_______________________________________________________________
Nienawidziłem tego. Nie rozumiałem czemu nie mogę mieć
normalnej rodziny. Nienawidziłem wracać do domu. Za każdym razem kiedy
myślałem, że po powrocie po ciężkim dniu czeka na mnie to samo piekło.
Wszystko zawsze zaczynało się niepozornie. Matka stała przy
obiedzie, pytała o to jak z ojcem minął nam dzień. My pytaliśmy ją o to samo.
Jedliśmy wspólnie, zazwyczaj mówiłem o tym co działo się w szkole, marudziłem
na nauczycieli i opowiadałem jakie głupoty wyrabiali moi przyjaciele.
Oczywiście nie mówiłem im wszystkiego, wiedząc, że moi rodzice nie są zbyt
tolerancyjni. Większość moich znajomych była co najmniej biseksualna. Ja sam
również lubiłem własną płeć. Nie czułem się z tym źle, nawet było mi lepiej z
facetem. Nie potrafiłem się odnaleźć w związku z kobietą.
Niestety nie mogłem podzielić się tym z rodzicami, bojąc się
ich reakcji. W rodzinie wiedziała tylko jedna osoba – narzeczona mojego
przyszywanego brata. Niestety on z nią zerwał z nieznanych nikomu przyczyń.
Głupek. Przez niego straciłem jedyną osobę z która mogłem rozmawiać o mojej
orientacji. Przynajmniej w rodzinie, chociaż poza nią nie poruszałem tego
tematu. Wszyscy o tym wiedzieli, jednak nikt się w to nie zagłębiał. Jednak, odchodzę
nieco od tematu.
Zawsze po obiedzie któreś z nas zmywa. Zazwyczaj spada to na
głowę mamy albo taty. Chciałbym im pomóc, niestety ledwo mam ostatnimi czasy na
pójście do toalety. Każdy nauczyciel czegoś od nas wymaga, a ja powoli mam tego
dość. Nie śpię po nocach, chociaż nauka nie jest jedynym tego powodem. Miłość?
Też nie. Wszystko przez moją matkę.
Nie umie nie pić co wieczór. Zawsze zaczyna się od jednego
drinka, potem idzie kolejny. Czasami kiedy wchodzę do kuchni widzę jak ukrywa
alkohol. To boli jak cholera. I te wszystkie kłótnie rodziców, kiedy ojciec
zauważy, że matka jest pijana. Chciałbym wtedy uciec, jednak do kogo? Gdzie?
Nie mam żadnej innej rodziny. Nie chce mówić nikomu o tym co dzieje się w domu.
Wspominać o tym jak czasami nie śpie po nocach pilnując aby pijana matka nie
spaliła mieszkania lub nie zrobiła sobie krzywdy. O tym jak opowiada, że
najchętniej by umarła i wtedy byłbym szczęśliwy. Ja wcale tak nie myślę. Może i
nie umiemy się dogadać, ale ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej,
dlatego te wszystkie słowa tak mnie ranią i denerwują. Czuję się tak cholernie
bezsilny co wieczór. Musze wtedy też wysłuchiwać jaki jestem bezużyteczny, że
nic nie robię. Wytyka mi wtedy, że za wszystko ją obwiniam, ale tak nie jest!
Jestem jej wdzięczny za wszystko co robi, ale nie umiem tego okazać.
Czasami jest mi wstyd za nią przed rodziną, kiedy ta przyjeżdża
do nas. Nie jestem w stanie patrzeć jak ta zatacza się idąc po kolejną butelkę.
Te wszystkie kłótnie, przykre słowa… to wszystko mnie
niszczy od środka. Najgorsze jest to, że mam tylu znajomych, tylu przyjaciół, a jednak nie umiem nikomu o
tym powiedzieć. Jednak to nie tak, że nikt nie wiem…Wiedzą dwie osoby. Mój
najlepszy przyjaciel LuHan. Jednak on nie jest w stanie mi w żaden sposób
pomóc, nie umie mnie pocieszyć. Cały czas kiedy rozmawiamy kręcimy się wokół
jego problemów miłosnych. Jest jeszcze ktoś, kto został wtajemniczony. Ktoś kto
znaczy dla mnie wiele, ale już nie jest tak bliski. Wszystko przez kilka
głupich słów, kilka źle podjętych decyzji.
