niedziela, 3 listopada 2013

"Nie jestem jak Minho" - 11. Obiecałeś, że mnie nie zostawisz.

Rozdział niebetowany
_________________________________________________________



- K-Kibum oppa? – po drugiej stronie usłyszał roztrzęsiony głos dziewczyny, pomimo że był zniekształcony przez urządzenie i tak go rozpoznał. Nie rozumiał tylko czemu dzwoni do niego siostra jego chłopaka… – Jong on… on – jąkała się wybuchając na nowo płaczem. Key zacisnął mocniej dłoń na telefonie. Zasłonił usta dłonią, spodziewając się najgorszego – Oppa, proszę, przyjedź do szpitala – dziewczyna nie musiała prosić o to dwa razy. Blondyn pobiegł do drzwi zakładając na siebie buty i kurtkę. Z pośpiechu zapytał o adres szpitala w którym znajdował się Jonghyun. Chciał wiedzieć jaki jest jego stan, jednak z dziewczyny nie można było nic wyciągnąć. Zamówił taksówkę aby jak najszybciej dojechać do szpitala. Był tylko jeden w mieście. W tym samym leżała jego mama. Jednak czuł, że w obecnym stanie mógłby wpaść pod auto i trafiłbym tam równie szybko. Nie był tylko pewien czy w jednym kawałku. 

Wpadł do szpitala, który swego czasu bywał dla niego jak drugi dom. W sumie nadal był. Znał tutaj prawie każdego lekarze i pielęgniarkę. Teraz jednak nikt nie odważył się wejść mu w drogę. Chłopak był niczym gradowa chmura lub tajfun. W korytarzu rozpoznał drobną postać. Dziewczyna, jak to nie ona, kuliła się na ławce. Przy niej siedziała matka Jonghyuna, a ojciec chodził nerwowo po korytarzu. Rodzice jego chłopaka spojrzeli na niego zaskoczeni jego obecnością. Szatynka najwidoczniej nie powiadomiła ich o jego przyjściu. W sumie z rodziny Jonga tylko jego siostra wiedziała o ich związku.

- Kibum, co ty tutaj robisz? – zapytała kobieta wstając z krzesła. 

- Ja do niego zadzwoniłam – odpowiedziała siostra bruneta zamiast blondyna. Key kiwnął jedynie głową na potwierdzenie jej słów. 

- C-co się stało z hyungiem? – zapytał zaniepokojony. Cała trójka spojrzała na siebie po czym na blondyna. 

- Ktoś go napadł. Zadzwonili do nas ze szpitala. 

- Byliśmy z nim w sali, jednak Jongi… miał zapaść, lekarze próbują mu pomóc – dokończyła za męża pani Kim. Blondyn pokiwał szybko głową czując jak niewidzialny ciężar przygniata jego serce. 

Domyślał się kto mógł go napaść i dlatego. Wszystko to przez niego. Kibum usiadł koło dziewczyny, która poklepała miejsce obok siebie. Szatynka objęła blondyna. Wiedziała, że jest mu równie ciężko jak jej. To zabawne jak tragedie potrafią zbliżyć ludzi. 

Z pomieszczenia wyszedł mężczyzna ubrany z biały kitel a za nim dwie pielęgniarki. Jednak, najstarsza z całej trójki, znała Kibuma od dziecka. Zdziwiła się, że go tutaj zobaczyła. Podczas gdy rodzice bruneta rozmawiali z lekarzem, on podszedł do znajomej kobiety. 

- Kibummy, co tutaj robisz? To twój przyjaciel? – dopytała zerkając przez ramię na swojego przełożonego. 

- Tak, coś w tym stylu – Key uśmiechnął się delikatnie, pomimo że nie było mu teraz do śmiechu. – Co z nim? – dopytał licząc, że kobieta powie mu więcej niż lekarz. I zrobi to w bardziej przystępny sposób. 

