___________________________________________________________
Każdy czasami myśli o odosobnieniu. O tym, aby wyjechać
gdzieś, gdzie będzie mógł uciec od problemów codziennego świata. Z dala od
cywilizacji czy zgiełku otaczającego go świata. Odpocząć od ludzi.
Tego jednak nie pragnął blondyn, który siedział w bujanym
fotelu, na ganku swojego nowego domu. Obserwował ze wzgórza niewielkie miasto,
które mieściło niewiele ponad 266 mieszkańców. Wszyscy tutaj byli za sobą
zżyci. Wszyscy wszystkich znali. Większość mieszkańców była ze sobą
spokrewniona, co doprowadzało do zawierania małżeństw z kuzynem drugiego
stopnia. Doprowadzało to do licznych chorób genetycznych. Mimo to wszyscy żyli
tutaj szczęśliwie. Z jedną stacją w telewizji, jednym bankiem oraz szkołą. Bez
lotniska, jedynie z promem, który odpływał raz w tygodniu na Wyspę św. Heleny.
Taka właśnie była wyspa Tristan da Cunha.
Kibum popijał ciepłą herbatę, odziany w rozciągnięte ciuchy
i otulony kocem. Nie miał dla kogo się stroić. A w mieście i tak zrobiło się
głośno po jego pojawieniu się. Nie miał jednak gdzie się udać, do kogo wrócić.
Minęło trzydzieści lat odkąd opuścił swoich przyjaciół i
kolejne pięć odkąd był na ziemi. Przez cały ten czas obserwował resztę z góry.
Przez wiele miesięcy nie mogli się pozbierać po jego odejściu. W końcu jednak
powrócili do swojego codziennego życia. Tae i Minho postanowili wyjechać do
Europy, do matki młodszego wilkołaka. W Noma trzymał ich jedynie fakt, że on
tam był. Choi oświadczył się Taeminowi i nawet wzięli już ślub. Uroczystość nie
była zbyt huczna. Nie mieli w końcu wielkiej rodziny. Chcieli zaprosić
Jonghyuna, jednak wampir zaszył się w cieniu. Kibum nie umiał na niego patrzeć,
kiedy ten pogrążał się w cierpieniu po jego odejściu. Nadal jednak uważał, że
postąpił słusznie. Później dowiedział się o napadzie szału Jonghyuna. Jedynie
dzięki szybkiej interwencji Onew, Jong nie pozabijał całej pobliskiej ludności.
Po tym wydarzeniu zniknął, włócząc się po jakiś ciemnych ulicach w slumsach. W
pewnym momencie zniknął Key z widoku, mimo to wiedział, że nic mu nie jest. Nie
miał na to materialnego dowodu. Czuł to podskórnie i to mu wystarczało.
W ciągu tych trzydziestu lat na górze zdążył zrobić wiele.
Nawiązał ponowny kontakt z aniołami. Z kilkoma nawet się polubił. Zaczęli być
oni bardziej ludzcy. Nawet z LuHanem umiał się dogadać, jednak częściej ze sobą
walczyli. Jedyne co go denerwowało to wszelka papierkowa robota. Miał tak wiele
do uzupełnienia przez okres kiedy nie był „na służbie”.
Nie musiał teraz wiele robić na ziemi. Jego obowiązki
ograniczały się jedynie do kontrolowania ludzi. W końcu obecnie nie trzeba było
człowiekowi wiele, aby wywołać wojnę. Zasłaniali się pokojem i chęcią
polepszenia warunków życia, w zamian przelewając hektolitry krwi.
Pytanie, że skoro mógł wrócić na ziemię, czemu wybrał tak
odseparowane miejsce i nie wrócił do ukochanego? To był jeden z warunków jego
powrotu. Nie mógł się rzucać w oczy ani pójść do Jonghyuna. Nie rozumiał czemu
mu zabroniono, ale takie były zasady, a on nie miał zamiaru ich już więcej łamać.
Czarny kot wskoczył na jego kolana, przeciągając się z
cichym pomrukiem. Kibum pokochał te stworzenia, kiedy powrócił na ziemię. Tego
kociaka znalazł wygłodzonego na ulicy w Chinach. Jego czarne, smutne oczy
urzekły go. Zapewne dlatego, że przypominał mu samego siebie – porzuconego i
samotnego. Zabrał go ze sobą do tego niewielkiego miasteczka, chcąc mieć nieco
towarzystwa.
