piątek, 28 czerwca 2013

Strach ma wielkie kły - Rozdział 9




Beta - witness. 
Zapraszam was również na konkurs organizowany przez Maknae Star :3 -> LINK
________________________________________________________________

Key śpiewał pod nosem, kręcąc się w rytm piosenki lecącej mu w słuchawkach. Zamiatał przy tym zaplecze z nieschodzącym z twarzy uśmiechem. Pomimo że od kilku dni nie widział Jonghyuna, nie ujmowało mu to w nastroju. Tłumaczył sobie wszystko w bardzo prosty sposób: Jong był pisarzem, gonił go termin, więc musiał się skupić, odizolować i poświecić czas jedynie pracy. A kiedy tylko wróci wtedy… wtedy może coś ruszy? Przynajmniej taką nadzieję miał Kibum. Był gotów mu oddać się cały. Oszalał na jego punkcie, pomimo że nie przyznałby się do tego nikomu. Nawet samemu trudno było mu się z tym pogodzić.

Z zadumy wyrwała go cisza w słuchawkach, kiedy telefon zakończył swoją egzystencję. Westchnął cicho, odłączając kabel i wciskając go następnie do kieszeni. Rozejrzał się po idealnie wysprzątanym pomieszczeniu. Jednak czy mogłoby być inaczej skoro spędził na sprzątaniu dwie godziny? Wszystko przez to, że właścicielka źle się poczuła i LuHan musiał jechać z nią do szpitala w drugim mieście. Kibum nie miał więc innego wyjścia i musiał zamknąć wcześniej bar, bo już o piętnastej. Nie chcąc jednak jeszcze wracać do domu, zajął się inwentaryzacją i kurzami na zapleczu.

Kiedy jednak spojrzał za okno, przeraził się ciemnością panującą na zewnątrz. Myślał, że zajęło mu to maksymalnie dwie godziny, podczas gdy była już prawie dwudziesta druga, a tym samym skazywał się na wracanie do domu po ciemku i przez las. Plotki o kolejnych atakach niedźwiedzi nie cichły. Coraz bardziej przerażony wizją powrotu rozważał nawet, aby przespać się na kanapie w knajpie. Pomysł jednak wydał mu się zbyt bezsensowny, żeby mógł go wcielić w życie. Dlatego też nie mając innego wyjścia, postanowił zabrać swoje rzeczy i wrócić do domu. 


*** 


Kibum mijał kolejne domy, w co poniektórych nadal paliły się światła. I pomimo iż mieszkańcy nadal nie spali, to nikt nie odważył się wyjść na ulicę o tej godzinie w zaistniałych okolicznościach. Nikt poza Kibumem, który szedł z duszą na ramieniu, reagując przyśpieszeniem tętna na każdy szmer za sobą. Wmawiał sobie przy tym cały czas, że nie ma czego się bać. W końcu jakie jest prawdopodobieństwo, że to właśnie jego zaatakuje? Nieco większe niż wygranie w loterii. Jednak pomimo tak niskich szans na spotkanie z niedźwiedziem i tak był zestresowany.

Kiedy doszedł do okolic lasu tuż przy domu, rozejrzał się dookoła. Nigdzie nie było nawet śladu żywej duszy. Blondyn zacisnął dłoń na ramieniu torby, biorąc kilka głębszych wdechów, nim postawił krok w lesie. O dziwo nic nie wyskoczyło nagle z lasu, niebo nie zachmurzyło się i nie lunął deszcz w komplecie z błyskawicami, a księżyc nie spadł mu na głowę.

- Jest dobrze – powtarzał niczym mantrę pod nosem, pokonując kolejne metry. Przyśpieszył w momencie, kiedy spomiędzy drzew i krzewów przebijał widok mieszkania. Uśmiechnął się z ulgą, czując jak cały stres opuszcza jego ciało. Poczuł się lekki, czuł się jakby się unosił. Skocznym krokiem mógłby przejść resztę drogi, jednak nagle został sprowadzony brutalnie na ziemię, przez głośne warczenie po swojej prawej stronie. 

