środa, 16 października 2013

"Nie jestem jak Minho" - 10. Kino, piwo i seks

Rozdział niebetowany
_____________________________________________________



Kibum stał na korytarzu opierając się o parapet. Plotki o jego pocałunku z Jonghyuna szybko rozniosły się po szkole. Oczywiście, większość z uczniów nie wierzyła w te pogłoski. Dziewczyny łudziły się, że ich obiekt westchnień nie jest gejem, a faceci.. cóż, oni zazwyczaj nie wierzyli w plotki. Niemniej i tak wszyscy patrzyli podejrzliwie na Kibuma, jakby to on był wszystkiemu winien. Przecież on był tutaj ofiara! Z prawnego punktu widzenia. W końcu on został pocałowany a nie był całującym! Nieważne, że on sam tego pragnął. Po prostu, to było denerwujące, kiedy wszyscy się tak w niego wgapiali. Lubił być w centrum zainteresowania, jednak wolałby, aby ludzie patrzyli się na niego dzięki jego wyglądowi, który zapiera dech w piersi. 

- Nie zabijaj już ich wzrokiem – nagle, niczym spod ziemi, wyrósł przy nim Taemin, sącząc powoli mleko bananowe przez słomkę. 

- To niech przestaną się na mnie gapić – burknął pod nosem, patrząc krzywo na jakąś dziewczynę, która od razu spuściła wzrok. 

- Stałeś się szkolną sensacją, więc się nie dziw – Taemin wzruszył ramionami, przesuwając obojętnie wzrokiem po innych uczniach. Key uraczył jego wypowiedź cichym prychnięciem, zaplatając ramiona na piersi. Może i nie miał nic przeciwko byciu na językach ludzi, jednak wolałby zasłynąć z innego powodu. Mimo to powinien się cieszyć, w końcu ważne, że o tobie mówią. 

- Mój kociak jest nie w humorze? – znowu niczym Taemin, Jonghyun wyrósł spod ziemi. Kibum nie wiedział już czy on jest tak roztargniony, czy też wszyscy wokół nabyli umiejętności ninja. 

- Kociak? – Kibum prychnął urażony, mimo to nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu cisnącego mu się na usta. Taemin wywrócił oczami, oddalając się w głąb korytarza, uznając, że najlepiej jeśli zostawi ich teraz samych. 

- Uhm… Jesteś moim słodki kotkiem, którego chce rozpieszczać. Dlatego, co powiesz na kino dziś wieczorem? – wyszeptał mu do ucha, kątem oka widząc jak wszyscy rzucają im ukradkowe spojrzenia. 

- Wieczorem? Sam nie wiem… Jutro jest szkoła. 

- W takim razie co powiesz na piątek? Zostałbyś u mnie na noc i poszlibyśmy na wieczorny maraton – Jonghyun zachęcał go dalej, opierając się ramieniem obok jego głowy. Kibum przygryzł wargę, udając, że się nad tym zastanawia. 

- No sam nie wiem.. – blondyn udawał dalej niedostępnego, ciekaw jak Jong jeszcze go przekona. 

- Mógłbyś u mnie nocować w weekend. Rodziców nie będzie w domu. – ostatni argument chyba przekonał chłopaka, bo pokiwał energicznie głową a ciśnienie mu podskoczyło. Brzmiało to niczym propozycja. Był niemal pewien, że coś się wydarzy tym razem. W końcu nie ma zamiaru się już dłużej opierać. Byli ze sobą prawie dwa miesiące, więc czas aby pozwolić się porwać uczuciu jakie do siebie żywią. 

- Wpadnij po mnie o osiemnastej. – blondyn uśmiechnął się do niego uwodzicielsko, dotykając jego ramienia. To było coś niesamowitego. Móc go tak dotykać w szkole, bez żadnych oporów i lęku, że zostaną przyłapani. Dziewczyny mu zazdrościły, a mężczyźni niedowierzali. A on.. on czuł się z tym wspaniale. 

Jong wyszczerzył się szeroko, pochylając do kochanka. Ułożył dłoń na jego poliku głaszcząc go w uczuciem. Czuł na sobie dziesiątki spojrzeń. Był jednak z tego zadowolony, wiedział, że nikt nie będzie miał odwagi mu podskoczyć. Chciał pokazać wszystkim, że Key jest tylko i wyłącznie jego, on dominuje w szkole i w związku. Mógł być to przejaw zbyt wielkiego ego, jednak w końcu miał wszystko czego dusza zapragnie. Układało mu się w domu, oceny miał lepsze, miał cudownego chłopaka i władzę w szkolę. 

- Ekhem… Jonghyun – Key i Jong spojrzeli za siebie, wychowawca bruneta odkaszliwał cicho chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. – Chce tylko przypomnieć, że jesteś w szkole i… 

- I co? Inne pary mogą się lizać na korytarzach i pieprzyć w składzikach, a ja nawet nie mogę pocałować swojego chłopaka? – burknął, zaplatając ramiona na piersi. Kibum westchnął pod nosem, jednak lekki uśmiech wpłynął na jego ustach. Cieszył się jak głupi, bo oto właśnie Jonghyun nazwał go „swoim chłopakiem” przed niemal połową szkoły. Nauczyciel bił się chwilę spojrzeniami z brunetem, w końcu jednak machnął na niego ręką odchodząc. Jonghyun wyszczerzył się triumfalnie do blondyna. 

- Jesteś niemożliwy – mruknął Kibum, zaraz jednak poczuł ciepłe wargi partnera na swoich. Teraz to już na pewno nie pozbędzie się plotek i ciekawskich spojrzeć innych. 

- Za to mnie kochasz – odparł pewnie Jonghyun, w momencie kiedy rozbrzmiał dzwonek. Jong musiał się śpieszyć, miał zaraz kartkówkę i nie mógł się spuścić. Pomachał jeszcze chłopakowi i pobiegł do sali. Key spojrzał za nim smutno, przygryzając wargę. Słowa bruneta odbijały się w jego głowie niczym echo. Wiedział, że partner powiedział to żartobliwie, jednak jemu aż tak bardzo nie było do śmiechu. Pomyśleć, że cztery słowa potrafią tak zamotać mu w głowie. 

Nie miał jednak zbyt wiele sposobności, aby się nad tym dłużej zastanowić. Aż do piątku miał urwanie głowy. W szkole wiecznie zajmował go Taemin wraz z Minho i Jonghyunem. Z kolej w domu miał swoje obowiązki, no i była jeszcze mama, która odwiedzał niemal codziennie. Opowiedział jej o swoim związku z Jonghyunie. W końcu nie kryli się już dłużej. Kobieta była niezwykle zadowolona i to jak zawsze ona, zapierała się, że od początku wyczuwała, iż będą razem. Wracał późnymi wieczorami, siadał do pracy domowej czy zwykłej nauki, a po północy pisał jeszcze z Jonghyunem. Nie mogli wytrzymać długo bez siebie. Pomimo tego ogólnego zamieszania w czwartek tuż przed snem dopadły go wątpliwości i trema. Czuł, że będzie musiał znowu z kimś porozmawiać. Liczył, że uda mu się złapać Taemina włóczącego się samego po szkole. Jednak to było niemal niewykonalne. Dlatego poprosił go o rozmowę po szkolę. 

