2. Nazywam się Jonghyun
Key przeglądał się w wielkim lustrze wbudowanym w szafę
zajmująca całą ścianę, krzywiąc się . Nieważne z której strony na siebie
spojrzał, nie był zadowolony z widoku. W jego mniemaniu zwykły, czarny mundurek
nijak do niego nie pasował. Zerknął na zegarek stojący obok łóżka. Miał jeszcze
dwadzieścia minut do dzwonka. Natomiast do szkoły szedł pięć minut. Tak więc
zszedł niezadowolony na dół, do pustej kuchni. Jego mama była w tym tygodniu w
szpitalu a ojca wiecznie niebyło.
- Muszę zarabiać na twoje zachcianki! – Key przedrzeźniał
swojego ojca szykując sobie drugie śniadanie. Kiedy skończył, spakował wszystko
do torby leżącej na stole, po czym sięgnął po chrupkie pieczywo . Była za
siedem dziewiąta . Kibum westchnął zakładając torbę i sięgając po jeszcze jeden
kawałek jedzenia. Zamknął za sobą dokładnie drzwi, wychodząc przed bramę .
Szedł w ręka w kieszeni w drugiej mając pieczywo. W pewnym momencie w oddali
zobaczył grupkę chłopaków, a w niej bruneta z wczoraj. Już chciał podbiec i
podziękować zatrzymał go jednak fakt, że wśród gromady był także ten, który
rzucił go na ziemie.
- Key! – blondyn odwrócił się z kromka w ustach, uśmiechając
się rozpoznając w nawołującym swojego przyjaciela. Onew podbiegł do Kibuma
oddychając ciężej. Widać musiał za nim biec większość drogi. Blondyn przeniósł
jeszcze wzrok na grupkę uczniów przed nim. Nie umknęło jego uwadze, że pomocny
brunet zerkał na niego ukradkiem. Key uśmiechnął się do niego łagodnie, zaraz
jednak odwracając się w stronę przyjaciela.
- Do szkoły ? – Onew zapytał się, a Kibum zrobił minę jakby
to nie było oczywiste. Kiwnął jednak
głową częstując przyjaciela chrupkim pieczywem. Ten zjadł z jego ręki,
lustrując chłopaka od góry do dołu.
- Nie pasuje do Ciebie. – Kibum spojrzał na niego unosząc
brwi w górę. – Mundurek – Onew sprostował pokazując na ubranie Key.
- Wiem, nie pasuje do mojego charakteru. – blondyn skrzywił
się, łapiąc za dół marynarki.
- Ale chociaż twoje włosy się wyróżniają – Jinki dotknął
sterczących kosmyków, na co drobny chłopak potrzasnął głową, znowu się lekko
krzywiąc.
- Nie jestem pewien czy to akurat jest na plus w tej szkole
.
- Masz problemy ? – Onew zatrzymał przyjaciela patrząc mu
poważnie w oczy.
- Nie – Key zaprzeczył szybko, speszony odsuwając się i idąc
dalej – Wszystko dobrze. – szatyn uniósł brwi do góry, nie do końca wierząc
słowom przyjaciela.
- A ty gdzie idziesz? – Kibum próbował zmienić temat. Z
oddali było już widać zarys budynku szkoły.
- Na uczelnię – Lee wyszczerzył się, ukazując rząd białych
zębów. Kim uśmiechnął się do przyjaciela.
- Ja już tutaj skręcam – Key pokazał kciukiem na szkołę, do
której wchodził właśnie brunet ze znajomymi.
- Mhm, na razie – Onew przyciągnął go do siebie klepiąc po
plecach. Kibum kiwnął głową w momencie kiedy rozbrzmiał dzwonek. Pobiegł więc
szybko do środka, wpadając dosłownie w ostatnim momencie do klasy. Usiadł w
ławce próbując uspokoić oddech. Kiedy wszedł nauczyciel podparł się na dłoniach
patrząc w zegar i licząc ile zostało do końca zajęć.
