Epilog
Nikt nie może uciec przed własnym sercem.
11 września 1889r.
Minho stanął przy oknie, wyglądając na zielone pastwiska,
rozciągając się hen daleko, a na horyzoncie nie majaczył nawet jeden dom. W
dłoni trzymał kubek z parująca kawą, a w drugiej gazetę z wieściami z Londynu.
Pisano w nim o nowym seryjnym mordercy, któremu nadano miano Torsowego Zabójcy. Już niewielu
pamiętało o sprawie Rozpruwacza, który zniknął niczym za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki i po zabójstwie Mary Jane Kelly na razie się nie
wychylał. Wszyscy oczekiwali, że jeszcze uderzy i po prostu szykuje się na
kolejne spektakularne morderstwa. Widać w jego ślady poszedł ktoś inny, jednak
to już nie była sprawa Minho. On się od tego odciął. Na drugi dzień po tamtej nocy został wezwany na komisariat
i przekazano mu nowinę o kolejnej prostytutce. Choi nie wyjawił, że wiedział
kto jest mordercą. Zachował to dla siebie, jednak tego samego dnia złożył
wymówienie, wprawiając tym wszystkich w osłupienie. Wszyscy pragnęli go
zatrzymać, on jednak był nieugięty. Myśleli, iż zwariował, ale tylko dzięki
temu, że uciekł, zachował resztki zdrowego rozsądku.
Czuł, że jeśli zostanie w Londynie, to cała ta lawina
problemów przytłoczy go i sprawi, że zrobi coś głupiego. Głupszego niż
zostawienie swoich przyjaciół i miasta w którym się wychował. To nie było
dłużej jego miasto, jego dom. Sprawiało, że czuł jakby się dusił. Wszyscy ci
ludzie go osaczali. Londyn przestał być dla niego urodziwym miastem, z
rozwijającym się przemysłem i widokiem na lepszą przyszłość. Stało się starym,
opuszczonym przez boga miejscem, gdzie królowała zbrodnia, brud i chciwość
ludzka. Nie wiedział jak wcześniej nie mógł tego nie zauważyć. Kilkoro ludzi o
dobrych sercach nie zmieni tego miejsca na lepsze. A ci dobrzy i tak ginęli
zbyt wcześnie.
Teraz, mieszkając daleko poza miastem, czuł się wolny i
spokojny. Może i brakowało mu tłumów, jednak ten mały, uroczy domek miał swoje
uroki i był co najważniejsze przytulny. Sprawiał, że czuł nostalgię a
wspomnienia dawnych czasów, kiedy jego rodzice żyli, znowu stawały się żywe. Może
i źle zrobił. Powinien się zachować honorowo, jednak stchórzył. Nic nie mógł na
to poradzić, że był tylko człowiekiem. Rozpruwacz nigdy nie został złapany i
zapewne nie zostanie. Jedynym, który znał prawdę poza nim, był Tao. Nie miał
pretensji do przyjaciela, że mu nie powiedział na samym początku o wszystkim.
Niewątpliwe, że wtedy inaczej by się wszystko skończyło. Miałby więcej czasu na
przemyślenie tego i co najważniejsze – nie zakochałby się w Taeminie. Nie ma
jednak sensu rozpamiętywać przeszłości.
- Kanapkę? – zapytał chłopak, podchodząc do szatyna z
talerzem pysznie wyglądającego jedzenia. Choi pokręcił głową, nie mając
zbytniego apetytu. Mimo to uśmiechnął się do kochanka, całując go w skroń. Tae
odpowiedział tym samym gestem, wtulając się w ramię ukochanego. Możecie nazwać
Minho głupcem, lecz on nie umiał zrezygnować z niego. Czasami się zastanawiał,
co by było gdyby tamtego dnia po powrocie nie cofnął się i nie przytulił tego
roztrzęsionego ciałka, które szlochało w jego koszule, nie rozumiejąc nic z
zachowania partnera. Momentami Choi siedział przy kominku i rozważał różne
scenariusze. Gdyby tamtego dnia się spakował i wyjechał sam, pewnie by tego
pożałował. A może byłoby mu łatwiej? Nie, na pewno nie. Może i Warren zginął z
jego ręki, jednak to nie on był mordercą. Nie mógł go krzywdzić z powodu
błędów, których nie był świadom. Zapewne gdyby się nie cofnął to Taemina by już
z nim nie było. Chłopak pewnie odebrałby sobie życie, nie mogąc znieść utraty
ostatniej bliskiej osoby, która mu została. Choi nie wiedział, czy on sam wtedy
by nie odebrał sobie życia z poczucia winy, które by go ogarnęło na tą wiadomość.
A może byłoby jak w powieściach, gdzie dwójka zakochanych wspólnie postanawia
przywitać się ze śmiercią? Albo teraz żyłby z kimś innym u boku lecz nadal
czułby pustkę po tym dzieciaku. Jednak to wszystko to tylko gdybania. Można by
było pomyśleć, że żałuje swojej decyzji, jednak tak nie było.
Co dziwne po tej przeprowadzce, wszystko zaczęło się
układać. Na co dzień miał swojego słodkiego Taemina przy boku, z którym jeździł
do miasta, zajmował się zwierzętami, które swoją drogą rudzielec kochał ponad
życie, bo przypominały mu rodzinny dom. Mieli kilka koni, krowy, świnie i psa.
Wielkiego i kudłatego, którego Tae zawsze wieczorami wyczesywał, kiedy
siedzieli wspólnie przy kominku. Bywały jednak takie dni, kiedy pojawiał się
Beta. Nie bywało to często, jednak o dziwo umiał z nim porozmawiać. Nie był aż
takim idiota jak z początku zakładał, a mógł z nim porozmawiać na tematy
polityczne, ekonomiczne i sprawy dotyczące filozofii życia. Może i jego tok
myślenia był dość prosty, jednak rozmowy były przyjemne, zwłaszcza późnymi
wieczorami podczas których uczył go grać w szachy.
Alfa pojawiał się o wiele częściej niż Beta, chociaż tylko
wieczorami i nigdy nie próbował mu zastąpić Taemina. Teraz, kiedy znaleźli się
na wsi, gdzie do najbliższego domu było dziesięć kilometrów, nie mógł zabijać,
a zwierzęta jak i sam Minho, były ukochanymi stworzeniami Tae. Dlatego
logiczne, że nie chciał sprawiać przykrości chłopakowi. Zwykle wtedy wyżywał
się w inny sposób. Choi nigdy nie wiedział kiedy się pojawił, lecz kiedy to następowało
był już pewien, iż to będzie wykańczająca noc. Może i ciężko mu było się
dogadać z Alfą, bo był niczym nadopiekuńczy ojciec, który nigdy nie zaakceptuje
mężczyzny swojej córki, mimo to odnajdywali się cudownie w łóżku. Potrafili się
kochać, nie, pieprzyć długie godziny, bo miłości między nimi nie było. Z
początku Minho czuł się jakby zdradzał Taemina. Z czasem to jednak przeszło, a
i chłopak dostawał sporą dawkę miłości nocami i tutaj Choi z czystym sumieniem
mógł powiedzieć, że uprawiają miłość.
- Kocham cię – wyszeptał, a Tae uśmiechnął się do niego,
rozczulony tym nagłym wyznaniem. Minho nie był zbyt wylewny, mimo to chłopak
nigdy nie poczuł się odrzucony. Był mu wdzięczny za wszystko co dla niego
zrobił, że pozostał przy nim, pomimo tego kim jest i co zrobił w przeszłości, a
co najważniejsze, że zaakceptował jego odmienność, której był w pełni świadom.
***
16 września 1889r.
Jonghyun trzymał w dłoni gazetę sprzed kilku dni. Zapewne to
głupie, ale liczył, że to Kibum jest tym mordercą. Pomimo że minął rok, on
nadal nie potrafił pogodzić się z jego odejściem i próbował sobie wmówić, że
ten wróci. Nie wiedział jakim cudem by się to miało zdać, jednak miał nadzieję.
