VII
Nadzieję od ułudy
dzieli cienka linia.
5 września 1888r.
Minho szedł bez celu przed siebie, mając prawdziwy burdel w
głowie. Przeklinał siebie za własne czyny. Jak mógł w ten sposób skrzywdzić tak
delikatnego chłopaka? Nie dość się już nacierpiał w życiu, aby jeszcze on mu
dokładał problemów? Był po prostu skończonym idiotą. Skoro tak bardzo chciał
seksu, mógł znaleźć sobie dziwkę. Co było niestosowne dla kogoś o jego
zawodzie, ale pewnie nikt nie miałby mu tego za złe. W końcu wiedzieli w jakiej
jest sytuacji. Jednak, o ile nie mieliby mu za złe wynajęcia dziwki, tak
wszyscy go chyba znienawidzą, kiedy dowiedzą się, że wykorzystał niewinnego
Taemina.
Zatrzymał się, kiedy przed nim wyrósł budynek. Podniósł w
górę wzrok, uśmiechając się krzywo. No po prostu wiedział gdzie zajść, ale nie
było sensu się cofać. Wszedł bo niewielkich schodkach, wchodząc przez drzwi do
sporego pomieszczenia, w którym młody chłopak grał jakąś balladę na pianinie, a
kobieta na klęczkach zmywała podłogę. Nie było jeszcze żadnych klientów, ze
względu na niezwykle wczesną porę. Bo kto o zdrowych zmysłach przychodziły o
siódmej nad ranem do baru? Nawet alkoholicy nie zaczynali tak wcześnie.
- Och… - blondwłosy chłopak, który stał przy barze, na widok
Choi uśmiechnął się delikatnie, sięgając w międzyczasie po kolejny kieliszek,
aby go przetrzeć. Postawił go następnie na ladzie, sięgając po butelkę whisky,
którą postawił obok, nie nalewając jednak jeszcze bursztynowego płynu do
środka. – Hej – uśmiechnął się pokrzepiająco do szatyna, który usiadł na
wysokim stołku przy ladzie.
- Witaj, Kris – skinął mu głową, patrząc smętnie na alkohol,
który już po chwili, w wysokiej szklance, stał przed nim.
- Co się stało? – dopytał, wracając do czyszczenia szkła,
mimo to nie odchodził nawet o krok od mężczyzny, czekając aż ten zacznie mu się
wyżalać. Nie było sensu bawić się w uprzejmości, skoro obaj wiedzieli, że szatyn
przyszedł tutaj, aby się wygadać.
- Warren nie żyję – mruknął, mocząc usta w alkoholu, który
przyjemnie ogrzał jego zmarznięte ciało. Kris nie wydawał się zaskoczony, bo ta
wiadomość nie była dla niego czymś nowym. Dowiedział się o tym już poprzedniego
dnia od Tao. Tak szczerze mówiąc, to jeśli spodziewał się Minho u siebie, to
poprzedniego dnia wieczorem a nie dzisiaj. Dlatego coś jeszcze musiało być na
rzeczy…
- Wiem o tym, jednak to chyba nie to cię do mnie sprowadza –
blondyn uniósł wysoko brew, zarzucając ścierkę na ramię, jedną dłoń opierając o
blat, drugą podpierając na biodrze. Jego bystre oczy nie zsuwały się z twarzy
Minho nawet na chwilę. Choi wiedział, że chłopak go rozgryzł. Upił do końca
alkohol, przysuwając szklankę w niemej prośbie o więcej. Kris pokręcił głową z
rezygnacją, mimo to nalał mu więcej, wiedząc, że tego właśnie teraz potrzebuję.
Alkoholu i rozmowy. Pomimo że nie byli wielkimi przyjaciółki, to i tak Kris
wydawał się Minho, w tym momencie, najlepszym rozmówcą.
- Skrzywdziłem kogoś – odparł półszeptem szatyn, ukrywając
twarz w dłoniach. Kris, zaciekawiony tym co chce mu opowiedzieć szatyn,
przysunął sobie krzesło, siadając po drugiej stronie blatu. Nalał mu kolejną
porcje alkoholu, widząc, że tamta już dawno zniknęła. – Boże, jestem takim
kretynem! On mnie pewnie teraz nienawidzi – żalił się dalej, tłumiąc słowa we
własnych dłoniach. Pomimo że miał zasłonięte przez dłonie oczy, to wiedział, iż
znajomy go słucha z niezwykła uwagę. W sumie Minho nie wiedział, czemu nigdy
nie zaprzyjaźnili się bliżej.
- ON, czyli kto? – dopytał Kris, unosząc wysoko brew.
Machając na kobietę myjąca podłogi aby wracała do pracy, w końcu nie płaci jej
za podsłuchiwanie się rozmową innych.
- To chłopak który ze mną mieszka. Jest taki śliczny,
niewinny i rozkoszny. Gdybyś go tylko poznał, od razu by cię urzekł swoi
wyglądem oraz charakterem. Jest delikatny, a mimo to na jego barkach ciąży
straszny ciężar, a ja zamiast mu pomóc go nieść, tylko mu dołożyłem – Minho był
zły na samego siebie. Chociaż zły to
zbyt mało. Jeszcze nigdy nie nienawidził tak mocno samego siebie. Gardził sobą
za to co zrobił. Czemu bóg go przed tym nie powstrzymał? Czemu on sam siebie
nie powstrzymał?!
- Wydaje się być idealny – Kris pokiwał z uznaniem głową.
Mimo własnych słów, nie miał zamiaru wyrabiać sobie o nim zdania, nim go nie
pozna. Wiedział, że ludzie potrafią być nieprzewidywalni. Zbyt wiele widział,
aby wierzyć w słowa. Czasami nie można było wierzyć nawet własnym oczom. –
Lubisz go, prawda? – dopytał, akcentując pierwsze dwa słowa. Wiedział, że Minho
zrozumie, iż nie chodzi mu o lubienie,
jak między szatynem a Tao, czy jego innymi znajomymi. Kris nie musiał nawet
słuchać jego odpowiedzi. Widział to w jego delikatnych rumieńcach na polikach i
zagubionym wzroku. Nie wiedział co takiego zrobił Minho, jednak cokolwiek to
było, był pewien, że jakoś im się ułoży.
- Może… sam już nie wiem – Choi wsunął dłonie we włosy,
zaciskając na nich palce. Czuł się tak cholernie źle, nie umiał zebrać myśli.
Blondyn westchnął głośno, zerkając na pustą szklankę. Mimo to nie śpieszył się
z jej napełnianiem. Jeśli Minho miał go przeprosić, niech to zrobi na trzeźwo.
– Jednak on na pewno mnie teraz znienawidzi – dodał, zakrywając usta,
odwracając ponownie wzrok. Próbował się zebrać w sobie, aby wypowiedzieć te dwa
słowa, które nie chciały mu przejść przez gardło. – Zgwałciłem go – wyszeptał
drżącym głosem, a Krisa aż wmurowało. Nie wiedział czy mu pozwolić dalej pić
aby jakoś sobie z tym poradził, czy też wypieprzyć go stąd i kazać to naprawić.
– Znaczy, zgodził się, ale… czuje się jakbym go zgwałcił – dodał, co nieco
uspokoiło blondyna. Nalał mu pół szklanki, podsuwając pod nos, karząc mu więcej
opowiedzieć o całej tej sytuacji, jednak bez intymnych szczegółów.