***
Lekcje wyjątkowo mu się dłużyły. Może dlatego, że nie miał z
kim porozmawiać. Key zerknął na plan a na jego twarzy pojawił się grymas. Przed
nim jeszcze cztery lekcje. Spojrzał na zegarek, który wskazywał dwunastą ,
czyli przerwę obiadową. Zabrał więc torbę i wyszedł z sali kierując się na
dziedziniec. Czuł się taki sam jak cała reszta, zero indywidualności. Jedyne co
go odróżniało to blond włosy. Uwielbiam je, ponieważ miał je po mamie, ale
podejrzewam, że nie będzie miał przez nie łatwego życia w tej szkole. Zdążył
już zauważyć, że tępiono w niej wszelkie oznaki indywidualności i odmienności.
Wyszedł z budynku, idąc przy murze na tyłach szkoły. Próbował sobie znaleźć
jakieś spokojne miejsce. Został jednak mocno szarpnięty do tyłu i rzucony na
ścianę. Pisnął cicho, a torba upadła mu na ziemie, przez co pudełko wypadło z
niej, rozsypując się na piasku.
- Co jest ? – syknął uderzając o budynek i patrząc wrogo na
napastnika.
- no , no …. – chłopak gwizdnął na resztę swoich towarzyszy,
szczerząc się złośliwie – jak tam nasza dziewczynka ? – poklepał go po twarzy a
reszta grupy, za jego plecami, zaśmiała się wrednie.
- Odwal się – Key
syknął, odpychając od siebie dłoń mężczyzny.
- Może trochę grzeczniej?! – brunet złapał go za szczękę,
podnosząc do góry .
- Heechul ! – nagle rozbrzmiał lekko ochrypły głos w tyłu.
Mężczyzna trzymając Kibuma odwrócił się, przybierając potulny wyraz twarzy.
- Tak szefie ?
- Jeśli już musicie się nad nim znęcać omijajcie twarz.
Chyba nie chcecie zostawić żadnych widocznych śladów. – Key wychylił nieco
głowę, chcąc zobaczyć kto też przemawia. Głosy wydawał mu się niezwykle znajomy
i miał rację. Kiedy w końcu udało mu się ujrzeć tą osobę, rozpoznał w niej
bruneta z poprzedniego dnia. Tego samego, który dał mu swoją koszulkę. Mruknął
cicho, przymrużając oczy, kiedy zauważył ten charakterystyczny uśmiech dla
takich jak Heechula. Spiął boleśnie mięśnie, kiedy ręka bruneta wymierzyła cios
w jego brzuch. Strużka śliny, zmieszana z krwią spłynęła po jego wargach, a
oczy zaszkliły mu się od bólu. Napastnik szarpnął go, jego kruche ciało w porównaniu
do jego mięśni było bezwładne, wystarczyło lekkie pchnięcie, a chłopak by się
przewrócił, dlatego przy takiej sile wyglądał jak marionetka. Obił się o ścianę
budynku, osuwając się po niej i kuląc ze strachu. Bał się, bał się jak cholera.
Chciał wrócić do domu i nigdy już tu nie wracać. Cały czas zastanawiał się po
co było mu to wszystko. Co złego zrobił? Nie wychylał się, nie próbował nikogo
zaczepiać. A mimo to wzięto go na celownik już pierwszego dnia.
- noo? Nasza diva już nie jest taka wyszczekana?
- zostaw mnie sukinsynie! - wykrzyczał ze łzami w oczach,
ponownie chowając głowę pomiędzy kolana.
- Ty..! - nie dokończył, mając już nogę w zamachu, z chęcią
wymierzenia blondynowi kolejnego ciosu, jednak lider grupy zastawił mu ją
swoją.
- Może trochę ochłoń? Chyba nie chcesz mieć problemów przez
takie chuchro? - Chłopak westchnął ciężko, z miną jakby ktoś właśnie odebrał mu
najlepszą zabawę na świecie. Przez chwilę jego nieuwagi chciał jeszcze ostatni
raz uderzyć blondyna, ale w ostatniej chwili został zatrzymany kategorycznym
rozkazem przez bruneta - Chyba wyraziłem się jasno?! Na zajęcia, ja się nim
zajmę.- Key na te słowa spiął się,
chowając mocniej w swoich ramionach. Masywny mężczyzna przyglądał mu się ukradkiem,
jednak czekając na zniknięcie całej grupki z pola widzenia.
- Lepiej idź do pielęgniarki - powiedział obojętnie czekając
na reakcję drobniejszego chłopaka, jednak ten nadal siedział skulony, drżąc
tylko lekko - Głuchy jesteś? - zapytał klękając przy nim i odgarniając włosy z
twarzy, na której od początku tego piekła znajdowały się same łzy - Raczej do
najtwardszych nie należysz, mm?