Co jest głupie, bo demon i takie uczucia jak nadzieja, z natury nie powinny ze
sobą współgrać. Może dlatego też i Kibum nigdy nie wrócił? Bo on nie może już
wrócić. Był martwy, sam wyciągnął z jego piersi nóż i pochował przegnite ciało.
Pragnął zachować jego serce. Nie był jednak w stanie rozciąć jego ciała, zrobić
mu jakiejkolwiek krzywdy, pomimo że ten już i tak nic nie czuł. Wiedział, że
jego zachowanie jest nieracjonalne, mimo to brnął w to dalej, żyjąc swoją głupią
nadzieją.
Co tydzień znajdował sobie nowego człowieka, liczył, że ten
zapełni pustkę w jego sercu. Byli to kobiety, mężczyźni, nawet dzieci. Niewielu
wytrwało do tygodnia, bo albo prosili się o śmierć lub zbytnio irytowali
demona. Kilku dotrwało do tygodnia, jednak wraz z początkiem poniedziałku,
wszystkim ukręcał karki, czując, że to nie to. W ten sposób minął mu najdłuższy
rok w całym jego tysiącletnim życiu.
***
27 kwietnia 1908r.
Jonghyun siedział wśród tysięcy ludzi, na pierwszej w
dziejach letniej olimpiadzie w Londynie. Pomimo, że minęło niemal dwadzieścia
lat i wiele się w tym czasie wydarzyło, on nie umiał opuścić tego miejsca.
Odwiedzał różne zakątki świata. Uczestniczył w wielu wojnach, przelewając
tysiące litrów krwi. Nadal jednak miał jedna wielką dziurę w sercu. Z roku na
rok czuł coraz większe rozgoryczenie do ludzi. Nawet teraz, kiedy siedział w
stadionie, podziwiając otwarcie czwartych letnich igrzysk olimpijskich, myślał
tylko o tym, aby puścić to całe miasto z dymem. To dopiero by było niesamowite
widowisko. Pisano by o nim w książkach, porównywano by do pożaru z 1666r. Wtedy
może poczułby ukojenia, a na jego usta wstąpiłby zadowolony uśmiech, kiedy
pławiłby się okrzykami cierpiących ludzi.
Chcąc odgonić od siebie te myśli, wyszedł w połowie
przedstawienia, idąc pustym korytarzem pod trybunami. Wszystko było z betonu,
trwałego stropu, który nie palił się tak dobrze jak stare, dobre drewno. I
znowu odchodził w stronę morderstw, jednak tylko to koiło jego zmysły. Jednak z
roku na rok technologie były coraz lepsze a ludzie coraz głupsi. Dawali się
łatwo złapać, jednak wszyscy trafiali do psychiatryka, bo nikt nie wierzył w
ich wersję o demonach. Nikt już nie wierzył w te stare zabobony, poza
duchownymi, który próbowali za pomocą wody święconej odganiać złe duchy, co
zwykle było bezcelowe. Pomniejsze demony potrzebowały żywiciela, nosiciela w
których mogłyby zamieszkać, on jednak posiadał własne ciało, z którego nikt go
nie wypędzi. Nie mógł też nikt go zabić, bo był niezniszczalny, a wiele osób
już tego próbowało.
Szedł ciemnym korytarzem, widząc postać zmierzającą w jego
stronę. Uśmiechnął się pod nosem, patrząc na smukłe, chude nogi i już z daleka
widoczne, jasne blond włosy. Pomyślał, że czemu by się nie zabawić? I tak
ostatnia kobieta z którą podpisał kontrakt już mu się znudziła. Czas znaleźć
sobie nową zabaweczkę, a zdecydowanie wolał pieprzyć facetów. Pewnie dlatego,
że mógł wyobrażać sobie, iż ma pod sobą Kibuma, chociaż sam nigdy by się do
tego nie przyznał, jak i do wielu innych swoich uczuć.
Nie minęła chwila, jak znalazł się przy chłopaka,
przyszpilając jego kruche ciało do betonowej ściany. Blondyn jęknął w jego
usta, obejmując wokół szyi. Demon całował go namiętnie, wbijając palce w jego
biodra. Dopiero po chwili oderwał się od niego, przyglądając mu się dokładnie,
a uśmiech tylko się poszerzył widząc błysk w jego oku. Był delikatnej urody,
doskonały i seksowny w oczach demona. Idealizował go, bo przypominał mu byłego
podopiecznego. Dlatego też zaproponował mu wizytę w jego dużym mieszkaniu, nie
pozostawiając żadnej dwuznaczności. Obaj wiedzieli po co tam idą. Chłopak był
niezwykle uległy, najwidoczniej był jednym z tych, którzy puszczają się na lewo
i prawo.
Demon otworzył przed blondynem drzwi, wpuszczając go do
środka. Kiedy i on przekroczył próg, od razu złapał nieznajomego władczo za
nadgarstki, całując namiętnie, chociaż bez żadnego uczucia. Była to po prostu
zwierzęca żądza zaspokojenia. Mimo to Jonghyun był o wiele bardziej
zaangażowany niż w innych przypadkach. Wszystko przez to ciało, które wydawało
mu się znajome. Był tak zafascynowany tym chłopakiem, że poszedł wprost do
sypialni, omijając salon, w którym krew zalewała jego białą, zdartą z
niedźwiedzia skórę.
Jong pchnął blondyna na łóżko, odpinając swoją koszulę,
rzucając ją na ziemię. Chłopak spojrzał na niego wygłodniałym wzrokiem, chłonąc
każdy skrawek odkrytej skóry. Demon wydawał się zadowolony, widząc uwielbienie
w jego oczach. Zawisł nad nim, jednak nieznajomy po chwili zmienił ich pozycję,
samemu siadając na biodrach mężczyzny. Blondyn zakręcił pośladkami, ocierając
się o krocze demona. Ten wydawał się zadowolony, skupiając się na jego ciele, a
nie na twarzy. Brakowało mu tych kocich oczu i błysku w nich. Tych słodkich
jęków, które go pobudzały i budziły w nim zwierzę. Za każdym razem kiedy się z
kimś kochał, czuł obrzydzenie. Kochankowie jęczeli dla niego niczym zarzynane
świnie, a ich ciało było nijakie, nie wspominając o twarzach, które wzbudzały
współczuje w demonie. Nikt nie był piękny, jednak ten chłopak nad nim, który
właśnie dobierał mu się do spodni, miał ciało, które mu się podobało.
Blondyn uśmiechnął się do niego prowokująco, a demon
odpowiedział na ten gest. Zaraz jednak uśmiech zniknął, kiedy jego tors zalała
krew z przebitej klatki piersiowej nieznajomego. Jego dygoczące ciało opadło na
niego, a Jong od razu go z siebie zrzucił, unosząc się do siadu, patrząc się z
niedowierzaniem w napastnika, który stał w nogach łóżka, zadowolony z siebie.
- Jestem bardzo zaborczy, Jonghyun – odparł brunet, z
błyskiem w swoich kocich oczach. – Nawet kundel potrafi pogryźć nowe zwierzątko
właściciela – wyszeptał zmysłowo, odrzucając na bok szpikulec, którym przebił
serce blondyna. Wszedł na łóżko, zajmując miejsce na biodrach mężczyzny, który
nie mógł przestać się uśmiechać, mimo to nadal nie wierząc w to co widzi.
- Kibum… Jakim cudem? – zapytał, dotykając jego polika,
który był ciepły i gładki. Taki jak go pamiętał. Chłopak nie zmienił się w żaden
sposób. Miał tyle samo włosów, te same oczu, usta, nos, palce. Brunet
uśmiechnął się jedynie, dotykając torsu ukochanego, rozsmarowując krew na jego
klatce piersiowej. Ubrudzony palec przystawił do ust, zlizując z niego krew, a
jego oczy stały się czarne, niczym spojówki demona. Jong wtedy zrozumiał. Key
stał się taki jak on, jednak aby wydostać się z piekła w dwadzieścia lat? Chyba
Kibum miał większy potencjał, niż kiedykolwiek mógł podejrzewać. A prawda była
taka, że brunet wytrwał dzięki uczuciu do Jonghyuna. To ono pchnęło go do
przebicia się przez tych wszystkich potępionych, spadając na kolejne piekielne
piętra.