- Zgłupiałeś?! – warknął Kris, uderzając dłońmi o blat.
Kobieta, które ścierała podłogę spojrzała na niego zaskoczona, a chłopak przy
pianinie odwrócił się przestraszony nagłym hałasem. Blondyn uśmiechnął się do
obu przepraszająco, zwracając ponownie wzrok na szatyna, który siedział skulony
na krześle. – Jak mogłeś wyjść i go zostawić samego? Wiesz jak on się poczuje
kiedy ciebie nie będzie obok, w momencie w którym się obudzi? Dopiero wtedy
poczuję się wykorzystany – mężczyzna spojrzał na niego poważnie, mówiąc tonem
nieznoszącym sprzeciwów. – Idź do niego i porozmawiaj od serce – polecił mu, o
wiele przyjemniejszym i spokojniejszym tonem głosu, uśmiechając się
pokrzepiająco. Choi kiwnął powoli głową, dopijając alkohol, wstając gwałtownie
z miejsca. Musi wrócić nim Taemin się obudzi. Nie jest pewien co mu powie, lecz
będzie mówił to co mu leży na sercu. Może to wystarczy?
- Dzięki – Minho wykrzywił delikatnie usta, zapewne próbując
się uśmiechnąć. Pomimo, że mu to nie wyszło, blondyn docenił ten gest. Kiedy
szatyn chciał zapłacić, chłopak odmówił, mówiąc, że to na koszt firmy. Choi
wyszedł pośpiesznie z budynku, niemal biegnąc w stronę mieszkania. Kris
pokręcił załamany głową. Ludzie byli czasami tacy tępi…
- Mam złe przeczucia – mruknął pod nosem, zerkając pod blat,
gdzie na podłodze siedział po turecku Tao, czytając dzisiejszą gazetę. ZiTao
uniósł wzrok znad papieru, patrząc swoimi wielkimi, świdrującymi oczyma na
przyjaciela. Chłopak wstał z ziemi, składając gazetę na pół, odkładając ją na
blat.
- Przyjrzę się temu – mruknął młodszy chłopak, dotykając
torsu kochanka. Sam również czuł, że coś unosiło się w powietrzu i nastały
mroczne czasy. Kris uśmiechnął się do niego w podzięce, całując w czoło. Tao
mruknął cicho pod nosem, wychodząc tylnymi drzwiami z baru, podczas gdy jego
kochanek wrócił do spraw codziennych.
***
Choi wbiegł cały zdyszany do mieszkania, wpadając do
sypialni. Miał nadzieję zastać nadal śpiącego Taemina, jednak ostatnio los nie
szczędził mu rozczarowań. Rudzielec siedział na łóżku, przykryty od pasa w dół
prześcieradłem . Patrzył się w bok, za okno. Kiedy usłyszał, że szatyn wrócił,
spiął się cały, mimo to nie zwrócił w jego stronę wzroku. Wiedział, że jego
oczy są przekrwione, dlatego nie chciałaby aby Choi na niego patrzył. Pewnie to
głupie, ale pomimo tego co Minho mu zrobił, on nie umiał znienawidzić szatyna,
czy tez żywić do niego inne, negatywne uczucia. Nie chciał aby Choi się
obwiniał, dlatego właśnie nie miał zamiaru mu się pokazywać. Gdyby tylko mógł
się podnieść i chodzić, wtedy już dawno zamknąłby się w swojej sypialni. Jednak
każdy ruch sprawiał mu ból. Cudem podniósł się do siadu.
- Taeminnie… - zaczął łagodnie Minho, podchodząc do łóżka.
Tae czuł jak materac po drugiej stronie się ugina. Zacisnął mocniej palce na
prześcieradle, aby ponownie się nie rozpłakać. Może i nie umiał znienawidzić
szatyna, jednak czuł nadal obrazę do samego siebie i rozczarowanie. – Hej, spójrz na mnie – poprosił cicho Choi,
dotykając dłoni młodszego chłopaka. Taemin zadrżał delikatnie, czując jak oczy
mu się szklą. Jeśli Minho zacznie go teraz przepraszać i powiem, że żałuje to…
to on pęknie. Już dawno nie czuł się tak źle. Rudzielec zabrał dłoń, powoli
zwracając wzrok na Choi, wiedząc, iż ten nie da mu spokoju. Szatyn poczuł
ukłucie w sercu, kiedy widział chłopaka w takim stanie. Zaczął przeklinać się,
po raz kolejny, w myślach. Starał się dobrze dobierać słowa, lecz nim zdążył
cokolwiek powiedzieć, chłopak go ubiegł.
- Żałujesz, prawda? – zapytał, chociaż nie oczekiwał
odpowiedzi. – Ja… ja tak. Bo nie tak to sobie wymarzyłem – uśmiechnął się
smutno, a pierwsza łza pociekła po jego poliku. Minho wyciągnął dłoń aby
zetrzeć słoną kroplę, jednak chłopak uciekł przed jego dotykiem. Choi poczuł
się zraniony, jednak rozumiał. Co nie zmieniało faktu, że było mu ciężko i go
to zraniło. – Wiesz co jest najgorsze? To, że wiem, iż mnie nie kochasz, tak
jak ja kocham ciebie – mruknął, wykrzywiając usta w grymas, widząc zaskoczony
wzrok Minho, jednak czego się spodziewał? Nie powinien tego mówić, jednak nie
mógł powstrzymać własnych ust przed wypowiadaniem tych wszystkich słów. – Nie
oczekuję od ciebie nic. Nie chce abyś mnie przepraszał, czy udawał skruchę. Sam
się na to zgodziłem i sam jestem sobie winien – Rudzielec spuścił wzrok na
swoje dłonie zaciśnięte na pościeli. Zobaczył już wystarczająco w oczach Choi.
Potrafił przejrzeć go na wylot. Było mu głupio, zależało mu na nim, jednak
nadal czegoś brakowało. A może to on nie chciał tego dojrzeć? Pragnął się
odsunąć aby zapomnieć o tej nocy? Sam już nie wiedział! Czuł, że ma mętlik w
głowie. – Proszę, wyjdź… - mruknął, podsuwając kolana pod brodę, obejmując je
ramionami, chowając w nich głowę.
- Taeminnie… - Choi brzmiał na smutnego, bliskiego płaczu,
bo nie chciał aby chłopak przez niego cierpiał. Nadal chyba nie doszła do niego
wiadomość, iż przyjaciel go kocha. Chciał po prostu aby było jak dawniej.
Pragnął widzieć jego uśmiech i roześmianą twarzyczkę.
- WYJDŹ! – krzyknął, unosząc gwałtownie głowę. Jego oczy
były napuchnięte, a poliki czerwone. Z oczu ciurkiem leciały łzy, a on cudem
powstrzymywał głośny szloch. – Błagam, zostaw mnie – wyszeptał rudzielec. Minho
odsunął się od niego. Czuł się dziwnie odrętwiały. To co zobaczył w oczach
Taemina, sprawiło, iż poczuł się jeszcze gorzej. Nie dlatego, że zobaczył w
nich nienawidzić. Właśnie nie dojrzał w nich jej. Widział rozpacz, żal i
zranione uczucia oraz miłość. Kiedy drzwi do sypialni zamknęły się za Minho,
Tae już nie powstrzymywał własnych łez. Choi oparł się o drzwi, zsuwając się w
dół. Nie mógł słuchać płaczu rudzielca, jednak nie mógł też odejść. Nogi miał
jak z waty, a serce niczym z ołowiu.
