_____________________________________________________________
Kibum poderwał się nagle do siadu, złapał za koszulkę,
oddychając szybko i urywanie. Rozbieganym wzrokiem rozejrzał się dookoła. Z
ulgą dostrzegł znajome, nieco makabryczne, pomieszczenie. A po chwili koło
niego pojawiła się znajoma zmartwiona twarz. Uśmiechnął się niemrawo do
kochanka, wyciągając ramiona aby brunet go objął. Wampir zamknął ukochanego w
silnym uścisku, nie przejmując się krwią na ciele chłopaka i tym, że owa ciecz
teraz spoczywa na jego ubraniach.
- W porządku? – zapytał z troską w oczach i strachem w
głosie. Key pokiwał głową, poprawiając zagubione kosmyki z czoła
nieśmiertelnego partnera.
- Co widziałeś? – zapytał szaman, na którego dopiero w tym
momencie blondyn zwrócił uwagę.
- Nic, było po prostu ciemno – Key wzruszył ramionami,
zdziwiony, że tak łatwo przeszło mu to kłamstwo przez gardło. Sam nie rozumiał
czemu nie chce o tym mówić, jednak wiedział, że nie powinien nikomu wspominać o
tym co widział. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że Onew i Jonghyun mają na
uwadze jego dobro. Mimo to czuł, że jeśli ujawni prawdy straci wszystko co ma.
- To dziwne.. czyżby nie zadziałało? – szaman spojrzał w dół
na miskę, która trzymał w dłonie. Do połowy pustą, bo reszta znajdowała się na
Kibumie. Jinki pogrążył się we własnych myślach, mrucząc i marudząc pod nosem.
Key odetchnął z ulgą, patrząc na wampira. Ucałował go w nos, przytulając
jeszcze mocno, nim odsunął się i zszedł ze stołu. Zachwiał się, kiedy nogi
dotknęły podłogi. Silne ramię wampira w porę go przytrzymało, jednak blondyn
nie chciał jego pomocy.
- Wszystko w porządku, pójdę się umyć a ty zmień ubranie –
Kibum spojrzał z niechęcią na krew, której miał już serdecznie dość. Na samo
wspomnienie tego co widział i przeżył zbierało mu się na mdłości.
Podbierając się ścian dodarł na górę, skąd miał już krótką
drogę do łazienki. Zamknął za sobą drzwi, ówcześnie sprawdzając czy na pewno je
zablokował. Dopiero wtedy dopadł toalety i zwrócił całe śniadanie. Raz, drugi,
trzeci. Wymiotował póki miał czym.
Czuł się gorzej niż tego wieczoru po balu. Wtedy po prostu
zemdlał i miał wszystko z głowy… Chociaż chyba nie powinien wspominać o
głowach, kiedy myśli o tej biednej dziewczynie, która skończyła w garnku w jego
kuchni. O dziwo, to wspomnienie o wiele mniej nim strząsnęło, niż to co przeżył
kilka minut temu. Właściwie, to nie wiedział ile to wszystko trwało. Dla niego
była to wieczność, jednak wątpił aby naprawdę upłynęło aż tyle czasu co myślał.
Dopomagając sobie, wstał na równe nogi. Zaczął odpinać
guziki spodni chcąc wejść już pod wodę i zmyć to wszystko z siebie. Kiedy
materiał opadły na ziemię, ich los podzieliła bielizna. Wszedł pod prysznic
nastawiając gorącą wodę. Oparł czoło o zimne kafelki. Te same w które
dzisiejszego ranka wzdychał i jęczał, w tej samej kabinie w której uprawiał z
Jonghyunem namiętny seks. A teraz? Teraz stoi cały rozedrgany, bliski załamaniu
psychicznemu. To zabawne jak jednego dnia tak wiele rzeczy może się zmienić.
Chociaż, powinien już się przyzwyczaić, że jego życie to cholerna kolejka górska.
Kiedy myśli, że jest dobrze, jest na dole i to koniec, nagle podrywa go do góry
z zawrotną szybkością.
Wyszorował dokładnie całe swoje ciało. Skóra była tak
podrażniona od szorstkiej gąbki, że poczerwieniała i piekła przy dotyku. Jednak,
dzięki temu Kibum czuł się lepiej. Może i zabrzmi jak jakiś podrzędny nastolatek,
który myśli, że brak czarnej kredki do oczu to koszmar życia, ale ten ból
fizyczny, koił jego skołatane myśli.
Nie chcąc martwic Jonghyuna, Key w końcu wyczołgał się z
kabiny. Lustro przy umywalne zaparowało, jednak w tym momencie nie było mu
potrzebne. Ubrał się w świeższe, obszerne ciuchy. Przeczesał jeszcze włosy i
dopiero wtedy podszedł do lustra. Dotknął opuszkiem palców zaparowanej szyby.
Po czym zwinnym i płynnym ruchem zaczął pisać po tafli szkła. Spojrzał na swoje
dzieło, po czym na odbicie samego siebie. Chociaż nie wiedział już, które ja jest prawdziwe.
Zarzucił bluzę na barki, odwracając się na pięcie, kierując
do salonu, gdzie czekał na niego Jonghyun. Drzwi zatrzasnęły się za blondynem,
a napis zaczął powoli zanikać. Dwa słowa, które w tym momencie znaczyły dla
Kibuma więcej niż cokolwiek innego.
Kim jestem?