- Zaprzedałem duszę i serce demonowi, raczej nie było dla
mnie miejsca w niebie – wyszeptał, pochylając się do Jonghyuna, całując go subtelnie.
Jong poczuł przyjemny dreszcz przechodzący po jego ciele oraz ucisk w
podbrzuszu. W końcu demon poczuł się w pełni spełniony, bo odnalazł to czego
pragnął od bardzo dawna.
- Każdy kundel w końcu wraca – mruknął bardziej do siebie
demon, przewracając chłopaka z powrotem na materac, górując nad nim. Martwe
ciało już dawno spadło na ziemię, zapomniane przez oboje kochanków. Kibum
uśmiechnął się do niego, a w jego oczach było widać dawne uczucia, których nie
przyćmiło nawet piekło. – I tym razem już ode mnie nie uciekniesz – nawet jeśli będę musiał się zakuć, pomyślał
ale Key nie było w głowie go opuszczać. Pozostanie z nim tak długo, jak sam
Jong tego będzie pragnął. A nawet jeśli ten będzie miał go dość, to zawsze
będzie gdzieś w pobliżu. Bo pomimo że są sobie niemal równi, to Kibum nadal
zamierzał mu się podporządkowywać przez kolejny rok, dwa, dwadzieścia lat czy
nawet kilka stuleci. Bo to, co wydawało się z porządku karą bożą, przerodziło się
w cudowny i zakazany romans na wiele wieków.
____________________________________________________________________________________________________________
No i tym sposobem nadszedł koniec. Nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z zakończenia, jednak też i nie powiem, iż mi się nie podoba. W sumie zmieniałam je z 5 razy, ale nie byłam gotowa zrobić z tego dramatu, gdzie nikt nie doczeka się szczęśliwego zakończenia, chociaż miałam wielką ochotę tak uczynić. Jednak chyba jeszcze nie dojrzałam do tego, aby zabić bohaterów na zawsze lub ich rozdzielić. No ale mam nadzieję, że was ostatni rozdział zadowolił. ^^
Dziękuję również za wszystkie poprzednie komentarze, których było całkiem sporo :3 Byłoby mi też niezmiernie miło, jakby nawet osoby, które zwykle nie komentują, napisały chociaż dwa słowa, chce się przekonać ile osób tak naprawdę wciągnęło się w tą historię ^^
A teraz trochę z innej beczki. Napiszę krótko o planach na najbliższe opowiadania:
Jak zapewne wiele z was się domyśla, ruszy teraz już bez przeszkód "Zagraj dla mnie". Równolegle z tym opowiadaniem, będzie dodawane jedno ze starszych moich FF, które rozpisuje właśnie od nowa. Roboczy tytuł to "Jak pies z kotem". Nie będzie ono długi, max na 7 rozdziałów, podobnie jak zagraj dla mnie. Będą to dwa opowiadania, raczej o lekkiej tematyce. Tak abyście mogli nieco odpocząć od cięższych tematów, jednak nie na długo, bo zaraz potem wystartuje jedno z planowanych obecnie przeze mnie opowiadań. W dużym skrócie będzie to albo FF o trudnej młodzieży albo postapokaliptyczne. Ciężko mi określić, które pojawi się jako pierwsze, bo oba są w fazie rozplanowywania fabuły. To chyba tyle jeśli chodzi o plany na kolejne miesiące.
Dziękuję również wszystkim, którzy czytali From Hell, było to jedno z tych opowiadań, w które włożyłam całe swoje serce i zaangażowanie. Mam nadzieję, że mieliście tyle radości z czytania go, co ja z pisania.
Na koniec chce podzielić się z wami pewną pracą, którą nadesłała do mnie jjangjjangboy.
Bardzo jej za to dziękuję. ^^
A za tydzień planuję dodać one-shota, którego trudno mi powiedzieć. Natomiast "zagraj dla mnie" powinno się pojawić w przeciągu niecałych dwóch tygodni :3
o żesz..świetne świetne świetne!! <3 Minho i Tae,uuuo. widziałam że mi tego nie zrobisz, wiedziałam xD awwww, no nie mogę. banan na mojej buzi jest ogromny, mówiłam już że Cie uwielbiam, nie? miłość azjatów jest piekna :3 gejuszki *.* a co do JongKey to mnie zaskoczyłaś.. myślałam że już nie ma co zbierać,a tu proszę. a kuku i Bummie jest demonem xD oooo taka miłość przezwyciężająca nawet otchłanie piekła, no pięknie :D rozdział niesamowity, ale szkoda że to już koniec ;; tak się wkręciłam w to wszystko, no cóż.. bardzo bardzo mi się podobało, życzę ogromnej ilości weny i szybkiego powrotu z nowym opo <3
OdpowiedzUsuńNo, niestety nie miałam serca aby ich rozdzielić i skrzywdzić ;< Jednak kiedyś jeszcze nadejdzie taki dzień xD No ale skoro sie cieszysz z happy endu dla tej dwójki, to i ja jestem szczęśliwa z twojego banana na buzi :3
UsuńW sumie na początku miało nie być czego zbierać, jednak o wiele bardziej kocham JongKey i nie mogłabym tak pozostawić Jonghyuna samego na wieczność ;<
Dziękuję za to, że komentowałaś :3 No i wena zawsze się przyda~!
Wybacz że nie komentowałam ale czytam na telefonie i bardzo często usuwają mi się komentarze :/ Co do opowiadania to bardzo mnie wciągnęło, chociaż za poprzedni rozdział miałam ochotę Cię udusić. Kiedy zabiłaś Kibuma to chciałam wyrzucić przez okno telefon ale cieszę się że potrafię opanować emocje, ponieważ epilog mi to wynagrodził w 100% :) Czekam na Twoje kolejne opowiadania także weny ;)
OdpowiedzUsuńNic się nie stało ^^ Niestety tak to bywa, że elektronika i ogólnie blogger jest strasznie kapryśny i lubi robić na złość usuwając komentarze :3 Och, i nie ty jedna życzyłaś mi śmierci. Na szczeście dla wszystkich na razie nie byłam przygotowana na zakonczenie bez happy endu ;< I dobrze, że nie wyrzuciłaś telefonu... ja pewnie bym tak zrobiła, ale na szczęście czytam na laptopie, a tego za bardzo mi szkoda o;
UsuńDziękuję za miłe słowa i postaram się już niedługo coś dodać ~!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAjaj, przepraszam za spam wcześniejszymi usuniętymi komentarzami, ale blogger mi zjada części komci >.< Próbowałam pisać z trzech różnych przeglądarek a usuwa wziąć tą samą część -_-
OdpowiedzUsuńA więc..Jejku, happy end! Na początku myślałam, że Minho mieszka na tej wsi sam. Taki trochę *kaszle* wiochmen *kaszle* XDD Cieszę się, że nie zostawił Taemina. Teraz mają krówki, świnki, kurki i pieska i sobie żyją szczęśliwie...Jestem ciekawa czy Alfa jest zadowolony z takiego obrotu spraw...Pewnie tak, bo Tae jest szczęśliwy a to dla niego chyba najważniejsze...:3
Jak czytałam o samotnym życiu Jonga, to mi się go szkoda zrobiło..Biedny demon </3 Gdy spotkał tego chłopaka, przeszło mi przez myśl "...Key?" ale on przecież nie żyje...I z tą świadomością czytałam dalej. No i potem nastąpił przełom, bo Kibum wrócił ♥ Jako demon, ale wrócił..Kurcze, czemu się nie domyśliłam, przecież po tym co robił za życia nie mógł trafić do nieba (sama w niebo i piekło nie wierzę, no ale to, ile osób zabił chyba mówi samo za siebie) Jong i Kibum będą sobie żyli pewnie długo i szczęśliwie, ale skąd wezmą sobie zabaweczke, która będzie im "robić" posiłki? Chyba, że Key tak to się spodobało, że nadal będzie zabijał i przyrządzał jedzenie, jako wzorowa "żona" XD
Dziękuję Ci za to opowiadanie, bo jest chyba moim ulubionym z twoich dzieł, no i życzę weny na następne historie, bo jej nigdy za mało oraz chęci do pisania, bo to najważniejsze (a mi stanowczo ich brakuje) :)
Haha, nic się nie stało xD Weszłam akurat na maila i widzę taki niewielki spam... No ale ciszę się, że udało się uporać z tym małym problemem.