Wydawało mu się, że wszystko dzieje się niczym w zwolnionym tempie. Nie odwracając się nawet w stronę zwierzęcia, rzucił się biegiem w lewą stronę, chcąc uciec jak najdalej. Mimo siły jaką wkładał w bieg, nie czuł się bezpieczny. Niemal czuł na swojej skórze odór oddechu bestii. 

Kibum odwrócił się za siebie, chcąc oszacować, ile czasu mu zostało nim niedźwiedź zatopi w nim swoje kły, a ciało rozszarpie na malutkie kawałeczki masywnymi łapami. Za sobą nie zobaczył jednak nic. Zupełna pustka. Wytężył wszelkie zmysły, próbując usłyszeć chociażby dźwięk skrzypienia śniegu pod masywnym cielskiem zwierzęcia. Z szybko bijącym sercem rozejrzał się we wszystkie cztery strony świata. Nagle tuż przed nim wyrósł stwór z koszmarów. Bestia rzuciła się w jego stronę, a Kibum czuł, jak jego ciało jest sztywne, a nogi pomimo usilnych starań blondyna, nie ruszyły nawet o milimetr. Key z przerażeniem wpatrywał się w czerwone ślepia na czole łba stworzenia. 

Bestia skoczyła, kiedy znajdowała się trzy metry od chłopaka. Otworzyła szeroko pysk, ukazując rząd ostrych zębów. Kibum zacisnął mocno powieki, modląc się o szybką i bezbolesną śmierć. Nie poczuł jednak kłów zaciskających się na jego ciele, a zamiast tego usłyszał głuchy trzask i skomlenie. Uchylił powieki, z poczuciem ulgi i strachu wpatrując się w profil mężczyzny przed nim.  Bestia ponownie uniosła się z ziemi, tym razem biorąc sobie za cel bruneta. Kibum chciał krzyknął, aby uciekał, w końcu nie ma z nim szans. Jeden raz mógł ją ogłuszyć, kiedy to coś się tego nie spodziewało, jednak przy tak bezpośrednim ataku mężczyzna nie miał szans. Mimo chęci, nie był w stanie nic z siebie wydusić. Z narastającym lękiem wpatrywał się w scenę rozgrywającą się przed nim. Przycisnął dłonie do piersi, w geście modlitwy, splatając ze sobą palce. 

Brunet przeniósł na niego wzrok dosłownie na ułamek sekundy, podczas którego Key był w stanie zaobserwować nienaturalny, żółty kolor tęczówek Jonghyuna. Nie było mu jednak dane nad tym dłużej rozmyślać, bo w kolejnej sekundzie potwór był już przy mężczyźnie. A ten ku zdziwieniu Kibuma, złapał za pysk bestii, rzucając nią o pobliską skałę z taką siła, że masywne cielsko wygięło się w pół, a kości przebiły mięśnie nieokryte skórą. 

Key czuł jak robi mu się słabo, a kolana uginają się pod własnym ciężarem. Zamiast jednak runąć w miękki śnieg, poczuł silne ramiona oplatające go w pasie. Blondyn spojrzał w górę na twarz Jonghyuna, który znalazł się przy nim w jednej chwili. Brunet uśmiechnął się do niego czule, głaszcząc po poliku. Kibum, jednak pomimo tego czułego gestu, czuł jedynie strach. Bał się tego, czego nie rozumiał, a w tym momencie było wiele takich rzeczy, łącznie z samym Jongiem, który wywoływał u niego niepokój. Starszy mężczyzna nachylił się nad chłopakiem, szepcząc mu do ucha „bonum nocte, praedam meum”[ dobranoc, moja zdobyczy ]. Key na te słowa poczuł, jak jego ciało staje się bezwładne, a powieki ciężkie.
- Nie… - wyszeptał na granicy świadomości, nim całkowicie opadł z sił, zasypiając.  Jonghyun głaskał go jeszcze chwilę po poliku, nim podrzucił bezwładnym ciałem blondyna, przerzucając je sobie przez ramię. Spojrzał jeszcze z obrzydzeniem na bestie, upominając samego siebie, aby pamiętać, żeby zabrać ją do domu wilkołaków. Przyjrzał się jeszcze okolicy, chcąc zapamiętać gdzie zostawia ciało. 