Ten tylko odwrócił głowę w inną stronę, zalewając się
kolejną falą łez, łkając z bólu prawie, że niesłyszalnie. Brunet przybliżył się
do niego, biorąc jego kruche ciało na swoje umięśnione ramiona - Same problemy
z Tobą
- Puszczaj mnie! Wiem gdzie jest pielęgniarka!
- .. Jonghyun – wtrącił.
- co Jonghyun? O co Ci.. - nie dokończył.
- tak się nazywam – Key zamilkł chwilę analizując wszystko .
Spojrzał nieco przestraszony na bruneta, jednak w jego oczach kształtowało się
coś jakby zaufanie.
- Kibum… - wyszeptał cicho, pociągając nosem.
- Wiem – Key kiwnął głową nieco przytłumiony adrenaliną,
która jeszcze chwile temu w nim buzowała. Zapewne w normalnych okolicznościach
zdziwiłby się skąd też chłopak zna jego imię. Na szczęście było już dawno po
dzwonku, więc nie było widać żadnego nauczyciela. Jednak, aby dojść do
pielęgniarki, musieli wejść po schodach. Tak więc Jonghyun podrzucił nisko
blondyna, łapiąc go pewniej . Key złapał się bruneta, oplatając go rękoma wokół
szyj i wręcz wtulając bojąc się, że ten go nie udźwignie. Weszli na górę cało
pomimo, że blondyn nieco się wiercił . Jong chwilę się mocował z drzwiami od
pokoju pielęgniarki. Tej nie było w środku, więc posadził Kibuma na kozetce .
Blondyn położył się, krzywiąc się na ból . Jonghyun w tym czasie podszedł do
jakieś wywieszki nad biurkiem.
- no pięknie, jak zwykle nie ma tej wiedźmy jak jest
potrzebna – mruknął pod nosem, szukając w kieszeni czegoś. Key przyglądał mu
się uważnie jak wyjmował mały srebrny kluczyk , którym otworzył szafkę z lekami
i bandażami. Zostawił ja tak otwartą, patrząc w milczeniu na lezącego blondyna,
który teraz zakrywał ramieniem twarz.
- Podciągnij koszulkę – Kibum wykonał polecenie, zbyt
zmęczony, aby pytać o cokolwiek. Jong pochylił się nad nim, dotykając już nieco
sinego brzucha. Blondyn syknął, czując promieniujący ból. Brunet wrócił do
szafki, obserwowany czujnie przez Key. Sięgnął po maść leżąca na samym dole,
wraz z nia podszedł z powrotem do łózka, siadając na jego brzegu. Wylał trochę
na dłoń zakręcając tubkę.
- Co to ? – blondyn wychrypiał cicho zmęczonym głosem.
- Maść na stłuczenia. Jest skuteczna, używam jej w razie
kontuzji podczas koszykówki. – odparł Jonghyun rozmasowując ciecz . Kibum
pisnął czując zimną maść .
- Grasz w koszykówkę ? – Jong kiwnął głową, kończąc wcierać
lekarstwo.
- Tak, jestem liderem drużyny - powiedział dumnie,
obserwując reakcję blondyna
- Jedyny sport, w którym odnoszę sukcesy.. - wtrącił,
ponownie krzywiąc się z bólu, kiedy brunet skończył.
- Więc zapisz się do klubu. Może jeśli okażesz się dobry
przestaną się ciebie czepiać . – Jonghyun zamknął szafkę, wsadzając kluczyk do
kieszeni. Spojrzał za zegarek wiszący na ścianie i wtrącił się nim Key zdążył
cokolwiek dodać. – Leż tutaj. – rozkazał wychodząc z sali, bez słowa
wyjaśnienia lub pożegnania. Kibum zasłonił twarz dłonią. Chciało mu się płakać,
jednak nie był już nawet w stanie. Przymknął oczy nie będąc pewnym kiedy zasnął
ani ile spał. Jednak kiedy tylko otworzył oczy, nadal był sam, jednak na
krześle obok niego leżała zapakowana w przezroczystą folie kanapka. Jego brzuch
aż zaburczał na widok jedzenia. Spojrzał na zegar, przespał dwie lekcję.