UsuńOj... nie pomyślałąm o tym, że jest niczym "wiochmen" xD Raczej wyobrażałam go sobie jako takiego statycznego faceta, przy kominku, z ksiażką, kochankiem na kolanach i psem na podłodze. No ale w sumie te koniki, krówki i wszystko to tak trochę wiejskie klimaty... xd Alfa pewnie tam sobie pomarudzi pod nosem, bo pewnie przywykł do wielkiego miasta, jednak jak mówisz, póki Tae jest szczęśliwy, to i on ;3
Wiesz, że na początku kiedy doszłam do tego spotkania na korytarzu, to właśnie miał być Kibum? Jednak kiedy zaczęłam pisać dalej, tak jakoś wyszło, ze to był random xD Jednak nadałam mu nieco cech Key ;3 Ano, nasz Kibummie tyle pozabijał dla demona, że raczej nikt by go nie rozgrzeszył... ( chociaż też sama nie wierzę w piekło i niebo ;3 )
Hahaha, Key "żonka" idzie sobie na ulicę po mięsko dla swojego meżusia... Och, czemu mi się to wydaje takie urocze xD
A ja tobie dziękuję, że wytrwałaś do końca i w sumie tobie również życzę weny, skoro ci jej brakuje, bo nie mogę się doczekać, kiedy dodasz Thank you for breathing :3
jakie ładne zakończenie, aż jestem w szoku, ze tak mroczne opowiadanie zakończyłaś tak pozytywnie! wątek z Taeminem i Minho przypomniał mi moje opowiadanie dark side of the moon, ale nie mówię tu o jakimś odgapianiu, broń boże! Po prostu skojarzyło mi się, gdy czytałam, że pomimo wszystko Minho pozostał przy Taeminie i zabrał go ze sobą do innego miasta. Od początku byli sobie przeznaczeni jak u mnie Luhan i Kai i nic nie mogło tego zmienić, nawet choroba drugiej osoby :) a co do Jongkey, to czekałam na pojawienie się Kibuma, przeczuwałam, że jakimś cudem się pojawi, bo przecież nie mogłabyś go tak calkowicie unicestwić :D
OdpowiedzUsuńOch, jak tak o tym wspomniałaś to w sumie widac pewniego rodzaju podobieństwo. Wcześniej nawet przez myśl mi to nie przeszło D: Ale fakt, wiele podobnego było w tych dwóch historiach, chociaż u ciebie Luhan okazał się nieskazitelnie czysty (prawie), jednak to już inna sprawa xD
UsuńNo i znasz moją słabość do JongKey... chociaż staram sie z tym walczyć ;<
znowu się spóźniłam. przepraszam :c no ale zakończyłam praktyki, więc już będę na bieżąco!
OdpowiedzUsuńjezu epilog... aż mnie ścisnęło jak zobaczyłam :c no bo kurcze... tak strasznie przywiązałam się do tego opowiadania. było... jest! wspaniałe i cudowne. nie raz pisałam jak bardzo lubię twój styl. znaleźć teraz naprawdę cudowny blog o shinee to wiesz. nie tak łatwo... a jeszcze z moimi paringami to w ogóle :c ah, pamiętam jak zaczynałam to czytać! jak wyczekiwałam i w ogóle... przede wszystkim chce ci bardzo podziękować! za twoją ciężką pracę, włożoną w opowiadanie. zawsze jak głupia się cieszyłam,kiedy widziałam nowy rozdział, a humor od razu podskakiwał w górę. WIELKIE DZIĘKI! < 3.
co do epilogu... szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś innego. po ostatnim rozdziale.... czarne scenariusze XD a przynajmniej do 2mina. jakoś jongkey... tak myślałam, że Keyuch powróci z piekła : D więc o dziwo nie przejęłam się aż tak jego śmiercią. za to teraz będą mieć dla siebie seeetki lat : D. należy im się!
ale Taemin i Minho... byłam pewna, że to się źle skończy no! JUŻ SIĘ NASTAWIAŁAM NA TO! a tu nie... tak pięknie zakończone... ja tam się cieszę ;_; szczególnie, że nie raz źle się działo, więc i im się należy.
kurcze... dziwnie mi pisać i wiedzieć, że to ostatni rozdział no.
naprawdę opowiadanie było... niesamowite. nigdy żadna autorka nie zrobiła mi takiego mixa z mózgu. serio XD ani razu nie pomyślałam, że Taemin jest Kubą, a tu proszę. Szok! co jeszcze mogę dodać... no będę tęsknić za tym! pewnie jeszcze kiedyś powrócę do tego opowiadania... jak do innych twoich!
ah.. chciałam tyle napisać, a teraz mam jakąś taką pustkę no.. :c ogólnie... znasz moje zdanie na temat opowiadania, twojego stylu i w ogóle. po prostu cię nienawidzę, kochając XD
no nic... teraz czekam na kolejne opowiadanie! mam nadzieje, że shinee ;_; no i że te same paringi no... AISH. PISZESZ TAK ZAJE KHF SHBDRj HBD JHEBFR WNBW WR hjAER WA*&A#(Y 83 9*, ŻE CHCE JUŻ :C weny no! dużo weny!
ah i małe ps. mam nadzieje, że ani ty, ani autorka pracy nie obrazicie się, jeśli sobie wydrukuje i powieszę na ścianie :c cudowny obrazek! *_* to samo się tyczy obrazka do " Love Forever " w planowanych... na to już mam nawet antyramę dużą XD
dużo czasu i weny! < 3.
dei.
Nic sie nie stało~! Cieszę się, że skończyłaś praktyki, więcej czasu na FF! ( nie to abym miała nadzieję, na jakiś twój rozdział opowiadania... )
UsuńUbolewam razem z tobą na niedosyt blogów z shinee. A co dopiero takiego z paringami, które kocham. Zapewne dlatego, mimo wielkiej popularności exo i mojego uwielbienia dla nich, nie umiem się przerzucić na nasza kochaną 12 chłopców.
No i ja też powinnam łądnie podziękować za wszystkie te komentarze, które pozostawiałaś a od których mnie sie humor poprawiał :3
Ech, wszyscy spodziewali się czegoś innego, nawet ja xD A to chyba tak nie powinno być.. mniejsza. Ale chyba jesteś jedną z niewielu, bo większość raczej nie widziała przyszłosci dla Jongkey, w końcu Kibum był martwy, no chyba, że Jong lubił nekrofilie xd
Aw, lubie robić mix z mózgu xD Dlatego cieszę się, że sie udało i może w przyszłości również się uda ;3 W sumie też tęsknie za tym opowiadaniem ( już... ) może kiedyś napisze jakąś poboczną historię z mniej szczęśliwym końcem, bo jednak nadal mnie korci na to. No ale czas pokażę.
