sobota, 21 grudnia 2013

From Hell


III
Nikt się nie wzbogaca dzięki dobroci.

15 sierpnia 1888r.

- Minho! – Taemin wpadł cały zdyszany do mieszkania szatyna, z szerokim uśmiechem i rumieńcami spowodowanymi nadmiernym wysiłkiem. Choi stał w kuchni, więc wychylił się przez framugę, z pytająca miną. Tae zdjął szybko buty, w ostatnim momencie powstrzymując się przed uwieszeniem się mężczyźnie na szyi. Może i się zbliżyli w ciągu tych kilku dni, jednak taki wybuch uczuć byłby niewskazany. – Zgadnij co się stało – zaczął cały w skowronkach, bujając się do przodu i tyłu, dopóki szatyn nie złapał go za ramiona, zatrzymując w jednej pozycji.

- Nie mam pojęcia. Co się stało? – dopytał Minho, puszczając chłopaka, kiedy ten tylko przestał się kręcić. To była też sprawka uścisku silnych rąk, od którego Taemina przeszedł dreszcz.

- Dostałem pracę – odparł dumnym z siebie głosem, a mina Choi ukazywała zdziwienie. Nie wiedzieć czemu, miał co do tego złe przeczucia.

- Gdzie? – zapytał, ukrywając pod idealnie wykreowana maską wszelkie swoje emocję. Ukazując jedynie zaciekawienie i szczęście z sukcesu przyjaciela.

- W barze. Będę zajmował się klientami, nalewał alkoholu i tego typu rzeczy – Taemin nie przestawał się szeroko uśmiechać. Był zadowolony, bo w końcu będzie mógł wspomóc finansowo Minho i odciążyć go trochę. A jak zarobi więcej i odłoży, wtedy będzie mógł znaleźć własne mieszkanie. Co prawda ta opcja średnio go uszczęśliwiała, ale to i tak by nastąpiło prędzej czy później. Wolał nie nadwyrężać gościnności Minho.

- To dobry pomysł? Nie jesteś za młody na tego typu rzeczy? – Choi wydawał się nadal pełen obaw i sceptyczny co do tego pomysłu.

- Mam dwadzieścia lat! – oburzył się rudzielec, nadymając uroczo poliki. Minho westchnął głośno, kiwając głową. Niby był już dorosły, ale jak na niego patrzał nadal wydawało mu się, że widzi przed sobą dziecko. Te pulchne, delikatne poliki, aksamitna skóra, długi włosy niczym u kobiety oraz delikatne ramiona. Po prostu bał się, że ktoś go skrzywdzi. Taemin w końcu nie wychował się w taki wielkim mieście, które Choi znał ze wszystkich stron. Począwszy od pałacu królowej, aż po najbiedniejsze dzielnice, gdzie szerzyła się prostytucja i wszelkie rodzaje rozpusty. – Zaufaj mi – poprosiły cicho Tae, patrząc na przyjaciela tymi swoimi wielkimi, brązowymi ślepiami. Szatyn nie umiał się nie zgodzić, kiedy chłopak tak na niego patrzył. Pewnie gdyby był świadomy, jak Choi reaguje na jego urok osobisty, wykorzystywałby to częściej.

- Ale jakby coś było nie tak, masz natychmiast z tym do mnie przyjść, zrozumiano?! – pogroził mu palcem, na co chłopak pokiwał energicznie głową. Minho, chociaż trochę uspokojony, odetchnął i pstryknął chłopaka w nos, na co ten zmarszczył go uroczo. Oboje roześmiali się wesoło i wszystko było jak zwykle.

***

Kibum szedł dumny z siebie w stronę starego domu, mijając po drodze dziwki i pijaków. Nienawidził tej części społeczeństwa, bo zbyt mocno kojarzyła mu się z ojcem do którego chował urazę za porzucenie syna. Może gdyby z nimi został, gdyby nie odszedł z jakąś dziwką, może wtedy wszystko wyglądałoby inaczej. Miałby ojca na którym mógłby się wzorować, nie zacząłby szukać uciech w narkotykach i nie skończyłby na ulicy jako złodziej. Tym samym nie doszłoby do spotkania z demonem, do którego – o zgrozo – zaczynał się przyzwyczajać. Wymagał od niego coraz więcej. Dzisiaj kazał mu zabić krowę! Albo coś w podobnych gabarytach. Kibum nie rozumiał czemu co chwila zmienia zdanie. Nie rozumiał celu tego wszystkiego, bo czy naprawdę był aż tak wybredny? Jednak to nie jest ważne, bo znalazł sposób na zdobywanie krwi bez zabijania. Dzisiaj, kiedy szedł przez miasto na jej obrzeża, w poszukiwaniu krowy, natknął się na fabrykę. Ubojnię, tak dokładniej mówiąc.

Udało mu się dogadać z mężczyzną tam pracującym, aby oddał mu krew ze zwierząt. Co prawda ten chyba wziął go za wariata, ale co z tego? Przynajmniej miał to czego chciał demon i przy okazji nie musiał brudzić sobie rąk. No i dostał spory zapas! Niewielką beczułkę, po brzegi wypełnioną czerwoną posoką.

Wziął głębszy wdech, zbierając w sobie wszelkie pokłady silnej woli, aby znowu przekroczyć próg domu. Przybrał obojętny wyraz twarzy, popychając stare drzwi nogą. W środku siedział demon, na jego materacu, skrobiąc coś na ścianie, z której odlatywała stara farba. Nie uraczył Kibuma nawet spojrzeniem, kiedy ten przekroczył próg, pomimo że doskonale wiedział, iż ten raczył wrócić. Dopiero kiedy brunet postawił przed nim beczkę z krwią, ten spojrzał na niego znudzony, co czynił bardzo często. Tym razem jego oczy błyszczały, nieznanym Kibumowi blaskiem. Nie chciał wiedzieć co dokładnie to znaczyło, bo odpowiedź mogłaby mu się nie spodobać. Otworzył więc wieko, biorąc z ziemi, przy materacu, kielich, który wypełnił po brzegi krwią. Kiedy skończył demona nie było już na materacu. Stał za nim, kilka metrów dalej. Wręczył mu bez słowa krew, odsuwając się, aby zasłonił beczułkę.