Jego dom nie był wielki. Posiadał jedynie dwie sypialnie,
jedną łazienkę, niewielki salon z kominkiem i aneks kuchenny. Jednak dla niego
jedynego to było nawet nazbyt wiele. Mimo to był pewien, że nawet setka kotów
nie sprawi, że poczuje się mniej samotny.
Czarny kot ułożył się na kolanach swojego właściciela, który
wpatrywał się w słońce, kiedy to chyliło się ku zachodowi. Niebo było czerwone
niczym krew, zwiastując deszcz następnego poranka. W ostatnich promieniach
słońca ujrzał postać. Niewysoką lecz postawną, z torbą przerzuconą przez ramię.
Szedł powoli w stronę jego domu.
Kibum wstał, płosząc tym samym kota, który zamiauczał
głośno, niezadowolony z przerwania mu drzemki. Blondyn stanął przed domem,
poprawiając koc, który zsuwał się z jego drobnych ramion. Oparł się o drewniany
stelaż dachu na werandzie, mrużąc oczy, aby dojrzeć nieznajomego. Słońce
świeciło wprost w jego twarz, utrudniając mu rozpoznanie przybysza.
Czyżby wróg? A może zagubiony wędrowiec? Kimkolwiek był, był
niezapowiedzianym gościem i potencjalnym towarzystwem, za którym blondyn
tęsknił. Był gotów przywitać go z otwartymi ramionami, jeśli był przyjacielem lub
wbić nóż w brzuch, gdyby okazało się, że ma niegodziwe zamiary.
Z każdym kolejnym krokiem widział dokładniej nieznajomego. Z
postury kogoś mu przypominał, ale mało jest podobnych do siebie osób? Mówi się,
że na planecie, po której obecnie chodzi ponad siedem miliardów ludzi, istnieje
co najmniej siedem osób podobnych do nas. Można rzec, iż niemal identycznych.
Dlaczego więc, ktoś nieznajomy, nie mógłby być podobny do człowieka, którego
już kiedyś widział?
Twarz natomiast pozostawała dla niego nadal niewidoczna,
nieoświetlona żadnym światłem. Im jednak bliżej był mężczyzna ( był już pewien,
że nie ma do czynienia z barczystą kobietą ) tym więcej mógł dojrzeć. Widział
zarys szczupłego, podłużnego i zgrabnego nosa. Wyraźnie wykrojone usta i
wielkie, brązowe oczy, które patrzyły na niego szczenięco. Mężczyzna miał
surowe i silne rysy twarzy, mimo to nie dodawały one mu srogości.
Gdyby Kibum był fanem dennych romansów, pewnie biegłby w
stronę mężczyzny na tle zachodzącego słońca, aby rzucić się w jego ramiona. Na
swoje szczęście posiadał dumę i nawet najmniejszy mięsień u nogi mu nie drgnął,
pomimo że serce łomotało w piersi niczym skrzydła kolibra.
Kiedy dzieliła ich dwumetrowa odległość, dopiero wtedy Key
odepchnął się od drewnianej podpórki, wolnym krokiem podchodząc do mężczyzny.
Wyciągnął dłoń spod koca, aby dotknąć
klatki piersiowej wampira przed sobą. Ku zaskoczeniu mężczyzny, oberwał dość
mocno w mostek, a następnie został szarpnięty za białe włosy i przyciągnięty do
blondyna.
- Dupek – tylko te słowa przeszły przez gardło Kibuma, który
czuł jak oczy staja się wilgotne. Zacisnął obie dłonie na włosach wampira,
przyciągając bliżej siebie aby połączyć ich usta w pocałunku pełnym tęsknoty i
desperacji. Koc, który wcześniej otulał blondyna, spadł na ziemię, w zamian
silne ramiona Jonghyuna objęły Key w pasie. – Idiota, kretyn – wymieniał
kolejne epitety określające wampira. Złapał mocniej za białe kosmyki włosów,
przeczesując je między palcami. Pasowały mu idealnie, tym bardziej, że
komponowały się z ciemnym odcieniem skóry mężczyzny. – Białowłosy tępy,
przystojny dinozaur – mruknął, patrząc spode łba na ukochanego. Jonghyun
wykrzywił usta w imitację uśmiechu.