***
8 września 1888r.
Młody mężczyzna stał oparty o ścianę starego, wyniszczonego
budynku. Było bardzo wcześnie, a on nie mógł zmrużyć oczu. Ostatnie tygodnie to
istna jazda rollercoasterem, cały czas pod górkę. Znudzony wpatrywał się w
niemal pustą ulicę. Wlepił wzrok w kobietę idącą kilka metrów dalej w jego
stronę. Nieznajoma uśmiechnęła się szeroko, na co chłopak odwzajemnił gest. Ta
ośmielona znakiem od chłopaka podeszła bliżej. Na około miała ponad
czterdzieści lat. Może nawet dobijała już do pięćdziesiątki?
- Witaj, chłopcze – blondynka ukłoniła się delikatnie,
podając mu dłoń, którą ten od razu ujął. Ukrywając obrzydzenie, ucałował jej
dłoń.
- Dobry wieczór, droga pani – odparł melodyjnym głosem
chłopak, łapiąc za rąbek kapelusza, upuszczając go delikatnie w dół. Rozwiązała
się między nimi krótka, lecz treściwa rozmowa. Kobieta złapała pod ramię
chłopaka, pozwalając mu się ciągnąć. Poszli wspólnie kawałek dalej, wchodząc na
podwórko domu przy ulicy Hanbury 29. Kobieta, trzymając w dłoni kilka monet,
schowała je do niebieskiej sukni, uśmiechając się kokietująco do klienta.
Mężczyzna dotknął jej ramienia, popychając ją delikatnie do tyłu, w kierunku
ogrodzenia. Drugą dłonią, której kobieta nie dojrzała, zbyt zafascynowana
brązowymi oczami chłopaka, sięgnął po nóż.
Rozbrzmiał krótki krzyk, a odgłos ciała upadającego i
zsuwającego się po ogrodzeniu, odbił się echem od kamiennych budynków. Mężczyzna
ukucnął przed kobietą, która była nadal przypomną. Dotknął nożem jej szyi,
przyciskając mocno ostrze, aby wykonać dwa głębokie cięcia. Tak mocne, że omal
nie oderwał jej głowy od tułowia. Ciało zsunęło się na ziemię, leżąc na brudnym
bruku. Chłopak złapał ją za nogi, wyciągając jej ciało. Spojrzał z niesmakiem
na głowę, wyciągając z kieszeni czarnego płaszcza chustkę. Trochę się namęczył,
ale w końcu przymocował pewniej głowę do tułowia. Dopiero wtedy mógł się skupić
ponownie na swoim zadaniu. Ukucnął obok niej, układając dłoń na odsłoniętym
brzuchu, ówcześnie podwijając jej suknię. Wykonał długie cięcie wzdłuż brzucha,
rozchylając delikatnie skórę. Zdjął rękawiczkę, wsuwając dłoń w szczelinę.
Złapał pewnie za jelita, wyciągając je. Ciągnęły się i ciągnęły, aż w końcu
miały koniec. Uciął je, układając na razie obok ciała. Zrobiło się więcej
miejsca, co pozwoliło mu kolejno wyciąć macicę, górną część pochwy oraz dwie
trzecie przedniej ścianki pęcherza moczowego. Jego ręce całe były we krwi, jak
i ubrania oraz twarz. Mimo to jak zwykle przemknie przez nikogo niezauważony do
swojego ciepłego domku, gdzie w spokoju zaparzy sobie herbatę, siedząc jak co
wieczór przed kominkiem.
***
8 września 1888r.
Minho zerknął na Tae, który stał w innej części
pomieszczenia, rozmawiając o czymś żywiołowo z jedną z kobiet. Minęły trzy dni
od tamtego wieczoru, a ich relację od tamtej pory się pogorszyły. Rudzielec
unikał go jak ognia. Wszyscy zauważyli zmianę w ich relacjach, nikt jednak nie
miał odwagi zapytać. W ogóle wszyscy się ostatnio obchodzili z Choi jak z jajkiem,
wszystko przez śmierć Warrena.
- Proszę o uwagę… - krzyknęła starsza kobieta, która
tymczasowo przejęła obowiązki zmarłego komisarza. Jednak jedynie te papierkowe,
bo to pracy w terenie się nie nadawała. Wszyscy zwrócili wzrok z jej stronę.
Zebrano niewielką grupę bardziej doświadczonych policjantów, dlatego Tae już po
chwili, kiedy zaczęło się spotkanie, opuścił pomieszczenie. – Dzisiaj nad ranem
przyszedł do nas tragarz John Davis, zgłaszając morderstwo. – wszyscy, niczym
jeden druh, poza Choi, jęknęli niezadowoleni. Kolejne morderstwo, też mi coś
wielkiego… - Jednak nie zebrałam was tutaj bez powodu! – wytłumaczyła od razu,
widząc reakcję współpracowników. – Świętej pamięci Warren pracował nad tymi
sprawami. Wszystko wskazuję na tego samego sprawdzę, co w przypadku dwóch
poprzednich, brutalnych morderstw prostytutek – mówiła głosem donośnym i
gromkim, a w sali zapadłą cisza, niczym makiem zasiał. Po śmierci Warrena, nikt
nie chciał tykać tych spraw i wszyscy liczyli, że te ataki się nie ponowią. Zaczęły
krążyć plotki, że to właśnie z ich powodu, mężczyzna został zamordowany. – Ktoś
chciałby się tym zająć? – dopytała z nadzieję, patrząc na tłum zebranych.
Wszyscy odwracali wzrok, szeptali między sobą lub milczeli, nie chcąc zwracać
na siebie uwagi. Kobieta westchnęła niepocieszona, że będzie musiała na kogoś
zwalić tą sprawę, wbrew jego woli.
- Ja się tym zajmę – z tłumu wyłoniła się dłoń, a wszyscy
spojrzeli na tego odważnego śmiałka. Minho stał dumnie wśród tłumu, z dłonią
wysoko uniesioną. Chciał jakoś uczcić pamięć po Warrenie, rozwiązując dla niego
tą sprawę, w która tak się zaangażował. Kobieta spojrzała na niego niepewnie,
jednak nie miała innego wyjścia. Choi podszedł do nie, biorąc z jej dłoni akta. Ta wymieniła z nim
kilka słów szeptem, jednak Minho nie miał zamiaru się z tego wycofać. Wszyscy w
tym momencie za razem go podziwiali, jak i uważali za skończonego kretyna, że
się tego podjął.
Szatyn wyszedł z pomieszczenia, aby wyruszyć na oględziny
ciała. Skoro postanowił się zająć tą sprawą, musiał być przy sekcji i na
miejscu zbrodni. Zabrał niewielką grupę grabarzy, którzy przewiozą ciało. Ponad
to zabrał kogoś kto będzie spisywał akta. Zakładał na siebie mundur, schodząc
po schodach, gdzie na dole czekała już reszta policjantów która miała z nim
wyruszyć.