- To chyba pierwszy raz, kiedy u ciebie jestem – Taemin rozglądał się po przedpokoju dużego domu. Kibum uśmiechnął się do niego delikatnie, zerkając następnie na zegar na ścianie. Jonghyun miał przyjść o osiemnastej, mieli więc kilka godzin dla siebie. 

- Wejdź na górę. Drugie drzwi po prawo. Ja zaraz przyjdę – poinstruował go, samemu idąc do kuchni po coś do picia oraz ciasto, które upiekł w weekend, kiedy nie miał co ze sobą zrobić bez Jonghyuna. Wrócił ze wszystkim do Taemina. Chłopak oglądał jakieś stare zdjęcia, na większości był albo z mamą, albo z Onew. 

- O co chodzi, hyung? 

- A czy muszę coś od ciebie chcieć, aby zaprosić do siebie? – burknął Kibum uciekając od chłopaka wzrokiem. To był wystarczający znak dla Taemina, że przyjaciel nie jest z nim szczery. 

- Kibum… - rudzielec spojrzał na gospodarza z politowaniem. Key westchnął wiedząc, że nie ucieknie od tej rozmowy. Usiadł obok Taemina na podłodze. Podał mu ciasto, sięgając po drugi kawałek dla siebie. 

- Sam piekłem – mruknął nabierając nieco na widelec. Tae wywrócił oczami, widząc jak ten ucieka od tematu – Długo jesteś już z Minho? To znaczy… nie chce być wścibski ale czy robiliście już TO? – z każdym słowem mówił ciszej, a jego poliki nabierały rumieńców. Taemin bawiła ta niewinność przyjaciela, pomimo że ten był od niego o dwa lata starszy. 

- Jesteśmy ze sobą prawie rok. I tak, robiliśmy TO – rudzielec zaśmiał się pod nosem, nie chciał płożyć Kibuma określeniami typu „seks” czy „stosunek”, i tak był wystarczająco spłoszony. Taemin zdążył się już domyślić, czemu przyjaciel chciał porozmawiać o TYCH sprawach. 

- C-czy to boli? No wiesz.. jak on w ciebie .. no wiesz – mruknął ukrywając twarz w dłoniach. Tae parsknął pod nosem, mimo to delikatny, może nawet nieco sentymentalny uśmiech, zakwitł na jego ustach. Doskonale pamiętał swój pierwszy raz z Minho oraz dzień w którym wszystko się zaczęło. 

- Mój boże, Taemin! Tak bardzo mi przykro – Choi ukucnął nad trzęsącym się ze strachu chłopakiem. Dotknął jego postrzępionych włosów, przyciągając do siebie. Zamknął jego kruche ciało w swoich masywnych ramionach. Blondyn uczepił się koszulki swojego hyunga, niczym koala drzewa. Zerknął przez jego ramię na piątkę chłopaków. Czwórka z nich leżała nieprzytomna na ziemi, jedynie jakiś chłopak – którego imienia nawet nie kojarzył – próbował wstać i kontratakować. Brakło mu jednak sił w ramionach, wiec ponownie legł na podłogę. Taemin poczuł jak Choi unosi go nad ziemię. Nie pytał gdzie go zabiera. W końcu ufał mu. Zaczął już pierwszego dnia, a teraz.. teraz nie wiedział już co do niego czuje. Minho był dla niego niczym rycerz. Obrońca niewinnych. A podobno najłatwiej zakochać się w kimś, kto ocalił ci życie. 

- Chce do domu – wyszeptał zachrypniętym od płaczu głosem. Minho pogłaskał go po plecach, sadzając na schodach z dala od szatni. Taemin nie puszczał jednak jego koszulki, nawet kiedy poczuł grunt pod nogami. 

- Minnie, muszę iść po twoje rzeczy, abyś mógł wrócić do domu – wyszeptał cicho Choi, głaszcząc chłopaka po włosach. Najlepiej by było jakby pojechał do szpitala, wiedział jednak jak bardzo blondynek nie lubi tych miejsc. Tae niechętnie go puścił od razu siadając na schodach i łapiąc się za brzuch. Minho odszedł w kierunku z którego przyszli, co chwila oglądał się za siebie, bał się, że jeśli zostawi go chociaż na chwilę samego, ten od razu zniknie albo znowu zostanie napadnięty. 

Dysząc od biegu wrócił z torbą swoja i chłopaka. Zarzucił obie przez ramie na krzyż kucając przed chłopakiem, który obejmował się ramionami powstrzymując wszelkimi sposobami płacz. Choi czuł jak jego serce krwawi na ten widok. 

- Przepraszam – wyszeptał szatyn obejmując chłopaka. Tae załkał jeszcze kilka razy. W końcu jednak uspokoił się w objęciach swojego hyunga. Choi pomógł mu wstać, po czym złapał za rękę, kiedy chłopak uparł się, że da radę iść. Szatyn zaprowadził go do siebie, tak jak prosił Taemin. Blondyn obawiał się, że jeśli mama go zobaczy w takim stanie to od razu wyśle do szpitala. W domu Minho zrobił zimne okłady na opuchliznę, posmarował bolące miejsca oraz podał jakieś tabletki przeciwbólowe. Na samym końcu zajął się włosami przyjaciela. Kiedy podcinał nierówne i postrzępione końcówki, aż żal i gorycz w nim wzbierała. Nie rozumiał jak można w taki sposób potraktować tak uroczego i niewinnego chłopaka, który nie wyrządził nikomu żadnej krzywdy. 

- Dziękuję, że tyle dla mnie robisz Minho hyung – wyszeptał blondyn kiedy leżał na kolanach szatyna w jego salonie. Choi uśmiechnął się do niego niemrawo, nie zaprzestając delikatne głaskania po włosach chłopaka. – Jak tak dalej pójdzie to naprawdę się w tobie zakocham – zażartował, a raczej próbował zażartować Taemin. Jednak wiedział, że jest w tym więcej prawdy niż sam by chciał. Minho na jego słowa znieruchomiał na chwilę. – Bo wiesz, oni wszyscy mówią, że ja się w tobie bujam i ty we mnie – próbował się desperacko wytłumaczyć, jednak nim zdążył dodać coś więcej poczuł ciepłe wargi na swoich. Jego pierwszy pocałunek, w dodatku z mężczyzną, był niezwykle delikatny i czuły. Sprawił, że Taemin zapragnął więcej.  Nie miał jednak śmiałości o to prosić, więc siedzieli w milczeniu wpatrując się w siebie. Zawstydzeni i zmieszani. 

- To ja… zadzwonię może do rodziców i uprzedzę, że um… 

- Zostanę na noc – dokończył za niego Taemin, unosząc się z kolan przyjaciela pozwalając mu wstać. Szatyn pokiwał szybko głową znikając za rogiem. Blondyn westchnął cicho, dotykając swoich polików, które płonęły żywym ogniem. Minho wrócił równie szybko co wtedy w szkole, kiedy poszedł po ich rzeczy. Chyba znowu bał się, że chłopak po prostu wyparuje. Widocznie odetchnął z ulgą kiedy zobaczył go na kanapie w tym samym miejscu, gdzie go zostawił. Tae uśmiechnął się w jego stronę nieśmiało, wyciągając ręce chcąc aby ten go przytulił. Tego teraz najbardziej potrzebował. Poczucie bezpieczeństwa u kogoś komu ufa, a tym kimś był Minho. – Czy to znaczy, że my… - zawiesił się blondyn,opierając podbródek o brzuch górującego nad nim szatyna. 