A co do kolejnego opowiadania - owszem, będzie o Shinee, moga pojawić sie znowu postacie z exo, będą to jednak drugoplanowe postacie. a paringi... to zależy, bo trochę namieszam, jednak to chyba jeszcze nie teraz ;3
Jeśli chodzi o pracę, to ja sie nie obrażę i autorka chyba też nie ;3 Chociaż nieco mnie zdziwiłaś, że aż tak podoba ci sie obrazek do "Love Forever" ( które swoją drogą właśnie pisze, bo dostałam jakiś taki zastrzyk weny ) No ale skoro się podoba, to bardzo się ciesze i masz moją pełną zgodę ^^
oj tak! w końcu czas na FF! szczególnie, że mam ferie. . . XD [ bardzo bardzo chce co napisać, więc kopie się już od jakiegoś czasu w dupkę :C oby wyszło! ]
Usuństrasznie mało teraz tych blogów. wszyscy się przerzucają na exo... a ja chociaż lubię chłopaków i ich muzykę, to jakoś nie przepadam za czytaniem o nich :C poboczny paring jak najbardziej, ale żeby tak całe opowiadanie... no nie XD nie mogę się przemóc, no i cóż. muszę sobie sama pisać 2mina i JongKeya XD
ależ nie ma za co dziękować! pisanie komentarzu tutaj sprawia mi o dziwo wielką frajdę! a jak już kiedyś wspominałam ja jestem taki "czytacz cichotnik" niestety :c nigdy nie komentuje : c
ja po prostu wiem, że ty kochasz JongKeya i byś tego nie zostawiła no... chyba... eee... XD no ale jak ja z 2minem. ciężko ci pewnie ich rozdzielić. poza tym jakoś tak mi pasowało, że Keyaszek mimo wszystko jakoś wróci, soł o dziwo nimi się nie martwiłam c:
ale w sumie poboczna historia z gorszym zakończeniem... to całkiem niezły kompromis : o jestem za!
SHINEEEEEE *___* ah. kocham cię no XD boje się trochę mieszania paringami.. jest jeden za którym nie przepadam i obawiam się, że pewnie się pojawi XD ale jestem gotowa na to co napiszesz, bo może się skończyć zupełnie innym paringiem XD kto tam cię wie : O na pewno ja nie ogarniam ;_;
ah.. dziękuje! zawisną w takim razie obie prace w antyramach na mojej ścianie!
i czekam na " Love Forever " *_* zdecydowanie! i owszem.. obrazek strasznie mi się spodobał no *_* fajny klimacik c:
<3.
Liczę, że uda ci sie cos stworzyć, bo kurczę... wciągnęłam sie w tą twoja historię ;3 A jak coś, to sama mogę cię kopnąć, jeśli to sprawi, że coś się ruszy xd
UsuńA co do pobocznej historii bez happy nedu to jeszcze zrobię jakąś ankietę czy cos w najblizszym czasie ;3 A jaki jest to paring za którym nie przepadasz? Jestem ciekawa czy będzie akurat ten xD
Dziękuje za happy end (choć trochę zabawny w pewnym sensie) dla 2min. W sumie to musi być dziwne dla Minho tak obcować z 3 różnymi osobami. Tak czy inaczej nie porzucił Taemina i za to mu chwała - jeden kamień z serca.
OdpowiedzUsuńA teraz totalne zaskoczenie! Serio? Tak się tylko z nami bawiłaś? Zwodziłaś nas? Prze tyle rozdziałów dałaś się poznać w ten sposób, że chyba większość osób myślała tak jak ja - że ktoś będzie na koniec cierpiał. W życiu nie pomyślałabym, że zakończysz obie historie tak... dobrze (oczywiście zależy kto jak interpretuje ten koniec). Z jednej strony prosiłam cię o coś takiego, jednak nie wiem, czy nie liczyłam trochę na chociaż jedną gorzką egzystencje. Możesz rozumieć moje podsumowanie jak chcesz (sama wciąż nie rozumiem moich uczuć na temat epilogu :P), ale na pewno zaskoczyłaś mnie wiele razy w tym opowiadaniu i cieszę się, że mogłam przeczytać coś w co autorka włożyła serce i zaangażowała się. Dziękuje.
a proszę bardzo, jestem szczęśliwa, że cieszysz sie z happy endu ;3 A zapewne też idzie przywyknąć do trzech osób w jednym ciałku... Przynajmniej po dłuższym czasie idzie to jakos zaakceptowac, nie wiem jednak czy na długo xd
UsuńHe..hehe. wybacz? Lubię się nieco drażnić z innymi xd Tak trochę was zwodziłam, troszeczkę... W sumie to nawet chyba nie zwodziłam, bo do samego końca nie wiedziałam jaki będzie koniec. Jakbym zakończyła na poprzednim rozdziale, to wtedy na pewno wszyscy by cierpieli. Ale zapewne niedługo w którymś z planowanych opowiadań już przestanie być tak kolorowo. Przynajmniej liczę na to. A ja dziękuję jeszcze raz za wszystkie poprzednie komentarze.~
Odebrało mi mózg.. Tak serio. W życiu bym się nie spodziewała takiej końcówki ;-; Czyli Minho został z Tae? I żyli sobie szczęśliwie z krówkami? A w nocy się "pieprzył" z Taemin'em mordercą XD Zawsze spoko.. Haha. Ale i tak to było mega kochane. To, że potrafił z nim żyć po tym wszystkim.. jejku :c Jak ty idealnie piszesz i wszystko wymyślasz. Ciesze sie, że zrobiłaś happy end, bo bym płakała.
OdpowiedzUsuńJong, niby taki demon bez uczuć, a kurde tęskni za Key :c I to, jak Kibum wrócił.. Nie spodziewałam się ;-; myślałam, że on na zawsze będzie martwy XD ( pomijając moje przypuszczenie, że ten chłopak był reinkarnacją Key, ale cii.. )
Naprawdę piękne zakończenie zrobiłaś:) Strasznie mi się podoba. Dziękuje, że nikogo nie rozdzieliłaś, bo po śmierci Kibuma to bym tego nie przetrzymała XD
I w dalszym ciągu nie przyjmuje do wiadomości, że to już koniec ;_; Tak bardzo pokochałam ten fanfic, że się tego nie da opisać! Na pewno jeszcze do niego wrócę i będę czytała nie raz, ponieważ strasznie podobała mi się fabuła, styl pisania i wszystko! XD Naprawdę dziękuje, że dałaś mi tyle radości, kiedy to czytałam. Zżyłam się z bohaterami, jak z własnymi, przechodziłam to, co oni, czułam to samo.. To było po porostu piękne. Czasem zastanawiam się, jak mogłaś coś takiego stworzyć, bo to wyszło jak magia, a nie jak opowiadanie. Jesteś wielka *^*
Chyba zaraz zacznę płakać.. Kiedy myślę, że już więcej nie będę wyczekiwać i sprawdzać bloggera co pięć minut, aby zobaczyć czy nie dodałaś tego opowiadania, to naprawdę chce mi się płakać T_T
Czekam na inne twoje prace <3
Weny, weny, weny ~
Oj... powinnam chyba poszukac jakiegoś, bo tak bez mózgu to cieżko xD Z jednej strony w sumie sie cieszę z takiej końcówki, bo nikt nie spodziewał się takiego happy endu. Cóż, przynajmniej zaskakuję do końca xD Ale w sumie gdybym ich rozdzieliła, to bym miała na sumieniu twoje wylane łzy, a jakbym rozdzieliła jongkey, to bym już nie żyła... xD
UsuńWiesz, że na początku tamten chłopak to miał być Key? Jednak w trakcie pisania nastąpiła mała zmiana planów i chyba nawet lepiej wyszło, chociaż kurcze, nadal mi czegoś brakuje. No ale stało się, to nieco, w przyszłym opowiadaniu mogę pozwolić postacią nieco pocierpieć.
