czwartek, 9 maja 2013

Strach ma wielkie kły - Rozdział 2

Dodaje ten rozdział wcześniej niż planowałam, jednak o tym później, teraz zapraszam do czytania~
Za ewentualne błędy przepraszam, ale niestety nie mam bety a sama nie zawsze jestem w stanie wszystko wyłapać ;< 

@Edit: Betowane przez witness. 
_____________________________________________________________


Rozdział 2

Wiadomość o przyjeździe tajemniczego nieznajomego szybko rozniosła się po mieście. I pomimo że minął tydzień, od kiedy padły pierwsze plotki, podniecenie wśród mieszkańców nie malało. Rzucali coraz to nowsze spekulacje co do wyglądu i zawodu nieznajomego. Jedni uważali, że to kryminalista który ucieka przed wymiarem prawnym i chce zaszyć się w zimowym miasteczku, a inni znowu uważali, że jest on jakimś hipisem, który chce ratować foki lub starym alfonsem szukającym miejsca na burdel. 

O ile wszyscy wokoło wydawali się nie zniechęcać, o tyle to całe podniecenie już dawno uleciało z Kibuma. Oczywiście przez dwa pierwsze dni chodził cały rozemocjonowany. Zdarzyło mu się nawet z tych nerwów potłuc kilka szklanek. W końcu po tygodniu , i małym ochrzanie od szefowej, doszedł do wniosku, że nie ma sensu zachowywać się niczym jakaś małolata przed spotkaniem ze swoim idolem. W końcu lepiej nie oczekiwać zbyt wiele, aby potem się nie rozczarować, prawda?

Tego wieczoru, jak każdego innego, siedział w barze, z nudów czytając gazetę. Knajpa, jak zwykle o tej porze dnia, pękała w szwach. Tym bardziej, że był piątek i ludzie chcieli odpocząć po ciężkim tygodniu, porozmawiać czy poplotkować. Jednak on już niemal skończył pracę, która ograniczała się obecnie jedynie do obsługiwania pojedynczych klientów. 

Nagle drzwi otworzyły się w rozmachem, a wszelkie głośne rozmowy ucichły, przechodząc w cichy szmer. Zaciekawiło to blondyna, który uniósł wzrok znad gazety. Wargi drgnęły mu delikatnie, kiedy jego oczom ukazał się „tajemniczy nieznajomy”. Nie rozczarował się, wręcz przeciwnie. Było lepiej niż myślał. 

Mężczyzna może był niewysoki, jednak dobrze umięśniony. Miał piękne, ciemne oczy, które uparcie wpatrywały się w osobę Kibuma, conieco go onieśmieliło, jednak hardo nie spuszczał wzroku, przyglądając się dalej nieznajomemu. 

Nawet z tej odległości mógł stwierdzić, że miał niezwykle zadbane włosy, które lśniły w świetle lamp baru. Miał dość nietypowe rysy twarzy, które na myśl przywodziły dinozaura lub inne wymarłe stworzenie. Nie ujmowało mu to jednak z uroku. Key przygryzł wargę, dochodząc do wniosku, że brunet jest niezwykle seksowny. 

Nagle jednak jego mina zrzedła, kiedy w końcu zauważył, że ramię nieznajomego obejmuje władczym gestem w talii jakąś kobietę. Ciche prychnięcie wydobyło się z ust blondyna. Dziewczyna zdecydowanie nie pasowała do tutejszego klimatu. Miała długie, blond włosy, zniszczone zbyt częstym rozjaśnianiem, skórę nienaturalnie brązową, a ciuchy zdecydowanie zbyt skąpe. Wyglądała raczej na kogoś, kto całe dnie spędza na plaży lub nad basenem z kolorowym drinkiem w dłoni. Dlatego też trudno było mu zrozumieć, czemu ona tutaj jest. Oczywiście nie mógł odrzucić opcji, że tak mocno kochała swojego faceta, że dla niego wyjechała na takie zadupie.

