środa, 22 stycznia 2014

From Hell


 

IX
Tęsknota, tęsknota… Uczucie najbardziej niewypowiedziane, stan próżny wszelakiej ulgi, ucisk serca ciągły i jednostajny.


29 września 1888r.

Minho czuł się dziwnie bez Taemina. Tak jak zapowiedział, wyprowadził się trzy dni później, a dzisiaj mijał czwarty dzień od dnia jego zniknięcia. W domu było dziwnie pusto bez niego. Rudzielec wprowadzał przyjemną, domową atmosferę i nigdy nie było z nim nudno, a co dopiero cicho. Tae zawsze się o coś potknął, uderzył czy zranił. Zawsze wtedy leciał do niego ze łzami w oczach i błagalnym spojrzeniem szczeniaka, chcąc aby szatyn podmuchał albo pocałował, w ten sposób przestawało boleć. Oczywiście oboje wiedzieli, że to głupie i bezskuteczne, jednak stało się ich rytuałem. Jednym z wielu. Teraz jednak widywali się tylko w pracy i też niezbyt często. Mieli zupełnie inne godziny pracy. Rudzielec bywał zwykle od rana w pracy, akurat on wtedy albo spał, bo nie miał go kto budzić wcześniej, albo był na patrolu. Nocami Choi siedział w biurze, nie mając ochoty wracać do pustego mieszkania.

Dobijała druga w nocy, a on nadal siedział na komisariacie. Tym razem nie z własnej woli, chociaż wielkie różnicy mu to nie robiło. Mimo to odczuwał już lekkie zmęczenie, bo od samego rana siedział w swoim biurze, które dostał po Warrenie. Ślęczał nad listami, które zostały mu dostarczone przez londyńską Centralną Agencję Prasową. Listów było mnóstwo, a większość z nich była raczej nie warta uwagi, mimo to musiał przejrzeć wszystko. O morderstwach ostatnimi czasy zrobiło się głośno. W gazetach na pierwszych stronach od dłuższego czasu widniały artykuły o londyńskim seryjnym zabójcy. Choi idąc nawet przez ulicę, wiele razy słyszał ciche rozmowy ludzi na temat mordercy. Aż się w głowie nie mieściło, że tak wiele osób go podziwiało i próbowało naśladować, czego dowodziły chociażby te listy, w których ludzie podawali się za zabójcę. W sumie Minho mógł prosić kogoś o pomoc, jednak większość z tych ludzi, pracujących wraz z nim, miała rodzinę i dzieci do których pragnęli wrócić, a on nie miał nikogo. Na samą myśl, aż robiło mu się ciężko na sercu.

- Minho? – zza drzwi wyjrzała ruda czupryna, a wraz z nią jej właściciel o wielkich, czekoladowych oczach. Choi uniósł wymęczony wzrok, próbując uśmiechnął się szeroko. Chociaż wyszło mu to bardziej jak grymas, to mimo to skakała ze szczęścia, iż w końcu widzi chłopaka. Tak strasznie się stęsknił za nim, a to uczucie nabrało na sile, kiedy tylko go zobaczył. – Co tutaj jeszcze robisz? – dopytał chłopak, wchodząc do pomieszczenia. Miał się już zbierać do domu, jednak zgubił się trochę i stracił orientację, przez co zawędrował w okolicę biura szatyna, a kiedy zobaczył ze środka światło, musiał zajrzeć.

- Pracuję – mruknął, wzruszając ramionami. Liczył, że teraz chłopak go opieprzy jak dawniej, za to iż siedzi po nocach i wrócą razem do domu. W ciszy, w której Minho uważałby, aby rudzielec na nic nie wpadł, kiedy ten wpatrywałby się w nocne niebo. – To raczej nic nowego, pytanie co ty tutaj jeszcze robisz? – dopytał zaniepokojony, bo zwykle Tae starał się wyjść jak najwcześniej z pracy, a to on go przytrzymywał.

- Amelia poprosiła mnie o przysługę i się jakoś tak zasiedziałem – Taemin podrapał się po karku, wyglądając na zakłopotanego. Jak zwykle nie potrafił odmówić pomocy bliźnim. Za to Minho go uwielbiał. Był taki ludzki, taki czuły i niewinny. Wyróżniał się w dzisiejszym społeczeństwie, pełnym zdeprawowanych ludzi. – Co robisz? – zapytał, chcąc zmienić temat i dowiedzieć się co też znowu zatrzymało Minho w pracy. Taemin naprawdę się o niego martwił, tym bardziej teraz, kiedy nie mieszkał z nim i nie mógł go nadzorować. Nie wiedział czy to był dobry pomysł aby się wyprowadzać. Choi nadal był załamany po śmierci Warrena, do tego ta sprawa, którą prowadził, nie pozwalała mu zapomnieć. Ostatnio gorzej się odżywiał, jednak gotował bo on był jeszcze z nim, a teraz? Widać było, że schudł.

- Przeglądam listy, które niby mają być od tego mordercy prostytutek. Jednak wszystkie to jakieś śmieci. Nie ma w nich nic wyjątkowego – warknął, odchylając się na fotelu. Czuł, że frustracja i rezygnacja go dopada. Poprawka, dopadła już dawno, ale dopiero przy Taeminie mógł się otworzyć. Rudzielec zrobił smutny dzióbek, podchodząc do Minho od tyłu, obejmując go, chcąc mu dodać otuchy. Zerknął również przez jego ramię na listy, podczas gdy Choi przymknął powieki, czując się przyjemnie odprężony w ramionach przyjaciela. Tae w końcu rozluźnił uścisk, sięgając po jakiś list zakopany pod innymi. Przyjrzał mu się dokładnie, podtykając pod nos Minho. – A co z tym? – dopytał, przelatując wzrokiem po czerwonym tuszu i starym papierze. Szatyn w końcu otworzył oczy, patrząc na list w dłoniach chłopaka, który zawierał w sobie następująca treść:

