sobota, 1 czerwca 2013

Strach ma wielkie kły - Rozdział 5




Udało się~! Oto piąty rozdział przed wami. Zapraszam do czytania :3

Za bete dziękuje witness.

____________________________________________________________________

Rozdział 5

Key przeleżał następnych kilka dni w domu. Właścicielka sama mu to poleciła. Chociaż poleciła to raczej nienajlepsze określenie. Lepiej byłoby uznać, że go zaszantażowała. Zagroziła mu wylaniem, jeśli pokaże się chory w pracy. Sposób, w jaki ta kobieta okazywała mu troskę był dziwny, jednak zdaniem Key, to było nawet urocze.


Niestety przez tę chorobę nie mógł zająć się psem Taemina, przez co musiał zlecić to zadanie Minho, który bardzo niechętnie się zgodził. Tym samym Key stał się jego dłużnikiem. Miał tylko nadzieję, że Taemin się o tym nie dowie. Chyba obraziłby się na niego za to, że pozwolił Choi na kontakt z jego ukochanym czworonogiem.


Będąc jednak dobrej myśli, wrócił po czterech dniach do pracy. I pomimo że może nadal nie był do końca zdrowy, nie chciał, aby wszystko zostało na barkach właścicielki. Dlatego naszprycował się lekami na odporność i godnie wkroczył do baru.


Pierwszym, co rzuciło mu się w oczy był Jonghyun siedzący przed laptopem w jednym z rogów pomieszczenia. Brunet uniósł wzrok znad urządzenia, wyczuwając obecność Key. Uśmiechnął się do niego przyjaźnie, machając na powitanie. Kibum odpowiedział tym samym, znikając zaraz za zapleczem, aby przebrać się w robocze ciuchy.


Stanął jednak jak wryty, widząc przy kuchence Anne. Minął ją bez słowa, idąc w stronę szatni. Kobieta spuściła wzrok, chcąc zapaść się pod ziemię. Do tego zachowanie przyjaciela dodatkowo ją demotywowało. Key wrócił po kilku minutach, wiążąc przydługą grzywkę na czubku głowy. Blondyn odebrał ciepłą kanapkę od szatynki, chcąc ją zanieść do wskazanego stolika. Zatrzymał go jednak stanowczy uścisk drobnej ręki.


- KIbum… To nie tak, jak myślisz – mruknęła zawstydzona, czując się w obowiązku wytłumaczyć to wszystko przed przyjacielem.
Key zacisnął usta w wąską linię, milcząc dłuższą chwilę, by nie wypalić czegoś głupiego.


- Czemu się przede mną tłumaczysz? Nie jesteśmy razem, Jonghyun jest przystojny, a ty byłaś po prostu jego dziwką na jedną noc, bo chyba nie myślisz, że on się w tobie zakochał… w końcu może mieć każdego, dlaczego miałby chcieć ciebie? - prychnął z wyższością, uśmiechając się mimo to cały czas do dziewczyny. Przeklinał się, widząc smutek w jej oczach. Nie to chciał powiedzieć, jednak jego usta poruszały się same, wypowiadając te wszystkie krzywdzące słowa. Chciał powiedzieć, że nic się nie stało, cieszy się jej szczęściem, ale zazdrość przemawiała za niego. Myślał, że ją pohamował, zapomniał. Był głupcem chcąc dalej wierzyć, że może jednak to on ma szanse u bruneta.


Kiedy dziewczyna poluzowała uścisk, wyrwał swoje ramię, chcąc uciec jak najdalej. Czuł się winny, słysząc jej cichy szloch. W tym momencie uważał siebie za największego dupka na świecie. Te myśli jednak skutecznie ulotniły się z jego głowy, kiedy tylko podszedł do stolika Jonghyuna, wręczając mu jego zamówienie. Zdecydowanie i niepodważalnie był głupcem…


- Jak się czujesz? - zapytał brunet, patrząc z troską na Key.
Blondyn wzruszył ramionami, starając się wyglądać na względnie neutralnego. W środku jednak jego małe „ja” skakało z ekscytacji i wykrzykiwało na cały głos: „On się o mnie martwi! Interesuje się mną!”, a mały diabełek na jego ramieniu szeptał mu do ucha: „Nie interesuje się Anną, jesteś od niej lepszy.”.