***
Onew jeszcze wiele razy próbował innych rytuałów, jednak
żaden nie skutkował. Jednak to nie dlatego, że Kibum go okłamywał jak za
pierwszy razem. Teraz naprawdę nic się nie działo. Nawet nie spadał w żadną
otchłań, ciemność, czy inną dziurę swojego umysłu.
W końcu po dwóch dniach odpuścili. Zrozumieli, że nie ma
sensu tego ciągnąć. Był to jedynie dodatkowy stres dla Key, mimo to Jinki nie
chciał przyznać się do porażki. Siedział nocami nad starymi zwojami i
pergaminami, studiował prastare księgi w wymarłych językach. Jego pokój, który
był do tej pory nieskazitelnie czysty, został zawalony milionem rzeczy. Wampir
co jakiś czas zaglądał do przyjaciela sprawdzić czy przypadkiem nic nie
zawaliło mu się coś na głowę.
- Może powinniśmy mu zanieść jedzenie? – zaproponował Kibum
przynosząc kolejne talerze do pozmywania. Jonghyun westchnął cicho, zerkając na
niego kątem oka, aby za chwilę wrócić do zmywania.
- Zaraz mu coś dam – odparł wampir, pocierając nos,
zostawiając na nim nieco piany. Key zaśmiał się cicho, podchodząc do kochanka,
ścierając mu niechcianego intruza z nosa.
- Dobrze, to ja zadzwonię do Taemina. Martwię się o nich –
mruknął Kibum, od razu było widać zmianę w jego nastroju. W końcu Tae i Choi
zostali w mieście, w którym wręcz roiło się od potworów i psychopatów. Wampir
kiwnął jedynie głową, skupiając ponownie całą swoją uwagę na naczyniach.
Blondyn pokierował się do holu, gdzie stał telefon. Jego
własny gdzies zaginął. Na szczęście znał na pamięć numer do Taemina, co w sumie
było zabawne. Nie pamiętał własnej rodziny, a przez sen umiał wyrecytować
numery telefonu.
Przystawił słuchawkę do ucha. Na szczęście Onew dysponował
nowocześniejszym telefonem, niż te stare, niemal prehistoryczne, modele ze
sznurkiem. Dlatego podreptał do salonu, siadając na podłokietniku. Tupał nogą,
wsłuchując się w sygnał po drugiej stronie słuchawki.
Nikt nie odbierał, a Kibum zaczynał mieć coraz gorsze
przeczucia. Nim jednak zaczął panikować postanowił zadzwonić drugi raz.
***
Dwa wielkie wilki biegły przez las. Na ich korzyść działał
fakt, iż było lato, więc śnieg niemal całkowicie stopniał. W głębszych
fragmentach lasu nadal były niewielkie ilości białego puchu, jednakże nie na
tyle duże, aby wilcze łapy tonęły w zaspach.
Dźwięczna melodia rozniosła się echem przez las. Biały wilk
zwolnił bieg, skamląc na większe, czarne zwierzę. Bestia podeszła do
towarzysza, zębami rozwiązując sznurek, który trzymał torby, przerzucone przez
grzbiet białego wilka.
Kiedy torby opadły na ziemię, zwierzę wyciągnęło łeb ku
górze. Jego łapy wydłużały się, a sierść malała i przerzedzała się. Wilczy pysk przemienił się w twarz. Niezwykle
uroczą i delikatną twarz, która okalały rude, długi włosy. Ciało ze zwierzęcego
przekształciło się w ludzkie. Drobne, śniade i nagie.
Taemin uśmiechnął się delikatnie do czarnego wilka,
głaszcząc go po łbie. Dźwięk nabierał na sile, wiec Tae sięgnął do torby skąd
wygrzebał telefon. Przystawił słuchawkę do ucha, odsuwając ją zaraz kiedy
usłyszał krzyk, a raczej pisk, jaki wydał z siebie Kibum.
- Witaj Key, ciebie też dobrze słyszeć – rudzielec
uśmiechnął się krzywo, a czarny wilk podszedł do siedzącego na ziemi chłopaka.
Wtulił się w jego ramię, oplatając ogonem, chcąc zasłonić intymne części ciała
i nieco go rozgrzać, pomimo że nie było takiej potrzeby.
- Czemu nie odebrałeś
od razu? - awanturował się blondyn,
który zdążył stworzyć już milion złych scenariuszy w swojej głowie.
- Wiesz, miałem psi pysk, ciężko byłoby mi z tobą rozmawiać
– mruknął Tae, jednak po ciszy po drugiej stronie postanowił mówić dalej.
Najwidoczniej Key nie rozumiał co Taemin ma na myśli. – Po co dzwonisz? –
dopytał, pomimo że znał odpowiedź.
- Martwiłem się. Minął
tydzień i nie dawałeś znaku życia, więc miałem chyba prawo zadzwonić? – Key
po drugiej stronie słuchawki wydał z siebie ciężkie westchnienie, połączone z
prychnięciem, które miało oznaczać, że jest wzburzony zachowaniem młodszego
przyjaciela.
- Tak, miałeś prawo – Tae przytaknął mu, głaszcząc czarnego
wilka po karku.
- Wszystko u was w
porządku?
- Tak, właśnie jesteśmy w drodze do was.