W sumie razem z tobą nie przyjmuje do wiadomosci, że to koniec. Jeszcze niedawno byłam w połowie opowiadania i nie mogłam się doczekać, aby dojść do momentu ujawnienia tożsamości Tae... Jak ten czas leci D:
* podaje jej chusteczki * nie płacz, będą kolejne opowiadania. Może nawet lepsze? Zobaczymy niedługo xd
No i ocaliłaś swój żywot tym epilogiem. XD Było mega!!! Po prostu tylko czekałam na takie zakończenie. Wiedziałam, że Kibum stanie się demonem! Yupii.^^ Tylko ja jestem taką skończoną wredotą by uśmiercać i krzywdzić bohaterów, a ty to po prostu dobra osóbka bez zapędów sadystycznych. No i tak ma być.^^ Ja się mogę znęcać nad czytelnikami, al nikt tego nie będzie robić ze mną. Heheheh. Moje podejście mnie zachwyca.^^
OdpowiedzUsuńW ogóle to zawsze mnie rozczula jak zamiast mówić seks czy pieprzenie się, bohater używa słów kochanie się albo uprawianie miłości. Szkoda tylko, że nie użyłaś tego zabiegu w stosunku to Jonga. Wiesz, taka zmiana w podejściu demona do seksu. Ale wierzę, że i tak ona w nim zaszła, więc spoko.
To może zacznę od 2mina (wiem, zaskoczyłam cię). xD Minho ma farta, że zdecydował się uciec z Tae i prowadzić z nim normalne życie. Trochę przeraża mnie perspektywa mieszkania z osobą mającą roztrojenie jaźni?. W sumie nie wiadomo co takiej osobie wpadnie do głowy, ale chyba nie będzie aż tak źle. Ważne że dogadał się z alfą, bo to podstawa. Zawsze zaczyna się od przekonania do siebie osoby dominującej. Wiem coś o tym bo sama mam takie sytuacje w sklepie. Jak przychodzi małżeństwo to ważna jest opinia żony, bo nawet jak facet mówi, że mu się nie podoba, to kobieta i tak robi na koniec po swojemu mając głęboko gdzieś słowa męża, bo ten się przyzwyczai.
To czas na mojego wspaniałego JongKey. <3 Uwielbiam ten paring i tyle. W sumie to nie wiem co więcej mogę o tym powiedzieć oprócz tego, że było bosko. Właśnie na takie zakończenie ich związku liczyłam, więc czuję się w pełni usatysfakcjonowana. Dobrze, że Key przyszedł w odpowiednim momencie i zabił dziwkę, która dobierała się do jego demona. No ale od teraz Jongi będzie już zbyt zajęty dopieszczaniem swojego ulubieńca by myśleć o innych albo zajmować się niszczeniem świata. Swoją drogą to dosyć ciekawe zajęcie, ale myślę, że takie demony mają gdzieś co się dzieje z ludzkością. Jeden człowiek w tę czy we wtę nie robi im rużnicy i szkoda zachodu.
statnie zdanie opowiadanie. *.* Boskie po prostu. Normalnie roztapiam się jak moja czekolada na kaloryferze.^^ Serio to dobry patent na pyszną płynną czekoladę. :P
Cierpliwie czekam na twoje dalsze dzieła, a to o trudnej młodzieży mega mnie zaciekawiło. Na pewno wyszło by z tego coś super więc trzymam kciuki za dalsze tworzenie się fabuły w twojej głowie. Powodzenie i masz ode mnie wielkiego wirtualnego przytulasa za to opowiadanie i tempo w jakim j pisałaś. Jesteś mega. xD
* wzdycha z ulgą * me życie jest bezpieczne! Ale kurcze, przejrzałaś moje plany zrobienia z Key demona >D Niedobra ty.... Oj, i nie mów tak, może i lubisz ich uśmiercać ale..ale... ( nie może znaleźć argumentu przeciwko ) jeszcze zobaczymy kto się będzie nad kim znęcał >D xd
UsuńOch, ciebie też to rozczula? <3 W sumie do 2mina mi to pasowało, ale jakoś w jongkey nie umiałam o tym wspomnieć, bo jednak to nadal demon i nie przyznałby się do tego i pewnie nigdy nie przyzna, chociaz Key pewnie jest świadom jego uczuć do niego.
Wow, zaczniesz od 2mina? No serio szok xD Hm, widzę, że życie Minho było równie zagrożone co moje.... A samo mieszkanie z taką osobą jest przerażające, jednak Choi jest akceptowany przez wszystkie 3 osobowości, więc raczej nie ma czego sie obawiać xD Ale kurcze, to porównanie pary na zakupach mnie powaliło xD Jednak dopiero wtedy widać, kto ma ostateczne zdanie w zwiazku...
Och, zaraz dziwkę... to jonghyun go zaciągnął do mieszkania, potrzebując pocieszenia ;< jednak Key zawsze miał wyczucie czasu xd Ale nie potrzebuje już ich, bo teraz, jak zauważyłaś, będzie się zajmował swoim ulubieńcem. A samo nieszczenie swiata może być dla demona ciekawe, ale pewnie bardzo męczące i szybko się nudzi xd
A czekolade na kaloryferze już kiedyś praktykowałam, chociaż w sumie wtedy to był wypadek i raczej już go nie powtarzałam, bo jednak nie jestem fanką czekolady i jem ją raz na miesiąc ( nie licząc kinder bueno, które u mnie w automacie w szkole kosztują 1,20zł, bo ktoś popełnił błąd, a normalnie kosztuje 2,80xł xD )
Aw, dziękuję za wszystkie miłe słowa w tym komentarzu i w sumie za wszystkie poprzednie <3 To o trudnej młodzieży chyba zostanie dodane jako pierwsze po zakonczeniu któregoś z dwóch wcześniejszych FF, bo w sumie już mam niemal wszystko zaplanowane ;3 Teraz pozostało tylko szybko napisać wszystko~!
Kocham ten FF ^^ Za ostatni rozdział chciałam Cię zatłuc, ale za ten epilog mam ochotę Cię wyściskać! Wybacz, że nie skomentowałam innych rozdziałów, ale po prostu nie wiem co mam w nich napisać. Jesteś wielka! ^*^
OdpowiedzUsuńTak wiele osób pragnie mojej śmierci... a potem przytulić. Dziwni ci ludzie są xD I wybaczam oraz cieszę się, że ujawniłaś się przy epilogu :3 Mam nadzieję, że kolejne FF też przypadną ci do gustu
UsuńJaka beka. o.O Tae był świadomy tego wszystkiego, a Minho myśli, że nie. :O No nie wierzę po prostu! Tak w ogóle, to mim wszystko wierzyłam, że Minho go nie opuści. Nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa, że faktycznie tego nie zrobił. Uważam, też wspaniałym pomysłem było to, że się wyprowadzili na jakąś miłą i cichą wioskę. Z dala od ludzi i innych pierdół. Chociaż Tae Alfa nie może zabijać nikogo, a ukochanego na pewno nie ruszy. ^^
OdpowiedzUsuńŁoo, trochę czasu minęło po tych wszystkich wydarzeniach. o.O Wiesz, że myślałam nad tym jakieś parę dni temu, czy Key też nie mógłby się w jakiś sposób stać demonem i powrócić do świata żywych jako demon, jak Jong? Widzę, ze jadnak coś takiego było możliwe! ^^ Kiedy tylko Jong szedł korytarzem i wspomniałaś o tych nogach, blond włosach i tak dalej, od razu pomyślałam, że to może być Kibum! ^^ Widzę, że koniec jest bardzo szczęśliwy, bo każdy zaznał jako takigo szczęścia. ^^ Jong w końcu odnalazł swojego ukochanego Kibuma, za kórym na pewno szleńczo tsknił. Tylko no, to demon, więc dla nich to zapewne durne mówić o uczuciach i w ogóle. XD
Co do prośby, aby nawet ci co nie czytają, napisali, co o tym myśleli...