- Witam – brunet przywitał się z blondynem, kiedy tylko znalazł się przy ladzie. Kibum zaklął w myślach. Nawet głos musiał mieć seksowny i niezwykle hipnotyzujący, aż się kolana uginały. – Poproszę whisky i… - tutaj nieznajomy zrobił przerwę, patrząc chwilę na kobietę, która wyszeptała mu coś do ucha, uśmiechając uroczo. Key aż poczuł jak cały obiad cofa mu się do gardła. Nigdy nie lubił KOBIET, które próbowały byś przesadnie słodkie.– I wino. Och i może jeszcze frytki – dokończył w końcu mężczyzna, uśmiechając delikatnie do blondyna. Ten kiwnął jedynie głową, podając ich zamówienie i oznajmiając, że frytki będą za dziesięć minut. Para poszła usiąść przy wolnym stoliku odprowadzona przez kilkanaście ciekawskich spojrzeń. 

Key po obsłużeniu wszystkich klientów i doniesieniu kilku zamówień, zasiadł z powrotem na swoim miejscu nad gazetą. Rozmowy na powrót nabrały na sile, pomimo że kilka osób siedziało pochylonych w swoją stronę, co chwilę rzucając urywkowe spojrzenia na nowo przybyłą parę. Kibum jednak postanowił ich ignorować, zagryzając swoje smutki w pączku z pudrową posypką. Rozczarował się, nie umiał tego po sobie ukryć. Chyba jednak liczył na zbyt wiele. 

Z zadumy wyrwało go uczucie, że jest obserwowany. Uniósł głowę, rozglądając się dookoła i miał rację. Nieznajomy brunet wpatrywał się w niego uparcie z delikatnym, złośliwym uśmieszkiem. Kibum uniósł pytająco brwi. Mężczyzna wskazał palcem miejsce nad wargą. Blondyn od razu uniósł dłoń, dotykając tego miejsca. Zmarszczył brwi, widząc na palcach cukier puder. Sięgnął po chusteczkę, wycierając górną wargę. Nieznajomy uśmiechnął się do niego przyjaźnie. Key jednak ani w głowie było na podobny gest. W zamian prychnął cicho, pokazując mu język. Mężczyzna zamrugał zaskoczony, zaraz jednak zakrył usta dłonią, śmiejąc się cicho. Blondyn zażenowany odwrócił wzrok, robiąc przy tym niezadowoloną minę. Brunet również spuścił wzrok z chłopaka, wracając nim do kobiety, która była już nieco zamroczona alkoholem. 


*** 

Kibum biegł ile sił w nogach przed siebie. Dawno przestał zwracać uwagę, gdzie biegnie. Chciał uciec jak najdalej. Co jednak nie było łatwe, gdyż raz za razem wpadał w śnieg po kolana, z trudem wygrzebując się, aby uciekać dalej. 

Nie wiedział, ile przebiegł. Kilometr, dwa, może 200 metrów? Stracił rachubę. Jedyne co teraz się liczyło, to przeżyć. Nie rozumiał sytuacji, w której się znalazł ani tego, czemu to on jest ofiarą. Nie oglądał się za siebie, bojąc się tego, co zobaczy…

Nogi w końcu zaczęły odmawiać mu posłuszeństwa. Ledwo łapał oddech, a adrenalina nie wystarczała do tego, aby kontynuować bieg. W końcu zrezygnowany padł na kolana w miękki śnieg. Czuł jak z tej bezsilności chce mu się płakać. 

Zobaczył cień, który pada na jego osobę i ponad nim. Zadrżał, chcąc znowu wstać i biec. Jego nogi jednak były jak z waty. Zachciał się, lądując tyłkiem na ziemi. Z przerażeniem spojrzał w górę na twarz wykrzywioną w złowieszczym uśmiechu. 

Mężczyzna niczym dzika bestia skoczył na Kibuma, przyszpilając jego ciało do lodowatego śniegu. Blondyn spojrzał zlękniony w oczy napastnika… były nienaturalnie czarne, zimne, hipnotyzujące i znajome. Te same oczy wpatrywały się w niego kilka godzin temu w barze. Key czuł się jak w letargu. Zsunął spojrzenie na wargi bruneta, które poruszały się delikatnie, jednak on nie był w stanie zrozumieć wypowiadanych słów. 

