Kibum od zawsze uważał, że Alaska jest nieprzyjemnym dla
człowieka miejscem. Chłodne i ciemne opuszczone miasteczka, dobijająca
atmosfera i nieciekawa pogoda. Podobne zdanie miała ponad połowa populacji.
Druga część zapewne nawet nie wiedziała, gdzie dokładnie jest Alaska, a jedynie
niewielki procent doceniał to piękno, które teraz blondyn podziwiał za oknem.
Może i zimą północ kontynentu nie była najlepszym miejscem
do mieszkania. Ledwo można było się wtedy poruszać po drogach. W sumie nawet
nie było widać dróg, bo były całkowicie zasypane przez śnieg. Jednak latem,
kiedy wszystko topniało, a rośliny pokrywały rozległe łąki rozciągające się po
obu stronach jezdni, Alaska nabierała nowy, magiczny wygląd.
Key siedział odwrócony do okna, wciskając niemal nos w
szybę. Nie był pewien, co jest piękniejsze: różowe kwiaty pokrywające całe
łąki, a spomiędzy kwiatów wyrastające kilkumetrowe zielone iglaki, czy też
cudowniejszym widokiem były ośnieżone góry, które ani na chwilę nie znikały mu
sprzed oczu, otaczając ich z każdej strony.
Jonghyun co chwilę odrywał wzrok od drogi, nie mogąc
powstrzymać się przed tym, aby nie spojrzeć na blondyna. Był niczym małe
dziecko, które dopiero poznawało świat. To sprawiało, że wampir chciał mu
pokazać o wiele więcej świata. Wieżę Eiffla, Wielki Mur Chiński, pola winorośli
na Sycylii lub zabrać do Las Vegas, gdzie nie zmrużą oka, bawiąc się do białego
rana. Jednak nie mógł się na razie rozpraszać. Poruszy ten temat z chłopakiem,
kiedy tylko wszystko minie.
- Jonghyun, daleko jeszcze? – zapytał blondyn, kręcąc się na
fotelu, który po kilku godzinach bezustannej jazdy zaczął być niezwykle
niewygodny.
- Nie jesteśmy nawet w połowie – odparł wampir, zatrzymując
auto na poboczu, aby spojrzeć na mapę. Tak, jak podejrzewał, nie pokonali nawet
jednej czwartej drogi. Key zajrzał mu przez ramię, opierając na nim głowę.
Wyglądał na zmęczonego podróżą. Nie ma jednak co się dziwić. Jechali już ponad
dwadzieścia godzin, a nadal mieli sporo drogi przed sobą.
- Tęsknię za moim łóżkiem – mruknął posępnie Kibum, próbując
się ułożyć na fotelu.
Jong westchnął cierpiętniczo, ruszając w dalszą drogę. Przez
kilka kolejnych godzin musiał słuchać marudzenia Key, póki chłopak nie zasnął.
Kiedy jednak się obudził marudził jeszcze bardziej, przez bark, który go
rozbolał od niewygodnego bezgłowia. Jonghyun, w końcu nie mając innego wyboru,
postanowił zboczyć nieco z drogi, zatrzymując się w jednym z niewielu
miasteczek, które o dziwo miało nawet hotel.
Kibum wypadł na zewnątrz, przeciągając się z rozkosznym
jękiem. Wampir zapatrzył się na niego o chwilę za długo, co zostało zauważone
przez Key. Postanowił tego jednak nie komentować i uśmiechnął się tylko do
mężczyzny.
Wampir zabrał dwie podręczne torby z ubraniami i przyborami
do higieny. Sam hotelik wyglądał na przytulny, pomimo iż był zagracony wieloma
ozdobami typowymi dla mieszkań starszych ludzi. Nad drzwiami zamontowany był
niewielki dzwoneczek, który rozbrzmiał kiedy tylko przeszli przez próg.
Rudowłosa dziewczyna za ladą spojrzała na nich znad krzyżówki, odkładając
właśnie gryziony ołówek.
- Pokój dla dwóch osób. – Jong podszedł do lady, uśmiechając
się do kobiety, które zarzuciła włosami, ukazując rząd białych, zadbanych
zębów. Blondyn stojący za plecami wampira, wywrócił oczami rozpoznając, że
kobieta bezczelnie flirtowała z Jonghyunem. Był jednak zbyt zmęczony, aby
zwrócić uwagę, że jej zachowanie jest nieprofesjonalne.