- Jest strasznie poobijany. Ma dużo ran nożem, jednak płytkich i nie zagrażających jego życiu. Ma też złamane żebro. Tylko tyle możemy na razie powiedzieć – kobieta spojrzała smutno na chłopaka, który zaczął zagryzać kciuk ze zdenerwowania. – Jest przytomny – uprzedziła pytanie blondyna. Znała go niemal na wylot. Z resztą Kibuma nie trudno było rozszyfrować. Key podziękował jej w momencie, kiedy rodzice poszkodowanego i jego siostra wchodzili do pomieszczenia. Kibum wszedł niepewnie za nimi stając w progu. Pani Kim, która wcześniej próbowała być silna rozpłakała się. Jej mąż objął ją ramieniem a siostra bruneta odetchnęła z wyraźną ulgą. Jonghyun jeździł wzrokiem od jednego do drugiego. Nie wiedział na kogo patrzeć, do czasu aż nie napotkał na drobna postać w drzwiach. Uśmiechnął się do niego. Był to bardziej grymas, a wszystko przez zmęczenie i ból całego ciała. Jednak był szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy. Wyszeptał coś pod nosem. Key nie był w stanie usłyszeć, jednak domyślił się kiedy cała trójka spojrzała na niego. Wszyscy, tak jak poprosił ich Jonghyun, opuścili pomieszczenie. Wszyscy, poza Kibumem. Chłopak czekał aż drzwi się zamkną po czym pozwolił ujść emocją. Rozpłakał się niczym głupi rzucając w jego ramiona. Brunet syknął cicho czując promieniujący ból w okolicach żeber. 

- Boże! Przepraszam, przepraszam! – Key zaczął panikować od razu odsuwając się od chłopaka. Jong wywrócił oczami na taką reakcję. Był tylko lekko poturbowany a nie umierający! 

- Yeobo, uspokój się – Jong sięgnął, pomimo lekkiego bólu, po dłoń kochanka. Key przysiadł na skraju łóżka łapiąc rękę bruneta. Pogładził jej wierzch pociągając cicho nosem. 

- Tak bardzo się bałem… T-Twoja siostra zadzwoniła do mnie. P-powiedziała, że jesteś w szpitalu. Martwiłem się, że coś ci się stało. Bałem się, że mnie zostawić. O-obiecałeś, że zawsze będziesz przy mnie. N-nigdy więcej tego nie rób – Kibum co chwila zalewał się kolejną falą łez. Naprawdę bał się, że Jonghyun znajduje się w szpitalnej kostnicy albo jest bliski śmierci. Pomimo jego kiepskiego stanu cieszył się, że żyję. To było najważniejsze. – To moja wina, prawda? 

- Nie! Nawet tak nie myśl! – Jong chciał się podnieść zbyt gwałtownie przez co ból przeszedł przez całe jego ciało. 

- To Heechul, prawda? Podburzył innych na ciebie, tak? – dopytał domyślnie blondyna. Wiedział, że mężczyzna był zdolny do wszystkiego. Byleby się zemścić za to, że został upokorzona. Teraz, po tym jak się ujawnili, miał do tego idealną okazję. Wystarczyło przekonać kilka osób, że Jonghyun jest słaby i nie zasługuje na pozycję lidera grupy. Nawet bruneta nie da rady dziesiątce ludzi. O ile nie było ich więcej. 

- Kibum… - Jong próbował coś mu powiedzieć, jednak blondyn gadał cały czas. 

- Gdybyś się nie ujawnił nadal miałbyś pozycję w szkole i znajomych. Nie leżałbyś teraz w szpitalu. Może powinniśmy zerwać dla twojego dobra. Nie chce abyś cierpiał i był wytykany palcami – blondyn mówił wszystko ze łzami w oczach. A Jonghyun gotował się ze złości, że ten ma czelność to w ogóle proponować. 

- Kocham cię i nie zostawię cię tylko dlatego, że napadła mnie garstka idiotów! Do tego wzięli mnie z zaskoczenia – warknął pod nosem, marszcząc brwi na wspomnienie wydarzeń sprzed kilku godzin. Nie mieli odwagi zaatakować go frontalnie. Niczym tchórze wbili mu nóż w plecy. 

- Powtórz to…

- Co? Że zaatakowali mnie z zaskoczenia? – brunet spojrzał nierozumnie na partnera, który patrzył na niego zaskoczony, jednak w ten pozytywny sposób. 

- Nie, to pierwsze – blondyn pokręcił energicznie głową. Chciał to usłyszeć jeszcze raz i upewnić się, że się nie przesłyszał. Jonghyun odwrócił wzrok. Key mógł przysiąść, że widzi jak chłopak się rumieni. Chyba pierwszy raz odkąd się znają.