Blondyn westchnął siadając , krzywiąc się przy tym przez ból. Ciężko mu będzie
się z tego wytłumaczyć przed nauczycielami, a za razem nie chciał mimo wszystko
wkopać Jonghyuna. Był niemal pewien, że to brunet przyniósł mu jedzenie, w
końcu kto inny? I znowu czuł się przez to zakłopotany. Musiał mu podziękować za
wszystko. Blondyn znowu zerknął na zegar kiedy zjadł. Podniósł się ciężko z
kozetki, przeklinając pod nosem na ból. Przy łóżku leżała jego torba. Zacisnął
mocno zęby wychodząc z pomieszczenia. Postanowił pójść wcześniej do domu. Na
szczęście udało mu się wymknąć bez przeszkód. Droga powrotna minęła mu trzy
razy dłużej niż normalnie. Jednak, w końcu doczłapał się nie mając jednak siły
wchodzić po schodach. Postanowił więc położyć się z salonie . Resztę dnia
spędził przed telewizorem, robiąc zimne okłady na brzuch.
_____________________________________________________________
Witajcie kochani! Po pierwsze chce was przeprosić. Przyjaciółka, która betuje dla mnie to opowiadanie wyjechała, a ja jestem od siódmej na nogach i spałam dwie godziny, wiec nie mam głowy aby czytać tekst pierdyliard razy i wyłapać wszystkie błędy ;<
Co do nastepnego rozdziału przy dobrych wiatrach dodam w środę, jeśli nie znajdę czasu zrobię to w sobotę od rana. To chyba tyle, więc przechodzę do komentarzy:
Fumi Yamato - Ojej, lekką presję na mnie wywarłaś xD pozostawiam jedynie twojej opini i ocenie. Mam nadzieję, że spodoba Ci się tak jak "Strach ma wielkie kły" :3
Marta K - Chyba większość osób przeżyło taki okres. Jeśli nie wpasujesz się w otoczenie [ moje otoczenie to były plastiki i dresy, wiec wgl tam nie pasowałam ] to zawsze będą cię wytykać jako odmieńca. Ale nie warto się załamywać takimi rzeczami, prawda? ;3 I tak, można powiedzieć, że Choi jest tym pomocnym. Jednak czy jest niezależny.. tego bym do końca nie powiedziała. Jednak o tym przekonasz się później. : D
Datenshi189 - Oj, już cię wciągnęłam? och, nie planowałam tego * złowieszczy śmiech * No i obie lubimy łzy Key, o ile wypłakuje je w ramie Jonghyuna <3 A Kibum dużo razy będzie cierpiał w tym opowiadaniu. To dopiero początek ;< I kurde... Minho wszystkich ciekawi w tym opowiadaniu, pomimo że on i Tae to raczej postaci drugoplanowe... xD Tak w sekrecie się przyznam [ teraz to w sumie już nie jest sekret... ], że tytuł był całkowicie przypadkowy. Nie wiedziałam jak nazwać, więc wzięłam pierwszą lepszą wypowiedź, któregoś z bohaterów. Jednak jak to często bywa w literaturze, sztuce czy muzyce, prace są często nadimpretowane... haha, kurde, rozgaduje się nie na temat xD Wracając do twojego komentarza... ja również jestem leniem. Zostawiam wszystko na ostatnią chwilę i potrafię oglądac jakiś nudny program przyrodniczy przez pięć godzin, bo nie chce mi się ruszyć po pilota.... Ale jakiś taki zatrzyk miałam weny, że napisałam w dnie noce ponad 9tys. słów. Jednak nie bierz ze mnie przykładu... daje zły przykład innym xD
i_want_youu - Kurde, wszyscy poszukują większego znaczenia, a oryginalnie go nie było... xD ale specjalnie dodałam małe wyjaśnienie sytuacji w 8 rozdziale. Hehe, oj, uległy Kibum jest słodki <3 jak taki mały słodki kociak dopiero oderwany od mleka matki [ kurde, jakie przykłady mi wpadają do głowy... xD ] Mam nadzieję, że ten rozdział też Ci przypadł do gustu. : D
Aleksandra Kim - Omnomnom, dziękuję <3 Mam nadzieję, że ten też się podobał :3