W końcu dostali klucze do pokoju. Jak się okazało hotel był
o dziwo oblegany, a oni dostali ostatnią dwójkę. Kiedy weszli do środka, Kibum
uśmiechnął się głupkowato na widok dwuosobowego łoża małżeńskiego. Rzucił się
na nie od razu, wtulając w poduszkę pachnąca jaśminem. Jong ograniczył się
jedynie do sprawdzenia miękkości materaca.
***
- Pierwszy raz doceniam ciepłą wodę i łóżko – mruknął Kibum,
wychodząc z łazienki świeży i pachnący. Wycierał przy tym włosy wilgotnym
ręcznikiem.
Jong siedział na łóżku z laptopem na kolanach. Wykapał się
jako pierwszy, dlatego był już jedynie w spodniach dresowych, które służyły mu
jako piżama. Wampir odłożył urządzenie na niewielki nocny stolik, gestem dłoni
przywołując do siebie Key. Ten niczym wierny pies usiadł naprzeciw niego.
- Raz mieszkałem przez rok w lesie. Uwierz mi, kiedy się
wykąpałem, czułem się jakbym narodził się na nowo – zażartował brunet w
akompaniamencie dźwięcznego chichotu Kibuma. Wampir złapał za ręcznik,
wycierając włosy blondyna. Siedzieli w ciszy, podczas której Key rozkoszował
się dotykiem wampira.
- Dlaczego się tak o mnie martwisz? – zapytał drobny
chłopak, otwierając oczy i wpatrując się teraz w ciemne tęczówki mężczyzny. Ten
na jego słowa zaprzestał delikatnego wycierania, odsuwając dłonie. Zagryzł
wargę, nie wiedząc, co odpowiedzieć. – Oczekujesz czegoś w zamian? – drążył
dalej Kibum, a jego oczy błyszczały w ten dziwny, niebezpieczny sposób.
Jonghyun w tym momencie nie czuł się jak drapieżnik, którym jest, lecz jak
ofiara zagoniona w róg przez oprawcę.
- Nie oczekuję niczego – odpowiedź Jonghyuna została
uraczona cichym prychnięciem ze strony Key. Blondyn uśmiechnął się krzywo,
pochylając do przodu i opierając dłonie o kolana wampira, który siedział po
turecku na łóżku.
- Czyli nie pragniesz mnie? – Brunet wziął głębszy wdech,
kiedy blondyn znalazł się centymetry od niego, mówiąc do niego tym seksownym
tonem i mrużąc przy tym oczy. Czuł się zagubiony i wytrącony z równowagi przez
dziwne zachowanie chłopaka. Do tego Key po kąpieli pachniał jeszcze
intensywniej, co mamiło zmysły Jonghyuna, który najchętniej przygwoździłby to
słodkie ciałko do materaca i brał je mocno, wbijając przy tym kły w delikatną
skórę na karku.
- Pragnę …
- W takim razie kochaj się ze mną – przerwał mu w pół słowa
blondyn, siadając na wampirze okrakiem. Jong złapał go za biodra, zatrzymując w
miejscu i nie pozwalając mu się przybliżyć ani odsunąć. Był zmieszany,
delikatnie mówiąc. Key zachowywał się jakby coś go opętało, patrzył na niego
wygłodniałym wzrokiem, który wywoływał u wampira dreszcze. – Teraz – rozkazał,
kładąc dłonie na polikach Jonghyuna i całując go namiętnie.
Wampir zesztywniał, wciągając mocniej powietrze. Odsunął od
siebie chłopaka, który zaczął zsuwać się dłońmi w bardziej intymne strefy ciała
bruneta.
- Co w ciebie wstąpiło? – warknął Jonghyun, chcąc sprowadzić
Kibuma na ziemię. Blondyn westchnął, spuszczając wzrok.
- Przepraszam. Po prostu... – zaczął biorąc głębszy wdech,
jakby co najmniej miał wygłosić mowę życia. – Boję się. Za każdym razem, kiedy
się kładę, kiedy dręczą mnie koszmary myślę, że już nie obudzę się na drugi
dzień. Widzę te wszystkie straszne rzeczy, kiedy tylko zasypiam. Boję się, że
jutra dla mnie nie będzie. Dlatego nie chcę umierać, nie zakosztowując tej
cielesnej przyjemności i bliskości drugiej osoby – zakończył, a jego głos drżał
od powstrzymywanego płaczu.