Kiedy się wyprostował, usłyszał świst powietrza, a następnie huk rozbijanego szkła. Rozszerzył zszokowany oczy, zdając sobie sprawę, że niewiele brakowało, a kielich rozbiłby się na jego twarzy. Demon patrzył na niego z niewyobrażalną furią. Teraz przynajmniej wiedział co to była za emocja. Kibum nie zdążył się cofnąć, kiedy Jonghyun wyciągał w jego stronę rękę, łapiąc go za gardło. Bez problemu uniósł go nad ziemię, przyszpilając do ściany.  Brunet zaczął się panicznie rzucać, zaciskając mocno palce na dłoni, która ściskała jego gardło.

- Kpisz sobie ze mnie?! Próbujesz ze mnie zrobić głupca?! – warknął tuż przed jego twarzą demon, ukazując rząd białych zębów, z ostro zakończonymi kłami. – Kiedy karzę ci zabijać, masz zabijać! Chyba, że życie ci niemiłe – dodał, zaciskając mocniej palce na krtani chłopaka. Kibum, jeszcze jakiś czas temu, myślał, że śmierć to nie takie złe rozwiązanie. Teraz jednak, w obliczu nadchodzącego końca, chciał żyć.

- Prz..pr..praszam – ledwo wydobył z siebie tych kilka sylab, mając łzy w oczach i coraz mniej wyraźne spojrzenie. Zaczynał krztusić się własną śliną, kiedy zaczynało mu brakować powietrza. Przed oczami mu ciemniało i słyszał szum własnej krwi w uszach. Demon jeszcze chwilę trzymał go za gardło, nim rzucił go niczym szmacianą lalkę na podłogę, zaraz obok beczki.

- Żeby mi się to więcej nie powtórzyło – warknął przez zęby, przechodząc obok chłopaka kopnął pojemnik z krwią, tym samym wylewając jej większość wprost na Kibuma. Chłopak podciągnął się na drżących ramionach, z trudem łapiąc oddech. Na jego szyi widniał odcisk długich palców demona. 
Brunet usłyszał jeszcze trzask drzwi, nim uniósł się do siadu, na czworaka idąc na materac. Nie przejmował się tym, że jest cały w krowiej krwi. Chciał po prostu zniknąć pod kocem, zamknąć się na świat i w spokoju płakać.

***

17 sierpnia 1888r.


Kibum siedział na materacu, wpatrując się pustym wzrokiem w czerwoną, zapchniętą plamę na podłodze. Ta sama substancja znajdowała się na jego rękach i ubraniach. Minęły dwa dni odkąd Jonghyun odszedł, a on nie ruszył się stąd nawet na minutę. Czuł się zagubiony, kiedy był tak całkowicie sam. Może to zabrzmi głupio, ale polegał na demonie. Zawsze na kimś polegał. Najpierw na matce, potem na swoich starych towarzyszach a potem na Jongu. Teraz jednak nie było go, a on czuł się po prostu zagubiony.

Nie jadł i nie pił od dwóch dni. Wyglądał niczym trupy, bliski śmierci. Jednak skąd miął wziąć jedzenie i picie? Jeśli by się tak pokazał na ulicy, od razu zgarnęłaby go policja. Więc nie pozostało mu nic innego jak czekać na powrót Jonghyuna. W ciągu tego czasu kiedy go nie było przemyślał wiele rzeczy. W gruncie rzeczy powinien być mu wdzięczny. Uratował jego życie, a w zamian wymagał jedynie głupiej krwi, głupich zwierząt, które i tak szybciej czy później giną. No poza psami. Ich nie był w stanie zabić, nawet za koszt własnego życia.

- Jesteś beznadziejny – usłyszał głos nad sobą. Nie zauważył kiedy mężczyzna wszedł do pomieszczenia. Wyglądał na zdegustowanego, w rękach trzymając jakieś szmaty, które przy dokładniejszym przyjrzeniu się, okazały się ubraniami. Kibum uniósł na niego wzrok, w pierwszym odruchu uśmiechając się z ulga. Zaraz jednak odwrócił wzrok, ukrywając się w swoich ramionach, karcąc się za swoje zachowanie. – Ubieraj się – rozkazał mu demon, rzucając w jego stronę ubrania. Brunet spojrzał na odzienie, łapiąc koszulę między palce. Poza tym były też spodnie i jakiś płaszcz. Materiał był niezwykle przyjemny w dotyku. Z ociąganiem i bez słowa sprzeciwu, uniósł się z siadu, przewracając się przy tym. Siedział od długich godzin w jednej pozycji, więc wszystko mu zdrętwiało. Jonghyun wywrócił oczami, zaplatając ramiona na piersi. Nie powiedział jednak nic, widząc stan chłopaka nie spodziewał się niczego innego. I tak się dziwił, że jest w stanie się ruszyć.

- Mógłbyś się odwrócić? – zapytał nieśmiało Kibum, biorąc w ręce koszulę.

- Nie – odpowiedział szybko demon, bez chwili zawahania. Brunet nie spodziewał się niczego innego, ale chciał spróbować. W końcu zawsze pozostaje jakiś promyk nadziej, ale chyba nie tym razem i nie przy Jonghyunie. Spuścił więc głowę, odpinając guziki bluzki, która miał na sobie. Materiał był sztywny przez zaschnięta krew, dlatego ściągnięcie go było trudniejsze niż mogło się wydawać.