- Nie najgorzej, poleżałem kilka dni i wróciłem do zdrowia. – Key uderzył się dumnie w pierś, co zrobił trochę za mocno, bo zaraz zaczął kaszleć. Jong zaśmiał się z niego, próbując ukryć to za dłonią. Kibum nadął poliki niezadowolony.


- Cieszę się, nawet nie wiesz, jak mnie wtedy wystraszyłeś – brunet westchnął cicho, podpierając głowę na dłoni, nie odrywając przy tym wzroku od ślicznej twarzy Kibuma.


- Przepraszam… - burknął i odwrócił wzrok, czując że się rumieni, albo po prostu ma już urojenia tak, jak kilka dni temu wmawiał mu Taemin.


Wrócił wzrokiem na mężczyznę, przysuwając się nieznacznie, by zobaczyć, co ten tak namiętnie pisze. Już dawno zauważył, że Jong siedzi dużo przed laptopem, zawsze pochłonięty tym, co robi. Nigdy jednak nie miał odwagi podejść i zapytać nad czym pracuje. Teraz jednak, kiedy ich relacje się ociepliły, chyba mógł zaryzykować tak śmiałym gestem? Zdążył jedynie ujrzeć kilka linijek tekstu oraz malutki pasek przewijania, nim brunet przymknął laptopa, pukając blondyna w nos, by w ten sposób go skarcić. Key skrzywił się delikatnie, rozmasowując obolałe miejsce.


- Nie podglądaj – upomniał go, mimo to nie przestawał uśmiechać się do chłopaka. – Jeśli będziesz chciał przeczytać, to zrobisz to tak, jak wszyscy, po opublikowaniu.


- Wszyscy? – zapytał, przekrzywiając głowę na bok. – Jesteś pisarzem? – dopytał, przysiadając się do bruneta, kiedy ten przysunął się do ściany, robiąc miejsce dla chłopaka na siedzisku. Jonghyun przytaknął, odsuwając laptopa i łapiąc za zamówienie. Podsunął je Kibumowi, który chętnie wziął jedną frytkę, skinięciem głowy dziękując Jongowi.


- Ta, pracuję teraz nad swoją drugą książką. Jednak szło mi tak mizernie, że wydawca postanowił mnie wysłać na jakieś zadupie, abym się wyciszył – brunet westchnął, widocznie rozdrażniony. Key uśmiechnął się do niego pokrzepiająco, klepiąc go przy tym w plecy. – Ale nie żałuję, jest tutaj przyjemnie. - Blondynowi wyrwało się ciche prychnięcie. Widać było, że nie zmarnował sobie całego życia na gnicie w tym miasteczku. Cholerne pozytywne nastawienie przyjezdnych.


- A o czym piszesz? – Kibum widocznie zafascynował się pracą bruneta. W końcu nigdy nie poznał żadnego profesjonalnego pisarza, a Jonghyun musiał być takowym, skoro to była jego kolejna książka. W końcu wydawcy nie inwestowaliby w niego, jeśli nie miałby talentu.


- Powieści fantasy, wiesz... wampiry i te sprawy. - Blondynowi zrzedła mina na tą wiadomość. Lubił fantasy, nawet bardzo, jednak powieści o wampirach kojarzyły mu się tylko z jednym…


- Tylko mi nie mówi, że pseudo romansidła dla nastolatek rodem zeZmierzchu? [dop.autora. Nie chcę tutaj nikogo obrażać o:]


- Nie obrażaj mnie! – niemal krzyknął Jonghyun, a w jego głosie można było usłyszeć oburzenie. Zaraz jednak ponownie się rozpromienił. – Nie, raczej jest tam mniej romansu, a więcej horroru – odparł na swoją obronę brunet, podjadając co jakiś czas frytki. Jeśli będziesz grzeczny, to może dam ci fragment do przeczytania. – Jong popchnął delikatnie blondyna, który nie mógł przestać się uśmiechać szeroko.