- Myślę, znaczy, jestem niemal pewien, że cię kocham – pomimo że nie były to dokładnie ta same słowa i dokładne wyznanie miłości, blondynowi to wystarczyło. Przytulił się do Jonghyuna uważając przy tym na każde złamanie. O ile kilka minut temu jego serce spowite było czarnym dymem strachu i niepewności, tak teraz rozświetlało je światło nadziej i radości. – Wiem, że to głupie, w końcu znamy się dwa miesiące, ale wtedy kiedy mnie zaatakowali, myślałem tylko o tym czy ty jesteś bezpieczny. Modliłem się, żebyś siedział w domu, wkurzona na mnie, że śmiem się spóźniać. Więc… to jest chyba miłość – brunet uśmiechnął się czule do partnera. Key pokiwał szybko głową, walczył ze sobą aby nie płakać. Już zbyt dużo wylał dzisiaj łez, nie chce wyjść na większego mazgaja niż jest w rzeczywistości. 

- Jesteś uroczy – Key zaśmiał się radośnie. Miał całe opuchnięte i przekrwione oczy, jednak dla Jonghyuna nadal wyglądał cudownie. 

- Znowu to mówisz… Nie mam pięciu lat – oburzył się brunet, jednak również był rozbawiony. Całą sielankową scenę przerwało wtargnięcie siostry Jonga. Uprzedziła ich, że rodzice wracają ze stołówki. Key skinął jej głową w geście podzięki. Zsunął się z łóżka i otarł poliki z mokrych śladów łez. Chwilę jeszcze siedział z brunetem i jego rodziną. Niestety czas był nieubłagany a on chciał jeszcze pójść odwiedzić mamę. Potrzebował też chwili rozmowy z nią. Wieczorem zadzwonił do Taemina, który był zdziwiony, że ten nie przeżywa właśnie miłosnych uniesień w ramionach Jonghyuna. A kiedy dowiedział się, że Jong jest szpitalu omal nie zaczął panikować. Key słyszał jeszcze rozmowy. Tae zapewne był u Minho i o wszystkim mu powiedział. Rozmawiali przez godzinę. Taemin był zdziwiony, że blondyn jest taki spokojny. Jednak jak miał się denerwować kiedy był szczęśliwy? 

***

Tym razem nieobeszło się bez kary dla Heechula i reszty chłopaków. Ojciec Jonghyuna rozkazał chłopakowi złożyć zeznania. Nie musiał nawet podawać imion wszystkich sprawców. Wystarczył jeden winny. Potem wszystko szło niczym domino. Każdy wsypywał drugiego licząc, że dzięki współpracy dostanie mniejszą karę. Jednak ta była dla wszystkich taka sama. Zawieszenie i prace społeczne. Obyto się z nimi delikatnie. W końcu nic nie zagraża życiu Jonghyuna, a nikt z nich nie był wcześniej karany za pobicia czy cięższe przestępstwa. Mimo to Kibum nie było do końca zadowolony. Heechul zasługiwał na gorsza karę, za wszystko co przez niego wycierpiał on, Tae i Jong, nawet Minho. Musiał jednak nacieszyć się widokiem szatyna w pomarańczowym kostiumie zbierającego śmieci i psie kupy z ulic. 

Blondyn odwiedzał niemal codziennie Jonghyuna i przy okazji swoją mamę. Szpital stał się dla niego ponownie drugim domem. Często mijał się z siostrą chłopaka. Pomimo że nadal sobie dokuczali o wiele lepiej się dogadywali. Jong też czuł się z dnia na dzień lepiej. Rozmowy czy śmiech nie sprawiały mu już tyle cierpienia. Kiedy byli tylko w dwójkę Key leżał przy brunecie na jego łóżku, wtuleni w siebie i rozmawiali o tym co dzieje się poza murami szpitala. 

Po dwóch tygodniach wypisali go. Wrócił do szkoły niczym bohater. Niestety na jakiś czas musiał zrezygnować z koszykówki. W normalnych okolicznościach to Heechul przejąłby rolę kapitana. Jednak Jonghyun postanowił przekazać ją Minho. Pomimo że nie grał, przychodził na każdy trening. Stał z boku, tuż obok trenera. Krzyczał na drużynę kiedy robiła coś źle i instruował ich. Zupełnie nic się nie zmieniło. Poza tym, że Key często go odwiedzał i oglądał wraz z nim mecze, to sam nie chciał się zapisać na koszykówkę. Może i nie był beznadziejny w sportach, jednak nie ciągnęło go do tego. Wiedziałby, że byłby faworyzowany przez bruneta, a to mogłoby zaszkodzić im obu.  

Co do grupy Jonghyuna ta się niemal całkowicie rozpadła. Po napadzie na bruneta ludzie podzielili się na dwie grupy. Zwolenników Jonga oraz Heechula. Brunet nie miał zamiaru dalej gnić w tym bagnie. Postanowił rozwiązać grupę. Jego nową paczką był Tae, Key i oczywiście Minho. Nie potrzebował więcej. Nie chciał już władzy czy obowiązków. Chciał jedynie mieć przyjaciół przy boku. Tych prawdziwych, a nie takich którzy wbijają nóż w plecy. 