Jong przyglądał się chłopakowi, a dokładniej wszelkim blizną na jego ciele. Liczył każdą z osobna. Jedna na ramieniu, dość świeża, z resztą sam ją zabandażował. Kilka mniejszych na drugim ramieniu, które chłopak właśnie uniósł, aby włożyć pierwszą rękę w rękaw. Poza tym wiele ran, starych sądząc po śladach. Demon, pomimo że to ukrywał, był ciekaw skąd na jego ciele tyle blizn. Czyżby miał trudniejszą przeszłość niż z początku zakładał? Na udach, które teraz były odkryte przy zakładaniu nowej pary spodni, również miał kilka blizn i siniaków oraz oparzeń. Ponad to na gardle miał długie odciski jego palców, które pomimo upływu dwóch dni nadal nie znikły.

- Już? – dopytał demon, kiedy chłopak wstał z materaca, w pełni ubrany w nowe ubrania. Kibum kiwnął delikatnie głową, obawiając się, że jak coś powie, to znowu rozzłości Jonghyuna. – Idziemy – mruknął, odwracając się na pięcie, idąc w stronę drzwi. Brunet stał chwilę niepewnie, kiedy jednak mężczyzna znalazł się przy drzwiach, pobiegł w jego stronę.

- Dokąd chcesz iść? – dopytał, nie mogąc powstrzymać się przed zadaniem tego pytania. Ciekawość zbyt mocno go zżerała. No i nadal nie mógł rozgryźć Jonghyuna. Nieraz traktował go gorzej niż psa, a czasem potrafił nawet się zgodzić na jakąś jego propozycję.

- Nie wiem jak ty, ale ja mam dość tamtego miejsca. Jest brudne, zimne i teraz jeszcze w dodatku śmierci – warknął niezbyt przyjemnie, na co Kibum skulił się w sobie, bo to była jego wina. Przynajmniej przez wypowiedź demona i jego ton głosu tak uważał, bo w sumie była to wina demona. W końcu to on wywalił beczkę z krwią w napadzie szału.

Co nie zmieniało faktu, że nie wiedział dokąd zmierzają. Szedł niczym cień za Jonghyunem, chociaż demon porównałby go do bezużytecznego kundla, który nie odrywa się od nogi właściciela. W milczeniu wyszli z Whitechapel, przechodząc w nieco schludniejszą dzielnicę. Kibum znał te okolicę jak własną kieszeń. Pomimo że nie było tutaj tego pospólstwa co kilka metrów za nimi, to ludzie nie żyli tutaj zbyt dostatnie. Jednak na tyle, aby warto było ich okradać. Czasami naprawdę znajdywało się perełki.

Demon stanął przed większym budynkiem, w którym znajdowało się co najmniej dziesięć małych mieszkać lub pięć większych, jeśli oceniać po liczbie okiennic. Jonghyun oglądał dokładnie budynek z każdej strony, aż w końcu, jak gdyby nigdy nic, wszedł do środka. Key rozejrzał się gorączkowo dookoła. Na szczęście dzięki nowym ciuchom nie odznaczał się zbytnio na tle innych, co nie zmieniało faktu, że czuł się nieswojo. Jednakże nie było czasu na zaprzątanie sobie głowy podobnymi myślami, podczas gdy demon już prawie zniknął z zasięgu jego wzrok. Posiadał nieco dłuższe nogi, więc szybko mu dorównał, ale chwile po tym stanęli u szczytu budynku, gdzie znajdowały się jedne drzwi. Jong zapukał trzy razy, po czym kolejne dwa, aż z drugiej strony nie wydobył się zniecierpliwiony i rozdrażniony głos mężczyzny.

- Czego? – warknął mało przyjemnie starszy facet, z cienkim wąsikiem, kościstą twarzą oraz fajką przy ustach. Demon uśmiechnął się do niego szeroko. Kibum znał ten uśmiech i od nie zwiastował niczego dobrego. Nim mężczyzna zdążył się cofnąć, Jonghyun wyciągnął w jego stronę ręce, kładąc ja na jego polikach, tylko po ty aby w ułamku sekundy zsunąć je niżej, ukręcając kark nieznajomemu. 
Key zatkał usta aby nie krzyknąć, odwracając wzrok, kiedy zobaczył kość przebijającą się przez skórę. Demon puścił mężczyzna, którego ciało opadło bezwiednie na ziemię. Jong jakby nigdy nic przekroczył ciało, rozglądając się krytycznym wzrokiem po pomieszczeniu urządzonym w typowo wiktoriańskim stylu.

- Wy ludzie nie macie gustu – zawyrokował nim wszedł do salonu i tym samym zniknął Kibumowi z oczu, podczas gdy chłopak dalej stał przed drzwiami, z szeroko rozwartymi oczami patrząc na ciało. Kiedy w miarę oprzytomniał, rozejrzał się spanikowany dookoła. W obawie, że ktoś go zauważy, przekroczył ciało, zamykając za sobą drzwi. Niestety noga mężczyzny wystawała poza próg, uniemożliwiając tym samym zamknięcie wejścia. Nie myśląc wiele złapał za dłonie nieznajomego, ciągnąc go w głąb pomieszczenia. Jego głowa wygięła się w dziwny, nienaturalny sposób. Kiedy zatrzasnął za sobą drzwi i przekręcił klucz,  mógł odetchnąć.

- Co ty najlepszego zrobiłeś?! – warknął, gestykulując zawzięcie, wbiegając do salonu. Demon, który siedział na wielkiej kanapie z nogami na ławie, uniósł brew do góry, z rozbawieniem oglądając poczynania Kibuma.  Kiedy nie odpowiadał, brunet denerwował się jeszcze bardziej, ze złości robiąc się cały czerwony. Na chwilę zapomniał z kim ma do czynienia, na jego szczęście demon był zajęty kpieniem z niego. – Odpowiedz! – krzyknął, tupiąc nogą niczym małe dziecko, co dodawało idiotyzmu całej tej sytuacji.