witness. - Mam nadzieję, że pozytywnie cie zaskoczę, pomimo że przez kilka pierwszych rozdziałów akcja dość szybko się toczy moim zdaniem. ;< Ale nie zmieniam tego, bo bym musiała całe pisac od nowa, a wiadomo, że człowiek to stworzenie leniwe xD
Okey, słodziaki. To tyle na dzisiaj. Wiem, że mam na innych blogach zaległości. Jednak teraz moje myśli sa daleko przy łóżku... Dlatego kiedy tylko odeśpię, nadrobię zaległości : D [ czyli pewnie dopiero w poniedziałek xd ]
Zaległości, zaległościami, najważniejsze jest twoje zdrowie i samopoczucie, więc wypoczywaj spokojnie. ^^ (ah ta nadopiekuńczość nad innymi. :D ) No nieźle się dzieje. oO Biedny Key, za ten fragment gdzieś przy murach szkoły, aż miałam ochotę wejść w monitor i odepchnąć tego obojętnego pana gada i sama zrobić mu jakieś okładziki i się nim zaopiekować. ;.; Byłam zła, kiedy Jonghyun patrzył na niego skulonego i jeszcze zachowywał się, jakby miał kompletnie w dupie to co mu dalej zrobią. Bynajmniej tak odniosłam wrażenie z jego dialogów do czasu... Do czasu aż ta banda nie poszła sobie. Domyślam się, że to była przykrywka przed swoimi. Przecież jest ich szefem i nie może pokazać, że takie rzeczy go ruszają prawda? Ciesze się, że jednak okazał serce i pomógł Kibumowi. To było urocze, kiedy posmarował mu już zapewne lekko siny brzuch maścią, a potem kupił i zostawił mu jedzenie. Normalnie rzygłam tęczą mimo iż nie działo się nic takiego szczególnego pomiędzy ową dwójką. *-* Coś czuję, że Key kolejnego dnia bez problemu mógłby iść do jakiegoś muzeum sztuki i wziąć udział w wystawie. XD Zapewne nie jestem zafascynowałby się jego kolorowym siniakiem, bo wątpię, że ślad po takim uderzeniu będzie niewidoczny. Oby tylko nie miał krwiaka czy cuś. ;.; Nie no , to chyba nie bardzo realne... ee nie jestem dobra w rzeczach dotyczących medycyny, więc może jednak zaprzestanę tutaj. xD
OdpowiedzUsuńCo do odpowiedzi na komentarz:
Powiem Ci, że nie każdy ma mocną psychikę, jak na przykład ja. Jestem strasznym wrażliwcem i łatwo mnie zranić nawet jednym głupim słowem. Nie będę się tu rozpisywała o mojej przyszłości, bo to zbyt bolesne, jednak nie ukrywam, że mój okres w podstawówce był jednym z najgorszych którego nie życzyłabym nawet najgorszemu wrogowi... Na samo wspomnienie tamtego czasu, aż zaciska mnie w żołądku. ;.; Przekonałam się, jak bardzo ludzie potrafią być okrutni, dlatego smutno mi bo rzuciło mi się w jednym z komentarzy, że to nie koniec cierpień Kibuma. ;.; No cóż... mam nadzieje, że będzie miał kogoś bliskiego obok, jak na przykład Onew. Bo samemu ciężko będzie mu to wytrzymać. Dobra koniec tego smętku i historii, jacy to ludzie nie są XD Weny i hwaiting!<3 No i powtarzam się, ale to nic. Wypoczywaj i dbaj o siebie, dobrze? :* W ogóle ciekawi mnie ile ty masz lat? Mam cichą nadzieję, że się dowiem, chociaż podejrzewam, że 18-19.:P Jeśli jesteś młodsza to broń Boże, nie myśl, że mam Cie za jakąś starą czy coś. >.<
Łoo rozpisałam się chyba pierwszy raz tak u ciebie na blogu. oO Poza tym fajnie wiedzieć, że jestem pierwsza. ^^ Normalnie szok. XD
UsuńHahaha. Serio Minho będzie postacią poboczną? A ja szykowałąm dla niego jakąś ważną rolę. :P Hehe. Zaskoczyłaś mnie, ale tak jest lepiej. Zdecydowanie wole JongKey od 2Mina, więc jestem w 10 niebie. <3