Jonghyun w końcu zabrał Kibuma na randkę. Taką z prawdziwego zdarzenia. Kolacja, wspólny spacer późnym wieczorem i wspólnie spędzona upojna noc. Kibum jęczał i krzyczał tak głośno, że na drugi dzień wstydził się pokazać sąsiadom na oczy. 

Wszystko zaczęło się układać. Nikt więcej go nie dręczył w szkole, zyskał wielu nowych znajomych, jego mama czuła się coraz lepiej. Chemioterapia cofała chorobę, dzięki czemu wypuścili ją ze szpitala. Teraz, kiedy wracał ze szkoły, dom nie był już pusty. Od progu witał go zapach świeżego obiadu i uśmiechnięta kobieta. Jej włosy odrosły. Jeszcze zdrowsze niż poprzednio. 

Kibum miał nadzieję, że ta sielankowa atmosfera nigdy się nie zmieni. Jednak tak to już bywa, że wszystko się zmienia. 

- Wyjeżdżam do stolicy – Jonghyun stał przed Kibumem w progu jego domu. W dłoni trzymał jakieś papiery. I pomimo że był szczęśliwy, wizja opuszczenia kochanka napawała go smutkiem. 


_________________________________________________________
Okey, wiem że wszyscy zapewne spodziewali sie wampirków, ale... nie dałam rady napisac rozdziału. Co prawda duża jego część została napisana w drodze, to nie miałam weny aby skończyć. Chciałam już pisac notkę w której będę was przepraszała i informowała, że w ten weekend nic nie będzie, ale przypomniało mi się, że mam przecież napisane rozdziały NJJM ^^

Ten i kolejny rozdział to swego rodzaju epilog. Na szczęście nie zabiłam nikogo, czego nie mogę zapewnić w SMWK * uśmiecha się szatańsko *

Wszelkie zaległości nadrobię do końca wieczora ;3 A tymczasem życzę wam miłej niedzieli, a ja wracam do tworzenia stelaża i mordowania podobizny znajomej ołówkiem ~!

16 komentarzy:

  1. Będę pierwsza...? :O Ciekawa jestem, zapewne w trakcie gdy będę pisał tego długiego komentarza, ktoś mnie wyprzedzi. :P
    Wchodzę sobie na bloggera, a tu takie miłe przywitanie zaraz z rana! ^^ Czuję, że mimo paskudnej i deszczowej pogody, mój dzień zacznie się z wielkim uśmiechem. ;D
    Wiedziałam, że to Hechul i jego wesoła banda. ;/ Ogólnie rzecz biorąc nie przepadam za nim ani tu, ani w prawdziwym życiu. Tu to wiadomo, bowiem nie lubię przemocy i takich typów ludzi, łaknących i karmiących się cierpieniem innych. Co do prawdziwego życia... No cóż... Słucham czasem SJ i praktycznie już szybciej wymienię Ci i wskażę każdego członka EXO niż ich, jednak tak naprawdę, ja sama nie wiem czemu mam sceptyczne podejście do Hechula. Niektórzy w sumie tak mają. Nie lubią kogoś i nie wiedzą w sumie dlaczego. Tak po prostu jest. XD Nie lubisz MinKey, powiadasz? No cóż... jak wcześniej wspomniałam, są powody dla których się kogoś lubi bądź nie lubi, lub w ogóle nie wie dlaczego się lubi i... Aaaa, no zrozumiesz nie? xD Ja i moje tłumaczenia haha. xD Ja akurat chyba nie mam tak, że mam swój ulubiony paring lub ten którego nienawidzę. oO Lubię czytać wręcz wszystkie lecz co do Ciebie to domyślam się, że chodziło Ci o popsucie JongKey i... 2Min, prawda? :P
    Zapaść... Jezu... dobrze, że nic się nie stało Jongowi... ;.; Nawet nie wiesz, jak się przestraszyłam czytając to. jednak ten strach był mniejszy, bo pozwoliłam sobie na początek przeczytać notkę pod rozdziałem, więc wiedziałam, że nikt nie umrze. A konkretnie, oszczędzisz naszego dinozaurka. ^^ Jednak już mi rozruszałaś serce i mózg tym, że to, że tutaj nikogo nie uśmierciłaś, nie możesz nam zapewnić, że coś takiego nie może się stać w SMWK! :O Lubisz nas, czytelników straszyć i pozostawiać w niepewności co? Ach, aż dziwota, że jeszcze od takiego czegoś mózgi z zaciekawienia nie gniją haha. xD W moim przypadku to już chyba byłaby paćka, bo praktycznie, że gdy zbliża się środa lub niedziela, ja już wnet głupieje i zcieszam się do monitora bądź ścian pokoju, wiedząc, że pojawi się u Ciebie rozdział. Co ty ze mną robisz co? :p
    Faktycznie... to takie zabawne, że niektóre wypadki bądź zdarzenia potrafią tak do siebie zbliżyć ludzi... Jak widać człowiek nie jest jeszcze aż taki głupi i w razie tragedii, potrafi zbliżyć się do znienawidzonej przez siebie osoby. Bo raźniej przeżywać coś wspólnie niż oddzielnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O i tak ładnie przerwę na chwilę.... JESTEM PIERWSZA buahhahha! ^^ ok możemy wracać... XD
      Ciekawa jestem, jak by zareagowali rodzice na wieść że ich syn jest homoseksualistą i dodatkowo w zawiązku z Key. Ile to nie czytałam opowiadań w którym to było JongKey u rodzinki Jonghyuna, to za każdym razem jego rodzice albo podchodzili sceptycznie do jego związku, albo wręcz z nienawiścią przyjmowali fakt iż ich synek jest homoseksualistą. O dziwo rodzina Key zawsze jest miła dla naszego dinozaura w przeciwieństwie do jego. xD Sodam i Key to praktycznie się zachowują już, jak rodzeństwo. ;P Kiedy trzeba wspierają się, a kiedy indziej wymieniają nawzajem najlepszymi ripostami z którymi zapewne nasz Kibum wygrywa. ;D
      Jonghyun postąpił wręcz świetnie, rozwiązując cała grupę. Po kiego grzyba miałby wręcz rywalizować z drugą częścią, wielbiącą bardziej Hechula nie jego i brać udział w jakiś beznadziejnych sprzeczkach. ;/ Ma rację, że wystarczy mu paczka składająca się z niego, Taemina, Minho i swojego ukochanego. ^^ Ja zawsze uważam i uważać będę że posiadanie wielu znajomych to żaden wyczyn, lecz posiadanie chociazby jednego prawdziwego przyjaciela to już dopiero coś! :D
      Hahah no to sąsiedzi mieli niezły akompaniament do snu. Jęki i krzyki Key, czegoż trzeba więcej? Buahaha. Do snu wręcz idealne! :D Już sobie wyobraziłam te jego początkowe zawstydzenie i mega rumieńce na policzkach, gdy zaczęli przechodzić do TYCH rzeczy. ;D Key taka niepozorna i strachliwa osóbka, a tu proszę, tak jęczał, że aż się bał przez to sąsiadom pokazać. hha ^^ No tego to bym się w życiu nie spodziewała. ;P Myślałam raczej, że będzie cichutko pojękiwał, bojąc się wydusić z siebie chociażby głośniejszy ton, aby nikt go nie dosłyszał. Jak widać, Jong to zajebisty kochanek, a jego sprzęt aż doprowadzał młodszego Kima do euforii razy kilka. :D Aj, musiało być ostro. ]:D Właśnie... donoszę skargę za brak tej przepięknej sceny w owym rozdziale! Jak można ominąć i skrócić tak zajebiste wydarzenie? Ja wiem, że jestem małym zboczeńcem, no ale nie jestem jedyną która by nie pogardziła taka scenką! ^^ Jednak jest jeszcze nadzieja... bo druga cześć epilogu czeka. ];D
      Czekaj, czekaj...! oO Jongi wyjeżdża? :O Oł, a przez cóż to? ;O Dostał jakieś stypendium do nowej szkoły czy co? XD Tylko nie mów, mi, że jednak tą małą tragedię chcesz zamienić na fakt iż oboje będą musieli się rozstać? ;.; Nie podoba mi się to... :(
      Dużoooo weny kochana, abyś jak najszybciej powróciła z drugim epilogiem. :D Skoro to już ostatni to nie każ nam czekać i wstaw go a potem kontynuuj do końca SMWK. :P
      Pozdrawiam! <3