- Przystojny to chyba nie jest obelga – odparł Jong. Oparł
czoło o ramię wyższego chłopaka, wtulając twarz w jego włosy, które zdążył
urosnąć aż do obojczyków. Stali w ciszy, napawając się swoją upragnioną, po tak
wielu latach, bliskością. Słońce zniknęło za horyzontem, kiedy w końcu się od
siebie odsunęli.
- Pięć lat. Długo kazałeś mi czekać. – Key dotknął polika
wampira, następnie schodząc do jego warg, nosa. Uczył się go od nowa. Jonghyun
zmarszczył brwi, tworząc długą bruzdę między nimi.
- Bo bardziej odosobnionego miejsca nie można było wybrać,
prawda? Tej wyspy nawet nie ma na mapach! – wampir zrobił z ust uroczy dzióbek,
od którego Kibuma wzięło na mdłości, od nadmiaru słodkości, ale za razem uważał
to za rozkoszny gest. Dlatego pocałował kochanka, uśmiechając się szeroko, w
pełni szczęśliwy. Tym uśmiechem obdarzał tylko najbliższych, do których
należało jego serce.
Trzydzieści lat w niebie i pięć lat na ziemi. Dla człowieka
to niemal połowa życia, ale dla nieśmiertelnych tworów to jedynie chwila,
niczym mgnienie oczu. Jednak pięć lat, przez które czekał na Jonghyuna, dłużyły
mu się całą wieczność. Nie miał pewności, że wampir go szuka. W końcu równie
dobrze mógł się gdzieś zaszyć, zapomnieć o nim i odnaleźć sobie kogoś. Mimo to
stał właśnie przed nim, patrząc z miłością w oczach. To właśnie była miłość,
uczucie równe temu, które było dawniej między nim a Jamiem. Odnalazł swojego
drugiego Jamiego, z którym mógł spędzić całą wieczność i który kochał go równie
mocno. Był potworem takim samym jak on i to tylko umacniało ich więź. Miłość,
którą mieli, zostanie z nimi na zawsze. Do końca istnienia świata i dłużej.
___________________________________________________________
No i nadszedł ten moment, kiedy opowiadanie dobiega końca. Jest mi jeszcze smutniej, niż kiedy kończyłam NJJM. Wszystko przez to, że blog ten został założony z myślą o SMWK. Nie spodziewałam się, że uda mi się to zakończyć. Wzięło mnie też nieco na wspominki, jak to podczas samych początków było was tak niewiele ^^
Dziękuję wam wszystkich, którzy byli tutaj cały czas i podtrzymywali mnie na duchu swoimi komentarzami. Bardzo wam wszystkim dziękuję, doceniam to, że byliście i jesteście <3
Okey, było słodko, teraz bardziej oficjalnie. Od niedzieli ruszam z nowym opowiadaniem. Mam nadzieję, że zdobędzie równie wielu czytelników jak i SMWK :3
Och, wae tak krótko? ;.; No, ale dodałaś szybciej, więc mogę to wybaczyć. ;p
OdpowiedzUsuńSerio na planecie może istnieć przynajmniej 7 osób podobnych do nas? oO To ja chcę swoich poznać. :D W sumie Katty Perry ma aż 3-ech sobowtórów. XD a mój kuzyn, jakby swojego kuzynka. Xd Są tak podobni, jakby byli bliźniakami, a nie są, bo on ma siostrę bliźniaczkę, która nie jest do niego podobna, bo są dwujajowi. xD
Wiedziałam, że każdy z nas ma gdzieś tam, jakby takiego swojego sobowtóra, ale, że aż siedmiu?! oO Zadziwiające! ^^
Ooo,Key i długie włosy? :O Jaka beka, bo znowu mam skojarzenia z Jacobem Blackiem. XD Jednak serio, jakoś tak, nie umiem sobie go wyobrazi w tych nawet długich blond włosach. XD Już mi łatwiej w tych czarnych, no pomijając ten fakt z JB (o, skrót brzmi nawet jak Justin Bieber, eh.. -.-) XD
Tak! Jak ja się cieszę, że jednak będą razem. ^^ Fakt, że żyliby teraz w rozłące wręcz wzbudzał we mnie rozpacz. ;.; No cóż, fakt, dla nich te 35 lat to pikuś, u nas byłoby z tym gorzej, co nie? XD No, ale jak widać, było warto czekać Jonghyunowi te trzydzieści lat, a potem przez pięć go szukać. ^^ Key mogłabym liczyć tylko już te pięć bez mocy ujrzenia ukochanego, bo przecież przez te trzydzieści widział go, jak i swoich przyjaciół z nieba. To się nazywa prawdziwa miłość! <3 Szkoda, że pewnie już w tych czasach taka może trafić się, jak szansa wygranie w lotka. -.- Serio, co się z tymi ludźmi dzieje? No ale wracając...