Nieznajomy złapał za zamek błyskawiczny, rozpinając go na tyle aby odsłonić delikatną skórę szyi. Oblizał wargi, pochylając się nad blondynem. Key usłyszał cichy trzask po czym poczuł jak coś ostrego wbija się w jego kark. 

Otworzył szeroko usta, chcąc krzyknąć, jednak słowa uwięzły mu w gardle. Zdołał zaskamlać jedynie cicho, podczas gdy łzy ciurkiem zaczęły spływać po jego polikach. Drżące dłonie ułożył na ramionach wiszącego nad nim mężczyzny, próbując go odsunąć. Nieważne jednak ile siły w to włożył i jak bardzo był zmobilizowany, ten nie drgnął nawet o milimetr.

W końcu zrezygnowany spuścił dłonie, układając je wzdłuż ciała. Czuł jak odpływa, a ból nie malał. Wręcz przeciwnie, zwiększał się coraz bardziej. Tym bardziej, że mężczyzna nie obchodził się z nim delikatnie. Coraz mocniej zasysał się na szyi blondyna, niemal rozrywając skórę karku. 
Im jednak Kibum był bliższy omdlenia, a może śmierci, tym większą przyjemność czerpał z bólu. Pomimo że nigdy nie zaznał takiego cierpienia, paradoksalnie było mu dobrze. W tym momencie przez jego umysł przeszła myśl, czy może nie jest masochistą…

Key nigdy nie zastanawiał się nad śmiercią ani tym, jak umrze. Uważał, że jest młody i nadal ma całe życie przed sobą. Nie mógł się jednak bardziej mylić. Czy żałował w tym momencie swojego życia? Nie. Czy było mu żal? Trochę tak. Jednak, co dziwne, czuł, że to cudowna śmierć. Taka… naturalna.
_____________________________________________________________

Okey,a teraz do rzeczy. Rozdział miał się pojawić dopiero w weekend. Jednak wczoraj wieczorem przysiadłam do niego i pisałam do pierwszej. Dodaje go również dzisiaj wiedząc, że od piątku do niedzieli mogę mieć utrudniony dostęp do komputera. 
Ogólnie nowe rozdziały będą się pojawiały co tydzień w weekendy. [z wyjątkiem przyszłego tygodnie kiedy to dodam rozdział również w czwartek] Przynajmniej na razie, ponieważ akcje mam rozplanowaną do 5 może 6 rozdziału. Możliwe, że potem rozdziały będą pojawiać sie rzadziej. Raz na dwa tygodnie? To zależy czy mnie olśni lub też od tego czy dostanę zastrzyku weny i rozpisze te kolejne cztery rozdziały za jednym razem potem zajmując się już kolejnymi. No cóż..zobaczymy. 
Odpowiem teraz na część waszych [ w sumie chyba wszystkie ] komentarze xD 
@Maknae Star - dziękuję za miłe słowa :D nie spodziewałam się, że moje postacie są tak "doskonale zarysowane". No ale zazwyczaj moje opowiadanie krążyły po klasie więc nie słyszałam zbyt wiele na ich temat o: 
@Ritsu Senpai - "nienaturalnie długie palce"? Zazdroszczę.. * patrzy na swoje krótkie szczurze łapki * Jeśli natomiast chodzi o nienawiść Tae i Minho w niedługim czasie [ czyt. w następnym rozdziale ] wszystko się wyjaśni :3 
@witness. - Cieszę się, że przypodobało ci się moje opowiadanie. Mam nadzieję, ze uda mi się zachować tą tajemniczość i klimat :) I kiedy przeczytałam twoje opowiadanie wręcz będę cię dręczyć abyś rozpisała/ kontynuowała własne opowiadanie w takim klimacie. Bardzo chętnie je przeczytam! 
@Karo Mikusek - Nie trzeba się martwić o moją wenę, mogę pisać nawet bez niej ~! Jedyny problem to lenistwo które mnie niszczy. Godziny zajmuję nim przysiądę do rozdziału. Chociaż weną nie pogardzę. xD 
@Ombre - dziękuję, że mnie uświadomiłaś. Od razu poprawiłam też błędy w tym rozdziale o: Jedyne co Ci mogę powiedzieć, że i owszem będzie jongkey a jeśli chodzi o 2min.. wszystko w 3 rozdziale >D