Jego dobry humor został jednak natychmiast ostudzony, kiedy tylko w drzwiach na zaplecze stanęła Anna, patrząc na nich ze smutkiem i niedowierzaniem. Key odwrócił wzrok, patrząc wprost w oczy Jonghyuna, które wręcz iskrzyły. Był mu wdzięczny za to, że ten, pomimo iż też ją zauważył, nie patrzył na nią lecz na niego. Nie powinien sobie robić nadziej, jednak chyba już za późno, gdyż zdążył się zauroczyć….


***


Minho popijał smętnie kawę, siedząc w swoim salonie nad papierami. Wydawałoby się, że praca w policji w takim małym miasteczku to pikuś, jednak tak naprawdę miał dwa razy więcej roboty niż inni. Między innymi dlatego, że wszelkie sprawy administracyjne ciążyły na jego głowie.


- Kurwa – warknął wściekły, kiedy kubek z kawą niebezpiecznie się zachwiał, a pojedyncze krople pobrudziły kartki, które właśnie wypełniał.


- Kiedy mnie nie ma, wyostrza ci się słownictwo… - Taemin stanął w progu, rzucając torbę podróżną gdzieś w kąt. Pokonał dzielącą ich odległość w trzech susach, miękko wślizgując się na kolana kochanka i oplatając go ramionami. Minho westchnął cicho, wtulając twarz w zagłębienie szyi kochanka.


- Jak było? – zapytał po chwili szatyn, kiedy oboje nacieszyli się ciszą i samą przyjemnością płynącą ze swojej bliskości. Rudzielec wzruszył ramionami, głaszcząc mężczyznę czule po poliku. Oboje się za sobą stęsknili. W końcu odkąd uciekli nie rozłączali się na dłużej niż kilka godzin. Dlatego też Choi chodził cały zestresowany, martwiąc się o partnera.


- Dobrze. Mama ma śliczny domek w Europie, dużego psa i miłego męża. Cieszę się, że jej się ułożyło... – mruknął cicho, mimo to był jakiś taki zgaszony, co nie umknęło uwadze Minho. Nie naciskał jednak, wiedząc, że chłopak i tak się przed nim otworzy. – Po tym, co się wtedy stało, miałem straszne wyrzuty sumienia. W końcu przez to, że nam pomogła musiała zrezygnować ze wszystkiego, ale zapewniała mnie, że nie żałuje niczego. – Taemin uśmiechnął się delikatnie i szczerze.


Choi pocałował go w polik, nie wiedząc, co powiedzieć. Również cieszył się ze szczęścia rodzicielki kochanka. Drobny chłopak oplótł szatyna nogami, przyczepiając się do niego niczym kapucynka.


Siedzieli tak dłuższe minuty, podczas których szatyn głaskał kochanka po plecach, całując w odsłonięty kark. Z ust Taemina co jakiś czas wyrywało się ciche westchnienie przyjemności. Nie miał jednak nastroju na większe pieszczoty. Spotkanie z matką po latach oraz powrót wszelkich wspomnień skutecznie ostudził jego zapał.


- Minho, nie żałujesz tego? – zapytał cicho Tae tuż przy uchu szatyna. Minho spiął się, zaciskając zęby, gdyż doskonale wiedział, co ma chłopak na myśli. Nie lubił, kiedy do tego wracali, dlatego obiecali sobie, że nie będą o tym rozmawiać.


- Nie, nie żałuję – powtórzył niczym mantrę.


- Ale.. to moja wina, twój tata i to wszystko. Przeze mnie ty musiałeś... – rudzielec mówił coraz ciszej, a jego głos drżał od wstrzymywanego płaczu. Choi odetchnął kilka razy, odsuwając od siebie drobnego chłopaka, by móc spojrzeć na jego twarz. Pogłaskał go czule po poliku, patrząc pewnie w zagubione, szkliste oczy Taemina.


- Minnie, nie wracaj do tego. Nie żałuję tego. Nawet jeśli mógłbym cofnąć czas, nie zmieniłbym swojej decyzji.


- Ale… - jęknął Taemin, chcąc dalej się wykłócać. Choi zagłuszył jednak jego wypowiedź czułym pocałunkiem. Rudzielec poddał się, wiedząc, że nic nie wskóra. Wiedział, że maglowali to wiele razy, jednakże czasami nadal czuł potrzebę, aby Minho go zapewnił o swoich uczuciach.