- A chcesz? – zapytał z nadzieją Choi, głaszcząc chłopaka po krótkich, w porównaniu do poprzednich, włosach. Tae przygryzł wargę, w ten sposób próbował pohamować cisnący mu się na usta szeroki uśmiech. 

- Tak, bardzo – Minho na odpowiedź Taemina pochylił się do niego, całując go w czoło. 

Na drugi dzień po całej szkole, przynajmniej wśród uczniów, rozeszła się wieść o bójce w szatni. Nikt jednak nie wiedział kto za tym stał. Poszkodowani nie odważyli się pokazać sprawcy wiedząc, że wtedy i oni by wpadli za znęcanie się nad Taeminem. Chłopak nie przyszedł wtedy do szkoły. Wrócił trzy dni później, kiedy już większość opuchlizn i siniaków zeszła. Nie był pewien jak ma się teraz zachowywać przy Minho, dlatego szatyn wziął sprawy w swoje ręce. Kiedy tylko chłopak przekroczył próg szkoły, od razu przytulił go i pocałował na przywitanie. Jonghyun, który dowiedział się o wszystkim od samego Choi, był wściekły na Heechula i resztę chłopaków. Jednak doszedł do wniosku, że i tak już sporo wycierpieli i nie opłaca mu się ich drugi raz pouczać. Wiedział, że dostali już lekcje pokory. 

Związek Taemina i Minho był idealny. Tae był słodkim dzieciakiem, który potrafił urzec każdego swoją niewinnością, natomiast Minho był opiekuńczym chłopakiem, który jakby mógł uchyliłby blondynowi nieba. Żaden z nich nie spieszył się z „pogłębieniem” ich relacji. Sami nie wiedzieli kiedy to wyszło, jakoś stało się to tak naturalnie. 

Był to jeden z tych deszczowych dni. Mieli wyjść razem na premierę nowego filmu Marvela, jednak ulewa i burza skutecznie im to uniemożliwiły. Minho zaproponował wiec, że spędzą wieczór u niego przy filmie. Rodzice wyjechali do dziadków na jakiś rodzinny zjazd. Choi nigdy nie lubił takich spotkań, dlatego jego rodzice nie nalegali. 

- Pójdziemy za tydzień, dobrze? – dopytał szatyn, widząc smutek na twarz chłopaka. Wiedział jak jego chłopak kochał wszystkie produkcje Marvala. Nie tylko filmy ale i komiksy, miał ich całą kolekcje. Z resztą jego miłość nie ograniczyła się tylko do Marvela, uwielbiał również wszystko co wyszło spod pióra DC comics. 

- Dobrze, ale ty stawiasz za karę – Taemin wystawił mu język, idąc na partnerem do kuchni. Oczywiście drażnił się z nim, bo jasne było, że to Minho zawsze płaci na randkach. Tae swego czasu próbował się wykłócać, że zapłaci za siebie. Jednak Minho, który lubił go rozpieszczać, nie zgodził się na taki układ. W efekcie nie pozwalał mu nic kupować kiedy byli gdzieś razem. Taemin, widząc, że to uszczęśliwia Choi, pozwalał mu robić co chciał i wiele razy prosił lub wskazywał tylko palcem i mówił czego pragnął. 

- Chyba jakoś to przeżyję – zażartował Minho, wchodząc do kuchni. Zajrzał do lodówki szukając jakiegoś napoju. Jednak lodówka była niemal pusta. – Nie ma nic – mruknął kwaśno szatyn. 

- A to? – Tae wskazał na butelki na najniższej półce. Minho spojrzał w tamtym kierunku marszcząc brwi. Nie wiedział czy dobrym wyjściem będzie dawać młodemu alkohol. Jemu rodzice czasami pozwalali przy sobie pić, no i miał mocną głowę. Jednak Taemin… on był jeszcze dzieckiem! Nie skończył nawet szesnastu lat. 

- Nie wiem czy to dobry pomysł, ale mamy tylko to – mruknął pod nosem, wyjmując dwie butelki piwa. Spojrzał za okno zastanawiając się czy nie lepiej skoczyć do sklepu, jednak pogoda na zewnątrz skutecznie go zniechęcała. – Piłeś już? – zapytał podając chłopakowi jedną z butelek, samemu biorąc jeszcze popcorn. Taemin spojrzał na etykietę potrząsając szybko głową. Choi postanowił mu zaufać. 

Wrócili do salonu stawiając wszystko na stoliku. Sami zajęli miejsce na kanapie. Szatyn szukał dłuższą chwilę jakiegoś ciekawego filmu. Jednak albo nie było lektora czy nawet napisów koreańskich, albo już widzieli. Zdecydowali się ostatecznie na obejrzenie serialu. Na ich szczęście leciał cały maraton. Minho liczył po tytule na jakiś w miarę przyjemny seans. Produkcja okazała się niezwykle krwawa i przepełniona seksem. Jednak Taemin nie pozwolił mu przełączyć. Nie chciał, aby Choi traktował go jak dziecko. Był w końcu bardzo dojrzały jak na swój wiek. 

Wraz z kolejnymi minutami serialu, znikał popcorn oraz alkohol w butelce. Blondynek miał już delikatne rumieńce na polikach, nie tylko od alkoholu ale i scen odgrywających się na ekranie. Chłopak rozsiadł się wygodniej, pokładając na partnerze. Choi opierał się o bok kanapy, mając miedzy nogami Taemina, który opierał się o jego tors. Na brzuchu miał miskę z popcornem tak aby oboje mieli do niej blisko. Minho natomiast jedną dłonią obejmował blondyna w pasie, głaszcząc go delikatnie po brzuchu, w drugiej trzymał niemal pustą butelkę. Na niego jednak alkohol nie działał tak mocno jak na Taemina. 

Było już dość późno, a oni oglądali piąty odcinek. Serial, pomimo sporego rozlewu krwi, okazał się niezwykle interesujący. Jednak Minho nadal uważał, że było w nim za wiele erotyzmu. Właśnie główny bohater – Spartakus – szedł przez celę, a w jednej z nich dwóch mężczyzn uprawiało seks. Jeden z nich rzucił prowokujące spojrzenie głównemu bohaterowi, a drugi uśmiechnąć się kusząco*. Tae zerknął w górę na szatyna, ich spojrzenia się skrzyżowały i oboje poczuli tą iskrę, która zaowocowała dalszy przebieg zdarzeń. Taemin zacisnął mocniej palce na udzie partnera, a Choi odłożył piwo i miskę, na koniec zabierając butelkę z dłoni blondyna. Chłopak odwrócił się przodem do kochanka, nadal jednak na nim leżąc. 