„Drogi Szefie,
Ciągle słyszę, że policja złapała mnie, ale nie przymkną mnie, na razie. Śmieję się, gdy oni wyglądają tak mądrze i mówią o byciu na właściwym tropie. Ten żart o Skórzanym Fartuchu* naprawdę mnie ubawił. Nie trawię dziwek i będę je rozpruwał, dopóki nie zostanę zamknięty. Ostatnia praca była wspaniałym dziełem. Nie dałem damie czasu na kwik. Jak złapią mnie teraz. Kocham swoją pracę i chcę znowu zacząć. Wkrótce usłyszysz o mnie i moich małych sztuczkach. Zostawiłem trochę stosownej czerwonej substancji w butelce po piwie imbirowym po ostatniej robocie aby napisać nią ale zgęstniała niczym klej, więc nie mogę jej użyć. Mam nadzieję, że czerwony tusz wystarczająco pasuje ha. ha. Pracując następnym obetnę damie uszy i wyślę funkcjonariuszom policji, tak dla zabawy. Zatrzymajcie ten list aż nie zrobię trochę więcej, później go wydajcie. Mój nóż jest tak miły i ostry oraz chcę dać mu zajęcie, kiedy tylko będzie taka możliwość. Powodzenia, Pozdrawiam,
Kuba Rozpruwacz
Wybacz, że użyję pseudonimu.
PS Niezbyt dobrym pomysłem było wysyłanie tego zanim nie zmyłem czerwonego tuszu z rąk, a niech to bez szczęścia na razie. Teraz mówią, że jestem lekarzem. ha ha” **

Tekst był pełen błędów ortograficznych i interpunkcyjnych, zupełnie jakby jego autor nigdy nie zakończył nauki pisania, chociaż litery były starannie napisane. Choi zmarszczył brwi, zatrzymując wzrok na dłużej na pseudonimie jakiego użył sprawca. Poza nim nic nie wyróżniało go spoza całej reszty listów, dlatego ostatecznie odłożył go na bok.

- Kolejny falsyfikat. Morderca raczej nie wysłałaby listu do policji, prawda? – zapytał, na co Tae wzruszył ramionami. Nie znał się na tym, więc nie chciał się wypowiadać. – Chyba, że byłby na tyle zuchwały, aby grać nam na nerwach – odparł, zaczynając mówić bardziej do siebie niż do rudzielca, przygryzając przy tym kciuk, jak za każdym razem kiedy próbował coś dokładnie przeanalizować. Taemin westchnął cicho, przecierając dłonią oczy, które zaczynały go piec ze zmęczenia. Głośne ziewniecie wydobywało się niechciane z jego ust, przez co wyrwał Minho ze swojego świata. – Wracaj lepiej do domu – Choi wstał, targając Tae po włosach, na co ten kiwnął powoli głową.

- Dobranoc, Minho. Nie siedź proszę za długo – mruknął, po raz kolejny przecierając oczy. Stanął na palcach aby pocałować szatyna w polik nim opuścił pomieszczenie. Choi wpatrywał się pustym wzrokiem w drzwi, które zatrzasnęły się za chłopakiem. Zdecydowanie to co czuł, nie było uczuciem przyjacielskim, jednak nie umiał go sprecyzować. Jeszcze nie.

***

30 września 1888r.

Minho obudził się po południu. Ledwo wstał z łóżka, czując, że pod oczami ma wielkie wory. Jednak nic nie mógł na to poradzić. Chciał skończyć przeglądanie listów, więc siedział chyba do trzeciej nad ranem. Wszystko szło mu tak opornie, bo nie mógł pozbyć się z głowy pewnej słodkiej twarzyczki i uczucia miękkich ust, które miał ochotę skosztować. Chyba zaczynała się w nim zbierać jakaś frustracja seksualna, co jest dziwne, bo nigdy nie miewał z tym problemu.

Na szczęście tego dnia nie musiał być skoro świt w pracy. Zapisał się na cały tydzień patroli. Musiał tylko wejść na chwilę na komisariat, aby dowiedzieć się jaki obszar mu przydzielono. Dlatego w spokoju się ogarnął, wypił mocną herbatę, licząc, że ona postawi go na równe nogi. Z nowym nakładem energii opuścił mieszkanie. Ostatnimi czasy nie miał ochoty w nim przesiadywać i wolał wyjść nawet godzinę wcześniej, niż bezproduktywnie siedzieć w fotelu z książką.

- Szlag – przeklął cicho pod nosem, bo ten dzień nie zaczął się zbyt dobrze. Przydzielono mu tego wieczoru patrol w Whitechapel. Sama myśl, że będzie musiał zapuścić się w tą dzielnicę rozpusty aż napawała go obrzydzeniem i dreszczami. I tak odwiedzał ją ostatnio zbyt często w sprawach mordercy dziwek. Już miał się zbierać do wyjścia, wtedy jednak zobaczył Tae po drugiej stronie pomieszczenia. Przepchnął się do niego, chcąc zamienić z nim chociaż dwa zdania, tak na poprawę humoru. – Taemin – Minho uśmiechnął się szeroko, a rudzielec słysząc swoje imię, obrócił się w jego stronę, również uśmiechając się wesoło. Choi przytulił go szybko, zaraz odsuwając. Brakowało mu jego bliskości i nic nie mógł na to poradzić. Chyba Taemin go nieco rozpuścił kiedy ze sobą mieszkali. Rudzielec zamrugał zdezorientowany, zaraz jednak zreflektował, uśmiechając się nieśmiało do przyjaciela.

- Już na nogach? – zapytał przyjaźnie, skupiając całą swoją uwagę na rozmówcy. Choi kiwnął głową, dopiero teraz przyglądając się Taeminowi. Ten był ubrany w normalne ciuchy i miał ze sobą torbę.

- A ty kończysz już dzisiaj pracę? – dopytał, bo w sumie wybijała siedemnasta i wątpił aby chłopak przyszedł właśnie na nocną zmianę. Z resztą zaraz rozwiał jego wątpliwości, kiwając energicznie głową.

- Tak, wracam już do domu. Po drodze muszę jeszcze skoczyć na jakiś stragan po coś do jedzenia. Mieszkanie samemu jest trudniejsze niż myślałem – Tae cały czas rzucał sugestie Minho, ten jednak wydawał się ich nie rozumieć. W sumie rudzielec mógł się tego spodziewać. Westchnął cicho, poprawiając za długie włosy za ucho. Starał się ukryć rozczarowanie, bo naprawdę wierzył, że Choi go zatrzyma przy sobie. Jednak dni mijały a jego wiara malała. – To ja idę.

- Jasne, uważaj na siebie – Minho pogłaskał go po włosach, następnie całując w czoło. Tae spuścił głowę, próbując ukryć rumieńce. Już nie wiedział co ma myśleć. Z jednej strony przyjaciel nie robił nic, aby byli razem, z drugiej strony traktował go w tak czuły sposób, który sprawiał, że wszystko w żołądku Tae wirowało. Kiwnął głową, wychodząc czym prędzej z budynku. Musiał ochłonąć, bo czuł, że jest mu słabo. Skupił całą swoją uwagę na zakupach.