- Załatwiłem nam nowe mieszkanie. Powinieneś mi dziękować i całować po stopach – mruknął demon, zarzucając ramiona na oparcie, zajmując niemal całą powierzchnie kanapy. Wyglądał jakby tylko na to czekał – aż chłopak się przed nim ukłoni i będzie całować ziemię po której chodził. Kibum nabrał wody w usta, bo co miał na to odpowiedzieć? Ten argument był tak głupi, że nawet nie umiał na niego odpowiedzieć.

- Zabiłeś człowieka – mruknął pod nosem, spuszczając głowę. Jonghyun wywrócił oczami, szepcząc coś cicho pod nosem, jednak Kibum stał za daleko i nie był w stanie usłyszeć.

- A w jaki sposób chciałeś zdobyć nowe mieszkanie? Nie powiesz mi chyba, że pragnąłeś zostać w tamtej dziurze. A z tego co wiem nie masz pieniędzy, aby wykupić nowe lokum. Może chciałeś zapłacić za to w naturze niczym zwykła dziwka? Pasowałoby ci to, czyż nie? – brunet spiął się na ostatnie słowa Jonghyuna. Mógł go traktować niczym psa, mógł nim pomiatać i z niego kpić. Pozwalał się wykorzystywać i znosił to wszystko. Jednak nie potrafił przeżyć kiedy ktoś nazywał go dziwką lub do nich porównywał.

- Cofnij to – najpierw wypowiedział to cicho pod nosem – Cofnij to! – krzyknął donośnie, wpadając w furię. W dzikim szale rzucił się na demona, co było dużym błędem. Gdyby chociaż trochę myślał, wtedy rozważyłby dziesięć razy swój pomysł. Teraz jednak nie było czasu, kiedy rzucił się na Jonga. Demon z początku był tak zaskoczony, że nie zrobił nic. Dopiero kiedy poczuł ciężar ciała bruneta na sobie – zareagował. Złapał go w pasie jedna ręką, drugą łapiąc za dłonie. Przez wybryk Kibuma spadli z kanapy. Przeturlali się ale to ostatecznie demon, który niezaprzeczalnie dysponował większa siłą, był na górze. – Nie jestem dziwką! – krzyczał Kibum, zdzierając sobie gardło. Następne słowa uwięzły mu w gardle, kiedy poczuł silne uderzenie z otwartej dłoni w polik. Niekontrolowanie po poliku pociekła mu łza. Czuł się poniżony, ze wstydu miał ochotę zapaść się pod ziemię. Ten polik był niczym oblanie zimną wodą.

- Uspokoiłeś się? – zapytał ze spokojem demon, prostując się, jednak nadal siedząc na biodrach chłopaka. Patrzył na niego z góry z mieszaniną różnych, niezidentyfikowanych uczuć. Kibum był w stanie jedynie pokiwać powoli głową, obracając twarz w stronę zimnej podłogi, aby ostudzić nieco żar bijący z czerwonego po uderzeniu polika. – Dobrze – mruknął demon, bardziej do siebie niż do bruneta. – Posprzątaj tamto ciało – mówił tak beznamiętnym głosem, że Kibuma przechodziły ciarki po plecach.  Mężczyzna zniknął w innym pokoju, zostawiając bruneta samego. Z ociąganiem podniósł się z ziemi. Czuł się dziwnie pusty w środku. Nie wiedział czego była to sprawka. Tego uderzenia, faktu, iż uświadomił sobie, że po prostu jest dziwką demona, czy też po prostu zaczynało mu być wszystko obojętne?

Pozbycie się ciała było trudne i nawet on o tym wiedział. Pierwszym krokiem było odnalezienie worka lub materiału w które owinąłby trupa. Potem było już z górki. Kiedy odnalazł coś w co może schować ciało, musiał je sam zakapować. Kiedy przenosił zwłoki, omal nie zwymiotował. Głowa całkowicie odłączyła się od ciała, co w sumie miało swoje plusy, bo ułatwiało to schowanie ciała to niewielkiego worka. Jego koszula znowu była cała we krwi. Powinien zacząć nosić jakieś ciuchy do zabijania.

Kiedy udało mu się schować zwłoki, zarzucił na siebie płaszcz, unosząc worek. Było już późno a w tych okolicach niewiele osób się kręciło o tej porze. Z resztą doskonale znał ta dzielnicę i kanały pod nią. To właśnie tam postanowił schować ciało. Nikt na niego nie zwrócił uwagi, kiedy schodził po schodach i wychodził na zewnątrz. Czuł się niewidzialny, co w sumie ułatwiało całą sprawę. Wejdzie do podziemi znajdowało się kilka domów dalej. Były tam niewielkie schodki oraz wąski tunel. Mógł teraz spokojnie ciągnąć ciało po ziemi. Ręce go rozbolały od noszenia trupa.

Przechodził przez kolejne korytarze i zakręty, dopóki nie zobaczył światła i cichych rozmów. Od razu rozpoznał głos dawnych towarzyszy. Spiął się, zatrzymując w miejscu. Chciał paść na ziemię i udawać martwego, ale przecież to działa jedynie na niedźwiedzie! Jedyne co mógł w tej chwili zrobić to porzucić ciało i uciekać gdzie pieprz rośnie. Z głośno bijącym sercem i adrenaliną w żyłach wbiegał po schodach wprost do swojego nowego domu. Czuł się jakby go gonili, chociaż doskonale wiedział, iż nikt go nie zauważył. Niestety niektóre rzeczy są czasem silniejsze od nas.

Tego dnia nie zobaczył już więcej demona. Który zaszył się w jednym z pokoi, z którego dochodziły odgłosy delikatnej muzyki. Na jego głowie pozostało pozbycie się krwi z parkietu pod drzwiami. Mieszkanie posiadało dwie sypialnię. Jedna była zajęta przez demona a druga zamknięta na klucz. Nie chcąc przetrząsać całego mieszkania w poszukiwaniu klucza do drzwi, uznał, iż prześpi się na kanapie. Trudno mu było to przyznać, ale był wdzięczny Jonghyunowi za to, że wyciągnął ich z tamtego rozwalającego się budynku. Teraz miał miękką kanapę, ciepły koc i niedziurawy dach nad głową.