- Ale… wiesz gdzie
jesteśmy? Tutaj jest trudno trafić i…
- Kibum, damy rade. – przerwał mu w pół zdania rudzielec,
zerkając na Minho, który właśnie wtulał swój psi nos w jego włosy, mało
dyskretnie je wąchając. – Rozłączam się. Będziemy za dzień, góra dwa – nim Key
zdążył dodać coś jeszcze, Tae już się rozłączył. Spakował z powrotem telefon do
torby, zarzucając pakunki przez grzbiet czarnego psa, zapinając je na brzuchu
na specjalny zatrzask. Uśmiechnął się po raz ostatni do kochanka, całując go w
nos, nim wrócił do wilczej postaci i popędzili dalej w drogę.
***
Key odsunął słuchawkę od ucha, wpatrując się tępo w jeden
punkt na podłodze. Usta miał zaciśnięte w wąską linię, a brwi zmarszczone.
- Key? Co tam u Taemina? – z kuchni wyszedł wampir, niosąc
talerz z jedzeniem dla przyjaciela. Spojrzał zmartwiony na kochanka, który
westchnął ciężko, podnosząc wzrok na bruneta dopiero kiedy ten pojawił się
przed nim. Wampir poprawił za długi kosmyk włosów za ucho partnera. Kibum
złapał go za koszulkę, wtulając w jego masywny tors.
- Jonghyun.. – zaczął blondyn, a jego poliki paliły żywym
ogniem. Na pewno wyglądał teraz jak burak i miał nadzieję, że kochanek go nie
widzi z tej pozycji w jakiej się znajdują. – Kocham cię – wyszeptał, omal nie
gryząc się w język. Kibum nigdy nie podejrzewał, że wypowiedzenie tych dwóch
słów może być tak trudne. Jong zamrugał zaskoczony, z tego całego szoku omal
nie wypuszczając tacki z jedzeniem. On sam zdeklarował się co do swoich uczuć,
jednak nie podejrzewał, że chłopak mu tak szybko odpowie. – I pamiętaj o tym!
Nieważne co się stanie i co powiem, wiedz, że cię kocham – dodał z determinacją
w głosie, co przyprawiło wampira o ciarki.
- Teraz zaczynam się martwić… Kibum, co jest? – brunet
uniósł podbródek partnera, chcąc mu spojrzeć w oczy. Te były nad wyraz spokojne
i przepełnione pewnością co do swoich słów.
- Nic się nie dzieje, JJong. Po prostu ubezpieczam się na
zapas. – zaśmiał się pogodnie, chcąc obrócić to w żart. Odsunął od siebie dłoń
kochanka, wstając z podłokietnika. – Zanieś lepiej jedzenie Onew, zaraz
całkowicie wystygnie – Key wystawił mu język, idąc do holu, gdzie znajdowała
się bateria od telefonu. Jong obejrzał się jeszcze na blondyna, w końcu idąc po
schodach na górę. Kibum czekał chwilę przy komodzie, na której znajdował się
telefon, czekając aż wampir zniknie mu z pola widzenia. Kiedy został sam,
pokierował swoje kroki w stronę wyjścia z domu. Zamknął za sobą najciszej jak
umiał drzwi.
W ekspresowym tempie zszedł po schodkach z ganku,
rozglądając się następnie na wszystkie cztery strony. Sam nie wiedział po co
wyszedł, poczuł jednak potrzebę zaczerpnięcia świeżego powietrza. Z tą właśnie
myślą, postanowił pójść w głąb lasu.
Takie miejsca powinny go przerażać, z drugiej jednak strony
mieszkał wśród drzew kilka lat, jeśli i nie więcej.
Rozglądał się po całym obszarze, kręcąc głową na prawo i
lewo. Wsłuchiwał się w każdy szelest liści targanych przez wiatr oraz śpiewy ptaków.
Na myśl przyszły mu kruki, które, odkąd sięga pamięcią, zawsze były przy jego
domu i kiedy wyglądał przez okno w pracy lub w mieszkaniu Taemina – widział je.
Teraz jednak od ponad tygodnia nie słyszał ich krakania, które dawniej go
irytowało. Teraz oddałby wiele aby znowu je usłyszeć, aby móc je nakarmić,
oglądać jak kłócą się o kawałek chleba i najnormalniej w świecie rozmawiać z
nimi. A raczej wylewać wszelkie swoje żale.
- Ach, co ja odwalam – warknął, stając w miejscu. Nawet nie
zauważył kiedy zaszedł tak daleko, że stracił dom w pola widzenia. – To bez
sensu – dodał, idąc w stronę z której przyszedł. Chyba naiwnie liczył, że
znajdzie tutaj odpowiedź.
Silny podmuch wiatru wstrząsnął gałęziami, unosiła liście z
ziemi i przedzierało się przez drzewa, wiejąc z całej siły w Key. Chłopak
zasłonił oczy przedramieniem, kuląc się nieznacznie. Wiatr zniknął tak samo
szybko, jak się zerwał.
Kiedy Kibum odsunął ramię i uchylił powieki – zamarł. Droga,
która wcześniej szedł, została całkowicie pokryta krzewami. Nagle jego tętno
przyśpieszyło, a serce łomotało w piersi jak szalone. W tyłu usłyszał charakterystyczne
krakanie. Odwrócił się błyskawicznie, zaraz jednak tego pożałował.
Na wielkiej polanie , której wcześniej tutaj nie było, stało
drzewo. Jego korona sięgała niemal nieba, a gałęzie rozchodziły się na cztery
strony świata. Było pozbawiona liści czy kwiatów. Pień był tak wielki, że
sześciu ludzi nie dałoby rady go objąć. U szczytu siedziała około setka kruków,
jeśli nie więcej. Najbardziej rzucał się w oczy jeden. Był największy i biały.