Ach, już widzę co tam pewnie potem się działo, jak tylko weszli do domu. Zapewne w sypialni aż huczało i wrzało od gorąca i ich jęków aż do rana. :D Albo nawet i dłużej, kto wie? :P xD Ach, nadal do mnie nie dociera, że koniec. :( To opowiadanie było rewelacyjne! Z chęcią bym obejrzała sobie jakiś film na podstawie tego. ^^ Łoo, to byłoby zapewne mega! ^^ W sumie zależałoby to od osób lubiących bądź nic nie mających do tematyki homoseksualnej.
Od niedzieli ruszasz z nowym opowiadaniem powiadasz? Super! ^^ Oczywiście dobrze myślę, że z TYM NOWYM, co masz do niego zrobiony nagłówek? ^^ Yay, nie mogę się doczekać. ^^ Jeszcze go nie zaczęłam czytać, a i tak już uważam je za rewelacyjne, więc już ma zdobytego jednego czytelnika! ^^ Tak, tak nie powinnam jeszcze tak mówić, póki nie przeczytam z trzech rozdziałów, ale ja wiem, że to będzie coś dobrego. Bo przecież wymyślone i pisane przez Ciebie będzie! ^^ A tak z ciekawości, to dobrze myślę, ze będzie dużo myślenia nad sytuacjami tam się dziejącymi? Chyb już coś wspominałaś, że będzie właśnie trudniejsza tematyka czy coś, ale ja i moja skleroza wolimy się upewnić czy dobrze pamiętamy. XD
No to do kolejnego~~! :* <3
A no i znowu będziesz marudziła, że zapomniałam o wilkołakach... ;P A więc... Cieszy mnie to niezmiernie, że Minho oświadczył się Taeminowi. ^^ I do tego potem wzięli ślub! Jak słodko. ^^ Tak w ogóle to dozwolone? oO Tak wiem, psuje pewnie teraz tą magiczna chwilę, że oboje mogą być razem zawsze i na zawsze, haha. :P Ciekawa jestem w sumie, jak zareagowała na to matka Taemina? No, bo przecież, gdy Choi zabił ich ojca, to od razu uciekli, a jego matka wybyła do Europy. Kurdę, mam wrażenie, że jednak coś było wytłumaczone, że oni maja ze sobą kontakt, jednak zapewne zapomniałam o tym... Eh... pamięć... -.- Mieć 19 lat i mieć ją słaba, czy to nie wspaniałe? ;/ Jednak wracajać do jego matki, wydaje mi się, że pewnie to zaakceptowała. Matka Taemina była wspaniałą kobietą. ^^
UsuńChciałam napisać więcej, ale czułam, że jak będę to ciągnęła i ciągnęła to nagle wyjdzie mi kolejne kilka rozdziałów xd to jak ze zrywaniem plastra, trzeba szybko.
UsuńNie jestem pewna czy to dokładnie było siedmiu podobnych do nas ludzi. Pamiętam, że czytałam taki artykuł i kojarzy mi się, że jest 7 osób podobnych do nas.