Minho złapał go za szczękę, wbijając się w słodkie, malinowe usta partnera. Chłopak oddał z zaangażowaniem pieszczotę, rozchylając usta dając tym samym znak, że chce aby kochanek pogłębił pieszczotę. Choi skorzystał z zaproszenia, od razu wepchnął język do ust Taemin, pieścił jego podniebienie, zahaczając o jego język chcąc sprowokować go do wspólnej zabawy. Blondyn zamruczał cicho, włączając się do niezwykle przyjemnej i pobudzającej „zabawy”. Tae złapał dłoń kochanka czując jak ta zatrzymują się na jego talii. Sam pokierował ją na swoje pośladki dając tym samym znak, że Minho ma się nie powstrzymywać. Szatyn z zadowoleniem ścisnął jego tyłek co zaowocowała pomrukiem zadowolenia u Taemina. Ten mały, niepozorny jęk wystarczył aby rozpalić płomień pożądania u szatyna. O ile wcześniej był to jedynie niewielki płomyk, który zawsze gasił zimną wodą w momencie, kiedy się zwiększał, tak teraz to istny pożar, który pochłaniał całe lasy ,miasta i wioski. Był niczym płonąca oliwa. Im więcej wody się wlewa tym większy ogień. Nie był w stanie już tego zatrzymać. Z resztą Taemin nie miał zamiaru go powstrzymywać. Było mu zbyt cudownie, wręcz rozpływał się w ramionach kochanka. 

- Minho… -wyspał z trudem Taemin. Chłopak miał zamglony wzrok i usta napuchnięte od pocałunku. Choi ścisnął mocno oba pośladki chłopaka na co ten jęknął cicho ocierając się o niego całym ciałem. Wszystko przestało dla nich istnieć. Byli tylko oni, spleceni w uścisku. Taemin już zupełnie nie zwracał na nic uwagi. Czuł jedynie dłonie Minho na całym swoim ciele. Choi badał każdy skrawek skóry, ukryty pod nieznośnym materiałem. Blondyn drżącymi dłońmi zaczął odpinać guziki koszuli kochanka. Pragnął zobaczysz te cudowne mięśnie, który mógł jak dotąd czuć przez ubranie. Poza jednym razem, kiedy przez przypadek wszedł do łazienki, w momencie kiedy szatyn się ubierał. Wtedy jednak zakrył szybko oczy będąc zbyt zawstydzony. Teraz jednak mógł ich dotknąć, zapatrzeć się na nie. Były idealne. Każdy widoczny i wyrzeźbiony. W porównaniu do niego Choi był Adonisem. On sam miał drobne, dziecinne ciało. Na samą myśl, że Minho je zobaczy poczuł strach. Choi widząc to w jego oczach przewrócił go na plecy samemu zawisając nad nim. Zaczął całować kochanka po szyj, rękoma błądząc po jego udach. Nie miał zamiaru pozwolić, aby ten miał czas na myślenie o niepotrzebnych sprawach i zamartwianiu się. 

- Tae, co jest? – zapytał z troską, widząc jak ten zasłania się i obciąga koszulkę. 

- Bo… ja nie wyglądam jak ty. Jestem jak dziecko – wyszeptał odwracając wzrok. Wstydził się własnego wyglądu. Wiele razy próbował coś zrobić, zmieniał styl ubierania, fryzurę, styl bycia. Jednak zawsze wyglądał „uroczo”. A on chciał być męski! Chciał pokazać wszystkim, w tym Minho, że jest mężczyzną. Nie chciał aby przez jego wygląd cierpiała reputacja szatyna i wszyscy wmawiali mu, że podobają mu się panienki z penisem. Zdążył usłyszeć to i owo na swój temat. 

- To nieprawda Minnie, masz cudowne i seksowne ciało – wyszeptał Minho patrząc na niego z błyskiem w oku. – Uwielbiam kiedy tańczysz. Wyginasz się wtedy w tak cholernie podniecający sposób – wymruczał mu wprost do ucha. Szatyn nie chciał, aby jego chłopak myślał, że coś w nim jest nieidealne. Dla niego Taemin był najcudowniejszym i najseksowniejszym chłopakiem jakiego widział. I nie było w tym ani grama przesady. 

- Podoba ci się jak tańczę? – dopytał blondyn uśmiechając się nieśmiało do szatyna. Kilka razy zdarzyło mu się tańczyć w obecności Minho. Były to zazwyczaj niewinne piosenki, delikatne i subtelne. Najwidoczniej to wystarczyło, aby pobudzić zmysły kochanka. 

Szatyn zamruczał pod nosem w odpowiedzi. Tae rozluźnił się nieznacznie, pozwalając podwinąć sobie koszulkę. Choi zsunął się w dół, obcałowywał każdy skrawek odsłoniętej skóry. Była to niezwykle przyjemna pieszczota. Usta Minho były ciepłe i łapczywe, a Taemin chętny. 

Jęki i westchnienia przyjemności wyrywały się z usta drobnego chłopaka kiedy szatyn pieścił jego ciało, całował brzuch, trącał opuszkami palców sutki czy gryzł skórę na udach. Nie wiedział, kiedy Minho pozbył go spodni, których los podzieliła koszulka jego i kochanka. Sporej wielkości wypukłość odznaczała się pod cienkim materiałem bokserek blondyna. Nigdy jeszcze nie czuł się tak jak w tym momencie. Był całkowicie zdominowany przez Minho, mógł tylko wzdychać i jęczeć dla niego wyginając ciało w każdą możliwą stronę. Starał się przy tym ukryć własne podniecenie za dłońmi. 

- N-Nie patrz – Wysapał z trudności. Jego całe ciało drżało, a wzrok był rozbiegany. Nawet klatka piersiowa, która unosiła się nierównomiernie, była zaczerwieniona. Choi uśmiechnął się szelmowsko, rozchylając bardziej nogi chłopaka lokując się między nimi. Tae odwrócił wzrok zaciskając mocniej dłonie na kroczu, w razie gdyby szatyn chciał odsunąć jego dłonie. Minho jednak zamiast tego, otarł się o chłopaka. Jęk zaskoczenia wydobył się z ust blondyna, kiedy twarda męskość kochanka dotknęła jego uda. 

- Widzisz? Ja też już jestem podniecony – szatyn pochylił się nad partnerem, szepcząc mu to do ucha. Złapał jedną z dłoni blondyna kierując ją na własne krocze. Taemin przygryzł wargę czując pod palcami twardy narząd. Ścisnął go, w efekcie czego Choi stęknął nisko tuż przy uchu kochanka. To ośmieliło blondyna, który zaczął powoli, drżącymi dłońmi, odpinać guziki w spodniach. 

- Chce go zobaczyć – wyszeptał Taemin, przejeżdżając palcem po całej długości męskości pod materiałem bokserek. Wraz z początkiem tego wieczoru, stopniowo i bardzo powoli, niewinność ulatywała z Taemina. Ten słodki chłopak stawał się spragniony ciała drugiego faceta, jego dotyku i ciepła. Jego obecności na sobie i w sobie. Minho jednak nie było teraz w głowie rozmyślać nad tym gdzie znika nieśmiałość chłopaka. Chciał spełnić teraz jego prośbę, czy raczej rozkaz. Trudno powiedzieć. Odchylił się do tyłu, uśmiechając cały czas szelmowsko. Zsunął powoli spodnie na wysokość ud. Patrzył przy tym prowokująco na blondyna, który leżał pod nich, rozchylony i otworzony przed nim ze spragnionym spojrzeniem. 