Jong uśmiechnął się blado do chłopaka, głaszcząc blondyna po
poliku i unosząc tym samym jego głowę do góry, chcąc spojrzeć mu w oczy. Oczy,
które nie błyszczały już żądzą i dzikością, lecz delikatnością, strachem i
zaufaniem.
- Chcesz to zrobić ze mną tylko dlatego, że jestem obok?
- Nie, nie. Ja.. ty..– plątał się, czerwieniąc na polikach.
– Chcę to zrobić z tobą, bo to ty... – dodał, a jego poliki paliły żywym
ogniem.
Jong przygryzł wargę, rozkoszując się tym uroczym widokiem.
Kibum jakiego znał powrócił, jednak nadal nie schodził z jego kolan, nie chcąc
najwidoczniej przerywać.
- Dobrze – odparł, obejmując go w talii i przechylając się z
nim do przodu. Ułożył delikatnie blondyna na materacu, zawisając nad nim.
Pogłaskał go po poliku, na co Kibum zamruczał, przymilając się do niego.
Świadomość, że zaraz straci resztki niewinności z Jonghyunem
napawały go strachem, ale i ekscytacją. Od dawna zastanawiał się, jak będzie
wyglądał jego pierwszy raz. Oczekiwał raczej romantycznej atmosfery po miłej
kolacji. Róże, zapach czekolad w powietrzu oraz świece. Zamiast tego czekał go
seks w hotelowym pokoju, w nieznanym mieście podczas ucieczki przed nieznanym
wrogiem. Otoczenie jednak nie było ważne póki był przy nim Jong. Bo lepszego
partnera nie mógł sobie wymarzyć.
- Przestanę, kiedy tylko będziesz chciał. – Jong wsunął się
dłonią pod koszulkę Kibuma, drapiąc delikatną skórę. Key na ten gest wciągnął
ze świstem powietrze, wyginając się w delikatny łuk.
- Nie powstrzymuj się. Ufam ci. – Blondyn uchylił do tej
pory przymknięte powieki, patrząc z całym uczuciem i zaufaniem na wampira.
Wiedział, przynajmniej słyszał, że za pierwszym razem boli. Jak cholera.
Podobno uczucie jest porównywalne do rozrywania ciała na pół, jednak warto dla
przyjemności, jaka przychodzi później. Były to co prawda jedynie przeczytane
komentarze na forach, dlatego wierzył, że są nieco przesadzone.
Gra wstępna była niezwykle przyjemna. Jonghyun obchodził się
z ciałem blondyna najdelikatniej jak mógł, głaszcząc, pieszcząc i całując każdy
odsłonięty skrawek skóry Kibuma. Drobny chłopak zagryzał wargę, powstrzymując
każde westchnienie przyjemności. Jong nie mógł nadziwić się jaki jest wrażliwy,
kiedy podwijał jego koszulkę, gryząc sutki, tym samym wydobywając z blondyna
głośne jęki rozkoszy.
- Dobrze? – dopytał wampir, jakby ciało Key nie odpowiadało
mu na to pytanie dość wyraźnie, wyginając się i wijąc pod wpływem warg
Jonghyuna.
- Uhm – wymruczał blondyn, zaciskając dłonie na materiale
prześcieradła. – Um.. Jong… – Key uniósł się nieznacznie na łokciach, patrząc
na bruneta, który składał delikatne pocałunki na jego podbrzuszu, palcami
bawiąc się gumką od spodenek. Wampir spojrzał pytająco na chłopaka, czekając,
aż ten skończy myśl. – Miałeś wiele partnerek wcześniej, prawda? – Kibum
spuścił wzrok, kiedy tylko zadał mu to pytanie. Jonghyun uniósł się, siadając
na piętach. Z początku nie potraktował tego pytania serio, widząc jednak
rumieńce zażenowania, domyślił się, do czego Key zmierza.
- Mam sześćset lat, nie żyłem niczym mnich, Kibum. – Wampir
uśmiechnął się do blondyna, łapiąc za jego dłoń zaciśniętą na prześcieradle.
Słyszał jak szybko bije serce chłopaka, a krew buzuje w żyłach. Na samą myśl o
jej cudownym słodkawo-gorzkim smaku oblizał usta, jakby miało to sprawić, że
poczuje jej smak.
- Wiem, ale ja nigdy tego nie robiłem i boję się, że…
zawiodę cię – ostatnią część zdania wypowiedział ciszej jakby wstydził się
tego, że jest nietknięty.