Z pełną torbą zakupów wracał po godzinie do domu. Na targu oderwał się od myśli o Minho. W sumie teraz miał inne problemy, na przykład takie, że pierwszy raz będzie musiał coś ugotować. Wcześniej chodził do jakiś barów i brał jedzenie na wynos lub jadał na miejscu. Jednak było coraz gorzej z kasą, a on musiał mieć odłożone nieco pieniędzy na czynsz. Który nie był wyjątkowo wysoki, jednak znacząca obciążał jego kieszeń. Nastały gorsze czasy, podczas których będzie musiał wykazać się kulinarnie. Nie wiedział czy to przeżyję i czy przypadkiem nie znajdą jego ciała w stanie głębokiego rozkładu, po zatruciu się cytryną.

Z ciężkim sercem wszedł na dzielnicę pełną dziwek i pijaków. Bał się chodzić tymi ulicami, tym bardziej, że zawsze ktoś musiał go zaczepić. Kobiety zachwycały się jego urodą, a mężczyźni.. wolał nawet o tym nie myśleć. Dzisiaj nie miał nastroju na zaczepki, dlatego niemal biegiem pognał do mieszkania. Był  tak skupiony na swoim celu, którym był budynek kilkanaście metrów dalej, że nie zauważał nikogo dookoła. Przez co wpadł na bruneta, omal nie wywracając ich obu na ziemię. W ostatniej chwili odzyskał równowagę, od razu kłaniając się nisko.

- Przepraszam – wydukał na jednym oddechu, od razu się prostując. Zamrugał kilka razy, bo twarz wydała mu się znajoma, a kocie oczy przyprawiały o ciarki. Taemin zadrżał pod wpływem tego wzroku, dlatego chciał czym prędzej uciec. Minął mężczyznę, idąc szybkim krokiem w stronę mieszkania, co chwile oglądając się za siebie, mając dziwną obawę, że brunet pójdzie za nim. Kibumowi jednak przez myśl nawet nie przeszło aby pójść za nim, więc jedynie przypatrywał mu się jak odchodzi. Na jego usta wpłynął delikatny uśmiech. Wsuwając dłonie z powrotem do kieszeni i odszedł w tylko sobie znanym kierunku.

***

Dzisiejszy wieczór był wyjątkowy ponury. Mgła unosiła się nad całym Londynem, nadając mu mrożący krew w żyłach charakter. Tym bardziej biorąc pod uwagę ostatni wydarzenia, do których to właśnie on przyłożył dłoń. Cieszył się z paniki i histerii jaką wywołał kilkoma zabójstwami. Wiedział, że muszą być spektakularne! Inaczej nigdy nie osiągnąłby takiego efektu. Tym razem szykował się na podwójne wydarzenie. Dwa morderstwa jednego dnia, czyż to nie brzmi wspaniale? Tyle krwi, tyle cierpienia w jedną noc!

Chłopak dziwił się, że te dziwki nadal wychodziły tak beztrosko na ulicę i tak ufnie podążały za każdym kto oferował im pieniądze. Niczym słodkie, naiwne szczeniaczki. Tym razem z resztą nie było inaczej. Upatrzył sobie jedną dziwkę a ta nawet nie drgnęła powieka, kiedy zaczął ja prowadzić w stronę Berner Street. Czyżby wszystkie nabierały się na jego niewinny wygląd i czarująca aparycję? Nie może zaprzeczyć, że kobiety do niego lgnęły, czego ostatnimi czasy sam doświadczył.

Jak zwykle obezwładnił kobietę, zakrywając jej usta dłonią, zachodząc od tyłu. Był od niej nieznacznie wyższy, a wszystko przez wysokie szpilkę na nogach kobiety, które zapewne miały dodać jej seksapilu. Jednak z mizernym efektem. Kobieta była zdecydowanie zbyt stara aby go w jakikolwiek sposób pociągać.

Biała stal zalśniła w świetle rzucanym przez księżyc, a kobieta widząc nóż, zaczęła się histerycznie rzucać, mimo to nie miała szans z silniejszym od niej mężczyzną. Może i chłopak nie mógł się pochwalić nie wiadomo jak umięśnionymi ramionami, jednak posiadał w nich wystarczająco dużo siły aby utrzymać starszą kobietę. Podciął jej gardło, a krew trysnęła z jej krtani, brudząc mu palce i suknie kobiety.

Już chciał zaczął zajmować się ciałem, wtedy jednak usłyszał głośne kroki dochodząc z oddali. Z każdą sekunda mężczyzna zdawał się być coraz bliżej. Ciężkie buciory uderzały raz za razem o bruk, sprawiając, że w żyłach chłopaka zaczęła buzować krew. Widział śmierć przed oczami, a monotonny dźwięk odbijał się echem w jego głowie.

Nieznajomy skręcił w uliczkę i stanął jak wryty. Krzyk uwiązł mu w gardle, kiedy martwe oczy prostytutki były utkwione wprost w nim. Mężczyzna czym prędzej pobiegł do najbliższego budynku, aby zawołać o pomoc. Nie zauważył zupełnie postaci ukrytej w mroku, która wykorzystała swoją szansę, aby czmychnąć czym prędzej z miejsca zbrodni.

Była dokładnie pierwsza w nocy, kiedy odnaleziono jej ciało przez straganiarza. Policja pojawiła się niemal natychmiast i okazało się, że kobieta zginęła zaledwie kilka minut przed ich przybyciem. Wszyscy wiedzieli kto jest sprawcą. Phil, mężczyzna który niegdyś towarzyszył Warrenowi na patrolach i podczas zadań, wiedział do kogo powinni się zwrócił. W końcu ta sprawa należała do Minho, jednak nikt nie wiedział gdzie ten się aktualnie znajduje. Mógł być wszędzie. W końcu Whitechapel było sporą dzielnicą. Mieli mało ludzi, więc głupotą by było wysyłać kogoś w poszukiwaniu Choi. Phil uznał za stosowne zająć się wszystkim samemu, a potem po prostu zdać raport chłopakowi.

W tym samym czasie nasz mały morderca, szedł szybkim krokiem, w obawie, że go złapią. Pierwszy raz czuł strach. Jednak nie mógł na tym poprzestać. Odszedł spory kawałek od poprzedniego miejsca morderstwa i już nawet upatrzył sobie cel, który postanowił obrać na kolejne morderstwo. Było w tej dzielnicy tyle starych dziwek, że czuł się niczym dziecko w fabryce z zabawkami.

Kobieta przedstawiła mu się jako Catherine Eddowes. Mało go to obchodziło, jednak zachował pozory dobrego wychowania. Wszystkie one były naiwne, ale o tym chyba już wspomniał. Szła z nim ufnie pod ramię w stronę ciemnej alejki. Mgła idealnie dodawała dramaturgii jego zadania. Prostytutka gadała trzy po trzy, jednak w pewnym momencie nie wydała z siebie już ani jednego słowa. Chłopak usiadł na jej biodrach, wyciągając spod kurtki schowany pojemnik, do którego miał zamiar schować jej narządy i krew.