- Kocham cię i dla ciebie mógłbym poświęcić o wiele więcej – wyszeptał szatyn w wargi kochanka. Tae pokręcił głową, wtulając się ponownie w partnera. Nie chciał, aby ten poświęcał dla niego jeszcze więcej. W końcu wystarczyło mu to, że na Minho ciążyło piętno zabójcy własnego ojca. Zabił dla niego, dla nich i ich wspólnej przyszłości…


***


Jonghyun wrócił wieczorem do mieszkania, rzucając torbę pod ścianę, a laptop kładąc na komodzie. Rozmasował kark, idąc w stronę kuchni. Nalał sobie wody i od razu wypił wszystko duszkiem. Oparł się tyłkiem o blat, omiatając pomieszczenie wzrokiem.


- Długo macie zamiar się ukrywać? – zadał pytanie w przestrzeń. Ciszę przerwały miarowe kroki dwóch par butów. Z lewej nadszedł Taemin, z prawej Minho. Stanęli oboje w przejściu, patrząc czujnie na gospodarza. – Herbaty? Kawy? Mojej głowy na srebrnej tacy? – zapytał na pozór przyjaźnie, wskazując gestem dłoni salon. Dwójka kochanków spojrzała na siebie, w końcu jednak kiwnęli jednocześnie głową, idąc za Jonghyunem do wskazanego pomieszczenia. Brunet rozsiadł się wygodnie w fotelu. Gdyby sytuacja była mniej poważna, Taemin porównałby pozycję mężczyzny do tej z filmu „Ojciec chrzestny”. Do całej tej kompozycji brakowało mu tylko kota…


- W co ty pogrywasz, Jonghyun? – Pierwszy odezwał się Minho, którego nosiło, odkąd tylko wszedł na posesję bruneta. Wraz z Taeminem postanowili dowiedzieć się, czego ten chce od ich przyjaciela. Choi mianowicie opowiedział kochankowi o tym jak ci zbliżyli się do siebie w czasie tego tygodnia. Brunet uśmiechnął się niewinnie, ale za tym gestem ukrywała się kpina skierowana do gości.


- Po co ta wrogość, mój drogi? Przecież nasze rasy żyją od stuleci w pokoju. – Gospodarz rozłożył szeroko ręce. Taemin prychnął cicho, mimo to nie wdawał się w pogawędkę, zbyt zajęty podziwianiem gustownie urządzonego wnętrza. Coś przykuło jego uwagę, postanowił więc to sprawdzić. Oddalił się od dwójki konwersujących mężczyzny, wchodząc w głąb mieszkania. Zajrzał do każdego pomieszczenia, ze zdziwieniem stwierdzając, że nigdzie nie walają się damskie ubrania, kosmetyki czy inne duperele, jak ozdóbki i figurki.


- Zostaw Key w spokoju. Nie wiem, czego od niego potrzebujesz, ale jeśli go skrzywdzisz to…


- Jonghyun, gdzie twoja dziewczyna? – Taemin wszedł w słowo kochankowi, który spojrzał na niego karcąco. Mimo wszystko był mu wdzięczny. Nie chciał wypowiedzieć tych kilku słów za dużo i wywołać między nimi wojny.


- Pokłóciliśmy się i wyjechała. Nie byliśmy zbyt blisko. – Brunet wzruszył ramionami, przedstawiając im taką samą wersję, co Kibumowi kilka dni temu. Tae kiwnął jedynie głową i złapawszy za rękaw koszuli kochanka, stanął na palcach, aby wyszeptać mu coś do ucha. - Nie skrzywdzę Kibuma, jest zbyt cenny. - Dwójka wilkołaków skierowała swoje spojrzenia na bruneta, który stał teraz ze skrzyżowanymi ramionami na piersi.


- Cenny? – powtórzył za nim rudzielec, przekrzywiając uroczo głowę w bok, z pytającym spojrzeniem utkwionym w gospodarzu.