- Nie zawiedziesz mnie, nie przejmuj się tym i po prostu
skup się na tym, aby czuć – odparł Jonghyun, chcąc swoimi słowami uspokoić
nieco blondyna. Kibum pokiwał jedynie głową, na powrót układając się na
materacu. Postanowił zrobić tak, jak polecił mu Jong – zapomnieć o wszystkim i
oddać się przyjemność.
Jong, zadowolony, że Key przestał się zadręczać nieistotnymi
sprawami, wrócił do wcześniej przerwanej czynności. Złapał za skraj spodenek od
piżamy, zsuwając je w dół. Kibum wciągnął mocniej powietrze, czując jak jego
poliki płoną żywym ogniem. Nigdy nie był zbyt pewną siebie osobą i miał niską
samoocenę, dlatego leżenie zupełnie nago przed brunetem, który miał boskie
ciało, napawało go lękiem i dodatkowo zawstydzało.
- Jesteś piękny – wyszeptał wampir wprost do ucha Kibuma,
doskonale wyczuwając jego zmiany nastroju. Mógł czytać z niego niczym z
otwartej księgi. – Masz cudowne ciało i taką gładką skórę… - komplementował go
dalej, przesuwając dłonią po wewnętrznej stronie uda chłopaka.
Blondyn chciał odpowiedzieć na miłe słowa wampira, jednak w
jego głowie panowała całkowita pustka. Niezmącona żadną myślą, a jedynie
przyjemnym doznaniem dużych dłoni Jonghyuna błądzących po jego ciele.
Wampir drażnił się z Kibumem, co jakiś czas zahaczając o
twardą już męskość chłopaka, spoczywającą na brzuchu blondyna. Key spojrzał
nieobecnym i zamglonym wzrokiem na Jonga, łapiąc za jego dłoń i ciągnąc ją do
swoich ust. Ucałował jej wnętrze, wtulając następnie w dłoń swój polik. Brunet
uśmiechnął się rozczulony, unosząc się, aby pocałować chłopaka.
- JJong.. – wyszeptał zduszonym głosem, czując jak palce
chłopaka suną po jego podbrzuszu wprost do krocza, łapiąc w końcu za męskość
Kibuma. Blondyn jęknął przeciągle w jego usta, wypychając biodra do góry.
Jonghyun zacisnął mocniej palce, poruszając powoli dłonią w górę i dół po całej
długości członka, co jakiś czas samym kciukiem pocierając czubek, wywołując tym
samym głośniejsze westchnienia przyjemności z wydatnych warg Key. – To jest
dziwne – wyszeptał niewyraźnie, oddychając już ciężko.
Jong uśmiechnął się jedynie, patrząc niczym oczarowany na
zaróżowioną klatkę piersiową chłopaka. Nie przerywając szybkich ruchów dłoni,
zdobił ciało Kibuma licznymi malinkami. Sam Key znowu czuł się jakby wylądował
w siódmym, nie… dziesiątym niebie! Nie wiedział jak mógł przeżyć dwadzieścia
trzy lata bez chociażby namiastki seksu. Nie wspominał tutaj oczywiście o
masturbacji, która nijak się równa do dotyku innej osoby.
- Ach! – jęknął głośniej blondyn, wyginając się w łuk i
dochodząc w dłoń wampira. Uspokajał chwilę oddech, nim spojrzał na bruneta.
Złapał go za kark, wtulając się w masywne ciało mężczyzny. – Przepraszam –
mruknął niewyraźnie, chowając twarz w zagięciu szyi Jonghyuna.
- Za co?
- Um… bo tak szybko skończyłem – odparł niepewnie Kibum,
odsuwając się od kochanka, by na niego spojrzeć.
- Nie przejmuj się tym. – Jong wykrzywił usta w delikatny
uśmiech, nabierając na palce resztki nasienia z brzucha blondyna. Key uniósł
brwi do góry, z fascynacją patrząc na poczynania Jonghyuna.
Wampir rozchylił czystą dłonią pośladki Kibuma. Blondyn
odsunął jego dłoń i przewróciwszy się na brzuch, uniósł wysoko pośladki,
wypinając się w stronę mężczyzny. Schował czerwoną twarz w poduszkę, obejmując
ją dodatkowo ramionami i wzdychając w materiał, kiedy brunet przejechał palcami
pomiędzy jego pośladkami.