Chłopak dotknął ostrzem jej polika, przecinając go w poprzek, a z rany poleciała szkarłatna ciecz, spływając ciurkiem po jej twarzy. Odchylił jej głowę do tyłu, przyglądając się jej z każdej strony. Krew leciała w stronę oczu, w końcu zalewając je czerwienią. Chłopak gdyby mógł, zacząłby gwizdać, jednak nie mógł zwrócić na siebie uwagi. Złapał mocniej ostrze, wykonując zamaszyste ruchy ręką, masakrując twarz kobiety, aby następnie zsunął ostrze w dół jej ciała, rozcinając suknie wraz z żołądkiem. Krew zabulgotała, a materiał rozszarpał się pod wpływem mocnego cięcia.   Chłopak zanurzył dłonie w jej brzuchu, niemal wyszarpując z niego lewą nerkę, którą delikatnie odłożył do pudełka. Podobnie uczynił z jelitami. Wszystko ociekało krwią, która spływała po jego dłoniach, kiedy klęczał nad jej biodrami, patrząc się na swoje dzieło. Złapał ostatni raz za nóż, pochylając się nad zmarłą, aby odciąć jej ucho. Wrzucił je do pudełka z innymi narządami dziwki, wycierając dłonie z krwi. Zatrzasnął pojemnik, biorąc go delikatnie w ręce, uciekając w ciemne uliczki Whitechapel.

***

Taemin zakrył twarz poduszką, kiedy przez nieszczelne okna słyszał rumor na ulicy. Niechętnie uchylił powieki, spodziewając się, że jest już ranek i ludzie zaczęli swoje codzienne, pijacko-dziwkarskie życie. Jednak jakie było jego zdziwienie, kiedy na zewnątrz było ciemno, a księżyc nadal wisiał wysoko na niebie. Z ociąganiem wysunął się z ciepłej pościeli, bosymi nogami dotykając zimnej podłogi. Spojrzał na zegar stojący na szafce, który wskazywał za dziesięć drugą w nocy. Zarzucił na siebie koszulę, którą w sumie ukradł Minho. W końcu ten nie zauważy. Jeden ciuch w tą czy w tamtą. A on przynajmniej miał coś co zakrywało jego nagie pośladki i pachniało szatynem. Zapiął na szybko guziki, podchodząc do okna. Chwilę męczył się z okiennicą, nim mógł wychylił potargana rudą czuprynę przez otwór w ścianie. Widział dużo ludzi ubranych w niebieskie mundury. Aż zrobiło mu się słabo, kiedy w końcu dotarło do niego, co tutaj robią. Jednak skoro oni tutaj byli, to Minho również. Chciał go zobaczyć, dlatego nie zmieniając koszuli, założył na siebie spodnie i jakiś płaszcz, który wisiał na krześle. Założył buty, nie wiążąc ich nawet. Tak niedbale ubrany wybiegł z domu, nie zamykając nawet drzwi. I tak nie miał nic cennego, co mogliby ukraść. Jednak po chwili namysłu cofnął się po kluczę i ostatecznie przekręcił zamek w starych drewnianych drzwiach.

Na zewnątrz było chłodniej niż myślał. Chłód był mu mimo to niestraszny, gdyż pobiegł w stronę do której zmierzała większość policjantów. Przeczesał palcami włosy, aby chociaż wyglądać na ogarniętego. W ostateczności ściągnął gumkę z nadgarstka, tworząc niechlujny, wysoki kucyk. Skręcał w kolejne alejki, tracąc nieco orientację w terenie. Nim jednak na dobre zdążył się zgubić, przed nim, przy kolejnej wąskiej alejce, pojawili się ludzie. Policja odganiała gapiów, którzy pojawili się chwile po ich przyjściu. Tae nie miał szans się przecisnąć. Mógł wcześniej to przemyśleć i założyć mundur, a nie wyskoczył niczym oparzony z domu.

- Przepraszam, przepraszam bardzo – chłopak starał się przepchnąć przez tłum, jednak uważając aby nie wyjść naprzeciw ciału, które zapewne leżało niedaleko. Tym razem nie było tutaj Minho, który go uratuje i zaniesie na baranach do domu. Jego przeprawa szła w miarę dobrze, jednak w Whitechapel nie było sensu wymagać od ludzi uprzejmości. Po chwili ktoś popchnął go mocno do tyłu, a po tym kolejna osoba i jeszcze jedna, w efekcie czego  wylądował poza tłumem, potykając się o własne nogi. Oczekując twardego zderzenia z ziemią, zacisnął mocno powieki. Jednak zamiast uderzyć w bruk, uderzył w coś równie twardego. Poderwał od razu głowę, widząc nad sobą parę wielkich, brązowych oczu, przepełnionych zmieszaniem i zaskoczeniem.

- Tae, co ty tutaj robisz? – zapytał z niedowierzaniem, przyglądając się dokładnie chłopakowi. Właśnie przyszedł z jednego miejsca zbrodni, gdzie sam odkrył ciało, do drugiego.

- Zobaczyłem dużą liczbę policjantów i pomyślałem, że ty też tutaj będziesz – mruknął, spuszczając zażenowany wzrok, odwracając się powoli w stronę Minho, nadal stojąc w jego objęciach, a palce na jego ramionach zacisnęły się mocniej, przez co na usta Tae wstąpił grymas bólu.

- Nie, mam na myśli co robisz TUTAJ, w tej dzielnicy? – ton głosu Minho był chłodny, surowy i głęboki. Tae bał się na niego spojrzeć. Obawiał się zobaczyć w jego oczach zawód czy żal. Dlatego po prostu uczepił się jego munduru, układając głowę na torsie szatyna. Choi był po części wkurzony jak nigdy, z drugiej jednak strony nie mógł być zły, kiedy rudzielec tulił się do niego w ten uroczy sposób. Serce mu szybciej zabiło, kiedy tylko go zobaczył. W potarganych włosach, ze śpiochami w oczach oraz nieogarniętych ciuchach. I w jego koszuli. Nie wiedział skąd Tae ją miał, ale to mu nie przeszkadzało. Uważał to za seksowne. Na tyle seksowne, że pragnął ją z niego zetrzeć.

- Mieszkam? – odpowiedział pytaniem na pytanie, czując jak Choi cały się spina. Szatyn odsunął chłopaka od siebie, pochylając się aby spojrzeć mu w oczy.