- Nie jestem wdzięczny temu dupkowi – mruknął pod nosem, wypierając się własnych myśli. Z tym przekonaniem zapadł w głęboki i – o dziwo – spokojny sen. 
__________________________________________________________________
Mała zmiana planów. Miało być co innego, ale znowu wstawiał "From Hell". Na razie piszę mi się to opowiadanie niezwykle dobrze i szybko. Jestem już dwa rozdziały do przodu ;3 
Mam też do was pytaniem. Mam zamiar wstawić rozdział z okazji świąt i tutaj kieruje pytanie do was - chcecie może kolejny rozdział "from hell" czy może HunHana o tematyce świątecznej? ^^ 
To by było na tyle, dziękuję za uwagę i życzę miłego weekendu <3

23 komentarze:

  1. To było cudne *-* Coraz bardziej podoba mi się fabuła z demonem ^^ A o Jongu i Key czytam z zapartym tchem, myśląc co jeszcze wymyślisz. Naprawdę cie podziwiam :> To jak opisujesz ich uczucia, ta ciemna strona Jonghyuna - jejku, można umrzeć! Boli mnie tylko to, że Key tak cierpi ;c Biedaczek.. <3
    A Minho i Taemin - jak zwykle słodcy. Nie da się ich inaczej opisać ^^ Tylko czekam, aż bardziej się do siebie zbliżą, haha :D
    I chciałabym From Hell, bo mnie od tego uzależniłaś :3 Muszę wiedzieć co dalej!
    ( przepraszam za ten dziwny komentarz, ale jeszcze się nie obudziłam xd )
    http://shinee-fanfic-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omo, dziękuję za miłe słowa <3 Widzę, że większość skupia się na jongkey, pomimo że opowiadanie miało być o 2min, no cóż xD
      Przed Kibumem jeszcze długa drogą nim przestanie cierpieć i obrywać od jonghyuna ;<
      Z rozdziału na rozdział Tae i Minho będą coraz bliżej siebie, to mogę ci zagwarantować ^^
      A co do świątecznego rozdziału - na razie jest 3 do 1 dla From Hell, więc niewykluczone, że to właśnie ono się pojawi w święta :3
      A komentarz nie był dziwny, ja czasem gorzej piszę po obudzeniu się xd

      Usuń
  2. ojej, ojej, znowu wyszło coś boskiego ♥ w niektórych miejscach widziałam niedokończenia końcówek, ale nie rzuca się to tak w oczy, więc spokojnie.
    Ta praca Taemina coś mocno mi nie pasuje, wiesz? ;-; Toż to dziecko, nikt do baru by go nie wpuścił...
    No wiem, że były inne czasy, no, ale...
    I w ogóle, Jonghyuna w tym opowiadaniu lubię najbardziej (na razie), a to nie zdarza się często (wiesz, jestem Taemintem ;-;)... ale on jest po prostu.... idealny, no.,.
    Wiem, mam dziwny gust.
    Ale cała szopka z zabijaniem zwierząt, cały czas coraz większych, naprawdę jest świetna.
    Haha, Jonga wyobrażam sobie (chyba, że wcześniej to napisałaś, a ja zapamiętałam tylko koncept) z jego białymi włoskami (to akurat pamiętam, że pisałaś xd) i w 'stroju' z Internet War. Czyli goła klata ♥
    Hwaiting~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. starałam się wszystko poprawić, ale już mnie oczy od tego bolały, więc cieszę się, że aż tak nie przeszkadzają T"T
      no i nie zapominajmy, że Tae ma dwadzieścia lat, więc to raczej odpowiedni wiek. Tym bardziej, że jak zauważyłaś, że to był inne czasy. No ale więcej o pracy Tae wyjaśni się w kolejnym rozdziale :3
      Haha, no, trochę dziwny gust, ale fakt, jonghyun chyba jest najbardziej wyrazistą postacią.
      W sumie chyba nie wspomniałam o stroju jonghyuna, albo mnie samej to wyleciało z pamięcie D: Co prawda teraz może już nie lata bez koszulki, bo ludzie dziwnie by na niego patrzyli. Jednak kiedy się pojawił przed kibumem pierwszy raz, niewykluczone że nie miał na sobie koszulki <3 Ach, te mięśnie * rozmarzyła się *

      Usuń
  3. Jej, już nowy rozdział <3 Osobiście na święta wolałabym przeczytać kolejny rozdział From Hell, bo to się tak bosko rozkręca i jest takie wciągające *_*
    Taemin z Minho są uroczy, jak Choi sie martwi o Tae z tą pracą w barze..Hah, mam nadzieję, że Taemin oduczył sie spać nago w domu innych ludzi XD
    Czo do JongKey..JACY ONI SĄ GENIALNI <3 Zastanawia mnie co myślał Jonghyun jak Key sie tak na niego rzucił, agresor mały XD JJong, nieładnie bić swojego "przyszłego" ( no, bo jak jest były to przyszły chyba też może, nie?), zwłaszcza, że on ci nic nie robi :< Tylko czekać na rozwinięcie akcji <3
    Mam nadzieje, że opowiadaniem., które wstawisz będzie następny rozdział, bo jak już mówiłam to jest cudne :3
    Przepraszam za błędy, ale jestem zmuszona pisać na telefonie >_<
    Weny życzę i hwaiting!~ Dino, ktora zmieniła nazwę i przechrzciła sie na Yerim ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że twoja wola się spełni, bo jak na razie From Hell wygrywa. ^^
      Oj, zaraz oduczył spania nago... pewnie nie wszystkim by to przeszkadzało xD
      Jonghyun miał prawo uderzyć Kibuma! * broni swojego ulubieńca jak tylko może * W końcu ten sie na niego rzucił z tymi swoimi małymi piąstkami ;< A demon to demon i nie może pozwolić podnosić na siebie ręki. Pewnie gdyby to był ktoś inny a nie jego zwierzaczek, to już by mu uciął te niedobre, agresywne łapki xd
      I w sumie jedno mnie zastanawia... Czemu Yerim? xD

