widzę, że nasz Bummie będzie miał z Jongiem wesoło hahha vo wieczór nowa znajoma, choć tylko z widzenia... xd do tego wyjatkowo ciekawe odgłosy... Lubię kiedy Jong jest przedstawiany jako taki mięśniak-macho-casanova :p jakoś mi to do niego pasuje ^^ nawet jeśli troche kłóci sie z tymi slodkimi oczętami :p
    Ciekawa jestem co z tego wszystkiego dalej wyniknie~ zapowiada się ciekawe i chyba nawet humorystyczne opko~ ^^
    Hwaiting unni!
    Mam nadzieję, że Rodia Raskolnikow przypadnie Ci do gustu! :p pamiętaj, że im dalej, tym będzie ciekawszy niż początkowo :p
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi zostało jakieś 500 stron, a w czwartek sprawdzian... jakoś ciężko mi sie czyta. Może też dlatego, że o wiele bardziej wciągnęła mnie inna książka, od której nie sposób mi się oderwać. Pierwszy śnieg, niejakiego Jo Nesbo. A nie mogę jej odłożyć, bo w klasie tez już ustawiła się kolejka aby ją wypożyczyć... no ale fakt, w sumie im dalej jestem ze Zbrodnią i Karą tym bardziej mnie wciąga, chociaż nadal znajduje się przed morderstwem, więc trochę nudzi, jednak sama postać Raskolnika mi się podoba, więc tak, jak najbardziej przypadł mi już do gustu, a potem pewnie tylko lepiej ;3 A teraz odrywając się od książki i przechodząc do FF :
      Ej, ja często też zapominam o wielu rzeczach i to jeszcze gorzej niż Kibum... w końcu co innego współlokator, co innego sprawdzian semestralny o którym się ktoś ( czyt, ja ) dowiaduje tego samego dnia... A te oczy szczeniaka to tylko przykrywka! Jak wilk w opowieści czerwonego kapturka. Jong to wilk, kobiety to kapturek a kibum to myśliwy? Ach, gadam chyba bzdury, ale nafaszerowałam się tabletkami na ból głowy i jestem lekko nieprzytomna, bo godzine temu wstałam, a już jestem w szkole. Z resztą widać, że gadam bez sensu, dlatego tutaj już przerwę i wracam do czytania Zbrodni i kary, która leży sobie na ławce obok mnie.

      Usuń
  2. Dodałaś ♥ Cieszy mnie to bardzo XD Key miszczu olewania ludzi :3 A JJongie się o niego martwi..chociaż z jego perspektywy na razie jest to zwykła ciekawość..Jeju, już kocham to opowiadanie XD Dobrze jest czasem zejść z cięższych tematów...
    W ogóle zauważyłam, że w wielu ff Jonghyun jest przedstawiany jako taki casanova. Nie, że mi to przeszkadza, bo lubię go w takim wydaniu :3 Jak w każdym chyba, ale nieważne XD I jestem ciekawa kim jest ten, z kim rozstał się Kibum...Pozostaje tylko czekać, aż dodasz nowy rozdział :3 WIęc weny życzę i wytrwałości w czytaniu XD :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jego miejscu bym nie mogła olewać tak takiego bóstwa xd Hah, dla Jonghyuna to raczej dobry uczynek dla zwierząt, niż martwienie się. Ale to jeszcze taki niedoświadczony i nieświadomy chłopiec, który jak zauważyłaś, myśli, że jest to ciekawość xd
      W sumie masz rację, czasem dobrze zejść z cięższych tematów, chociaż już do nich tęsknie i nawet dodałam do planowanych kolejne opowiadanie, chociaz nawet to sie jeszcze nie rozkręciło... Ta moja niecierpliwość xd No i podzielam twoje zamiłowanie do wielbienia wszelkich przedstawień Jonghyuna <3 no chyba, ze byłby jakiś taki zniewieściały, ale na takie jeszcze nie trafiłam o; i chyba dobrze, bo już nie mogłabym więcej spojrzeć tak samo na niego xd A zamiast wytrwałości w czytaniu przydałoby mi się nieco szczęścia, bo jutro mam z tego sprawdzian, a nie jestem nawet w połowie książki... xD