Naparł delikatnie na zwieracz, wsuwając palec we wnętrze
kochanka. Key zacisnął zęby na poduszce już teraz odczuwając ból. Jonghyun,
chcąc ukoić nieco jego ból, składał delikatne pocałunki na całej długości
kręgosłupa chłopaka. Kiedy doszedł od karku do kości ogonowej, wysunął język,
przejeżdżając po całej długości pleców. Kibum pod wpływem tych pieszczot
rozluźnił się minimalnie, a wampir mógł wsunąć drugi palec, rozciągając go
sprawnie.
Chwilę mu zajęło odnalezienie najczulszego punktu w ciele
blondyna. Kiedy nacisnął na jego prostatę, Key wygiął się w mocny łuk, łapiąc
ciężko powietrze.
- Jeszcze – wymruczał chłopak, wtulając na powrót głowę w
poduszkę i wypinając się chętniej w stronę wampira.
Jong uśmiechnął się pod nosem, stymulując dalej prostatę
chłopaka. Sam brunet był już na skraju samokontroli. Zapach blondyna był coraz
bardziej intensywny, a ciało Key chętne i podniecające. Krew buzowała w jego
żyłach zupełnie jakby zapraszała Jonghyuna do skosztowania.
Chwilę jeszcze rozciągał go, chcąc jak najlepiej przygotować
na moment kulminacyjny. Otarł się o pośladki blondyna, na co ten jęknął
cichutko, czując twardą męskość wbijającą się w jego udo.
Brunet, nie mogąc tego dłużej wytrzymać, złapał Key za ramię
i obrócił na plecy. Zawisnął nad nim, całując namiętnie. Kibum zamruczał,
przyciągając wampira bliżej. Nieco nieśmiało sięgnął do krocza Jonga, ściskając
twardą męskość wampira. Wargi blondyna wygięły się w górę, kiedy zacisnął
mocniej palce na członku bruneta, wywołując tym samym głośne sapnięcie
mężczyzny.
O ile wcześniej Jonghyuna panował nad sobą i wszystko
przebiegało powoli, tak teraz pękły wszelkie łańcuchy. Wampir w mgnieniu oka
odrzucił spodnie na bok, unosząc i rozchylając mocniej nogi Kibuma. Blondyn
wciągnął mocno powietrze, nie mogąc nadążyć za tempem bruneta. Jego dłonie
błądziły po jego ciele, były wszędzie. Do tego śliski czubek męskości kochanka
drażnił jego wejście, napierając na nie.
Krzyk wydobył się z gardła Key, kiedy Jong wsunął się w
niego jednym szybkim pchnięciem od razu do końca. Pojedyncze łzy spłynęły z
kącików oczu blondyna. Zamiast jednak przejmować się własnym stanem, skupił
uwagę na Jonghyunie. Wampir wisiał nisko nad chłopakiem, jego oczu błyszczały
złotem, a usta zdobiły długie, ostre kły.
- Spokojnie… - wyszeptał Kibum, obejmując kochanka wokół
szyi i przyciągając jeszcze bliżej, zupełnie jakby chciał się z nim zespolić.
Brunet ułożył głowę na piersi blondyna, wsłuchując się w przyśpieszone bicie
serca. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się nic podobnego. Widać zapach Kibuma
połączony z podnieceniem skutkował w ten a nie inny sposób. – W porządku?
- Tak, wybacz. Nie zrobię ci nic – zapewnił go Jonghyun,
podejrzewając, że jego nagła zmiana w zachowaniu mogła sprawić, że Key się go
wystraszył.
- Wiem – odparł krótko, zaraz rumieniąc się na powrót.
Obrócił głowę, przygryzając wargę. Poruszył delikatnie biodrami, chcąc
przypomnieć Jongowi, że o czymś zapomniał. Wampir dojrzał nikły błysk, tak
bardzo podobny do tego sprzed kilkunastu minut. Pożądanie i dzikość, przysnute
nieśmiałością i przyjemnością.
Brunet odsunął się od chłopaka, łapiąc za jego biodra i
wysuwając się, aby następnie pchnąć ponownie do końca. Key zagryzł zęby na
wardze. Nadal go bolało, pomimo że był długo przygotowywany. Jednak chyba nie
można było być na to gotowym w stu procentach.
Wraz z kolejnymi pchnięciami, które były silne i wbijały
ciało blondyna w materac, chłopak odczuwał coraz większą przyjemność. Ciche
stęknięcia przeradzały się w głośne okrzyki przyjemności. Ręce sunęły po
prześcieradle, nie mogąc znaleźć miejsca uczepienia. Ciała obu mężczyzn były
zroszone potem.