Dwa razy spojrzał w prawo. Wydawało mu się, że widzi cień poruszający się miedzy drzewami. Kiedy jednak ruch się nie ponowił, Jonghyun zwalił wszystko na przewidzenie, ruszając w drogę powrotną do domu. 


*** 


Brunet mieszał smętnie małą łyżeczką w filiżance kawy. Patrzył przy tym cały czas na koliste ruchy wody. Ciężkie westchnienie Jonghyuna przerwało cisze panującą w domu. Gospodarz złapał za ucho filiżanki, wypijając wszystko jednym duszkiem, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie. Nigdy nie przepadał za kawą, nawet nie musiał jej pić. Jednak ten gorzki smak, który wstrząsał za każdym razem jego ciałem w dziwny sposób koił jego nerwy, a w tym momencie był wyjątkowo niespokojny. Pomimo że uśpił Kibuma i zmodyfikował jego pamięć, to i tak martwił się o jego stan. Nie chciał naruszać jego prywatności, dlatego nie sprawdzał, czy nie ma jakichś złamań lub ran. 

- Jong… - Tuż przy drzwiach do kuchni usłyszał cichy szept. Odwrócił się w stronę jego właściciela z czułym uśmiechem malującym się na twarzy. Brunet zsunął się ze stołka i ruszył w stronę chłopaka. Ten jednak cofał się za każdym razem o tyle samo, o ile przybliżył się mężczyzna. Jonghyun zaniepokojony jego zachowaniem stanął w miejscu, patrząc w rozszerzone tęczówki Kibuma, w których krył się strach i niezrozumienie. – Wytłumacz mi to – wyszeptał drżącym głosem, łapiąc za dół koszulki i miętosząc ją w dłoni.

Chciał to wszystko zrozumieć. Jak przez mgłę pamiętał wydarzenia poprzedniego wieczoru. To, co najbardziej utkwiło mu w pamięci, to żółte tęczówki Jonghyuna, pomimo iż widział je tylko przez ułamek sekundy. Kolejne, co pamiętał, to bestia, którą widział w swoich koszmarach i na sam koniec nienaturalna siła Jonga.

- Usiądź – poprosił Jonghyun, z ciężkim westchnieniem siadając przy stole i stawiając naprzeciw siebie krzesło. Kibum mimo to stał nadal w miejscu, a gospodarz doskonale mógł wyczuć jego strach. – Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy – dodał, jednak blondyn nie ruszył się nawet o milimetr. Brunet pomasował skronie i nie mając innego wyjścia, w mgnieniu oka pojawił się przy Kibumie. Chłopak krzyknął głośno, jednak mężczyzna szybko zatkał mu usta, patrząc czujnie w kocie oczy. Chwilę tak stali. Key przyparty do ściany przez masywne ciało bruneta, a Jonghyun z dłonią na ustach chłopaka. W końcu z wahaniem odsunął rękę, a Key ku jego zdziwieniu nawet nie pisnął.

- Czym ty jesteś? – zapytał cicho ochrypłym głosem blondyn, z lekiem patrząc w ciemne tęczówki mężczyzny. - Nie jesteś człowiekiem, prawda? – zadał kolejne pytanie, kiedy na poprzednie nie uzyskał odpowiedzi. Jonghyun pokręcił głową, unosząc swoją górną wargę, tylko po to, aby ukazać mu swoje długie kły. Kibum spiął się, wciskając mocniej w ścianę. Jong, widząc to, odsunął się nieznacznie, mimo to nie pozwalając mu odejść od ściany.