- Nie mówcie mi, że wy serio…- Jong wskazał na ich dwójkę palcem, zaraz wpadając w histeryczny śmiech. – Serio tego nie zauważyliście? Macie móżdżki mniejsze od pospolitego psa. - Choi spiął się na tę uwagę, gotów rzucić się na bruneta z pięściami, jednak bardziej opanowany w tym momencie Taemin pociągnął go za ramię, nakazując się uspokoić.


- Spoko, jesteśmy głupsi od psów, to może nam to wyjaśnisz? – zapytał uprzejmie Tae, mimo to jego uśmiech był jedynie przykrywką dla ogólnego niezadowolenia.


- Nie będę wam podawał wszystkiego na złotej tacy. – Jonghyun wywrócił oczami, zmęczony już tą rozmową. – Sami go poobserwujcie. A teraz wybaczcie, ale chcę odpocząć. – Po tych słowach tęczówki bruneta zmieniły swoją barwę z ciemnobrązowych na złotawo-żółte. Taemin zamrugał zdezorientowany, a Choi warknął wściekły, szczerząc kły. Jong machnął dłonią, a mężczyźni posłusznie wymaszerowali z jego mieszkania. – Miło było poznać. – Gospodarz pomachał jeszcze, nim drzwi zamknęły im się przed nosem.


- Nienawidzę tych ich cholernych, wampirzych sztuczek. – Minho pomasował swoje stawy, które były całe zesztywniałe po niedawnej „manipulacji”.
Tae wtulił się w tors kochanka, czując jak jego głowa pulsuje tępym bólem. To było zbyt wiele dla niego, jak na tak krótki odcinek czasu.


- Minho, mam złe przeczucia – mruknął cicho rudzielec, chcąc wtopić się w szatyna, gdyż czuł, że tylko w jego ramionach mógł być bezpieczny.

____________________________________________________________________ 

Od czego by zacząć... och, tak.

Dziękuję za tysiąc wejść <3 Nie spodziewałam się tak dobrego wyniku i 14 obserwatorów po niespełna miesiącu. Naprawdę mnie to uszczęśliwiło. Dziękuję wam za to, że czytacie i komentujecie~

Może w tej okazji chcielibyście oneshota jakiegoś? Odkopałabym z zakamarków komputera jakiegoś smuta >D 

Jeszcze wracając do 5 rozdziału.. wielu z was było ciekawych wyjazdu Taemina. Z poczatku planowałam, że to była zwykła wycieczka czy wyjazd na zakupy, ale wiele osób o to pytało więc... postanowiłam zmienić nieco fabułe i chyba nawet wyszło na lepsze. :3

Co do 6 rozdziału... nie wiem kiedy się pojawi. Postaram się napisać coś na plenerze, jednak wszystko wskazuje na to, że czeka mnie praca w pokoju wieczorami ;< Dlatego proszę o wyrozumiałość.

A teraz pokrótce odp. na komentarze.

@witness. - Tak, jednorazowa przygoda, która nie zawojowała sercem Jonghyuna xD A jeśli chodzi o krzywdzenie Kibuma... to uwierz mi, na razie to nasza diva żyje sielankowo * złowieszczy śmiech *

@i_want_youu - Owszem, jeszcze trochę potrwa nim Jonghyun się ujawni, ale wejdzie w bardzo dramatyczny sposób >D 

@Datenshi189 - Jonghyun, podrywaczem? Ależ skąd... xD Owszem, powoli będzie się rozkręcać, a jeszcze przyśpieszy kiedy pojawi się mała przeszkoda na drodze Jonga~~ : D

@Maknae Star - Na pewno Key z czasem poczuje tą "frustrację" xD Key w sumie ma drogę do domu, tylko, ze ta wiedzie dookoła, a Kibum chciał pozbyć się Jonghyuna więc przeciągnął go przez krzaki ;]  Mam też nadzieję, że takie tło pasuje na telefon?

@Kocham Kwiatki - przykro mi, ale nadal nie ma wiele pikanterii ;< Jednak już niedługo~!