- Zgłupiałeś?! – warknął, zły za tak nieodpowiedzialne zachowanie ze strony Tae. Siebie również obwiniał, bo mógł wcześniej zapytać się gdzie ma zamiar się przenieść. Nie dopilnował go tak jak powinien. – Wiesz jak tutaj jest niebezpiecznie? To chyba cud, że nic ci się nie stało – Minho wyglądał jednocześnie jak wściekły byk, ale malowała się na jego twarzy ulga, że chłopak jest cały i zdrowy. – Nie możesz tutaj mieszkać – zawyrokował, a tym razem to Taemin poczuł, iż zaczyna się denerwować.

- W takim razie powiedz mi gdzie mam mieszkać! – krzyknął, unosząc gwałtownie głowę, wbijając twarde spojrzenie w przyjaciela. Kilka osób zwróciło na nich uwagę, przez głośną rozmowę jaką prowadzili.

- Ze mną – Tae spojrzał na niego zaskoczony, jednak nie miał zamiaru znowu wracać do punktu wyjścia. Odsunął się od Minho, kręcąc głową.

- Nie, Minho. Nie mogę mieszkać przez tyle czasu z przyjacielem. – mruknął, spuszczając wzrok. Był głupi, że liczył na coś więcej? Chyba tak. Już miał zamiar się pożegnać lub uciąć ten temat, wtedy jednak poczuł silny uścisk na ramionach i jednym szarpnięciem znalazł się znowu przy Minho. Szatyn złapał go pod brodą, unosząc głowę do góry. Spojrzał w te wielkie, przestraszone oczy. Nie zważając na to, że są na środku ulicy, pocałował lekko rozchylone usta młodszego chłopaka. Taemin zesztywniał, nie wiedząc co ma zrobić. Wszystko dochodziło do niego z opóźnieniem, więc nim zdążył uświadomić sobie, że Choi go całuje i należy oddać pocałunek - szatyn już się odsunął.

- Dlaczego? – wyszeptał niewyraźnie, a jego głos drżał. Minho przygryzł wargę, czując nadal na wargach smak ust Taemina. To było dobre pytanie. Dlaczego on to zrobił? To prawda, że dbał o bezpieczeństwo Tae. Chciał aby znowu z nim zamieszkał, jednak czy nie było innego wyjścia niż pocałowanie go? Wiedział, że nie zrobił tego bo musiał. Zrobił to, bo tego pragnął.

- Tęsknie za tobą – zaczął niepewnie, patrząc wprost w oczy chłopaka, który nie spuszczał z niego wzroku. Przynajmniej się starał. – Proszę, wróć. Nie mogę powiedzieć, że czuje to samo co ty – Tae na te słowa spłonął rumieńcem. Prawie całkowicie zapomniał, że wyznał mu swoje uczucia. – Jednak nie jesteś mi obojętny. Brakuje mi twojej obecności, nadpobudliwości, przytulania się i całusów na dzień dobry. Chce aby to wróciło – poprosił cicho, masując ramiona rudzielca. Ten wziął głębszy wdech, potrzebując chwilę na zabranie głosu, aby ten nie drżał mu zbyt mocno. Był szczęśliwy i chciał płakać, jednak wstrzymywał łzy. I tak już im się przypatrywano zbyt natarczywie, co go onieśmielało.

- Wrócę, pod jednym warunkiem – zaczął, zerkając nerwowo na szatyna. Choi pokiwał szybko głową, a Tae podszedł bliżej, szepcząc cicho pod nosem. – Pocałuj mnie jeszcze raz – poprosił i drugi raz nie musiał powtarzać. Minho wsunął palce w jego rozwalający się kucyk, drugą dłoń kierując na talie chłopaka. Musnął delikatnie rozchylone wargi chłopaka, aby następnie wbić się w nie niecierpliwie. Tae przymknął powieki, zarzucając dłonie na ramiona przyjaciela, angażując się w pełni w pieszczotę. Oboje wiedzieli, że w tym pocałunku było coś innego, coś czułego, przepełnionego uczuciem, jakie oboje do siebie żywili. Oderwali się od siebie, kiedy usłyszeli donośne chrząknięcie, którym ktoś chciał zwrócić ich uwagę. Obok nich stał Phil, z delikatnym uśmiechem przypatrując się dwójce mężczyzn.

- Nie chce wam przeszkadzać, ale Minho, jesteś nam potrzebny – odparł, wskazując ruchem głowy na tłum ludzi, za którym zapewne znajdowało się ciało. Taemin czuł się po tym pocałunku jakby miał nogi z waty. Dlatego stał uwieszony szatyna, który przytrzymywał go mocno w pasie. Nawet w tych ciemnościach jakie panowały na ulicy, było widać soczyste rumieńce na polikach młodszego chłopaka.

- Jasne, już do was idę – Choi kiwnął głową, a kiedy Phil zniknął w tłumie ludzi, spojrzał na Taemina, który odzyskał władze w nogach. – Wrócisz? – dopytał, tak dla pewności i spokoju ducha.

- Tak, wrócę – rudzielec przytaknął, próbując ukryć szeroki uśmiech, przygryzając mocno wargę. Minho nie chciał się z nim teraz rozdzielać. Miał dziwną obawę, że to wszystko nie jest prawdziwe i na drugi dzień znowu będą osobno.

W końcu pożegnali się, a Taemin pobiegł aby spakować wszystkie swoje rzeczy. Nie było tego wiele, bo nawet się nie rozpakowywał. Wbiegł do swojego domu, nie będąc świadomy, że ktoś mu się czujnie przypatrywał. Brunet stał w oknie opuszczonego budynku, opierając się o krusząca się ścianę. To wszystko było ciekawsze, niż z początku zakładał. Może powinien o tym opowiedzieć Jonghyunowi? Nie wiedział czy go to będzie obchodziło, dlatego zabrał puszkę z krwią, wracając do mieszkania, które dzielił z demonem. 

* Skórzany Fartuch - wyjaśnię o co z tym chodzi. Otóż, londyńska policja podejrzewała, ze Kuba Rozpruwacz jest rzeźnikiem, a ci w tamtych czasach nosili skórzane fartuchy. 
** Cała treść listu to tłumaczenie z wiki, oryginalnego listu Kuby Rozpruwacza. Wszelkie błędy były celowe. Oryginał tekstu znajdziecie TU
______________________________________________________________________________________________ 

Okey, wymęczyłam ten rozdział i zdążyłam go dodać w środę. :3 Nie jestem z niego do końca zadowolona, ale wierzę, że kolejny rozdział będzie lepszy. Tym bardziej, że fani JongKey mogą ostrzyć ząbki, gdyż cały będzie poświęcony tej uroczej parce~

A teraz trochę z innej beczki. Wraz ze znajomą, Minnie, postanowiłyśmy stworzyć bloga, na którego będę wrzucała razem tworzone opowiadania. Pojawił się już pierwszy oneshot. Dla tych dla któych było za mało JongKey, zapraszam na: 


Notki będą się tam pojawiać rzadziej, niż na moim blogu, a wszystko dlatego, że jednak złożenie w całość wszelkich skrawek opowiadań, z archiwum gadu, smsów i kartek trochę zajmuje. Niemniej mam nadzieję, że zainteresujecie was nasze wspólne dzieło.