Szatyn potarł kroczę fundując chłopakowi niewielki, prywatny striptiz. W końcu złapał za gumkę bokserek, zsuwając je z siebie. Członek zahaczył o materiał i uderzył w brzuch szatyna, prezentując się dumnie przed chłopakiem. Tae oblizał usta, zupełnie jakby właśnie zobaczył najsmaczniejsze danie świata i litr mleka bananowego. Wyciągnął dłoń, aby go dotknąć. Penis był duży, ciepły i pulsował w dłoni blondyna. Taemin potarł kciukiem sam czubek z którego ściekała kropla preejakulatu. 

Oddechy ich obu przyśpieszyły, były płytkie i urywane. Wszystko zaczęło przyśpieszać, gra wstępna stała się krótka i bardziej gwałtowna. A oni jeszcze bardziej rozpaleni. Taemin nie oponował kiedy szatyn zsuwał z niego bokserki. Ani kiedy rozchylił mocniej jego nogi. Szatyn dotknął jego warg napierając na nie delikatnie. Te ustąpiły pod naporem. 

- Liż – rozkazał mu władczym tonem Minho. Blondyn przymknął oczy zaciskając wargi na palcach. Błądził językiem po członkach, przytrzymując dłoń kochanka. Choi wykrzywił usta w imitacje uśmiechu. Zjechał do ud chłopaka, zostawiając kolejne malinki na udach chłopaka. Szatyn, kiedy uznał, że wystarcz - wyjął palce. Tae opadł z powrotem na poduszki kanapy, rozchylając własne pośladki, chcąc w ten sposób ułatwić Minho pracę. Szatyn wsunął powoli jeden palec od razu do końca, aż po knykcie. 

Taemin poczuł okropny ból. Zupełnie jakby ktoś rozrywał jego ciało na pół. Załkał cicho, co zaalarmowało Minho. Choi ucałował jego polik, na którym widniał ślad po łzie. Nie przerywał jednak powolnego rozciągania. W końcu musiał go dobrze przygotować, a im szybciej się za to zabierze, tym szybciej chłopak zacznie czerpać przyjemność.

Kiedy zrobiło się luźniej, do rozciągania dołączył drugi palec. Tae znowu poczuł ból, jednak dłoń, która powoli go masturbowała sprawiała, że się rozluźniał. Blondyn złapał za ramie kochanka odciągając go od siebie. Nie potrzebował już dłużej tej monotonnej, jednak na swój sposób przyjemnej zabawy. Choi odsunął się od niego nakierowując męskość na okręg mięśni. Napluł na własną dłoń, chcąc chociaż trochę nawilżyć członka. Niestety nie przygotował się na to odpowiednio. Nawet nie miał żadnego nawilżacza w domu. 

Choi trzymał męskość u nasady wsuwając się centymetr po centymetrze. Tae zaciskał palce na ramionach kochanka, starając się pohamować łzy. Minho wsunął się do końca, dopiero wtedy pochylił się nad blondynem. Złożył na jego ustach długi i przepełniony uczuciem pocałunek. Trwali tak dłuższą chwilę podczas której drobniejszy chłopak przyzwyczajał się do obecności Minho w sobie. 

- Hyung, już – wymruczał, ocierając się całym ciałem o kochanka. Tae wypuścił szatyna z objęć, pozwalając mu się odchylić, aby wykonać pierwsze pchnięcie. Taemin nigdy nie podejrzewał, że coś może za razem tak strasznie boleć, ale i sprawiać tyle przyjemności. 

Każdy kolejny ruch był płynniejszy, pewniejszy, bardziej brutalny. Szatyn wbijał drobnego chłopaka w materac, a Taemin mógł tylko wić się pod nim nie panując nad swoim ciałem i wypowiadanymi słowami. Prosił, nie, wręcz błagał o więcej. Chciał czuć Minho całym sobą, głębiej i głębiej. Raz za razem, jego ciałem wstrząsał dreszcz, kiedy szatyn drażnił jego prostatę. Za pierwszym razem, kiedy Minho dotknął tego czułego punktu w jego wnętrzu, po jego ciele przeszedł rozkoszny dreszcz a powietrze uleciało z niego całkowicie. Za każdym razem było tylko lepiej. Minho idealnie trafiał w to samo miejsce. Raz za razem. Taeminowi nie potrzeba było wiele, aby poczuł jak orgazm przechodził przez całe jego ciało i kumuluje się w kroczu. 

- M-Minho – wysapał wymęczony po właśnie przeżytym orgazmie. Lepka, biała ciecz spływała z jego brzucha na materiał kanapy. Szatyn pocałował go gwałtownie i żarłocznie. Taemin, pomimo że był niezwykle wycieńczony, starał się odpowiadać na pocałunek. Szatyn jednak miał dla niego w tej chwili zbyt szybkie tempo. Choi wbił mocniej palce w boki kochanka wykonując ostatnie pchnięcia dochodząc w kochanku. Blondyn zamruczał cicho, czując jak partner się w nim rozlewa a przyjemne ciepło go wypełnia. Pierwsza myśl jaka go nawiedziła było to, że mógłby polubić to uczucie. Nie, on już je polubił. 

- Kocham cię – wyszeptał szatyn opadając na chłopaka. W ostatniej chwili podparł się na łokciach, aby całkowicie nie przygnieść tego drobnego ciałka pod sobą. Tae poczuł jak to jego oczu napływają łzy. Bo oto, Choi Minho, osoba która kochał od długiego czasu, wyznała swoje uczucia. Nie był tylko pewien czy przez Minho przemawiają jego prawdziwe uczucia czy po prostu chwila, w której się znaleźli tak na niego wpłynęła. 

- Ja ciebie też kocham, tak bardzo – wyszeptał przez ściśnięte gardło. Pogłaskał go po poliku uśmiechając do niego szczęśliwy. Był to najbardziej szczery uśmiech jakim kiedykolwiek, kogokolwiek uraczył. 

- Taemin… - szatyn uśmiechnął się do niego rozczulony składając kolejny, tym razem bardziej czuły pocałunek. Szeptał cały czas imię kochanka, ciągle i ciągle. 

– Taemin!  - Kibum krzyknął głośniej machając przyjacielowi dłonią przed nosem. Ten widać odleciał na chwile. Nie zwrócił na to najpierw uwagi, jednak kiedy chłopak nie odpowiadał zauważył, że go w ogóle nie słucha. To go rozdrażniło i postanowił sprowadzić chłopaka na ziemię. 

- Wybacz, zamyśliłem się – rudzielec westchnął pod nosem zajadając się ciastem. To chyba po tamtej nocy większość jego niewinności zniknęła. Została jedynie ta, którą ukazywał przy Minho, ta prawdziwa. I sztuczna, która raczył wszystkich dookoła. – Nie masz czym się martwić, hyung. To będzie najcudowniejsza noc w twoim życiu – zapewniał go młodszy chłopak. Key westchnął pod nosem, kiwnął niepewnie głową. Musiał zaufać Taeminowi, pomimo że był młodszy miał większe doświadczenie. Rudzielec zszedł na nieco lżejsze tematy, jednak nadal kręcili się wokół jego związku z Jonghyunem. – Kibum, już późno, powinieneś zacząć się szykować na randkę – Tae uśmiechnął się wymownie do blondyna. Otrzepał pośladki wstając z ziemi. Przytulił przyjaciela, który zaraz po wyjściu Taemina zaczął się szykować. Miał tylko godzinę na zrobienie z siebie bóstwa. 