Key doszedł pierwszy, co nie było wielkim zaskoczeniem. W
końcu Jonghyun był cudownym kochankiem z bogatym doświadczeniem. Wiedział, co
robić i jak obchodzić się z partnerem, aby sprawić mu jak najwięcej
przyjemności. Kibumowi pociemniało przed oczami, kiedy dochodził między ich
brzuchami.
Wampir zwolnił, czując, że Key zacisnął mięśnie podczas
orgazmu. Wykonał jeszcze kilka płytkich pchnięć, wysuwając się w ostatniej
chwili i szczytując poza kochankiem, brudząc własną dłoń, pościel i uda Kibuma.
Blondyn uśmiechnął się do bruneta, wyciągając zmęczony w
jego stronę ramiona. Jonghyun ułożył się jednak obok niego, ciągnąc na siebie,
pozwalając, aby Key traktował go jak poduszkę. Chłopak ułożył głowę na jego
torsie, kreśląc palcem wzory na torsie mężczyzny. Jong wplótł palce we włosy
Kibuma, głaszcząc go po głowie i wprawiając ty samym blondyna w przyjemne
rozleniwienie i senność.
- Śpij, jutro trzeba od rana wyruszyć – wampir szeptał cicho
do ucha chłopaka, widząc jak ten próbuje walczyć z powoli opadającymi
powiekami.
Key nie oponował zbyt zmęczony, aby nawet cokolwiek
powiedzieć. Zebrał jednak resztkę siły, unosząc się nieznacznie, aby pocałować
bruneta w szczękę.
- Dobranoc – wymruczał i na powrót ułożył głowę na torsie
mężczyzny.
Jonghyun mruknął pod nosem i również zamknął oczy uznając,
że przyda mu się sen.
Key pierwszy raz od dawna nie miał koszmarów…
________________________________________________________________
Za bete dziękuję - witness.
Za bete dziękuję - witness.
Zacznę od przeprosin... musieliście długo czekać na ten rozdział ;< To wszystko przez to, że ostatnimi czasy coraz ciężej mi się piszę. Paradoksalnie wakacje nie sprzyjają mojej wenie i chęci pisania...
Wracamy do notek co tydzień w weekendy. Postaram sie wywiązywać i nie spóźniać z rozdziałami.
Teraz krótka informacja. Zapewne niewielu zauważyło, że w dziale "wieloczęściowe" pojawiła się zapowiedź nowego opowiadania. I mam do was pytanie. Może się zdarzyć, że nie będę miała siły napisać kolejnego rozdziału "Strach ma wielkie kły". Dlatego pytanie do was: Czy przeszkadzałoby wam gdybym wstawiła jeden czy dwa rozdziały nowego opowiadania? Mam je napisane kilka rozdziałów w przód gdyż jest to jedno z tych opowiadań sprzed dwóch lat, których nigdy nie skończyłam.
Nie mam chyba więcej pytań, dlatego przechodzę do komentarzy:
Aleksandra Kim - Aww <3 Dziękuję :3 tak, wena się przyda, za co też dziękuję xd
Marta K - Key będzie miał traume wychodzić w ogóle z łóżka xD Chociaż teraz kiedy dzieli je z Jonghyunem to nie wiem czy będzie chcial z niego wychodzić :> Ogólnie to też Jong nie jest najlepszy w tych czarach czy czymś wiec nie ma co się dziwić. Jong ma po prostu wygląd i siłę xD
Datenshi189 - Ojej, Datenshi, jesteś kochana ;< <3 Gdybyś wiedziała jak z niecierpliwością czekałam na drugi komentarz xD A kiedy go czytałam nabrałam ochote na kabanosa... xD I gratuluje wytrzymałości. Ja oglądam serial kości zawsze przy jedzeniu [ nie wiem czemu się tak dzieje... ] i też sobie wyrobiłam jako taką wytrzymałość xd
Cieszę się, że się podobał opis głowy w garnku, bo sama byłam do niego średnio przekonana. Ogólnie ostatnio mam wrażenie, że się opuszczam.... Ale wracając do twojego komentarza to jeśli jesteś dziwna to obie jesteśmy w takim razie, bo ja również uwielbiam takie rzeczy xD
Kurde, coraz więcej osób jara się cierpieniem mojego słodkiego Kibuma ;< Ale zapowiadam wam... Key pokaże jeszcze pazurki xD Ale fakt, na razie Key to taka mała sierotka. Niczym zagubione dziecko, które biegnie w ramiona ojca. Co do temperatury Jonghyuna nie wspominałam o tym. Miałam napomnieć w tym rozdziale ale wyleciało mi z głowy. Jonghyun ma 36,6 jak każdy człowiek. Może co prawda obniżyć temperaturę swojego ciała, udając, że jest martwy [ jakby nie był xd ] Natomiast wilkołaki są o wiele gorętsze. Ich temperatura waha się w granicach 38/39 stopni.