- Miałeś zapomnieć. Zrobiłem wszystko jak powinienem, więc czemu ty pamiętasz? – zadał pytanie skierowane bardziej w przestrzeń niż do samego rozmówcy. Key patrzył cały czas w oczy gospodarza, które były skierowane na niego, a w nich można było doszukać się zaskoczenia, zaintrygowania, bólu i czułości.

- Nie wiem – odparł blondyn, chcąc przerwać ciszę i wyrwać Jonghyuna z zadumy.

- To logiczne, że nie wiesz – przytaknął mu mężczyzna, wyciągając dłoń, aby go dotknąć. Key uciekał jednak przed jego dotykiem. – Boisz się mnie? – zapytał, a w jego głosie można było usłyszeć smutek. Kibum zaprzeczył od razu, kręcąc energicznie głową. Czuł strach, jednak nie chciał robić przykrości brunetowi.

- Po prostu, nie rozumiem nic z tego – mruknął, odwracając wzrok. Ujął dłoń Jonghyuna, kładąc ją na swoim poliku. Jong uśmiechnął się do niego niemrawo, widząc nadal strach w jego oczach. Jednak nie mógł się mu dziwić. Nagle cały jego światopogląd legł w gruzach i okazało się, że coś, co uważał jedynie za wymysły do straszenia dzieci i dla reżyserów okazało się prawdą.

- Zaufaj mi, nie chcę twojej krzywdy. – Wampir odsunął się od chłopaka, chcąc oddać mu jego przestrzeń osobistą i przekonać tym samym, że nie stanowi dla niego zagrożenia. – Chodź, zabiorę cię gdzieś. – Brunet podał mu swoją kurtkę, samemu idąc w stronę wyjścia z domu. Dzisiejsze wydarzenia tylko utwierdziły go w przekonaniu, że w głowie Kibuma jest „coś”, co sprawia, że jest wyjątkowy. Jednak aby to ustalić potrzebuje pomocy. 


*** 


- Czemu tutaj przyszliśmy? – zapytał Kibum, otulając się kurtką, która pachniała Jonghyunem, a tym samym jej zapach koił zszargane nerwy. Brunet przystawił palec do ust, nakazując mu milczeć. Key wywrócił oczami, co uszczęśliwiło wampira, który był przekonany, że chociaż cześć dawnego Kibuma już wróciła. Nie chcąc jednak przedłużać, zapukał trzy razy do drzwi. Kiedy nie usłyszał odzewu, zapukał ponownie, tym razem o wiele mocniej. Po chwili mógł dosłyszeć huk i przekleństwa.

- Czego ty znowu chcesz, wstrętna pijawko? – głos stawał się coraz donioślejszy. – Masz tupet, aby zawracać nam głowę z samego rana – warknął rozjuszony chłopak, z rozmachem otwierając drzwi, by nabluźnić na Jonghyuna. – Kurwa – wyszeptał pod nosem, widząc Kibuma przy boku bruneta. Jego przyjaciel był ostatnią osobą, jakiej się tutaj spodziewał. Zresztą podobnie myślał Key, w końcu znajdowali się pod domem Minho, a zastają Taemina, w bokserkach i za dużej koszulce, która zapewne należy do Choi. Rudzielec spojrzał z chęcią mordu na wampira, przenosząc następnie wzrok na Kibuma. Powinien był go wyczuć, jednak zapach wampira przebijał i tłumił wszystkie inne. – To nie tak, jak myślisz… - wyszeptał, patrząc cielęco na blondyna. Mimo swoich słów, nie wiedział jak może to wytłumaczyć. Jonghyun prychnął cicho, zaplatając dłonie na piersi.