 Och, i pomyślałam, że jeśli będę miała zastój z tym opowiadaniem wtedy powrzucam kilka oneshotów które zalegają u mnie na komputerze. :D 

 To chyba tyle, dziękuję za przeczytanie rozdziału~! <3

8 komentarzy:

  1. Jest dobrze; w kilku momentach zabrakło przecinków, ale jak na kogoś, kto nie posiada bety jest świetnie.
    No nareszcie Jonghyun postanowił zawitać u boku Kibuma. No i ta napaść. Zresztą czego ja się spodziewałam? Choć szczerze mówiąc byłam pewna, że wyniknie jakaś sprawa z tym mieszkaniem.
    Ale cóż. Trzeba czekać na następny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa z mieszkaniem jeszcze wyniknie ale w późniejszym rozdziale.

      Usuń
  2. Ale jak to? Że już tak szybko go zaatakował? Myślałam, że to trochę potrwa, ale sama lubię, jak akcja przebiega szybko i nie trzeba czekać na ten przełom. Ach, planuję w wakacje zacząć publikować to moje, muszę jeszcze dopracować kilka ważnych szczegółów, a poza tym chcę opublikować po drodze resztę one shotów, żeby później móc się skupić na tym dłuższym :)
    Fakt, było tam parę błędów, czy brakujących przecinków, ale samemu czasami trudno jest wyłapać błędy, bo jest się przyzwyczajonym do napisanego przez siebie tekstu. Jakbyś szukała bety, to się odezwij do mnie, kiedyś poprawiałam rozdziały paru osobom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ach... wybacz mi, że komentuję dopiero teraz, ale no... jestem cholernie zabiegana :(
    Jongie wkroczył i to z grubej rury! haha Od raz tak do gardła? Nie ładnie hahaha Ale może głodny był? :P
    Już nie lubię tej pustej lali pfff po co taka Jjongowi, skoro może mieć Key? haha
    Mam taką cichą nadzieję na więcej Taesia *.* I jestem ciekawa, czy pojawi się Onew ^^ Chciałabym już kolejny rozdział... >.<

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowało mnie to opowiadanie;d Wiedziałam, że Jong jest wampirem,ale że tak od razu rzucił się na Kibuma?! Ciekawe co teraz...
    I też chciałabym więcej Taemina;d Dlaczego on i Minho nie dażą się sympatią. A może kto się czubi ten się lubi?^^
    No właśnie. I Onew.
    Fajna, mroczna atmosferA. Niemal widzę to miasteczko przed sobą :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow. To jest rzeczywistość, czy może sen? Nie ma mowy by Key zginął, więc może sam stanie się wampirkiem? :D Swoją drogą masochizm jest ekstra. <3 No ale samo cierpienie moich bohaterów mnie zadowala. :P Nie muszą od razu być maso, chociaż to też fajny pomysł. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha! Wiedziałam, że to będzie Jong tym nowym przybyszem :> Ciekawa jestem co się konkretnie stanie teraz Key... Ciekawa jestem czemu relacje pomiędzy Minho, a Taeminem są takie spięte? Jakaś sprzeczka w przyszłości czy jak ? o-o Szkoda, że króciutkie :P ale fabułą wciąga *u*

    * http://in-love-dreams.blogspot.com/ *

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne :D Wiedziałam, że to Jonghyun :D no ale wstydziłby się tak od razu atakować dopiero co poznaną osobę XD i zatapiać w niej swoje kły, umył chociaż zęby XD zwłaszcza po tej blondynie :D No nic idę dalej <3

    OdpowiedzUsuń