I po takim komentarzu jak najbardziej wybaczam to małe spóźnienie <3
Fumi Yamato - Ciesze się, że się podobało :3 Rozdział trochę później jednak mam nadzieje, że cię nie rozsadziło z ciekawości xD
witness. - Ja pewnie na jego miejscu bym szalała z radości, bo oto spełnia się moje marzenie z dzieciństwa xD Cieszę się, że uważać iż z rozdziału na rozdział jest lepiej bo mi się wydaje, że się pogarszam. ;< Ale póki się podoba to jest dobrze xD
To chyba wszystko na dzisiaj. Narobiłam sobie kilka zaległości na innych blogach za co bardzo przepraszam i obiecuję wszystko nadrobić w przyszłym tygodniu. :3
Może z okazji 5tys. wejść wrzucę dla was jakiegoś one-shota :3 A teraz dziękuję za wszystkie komentarze i zachęcam do zostawiania kolejnych <3 Do zobaczenia za tydzień * macha do nich łapką*
*.* Że tak powiem, mój mózg zrobił sobie właśnie wycieczkę krajoznawczą i fruwa gdzieś między słońcem, a plutonem. Nabrał już takiej prędkości, że nawet nie jestem w stanie dokładniej określić jego położenia. Dobra... Chyba wraca, ale nie wiem czy nie stracił po drodze jakiś szarych komórek, albo czy coś się w nim nie przestawiło... Jeśli stanę się teraz jeszcze bardziej zboczona, to będzie to tylko twoja wina. :P O ile bardziej się da. :P
OdpowiedzUsuńTen rozdział to po prostu... Gdybym miała skrzydełka, to właśnie kręciłabym salta pod sufitem. :P Nie spodziewałam się, że będzie tutaj tyle seksu! Wiedziałam, że zwiększy sie ilość JongKey, ale nie myślałam, że w tym sensie również. Zagiełaś mnie i teraz nie umiem się pozbierać. Jak tylko Key zapytał czy Jong oczekuje czegoś w zamian pojawiła się cicha nadzieja w mojej główce, ale nadal obawiałam się, że do niczego może nie dojść. Później jednak Jong się zgodził, więc zupełnie wybuchłam ze szczęścia. W sumie kto dałby rade odmówić takiemu niewinnemu kociakowi siedzącemu na jego biodrach? No na pewno nie żaden człowiek, albo chociaż ktoś, kto kiedyś nim był. :P
Wspaniały rozdział. *.* Trochę smutne, że Key tak boi się o swoją przyszłość, ale teraz chyba będzie jeszcze gorzej. Skoro już zakosztował tej przyjemności bycia kochanym, to myśl o jej utracie będzie go jeszcze bardziej zadręczać. Jongi to ma wielkiego farta, że mógł zakosztować tego nie dotkniętego wcześniej ciała. Szkoda tylko, że tak przyziemnie zakończył ich stosunek... Zamiast czule wyszeptać "kocham cię", to ten mówi o ciężkiej podróży, która ich czeka... Swoją drogą bardzo ciężkiej, bo nie wiem jak Key wysiedzi. Zresztą obu będą pewnie nawiedzać wizje poprzedniej nocy,więc skupienie się na drodze może być lekko problematyczne. :P
Jestem teraz tak podjarana, że mogłabym tańczyć ten kreci taniec crayon pop (http://24.media.tumblr.com/814aa1cf175cbfccdf56f1c87d014131/tumblr_mranjvbS7E1qih88do5_r2_250.gif) :) Kocham cię za tego fika. <3 Jest boski. <3 Jeżeli potrzebujesz od niego przerwy to nie będę naciskać, ale mam nadzieję, że szybko do niego wrócisz.^^
Jeżeli chodzi o nowe opowiadanie, to ma genialny tytuł. Myślę, że zapowiada się ciekawie. Do tego będą dwa paringi z Key. *.* No i Heechul.^^ Z wielką chęcią bym to przeczytała, więc nie krępuj się przed wrzucaniem.^^
Lots of love,
twoja wierna fanka^^