      Usuń
    2. Hyhyhy, moją ulubioną wokalistką jest Lim Kim a jej prawdziwe imię to właśnie Yerim XD I przez to właśnie kilka osób zaczęło tak na mnie mówić..Tak btw to pjona, bo moim ulubieńcem też jest JJong ^^ ♥

      Usuń
  4. Kurde kurde~ normalnie z każdym rozdziałem przyszłość Tae rysuje mi się coraz jaśniej! Xd mogłabym pomagać Minho w śledztwach xd o ile włożyłby jakąś maskę albo coś...
    A może się mylę i nowy szef wcale nie wrobi Tae w sprzedawanie swojego ciała? :p ale skoro mowilaś, że Tae zostanie zabity przez "Kube" to to by pasowało xd w końcu Jack zabijał prostytutki~ huehue
    Ach~ zaczynam lubić wątek Key i Jonga xd nwm czy miało tak być, ale ma w sobie trochę humoru ^^ ich relacje są bezbłędne! :p niby to demon rządzi, dominuje itd ale jak Bummie się wkurzy... wtedy własnie jest zabawnie hahahha już widzę jak Jong wywraca oczami i zamyka wrzeszczącego Key w jakimś pokoju albo nawet lepiej, wyrzuca za drzwi i stwierdza, że skoro Key ma nadmiar energii to może ją spożytkować zabijając xd ach~ takie tam imaginacje xd
    Co do swiatecznego... trudny wybor xd podoba mi sie FH, ale mimo wszystko, swięta to święta więc podpisuję się pod HunHanem :p
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku nie zrozumiałam o co Ci chodzi z tą maską, ale potem skojarzyłam, że ty przecież nie lubisz Minho ;<
      Hm... mówiłam, że Tae zostanie zabity przez kube? * pociera brodę w zamyśleniu * mówiłam tylko, że taka opcja nie jest wykluczona :3
      Nie, ten humor nie był zamierzony, ale jest po prostu skutkiem ubocznym, jednak pozytywnym jak widzę ^^
      Na razie HunHan przegrywa, ale nic nie jest jeszcze przesądzone xd Sama w sumie nie głosuje, bo sama nie wiem co wolę. Dodać coś świątecznego, czy ciągnąć historię, a chce jak najszybciej dodawac kolejne rozdziały, bo sama się wkręciłam w to opowiadanie xD

      Usuń
  5. Kocham te opowiadanie. Albo mi się wydaje, albo tak jest, a mianowicie Jong zaczyna coś czuć do Key'a. Szokiem dla mnie było to, iż demon słuchał spokojnej muzyki.

    Ooo... Miniś będzie pracował w barze. Przeczuwam, iż to nie była rozsądna decyzja. No, ale nasz Tae chcę pracować, aby nie narzucać się Żabolowi. Zobaczymy co z tego winiknie. Jestem ciekawa ^^

    Osobiście bym wolała kolejny rozdział. Jestem tak zaciekawiona tym opowiadaniem, że długo nie pociągnę bez nowego rozdziału. xD

    Życzę dużo weny. Pozdrawiam. Wesołych Świąt :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jonghyun na pewno żywi jakieś uczucia do Kibuma, jak? Trudno na razie powiedzieć. Na pewno go toleruje, a to chyba wiele w przypadku demona xd No i wiem, że dziwne zestawienie, chociaż czy w XIXw. Anglii można było dostać inną muzykę niż klasyczną? Raczej ciężko tam o heavy metal. xd
      Czemu wszyscy od razu myślą, że ta praca będzie niosła za sobą same negatywy? ;< Przecież Tae w końcu zarobi, a to jst najważniejsze ^^
      I zapewne wstawię nowy rozdział, bo mimo wszystko wygrywa ;3 I dziękuję za komentarz~!