- Gotowi? – dopytał, a ci kiwnęli głową. Minho zacisnął
mocniej palce na teczkach, biorąc głębszy wdech. Powtarzał sobie niczym mantrę,
aby skupić się. Potrzebuję teraz pełnego zaangażowania w tą sprawę. W końcu na
niego spadły wszystkie obowiązki, łącznie z przesłuchiwaniem świadków.
- Minho! – szatyn drgnął, słysząc znajomy głos. Zdążyli
przejść już spory kawałek od komisariatu, dlatego Taemin musiał biec aby go
dogonić. W szybkim tempie rozeszło się po całym posterunku, że Choi zajął się tą
przeklętą sprawą, co chłopakowi się wcale a wcale nie podobało.
- Idźcie przodem – mruknął do zebranych, na co ci bez słowa
pokierowali się na adres, gdzie znajdowało się ciało. Minho zatrzymał się w
miejscu, czekając aż chłopak go dogoni. Tae łapał ciężko oddech, bo przecież
nie miał zbyt dobrej kondycji, a przebiegł spory kawałek. Spojrzał rozbieganym,
spanikowanym wzrokiem na przyjaciela, który stał przed nim, z mocno
zaciśniętymi ustami i oczyma zwróconymi w stronę budynków po swojej prawej
stronie.
- Dlaczego? – zapytał drżącym głosem rudzielec, podchodząc
bliżej do szatyna. Złapał za jego mundur, potrząsając nim delikatnie, chcąc
zwrócić na siebie jego uwagę. – Dlaczego postanowiłeś się tym zająć?! – jęknął
na skraju załamania. Minho spojrzał na niego niepewnie, nie wiedząc co
powiedzieć. To było w sumie ich pierwsza rozmowa od trzech dni.
- Dla Warrena… - mruknął cicho, chociaż nie był pewien czy
to jest jedyny powód.
- A co jak tobie się stanie to co jemu?! Minho, ja tego nie
przeżyję, jeśli coś ci się stanie! – krzyknął, zwracając na siebie uwagę
przechodzących osób. Choi spojrzał na niego zaskoczony, zaraz jednak jego wzrok
zmiękł, kiedy chłopak wtulił głowę w jego pierś, zaciskając mocniej piąstki na
mundurze. Pogłaskał go delikatnie po włosach, całując w czubek głowy, zupełnie
tak samo, jak przed tą nieszczęsną nocą.
- Dziękuję, Minnie. Nie bój się, poradzę sobie. Zobaczysz –
odparł, wtulając nos w rude włosy chłopaka, za których zapachem tęsknił. Taemin
czuł się dziwnie. Za razem znowu było tak jak dawniej, mimo to w gestach i
słowach Minho było więcej czułości. Były jeszcze delikatniejsze, a szatyn
traktował go jakby był z porcelany.
- Pójdę z tobą – orzekł rudzielec, na co oczywiście Choi nie
miał zamiaru się zgodzić. Tae widząc jego minę, postanowił spróbować w inny
sposób – Będę się trzymał z dala od miejsca zbrodni, będę pomagał ci
przesłuchiwać świadków. Zrobię cokolwiek, tylko mnie nie zostawiaj samego. Mam
już dość – wyłkał, bliski płaczu. Przez te kilka dni, kiedy unikał szatyna,
czuł się jakby wyrwano mu serce. Minho mógł go nie kochać, mógł nawet go
wykorzystywać dla seksu. On to zniesie, byleby być przy nim. Ta cisza go
niszczyła i przysparzała cierpienia. Wiedział, że to nie wina Choi, bo kazał mu
się do siebie nie zbliżać. Minho po prostu zrobił to, o co poprosił. Mógł mieć
pretensję tylko do siebie, dlatego chciał to wszystko naprawić. Choi patrzył na
niego lekko zaskoczony, jednak w ten pozytywny sposób. Sam również czuł się
paskudnie przez te ostatnie dni.
- Dobrze… - mruknął czule, głaszcząc go pieszczotliwie po
włosach. Starł łzę z jego polika, uśmiechając się do niego delikatnie. – Jednak
nie podchodzisz do ciała, zrozumiano?! – zapytał stanowczo, na co rudzielec
pokiwał błyskawicznie głową. W końcu, pierwszy raz od kilku dni, uśmiechnął się
szczerze, a serce Minho zabiło mocniej na widok tego cudownego gestu. Choi
wiedział już o uczuciach chłopaka, mimo to nie miał zamiaru go odsuwać. Sam nie
mógł powiedzieć, iż żywi do niego takie same uczucia. Jednak był pewnie, że
chłopak nie jest mu obojętny.
***
12 września 1888r.
Kibum stał przed spiżarnią, patrząc na półki na których
świeciło pustkami. Z salonu dochodził do niego dźwięk drewna palonego w kominku
i demona siorpiącego krew z wysokiego kielicha. Jednak wszystkie te dźwięki
zagłuszało głośne burczenie w jego żołądku. Brunet spojrzał smutno na puste
półki, łapiąc się za brzuch. Powinien był pomyśleć o jakimś jedzeniu, jednak
ten mężczyzna miał spiżarnie wypełnioną po brzegi, więc nie myślał, że wszystko
tak szybko zniknie! On sam nie posiadał
żadnych pieniędzy.
- Wielki pan złodziej, a nawet chleba nie umie ukraść –
Jonghyun pokręcił z dezaprobatą głową, uśmiechając do chłopaka, kpiąc z niego.
To chyba była jedna z form okazywania sympatii przez demona. Kibum przynajmniej
miał taką nadzieję. Obrócił się w stronę Jonga, w ostatnim momencie łapiąc
niewielką sakiewkę, która leciała w jego stronę, omal nie uderzając go w twarz.
To byłoby dość brutalne zderzenie, tym bardziej, że torebeczka była zapełniona
monetami po brzegi. Key spojrzał zaskoczony na demona, który odkładał kielich
na blat, aby brunet go potem umył. Jong uniósł wysoko brew, widząc zagubione
spojrzenie młodszego chłopaka. – Co? Pieniędzy nie widziałeś? Raczej są ci
potrzebne do kupna jedzenia. W końcu nie żywisz się słońcem, wodą i dwutlenkiem
węgla – mruknął demon, wywracając oczami. Czasami się zastanawiał jak ludzka
rasa przeżyła tyle wieków. Ich rasa z wieku na wieku była coraz głupsza. Niby
się rozwijają, a nadal takie tumany i trzeba im wszystko tłumaczyć.
- Dajesz mi pieniądze? – dopytał brunet, do którego jakoś
nadal nie doszło, że Jonghyun zrobił dla niego coś miłego.
- Jeśli byś umarł z głodu, musiałby sam sobie załatwiać
krew. Uznaj to za część naszego kontraktu – demon uśmiechnął się kpiąco,
wsuwając dłonie w kieszenie spodni. Brunet spojrzał na niego podejrzliwie, mimo
to cieszył się, że Jonghyun o nim pomyślał. – Jutro pójdziemy na targ –
zawyrokował, wychodząc z pomieszczenia, zostawiając oszołomionego Kibuma
samego. Brunet nadal przetwarzał wiadomość, że ma wyjść z demonem na ulicę.
Razem. Wspólnie. Ramie w ramię będą szli przy ludziach po zakupy! To mu się w
głowie nie mieściło…. Jednak czuł swego rodzaju radość na samą myśl o tym.