@Uszati - Haha, nic się nie stało, cieszę się że w końcu mogę cię powitać xD i zacznę od podziękowań. I cóż, nie wiem czy cię rozczaruje ale jak widac wampiry też są, Jednak to nie koniec... pojawią się inne stwory. Z tytułem to był w sumie przypadek, miał być tymczasowy, ale chyba przypasował :3 Co do Baekhyuna..to kto wie, może się pojawi? To zależy jak sie akcja rozwinie i czy będę potrzebować kolejnych bohaterów. ;]


Wszelkie zaległości nadrobię dzisiaj i jutro

To chyba na tyle... Jeszcze raz wam wszystkim dziękuje, tym co komentują i tym co tylko czytają. <3


5 komentarzy:

  1. okay, chwila przerwy na napisanie komentarza, bo zaraz wracam do pisania kolejnego rozdziału póki mam czas i chęci ^^ o co chodzi z Kibumem? ma jakieś nadprzyrodzone zdolności, o których sam nie wie? o co chodziło Jonghyunowi? i jak ja sie cieszę, że z Ann to tylko taka przygoda, nie zniosłabym, gdyby miał z nią kręcić -.- Minho i Taemin są kochani, zaskoczyłaś mnie tym wątkiem z ojcem Minho, nie sądziłam, ze musieli uciec sie aż do czegoś takiego, by być razem. ech, jednak miłość to silne uczucie :3

    OdpowiedzUsuń
  2. No ale nam mogłabyś podać te informacje na złotej tacy. Nie chcę się czuć głupsza od psa. :P Ciekawe kim jest Key. Jakiś potomek mieszanej krwi? Chciałabym się dowiedzieć. XD Byle jak najszybciej, no ale będę cierpliwa. Przynajmniej wiem, że Jong nie zabije Key, bo jest zbyt cenny. Łooo. To brzmi czadowo. No jasne, że Bummie jest cenny. <3 No i Minho zabił dla miłości. Czad! Uwielbiam takie tragiczne sytuacje. :3 Bardziej to już lubię tylko coś konkretnego. :3 Czekam, czekam i ostrze kiełki na następny rozdział. XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobiło się ciekawie^^ Historia 2Min jest coraz jaśniejsza, Minho, który zabił ojca z miłości - strasznie romantyczne. Zaintrygowało mnie to, że Jonghyun powiedział, że Kibum jest cenny, strasznie jestem ciekawa, co miał na myśli. Mówisz, że ujawni się w bardzo dramatyczny sposób... juz nie mogę sie doczekać:D
    A co do oneshota to jeśli to smut ja jestem bardzo chętna^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku zaznaczę, że kompletnie nie mam weny do komentarzy, ale czułabym się głupio nie pisząc chociaż tych kilku nieskładnych zdań. Więc tego... wybacz, jeżeli nie wyjdzie z tego nic konstruktywnego :(
    Key był wredny >.< Bardzo wredny xD Nie powienien był tak się odzywać do przyjaciółki :(
    Akcja pod koniec... wow! Rozkręca się ^^ Ciekawe, o co chodziło Jonghyunowi... a może Key jest jeszcze innej rasy, ale nie zdaje sb sprawy? xD Może jest Nefilim/Nefilem (nigdy nie wiem, która wersja jest poprawna :P)
    I tak, teraz na komórce jest o wiele lepiej, dziękuję :*
    Cóż... jeszcze raz przepraszam za kompletnie tandetny komentarz i czekam na smuta ^^
    Pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  5. To zabójstwo Minho, na własnym ojcu mnie zaskoczyło. Nawet bardzo. Przez chwilę jak głupia wpatrywałam się w w ostatnią linijkę zdania oO JongKey coraz bardziej zaczyna kwitnąć ^^ Tak po trochu uważam, że Key trochę przegiął ze swoją wymową do przyjaciółki. Jednak emocje to emocje i przeważnie ciężko nad nimi zapanować i powiedzieć pod ich wpływem to co się chciało powiedzieć, a nie to czego nie chciało. No nieźle Minho i Taemin znają Jonga który jest wampirem ^^ Aż mnie ciekawi co takiego miał na myśli Jong mówiąc, że Kibum jest cenny i śmiał się, że 1Min tego nie zauważyło i nawet nie wiedzą o co jemu chodzi.

    OdpowiedzUsuń