      Usuń
  6. Hmm z chęcią przeczytałabym Hunhana, tak, dla odmiany, aby poczuć tą magie świąt. ^^
    Taemin i praca w barze czyli, jak zostałem jakimś garson’em czy Bóg wie co, będąc jako jakiś sługus dla klientów baru mojego szef unia. Nie wiem czemu, ale czuje pewien niepokój co do tej jego pracy. Xd Może jestem przewrażliwiona, bowiem słowo ,,bar’’ bądź ,,usługiwanie innym’’ kojarzy mi się z jakimś takim… niewolnictwem? Głupie to, nie? XD No i mam nadzieję tak, jak i MS, że ten nowy szef Tae nie wrobi go w sprzedawanie swojego ciała, jak nie gorzej, aby to swojemu szefowi sie oddawał za niemały awansik. To by było już chore i wręcz patrzyłabym na to, jak potraktowanie go, jak jakąś dziwkę. ;/ (No i doczytałam, że niby Taeś ma być zabity, ale przyjmę to, tak, jakbym tego w ogóle nie przeczytała. ;.; Serio, jeśli tak ma być, to niech zazna jakiegoś dobrego seksu z Choi, jako taką ostatnią przyjemność przed śmiercią. xD) Skoro Minho podchodzi tak sceptycznie do nowego miejsca pracy młodszego, to znaczy, że pewnie coś leży na pieczy. No cóż, jak wspomniałam wcześniej. Udam, że nie rzucił mi sie w oczy wątek z nieżyjącym Tae. XD
    Key, jaki cwaniak, iść do ubojni i poprosić o krew, aby tylko nie zabijać żadnej krowy, haha. :D No ,ale niestety, jego sprytny plan poszedł się kochać ,a Jongi o mało co go nie udusił z tej furii. Pewnie popijając ją wyczuł czy jest świeża czy już postarzała. (jeśli w ogóle to możliwe, haha. xD) W ogóle ten dziadek… ja bym chyba zemdlała z szoku, gdyby ktoś na moich oczach zabił człowieka. Do tego ta wystająca kość, która się przebiła przez skórę. Ja pieprzę… ;.; I on biedny musiał jeszcze pozbyć się tego ciała. xD No cóż, trzeba patrzeć w sumie na to z innej strony, bo chociaż teraz będzie żyj w ciepłym mieszkanku. No i w ogóle ich relacje mnie rozbrajają. ^^ Jongi próbuje grać takiego wrednego demona, mającego w dupie Key, którego traktuje, jak swojego sługusa do zabijania, aby specjalnie zdobył dla niego krew. Jednak zawsze znajdzie się jakaś sytuacja w której pokazuje, że ma choć trochę krzty… dobroci – jeśli to w ogóle możliwe u demonów. xD - i na przykład załatwia ubranie naszemu Key lub chociażby o cieplejsze mieszkanie, pomijając fakt, że zabił tego biednego starca. Od teraz nikomu nie otwieram drzwi. X.x a tym bardziej, jak będą stały za nimi dwie osoby których nie znam. Bóg wie, czy nie zrobiliby ze mną tego samego haha. xD Tak, tak, wyobraźnia już działa. XD Key nawet był mu wdzięczny za to, jednak sumienie nie pozwoliło mu za długo tak myśleć. Z jednej strony to dobrze, bo jeśli zacznie uważać, rzeczy i czyny które robi Jong za dobre, to Mozę oznaczać, że zaczyna się zmieniać w złą osobę, bo na pewno nie dobrą. Ciekawa jestem, jak to wszystko dalej się potoczy i życzę Ci weny i czasu, który mimo wolnego przed wigilią pewnie jest bardzo trudny do znalezienia. Ach te porządku i strojenie. xD A no i zawczasu wesołych świąt! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego HunHana to bardziej angst mi wyszedł ( jak zawszę ) xD
      Spokojnie, wszyscy są przewrażliwieni co do nowej pracy Tae. Jak dla mnie niesie ona ze sobą wiele pozytywów :3 No i wolę aby mi sie udzieliło się twoja nastawienie do pracy w barze, bo sama będę w jednym pracować na wakację D:
      Kurcze, wszyscy już uśmiercają Tae, chociaż to nie jest nadal postanowione xD Spokojnie, spokojnie, może przeżyje~!
      W jednym z poprzednich rozdziałów było mówione, że demon go obserwuję podczas zabijania i tym razem było tak samo. Dlatego już na samym początku, kiedy key wróćił, był na niego wściekły ale się kontrolował do czasu o;
      Haha, widzę, że ty też szukasz pozytywów zabójstwa tego człowieka xd Kolejny może być taki, że Key przyzwyczaja się do swojej roli i widoku martwych ludzi. W końcu nie może w nieskończoność zabijać zwierzaki.
      Oj, daj spokój. Pewnie jakbyś zobaczyła takich ślicznych dwóch azjatów to byś otworzyła. Ja na pewno tak, nawet jeśli bym widziała, że mają broń i nóż. W końcu jak chce wejsć to i tak wejdą a tak to możesz zdążyć się przytulić do takiego Kibuma *-*
      Nic mi nie mów o porządkach... sprzątam od dwóch dni i nadal jest bałagan! No ale już jestem na półmetku D: a potem będzie czas na pisanie :3 Tobie też wesołych, chociaż pewnie i tak będe miała okazji ci życzyć jeszcze udanych świąt ^^

      Usuń
  7. Wolę rozdział bo Hunhana nie lubię, jak dobrze wiesz xd ale dodasz co będziesz uważała za odpowiedniejsze xd no a teraz wracając do rozdziału, to fajnie, że Taemin dostał pracę, chociaż domyślam się, ze nie będzie mu łatwo i pewnie nieraz padnie ofiarą jakiegoś niewybrednego żartu, mam nadzieję, że Minho będzie nad nim czuwał i w razie czego go obroni. Nie wiem dlaczego, ale 2min zawsze wzbudza we mnie więcej emocji niż Jongkey, może też temu, ze mają zwykle mniej problematyczne relacje, a ja takie znacznie bardziej wolę, co nie znaczy, ze wątki Jongkey są gorsze. Absolutnie nie, tylko ja taki typ człowieka jestem xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,tak, znam twoją niechęć do hunhana. W sumie wybrałam ich, tylko dlatego, że znajoma mnie poprosiła o tą dwójkę, wiec przy okazji zrobiłam to w klimacie świątecznym. Jednak zapewne wstawię rozdział.
      Jak wiadomo każdy ma swoich ulubieńców ^^ no i w najbliższych rozdziałach będzie o wiele wiecej 2mina, co pewnie cię ucieszy. No i nieco zamierzam u nich, jednak niewiele, obiecuję ^^