      Usuń
    2. Ach, aż dwa komenatrzę i to takie długie O_O aż się nie mogę nadziwić nad twoją zdolnoscią pisania długich komentarzy xD
      Chyba też podziele swoja wypowiedź na dwa, najpierw w odpowiedzi na pierwszą część:
      Kiedy wspomniałaś o Heechulu i jego "wesołej bandzie" nie wiem czemu przypomniała mi sie parodia Robin Hooda xd Ale podzielam twoje sceptyczne podejście do Heechula, sama mam podobne i w sumie dlatego w większości starych opowiadań robił za czarny charakter... A z samego suju to kojarze jedynie niewielku, chociaż to stamtąd pochodzi pierwszy paring, który pokochałam <3 dlatego mam do nich sentyment... i tak, tak. Chodziło mi o rozbicie jongkey i 2min przez minkey. Co prawda taki sam efekt tworzy JongTae, ale no... jakoś tak szybciej coś przeczytam z nimi xd
      Najlepiej, że napisałam, że miał zapaść, a potem dopiero wygooglowałam co to dokładnie jest xD ech, nigdy nie byłam dobra w medycynie. a co do uśmiercania postaci to w SMWK to już kogoś zabiłam... a jeszcze nie doszłam nawet do połowy rozdziału, więc kto wię czy ktoś jeszcze nie zginie >D och, uwielbiam wam mącić w główkach ^^ Wiem,wiem, zła osoba ze mnie ;3
      a teraz drugi komentarz :
      och, jaka radość z bycia pierwszym <3 W sumie coś w tym jest, że zawsze rodzice jonghyuna sa bardziej surowi. Sama nie wiem skad sie to wzięło. Sama też zawsze tak to ustawiam i jak pisze rpg ze znajomą to też zawsze key wykłóca sie z matka jonghyuna. Bo pomimo że akceptują to, że ich syn jest gejem, ale nie akceptują kibuma, albo sama matka za nim nie przepada. ale to sprawia, że jest wiele ciekawych kłótni : D
      Rozwiązanie grupy też było dla niego cieżka decyzją, w koncu przywykł do tego, ze ma władzę w grupie i wgl.. ale teraz ma władze w łóżku z key ;3
      Oj, jakbym ja chciała aby do snu utulały mnie jęki Kibuma <3 Wiesz jak to mówią, cicha woda brzegi rwie, jesli wiesz co mam mam na myśli :D Kurcze, zrymowało ci się w pewnym momencie kiedy wspominałaś o ich nocy xD
      Ech, kolejna która wnosi skargę ;< Wiedziałam, ze tak będzie xD no ale dobrze się spodziewasz.. w końcu ja bym nie opisała seksu jongkey? no toż to niemożliwe! tylko trzeba cierpliwie poczekać ;3
      Co do ostatniej części, to chyba faktycznie zrobie tak, że najpierw skoncze już NJJM i potem będę kontynuowac SMWK i może zacznę Zagraj dla mnie... * myśli *
      Dziękuję jeszcze za takiego tasiemca <3

      Usuń
    3. Taa uwierz mi, że ja też się na niej nie nam i wiele razy muzę zawitać na kawkę do wujka Google i cioci Wikipedii, aby mi ładnie to wytłumaczyli haha. W ogól jestem geniuszem, wczoraj napisałam Ci odpowiedź, ale jej nie dodałam, bo mama mnie poganiała, że mam się zbierać do wyjścia na miasto. I zamiast skopiować treść i potem dokończyć, ja kompletnie zapomniałam, że coś zaczęłam pić i dopiero dziś zorientowałam się patrząc na komentarze, że tego nie zrobiłam. -_-
      Z-zabiłaś? oO nawiedzona ty morderczyni jedna no. ;P Jesteś myśliwym czy jak? XD No tak, zaraz zaczniesz mi pisać, ze trzeba przecież wkleić tutaj jakaś dramaturgie haha. xD
      Ooo będzie scena łóżkowa yay! Ukazana władza Jonga, yay! ^^ Hahah mój zboczony mózg mnie przeraża ciesząc się z tego niemiłosiernie. xD
      Nie ma za co, ostatnio uwielbiam u Ciebie tak się rozpisywać haha. ;*

      Usuń
    4. Och, zmieniłaś avatar.. xd i naprawdę jesteś zdolna... ale w sumie sama nie jestem czasami lepsza. Kiedy pisze rpg ze znajomą i nagle coś chce jej wysłać, wtedy zaznaczam cały tekst i kopiuje a potem kopiuje np link zapominając wkleić gdzieś to co napisałam... I nigdy nie uczę się na swoim błędach xD
      Oj, zaraz myśliwym.. po prostu gustuje w młodych mięsku azjatów xD I nie, to nie dramaturgia a bardziej hm.. potrzeba serca? ;3 tak, wiem, dziwnie to brzmi xd