_________________________________________________________________
Udało mi się coś wyskrobać ^^ Przepraszam za błędy, ale nie jestem w stanie tego sprawdzić, a pisałam po nocach, więc możliwe są błędy ;<
Karta Krisa nie zostanie na razie dodana. Zajmę się tym za kilka dni. A następny rozdział będzie... nie wiem kiedy D: Postaram się coś dodać w następnym tygodniu :3 Chyba, że mnie pogrzebią w zbiorowej mogile mojej klasy...
Tymczasem życzę udanego weekendu~!
Piszczałam jak głupia, kiedy zobaczyłam, że dodałaś rozdział XD
OdpowiedzUsuńA wiesz co było najgorsze? Że zobaczyłam to akurat wtedy, kiedy musiałam wychodzić do szkoły T^T Przez cały czas myślałam o tym rozdziale i nie mogłam się skupić na lekcji. Patrz co robisz z ludźmi :D Naprawdę miałam tak straszną ochotę przeczytać to już rano i spóźnić się na pierwszą lekcje, no ale.. XD I jeszcze ta głupia szkoła, która nie ma wifi -.-
Wracając do treści. Nie wiem dlaczego, ale rozśmieszyło mnie, kiedy Minho powiedział "zgwałciłem go" XD Dostałam niekontrolowanego napadu śmiechu. Jestem chora, wiem >.<
Kris to taki mądry człowieczek <3 Dziękujmy mu, że pognał Minho, aby poszedł do Minnie'go ^^
Jak Minho wrócił do domu i rozmawiał z Taeminem miałam wrażenie, jakbym czuła to samo, co Tae T_T Boże.. Biedaczek mój. Jak można.. Chce mi się płakać. Przytuliłabym go.. XD Taka biedna laleczka się z niego zrobiła ;C Nie chce, aby więcej płakał. Trzymaj się Minnie, my wszyscy cie kochamy i Minho też, ale jeszcze tego nie wie XD
Choi, ty też jesteś biedny. Już ci wybaczyłam ^^ Ale i tak jestem zła, że przez niego Taemin płakał :C
Key stał się psychopatą ;o Ale to lepiej :D Lubie go w takim wydaniu.. choć wizja jego słodkiej twarzyczki i rozcinania brzucha ( nie wspominając co robił potem ;_; ) trochę mnie przeraża XD Ale Jong będzie zadowolony, więc jest okej C;
Minho się zajmie tymi morderstwami?! A jak jemu się coś stanie?! -.- Jak możesz.. Napisałam ci kiedyś, że jak go uśmiercisz to napiszę ci komentarz na dwie strony w Wordzie o tym, jak bardzo cie nienawidzę XD Nie radze go zabijać, ani Minnie'go :C
Kochaj go Minho! Kochaj! Pospiesz się, bo ci go ktoś zabierze! ( np. Kibum ) XD Ale nareszcie się pogodzili! Jeeeeeeeeeeeej <3 I tak ma być. Nie mogą się kłócić! ( tylko kochać i seksić, ale poczekam na to cierpliwie )
Kibum jesteś taki kochany *o* ( co z tego, że zabijasz gdzie popadnie XD ) Zakochał się w Jong'u, jak słodko ^^ A Jong też go lubi, co? ( nie mów mi, że nie. Nie niszcz moich marzeń XD ) Daje mu pieniądze i o niego dba :3
Rozdział był przecudowny, jak wszystkie ^^ Mam nadzieję, że w następnym Minho i Taemin jakoś się zeswatają XD Tylko tego pragnę. Bez skojarzeń itp ;D
A Jong i Key niech też ruszą swoje dupy XD Po jedzenie oczywiście. Na targ. ;x
Jak zwykle życzę weny i dużo czasu na pisanie :) + Przepraszam za błędy w komentarzu, ale jakoś nie moge myśleć po tym rozdziale C;
http://shinee-fanfic-blog.blogspot.com/
haha, przepraszam, nie chciałam cię odciągać od, zapewne, ciekawych zajęć lekcyjnych xD
UsuńAż sie dziwię, że ktoś zareagował na to śmiechem, a już w ogóle, że była to wiecęj niż jedna osoba. Mam na myśli to, że Minho powiedział, iż "zgwałcił" Tae. Przecież to bardzo poważne! xD (ja sama o pierwszej w nocy nie umiem zachowac powagi... ok, mniejsza xD)
Kris to wielki Krisus, guru! (widzisz, zero profesjonalizmu we mnie! xD )
Och, najpierw byś musiała go wyrwac z moich ramion, aby go przytulić... a potem z ramion Minho >D Ale fakt, Tae jest coraz bardziej pokrzywdzony ;< Zmarli rodzice, nieudane samobójstwo, nieodwzajemnione miłość i "gwałt"... może być tylko coraz gorzej xD
Aww, Minho dostał rozgrzeszenie! Dobrze, dobrze. Przynajmniej ktoś mu je dał, bo u mnie nadal ma wielkiego minusa ;<
hahah, Jonghyun jest zadowolony, więc to dobrze, że Key zabija.. w sumie podzielam twoje zdanie xD Następnym razem bardziej się postaram przy opisywaniu morderstw <3
*milczy w kwestii zajmowania się przez Minho sprawami morderstw* to wiesz... jestem ciekawa tego komentarza na dwie strony na temat tego, że mnie nienawidzisz xD To ciekawe, że wszyscy karzą mi nie zabijać ani Minho, ani Tae, a o Kibumie to już nikt nie myśli... >D
I taaak, Jong go lubi! ( nie niszczy jej marzeń ) :3
A błędów się nie doszukałam, więc nie przejmuj się i dziekuje za tak długi komentarz ~! <3
UUUUU W sumie ... hmm... caly czas wszystko jest niewiadome i strasznie ciekawe. Co do Minosza i Minniego, to troche mi zal ich obu, ale na pewno z czasem wszystko sie wyjasni.
OdpowiedzUsuńJongus i Kluczyk ... jak zawsze xd
Morderstwa... fajne ( jestem dziwna xd), ale ja bym bardziej opisala, na przykald dzwieki i wgl haahh ale i tak podoba mi sie to jak ty to robisz
Czekam czekam na kolejne posciki i zycze ci wey i czasu na pisanie ^^
A tutaj zapraszam na mojego bloga. Mam kilka nowych postow --> http://fumidoll.blogspot.co.uk/
weny*
UsuńUhuhu, cieszę się, że wszystko jest tajemnicze :3 O to mi chodziło ^^
UsuńI na pewno wszystko sie z czasem wyjaśni... * uśmiecha się szatańsko *
Spoko, tez kocham morderstwa. Ubolewam, że nie zapomniałam o dokumencie w tv o dusicielu, który w 2006 roku zabijał prostytutki ;< (też jestem dziwna! xD ) A następne morderstwo dokładniej opiszę zapewne. Po prostu czas działa na moją niekorzyść ;<
I musisz mi wybaczyć, ale wszystko pewnie nadrobię dopiero po przeglądzie. Może wtedy mi też wróci wena na EXO, bo z tego co się orientuje, to właśnie o nich piszesz ;3
Oh yeah, jest nowy rozdział! :3 *wykonuje jakiś dziwny taniec deszczu*. Już przed pójściem do szkoły widziałam, że coś dodałaś, ale było tak wcześnie, że nie kontaktowałam czy to jeszcze sen czy już nie XD
OdpowiedzUsuńFajnie, że Choi porozmawiał z Krisem o tym co zaszło między nim a Tae. Jebłam gdy stwierdził, że go "zgwałcił" XD Jakoś mi to nie pasuje do sytuacji XD Taemin takie biedne, już niedziewiczne *wuut, co ja piszę? XD*, zagubione dziecko :3 Szkoda mi go...Ale na szczęście się pogodził z Minho i wyznał mu swoje uczucia *.* Teraz będzie już chyba tylko lepiej, ne?