Nie chce być wredna dla tych tajemniczych czytelników ani nic, jednak nie łudź się, bo raczej wątpię, że ktoś Ci nagle skomentuje swoje wrażenie, co do tego opowiadania. Owszem, nie ukrywam, że może ktoś się znaleźć, jednak nie ukrywam, że mam co do tego negatywne uczucia. No, ale cóż, w sumie ich zmusić nie można, jednak nie ukrywam, że dla Ciebie, jak innych autorów miło by było ujrzeć chociaż te durne ,,fajne'' albo minkę pod rozdziałem. Bo to przykre, że ma się tylu czytelników, a komentuję zaledwie garstka. ;.; No, ale cóż koniec mojego marudzenia, bo to pewnie przez tą pogodę jestem dziwni rozdrażniona i nawet leżący długopis mnie irytuje. XD
Mm nie mogę sie doczekać na kolejną porcję twoich pomysłów. ^^
Wybacz, że komentarz taki, a nie inny, bo wiem na co mnie stać, haha, ale czas mnie goni i chyba go zaraz wręcz udupczę, bo już zaczyna mnie irytować... XD Nawet nie mogę porządnie przysiąść i czegoś napisać no.. mimo iż wena i chęcią są! Ta, jak zwykle wtedy, kiedy czasu nie za wiele. -.-
Tak przy okazji, to to opowiadanie bardzo mi się podobało, aczkolwiek muszę przyznać z przykrością, że chyba bardziej podobał mi się SMWK. ;.; Jednak nie uważam, że ten był jakiś gorszy, ależ skąd! Lubię, takiego rodzaju historyjki. ^^
no cóż powodzenia w pisaniu tego one shota i kolejnych opowiadań. Hwaiting! <3
Ha! Jako jedyna chyba zwróciłaś na to uwagę ( przynajmniej w komentarzu ). Mianowicie mówie tutaj o tym, że Taemin jest świadom istnienia Alfy i bety xd Widać nie taki bez skazitelny ten nasz Omega... Och, i nie porzuciłaś wiary w Minho, to dobrze <3 Ta wieś zrobi im lepiej niż wielkie miasto. Akcja radowania dziwek przez Minho xD
UsuńOch, nigdy nie mówiłam, że powrót Key jest niemożliwy, lecz jedynie, że demon nie może go ożywić czy zrobić innego hokus pokus ;3 Ech, znowu nieco namieszałam i wszyscy myślieli że ktoś jest kimś innym niż naprawdę jest ( mowa o blond chłopaku ) Ale przyznam, że nieco rozumiesz Jonghyuna demona i jego uprzedzenie do wyjawiania uczuć ^^
No i w sumie wiem jak to jest z tym "ujawnianiem sie tych co zwykle nie pisza" ale nawet jedna osoba więcej, która skomentuje to zawsze wiele. Nieraz czytałam blogi, gdzie ludzie moją po 100 obserwatorów a jedynie garstkę komentarzy, co jest nieco smutny, jednak niestety prawdziwę. Ale jak mówisz, koniec marudzenie, bo nie ma co smęcić xD I w sumie tez mam takie dni jak ty, tylko że to zwykle jest na plenerach, kiedy 5 dni spędzał w jednym pokoju ze znajomymi i w pewnym momencie mam ochotę zrobić im to, co Alfa Tae...
Ale żeby od razu udupczyć czas? ostro... No ale wybaczam, wybaczam~! I mam nadzieję, ze już cię tak ten czas nie męczy i dziękuję za wszystkie miłe słowa~ ;3
Hmm... wiesz? Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia odnośnie tego opowiadania. Trochę żałuję, że nie byłaś w stanie rozstać się z bohaterami, bo to utrzymałoby mroczny klimat opowiadania. To wszystko moje subiektywne odczucia, ale nie wydaje mi się żeby osoba z tak głębokim poczuciem dobra i zła jak Minho była w stanie wybaczyć zabójstwo NAWET choremu psychicznie ukochanemu. W ogóle jego postać jest dla mnie wyjątkowo wyidealizowana (ale dlaczego by nie, w końcu to opowiadanie, a tu wszystko możliwe ^^). W sensie nie wiem czy jakikolwiek człowiek byłby na tyle silny żeby wytrzymać jednocześnie fakt, że osobą, którą kocha zabija i dodatkowo jest psychicznie chora. Trudno jest komuś przyjąc chorobę fizyczną, a co dopiero fakt, że twoja miłość kryje w sobie 3 osobowości. Aczkolwiek, jak pisałam to opowiadanie, a tu nie musi panować realizm, przynajmniej ja tak uważam :P Podsumowując historię Minho i Taemina? Słodko, uroczo, kochanie...
OdpowiedzUsuńNo i mamy drugą historię miłosną. Jong i Key... naprawdę myślałam, że zostaniesz przy tym oziębłym, nieczułym, zwierzęcym Jonghyunie i z miłości Key zrobisz dramat z elementami wykorzystania seksualnego. No, ale rozumiem miłość do JongKey i nie potępiam ani nic hahaha
zastanawiam się w jakim stopniu jest to moje odczucie na temat "prawdziwego" opowiadania hahah Tak się w pewnym momencie wkręciłam w historię, że możliwe, że odczuwam rozczarowanie, bo masa moich scenariuszy poszła się kopać i takie tam :P Czuję się źle pisząc ten komentarz, no ale... przecież nie mogę skłamać pisząc, że kocham, wielbię i w ogóle :P Mam nadzieję, że rozumiesz i przyjmiesz te słowa, wiedząc że są szczere i tak właśnie czuję po przeczytaniu :P
Nie będę porównywać FH i SMWK, bo to bezsensowne. W końcu to 2 różne opowiadania hahaha
Czekam z niecierpliwością na to wszystko, co dla nas szykujesz no i trzymam kciuki za Twoją wenę (to tak apropos komentarza u mnie :c)
Hwaiting Unnie!
xoxo
Rozumiem i szanuję twoje zdanie. Nieco sama sie z nim zgadzam, chociaż nie powiedziałbym, że Minho jest wyidealizowany. Ma swoje grzechy, jest nieco bezduszny, bo jednak te wszystkie zbrodnie nie wzbudzały w nim współczucia lecz fascynację. Sama uważam, że człowiek byłby w stanie sobie dac z tym radę, nie wiem na jak długo, jednak akcje kończy się w momencie kiedy minął miesiąc. W ciągu tego miesiąca mógł od siebie odpychać część z tych wiadomości i po prostu żył z dnia na dzień. Chociaż tak, jest słodko i uroczo. Dlatego nieco żałuje, że nie zakończyłam teog inaczej, jednak nie mozna zadowolić wszystkich, bo mimo wszystko większość pragnęła szczęśliwego zakonczenia.
UsuńW sumie co do JongKey, to raczej nie miałą zamiary nigdy pozostawiać Jonghyuna jako bestii, które jest nieczuła i będzie wykorzystywał Kibuma.
No ale wiadomo, że każdy miał inne scenariusze, i jak sama powiedziałaś, wiele twoich scenariuszy poszło się kopać ;3 Doceniam jednak szczere słowa i je przyjmuje. Sama może kiedyś postanowię napisac dodatkową część do tego opowiadania, która opisuje ich dalsze losy, które zapewne już nie będą tak szczęśliwe. Może, nie wiem jeszcze czy jest sens, ale jeśli najdzie mnie ochota, to kto wie. Najwyżej znowu poleży sobie kilka lat w folderze xd
Jak zwykle użyłam zbyt mocnych słów do opisania tego, co chciałabym powiedzieć :p np z tą idealizacją... no ale trudno xd po twojej odpowiedzi stwierdzam, ze owszem... zylam swoją wizją FH i za to przepraszam :c powinnam byla patrzec na to obiektywnie ale no... no sama wiesz jak sie wkrecilam w odgadywanie hahahah
UsuńPowiem, że nie spodziewałam się takiego zakończenia. Jest ono zbyt idealne, przepełnione happy Endem gdzie tylko się da. Byłam pewna, że Minho zostawi Taemina samemu sobie. Nie myślałam nawet o tym, że obaj wyjadą z Londynu i zamieszkają na wsi, ani tym bardziej tego, że Choi jak gdyby nigdy nic pogodzi się nie tylko z morderstwami, ale również… trzema, a raczej dwoma partnerami.
OdpowiedzUsuńOpis życia Choi z Taeminem wydawał się taki sielankowy, że od razu poprawił mi humor. Jednak ten seks z Taeminem Alfą lekko skojarzył mi się z wyładowaniem. Wtedy Choi może jest brutalny, liczy się jedynie zaspokojenie własnych potrzeb, za to seks z Taeminem Omegą jest przypieczętowaniem miłości między nimi.