Kolejny rozdział pojawi się w weekend. Dziękuję za wszelkie miłe słowa i komentarze. <3

18 komentarzy:

  1. Podoba mi się klimat twojego opowiadania: rok, Londyn, ciemne ulice, dreszczyk emocji. Interesują cię czasy Kuby Rozpruwacza w tym mieście, prawda?

    To miłe czytać opowiadanie, do którego autorka ma merytoryczne przygotowanie.
    Jestem ciekawa dalszych wydarzeń.

    ~ Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, interesują mnie czasy Kuby Rozpruwacza w dawnym Londynie, ale nie tylko jego. Ogólnie interesuje mnie anatomia seryjnych morderców. Ich sposób działania, myślenie.
      Mam nadzieje, że dalsze losy bohaterów Cię nie zawiodą i nadal będzie ci się podobała wykreowana historia :3

      Usuń
  2. Matko.. nie wiem, co powiedzieć ;_;
    Po pierwsze: Jak ja się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam, że dodałaś rozdział! :D Umiliłaś mi dzień XD
    Bosz.. Minho aleś ty głupi! Kochasz naszego Tae! Uświadom to siebie :D
    Taemin tak słodko się zachowuje przy Minho, jejku. *_* Choi też, ale jednak to Tae jest tym słodkim XD
    Nie podoba mi się to, jak Key patrzy na Tae.. Pisałam to już chyba o.O Ale mniejsza.. Coś czuję, że będzie się niedługo działo. Kibum chyba sobie nie upatrzył Taemina na ofiarę, nie? :c Proszę, powiedz, że nie. XD Bo to, jak zakończyłaś ten rozdział.. kurczę! Key mnie serio niepokoi! Nie wytrzymam czekać tyle na następny! XD Ale mniejsza.
    Bosze, bosze, bosze! Minnie w koszuli Minho <33 Moja wyobraźnia mnie przeraża! To dla mnie za dużo, proszę skończ *,* Nie pisz takich rzeczy, to dla mnie za piękne. Ehh.. to już nie wspominam jaka byłam happy, kiedy Minho pocałował Tae.. Prawie oplułam laptopa hamburgerem XD Mam nauczkę, aby nie jeść jedzenia, kiedy czytam twoje opowiadania :D
    Wracam do narzekania.. Głupi, głupi, głupi Minho! Głupi idiota! Zidiociałeś! Palant! Mam ci to napisać na czole kurde, czy co?! KOCHASZ TAEMINA. Tak trudno to zrozumieć? :C Buuu! XD Czekam, aż się Tae do niego wprowadzi znów i się będą gwałtać. Najlepiej codziennie. O tak. Tego mi trzeba.. XDDD Nie wnikaj w moje myśli.
    Ze mną się dzieje coś niedobrego jak czytam twoje opowiadania :D Serio. Odmóżdżyłaś mnie, haha XD
    Jezus, musze kończyć ten dziwny komentarz.. bo się tylko ośmieszam, a mama czeka, żeby ze mną do sklepu jechać. XD
    To na koniec tylko dodam : JongKey, JongKey, oh yeah! Tego pragnę *o* Bardzo.
    I jeszcze jedno. Piękny wygląd bloga! Ten nagłówek mnie urzekł ;_; Kocham plecy Minho. <3 ( jak to brzmi XD )
    Weny, weny, weny ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omo, zawsze chętnie umilę Ci dzień ^^ Chociaż chyba bardziej się zestresowałaś, przez naszego tępego Minho xD
      Jednak Tae osłodził ci czytanie. faktycznie, nasz rudzielec to cukierek na chudych nóżkach xD
      owszem, pisałaś już o tym, że nie podoba ci się to jak Key patrzy na Tae, jednak to dobrze. powtarzanie sie jest rzeczą ludzką xD Mogę Ci powiedzieć, że owszem - będzie sie działo. Ale czy Key nie upatrzył sobie Tae, tego nie wyjawię :D No i to niewiele. Max 4 dni do następnego rozdziału ;3 W sumie powinnam zacząć go pisać...
      Aw, widze że nie tylko mnie jara wizja Tae w ukradzionej koszuli Minho <3 Nie mów abym skończyła! XD Bo jeszcze byś pożałowała tych słów...
      Hahah, już dawno się nie nasłuchałam tylu obelg na Minho... a przecież nieco zmądrzał! Nieco, bo i tak nadal jest niego głupiutki jeśli chodzi o Taemin. Miłość ogłupia, prawda?! xd
      Uhuhu, odmóżdżam! Nie wiem czy to dobrze, ale no.. cieszę się ;3 No i dziękuję, moje serce sie raduje, że nowy wygląd bloga się podoba. Minimalizm górą!

      Usuń
  3. na początku chcę powiedzieć, że masz cudowny szablon. Jeżeli chcesz, możesz kiedyś dla mnie jakiś zrobić ;__;
    Co do treści, też ją uwielbiam. Tak, wiem, nie umiem pisać komentarzy, ale wciąż się staram~
    Ucieszyłam się, że Taeminnie wróci do Minho; w ogóle, Lee wplątuje się w same kłopoty xD Jeżeli wiesz, co mam na myśli.
    Kibum chyba (według mnie na pewno) nie jest Kubą Rozpruwaczem. Kto wie, może to Onew, który jeszcze nie pojawił się w opowiadaniu? W każdym razie, to nie może być Kim. Coś tak w kościach czuję.
    Minnie mnie rozczulił tutaj. Za całusa znów zamieszkał z Choi, wydało mi się to niezwykle słodkie <3
    W każdym razie, podobało mi się bardzo i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3
    Weny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem * uśmiecha sie szeroko * a tak na serio, to dziękuję ^^ Chętnie kiedys też coś dla ciebie zrobię, jak tylko lepiej opanuję CSS'a. Ale w sumie... też masz śliczny szablon D: Jednak jeśli ci sie znudzi to wal drzwiami i oknami ;3
      powiedzmy, że wiem co masz na myśli, mówiąc, że Tae wplątuje się w same kłopoty. Taki już jego urok... jak naiwny i niewinny to i wpada zawsze w jakieś bagno xd
      W kościach? Serio? Hm.. ciekawe przypuszczenie. Kiedy ktoś mówi, że czuje to w kosciach od razu mi się to kojarzy z ludźmi, którzy umieją powiedzieć jaka bd pogoda przez swoje stawy, czy kości.. ok, mniejsza. Gadam bez sensu xD Dlatego zakończę w tym momencie. Nie będę próbowała zmieniać twoich przypuszczań. Sama się niedługo przekonasz ;3

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. BOŻE BOŻE BOŻE.