- Daruj sobie. – Brunet popchnął rudzielca, wpraszając się do środka. – Musimy porozmawiać. Cała nasza czwórka – dodał, widząc Minho wychodzącego z sypialni. Szatyn wyglądał jakby chciał uciec, kiedy tylko ujrzał Kibuma w swoim holu. Taemin spojrzał spanikowany na Choi, co nieco otrzeźwiło starszego wilkołaka. Podszedł pewniej do gości, gestem ręki wskazując im salon. Key poczłapał grzecznie za Jonghyunem, który poruszał się po domu Minho niczym po własnym.

- Chciałeś mu powiedzieć, więc masz teraz okazję – mruknął kwaśno Choi, kiedy podszedł do kochanka. Rudzielec westchnął cicho, patrząc butnie w podłogę.

- Uważaj czego sobie życzysz, co nie? – Taemin parsknął pod nosem na własne słowa. Dwójka wilkołaków idąc do salonu, wyglądała niczym nieszczęśnicy szykujący się na ścięcie. 
________________________________________________________________

Ech, już 9 rozdział... jak to szybko schodzi ._. 
Mam dobrą wiadomość, wpadłam na pomysł jak zapchać dziurę w fabule. ;3 Tak wiec nie szykuje się na razie jakaś dłuższa przerwa, jednak mimo tego i faktu, ze są wakacje rozdziały nie będa pojawiać się częściej. Tak jak zawsze w piątki. To chyba na tyle z informacji a teraz odpowiem na komentarze : 

Datenshi189: Mama nadzieję, że tyle Jonghyuna w tym rozdziale Cię usatysfakcjonuje :D A Lu nie jest w sumie dla Jonghyuna żadną konkurencją. W końcu jak można nie wybrać tak boskiego ciała, jak to sama ujęłaś xD   Oczywiście postaram się wytłumaczyć wszystko w jasny i klarowny sposób~

i_want_youu - Skąd je wzięłam? Wujek google i dużo dziwnych tagów xD Cieszę się, że wywołał on w tobie az takie emocje o.o 

Maknae Star - Masz dobra intuicję , ale nie powiem Ci względem czego. Jednak w jednym masz rację xD I tak jak wyżej napisałam, dużo dziwnych rzeczy oglądam w internecie ;c I moja droga, nie musisz mi dziękowac, dla mnie pomoc tobie to czysta przyjemność >D 

witness. - Wow, serio? Haha, cieszy mnie to, naprawdę xD Ale teraz obawiam się, że będzie wychodziło gorzej, chyba za wysoko sobie ustawiłam poprzeczkę xD Jednak niezmiernie mnie cieszy, ze jesteś zadowolona :3 

Natasza Piluch - A dziękuję, dziękuję ;3 Ciesze się, że sie podobało i trochę przeraziło? xD Mam nadzieję, że ten rozdział tez się będzie podobał ^^

To chyba na tyle, dziękuję za przeczytanie tego rozdziału ;3 
Wszelkie zaległości, jeśli mi takowe zostały, nadrobię w weekend ;< 
Tak więc do następnego tygodnia~! <3 


(taki tam akcencik na zakończenie roku szkolnego xD )

6 komentarzy:

  1. WoW. Key już wie kim jest Jong, więc akcja nabiera rozpędu. Teraz już tylko trzeba się dowiedzieć czegoś o Kibumie, bo widzę już, że zwykłym blondaskiem to on nie jest. Czekam na to i czekam, ale w końcu się doczekam. Cierpliwość zawsze popłaca.^^
    To jest przesłodkie, że nasz mały Key boi się Dinusia. :3 Piękne i urocze, ale wiem, że długo nie pozostaną w takich relacjach.
    Sama akcja jak Jong ratował Key była istnym spełnieniem moich pragnień. Jak tylko Kibum wyszedł z pracy, cały czas myślałam tyko o tym by ktoś go zaatakował, a Jong mógł się wykazać. Ochrona ukochanego jest taka romantyczna~~. <3 Zdecydowanie taki Jongi mnie satysfakcjonuje.^^
    Weny oraz radosnych i owocnych wakacji.^^