      Usuń
  3. Tak sobie wchodzę na twojego bloga i przeżywam szok. Dlaczego nawet nie zauważyłam, że dodałaś rozdział? ;o
    ogólnie opowiadanie strasznie mi się podoba ^^
    Nie czytam za dużo JongKey, ale skoro to ff twojego autorstwa to musiałam XD za bardzo kocham twoje pomysły i styl pisania.
    Key.. Mój biedaczek ;-; jak wyobrażałam sobie go w takim stanie jak napisałaś to zrobiło mi się strasznie żal. Anorektyk? Przecież on już jest chudziutki, normalnie same kości ( ogólnie dla mnie całe SHINee jest za chude... ) a co dopiero... boże jak możesz mu to robić XD i mi.
    Czekam na dalsze rozdziały bo Jong mnie intryguje ^o^ jego zachowanie i wg. Haha. Tylko niech kobiet juz nie przyprowadza XD
    Weny, weny, weny ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób chyba nie zauważyło, jeśli wciąć pod uwagę ile osób skomentowało xd
      Spokojnie, poza Jongkey będą jeszcze inne paringi :3 Ale skoro się podoba to w sumie bardzo się cieszę <3 Więcej jongkey dla wszystkich! xD
      No, Key jest biedny w tej pracy ;< Taki chudziutki, nóżki jak patyczki... W sumie fakt, sporo osób z shinee jest starsznie chude. Np, taki Taemin to dopiero jest chudy. Te jego nogi... o.o Chociaż bym nie pogardziła takimi xD
      I spokojnie, liczba kobiet sie zmniejszy.. do jednego xd

      Usuń
  4. OK? Wchodzę sobie do Ciebie na bloga widzę, że 9 marca dodałaś rozdział. Wybacz, że nie skomentowałam i robię to z takim opóźnieniem, ale nie miałam pojęcia, że coś dodałaś! ;.; Durny blogger troll, nie pokazujący powiadomień, dosłownie go kiedyś pogryzę, ugh. -.-
    Od razu piszę, że mój komentarz będzie dziś bardzo biedny. Ostatnio nie mam na nic czasu przez te cholerne matury, szkołę i inne durne sprawy, przez które mam ochotę wręcz rzygać ‘’tęczą’’ jednakże o bardziej mrocznych barwach. -.-
    No, cóż… zaczyna się wszystko naprawdę ciekawie. Jong pieprzący praktycznie dzień w dzień, jakieś laseczki, Key pracujący, jak mrówka i mający szefa zboczeńca, który próbuje mu się dobrać do tyłka. Nie mogło być lepiej. XD Jezu, jak ja nie lubię takich ludzi, serio! No, bo jak można tak wykorzystywać drugiego człowieka? ;/ Eh, ciekawa jestem, czy ten szef unio nie ma czasem na imię ,,Minho’’ bo widzę tu wręcz praktycznie całe SHINee. Xd W sumie, to byłoby to w pewien sposób zabawne, taki Choi zboczony szef, haha. xD
    No cóż, co do Jonghyuna, to naprawdę niezła szyka z niego. Ten myśli, że tylko sie droczy z Key, zaś tamten drugi, pewnie ma ochotę go ukatrupić, czy coś. W sumie to racja. Jeśli by wykopał Jonga, to potem mógłby mu się gorszy współlokator trafić. No cóż, musi jakoś z tym przeżyć nasz kluczyk. Jednak jeśli tak dalej pójdzie z jego pracą i dogryzkami Kim, to Mozę się to źle skończyć dla niego. Przecież on już jest taki wykończony i schudł! Oh, takie szuje są najgorsze. Wiesz, że ten człowiek robi źle, ale nic nie możesz, żyjąc ze świadomością, że i tak jesteś na przegranej pozycji, bo ten dupek ma wtyków i kontaktów od stóp po głowę. I jeśli zrobisz sprawę, czy naślesz na niego, ty i tak zostaniesz udupiony, bez pracy i dodatkowo przynajmniej w najbliższych zakątkach swojego miasta, nie znajdziesz pracy, eh… Serio współczuję Key i kurde wspieram go całym serduszkiem! W końcu to wszystko musi się skończyć, prawda? ;.; Weny nawiedzona i tak dalej~~! Pozdrawiam! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało ;3 Domyśliłam się, że powiadomienie nie wyskoczyło czy coś... Ale i tak podziwiam, że masz siłę i czas czytać i pisać, kiedy matura coraz bliżej i wszystko co z nią związane. Trzymam oczywiście za ciebie kciuki, aby Ci poszło jak najlepiej :3
      W sumie mogło być jeszcze lepiej i będzie, bo jeszcze bardziej bedą mieli przerąbane, ale to z czasem xD No i podzielam twoje zdanie to takich ludzi wykorzystujących innych... Ale Minho jako szef obmacujący Key?... Tak, to byłoby ciekawe, chociaż nie powiem ci czy trafne xD Ale całe shinee sie pojawi więc kto wie ( tylko ja~! )

      Usuń