Był gotowy już przed osiemnastą. Siedział niczym na szpilkach w salonie, wyczekując dzwonka do drzwi. Minuty mijały, aż minęła umówiona godzina. Key zaczął się nieco denerwować. W końcu Jonghyun był niezwykle punktualny. Zaczął się coraz bardziej niepokoić, kiedy jego spóźnienie przedłużyło się do piętnastu minut. Kiedy doszło do pół godzin był już nie tylko zaniepokojony, ale i zły. Miał wrażenie, że Jong go wystawił i miał nadzieję, że ma dobry powód aby się tak spóźniać.
Blondyn siedział cały naburmuszony na kanapie, z nogami podkulonymi pod brodę i telefonem w ręku. Patrzył nienawistnie na zegar i kolejne mijające minuty. Kiedy poczuł wibrację, od razu odebrał nie patrząc kto dzwoni. Nikt inny to nie mógł być w tym momencie. Wszyscy wiedzieli o jego randce, nawet Onew i jego rodzice. Dlatego nikt nie dzwoniłby, nie chcąc w czymś przeszkodzić. 

- Jonghyun, do cholery, co ty odwalasz? – mruknął rozżalony do słuchawki. Zamiast jednak tony przeprosin, usłyszał cichy szloch po drugiej stronie. – Jjong? – dopytał nagle zaniepokojony. 

- K-Kibum oppa? – po drugiej stronie usłyszał roztrzęsiony głos dziewczyny, pomimo że był zniekształcony przez urządzenie i tak go rozpoznał. Nie rozumiał tylko czemu dzwoni do niego siostra jego chłopaka… – Jong on… on – jąkała się wybuchając na nowo płaczem. Key zacisnął mocniej dłoń na telefonie. Zasłonił usta dłonią spodziewając się najgorszego…
_____________________________________________________

Wybaczcie błędy, ale nawet sama nie miałam jak sprawdzić. Wrzucam rozdział będąc w szkole, a nauczycielka się na mnie uwzięła i cały czas się kręci przy mnie. Chyba wywęszyła, że nie pracuję...
Dlatego dzisiaj krótko, w weekend nadrobię zaległości i miłego dnia ~! <3 

Edit : Dodałam ankietę z boku. Proszę wszystkich, którzy czytają o zaznaczenie jakieś odpowiedzi. Wiele to nie kosztuje a będziecie mieli wybór w związku z opowiadaniami. Zapytacie po co to? Otóż SMWK i NJJM niedługo dobiegnie końca, wiec ruszy "Nie mów nikomu" oraz jeszcze jeden tytuł, a jego tematykę możecie wybrać sami. ;3 

14 komentarzy:

  1. Haha, Kibum się udał, naprawdę, ale w sumie nie dziwię mu sie, że był taki speszony przy rozmowie, bo to mimo wszystko nie są łatwe tematy do rozmów, nawet z przyjacielem xd wydaje mi się, ze Jonghyunowi zrobił coś Heechul i cała ta banda -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy mi się wydaje witness. czy znowu zmieniłaś avatar?... mniejsza xD
    To prawda, Key jest... zabawny w swej nieśmiałości. Niby Tae nie wydaje sie zrazony takimi tematami, jednakże Key wychował się z matką i raczej nie rozmawiali o tego typach rzeczach, key też nigdy nie ciągnęło do takich spraw...
    * dyplomatycznie milczy jeśli chodzi o temat jonghyuna* :3

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiesz, co? W takim momencie?
    Właśnie skończyłam czytać całą serię i jestem bardzo, bardzo zła! CHCĘ WIEDZIEĆ.
    Co do samej historii - wolę Kibuma w bardziej "divowatej" wersji, ale tutaj przypadł mi do gustu. Pierwszy raz przyjemnie czytało mi się 2mina (u Ciebie jest naturalny). Co prawda dzisiejsze wspomnienia ominęłam, bo mimo wszystko seksy dla hejtera pairingu to za dużo, ale... no. *brak puenty*
    Styl zdecydowanie Ci się poprawił w trakcie rozwoju opowiadania. Rzeczywiście, błędy są nadal - masz betę, tak? - ale tekst jest płynniejszy. Szczerze mówiąc, do przeczytania opowiadania zniechęcał mnie pierwszy rozdział. Ale teraz cieszę się, że wreszcie się za nie zabrałam.
    Miałam zamiar wskazać Ci najczęściej powtarzane błędy, ale za bardzo się wciągnęłam, by je sobie spisać. Jeśli będziesz chciała, ogarnę się i spróbuję znaleźć drugi raz. Teraz zwrócę Ci uwagę na bierniki - moje kochane bierniki! - bo najbardziej rzuciły mi się w oczy.
    Kiedy masz biernik, dajmy na to "tę dziewczynę", musisz pisać "tę". Kilka razy przewinęło mi się okrutne "tą", a że mam fobię, bardzo cierpiałam. O, pamiętam jeszcze, że w poprzednim rozdziale napisałaś o dniu dzisiejszym, a to kolejny mój ulubieniec. I błąd, swoją drogą. Może to trochę okrutne, ale strasznie szkoda, że rodzice Kibuma są tacy tolerancyjni. Ale to już kwestia Twojej wizji. Tak.
    Co dalej, co dalej... Mówiłam już, jak bardzo lubię Minho w tym opowiadaniu? .-. Mało kto potrafi go wykreować. Ja sama mam z tym OGROMNY problem, bo facet jest tak beznadziejnie idealny, że trudno wyciągnąć z niego coś ciekawego. Szkoda, że wątek OnKey tak łatwo się skończył, bo Onew uwielbiam. Może planujesz jakieś niestandardowe pairingi na przyszłość? <:
    W każdym razie, weny życzę, pozdrawiam, i co tam jeszcze. Mam wrażenie, że napisałam naprawdę niewielką część tego, co zamierzałam, ale wzywają mnie podręczniki. I kawa.
    Nie mogę się doczekać kolejnej części!
    Weny po raz drugi. I wybacz, że mój komentarz jest tak nieogarnięty. c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, lubię dodawać dramatyzmu i kończyc w najgorszych [ dla was ] momentach xD
      Oczywiście całkowicie rozumiem ominięcie przez ciebie sceny seksu. Sama tak robię. Niekiedy nawet omijam całe momenty z paringiem którego nie lubię, jednak są to już sytuację ekstremalne. Zazwyczaj ograniczam się do zmiany postaci podczas czytania ;3
      To prawda, sama to zauważyłam, ze się poprawiłam, niemniej od pierwszej cześci do obecnej minęły dwa lata. Co do bety to i owszem, posiadam, jednakże obecnie jest u niej ciężko z czasem, więc niestety nie zawsze tekst jest betowany, a ja nie chce abyście czekali dwa tygodnie na nowy rozdział.
      Okey, zapamiętam co do bierników. I następnym razem będę na nie zwracać bardziej uwagę, abyś nie cierpiała ;3
      To prawda, Minho jest wręcz idealny [ ma jednak kilka skaz jesli by poszukać ] Ale cieszę się, że uważasz, iż udało mi się wyciągnąć jego potencjał jako bohatera ^^
      Czy planuje jakieś niestandardowe paringi? Nie wiem. Możliwe, ze tak, jednak czy to będzie coś z Onew... trudno powiedzieć. Nie jest moim ulubieńcem, jednak kto wie, może w którymś opowiadaniu będzie z Taeminem. Bo jakoś nie mam serca rozbić jongkey ;3
      Nie masz za co przepraszać, komentarz jest jak najbardziej ogarnięty i dziękuję za niego <3