Noo i nareszcie jakiś wątek JongKey ♡ Kibum coraz odważniej sobie pogrywa, naprawdę współczuję Minho, że będzie musiał oglądać zwłoki, które ja na szczęście widzę tylko w swojej pojebanej wyobraźni, bo nie wiem jakbym zareagowała *na żywo*. Jeszcze te jelita...Oj Key, niedobryś :3 Ale takich lubię najbardziej XD Hyhy, Jonghyun, dobry demon (dziwnie to brzmi) zabierze Kibuma na targ, jak romantycznie XD. Robi się dla niego coraz milszy :3 Chociaż nieładnie tak głodować i obrażać swojego..podwładnego? Nie wiem jak to nazwać.. Nie no, i tak jest bardziej ludzki dla Key niż wcześniej *ludzki demon, tego jeszcze nie było*. Dobra, teraz to zaprzeczam sama sobie, ta szkoła źle na mnie wpływa, ja już się zamykam, bo dzisiaj naprawdę ze mną niedobrze..No, ale dwie godziny temu roleta mi spadła na głowę więc no..Mam usprawiedliwienie XD
Przepraszam, że ten komentarz taki nieskładny i tak dalej, ale nie mam głowy dzsiaj do pisania..Ja w ogóle dziś nie mam do niczego głowy, czuję się jakby był poniedziałek i jestem wykończona T^T Za dużo wolnego miałam..*wzdycha*. Cieszę się bardzo, że dodałaś ten rozdział tak wcześnie i mam nadzieję, że uda ci się coś nabazgrać na za tydzień :) Także życzę cierpliwości do takich wtorkowych poniedziałków jak ten (bo dla mnie był okropny) i jeszcze więcej weny, hwaiting! ♥
Widze, że nie tylko ja mam problemy z kontaktowaniem nad ranem... Te wszystkie wypoczęte wizerunki ludzi nad ranem to kłamstwo! Kto się budzi mając już idealny makijaż na mordzie? xD (wybacz, odbija mi dzisiaj xD )
UsuńNo kurde no, kolejna osoba która brechtała się przy tym stwierdzeniu, iż Minho "zgwałcił" Tae xD
Noooo.... teraz będzie tylko lepiej * kiwa niepewnie głową *
Nom, JongKey is back! Sama za nimi teskniłam, tym bardziej, że strasznie mi ich wszędzie brakuje D: No ale w końcu są i będzie ich coraz wiecej i będa coraz bliżej... >D No, trochę szkoda Minho, tym bardziej, że zwłoki będą coraz gorzej traktowane, no ale..no. Tak to bywa xD
"dobry demon" dziwnie brzmi, tym bardziej, że nie jest zbyt dobry... mniejsza xD Tak samo "ludzki demon".. ale podobają mi się te okreslenia xD
Biedna, musiało boleć ;< Mam nadzieję, że nic sie nie stało D: Jednak masz usprawiedliwienie dzięki temu, jeśli komentarz był nieskładny ( ja tego nie widziałam, ale w sumie... jest juz późno xD ) Dla mnie również wtorek był okropny, wynudziła się jak nigdy, bo w sumie... w sumie to nie wiem po co poszłam do szkoły D: no ale mniejsza, dziękuje za komentarz~! <3
Jak zwykle wspaniałe *-*
OdpowiedzUsuńDużoo dużo weny i wspaniałych pomysłów ~
Pozdrawiam Grellu c:
Dziękuję~! Wena zawsze się przyda :3
UsuńWybacz, nie zdążyłam skomentować poprzedniego rozdziału, ostatnio brakuje mi weny i samozaparcia, żeby się spiąć i napisać parę słów odnośnie rozdziałów, ale sesja się zbliża, a ona skutecznie odbiera chęci do życia -.- okay, ale nie przedłużając, to odnośnie jeszcze poprzedniego rozdziału: wowowowow! Minho przeleciał Taemina! Byłam w szoku, bo tego nie spodziewałam się tak szybko! I jeszcze śmierć Warrena. Szkoda faceta, bo był dla Minho kimś ważnym, więc teraz ten będzie szukał zemsty... A co do aktualnego rozdziału, to pojawił sie Kris i Tao, ładna mieszkanka bohaterów, podoba mi się takie coś :D dobrze, że Kris kazał Minho wrócić do domu, żeby pogadał z Taeminem, chociaż na dobrą sprawę to nic dobrego z tego nie wynikło, ale później Tae poszedł z Minho na miejsce zbrodni, więc chyba między nimi nie jest jakoś najgorzej... Jeju, tak mi się podoba to, że większą część rozdziałów zajmuje wątek 2mina *.*
OdpowiedzUsuńNie przejmuj sie, ja też mam u ciebie zaległosci, ale ostatni mnie znowu brakuje weny do exo D: No i całkowicie rozumiem twój brak chęci do życia, skoro sesja się zbliza wielkimi krokami. Tak już zawczasu życzę powodzenia ;3
UsuńSerio to szybko? o; W sumie to był chyba 6 rozdział, a cało opowiadanie pewnie zamknie się w 12, więc to połowa. Niezły wynik, chyba xD
Musiałam wrzucić kogoś z exo, dla uciechy większej ilości osób :3 Możliwe, że jeszcze ktoś się pojawi, ale ręki nie dam sobie uciąć, iż tak będzie, bo zbyt cenie sobie dłonie...
Czy ja wiem, czy nic dobrego z tego nie wynikło? Jakby wrócił pod wieczór, pijany, to Tae uż w ogóle nie chciałby go widzieć i dawno zamknałby sie w swoim pokoju ;< no i Choi wie juz o jego uczuciach ;3 Dlatego właśnie jakoś się to ułoży... no ale niestety na razie zmniejszy sie nieco intensywność 2mina ;<
Ogłoszenie parafialne!
OdpowiedzUsuńEj ty! Noc jest od spania bądź balowania – jak kto woli – a nie. Wampirem jesteś, czy jak? O, albo jakimś nocnym Markiem? :P
No proszę, proszę, witam pana Krisusa na pokładzie! :D No cóż jego relacja z Choi jest naprawdę dziwna, skoro mówią sobie o wszystkim, a nie są przyjaciółmi. xD Któż wie, Może to kiedyś się zmieni?