      Usuń
  8. Coś czuję, że Tae nie wie na czym polega zajmowanie się klientami w tej nowej pracy. :P Na szczęście mieszka z policjantem, więc nie powinno być źle o ile przyzna mu się, na czym polega ta praca. Po prostu Taemin nie pasuje do robienia drinków, i ja bym go do tego nie zatrudniła. Nawet gdyby, to i tak pijany kliet wiadomo co by zrobił z takim barmanem. :P No ale tutaj mi się wydaje, że klienci nawet nie będą musieli być pijani. Taki już los słodziaków na tym świecie, ale przynajmniej on ma swojego supermana.^^
    To JongKey jest genialne. *.* Uwielbiam jak Demon pomiata Key. Cały czas doszukuje się jednak fragmentu, sugerującego narodzenia uczucia. Szczególnie skupiam się tutaj na Jongim, bo z Key będzie łatwiej. :P Zastanawiam się, co to były za niezidentyfikowane uczucia w spojrzeniu Jonga, kiedy Key się na niego rzucił. Hmm... A później zamknął się w pokoju i słuchał uspokajającej muzyki. Na pewno był zaskoczony tym wybuchem i zaciekawiony takim buntem zwykłego, słabego człowieka, a wiadomo, że to jest już jakimś fundamentem do narodzin uczucia. Szczególnie, że był taki zainteresowany jego bliznami. za niedługo poddam chyba Jonga jakiejś analizie psychologicznej. :P Z każdym rozdział wiemy o nim coraz więcej. *.* To będzie boskie opowiadanie.
    Weny <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może Taemin wie, tylko nie chce się do tego przyznać przed Minho? :> Chociaż nie wiem czy jego niewinny umysł wymyśliłyby taki podstęp xD No ale jak zauważyłąś, Tae ma swojego supermana, który przyleci kiedy tylko usłyszy jego płacz z drugiego końca Londynu xd
      No i na pewno Jonghyun chciał też się uspokoić, aby nie rozerwać Kibuma, bo w końcu to jego zwierzaczek :3 Ale chętnie bym przeczytała twoją pełną analizę psychologiczną Jonghyuna. To byłoby ciekawe xD dlatego nie pogniewam się, jeśli kiedyś postanowisz zrobić taką analizę xD lubie w sumie takie rzeczy i gdyby nie szkoła do jakiej poszłam, wtedy wybrałabym psychologię <3

      Usuń
  9. Martwię się o Taemina. Mogę się założyć, że z tą pracą będzie coś nie w porządku. Na dodatek wyrażenie "zajmował klientami" jest tak bardzo dwuznaczne... W sumie nawet cieszyłabym się, gdyby Tae coś mogło się stać, odrobina emocji nie zaszkodzi haha :D
    Hmm...i ciekawa jestem, kiedy wprowadzisz Onew i czy w ogóle. I kim będzie. No i kiedy Key pierwszy raz zabije człowieka. To będzie coś.
    Wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty niedobra kobieto! Życzysz Tae aby cierpiał?... spokojnie, będzie cierpiał xD
      Jeśli mam być szczera - to nie myślałam na razie o tym czy i kiedy prowadzę Onew. Możliwe, że kiedy dojdzie więcej postaci wtedy się pojawi, dlatego nawet nie moge ci powiedzieć kim będzie ;<

      Usuń
  10. ekhem. dzień dobry. jestem dei :3
    nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że znalazłam jakimś cudem twój blog ;_; tak mało teraz naprawdę DOBRYCH jongkeyów i 2minów ;_; wszędzie tylko exo no! >: C
    przyznaje się bez bicia, że nie często coś komentuje. serio XD jestem taka leniwa, że czytam 4258428 blogów, ale na żadnym prawie nic nie piszę. taka wada zabieganego życia :C ale tutaj... no kurde! przeczytałam już jedno całe opowiadanie, teraz to.. zaraz pewnie zabieram się za kolejne! szczególnie, że mój kochany 2min!! < 3 [ to moja chora obsesja. bardzo chora obsesja XDD ].
    no i to opowiadanie... mamuś, z taką fabułą się nie spotkałam : o do tego masz taki fajny styl pisania, że szybciutko się [niestety :c ] wszystko czyta! trochę przeraża mnie wizja Keya zabójcy... i w ogóle boje się, że wszyscy źle skończą :C sama piszę dramaty, zabójstwa... ale nie przepadam czytać o nich, bo ryczę jak głupia :C [ moja logika XD ]. ale nie o mnie tu miało być!
    moje komentarze jak już są, to naprawdę zdrowo popier. no.
    teksty bez błędów.. a jak już są to jakieś przekręcone literki, na które i tak się nie zwraca uwagi. boże, jak dobrze, że piszesz! naprawdę robisz to cudownie! < 3.
    duuużo, dużo weny! i oczywiście wesołych świąt c:
    i postaram się częściej tu zaglądać *o*
    pozdrawiam. twoja nowa fanka C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, dzień dobry Dei~!
      Oj, dobrze, że się nie przestawiłam na EXO, tak jak planowałam D: Ale coś w tym jest, że teraz nasze SHINee jakoś odeszło w zapomnienie ;<
      No i niezwykle miłe jest dla mnie to, że nie często komentujesz, a teraz postanowiłaś to zrobić. <3 Ja znowu mam chora obsesję na punkcie jongkey - nie umiem ich rozdzielić. A jako, że jest jongkey, to zazwyczaj będzie im towarzyszył 2min <3
      Oj, nie bój się. Ktoś na pewno będzie musiał przeżyć. Na przykład taki Jonghyun jest nieśmiertelny ^^ No i w sumie mam tak samo jak ty. Pisze angsty, ale nie lubię ich czytać, bo potem płaczę D:
      Rany, tyle miłych słów. Dziękuję bardzo <3
      Tak poza tematem to zerknęłam na twój profil i widziałam ONE OK ROCK i mojego kochanego Miyaviego <3 Ach, już się nie mogę doczekać jego koncertu z Krakowie :3

      Usuń
  11. Jestem pod wrażeniem *o* Coraz bardziej mi się podoba!
    JongKey okropnie mnie intryguje i czekam na dalszy rozwój akcji~ Dużo weny i jak najbardziej oryginalnych pomysłów!
    Pozdrawiam Grellu i przy okazji wesołych świąt :D
    Ps. Jakbyś miała kiedyś ochotę to zapraszam na mój blog o tematyce yaoi :) Opowiadanie wprawdzie się pisze, ale napisać nie zaszkodzi ;) *przepraszam za spam TT*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^ Staram się jak mogę~!
      Jongkey wszystkich intryguję, chociaż są parą poboczną xD
      I chętnie wejdę na twój blog, teraz w przerwie świątecznej, kiedy to w końcu będę miała na to więcej czasu <3

      Usuń