Nazywa się Kris, jest, a raczej był, najbliższa mi osobą. Kochałem
go i kocham. Nie umiem o nim zapomnieć. A wszystko zaczęło się tak niewinnie. W
pierwszej klasie liceum. Nikt się wtedy prawie nie znał. Byliśmy w jednej
grupie, więc spędzaliśmy razem całe dnie. Poza językami, bo ja byłem nieco
mniej utalentowany w angielskim. W końcu Kris wychował się za granicą, spędził
tam kilka lat.
Nie pamiętam jak to wszystko się zaczęło, co sprawiło, że zaczęliśmy
rozmawiać. Chyba rozmawialiśmy o jakimś wokaliście, którego on bardzo lubił. To
chyba była nasza pierwsza rozmowa. Potem pomogłem mu z dziewczyną, która do
niego pisała. Kilka dni później podszedł do mnie i mnie przytulił dziękując.
Najwidoczniej moja rada mu pomogła. Ja wtedy nie myślałem o tym, że mógłby
kiedykolwiek polubić faceta.
Po tym wydarzeniu zaczęliśmy więcej rozmawiać. Z tamtą
dziewczyną mu nie wyszło, jednak nie był jakoś mocno zawiedziony. Spodobała mu
się inna. Nie czułem zazdrości, cieszyłem się wraz z nim. Pomagałem mu i
dogryzałem. Z nią też nie wyszło, jednak za każdym razem nie wydawał się mocno
tym zmartwiony.
Umieliśmy rozmawiać długie godziny, nawet do trzeciej nad
ranem o głupotach. Potem te głupoty przeszły w poważne rozmowy. Zwierzaliśmy
się sobie. Powiedział mi, że lubi również facetów. Nie wstrząsnęło mną to jakoś
mocno, pomimo że Kris bał się, że przez to się odsunę. Ja jednak nie umiałem
odejść.
Nie wiem kiedy przeszło na etap przytulania się i głupich
rozmów typu „ kochanie, kiedy przyjdziesz to cię..” no i końcówki były różne, zależy
od kontekstu, jednak nigdy nie były one niecenzuralne. No może czasami, kiedy było
już bardzo późno, a umysły nas obu zaczynały szwankować.
Mieliśmy wspólnych przyjaciół, małą grupkę wraz z która
imprezowaliśmy i spędzaliśmy czas. Podczas jednej z imprez urodzinowej
uświadomiłem sobie, że go kocham. Chociaż kocham to zbyt wiele powiedziane, bo
ja nie wierzę w miłość jeśli się kogoś dobrze nie pozna, nie spędzi z nim kilku
lat. Może to dziwne, ale przejechałem się już kilka razy na tych wszelkich „wielkich
miłościach”. O dziwo kiedy sobie to uświadomiłem nie byłem przerażony. Wręcz
przeciwnie, ucieszyłem się. W końcu mieliśmy niesamowite relację miedzy sobą,
która już dawno wykroczyły poza przyjacielskie.
Zwierzyłem się jednemu z przyjaciół z tego co czuję do
Krisa, szybko się to jednak rozniosło i doszło do niego samego. Ten jednak nie
poruszał tego tematu i dalej trwaliśmy w tej dziwnej przyjaźni.
Którejś
nocy powiedziałem mu o mojej matce. Pierwszy raz
poczułem ulgę, mówiąc o tym komuś. Mogłem zawsze do niego przyjść i
wypłakać mu
się w ramię. Byłem mu za to niezmiernie wdzięczny. Niestety życie lubi
mi dawać
po dupie. Po pijaku napisałem do niego o kilka słów za dużo. Musiało w
końcu
dojść do tej rozmowy. Do tego co jest miedzy nami i co do siebie
czujemy. Postanowiliśmy spróbować. Jednak ja jestem pieprzonym tchórzem.
Chciałem z nim
być, pragnąłem tego całym sercem, jednak nie umiałem się zaangażować.
Przerażało mnie to. Nie bałem się tego co powiedzą mi rodzice ani
społeczeństwo
czy znajomi. Bałem się zaangażowania i to mnie zgubiło.
Zaczęliśmy się od siebie oddalać, a ja czułem cholernie
wielką zazdrość jak on chociażby pogłaskał kogoś po głowie. To mnie niszczyło
od środka. To chyba przez tą zazdrość zacząłem się oddalać. Wiem, że nic mnie
teraz nie usprawiedliwi i nie cofnie czasu, jednak wiem, że to była moja wina.
On się starał. Wiem to i doceniam. Nawet teraz się stara. Jednak ja za bardzo się
boje.
Zerwaliśmy, chociaż nie wiem czy można zerwać jeśli coś tak
naprawdę nigdy się nie zaczęło. Zapytał się czy go teraz nienawidzę. Nie
umiałem powiedzieć, że tak bo bym skłamał. Zapytał się czy wszystko miedzy nami
jest w porządku. Odpowiedziałem, że tak, jednak nie było.