Jej, jesteś mistrzynią smutów, naprawdę^^ To drugi w tym opowiadaniu i tak samo genialny jak pierwszy. Na dodatek było w nim coś innego niż we wszystkich, które czytałam, bo seks JongKey zawsze wygląda podobnie. Kibum był taki szalenie uroczy i słodki w tej swojej nieśmiałości *_* Szczególnie to jego pytanie o partnerki Jonga^^ Co do wampira to trochę się przestraszyłam, kiedy napisałaś, że wylazły mu te kły i już miałam wrażenie, że się na niego rzuci XD Dobrze jednak,że pozostawiłaś to takie słodkie do końca :) Wgle bardzo lubię tutaj Jonghyuna, jego opiekuńczość sprawia, że sama odczuwam potrzebę by ktoś się tak zajął moją osobą <3
OdpowiedzUsuńI nie mam nic przeciwko, żebyś dodała rozdziały nowego opka skoro masz już napisane:D
Noo... szczerze, to męczyłam ten rozdział przy poprawianiu, może to przez brak fazy na Shinee, a moze zmęczona byłam, bo jeszcze wczoraj go poprawiałam, ale mniejsza z tym :) w sumie nic takiego się nie działo, wyjechali, zatrzymali sie w motelu i się bzyknęli, ale wiadoma scena podziałała na moją wyobraźnię ^^ jestem ciekawa, co tam dalej wymyśliłaś i nie martw sie; nie ty jedna masz problemy z pisaniem :C
OdpowiedzUsuń:D szkoda tylko że tak krótko, ale jakże przyjemnie xd
OdpowiedzUsuńNa szczęście jestem cała, nierozsadzona ^^, ale i tak nie mogę się już doczekać kolejnych części hah ^^
Także weny i Hwaiting !
Ach! Wybacz mi, że nie skomentowałam poprzedniej części :( Nie będę się tłumaczyć, bo to nie ma sensu :/
OdpowiedzUsuńTyle się dzieje... Ta cała podróż do przyjaciela Jonghyuna (ja już tam wiem do kogo oni jadą *.*) i jeszcze teraz ta akcja w motelu *.* to słodkie jak Key bezgranicznie ufa wampirowi! I wgl... niby sex w przypadkowym miejscu, a coś niesamowicie pięknego, romantycznego! ^^ Rozpływam się :D
już nawet nie wiem co pisać ;( W każdym razie, sorry Jonghyun, teraz Key pachnie jak reszta rozdziewiczonych ludzi :P
Nie mogę się doczekać kolejnego *.*
Ja tam i tak wiem, że Jonghyun wolałby położyć się obok Kibuma i najlepiej jeszcze go w siebie wtulić. Nawet nie wyobrażasz sobie jak ja tutaj uwielbiam Jonghyuna! Jest taki opiekuńczy i troskliwy.^^ Prześpij się z Jong'oem i nie będziesz miał koszmarów haha. To było mega. O scena seksu również jak najbardziej była przewspaniała, taka opleciona ostrością i romantycznością. No ten starszy Kim to serio musiał nieźle się pobudzić skoro jego oczy i kły postanowiły się ujawnić. Aż to sobie wyobraziłam, Jong taki dziki i stanowczy, że z ledwością tylko powstrzymuje się, aby tylko nie rozerwać tego pulsującego przepyszną krwią ciałka jak i ciepłego i ciasnego wnętrza Key. xD No cóż co do miejsca seksu, hotel zawsze spoko, więc Key po takiej dawce przyjemności chyba schowa gdzieś tą przykrość, że nie było tak super romantycznie jak chciał. Chociaż ja uważam, że było bardzo mega, mimo braku tych różnych romantycznych duperelków jakimi są np. róże, wino i chociażby ten klimat który dają świece. ^^
OdpowiedzUsuńA co do nowego opowiadania to ja jestem za. ^^ Tylko sądząc po tytule, Minho będzie tym złym prawda? No cóż, nie każdy go lubi jak na przykład ja, więc nawet jak będzie tam najwiekszym skurwysynem( że tak się brzydko wyrażę i za co przepraszam) nie będzie mi przeszkadzało. ^^ No i nie mogę doczekać się co takiego wymyśliłaś tam. :D tak... to chyba tyle, a no i weny i hwaiting! :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńRozdział zajebi*ty! Szkoda że nie potrafie tak pisać T.T
OdpowiedzUsuńWeeeeeeeeeny~ ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