      Usuń
  4. OMG. Nawet nie wiesz jak ja uwielbiam twoje opowiadania.^^ Są suuuuuper. <3 <3 <3 Wow po prostu! Cieszę się, że udało Ci się je dodać w środę. Podziwiam i chylę pokłony.^^ Jesteś niesamowita, *.*
    Od początku wiedziałam, że coś za bardzo podkreślasz, że życie Jonga jest idealne.:P Musiał być jakiś haczyk i widać sporka go coś w następnym rozdziale. Od razu przyszło mi do głowy, że miał wypadek i został sparaliżowany. :P Chyba lekko przesadziłam, ale jednak taką już mam wyobraźnię.^^ No ale na pewno coś się wydarzyło, bo z własnej woli nie spóźniłby się na spotkanie z Key, a jego siostra by nie płakała dzwoniąc do chłopaka swojego braciszka. Ciekawe tylko co. xD Kurcze, chyba nie powinnam się z tego cieszyć. :P No ale Key będzie taki biedny. Mój bias w końcu będzie cierpieć.^^ Już wiem co miałaś na myśli, mówiąc że w jednym opo Key spotka coś nie przyjemnego. W sumie dziwiłam się, że nie w obu, ale co tam. Swoją drogą ciekawe co będzie z Key w SMWK.^^ No ale teraz jestem przy tym fiku i w tej chwili chciałabym, żeby to jego rozdział pojawił się w niedziele.
    Nie ważne co stanie się z Jongiem (pewnie jego życie nie będzie już takie idealne) ale na pewno stworzą udany związek z Key. Tylko ich pierwszy raz pewnie zostanie przesunięty w czasie, więc od razu zrozumiałam czemu dałaś taki opis 2Mina. Swoją drogą fajnie popatrzyć się jak Tae traci swoją niewinność. Teraz już chyba nic z niej nie pozostało, a dawniej? No słodki aniołek do utulenia.^^
    Rozdział jest tak cudowny i daje mega smaka na przyszłość, więc aż robi mi się przykro, że jakoś nie potrafię napisać fajnego komentarza... Po prostu mega, mega, mega, megaśny.^^ Trzymam kciuki za dalszą twórczość i hwighting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Datenshi, tak mi słodzisz, ze jeszcze trochę i wpadnę w jakiś samozachwyt xD Albo nie przestawaj... >D
      Sparaliżowany? byleby nie od pasa w dół, inaczej Key nigdy nie doczeka się swojego pierwszego razu z nim xd Kurde, tutaj taka tragedia a ja tylko myśle o tym aby mogli się seksić... Jednak ty, Datenshi, nie jesteś lepsza bo jak zawsze cieszyć się z krzywdy bohaterów xD
      Niestety w niedziele pewnie pojawi się SMWK i będzie się tez pojawiać przez kilka kolejnych razy, ponieważ chce zakończyć te dwa opowiadania mniej wiecej równolegle.
      Stworzą idealny zwiazek o ile nie umrze : D A sam 2min był już w planach wcześniej. i_want_youu wspomniała kiedyś, że chętnie by przeczytała jak to było z 2minem, wiec miałam okazję aby opisać ich przeszłość. Z reszta wszyscy raczej spodziewali się jongkey, a tutaj taka niespodzianka ;3

      Usuń
  5. HEheHEheHEhe..... No no,,, ale pornooooo mam rumieńce kurcze no :p
    Jak żeś ty to opisała kochana ^^ Jedna z lepszych TAKICH scen jakie czytałam ( boże jestem zboczona) I tak mnie z lekka zaskoczyło że Teasiek zrobił to mając 15 lat ale dobra.. haha Ale końcówka .... uch! Ugryzę cię no! Ale w sumie nie było by już tego napięcia i jakby się pojawił u Bumka to by jakoś nudno było, a tak to zwrot akcji :) Hwaiting i weny !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba smuty wychodzą mi najlepiej... * pochmurnieje nieco * W sumie kiedy pisze rpg to zazwyczaj najwiecej pisze przy scenach seksu... ok, taka moja dola xD
      No fakt, trochę młody był, jednak nic mu na tym nie ubyło. W ciąże nie zajdzie xD
      ...*wyciąga rękę do przodu * gryź, przywykłam po tym jak gryzą mnie w szkole... xD Jednak będziesz to musiała robić częściej, bo az do końca nie obedzie się bez takich momentów ;3 nic jednak wiecej nie powiem <3 I dziękuję za komentarz~!