Bałem się, tak cholernie się bałem i boję. Było tylko
gorzej, odsunąłem się niemal od wszystkich. Rozmawiałem jedynie z jedną osobą z
grona naszych znajomych. I podczas gdy oni spędzali razem czas, ja siedziałem z
boku i cierpiałem. Nie chce jednak litości, bo robiłem to na własne życzenie.
Kris próbował jeszcze wiele razy ze mną rozmawiać. Chciał abyśmy zaczęli
rozmawiać jak dawniej, ja jednak nie umiem tego zrobić. Pragnę tego jak niczego
innego, jednak nie jestem w stanie. Co noc śnie o tym, że jest jak dawniej, że
w dowolnym momencie kiedy jest mi smutno mogę podejść i się przytulic do
ramion, które zawsze tak skutecznie mnie uspokajały. Strach jednak jest tak
wielki, że nie umiem już w ogóle okazywać uczuć. Boje się otrącenia, jeśli się
do kogoś zbliżę.
Staram się aby znowu było jak dawniej. Znowu się to
wszystkich zbliżam, jednak oglądanie Krisa codziennie, wśród naszych przyjaciół
tak cholernie mnie rani. Słuchanie jak żartuje sobie z Tao. Jak ten nazywa go „gege”
i tuli się do niego. Patrzenie na to sprawia, że moja serce zalewa gorycz. Nie
mówię jednak nic. Uśmiecham się po prostu i śmieję się z tego. Bo co innego mi
zostało? Straciłem swoją szansę i wiem, że już drugiej nie będzie. A pragnąłbym
tego, bo wtedy wiele rzeczy zrobiłbym inaczej, postarał się bardziej. Zrobiłbym
wszystko byleby go znowu nie stracić.
Pomimo że minął rok, ja nadal nie umiem zapomnieć. Poznałem
dziewczynę, wiem, że ona chciałabym ode mnie czegoś więcej niż zwykłej
znajomości. Ja jednak nie mogę w niej ujrzeć nikogo innego niż koleżankę.
Wszystko przez to, że nie mogę zapomnieć o tej jednej osobie.
Wiem, że on się o mnie martwi. Czasem, kiedy razem
świętujemy czy urządzamy imprezy całą grupką znajomych, kiedy wypiję więcej
podchodzi do mnie, przytula i mówi, że mogę zawsze do niego przyjść kiedy
będzie mi smutno. Ja zawsze wtedy przytakuję, bo nie zostało mi już nic innego.
Jednak dlaczego teraz siedzę w kącie pokoju, na łóżku,
zawinięty w koc i trzymam telefon z jego numerem wybranym w kontaktach? Palec
mój zawisł nad zieloną słuchawkom, podczas gdy po moich polikach nie przestają
płynąć łzy. Wszelkie odgłosy telewizora, który działa w moim pokoju zagłusza
matka, która po pijaku próbuje dojść z salonu do kuchni, zapewne po kolejny
kieliszek wódki.
Słyszę brzęk butelki, jej głos, który jest raczej pijackim
bełkotem. Słyszę swój niepohamowany szloch i trzask drzwi kiedy ojciec cały
wkurwiony wychodzi z mieszkania i nie wiadomo czy dzisiaj wróci.
W końcu wybieram twój numer i przykładam telefon do ucha.
Wiem, że jesteś zajęty, liczę jednak, że znajdziesz dla mnie chwilę czasu.
Chociaż tyle aby powiedzieć mi błahe „będzie dobrze”.
- Tak? – w końcu odbierasz. Słyszę, że brzmisz na
zszokowanego. W końcu ostatni raz pisałem do ciebie aby złożyć ci życzenia
świąteczne, a dzwoniłem kiedy jeszcze byliśmy razem. Nie jestem jednak w stanie
nic z siebie wydusić, wybuchając jeszcze silniejszym płaczem. – Suho… - brzmi
na zmartwionego moim stanem. – Co się stało? – pyta, chociaż nawet nie musze mu
odpowiadać aby wiedział o co chodzi.
- Przepraszam – tylko tyle jestem w stanie z siebie wydusić.
Ty po drugiej stronie słuchawki mówisz do mnie spokojnie, próbując mnie
uspokoić. Słyszę szelest twojej niebieskiej jesiennej kurtki. Nie odkładasz
słuchawki, pomimo że ja tylko szlocham i wydaje z siebie niezrozumiały bełkot,
chcąc ci wszystko wyjaśnić.