Ja jakoś mogę sobie go wyobrazić w długich włosach, ale wygląda wtedy... bardzo kobieco xD Chociaż nie tak kobieco jak Taemin, którego nawet Key pomylił z kobietą kiedy Tae był w męskiej łazience XD
I w sumie będąc w niebie w pewnym momencie Key stracił Jonghyuna z oczu, no ale nie martwił się o niego, bo podskórnie wiedział, że nic mu nie jest. Przynajmniej cieleśnie, bo psychicznie to cierpiał cały czas ;< A moja mama raz prawie wygrała 50tys. w totolotka! Tylko tego dnia nie chciało jej sie wysłać, a potem się okazało, że były jej numery... D:
Chciałam w sumie napisać seks po ich ponownym spotkaniu, ale był dwa rozdziały wcześniej, więc no... Obyło się bez stosunku xd Jednak wiadomo, że każdy się domyśla jak było. Tak jak napisałaś, huczało i wgl :3 I kurcze, film? pochlebiasz mi <3
I tak, TYM NOWYM mam na myśli ten z nagłówka. Robię już karty bohaterów, mam prolog i pierwszy rozdział, więc nie powinno być żadnych opóźnień ani nic z tych rzeczy ^^ I dobrze myślisz, że będzie dużo myślenia nad sytuacją. Z resztą sama się przekonasz po kilku rozdziałach :3
No i nie marudziłabym, że zapomniałaś o wilkołakach! W sumie zostali i tak potraktowani przeze mnie po macoszemu ;< Branie ślubów jest dozwolone w niektórych częściach swiata [ aktualnie ] no i chyba na niebie xD Owszem, było wspomniane o mamie Tae wcześniej. Taemin gdzieś w pierwszych rozdziałach wyjechał na kilka dni do matki do Europy. Ale to było tak dawno, że nie ma się czym przejmować. Z resztą moją pamięcią też nie jest najlepiej. Większość rzeczy uczę się za zasadzie 3Z - zakuć, zaliczyć i zapomnieć xD
Omo, a już myślałam, że to się źle skończy! Dobrze, że po tylu różnych perypetiach, które nie były przyjemne Kibum i Jonghyun odnaleźli szczęście u swego boku :) cieszy mnie to niezmiernie. Tak samo jak to, że Taemin jest z Minho, ach zawsze muszę na nich zwracać większą uwagę niż na Kibuma czy Jonghyuna ;p taki już ich urok, nie da sie przejść obok nich obojętnie xd
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to koniec, ale wydaje mi się, że ciągnięcie tego nie miałoby sensu, a tylko by się dłużyło, dla mnie zakończyłaś w odpowiednim momencie. I gratuluję ukończenia kolejnego opowiadania! :)
Nie mialabym chyba serce kończyć akurat tego opowiadania źle. W końcu pierwsze takie dłuzsze, to chciałam aby był happy end ;3 Oj tak, 2min ma niezaprzeczalnie jakiś taki swój urok. Zwłaszcza Tae i ta jego słodka mordka xd
UsuńRównież uważam, że to był właściwy moment i dziękuję~! ^^
FAK JE, JEST MÓJ UPRAGNIONY HAPPY END! :3
OdpowiedzUsuńDobra, ogarnęłam się. Ja tu wracam do domu, wchodzę na bloggera a tam epilog :3 Pominę to, że oplułam ekran sokiem. To był zbyt wielki szok..
Jej, to już koniec..Nie dociera to do mnie XD Tyle czytania po nocach...No, ale zawsze można do tego wrócić :> Jak ja się cieszę, że się zeszli c: Na początku jak napisałaś, że Jonghyun ma białe włosy to pomyślałam, że on przez te ponad 30 lat tak wysiwiał a przez 600 nie, ale potem sobie przypomniałam, że przecież teraz ma jasny blond więc to nawiązanie do "rzeczywistości" XDD Nie mogę się doczekać aż ruszysz to nowe opko. Jestem ciekawa fabuły, jak i paringu ^^ Byle do niedzieli..Chociaż nie, wolałabym piątek żeby w końcu odpocząć od tych wszystkich nauczycieli, kartkówek i Krisus wie jeszcze czego. Urgh..Ja nie wiem co mogę jeszcze napisać, pewnie o czymś zapomniałam..Krótko, ale mój mózg dzisiaj nie pracuje jak powinien. No więc do niedzieli i weny życzę ^^
P.S Myślałaś może nad jakimś świątecznym one shotem? Cukierkowa atmosfera, śnieg, prezenty itd...Nie bardzo Twoje klimaty, ale fajnie by było przeczytać cuś takiego z Twojej ręki. Nie jest to żadne zamówienie czy propozycja, po prostu się zastanawiam czy myślałaś nad napisaniem takiego czegoś ;))
Biedna, potem musiałaś czyścić ekran. xD I widać nie tylko do mnie nie dociera, że to koniec. Wiesz, czasem mam ochotę usiąść nad tym i pisac kolejny rozdział, ale wtedy widzę ten cudowny napis "epilog"...