Uła! Ale Tae mu pocisnął! No i dobrze w sumie! Na jego miejscy nie żałowałabym tego, że wygadał się ze swoimi uczuciami. Niech Dryblas wie, jak ten się strasznie czuje. :( Chociaż i tak pewnie to do niego w pierwszej chwili nie doszło. Jednak mimo iż Taemin tak płakał ii potem krzyknął na niego, również w pewien sposób raniąc tym Minho. To podziwiam go za odwagę i fakt, że nie czuje do niego nienawiści za to co się wydarzyło. Nawet jeśli wyraził na ten seks zgodę. W sumie to trochę racji w tym jest, że jest sam sobie temu wszystkiemu winien. Nie rozumiem, co chciał osiągnąć oddając się Choi. Przecież ten nagle nie pokochałby go po jednej nocy, prawda? Eh, biedny… :( Mozę, jak Choi kupi mu maść na ból duupci, to mu przejdzie ta złość, haha. xD Nie no, to był taki SUcHOwy suchar. xD
Ja pieprzę, aż chyba zbladłam przed tym monitorem, czytając fragment istnie ‘’ciekawej’’ pracy naszego sługi wielkiego Jonga. XD Widząc w telewizji trwającą operacje i te wszystkie wnętrzności, nawet na zdjęciach, wręcz robi mi się słabo i mam motyw Mozę nie wymiotny, ale wręcz czuję, jak mi wszystko tam lada w tym żołądku. ;.; Nie spodziewałam się jednak, że nawet opis wywrze na mnie takie wrażenie. Ach, trza było sobie tego nie wyobrażać z szczegółowo. ;.; Serio, moja wyobraźnia kiedyś doprowadzi mnie do szału. xD
Ee, czy te uściski naszego 2Min, po zgłoszeniu chęci Minho na objecie sprawy którą badał Werrner, można uznać za jakie takie pogodzenie ich? oO W sumie pewnie każdy interpretuje to po swojemu. Bo niby uściski są, jednak ten dystans który utrzymywali w stosunku do siebie przez te trzy dni, pewnie będzie dopiero stopniowo maleć. Nie ulegnie od razu powiedziałbym ‘’destrukcji”. xD Chociaż, widzę, że Taemin jest tutaj taką osobą, jak ja, potrafiącą za długo się nie gniewać na kogoś i wręcz wybaczyć na miejscu. To w pewien sposób jest złe, dając szansę innym na manipulowanie tobą. Bo jeśli coś zrobiłem/am nie tak, i wybaczyłaś/eś mi już 5 raz, to czemu miałabyś nie zrobić tego znowu? Eh, niestety ja już się o tym przekonałam, wiec mam nadzieję, że Tae nie będzie teraz taki naiwny i nie będzie ulegał pokusom, jak wcześniej, bo taki Choi go pociąga. I co z tego ma? Żal i cierpienie, że w pewien sposób został oszukany i potraktowany za swoją zgodą jako ,,penisowy zaspokajacz’’. Dodałabym ,,Choi Minho’’ gratis, ale to popsuje kontekst mojego wymyślonego ee… zdania? Albo nazwy! Ta, wydaje mi się, że to odpowiedniejsze słowo. XD
Dobra nie przynudzam i życzę Ci wieeeeeeeeeeele weeeny, czaaaasu i zdaaaania tego przeglądu czy coś, tak… :********** Eee, nie wiem czy wiesz, ale odpowiedziałam na twój komentarz na moim blogu przy BaekHun. :D
Amen.
Po co komu sen? Sen jest dla słabych! A trzeba być mocnym a nie giętkim >D Z resztą po co spać, skoro w nocy można zrobić jeszcze tak wiele rzeczy! Na przykład projekty do szkoły, czytać lekturę ( właśnie... miałam przeczytać lekturę.. jest dopiero pierwsza w nocy, spokojnie mam czas xD ) lub robić rzeczy, których nie można z uwagi na to, że jest szkoła a potem się siedzi nad lekcjami xD Na przykład takie pisanie.. Chociaż wampirem mogłabym być. Wiecznie młoda i piękna! >D
Usuńczasami podobno łatwiej jest sie wyżalić niemal obcej osobie, niż komuś bliskiemu o; Tak słyszałam przynajmniej .__.
No i Taeminnie i tak nie powiedział wszystkiego co leży na jego małym serduszku, bo wtedy Minho już w ogóle poczułby sie źle, a jak wiadomo, Taemin to taki słodki dzieciak i zawsze myśli najpierw o Minho, potem o sobie o; W sumie to ja potrafie zrozumieć to, że nie znienawidził Minho. Przecież sie zgodził na to, no i zapewne chciał tym osiągnąć hm... chciał pomóc Minho? Był chyba zdesperowany aby mu pomóc. Tak to już bywa kiedy kogoś kochamy szczerze i bez opamiętania. Oddamy mu własną dusze i ciało o;
Omnmonom, czyli scenka z wycinaniem flaków się podobała xD Spokojnie, następna będzie lepsza! Dam twojej wyobraźni więcej pożywki >D
hahaha, znowu przekręciłaś jego nazwisko! xD Tak, ten uścisk po ogłoszeniu, że Minho przejmuję sprawy WARRENA można uznać, za jakby takie pogodzenie się. Jednak jak zauważyłaś, na pewno będzie dystans lub inne uczucia, które wpłyną na ich relację.
Tae chyba faktycznie nie umie chować urazy... i zgadzam sie, że to nie jest do końca dobre. Wychodzę z podobnego załozenia, że skoro ktoś przebaczył coś komuś 5 razy to i kolejny raz wybaczy. Dlatego właśnie wiele osób uważa mnie za oziębłą, jednak ja nie wybaczam kiedy ktoś mnie zrani lub zdradzi lub sprawi mi wielką przykrość.
No ale Taemin może i by uległ, jednak wierzę, że Minho to mądry i dorosły facet i nie zrobi nic, póki się nie przekona jakimi uczuciami darzy Taemina ^^
No i uwielbiam twoją wymyśloną nazwę... XD
Dziękuję za tak długi komentarz <3 Weny wiele, ale czasu mało xD
O komentarzu wiem, ale pewnie dopiero zajrzę jeszcze dzisiaj, jednak odpowiem jutro. Sen zaczyna mnie dopadać, chyba jednak jestem słaba... o;
ee, znowu pomyliłam? oO Wiedziałam, eh.. uwielbiam przekręcać imiona, dosłownie haha. xD Ach, jesteś słaba, bo nie jesteś wampirem. :P kekeke, no i nie poganiam, tylko poinformowałam, bo myślałam, że nie wiedziałaś. :P
UsuńOkay... TAORIS NIEEEEEEE! moje oczy cierpią!ヽ(゚Д゚)ノ
OdpowiedzUsuńNie ważne.... xd
Ok, Tae ja Cię kompletnie nie rozumiem no ale przecież zakochani podobno jasno nie myślą... nie no nie zniosę jego zachowania ;-; zawalczyłbyś o bycie górą a nie xd wiesz, fochami mógłbyś wiele zdziałać a ty tu tak bez walki... (jakie ja głupoty piszę! O.O)
Tak sb zajrzałam do zakładki z postaciami i Warrena wyobrażalam sb dokładnie tak jak go ukazałaś! ^^ to chyba znaczy, że go db opisałaś~ ^^
Co by tu jeszcze...? Ah! Coraz bardziej lubię Key. Jest tu chyba najbardziej wyrazistą i ciekawą postacią~ to jak zachowuje się podczas zabójstwa, a potem korzy się i spazzuje przy demonie jest genialne ^^ człowiek pełen sprzeczności i takie tam xd
Kompletnie nwm co ja tu napisałam, ale coz...moze po prostu to zignoruj, a ja następnym razem postaram się skomentowac w jakiś sensowny sposób? Hahahha
xoxo
Przepraszam, zapomniała jak nie lubisz TaoRis ;< Kiedyś ci to wynagrodzę, obiecuję xD
UsuńChyba nikt nie ejst w stanie pojąć co tak naprawdę sie dzieje w głowie Taemina... albo umie? Ja sama czasem nie jestem pewna jego zachowania xD ( a powinnam, prawda?... ) Jakby walczył i sie fochał to pewnie dni ciszy by sie przedłużyły xD a tak to będzie mógł mu robić takie fochy, kiedy i jeśli sie zbliżą :3
Och, większość chyba typuje Jonghyuna jako swego ulubieńca, więc cieszę się, że i Key ma swój mały fanclub xD
W sensowny sposób? A mozna bardziej sensownie? XD Mniejsza ;3
Dziękuje za komentarz~!