      Usuń
    2. ejejejjee ja nie narzekam xd jestem za a nawet przeciw xd

      Usuń
  6. Krótko? Nie, właśnie, że długie Ci wyszło. :D I oczywiście zagłosowałam i aż nie mogę się doczekać co dla nas planujesz hu hu. ^^ Znowu będą dwa opowiadania. *____* Wybornieeee. <3
    Tak w ogóle to odpisałam Ci w poprzedniej notce, ale nie wiem czy zauważyłaś czy też nie, bo trochę się zagubiłam co do tego zamówienia. Xd Cała ja...
    Wyobraziłam sobie te wszystkie wpatrujące się w Key paczałki uczniów, a potem dodatkowo w całującego go Jonghyuna. ^^ W ogóle to dobrze dopowiedział nauczycielowi. Bo skoro tamci niemalże się już gwałcą w kiblach i zapewne na holu wnet się nie pożerają przy pocałunkach, to czemu on nie miałby prawa pocałować subtelnie swojego kochanka? Ma szczęście, że machnął na to ręka i sobie poszedł, wrr niedobry nauczyciel. XD
    O matko hahha te moje spaczenie. W jednym fragmencie zamiast spóźnić jest napisane spuścić i do tego całe zdanie ,, miał zaraz kartkówkę i nie mógł się spuścić.'' prawie się zakrztusiłam biszkoptem, którego popiłam mlekiem, kiedy to przeczytałam i wybuchłam śmiechem. Xd serio, mam dzisiaj jakiś dzień zboczności czy, jak to się tam piszę. Wszystko jest dziś dla mnie albo zboczone, albo no nie wiem.. XD
    No i oczywiście czytam twoje opowiadanie i co? Seksistowski fragment z 2min! No myślałam, że padnę. XD Jednak mimo to, fajnie, że opisałaś pierwszy raz Minho i Taemina i przyznam się bez bicia, że przez Ciebie mam teraz dwa palące rumieńce na polikach! xD Doprowadzić mnie do takiego stanu :P Przyznaj się! Wiedziałaś, że mam dziś taki zboczony dzień i specjalnie to wstawiłaś, haha. XD
    Tak w ogóle to mega opisałaś tą scenę seksu. :D To było takie romantyczne w sumie, chociaż nie jestem pewna, czy chciałabym, aby mój pierwszy raz tak wyglądał. Na, kanapie... oO Już chyba lepsza byłaby podłoga, chociaż w sumie zbyt twardo, a na kanapie zawsze mięcej. xD No, ale w sumie co to ma do tego skoro nigdy nie wiesz gdzie cię dopadnie pożądanie i taka tam myśl, że masz ochotę na seks, haha.
    W ogóle to padłam przy zdaniu ,, -Liż – rozkazał mu władczym tonem Minho'' Choi, jaka agresja. :P Jednakże fajnie było sobie wyobrazić, to, jak i na przykład fragment z tym, jak Minho wziął jego dłoń i przyłożył do swojej męskości. To było mega romantyczne i urocze? Taa, wiem, jak to dziwnie brzmi wygląda kiedy ti piszę haha. XD No i ogólnie Minho był taki, jaki powinien być mężczyzna podczas stosunku - delikatny, ale z pazurkiem. ^^ Aż chyba sam chciałabym się znaleźć na miejscu Taemina. ;O Dobra, stop! Bo serio, już mnie jakaś dzika fantazja ponosi. xD
    No, a teraz odskoczę wyżej, bo to tak trochę śmiesznie brzmi, że Taemin już jest po, a Key wciąż piękna i starsza ''dziewica'' xD bądź prawiczek, jak kto woli haha. No, ale chociaż powiedział mu, że pierwszy raz był wspaniały i nie ma się czym martwić, więc pewnie trochę załagodził ten strach Kibuma. :)
    Matko! Co się...? ;.; no ja, tu się wszystko ładnie, pięknie szykuje, a tu nagle dzwoni siostra Jonga i do tego zapewne z jakimiś niedobrymi informacjami, bo dzwoniąca i do tego plącząca dziewczyna i mówiąca takie słowa, może oznaczać, że naprawdę stało się coś poważnego. ;O Czyżby Hechul maczał paluszki? oO Bo w jakiś wypadek czy coś to wątpię, bo przecież blisko siebie mieszkają.
    Ach, uwielbiam autorki za to, że uwielbiają kończyć w takich momentach i doprowadzać człowieka wręcz do szału ciekawości co będzie dalej! :P Key tu przyszykowany i w ogóle, a tu takie coś no... ;.;
    Ja się pytam... jak ja teraz wytrzymam do kolejnego rozdziału? No, jak? ;.; Umrę chyba pierwszy raz w życiu z nadmiaru ciekawości. xD Nie no żartuje sobie. ;p Jednak coś czuję, że tak łatwo nie da mi ta końcówka spokoju. Biedny Key... ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Krótko" odnosiło się do tego co pod rozdziałem, bo sam rozdział wyszedł mi najdłuzszy ze wszystkich jakie kiedykolwiek napisałam xD Co do odpowiedzi odpisałam już u ciebie na blogu, ale to chyba zauważyłaś ^^
      A jakby nie machnął i nie poszedł? Pewnie wszystkie fanki yaoi w szkole by go zlinczowały xD
      Ojej, wywołuje u wszystkich rumieńce, to urocze <3 Kurde... masz mnie, faktycznie, wiedziałam, że masz dzisiaj taki zboczony dzień, więc wstawiłam tylko ldatego. Bo tak naprawdę to mam zdolności telepatii... xD
      Kanapa lepsza niż kibel czy jakiś darkroom w klubie... Z resztą moja kanapa w salonie jest wygodniejsza niż moje łóżko, więc ja bym nie pogardziła takim wyjściem jak u 2mina ;3
      *przytakuje jej* tak, to nieco dziwnie brzmi kiedy piszesz, że to jak położył sobie jego rekę na swoim członku jest urocze... xD
      Tae szybciej dojrzał od Key, nieważne jak głupio to brzmi... o;
      Oj no, Marto, nie przywykłaś, że zazwyczaj przerywam w takich momentach. Chociaż lepiej się nie przyzwyczajać, bo potem nie będzie niespodzianki. chociaż nie wiem czy to taka fajna niespodzianka... Mam nadzieję, że mimo to wytrzymasz do następnego rozdziału, bo trochę minię nim się pojawi. Jak wspomniałam w jednym z powyższych komantarzy, na razie będe dodawać SMWK. Kiedy liczyłam zostało mi 5 rozdziałów do końca, dlatego po 20 rozdziale na powrót będzie pojawiac się NJJM ;3

      Usuń
    2. Co do odpowiadania na komentarze na moim blogu to miało być bardziej do Strangera, bo i tak zawsze przy one shotach odpowiadałam. XD I ogólnie do tego powrócę przy nowym opowiadaniu... chyba. xD
      Znaczy przywykłam, że lubisz kończyć w takich momentach, ale za każdym razem jakoś tak wciągam się w historię ,zapominam i przy końcówce, Marta zawsze wyskakuje z pytaniem ,, Co już koniec? '' ;.; Ale powiem Ci, że to dobre. Wtedy każdy jest ciekawy co będzie dalej i nie może doczekać się kolejnego. ^^ Na przykłąd taka ja. :P
      A no i tak, tak, przeczytałam twój komentarz właśnie przed chwilą. ^^ I chyba zacznę rozważać opcję LuKai i Taoris, ale ciiii... :D
      No, a mam inne wyjście, jak nie grzecznie poczekać na ciąg dalszy? keke. ;P

      Usuń
  7. I znów w nocy wzięło mnie na wpadniecie na Twojego bloga. Pomyślałem więc, że może dobrze będzie wciągnę się w drugą fabułę.
    Mimo, iż Twe drugie opowiadanie spodobało mi się bardziej to myślę, że te też przypadło mi do gustu. Motyw szkoły w opowiadaniach nie zawsze mi odpowiada, ale muszę przyznać, że czytając Twoje dzieło mogę przymknąć na to oko :P
    Losy bohaterów potoczone całkiem ciekawie. Wnioskując po końcówce zapewne zamierzasz trochę namieszać z tym ich miłosnym świecie. I bardzo dobrze, ponieważ z braku emocji wszystko wydaję się być takie monotonne. Oczekuję naprawdę jakichś fenomenalnych zwrotów akcji, ale nie za drastycznych, chociaż może... ^^
    Powodzenia w kontynuacji. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raduje mnie, że postanowiłeś zabrac się również za drugie opowiadanie ^^ Mnie osobiście klimaty szkolne też aż tak nie rajcują, niemniej kiedy jest pomysł na dobrą fabułe to nie razi aż tak i wręcz przeciwnie. Niektóre wręcz uwielbiam. Ale to wszystko zalezy już od autora ;3
      Zwroty akcji az tak dramatyczne nie będa, bo zostały dwa rozdziały do końca, a nie chce już przedłużać. Niemniej nie planuje, że będzie idealnie, bo sama nie przepadam za typowymi fluffami, gdzie akcja jest cały czas cukierkowa.
      Dziękuję też za komentarz i mam nadzieję, że przyszły rozdział cię nie zawiedzie ;3

      Usuń