UsuńW sumie... czemu miałby nie wy siwieć? W końcu tyle stresu miał po odejściu Kibuma, a od stresu można nawet w wieku 16 lat zacząc siwieć xd W sumie nawiązanie do rzeczywistości też jest dobre, chociaż tak naprawdę po prostu chciałam mu zmienić kolor włosów xD
Jeśli mam być szczera, to tak - myślałam nad one shotem świątecznym. I kurcze, wszyscy postrzegają mnie jako osobę piszącą jedynie angsty czy coś, a ja naprawdę lubię i piszę o cukierkowej tematyce xD Tylko, że zazwyczaj robę to w rpg ze znajomą. Jednak pewnie napiszę coś i opublikuje przy okazji świąt, więc możesz juz czegoś wyczekiwac ;3
Aww ♥ xD
UsuńHmm Minho głównym bohaterem..Czyżby 2min? Jak na razie mogę się tylko domyślać...W niedzielę się okaże :3 Jej, cieszę się z tego one shota świątecznego. Uwielbiam tą całą świąteczną atmosferę, śnieg, lodowisko, choinki, światełka, kakałko, prezenty ♥ O świątecznych fanfickach nie wspominając xD No i nauczyciele stają się czasem bardziej ludzcy..I policja, bo dzisiaj mnie spisali za przejście na czerwonym xDD Na szczęście dostałam tylko pouczenie...Widać na nich też wpływa świąteczna atmosfera :3
Miałam pisać na temat a jak zwykle piszę od czapy..No, ale tak już mam..
Z niecierpliwością oczekuję świątecznego one shota i oczywiście prologu From Hell 8) Także, do niedzieli i żeby Cię wena nie opuszczała :3
Jeejku. Na początku było tak smutno, że już myślałam, że to tak skończysz. Byłoby to coś oryginalnego, chociaż fakt, że Kibum nie rzucił się Jongowi w ramiona tylko stał na tej werandzie nadał całemu zdarzeniu charakteru. I to szarpnięcie za włosy. I później to wszystko... ta desperacja, miłość, ponowne odnalezienie...mogłam sobie dokładnie wyobrazić ich na tle tego zachodzącego słońca i wcale nie wyglądało to kiczowato^^ Szkoda tylko, że tak mało 2Min ale rozumiem, że to było opko głównie o JongKey. Mam nadzieję, że w następnym będzie więcej 2Mina no i życzę powodzenia przy jego pisaniu^^
OdpowiedzUsuńJakoś nie miała serca aby to zakończyć w taki sposób. Za bardzo byłam przywiązana do tego opowiadania emocjonalnie aby je tak zgnieć jak robaka i zostawić na podłodze jako nieszczęśliwą kupkę.. czegoś. Z tym rzuceniem się w ramionach aż za nadto pachniało mi filmami romantycznymi a to gatunek ,którym najbardziej gardzę i unikam jak ognia. D: Dlatego tak nieco surowo się zachował, obrzucając go wyzwiskami itd ^^
Usuńw następnym opowiadaniu.. nie moge nic powiedzieć, chociaż w sumie głównym bohaterem tym razem nie będzie Kibum, lecz Minho :3
Wybacz, że ostatnio nie skomentowałam, a teraz robię to z opóźnienie, ale... Nawet nie ma się co tłumaczyć, wybacz. Chciałam zrobić to już wczoraj, ale w trakcie pisanie wywaliło mnie ze strony... Co za pech. Przed chwilą za to przeniosło na coś dziwnego, nie kapuje... Nie widzialne reklamy? Będę w każdym razie uważać, by tym razem nic się nie stało.^^
OdpowiedzUsuńTo takie smutne, że skończyłaś opowiadanie. :'( Nawet teraz kręci mi się łezka w oku na myśl o zakończeniu... Co prawda nie było ono angstowe, więc nie kapuję swojej reakcji. :P Jednym słowem kocham to opo z całego serduszka. <3
Pamiętam, że w poprzednim rozdziale Key mnie zauroczył rozmową z dawnym ukochanym. Z jednej strony dobrze się stało, bo teraz mógł skupić się na Jongu, ale jednocześnie to smutne. Na miejscu Key bym się rozryczała i tyle. Przecież tak bardzo go kochał... No ale w końcu wiadomo kim był ten kruk! Super. xD
No i ten wątek z krwią. Czyżby Key na serio przemienił swoją krew boską mocą w braterską wilkołaczą?Wiedział, że Kibum bedzie mega, ale żeby aż tak? xD Niech moc będzie z nami.^^