      Usuń
    5. Nie, nie zmieniłam, byłam zalogowana na pierwszym blogu, bo prowadzę aż dwa. xD Widzę, że musi być smakowite to mięsko haha. :P Nie, aż tak dziwnie nie brzmi, keke. ^^

      Usuń
  2. Moim zdaniem Heechul i reszta powinni dostać większą karę. Co, jak co, ale napadli nożem...
    Sam rozdział jest świetny, chociaż muszę przyznać, że się trochę wystraszyłam, jak mówiłaś tak ogólnikowo - zwykle to znaczy, że to już koniec, a ja naprawdę polubiłam to opowiadanie *.* dlatego się cieszę, że będzie jeszcze jeden rozdział!
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, kiedy teraz drugi raz to czytałam [ bo wcześniej miałam natchnienie i napisałam wszystkie 3 rozdziały jednym ciągiem ] to też uważam, że dostali zbyt niską kare. Jednak jak to bywa w sądownictwie, kara jest niewspółmierna do czynów. Zwłaszcza w polskim prawie... nie wiem jak to jest w Korei, ale bardziej opierałam się na doświadczeniach z polskiego prawa xd
      Kolejny rozdział będzie tym co tygryski lubią najbardziej ;3 Więcej nie powiem, ale nie trudno sie domyślić xd

      Usuń
  3. Widząc twój rozdział nie wytrzymałam i zaczęłam od szybkiego przejrzenia go wzrokiem. Musiałam wiedzieć jaki los zgotowałaś dla Jonga i czy już mam rozpaczać, czy jeszcze z tym poczekać. Na szczęście zdecydowałaś się na opcję numer 2. xD Dopiero jak zobaczyłam, że nie wcieliłaś dla Jonga moich czarnych wizji mogłam na spokojnie zabrać się za czytanie.^^
    W ogóle to ja się bardzo cieszę z właśnie tego opowiadania, bo ostatnio w kółko rozmyślałam o sytuacji Jonga.
    Wyznanie miłości w takiej sytuacji. *.* On musi naprawdę kochać Kibuma, skoro bał się o niego samemu będąc bitym. Mega słodkie. :3
    Czytając ten rozdział byłam lekko zdołowana pod koniec, ponieważ to szybkie tempo i natłok informacji zwiastują właśnie zakończenie... Jak widać się nie pomyliłam, ale pozostaje mi się cieszyć z jeszcze jednego rodzynka na deser.^^ Na pewno będzie mega, więc I can't wait~~
    W ogóle to ja ciebie zamorduję kobieto! "Kolacja, wspólny spacer późnym wieczorem i wspólnie spędzona upojna noc. Kibum jęczał i krzyczał tak głośno..." No co to ma być?! Nie ma to jak opis upojnej nocy... Co za... Lepiej żebys miała dobre usprawiedliwienie, bo inaczej wyczekuj mojego przybycie w koszmarach. Tak cudno opisujesz scenki, a tutaj pobiłaś rekord w streszczeniu. Całe jedno zdanie... Znam twoje możliwości i właśnie dlatego się rzucam... Chlip:'(
    No ale dobra, znaj moją łaskawość. Tym razem ci wybaczę, bo nie ukatrupiłaś dinozaurka. xD Teraz będą szczęśliwi (w związku na odległość?), a ja wyobrażę sobie ich pierwszą noc w mojej zboczonej główce. Żeby taki świetny sex 2mina w kiblu opisać a o romantycznej nocy mojego kochanego JongKey ledwo wspomnieć... No ale już nie wracam do tego tematu. :P Zwiazki na odległość podobno raczej rzadko się udają, ale akurat w przypadku JongKey wierzę w ich miłość.^^ No i Korea to nie Polska i na pewno mają znacznie szybsze pociągi.^^
    W każdym razie rozdział genialny. Powtarza się za każdym razem, ale po prostu wszystko co piszesz mi się podoba.^^ No oczywiście pomijając mega streszczenie cudnej scenki. Rozumiem, że niektórzy mogą ich unikać i to nawet lepiej dla czytelników, ale ty... Po raz kolejny powtórzę, że to opowiadanie jest MEGA i mam nadzieję, że druga część epilogu pojawi się za niedługo. Wtedy będziesz mogła zacząć nowe opo, a je na pewno pokocham równie mocno. Na swoją stałą fankę możesz zawsze liczyć. xD
    Hwighting~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zepsułaś niespodziankę, niedobra ty! ;< Chociaż sama też tak często robię.. najpierw przelecę szybko wzrokiem a potem dopiero czytam od deski do deski xd
      Oj, no, Key ma szczęście mając takiego chłopaka, który bardziej przejmuje się swoim kochankiem niż sobą ;3 Ech, nawet mu zazdroszczę...
      * unosi dłonie w obronnym geście * nie zabijaj mnie~! inaczej nigdy nie dowiesz się co będzie dalej. A gwarantuje, że ci to wynagrodzę. No bo jak pisałam ten rozdział, to moje palce jakoś tak same to napisały... okey, to nie jest dobre wytlumaczenie... ale i tak w niedziele będziesz miała upragnioną scenę >D
      Aw, dziękuję <3 Cieszą mnie twoje słowa, tym bardziej że ostatnimi czas mam lekki kryzys twórczy i wszystko co zrobie mi się nie podoba... ale czasem chyba każdy tak ma. Tym bardziej, że ostatnio nieźle dostaję po dupie od nauczycieli. Znaczy to jest tak, że niby wszystko jest idealnie, dobrze rysuje postać, nie mam problemu, bla bla ale mam 2.... cóż.. nauczyciele. xd
      No, mam całe nowe opowiadanie zaplanowane, i nawet kolejne już kreuje się u mnie w główce. Bo "zagraj dla mnie" będzie krótkie. Masz 6 rozdziałów ^^ ale potem zaczynam kryminał/horror/fantasy ;3 ach, aż sie nie mogę doczekać aż go opublikuje <3