    OdpowiedzUsuń
  2. *zbiera myśli*
    a więc... skoro Key "przewidział" tego stwora to boję się, że reszta z dziwnych postaci też się pojawi ;((( skoro mam dobrą intuicję to próbuję dalej ;) Myślę, że to Luhan stoi za pojawianiem się tych stworów (chociaż pewnie przesadzam xD)
    Key jest słodki, stara się zrozumieć i pokazać Jongowi, że się go nie boi mimo, że to nieprawda... kochane <3
    mimo wszystko najlepsza akcja była z wilkołakami hahahaha no po prostu bomba <3 ^^
    Ach~~ Teraz wytrzymać do piątku :(
    Hwaiting~!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla Kibuma musiał to być ogromny szok, gdy dowiedział się o tym, że Jong jest wampirem, ale i tak dość spokojnie zareagował XD ach, takie to było bohaterskie z jego strony, a na końcu jeszcze ta akcja z Taeminem i Minho. Aż mi się ich żal zrobiło XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Łał łał jeszcze raz łał !!! Genialny rozdział tylko co taki krótki aż mam niedosyt przez ciebie xD .
    Genialnie uchwycenie sceny walki Jonga i bestii i te przerażenie Kibuma... jaż dostałam gęsiej skórki .

    Rozczulająca scena Dwóch Kimów, kiedy Key z przerażeniem patrzy na Dino , a Jonghyun z bezradnością i czułością na Kibuma . Ach aż się rozmarzyłam :*

    Ale chyba ostatnia scena ,kiedy Choi się drze na wampirka a przy nim jest Key , i ta opisówka to co widzi Kibum w środku mieszkania Minho (Taemin i bluzce Minho i w spodenkach)...Bezcenne xD

    Myślę ,że akcja będzie coraz szybsza aż może dojdzie do jakieś bitwy ... ale co ja tam wiem :P

    Po za tym nie mogę się doczekać ujawnienia niezwykłości Kibuma to chyba będzie najlepsze z tego wszystkiego po prostu nie mogę się doczekać .

    Czekam na więcej ,życzę świetnej weny do pisania i masz mnie zaskoczyć w następnym rozdziale bo ta seria jest po prostu genialna :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeeeej, co to za bestia, która chciała zaatakować Kibuma? I dlaczego Key pamięta wszystko, skoro Jonghyun-wampir sprawił, żeby zapomniał? To chyba tylko potwierdza jego niezwykłość^^
    Chyba teraz będzie takie małe wyjaśnienie. Trochę się boję o psychikę Kibuma, bo najpierw dowiaduje się, ze Jong jest wampirem, a za chwilę ma się dowiedzieć, że jego przyjaciele 2min nie dość, że są razem to jeszcze są wilkołakami. Powinnaś mu zaaplikowac jakąs melisę albo co xd

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamo, ale to musiał być szok dla Key widząc ten żółty odcień tęczówek Jonga i jego siłę. oO Kurczaki, co to była za bestia? Czerwone oczy, prawdopodobnie olbrzymia postura... Dobra, nie ważne. Key naprawdę musiał się stresować potem w domu Jonga, a ten zaś w ogóle być w zdziwieniu skoro Kibum wszystko pamiętał. Serio Kibum musi być nieświadomie wyjątkowy skoro mimo ''magii'' wampira na zamazanie pamięci on nadal wszystko pamiętał... OO Ale jazda, i co? Teraz Minho i Taemin również powiedzą kim naprawdę są? To dla Kibuma byłoby już za wiele XD Nie dość, że raz-dowiedział się, że jego obiekt westchnień jest wampirem, dwa-prawdopodobnie zaraz się dowie, że jego przyjaciele są również bestiami tylko, że z gatunku wilkołaków to trzy- niby owi wrogowie tak naprawdę tak naprawdę są razem, darząc wielką wilczą (i chyba ciut zakazaną bo ich watahy są przecież wrogami xD) miłością...
    Mimo iż krótki rozdzialik to trochę się działo :>

    OdpowiedzUsuń