No ale to opuszczenie ukochanego mnie całkowicie zaskoczyło. Nie spodziewałam się... No ale na szczęście przyszedł mi z pomocą epilog, który wszystko wyjaśnił.^^ Trochę im przyszło poczekać na happy end, ale w końcu dwa potworki będą mogły żyć razem aż do końca świata.^^ To się nazywa prawdziwie romantyczne zakończenie. :3
Przepraszam, że tak krótko... Wcale nie oznacza to, że wyszło gorzej niż wcześniej, a wręcz przeciwnie! Było genialnie i jestem totalnie zauroczona. <3 Trzymam kciuki za twoje kolejne opowiadania.^^
Nie masz za co przepraszać, bo całkowicie rozumiem, iż człowiek może być zalatany u nie mieć czasu na czytanie ;3 No i z resztą sama prowadzisz bloga ( gdzie swoją drogą nad ranem przeczytam owy rozdział ) ;3
UsuńA płacz mogło wywołać szczęście? Chociaż nie wiem czy człowiek może być szczęśliwy, ze coś się kończy.. okey, bo zaraz zacznę filozofować ^^
Jakoś wizja ryczącego Kibuma nie pasuje mi do jego nowego, mrocznego wizerunku. Co z resztą oddałam w epilogu, kiedy zamiast ze łzami w oczach rzucić się na wampira, zaczął go obrażać.
I owszem, Kibum umie wszystko ;3 No prawie... z takim małym paragrafem pisanym w rogu kartki xd
Doceniam każdy komentarz, dlatego nie musisz przepraszać, że krótko, bo też tak wcale nie jest ^^
nominowałam cię do "the versatile blogger" <3
OdpowiedzUsuńOk. Teraz wreszcie mam czas na komentarz sooooł
OdpowiedzUsuńSmutno mi, że to koniec :( to było twoje pierwsze opowiadanie <3 jak dziś pamiętam, że po tym jak dodałaś prolog, poganiałam Cię do pierwszego rozdziału, bo cholernie spodobał mi się Key i to, że Tae nie lubił Minho (co okazało się mysle :p cholerny 2min -.- )
Nwm jak to robisz, ale pomimo, ze nie lubie 2mina to u cb o nich czytam bez większych problemów ^^
No ale przecież ty shippujesz jongkey~ ^^ które jesg u cb epickie, swoją drogą :p czułam, że nie zakończysz tego rozstaniem! ^^ oni po prostu MUSIELI sie odnalezc! ^^
Genialne były te wyzwiska ^^ wg mnoe dużo bardziej romantyczne niż jakaś łzawa scenka z rzuceniem się sb w ramiona! ^^ ale to pewnie przez moje spaczone pojęcie romantyzmu xd
Co by tu jeszcze... naprawdę nie wiem :p SMWK był mega dopracowanym, zaskakującym fanfickiem! No i co ja bd teraz czytać? :( tak mało ostatnio ludzie dodają :(
Może dla odmiany teraz któryś one shot? ^^
Gadam od rzeczy ale to dlatego, że jestem padnięta :p
Mam nadzieję, że kolejne opo bd równie henialne! *^*
xoxo
Precyzując to było pierwsze publikowane opowiadanie. Bo pierwsze wieloczęściowe było z Bangiem i Zelo o niewolnikach, a z JongKey [ czy ogólnie shinee ] było o Kibumie, który pracował w burdelu... Ach, te stare czasy xD
UsuńOj, to dobrze, że moje 2min tolerujesz <3 No i skoro ty masz spaczone pojęcie romantyzmu to ja również, ponieważ o wiele bardziej wolę coś takiego co przedstawiłam wyżej niż łzy i wyznania w deszczu xd
O lekturę nie musisz się przejmować, bo jak na razie mam zapas rozdziałów ;3 No i w sumie dodałabym jakiś one shot, ale już chciałam ruszyć z nowym opowiadaniem, dlatego przerwę w najlepszym momencie i wtedy dopiero dodam jakiegos one shota :D Tak,tak, te złe i niecne plany ^^
Aish~ ty zły człowieku xd takie niecne plany! Xd
UsuńNo wiesz, Banga i Zelo no i Key-dziwki w twoim wykonaniu nie mialam okazji przeczytać sooooł dla mnie pierwszym jest smwk :p
Do wyznań w deszczu mam słabość... chyba xd wydaje mi się, że w Fantazji OnTae pogodziło się w deszczu, więc samo się przez sb rozumie :p
Piękne... Piękne... Piękne <3 Nie lubię długich komentarzy i nawet nie umiem takich pisać. :) Kocham to opowiadanie. Epilog - poezja! Cieszę się, że Jonghyun w końcu znalazł swojego ukochanego, przez co teraz mogą żyć sobie razem ile tylko chcą! Jeszcze mogliby do nich dołączyć 2min i Onew i w ogóle byłoby cudownie! haha.