Odstawał przy całej reszcie czarnych jak smoła ptaków. Jednakże to nie to tak
przeraziło Kibuma.
Z gałęzi zwisały linii, a na linach podwiezieni byli ludzie
z maskami gołębi. Ich nogi i ręce wisiały luźno wzdłuż ciała, a niektórzy, co
lżejsi, kołysali się dzięki powiewowi wiatru. W powietrzu unosił się odór
zgniłych ciał, od którego Key zrobiło się mdło. Zakrył usta i nos dłonią,
patrząc rozbieganym wzrokiem to na ptaki, to na ludzi w maskach.
To kolejny sen – przemknęło
blondynowi przez myśl. Już nieraz zdarzały mu się dziwne sny. Jednak jak to
możliwe aby spał, skoro przed chwilą szedł lasem, w pełni obudzony. A może miał
sen w śnie? I może nic nie jest tak naprawdę prawdziwe? Nie ma wampirów,
wilkołaków i innych stworów, a on tak naprawdę nie jest jakimś paranormalnym
świrem, a po prostu ma bujną wyobraźnie.
- To nie jest sen – odezwał się głos tuż za jego plecami,
Key podskoczył, piszcząc przerażony niczym mała dziewczynka. Kiedy się obrócił
znowu zobaczył siebie, tego samego co podczas rytuału. Tym razem mógł mu się
dokładniej przyjrzeć.
Czarne włosy tym razem były wysoko upięte, twarz identyczna
jak jego, z tą różnicą, że srogie i zimne spojrzenie, nadawało ostrości rysom
twarzy, a kruczoczarne włosy postarzały i dodawały powagi oraz męskości. Jego
cera była niemal śnieżnobiała, co dodatkowo oddawał płaszcz pokryty ptasimi
piórami. Pod tym znajdowała się czarna koszula i ciemne spodnie. Nogi miał
bose, jednak idealnie gładkie i nieskalane żadną rana, zupełnie jakby nic nie
było w stanie go zranić.
- Skoro to nie sen, to co? – zapytał blondyn, starając się
aby jego głos nie drżał tak bardzo.
- Ani sen, ani rzeczywistość. To coś pomiędzy. – odparł Kibum.
- Czyli? – drążył dalej Key, chcąc wiedzieć czy jego zdrowiu
zagraża niebezpieczeństwo.
- Omamy, iluzja. Nazwij to jak chcesz.
- Czemu to widzę? – pytał z coraz większym niepokojem w
głosie, kiedy za jego plecami rozbrzmiało głośne krakanie. I pomyśleć, że
jeszcze kilka minut temu uważał, iż za nim tęskni.
- Bo ja tego chce.
- Więc wytłumacz mi co to wszystko znaczy! – krzyknął, mając
już łzy bezsilności w oczach. Odór martwych ciał powodował, że kręciło mu się w
głowie. Mogło to być jednak spowodowane nadmiarem emocji. – Ty tego chcesz i już? Wystarczy, ze pstrykniesz
palcem i… i… dzieje się coś takiego?! – Kibum rozłożył ręce, chcąc ukazać co ma
na myśli. Czarnowłosy mężczyzna stał z beznamiętną miną, jedynie jego oczy
błyszczały nieznanym blaskiem.
- Tak, to wystarczy. Bo ja jestem mocą i słowem.
- Nic z tego nie rozumiem – warknął Key, wchodząc zapewne Kibumowi w słowo, bo ten westchnął cicho
i pokręcił z dezaprobatą głową.
- Im mniej wiesz tym lepiej dla ciebie – Key wyciągnął dłoń, na której za chwilę
usiadł biały kruk. Blondyn mógł poprzysiąc, że wargi mężczyzny drgnęły, w czymś
co zapewne miało być uśmiechem. Ptak
połasił się do ręki, która głaskała jego głowę, zupełnie jakby był jego
pupilkiem. – W odpowiednim momencie przyjdę do ciebie i złoże Ci propozycję.
Przemyśl, czy na pewno chcesz znać prawdę.
Jednak tylko prawda ochroni twoich
przyjaciół przed tym co nadchodzi – Kibum
podszedł bliżej blondyna, łapiąc go za ramiona i obracając w stronę drzewa.
W tym samym momencie maski opadły ukazując twarze bliskich mu osób. Jonghyuna,
Taemina, Minho, właścicielki baru, Sary i Anny. Było ich jedynie sześciu. A
reszta ciał nadal wisiała w cieniu, z założonymi maskami.
- Kim są oni? – Key wskazał palcem na zamaskowane ciała.
- Ludźmi dla których nie ma już nadziei – mężczyzna
odpowiedział na zadane pytanie, a blondyn mógł doszukać się w jego głosie
pewnej nuty smutku i zawodu. – Ludźmi, którzy zginęli dla słowa.
- Mówisz do mnie zagadkami – Key zerknął na siebie. I tym razem bez cienia
wątpliwości mógł powiedzieć, że uśmiech zagościł na jego ustach. Był to
ironiczny uśmiech, zupełnie jakby słowa chłopaka go rozbawiły.