    To opowiadanie jest tak cudowne, tak lubię je czytać. Ten klimat, Twój styl pisania...to daje razem coś naprawdę świetnego. Za każdym razem czekam z niecierpliwością aż coś dodasz. Jeju....no naprawdę aż ciężko mi coś napisać :D
    Jak Minho pocałował Tae...i jak on powiedział, żeby to zrobił jeszcze raz...sakdjslfjdlkfjoesjfdki8ueoskdlfmndjugieroksfdmidkom O!

    Czekam na nowy rozdział.
    Życzę weny.
    Masz talent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa ^^ Sama też uznaje to opowiadanie za moje ulubione, przynajmniej z tych które opublikowałam ;3
      A wszyscy chyba byli zachwyceni pocałunkiem 2mina ^^ Teraz jeszcze wiele przed nimi~

      Usuń
  6. Jak dużo 2mina! Czuję się w pełni usatysfakcjonowana tym rozdziałem :D wcale, a wcale nie brakuje mi w tym opowiadaniu pikantnych scen JongKey xd okay, ale wracając do rozdziału, to tak się cieszę, że Minho poszedł po rozum do głowy i Taemin wróci do jego mieszkania. Muszę przyznać, że podchody młodszego i ciągłe nawiązywanie do tego, jak mu źle się samemu mieszka było urocze, a ten kretyn Minho nie wyczuwał aluzji ^^ dobrze, że się opamiętał, ale musiało minąć trochę czasu, dopiero jak zobaczył Taemina w tak niebezpiecznej dzielnicy zrozumiał swój błąd. Lepiej późno niż wcale xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to w następnym będziesz tylko w połowie usatysfakcjonowana ;3 Jednak faktycznie twoja miłość do 2min przebija się nad inne paringi z shinee xD Minho w końcu zaczął mądrzeć! Jak zauważyłaś lepiej późno niż wcale... jednak chyba już na zawsze będzie ślepą żabą, która nie wyczuwa aluzji xD

      Usuń
  7. Ło takie Komentuję dziś, bo żem miała egzamin z geografii i trza było się kurna uczyć. No i miałam dodać komentarz wczoraj, ale lenistwo wygrało, oh mianhe… ;.; Widzę, że teraz znajdę Cię i na innym blogu. ^^ Na pewno tam zajrzę nie raz, bo w sumie dołączyłam tam do obserwujących. Uwielbiam twój styl, więc co tu dużo mówić, keke. ^^ Drugiej blogowiczki nie znam, więc nie wiem jak pisze i ciekawa jestem, jak wam to wyszło. ^^ Mam do pn egzaminy, więc jak tylko poluźnią mi się wodze wolności, to zajrzę, przeczytam no i postaram się pozostawić jakiś ślad po sobie, hi hi. ^^ A no i podoba mi się nowy nagłówek. Minho, ty przystojna i wyrośnięta żabo… *_* Rozsunęła bym z chęcią jeszcze bardziej ten zamek i macała, z miną, jak jakiś naćpany narkoman te jego plecki. ;3 haha
    No nie mogę, jakie sensacje w tym rozdziale! O.O Miłość i pragnienie, tęsknota i pocałunki! Jestem mile zaskoczona tym, co zrobił Choi, kiedy ujrzał Taemina wyglądającego niczym psiak z imieniem ,,pięć nieszczęść’’ haha. Młodszy pewnie przez chwilę był zdezorientowany tym słodkim gestem i propozycją powrotu do Choi. No, ale cóż, dla wiary w to, porosił o drugi pocałunek u ku jego zaskoczeniu, Minho mu go ofiarował. ^^ To było tak epicko słodkie, że serio myślałam iż obrzygam monitor kolorową tęczą. Dobrze, że nic słodkiego dodatkowo nie jadłam, bo bym przy okazji nabawiła się próchnicy, haha. <3 No cóż, fajnie, że zamieszkają razem. Fakt, faktem Minho nadal nie wie co dokładnie czuje do Tae, ale chociaż uświadomił sobie, że to na pewno jest silniejsze niż zwykłą przyjaźń. Wydaje mi się, że mu potrzeba jeszcze czasu na przyswojenie się z tym wszystkim. ;) No i teraz, jak teraz Rudzielec się od niego wprowadzi, to chociaż go znowu zacznie poganiać, aby ten chociaż odpoczął, a nie harował niczym wół całymi dniami i nocami. Umysł to nie maszyna i też trzeba czasem zrobić jemu (? XD) przerwę.
    Wiesz co? Ja chyba przez Ciebie kiedyś umrę przed tym monitorem na zawał, albo cos podobnego. Pamiętam, że kiedyś również opisywałaś scenę, jak to nasz ‘’Kuba Rozpruwacz’’ rozprawia się ze swoimi ofiarami. Wspomniałam wtedy, że moja wyobraźnia przy takich rzeczach daje mi kopa w dupsko. Ty wtedy bodajże napisałaś mi, że jeszcze nadarzy się gorsza scenka, a raczej idealniej opisana co , jak to wygląda u naszego Mordercy. No i doczekałam się kurde mać. ;.; Umysł chyba do wieczora nie da mi spokoju. Jeszcze, jak na złość, kiedy wpadłam do przyjaciółki i weszłam do jej pokoju, ta oglądała, jakieś operacje i chyba nie muszę mówić, co w danym momencie widniało na telewizorze… Bleee! ;.; No cóż, omińmy to i przejdźmy do faktu, że widać, że Key juz coraz bardziej fascynuje ta robota. Niż przerazą. Z twoje opisu widać, jaki można by rzec, jest zafascynowany, że może sobie pociąć te obrzydliwe prostytutki. A co, machnę ją nożem po mordzie, przetnę brzuch i nie zwrócę uwagi na to, że praktycznie w sumie jest naga. Xd No bo skoro zdarł jej sukienkę, to na pewno mógł zobaczyć co nieco, bo w sumie patrząc na datę, to w tamtych czasach staniki chyba nie bardzo były modne. I żadna kobieta ich nie nosiła… w przeciwieństwie do wszelakich gorsecików rzecz jasna. XD Jednak, jak widać, zadowolenie demona tymi ‘’pysznościami’’ bardziej go interesuje. Chociaż też w sumie, to czasu przecież by nie miał na zadowolenie paczałek, bo musi to wszystko robić ostrożnie i szybko, aby go nikt nie przyłapał.
    No cóż, cieszy mnie fakt, że w następny rozdział będzie poświęcony JongKey. No i jest nadzieja, na jakiś fajny motyw pewnie. ^^ Umm, nie mogę się odczekać. Do kolejnego, weny, czasu i chęci na pisanie! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuje tych egzaminów D: Mam nadzieję, że się za bardzo nie przepracowujesz nad książkami. Trzymam za ciebie kciuki, aby dobrze ci poszło i abyś wytrwała do poniedziałku, bo jednak nauka jest niezwykle męcząca. Ja sama nie mam już na szczęscie takich przedmiotów jak geografia, fizyka czy biologia, dlatego mogę jedynie współczuć innym xd No i Marto, ty mały zboczuchu, tak macać plecy Minho?... Chociaż nie powiem, paluszki mi latają jak myśle o tych wielkich, umięśnionych plecach *-*
      Ha! czyli nie spodziewałaś się, ze Minho zachowa sie w końcu jak facet z jajami? I dobrze >D Może w końcu zapunktuje u ludzi... ;< Z drugiej strony kto by się tak nie zachował widzac Taemina w takim stanie? ;3 Nawet taki ślepy gość jak Choi sie nie powstrzyma xd Oj, i lepiej nie dostawaj próchnicy przeze mnie, bo będę czuła się winna ;o A kiedy Tae się wprowadzi to nie tylko go pogoni aby spał i normalnie jadał, ale pogoni go w innych kwestiach, jak na przykład co do jego uczuć...
      Oj... jeśli nie próchnica to zawał... kurde, a ja chciałam sprawiać dobro swoimi opowiadaniami xD No i właściwie to..em.. to nie była najgorsza scena? * uśmiecha się przepraszająco * Ale wyczucie czasu to też masz kiepskie aby wchodzic w takim momencie xD Ja w sumie ostatnio się nieco uodporniłam, bo obejrzałam american horror story bez obrzydzenia >D No, nasz mały morderca uwielbia swoją pracę ;3 A czemu sie nie napawa widokiem kobiecych piersi? Pewnie dlatego, że jednak te prostytutki sa stare. Mają przeszło 40 lub nawet 50 lat. Więc jednak nie ma już za bardzo na co patrzeć xD