NIE NIE NIE NIE! JESTEM PRZECIWNA! Minho debilu... nie bierz tej sprawy! Jeszcze ciągnie za sobą Taemina.... Boże ;( TO SIĘ ŹLE SKOŃCZY :C Ale okej.. już się uspokajam XD ciesze się, że udało ci się napisać! Żałuje jednak, że dopiero ja mam jak przeczytać XD
OdpowiedzUsuńJest plus! Taeś i Minho pogodzeni, będzie miłość, seks i w ogóle! [ ah marzenia dei XD ]
Żabola też po części rozumiem... Pewnie chce dla spokoju i w ogóle. Dla pamięci zmarłego... NO ROZUMIEM XD
A Jong... wow. Jest nawet "miły" XD daje kase i wgl : O
szok. najgorsze jest, że coraz bardziej go lubię :C a tak nie można! on zły jest :< [ i tak jongi demon haksdf kjasnfdkjASD *_* ].
Czekam na kolejny rozdział pełna ciekawości!
w końcu tak mało 2minów... szczególnie tych świetnych! ah.. pokręcone, życiowe i w ogóle... bosko :C
weny dużo i powodzonka! < 3.
dei.
wiesz jak to mówią.. kapitan tonie wraz ze swoim okrętem. Minho jest okrętem, a Tae kapitanem, więc jak jeden, to i drugi >D No ale czemu masz od razu złe myśli? Trochę wiecej optymizmu! xD
UsuńAch, marzenia dobra rzecz... zobaczymy czy zdąży wykwitnąć miłość i seksy i w ogóle.... :3
Z tym "daje kase" to bardziej mi sie skojarzyło ze sponsorem, ale to pewnie wina późnej godziny xD Oj tam, od razu zły... po prostu jest demonem, a demony sa zajebiste <33 Więc jeśli iść tym tokiem myślenia, to wszystko co zajebiste trzeba lubić! xD
Dziękuje bardzo za komentarz~! Jednak pewnie rozdział pojawi się dopiero po 17 ;<
boże wyobraziłam sobie statek z twarzą minho na dziobie.. MÓZGU PRZESTAŃ! XD optymizm...? po mieście szlaja się seryjny morderca, towarzyszy mu demon, zabijają prostytutki, zwierzęta, dziadka Warrena... OPTYMIZM FCHUJ. XD
UsuńCzemu ma nie zdążyć? ;_; WIEDZIAŁAM! kurr. trudno XD
. . . W sumie Jongi jest taki trochę sponsor... XD
Prawda. Demony są cudne *_* ahhh! < 333.
Nic nie szkodzi! 17 to nie tak długo! Ja poczekam C:
Zauważyłam twój komentarz u mnie i sobie przypomniałam o mojej sklerozie. Znowu zapomniałam skomentować. Kiedyś to zapominalstwo mnie wykończy.:P
OdpowiedzUsuńJuż na samym początku, jak tylko pojawiła się wzmianka o nowym bohaterze od razu wiedziałam, że będzie to ktoś z EXO. Spodziewałam się raczej jakiegoś słodziaku, a tu Kris. O nim nie pomyślałam. O.o Nie przepadam za nim, ale przynajmniej on w tym fiku myśli i wie, że zostawienie kogoś po wspólnej nocy samemu jest kiepskim pomysłem. Ważne, że ktoś przemówił głupiutkiemu Minho do rozumu, ale mógł się bardziej postarać. Ta ich rozmowa w domu... Biedny Taeś. Tak wprost wyznał swoje uczucia, a ta ciemnota nadal jest ślepa...
Jongi jest taki kochany. *.* Ale on dba o Kibumka. *.* Cudny romans, cudny. No ale Bummie mógłby się w końcu przełamać i ulec Jongowi czyli kogoś zabicić. Chociaż wtedy Jongi mógłby stracić nim zainteresowanie, a tego bym nie chciała... W końcu nic konkretnego między nimi nie zaszło. No ale Jongi tak patrzył się na jego ciałko podczas przebierania. To musiało mieć jakieś drugie dno, noooo.^^ Na pewni kusi go, by dobrać się do tego zgrabnego i kościstego tyłeczka. xD No to Kibumek musi się trochę pobuntować i poudawać świętego, żeby Jongi miał czas nie wytrzymać i rzucić się na nic znaczącego człowieczka.^^ Ojojoj, jakie ja mam dziwne pragnienia. :P
W sumie to chyba Jongi daje mu tą kasę bo nie lubi zabawiać się z tak bardzo kościstymi tyłkami i chce go najpierw lekko dotuczyć.^^ OMG, przecież Jongi to nie baba Jaga (nie jest ślepy, stary i brzydki :P). No ale niech ładnie finansuje swojego przyszłęgo ukusia i o niego dba.^^
W ogóle to ciekawi mnie jak mają sie sprawy z tym drugim opowiadaniem.^^ Na pewno o nim nie zapomniałaś, ale chyba wolisz najpierw porządnie rozwinąć to.^^
haha, skleroza w tak młodym wieku? Aż boję się co będzie później... ale kto wie, moze na starość pamięć ci się polepszy? xD
UsuńAch, przejrzałaś mnie ;3 Wziełam EXO, wiedząc, że wiele osób ich ostatnio lubi. Mnie osobiście nieco ostatnio odrzuca od czytania FF z EXO, jednak to pewnie tymczasowe ;3 I wybrałam Krisa, bo wydawał mi sie idealny na właściciela baru i tego kto daje rady. Poza tym jest jednym z moich ulubieńców z exo ^^
Jong kochany? No cóż... różnie można na to patrzeć xD Widze, ze ty, Datenshi, doszukujesz się jakiś pozytywów ich relacji. Nie mówię, ze to źle! Wręcz przeciwnie, bo fajnie się czyta twoje przemyślenia i spekulacje, jak na przykłąd te do pociagu demona do Kibuma xD A porównanie Jonghyuna do baba Jagi mnie powaliło x/d Takiej wiedźmie bym dała się zjeść... xD
Co do drugiego opowiadania... mam wszystko rozplanowane, poczawszy od początku do konca ( zupełnie inaczej niż z From Hell, które nadal nie ma zaplanowanego zakonczenia xD ) Jednak jakoś nie mam weny go pisac, za bardzo sie wciągnęłam w tą historię ;3