- Ciesz się tym co masz, póki możesz, Kibumie – wypowiadając
te słowa, mężczyzna obrócił blondyna przodem do siebie i poprawił kosmyk włosów
za ucho. Jego spojrzenie zmiękło i było smutne. Key w pierwszy odruchu zdziwił
się, że jego oczy mogą ukazywać jakieś emocję. Nim jednak zdążył zapytać o ich
znaczenie, jego słowa zagłuszyło donośne krakanie setki kruków oraz dźwięk
trzepoczących skrzydeł, które stworzyły tak wielki wiatr, że gałęzie łamały się
pod jego naporem, ciała upadały na ziemię, a Key musiał zasłonić twarz
przedramieniem aby chronić oczy.
Kiedy odsunął ramię i mógł rozsunąć powieki, na powrót
znalazł się w lesie. Czuł się dziwnie pusty w środku, zupełnie jakby czegoś mu
zabrakło. Jego przemyślenia przerwał kruk, który przeleciał niemal nad jego głową,
siadając na pobliskiej gałęzi. Był to ten sam biały kruk z wizji.
- Witaj z powrotem – Kibum uśmiechnął się do zwierzęcia. Na
próbę wyciągnął dłoń, chcąc niczym Uzjel,
o ile dobrze pamięta jego imię, przywołać zwierzę do siebie. To o dziwo
skorzystało z zaproszenia, lądując na ramieniu chłopaka, uważając przy tym na
długie, ostre szpony. - Chodźmy do domu, Munin.*
* pamięć
Adnotacja od autora - gołębie maski mają znaczenie. Jak wiadomo gołąb symbolizuje niewinność i pokój. Ponadto gołębie uciekają i boją się kruków dlatego wybrała maski z ich podobizną.
________________________________________________________________
Wybaczcie błędy, ale moja beta ma w ten weekend urodziny i niestety nie miała czasu poprawić moich byków xd
Bardzo możliwe, że przez następne dwa weekendy będzie dodawane "Nie jestem jak Minho". Aktualnie nieco mi się zwaliło na głowę i nie wiem czy będę miała czas pisać. Ale tak bywa kiedy się zostawia wszystko na ostatnią chwilę...
Mam też dla was taki mały bonusik - ubrania Kibuma ;3
Wszelkie zaległości na innych blogach nadrobię w ciągu tygodnia.
Zapraszam wszystkich do komentowania i dziękuję za czytanie moich wypocin <3
UUUUUU ale to fajne ^^^^^
OdpowiedzUsuńJa chcę już dalej, teraz, natychmiast, bo chcę wiedzieć co się dalej stanie i jestem super ciekawa i podekscytowana i super rysunek i super to opowiadanie jest i w ogóle wszystko jest super a ja idę się zabić za brak umiejętności pisania komentarzy:/ Chyba Marta Unni musi mnie nauczyć XD Ale wiedz, że uwielbiam to opowiadanie
HWAITING! :))))
Haha, dużo razu używasz słowa "super" to... urocze na swój sposób xD Oj tam, nie powiedziałabym, że to brak umiejetności pisania komentarzy, bo twoja wypowiedź poprawiła mi humor i umiliła dzień :3
UsuńDziękuję i postaram się jak najszybciej coś dodać z SMWK <3
Wow, coraz bardziej mi się podoba. Zwykle nie lubię takich bardzo fantastycznych wątków, ale tutaj... i raz jeszcze genialnie dobrany podkład;d Zaczynam się bać, co zdarzy się w przyszłosci...
OdpowiedzUsuńOj bój się, bój... bo będzie krwawo, czyli tak jak ja, despotyczna autorka, lubię najbardziej : D I jestem wniebowzięta, że az tak ci się podoba. Postaram się nie zepsuć niczego w przyszłosci i utrzymać klimat <3
UsuńWow. To opowiadanie robi się mega skomplikowane. Teraz to już nie można tak na luzie czytać, ponieważ cały czas dzieje się jakaś akcja. Niby sytuacja się rozjaśnia, ale ja nadal czuję się ogłupiona. :P Nie mogę zrozumieć jakie powiązanie jest między Key, a Kibumem. Jakieś dziwne alter ego? Kibum zakochał się w przeszłości i rozdzielił fragment własnej duszy? Na serio nie mam pojęcia co o tym myśleć i okropnie ciekawi mnie jak ty do tego podejdziesz. Kibum z jednej strony wydaje się być mroczny i niebezpieczny, ale mimo wszystko nie uważam, że jest całkowicie zły. Może on chce uchronić Key, przed kimś, kto mordował tamte osoby i teraz chce zabić również Jonga, 2Mina i całą resztę? W końcu nie zostało powiedziane, że to Kibum będzie tym jego prześladowcą. Kurczę. Na serio nie wiem co mam o tym myśleć... Chyba przejdę do mnie filozoficznych tematów. :P
OdpowiedzUsuńW sumie to dobrze, że Key zdecydował się nic nie mówić o swojej wizji. Wiem, że Jongi kocha go ponad wszystko, ale sama też na jego miejscu bym się bała.Niektóre sprawy jednak lepiej załatwiać samemu. Szczególnie, że Key nie ma pojęcia kim jest, a jego przeszłość nie była raczej zbyt różowa. Zdziwił mnie tylko jego talent aktorski.^^ Ma farta, że nie poznali się na jego kłamstwach.No i ciekawe czy Jongi denerwował się w domu, kiedy zobaczył, że nie ma w nim Key. Z jego perspektywy mogło to wyglądać jako pożegnanie przed ucieczkę, więc pewnie nieco się przeraził.