      Usuń
  8. Jejku, jaki dłuugi rozdział ♥ *zaciesz*
    Key poczyna sobie coraz śmielej...Hyhy, ale to dobrze, bo właśnie takie zachowanie podoba się Jonghyunowi :3 Dwa morderstwa w ciągu jednego dnia, to co będzie dalej? Ugh, już współczuję tym dziwkom.
    Co do 2min...Oj, Minho weź ty się zdecyduj XD Mieszasz facet...Szkoda, że Taemin z powrotem nie zamieszka u ciebie >.< Wae on się nie zgodził, noo...Pff. Chociaż ten pocałunek z Choi trochę namieszał...Mam nadzieję, że oni już będą razem :3 I zastanawia mnie jeszcze co Kibum kombinuje z Taeminem...Cóż, trzeba czekać T^T
    Tak btw. to uwielbiam Twoje tempo dodawania rozdziałów :3 Już nie mogę się doczekać przyszłego, bo JongKey, czyli to co tygryski lubią najbardziej ♥ Właściwie dinozaury...nieważne XD Skoro Minho robił krok w kierunku bycia z Tae, to to samo mógłby zrobić JJong..a może Key? *pociera z zamyśleniem nieistniejący zarost*
    Nowego bloga oczywiście z chęcią będę odwiedzać i komentować, bo uważam, że komentarze to takie małe "nagrody" dla autorów za nieźle wykonaną robotę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co sie stało z twoim poprzednim komentarzem, ale cieszę się, że skomentowałaś ponownie ;3
      No, aż trudno sobie wyobrazić co nasz morderca zrobi kolejny raz. Tylko czekac i ostrzyć ząbki >D
      Jak to nie zgodził? o; Powiedział przecież, że wróci do niego. Ten pocałunek Minho w końcu go namówił, bo dał mu nadzieję, że jednak Minho coś do niego poczuje. Może i nie są razem, bo przeciez Minho nie może sie zdecydować, ale na pewno znowu razem zamieszkają ;3
      Mogę ci zagwarantować, że w przyszłym rozdziale będzie... ostro. Tylko czekać, bo już wieczorkiem go dodam zapewne ;3

      Usuń
    2. Aishh, usunęłam, bo napisałam właśnie, że Minho się nie zgodził a potem doczytałam, że na końcu przecież się zgodził i chciałam poprawić komentarz a i tak napisałam to samo co wcześniej >.< Myślę jedno, piszę drugie...Muszę przestać dodawać cukru do płatków, bo źle to na mnie wpływa :3

      Usuń
  9. Ech ten 2min... tak pięknie wyciągnięci z komedii romantycznej xD staram się dk nich przekonać i wgl no ale sama pewnie wiesz, że jak się jakiegoś pairingu nie trawi to jest ciężko :p
    no ale w następnym masa mrocznego JongKey! Czuję napięcie~ ;]]]]
    Dochodzę do wniosku, że chyba znasz tą całą historię Rozpruwacza od podszewki xD + przerzucenie historycznych faktow na ff to juz wgl geniusz! ^^
    Uch... szczerze mówiąc to nwm co jeszcze pisać xD po impresie ciężko się mysli (nareszcie chwila odpoczynku)
    kry jako zabójca jest genialny! Te jego mysli i wgl! ^^ no ja tego goscia tutaj kocham xd z tego niewinnego Bummiego taki morderca~ *^*
    Dobra, nie ględzę, bo nie mysle i no... padam szczerze mówiąc xD
    Mam nadzieję, że dziś dodasz kolejny~ ^^
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem cię, sama tez mam takie paringi ( i to sporo ) których nie trawie. Ale doceniam, że próbujesz się do nich przekonać. Naprawdę bardzo to doceniam <3 No i coś mają w sobie z komedii romantycznej, chociaż unikam oglądanie filmów z tego gatunku niczym ognia...
      Fakt, całkiem nieźle się zagłębiłam w historię Rozpruwacza. Przeczytałam mase stron, obejrzałam nawet film. chciałam przeczytać książkę, ale nie mogłam jej nigdzie znaleźć w internecie. Ale założyłam sobie zeszyt z najważniejszymi rzeczami aby nie szukać zawsze wszystkiego w internecie xd
      Jesteś po imprezie? Współczuje i zazdroszczę xD Tylko ja zwykle po imprezie jestem tak padnięta, że wracam i śpię. ;o No i nie wiem czy cie zachwyci jongkey... ale mniejsza, zaraz będzie rozdział to się przekonasz xd

      Usuń