W sumie, Beta nie robi nic takiego szczególnego. Rozmawiają i nic poza tym.
Co do Jonghyuna i Key, przyznam, że miałam jedną, ulotną myśl, że Kibum zostanie demonem, tak samo jak Jonghyun, ale szybko się jej pozbyłam. Jak widać, miałam rację~
To opowiadanie było świetne i bardzo je polubiłam. Mam nadzieję, że nowe opowiadanie będzie równie dobre~
Hwaiting~
Owszem, jest zbyt idealne, jednak no, niestety nie da się pogodzić pragnienia wszystkich. Sama miałam ochotę napisać co najmniej trzy różne wersję i każdą wrzucić, no ale po prostu nie mogłam sie zdecydować i postanowiłam zostawić taki happy end. A czy Minho pogodził sie z morderstwami? Trudno powiedzieć, bo jednak nie było zbyt wiele o tym napisane. Zapewne gdzieś tak w środku nadal chowa te wszelkie negatywne uczucia. Może kiedyś wyjdą na wierzch co zmieni ich życie, ale tego już nie wiadomo i każdy może sobie dorobić różne scenariusze ;3
UsuńA jak sama zwróciłaś uwagę, seks z Alfą może być taką odskocznią dla Minho, podczas której wyładowuję się psychicznie i fizycznie, aby potem w pełni spokojny móc obcować z Tae ;3
No i cieszę się, że miałąś racje, chociaż szkoda, że nie udało mi się ciebie zaskoczyć ;<
I również trzymam kciuki, aby kolejne opowiadania przypadnie ci do gustu~! ;3
oh~ ah~ ę ą~~
OdpowiedzUsuńczyżby to było moje coś?! boże dziękuję~~
szczerze, wiedziałam, że nie dasz rady uśmiercić keboma xD i to że tae będzie z manho też ;P już ja cię znam <3 rzozdzialik treściwy, ale faktycznie chyba lepiej by było podtrzymać ten klimacik nostalgii i td itp~ tęsknię za smwk było świetne, ale że click click bang bang (taaa... bts i takie tam xD) mnie jara a co za tym idzie jara mnie moja praca (że zawód ;P) xD ale cóż xD gadam od rzeczy ;P gdzieś tam przy pierwszych rozdziałach napisałam że lubię te klimaty i że w tym siedzę... powiem ci że z mojego punktu widzenia to na prawdę fajnie odzwierciedlałaś przeżycia gliny ;P (uhuhuh taki ze mnie niegrzeczny małolat xD) taaa... uwielbiam czytać sceny łóżkowe.... *poker face*... jak z resztą cała reszta zapalonych yaoistów xD a ty wiedz że robisz to dobrze <3 sarang dla cb sarang przez duże sa <3 co by tu jeszcze.... a! boże trzy taeminy... i alfa <3 po prostu coś taaaaaaaaakiego dzieje się z moim mózgiem *me gusta* ah no i jongi demon.. te dwa słowa się kochają <3 normalnie jak tylko napiszę tego koma to idę stworzyć jakiegoś smut-shot'a <3 hmmm... xD kebom wogóle to na tej pięknej wizualizacji widać jak se ich wyobrażałam przez całe to opo <3 to jest takie super że to tu wstawiłaś <3 (małe pytanko: czy mogę zrobić coś takiego też do "zagraj dla mnie"? kocham photoshopa a jeśli ktoś tam wyżej wspomniał że chce wydrukować moją pracę to znaczy że to się ludziom podoba <3 a ja lubię uszczęśliwiać ludzi <3 ;P) hmm... a no i został nasz manho... wolę tego tutaj od tego z smwk ;P ten jest jakiś taki dla mnie bardziej jakby to ... zaborczy, kochany? nw ale jest jakiś taki właśnie bardziej <3 no chyba więcej z siebie nie wycisnę ;P życzę weny i czekam niecierpliwie na nową notke <3
~jjb
o boże ale bałagan w moim komentarzu xD sorry ale chyba mnie nie rozszyfrujesz xD dobra próbuj ;P
Usuń~jjb
Jakoś udało mi się cię rozszyfrować, przynajmniej później, bo na początku to serio miałam paćkę z mózgu xD W sumie najpewniej napisze niewielki dodatek czy historię poboczną, ale zobaczymy co inni na to ;3 No i cieszę się, że udało mi się dobrze opisać życie gliny, chociaż w sumie wiem o nim niewiele i robiłam to trochę na ślepo xD
UsuńOch, każdy kto nie kocha scen łóżkowych jest dziwny, bo co to za yaoistka, który nie kocha smutów? :D
Omo, kolejna fanka Tae Alfy <3 A Jong demon to serio taka wisienka na torcie, fakt. Aż miałąbym ochotę więcej napisac o Jonghyunie demonie. xD
A co do twojego pytania - oczywiście, że mozesz. :3 Nawet będe bardzo szczęśliwa, że cos takiego zrobisz. Więc jak tylko dodam kilka rozdziałów, to mam nadzieję, że znajdziesz w ten sposób inspirację ^^
A Minho w From Hell jest bardziej wyrazisty chyba niż ten w SMWK :3
No ale dałam radę rozszyfrowac i dziękuję bardzo za komentarz~!
Dopiero skończyłam i nie mogę do końca zebrać myśli. Mam na prawdę mieszane odczucia względem tego opowiadania. Strasznie się cieszę, że jednak happy end bo inaczej nie obeszło by się bez łez. Z drugiej strony chyba czekałam przez całość na tragedię( w sumie te 3 osobowoście można nazwać tragedią, ale wiesz o co mi chodzi ;d). Podziwiam postać Minho, szczerze, kto zostałby z chorym psychicznie dzieciakiem. Ok, rozumiem gdyby te osobowości były podobne wtedy kochasz tą osobę i da się to przeżyć. Ale takie skrajności? Morderca i niewiniątko? Ugh jak można normalnie dotykać osoby, która jakiś czas wcześniej rozpruła ciało niewinnej osoby, dla przyjemności...
OdpowiedzUsuńTen Taemin to ogólnie zaskoczenie. Nagle poczułam się jakbym czytała Murakamiego! Osoba, po której na prawdę się tego nie spodziewałam i to z tak pokręconą historią.
Co do Jongkey oczywiście cudowny. Gdzieś jakiś głosik szeptał mi, że nie może się źle skończyć, a jedynym wyjściem było stanie się Key demonem. Nie wiem co więcej napisać jestem w pełni usatysfakcjonowana tym wątkiem! ;D
Podsumowując: gratulacje świetnego, cudownego, wciągającego opowiadania. Odkąd zaczęłam odwiedzać Twój blog to powiem szczerze, że każde opowiadanie jest coraz lepsze! Nie wiem jak to robisz, ale nie potrafię się zmusić do robienia czegokolwiek, jak zacznę czytać to koniec, jestem w innym świecie.
Napewno włożyłaś w to opowiadanie wiele wysiłku i godzin pracy. Za to chcę Ci podziękować, za stworzenie czegoś tak pięknego.
Życzę dużo weny i miłości czytelników!
Czasami łzy nie są takie złe. Chociaż pewnie mówie tak tylko dlatego, że nadal mnie ciągnie do złego zakończenia dla tego opowiadania. Trzeba też zauważyć, że Minho jest/był policjantem, więc kieruje nim silne poczucie sprawiedliwości. Dlatego zamieszkanie z mordercą było dla niego niezwykle ciężkie, ale czasami miłość jest większa.
UsuńNie znam niestety żadnych dzieł Murakamiego, więc niewiele mi to mówi, ale skoro czytając Fromm Hell poczułaś się tak, jakbyś czytała jego książkę, to uznam to za komplement :3
Och, dziękuję za wszystkie miłe słowa. Mam nadzieję, że i przyszłe opowiadania wywołają u ciebie podobne odczucia.
A ja chciałabym ci podziękować za tak miły komentarz, który mi zdecydowanie poprawił dzień :)