Nie wiem jak ty to robisz, że każdy fragment opowiadania wydaje się być tak idealnie dopasowany i starannie przemyślany. Po prostu jesteś świetna. Znowu pojawił się wątek kruków i ja znowu nic nie rozumiem. :P To już chyba nie nowość,ale mam nadzieję, że nie świadczy to o moim idiotyzmie tylko, to specjalnie zamierzony efekt opowiadania. Dajesz ludzią jakieś informacje, które wydają się ważna, ale w gruncie rzeczy to i tak nic z nich nie wiadomo. :P Hehe. Podoba mi się ta tajemniczość, ale z niecierpliwością czekam jak wszystko jeszcze bardziej się rozjaśni.Chyba będę musiała na to poczekać do ostatniego rozdziału, ale co tam. W sumie to im dłużej przyjedzie mi czekać tym lepiej.^^
Po raz enty powtórzę, że ubóstwiam twoje prace, dlatego już nie mogę się doczekac przyszłego tygodnia i Nie jestem jak Minho. To normalne, że każdy twój rozdział kończy się w taki sposób, że mam ochotę Cię jednocześnie wielbić i udusić za bark natychmiastowej kontynuacji. :P Jak na razie decyduję się na to pierwsze.^^
Powodzenia i dużo dużo dużo weny. <3
Na wspomnienie o rozdziale fragmentu własnej duszy, od razu przyszedł mi na myśli Harry Potter i Voldemort xD
UsuńPostaram się nic nie zdradzić, ale masz nieco racji. W której kwestii.. nie zdradzę xD Na pewno chce uchronić Kibuma, jednak przed czym, to już jest tajemnica :3 Ale fajnie się czyta twoje spekulacje. :3
Key może sie wydawać roztrzepany, słaby i emocjonalny, jednak nie jest głupi. Wie, że może stracić Jonghyuna jeśli ten się czegoś o nim dowie, o tym co sam widział. Co do talentu aktorskiego... Ujawnił się z pojawieniem się Uzjela. Więcej nie powiem, bo mam tendencje do gadania kiedy nie powinnam xD
Och, stop.. * macha zawstydzona dłonią *Aż taka świetna nie jestem, chociaż każdy rozdział zajmuje mi wiele czasu i musze czytać wiele legend i symboliki pewnych rzeczy. Jednak jest efekt, a to najważniejsze.
Do ostatniego rozdziału nie będziesz musiała czekać, bo wszystko, przynajmniej większosć, spraw wyjaśni się juz za dwa rozdziały.
Staram sie jak najbardziej byc wredną autorką i przerywac w najlepszych momentach <3 Jeśli nie przeszkadzałyby moje błędy wtedy bym wrzuciła w środę.
Hehe. W sumie możliwe, że nieświadomie przyszedł mi do głowy HP pisząc ten komentarz. Voldemort był świetny, ale czuję, że Kibum będzie jeszcze fajniejszą postacią. W końcu on nie jest tak do końca zły w przeciwieństwie do Voldiego.^^
UsuńNo to nie mogę się doczekać, by dowiedzieć się z czym trafiłam. Fajnie sobie tak czasem pofilozofować nad rozdziałem i wymyślać różne scenariusze.^^ Akurat jestem po pierwszych zajęciach z filozofii w moim życiu, więc mam nadzieję, że dostanę jeszcze większą wenę na takie rzeczy (albo totalnie mi one zbrzydną :P).
Oj no.^^ Nic się nie da z ciebie wycisnąć. Normalnie będzie trzeba wyciągnąć broń ciężkiego kalibru. hehehe.^^ Mój mały Kibummie wyrósł i stał się takim mądrym "człowiekiem" (ma wątpliwości co do tego słowa ;P). Nie no, odbija mi w nocy. xD To albo przez szkołę, albo kawę. Chyba jednak postawię na to pierwsze, bo w końcu wiadomo co jest najwspanialszym dziełem szatana na tym świecie. Szkołą to kolebka zła i nie ma co z tym dyskutować.
Nie bądź taka skromna.^^ Efekt jest genialny, więc poświęcony czas jak najbardziej opłacił. Cieszę się, że moje filozofowanie skończy się już za dwa rozdziały i jak zwykle powtarzam, że mi twoje błędy w ogóle nie przeszkadzają. W sumie ich nie zauważam.:P Hehe. Już jest środa. :P Wieczorkiem na pewno tutaj zajrzę. xD
Za mało 2min :c
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ;< Niestety 2mina nie będzie też w następnym rozdziale, jednak zostanie im to wynagrodzone kiedy dostaną cały jeden rozdział dla siebie. :3
UsuńOmo, czy jest możliwość brania u Ciebie korepetycji z rysunki i tak dalej? Oczywiście żartuje teraz sobie, ale będziesz chyba normalnie moją jakby drugą mentorską co do rysunków zaraz po dziewczynie od której z bloga doszlifowuje swoje umiejętności. :O
OdpowiedzUsuńCo do... ale tu się teraz kręci. :O
Sobowtór Key? Nieżyjący przyjaciele, właścicielka i do tego reszta ukrytych osób, gdzie nawet Key nie wie kto to może być? oO
Twoje pomysły mnie normalnie miażdżą. A to opowiadanie w szczególności! Aż nie wiem co napisać! Jestem w kompletnym szoku, a moja szczeka gdzieś upadła na ziemię i powinnam w sumie zacząć jej szukać, bo jeszcze biegające szczury po pokoju mi ją zwędzą haha. xD