      Usuń
    2. Jak to mówi moja znajoma "niech Bóg ci to wynagrodzi w dzieciach ". Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. *.*
      Normalnie napisałąbym więcej, ale bolące gardło nie tylko utrudnia mówienie, ale też pisanie. Wiem, ze to brzmi dziwnie i irracjonalnie. :P

      Usuń
    3. Nie, wręcz przeciwnie. Wiem jak czasem wszystko może przeszkadzać w pisaniu. Ja zawsze kiedy wstawiam rozdział to mam jeden mały problem. Zawsze wtedy mój pies ma ochotę na pieszczoty i pcha mi się pod rękę... ale jest pocieszny [ i głupi... ]

      Usuń
    4. Wybacz za spam, ale razem z Maknae i Justus rozpowszechniamy informację o blogu gdzie tylko się da.^^ Nie bij. xD

      Witaj!
      W imieniu całego Magazynu Asia on Wave (http://magazyn-aow.pl/) chciałabym zwrócić się o pomoc w promocji. Jesteśmy pierwszym polskim pismem o tematyce Azjatyckiej! Muzyka, kultura, podróże, jedzenie - to wszystko u nas. Zależy nam na naszych czytelnikach, dlatego w najbliższym czasie artykuły zaczną pojawiać się online. W przyszłości chcielibyśmy jednak powrócić do formy papierowej, ale nie ukrywajmy, jest to dosyć kosztowne. Niestety bez funduszy nie jesteśmy w stanie tego dokonać, ale na pewno się nie poddamy! Żeby utrzymać się w dotychczasowej formie do grudnia musimy sprzedać 350 egzemplarzy i wtedy będziemy mogli powrócić do Fanów z nowym, świeżutkim numerem~ Jeśli możesz, wspomnij o nas na swojej stronie czy facebooku, daj odnośnik, logo - cokolwiek. Niewielki wysiłek, a może akurat przekonasz kogoś do kupna i przyczynisz się do naszego przetrwania na rynku?

      Z góry dziękuję za pomoc.
      Dziennikarz AoW
      Datenshi189

      Usuń
    5. Nic się nie stało xd W wolnej chwili zajmę się umieszczeniem jakieś małej reklamy na blogu, gdzies tutaj z boku, aby sobie cały czas była ^^

      Usuń
  4. Uhuhu czyli miałam dobre przeczucia odnośnie tego, co stało sie Jongowi... I wyznał Kibumowi miłość! To takie słodkie :D zaczynało być tak fajnie i uroczo, a tutaj ta końcówka... Jak to wyjeżdża? :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, wiadomo, że długo nie będzie uroczo xd to raczej nie moje klimaty, zbyt lubię wszystko komplikować w opowiadaniach ^^
      Na jego miejscu tez być wyjechała, nawet jakbyś miała miłość swojego życia zostawić, może nawet na zawsze... Ale jaką propozycję dostał, to dopiero w następnym rozdziale ;3

      Usuń