OdpowiedzUsuńCudownie <3 Nic dodać, nic ująć <3
Zawsze lepszy niedługi komentarz niż żaden xD W końcu wszystko potrafi uszczęśliwić autora ~!
UsuńAch, no tak, wieczne życie przy boku ukochanego, nawet tak upierdliwego jak Kibum, wydaje się cudowną myślą xD Ale nawet jak dla mnie długo mu zajęło szukanie Kibuma * kręci głową *
A takie mieszkanie razem z 2minem i Onew nie wiem czy byłoby dobre. Nasz biedny Jinki by zszedł z nerwów, jakby co noc słyszał namiętne jęki z jednej lub drugiej sypialni, lub obu na raz xd
miałam nie pisać tutaj, bo i tak coś się ostatnio dużo udzielam na twoim blogu [ przynajmniej jak na mnie.]
OdpowiedzUsuńnie wiem czy to przeczytasz, ale muszę. NO MUSZĘ KURDE.
łapy mi się trzęsą i wisisz mi dwie paczki chusteczek.
niemniej jednak... to najlepszy jongkey jaki czytałam. aż brak mi słów. a nie zdarza się to często, uwierz.
sam pomysł, muzyka... wszystko mnie wciągnęło. czułam się, jakbym była obok z nimi. i końcówki zdecydowanie się nie spodziewałam takiej.
naprawdę coś pięknego.
i zasługujesz na deiową nagrodę Nobla.
jeszcze 2min...
cudo. i tyle..
zaryczana dei.
Udzielaj się, udzielaj~! Mi to bardzo schlebia i sprawia, że poprawia humor na tyle aby pisać z lekkim sercem ^^
UsuńW sumie z lekkim opóźnieniem odpisuję, ale mam nadzieję, że zauważysz xd
Ale.. rany, nie chciałam aby ktos płakał ;< Przecież skończyło się w sumie dobrze! Przynajmniej tak mi sie wydaję... o;
Och, "najlepsze jongkey", dziękuję <3
No i jeszcze deiowa nagroda Nobla.. jakbym miała to by dumnie stała w mnie nad łóżkiem~
no i nie płacz więcej, bo już sie boję co będzie jak stanie się coś naprawdę złego * podaje jej dwie paczki chusteczek w zadość uczynieniu *
w takim razie będę się z chęcią udzielać! co naprawdę u mnie jest dziwne, ale cóż. to chyba nawet dobrze c :
Usuńno ja wiem, ale ja taki człek podatny i wrażliwy i w ogóle... no nie umiałam nie płakać! ;_; jak będzie gorzej, to będę ryczeć jeszcze bardziej :C ale to u mnie norma. a skoro się wzruszam, to coś jest naprawdę dobre!
Walić to ze komentuje te opowiadanie po 2 latach. Pffff...
OdpowiedzUsuńTo było zajebiste. Ale tak naprawdę ❤❤❤. Kocham takie tematyki, a to co napisałaś powaliło mnie na kolana. Często czytam podobne rzeczy, ale dawno nie czytałam czegoś tak dobrego. Prześlicznie piszesz i mam nadzieje że będziesz jeszcze pisać i pisać 😌😌😌. Przeczytałam to ff w 2 dni tak mi się spodobało. Spodziewaj się moich komentarzy po d każdym postem. Nieważne kiedy było dodane.
Weny i HWAITING! !!!