W ogóle tak czytam kawałek komentarza Datenshi i w sumie podobną mam myśl co ona co do tego alter ego Key? oO W ogóle omamy? Kim to sobie wyobraził? Kurczaku, zaraz chyba wyjdę na jakąłś głupią przez te zagadki. XD
Nie wiedzieć czemu, ale nagle przyszło mi do głowy, że Kibum może być, jakby jego sumieniem w postaci jego mrocznego sobowtóra. Xd No bo wnioskując z jego wypowiedzi, to zachowuje się i mówi tak zagadkowo do Key, jakby chciał go przed czymś ostrzec, uchronić? Jakby to co widział w wizji w piwnicy u Jinkiego, tak naprawdę nie wydarzyło się kiedyś, tylko może nastać teraz. Ni wiem no. jest tyle opcji, a tą prawidłową tylko ty znasz, wiec jestem zmuszona czekać na kolejne rozdziały, aż wszystko się wyjaśni. :P
No bo niby się wszystko wyjaśnia, jednak tak, jak Datenshi zaczynam coraz bardziej głupieć. xD
W ogóle to fajnie by było zamieniać się w takiego wilka, jednak gorzej potem się odmieniać i na szybkiego ubierać. xD W sumie to Choi i Lee maja lepiej, wciągną spodnie i po sprawie, a dziewczyna to dopiero by miała. xD Matko, o czym ja w ogóle piszę i rozmyślam, haha. XD
Tak~~! Key odważył się wyznać swoje uczucia. ^^ Chociaż jeśli Jong zauważy brak Key który wyszedł, to ciekawe co sobie pomyśli? Pewnie zaraz zacząłby poszukiwania z myślą, że ten może jednak go okłamał i widział coś podczas pierwszego rytuału, jednak wolał uciec niż mu o tym powiedzieć, mówiąc, że go kocha. XD W sumie to miałabym takie podejrzenia.
W ogóle postanowiłam czytać przy podkładzie tą cześć do której go wstawiłaś i aż normalnie nie dowierzam, ale tak się wtopiłam w tą całą sytuację( i nawet miałam podzielność uwagi czego nie mam czytając coś przy piosenkach co wspomniałam bodajże wcześniej), że miałam wrażenie, że to ja jestem Key. Ciarki to chyba przechodziły non stop po moim ciele. Nie wiedzieć czemu, ale zawsze takie melodie mnie przerażały. nawet w grac słysząc ją, potrafiłam zaraz przerwać grę ze strachu, że zaraz mi coś wyskoczy z ekranu. A gdyby spotkało mnie takie coś co Key, to bym chyba padła tam na zawał. Ten widok wiszących, martwych ciał i kruków musiał być straszy i do tego ten specyficzny zapach gnijących już ciał.
W ogóle ten biały kruk... Na końcu napisałaś wyjaśnienie tego, jak go nazwał. czyli, że on jest postacią wspomnień? oO
O, chętnie bym zobaczyła bloga tamtej dziewczyny o której wspomniałaś :3
UsuńSpokojnie, to dopiero początek całe historii, która wytworzyła się w mojej głowie. Mam tylko nadzieję, że łatwo to wam wyjaśnię, bo mimo wszystko jest to trochę poplątane xd
Co do omamów, to nie Key je sobie wyobraził, jednak to Uzjel sprawił, że Key mógł to zobaczyć. To ma zwiazek z tym czym jest Kibum i kim jest ten drugi.
Sumienie w postaci mrocznego sobowtóra? U Datenshi skojarzyłam jej komentarz z Voldemortem. U ciebie znowu skojarzył mi się "mroczny pasażer" z Dextera xD Za dużo telewizji...
Ogłupiam ludzi... to fajne xD ale już niedługo ;< Trochę mnie to smuci, że zbliżam się do końca opowiadania. Chociaż mam kilka innych pomysłów, jednak o tym kiedy skończę SMWK i NJJM.
Jong na pewno zauważy jego zniknięcie, jednak co do reakcji... może być różnie ;3 Niemniej, nie chciałabym być wtedy w ciele Jonghyuna. W koncu nasz wampirek kocha Key ponad życie. Jest jego całym światem, po poza nim nie ma już niemal nikogo. Wszyscy bliscy mu umarli ;<
Jestem z ciebie dumna! Dałaś radę czytać z podkładem i sie nie rozproszyłaś, to cudownie <3
Co do melodii to miałam podobnie. Uodporniłam się, inaczej bym nie mogła grać w żadne gry xD Ale w filmach jest podobnie, zwłaszcza horrorach...
Ja w sumie raczej bym nie padła na zawał, a jeśli chodzi o zapach zgniłych ciał to nie wiem jak pachną... Chociaz chciałam się wkręcić na zajęcia do przyjaciela na sekcję zwłok, ale niestety się nie uda xd
Kruk jest.... niestety nie mogę udzielić ci tej informacji, jednak jest połączony ze wspomnieniami Kibuma.
Mały spam, to jej blog. ^^ -> http://www.ilojleen.blogspot.com/
UsuńTa zbliżanie się do końca opowiadania nie jest fajne. Dama teraz kończę strangera i smutnaśnie mi się zrobiło, bo strasznie się przywiązałam do postaci i do tego polubiłam bardzo Jonghyuna, którego niegdyś nie bardzo lubiłam. Akurat wtedy - jak zaczęłam pisać te opowiadanie - to nawet nie potrafię wyjaśnić czemu wzięłam akurat jego, a nie na przykład Minho czy coś. Chociaż coś było z tym, ze uważałam, że Jong dla mnie czasem sztucznie się uśmiechał i zachowywał....xD No ale nevermind, bo go lubię i w ogóle aż mam ochotę pogratulować mu nauczenia się jazdy na rowerze. Mistrz haha <3...