OdpowiedzUsuńCierpiący Key. *.* jestem nienormalna, ale okropnie rajcuje się jak go pobili, a później Jongi wziął go na ręce. To takie urocze. *.* Nasmarował go maścią i przyniósł kanapkę. This is soooo romantic. <3 Aish, nawet nie wiesz jak się cieszę, że zapowiada się więcej cierpienia i ratowania z opresji przez Dino. Nikt tak idealnie nie ociera jego łez divy, pomimo że udaje twardego. Przez to staje się jeszcze bardziej uroczy. *.*
Key grający w koszykówkę? Hahaha. Wybacz, ale mogłabym kullać się po ziemi na same wyobrażenie.^^ Nie no, ale spoko. Mogę się przyzwyczaić, że jednak Kibum nie jest taką ofiarą losu we wszystkich sportach.^^ No i Jongi jest kapitanem, więc... *.* Jeju jakie to byłoby urocze (chyba uzależniam się od tego słowa :P). W dodatku pisząc ten komentarz cały czas spoglądam na gifa z JongKey i te ich cudowne uśmiechy. To jest zbyt urocze. hehe
Odwołam się jeszcze do twojej odpowiedzi. Czułam się jakbyś opisywała moją sytuację. O.O Nieraz siedziałam przed telewizorem i oglądałam jakieś dziadostwo, bo nie chciało mi się ruszyć po pilota, a miałam nadzieję, że szybko się skończy i poleci coś ciekawszego. O pójściu do pokoju to już zupełnie nie było mowy, no bo musiałbym pokonać schody, a ten wróg jest nie do pokonania. :P
Podziwiam, że dałaś rade tyle napisać. Mi zazwyczaj zebranie się do otworzenia worda zajmuje połowę dnia. :P
Już się nie mogę doczekać środy. *.*
Ah ten Jonghyun. Żeby później nie narobił jakiś problemów przez to, że będzie grał na dwa fronty - tutaj niby ze swoją paczką, która prześladuje Kibuma, a z drugiej strony mu pomaga. Dalej rozpływam się nad słodyczą tego uległego Key i zastanawiam się, kiedy pojawią się inni ^^
OdpowiedzUsuńOooo.. Tak i to jak mi sie podobał! Myślałam że to nie będzie takie super jak drugie opo i że będzie paring 2Min ale... to jest wspaniałe! Gdyby to był 2Min nie wiem czy by sie tu znalazł kom od mnie... Postarałaś sie ! *tuli* W drugim opo jest 2Min ale dzięki temu jest bardziej tajemnicze...
OdpowiedzUsuńWeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeny~ ♥♥♥♥♥♥
Jej xd Nie chciałam żeby zabrzmiało to tak strasznie xd
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to biedy Bumiś. Chyba jeszcze nigdzie nie czytałam opka w którym nie miał by przechlapane :/ No ale mimo to jestem ciekawa co się dalej wydarzy
HWAITING ! :))
AAAAAAAAAAAAAAA zostawcie mojego Bumiego w spokoju!!!
OdpowiedzUsuńZ jednej strony Jong to bohater, bo cały czas mu pomaga, a z drugiej zwykły dupek, który myśli tylko o swojej pozycji i nie potrafi przeciwstawić się kumplom. Nie wiem co ja mam o nim myśleć.
Strasznie nurtuje mnie tytuł. Minho pojawił się jak na razie tylko raz. Niby Jong w ostatnim rozdziale coś tam napomknął o tym, ale cały czas mi się wydaje, że Minho nieźle namiesza w tym opowiadaniu.
Mam nadzieję, że szybko dowiem się o co chodzi w tym tytule, bo przez to nie mogę spać w nocy!!
Mam nadzieję, ze kolejny już niedługo, HWAITING :))
Woooooo *_*
OdpowiedzUsuńNie mam kompletnie pomysłu na komentarz, bo jestem zmęczona, więc napiszę tylko:
Świetne ^_^
lubię już Key i strasznie mi go szkoda T>T.
No i wenyyy~
Zasadniczo... jak to wyszło, że ostatnio nie skomentowałam? O.o
OdpowiedzUsuńW każdym razie fajnie widać różnicę sttlu pomiędzy starymi opowiadaniami, a tym nowym ^^ Naprawdę się rozwinęłaś ^^
Co do rozdziału... Jong to taki anioł stróż xd zawsze jest kiedy go potrzeba i pomaga mimo, że kompletnie Kibuma nie zna. To słodkie ^^
Z drugiej strony... jak można tak dręczyć jedną osobę? To niehumanitarne i chamskie -.-
Czekam na kolejne ^^