Ah tyle informacji i weź je zakoduj, ke ke XD Rozumiem, że nie możesz wszystkiego wyjawić i dziękuję, że chociaż mało wiele mi to opisałaś teraz w komentarzu. ;***** Rozjaśniło mi co nieco to całe zagubienie w tym wszystkim. Pomijam już fakt, że i tak wszystko jest związane z Key i praktycznie jego przeszłością i wspomnieniami haha. :P Dam radę ogarnąć tylko potrzebuję czasu, aby sobie to poukładać. ^^ W sumie to ja miałam okazję poczuć ten smród, ale gnijących ciał indyków, kiedy to jechałam w teren wraz z moją przyjaciółką na koniach i przejeżdżałyśmy przy kontenerze, gdzie wyrzucali ich zwłoki, jednak nie wiem czy zgniłe ciało człowieka pachnie tak samo, i raczej nie chcę wiedzieć. oO A tak wracając do tych indorów... Raz nawet widziałam masę larw gnieżdżących się w ich ciałach, fuj... nie brzydzę się robali i innych, ale to było masakryczne zjawisko. ;.;
Wow, faktycznie świetne są jej pracę i sama koncepcja bloga.
UsuńMoże to przeznaczenie, że go wybrałaś? xD Dzięki temu go bardziej polubiłaś. a jazdy na rowerze również mu gratuluje, chociaz ten spam na twitterze mnie powalił. Biedny, pierwszego dnia ukradli mu rower xDD
nie masz za co dziękować. To nijako mój obowiązek, tym bardziej, że czasem sama się gubię xD
Fuj... gnijące indyki... akurat jem obiad ;< Ale chyba człowiek nie pachnie tak samo.. na pewno nie smakuje tak samo. Podobno ludzkie mięso jest słodkie, przynajmniej tak mówiła jedna ze znajomych na etyce kiedy oglądaliśmy film w którym jedli zwłoki ludzi aby przeżyć xd
Omo, współczuje ;< Ja w sumie nie lubię robaków, pająki tak ale to nie robale xD
Się dzieje, się dzieje! Dziwne, że Kibum nie powiedział Onew o tym, co widział podczas tego rytuału, może ten mógłby mu jakoś pomóc? Sama nie wiem, ale mam coraz większy mętlik w głowie o kompletnie nie wiem, czego można sie spodziewać dalej, ale to dobrze, bo co rusz zaskakujesz mnie swoimi pomysłami ^^ znów krótko, ale ostatnio nie mam kompletnie sił na pisanie długich komentarzy :C
OdpowiedzUsuńOwszem, na pewno by mu pomógł, jednak Kibum przestraszył się tego co zobaczył i nie chciał aby Jong czy ktokolwiek się o tym dowiedział, inaczej mogliby się od niego odsunąć. Nieco naiwne myślenie, jednak człowiek pod wpływem traumatycznych przeżyć nie myśli racjonalnie.
UsuńWcześniej ty mnie co rusz zaskakiwałaś, teraz ja ciebie. ^^ I nic się nie stało. ważne, że jest, co z tego, że nie jest długi ;3
Znów się haniebnie spóźniam z komentarzem :/ Mam nadzieję, że mi wybaczysz zarówno to, że późno jak i to, że krótko... </3
OdpowiedzUsuńJa wiem, że Bummie ma swoje motywy nie chcąc nic mówić Jongowi i Onew, ale ja bym mimo wszystko wolała żeby im wszystkowyznał :( Boję się, ze ukrywanie tego nie wyjdzie Key na dobre.
Scenka z drzewem i krukami nardzo mi się podobała ^^ Tak apropos Uzjela to zawsze, gdy widze teledysk do 'Everybody' to indywidualne ujęcia Kibuma (myślę, że wiesz które) kojarzą mi się z Twoim opowiadaniem xd
Ten Uzjel... mam co do niego pewne przeczucia O.o ciekawe czy i tym razem intuicja mnie nie zawiedzie... mam wrażenie, że Key i Uzjel są jakoś powiązani w sensie pochodzenia... rozważam Key jako dziecko Mocy i Key opętanego przez Moc. Możliwe, że myślenie bez sensu, ale jest wczesnie, a ja gdy tylko się obudziłam ruszyłam do czytania :p
Anyway... zaraz lecę czytać NJJM ^^ wybacz, że nie odp na Twoje odp na komentarze :( czytam je, to oczywiste, ale nigdy nie mam czasu odpisać :(
xoxo
Oczywiście, że ci wybaczę, moja droga ^^ Mam dobre serce xD
UsuńHm... raczej ukrywanie czegokolwiek nigdy nie wychodzi na dobre. Mimo wszystko ja sama popieram postępowanie Kibuma. W końcu gdyby to ujawnił i zaczeliby drążyć kto wie co by sie mogło stać...
Mówisz o tym indywidualnym ujęciu jak ma te długie włosy i mundur? Czy może raczej to kiedy ma loczki? Swoją drogą ślicznie wtedy wyglądał z tymi loczkami czy co to tam było xD
Czy tak do końca bez sensu? Nie powiedziawłabym. Pewnie bedac po drugiej stronie, jako osoba czytajaca, myślałabym podobnie. A czy się sprawdzi.... to sie przekonamy xd
I nie przejmuj się tym, rozumiem jak to jest mieć ograniczony czas :3