- Zejdź na dół – prosi mnie cicho, po około pół godziny. Ja
bez słowa sprzeciwu spełniam jego prośbę. Odrzucam telefon na łóżko. Zerkam
jedynie w lustro patrząc na swoja czerwoną twarz i napuchnięte od płaczu oczy.
Przed zejściem zerkam jeszcze na matkę, ta zasnęła w salonie zupełnie
nieprzytomna z butelką wódki z dłoni. Podchodzę do niej, odkładając alkohol na
stolik aby się nie rozlał i nie rozbił.
Pies stoi przy drzwiach patrząc na mnie tymi wielkimi,
nierozumnymi ślepiami. Uśmiecham się do niego niemrawo, głaszcząc po głowie.
- Pilnuj pani – proszę go, nim opuszczam mieszkanie. W
kapciach i bez żadnej kurtki zbiegam na dół. Kiedy wypadam przed drzwi klatki
schodowej moje oczy od razu napotykają spojrzenie YiFana. Kris najpierw patrzy
na mnie zmartwiony, następnie zamykając w mocnym uścisku, zupełnie jakby chciał
mnie uchronić przed całym złem tego świata. Ja rozklejam się na nowo, mocząc mu
kurtkę swoimi łzami. Czuje, że się cały trzęsę, lecz nie z zimna. Nigdy nie
było mi przy Krisie zimno. Był zawsze takim małym kaloryferem, pomimo że ja
wprawie w ogóle nie grzałem.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz – zapewnia mnie, szepcąc
mi do ucha spokojnym i cichym głosem. Chce wierzyć w jego słowa i w lepsze
jutro bez tego całego bólu w sercu i na duszy.
_______________________________________________________________
Ten krótki angst nie był w żaden sposób planowany. Otworzyłam worda po to aby napisać wypracowanie z historii sztuki, zamiast tego napisałam ten oneshot pod wpływem natchnienia.
Co do SMWK, rozdział jest napisany i zostanie opublikowany w niedziele. Niestety jest też smutna wiadomość. Nie mówię, że się sprawdzi, jednak za miesiąc mam przegląd w szkole, najwazniejsze wydarzenie w trzeciej klasie, a nie mam prawie nic. I to juz nawet nie wynika z mojego lenistwa, lecz z błędów nauczycieli, przez które teraz będę musiała zarywać noce i poświecać na pracę całe weekendy.
Nie chce jednak zawieszać bloga, dlatego w miarę możliwości postaram się dodawać coś co tydzień.
To chyba by było na tyle. Mam nadzieję, że oneshot się podobał. Wiem, że paring był nietypowy, jednak poczułam potrzebę aby napisać akurat o nich. Jakoś mi tutaj pasowali.
Mogę też teraz mieć problemy z czytaniem dodawanych rozdziałów na innych blogach, za co z góry przepraszam. Pozostaje mi tylko życzyć miłego weekendu [ w końcu już piątek i za kilka godzin zacznie się weekend ] a ja tymczasem idę pisać wypracowanie z historii sztuki. W końcu sen jest dla słabych.
Błogosławić, że do szkoły na 9 ;_______;
OdpowiedzUsuńAch~ nareszcie w domku, w pokoiku i z dresami na tyłku~ nareszcie mam czas na przelanie feelsów w komentarz ^^
UsuńNawet nie wiesz jaki spazz złapałam widząc fotkę KrisHo *^* a może wiesz... to jest chyba nawet silniejsze niż miłość do ontae hahahha po prostu... YOU MADE MY DAY!!! *^*
Wiesz, że przez chwilę nawet tak sobie pomyślałam, że ciekawie by było gdyby to Yifan był tym chłopakiem z trudnej rodziny, ale mimo wszystko wciąż gdzieś tam intuicyjnie wiedziałam, że to Myeonnie hahaha to brzmi jak z życia szajbniętej fanki ;_;
Cała historia jest bardzo życiowa... To ażsmutne jak ludzie otoczeni przyjaciółmi mogą się czuć samotni. Przerąbane nie bardzo móc się komukolwiek zwierzyć. Suho praktycznie miał tylko Krisa, co moja spaczona psychika uważa za niezwykle urocze no ale... to moja psycha... hahahha
Najpiękniejszy moment? No oczywiście końcówka! To kochane, gdy po dlugim czasie wciąż można liczyć na drugą osobę *^* magia przyjaźni/miłości *.* suho to szczęściarz i nikt mi tego nie wybije z głowy! Hahahha
Och~ tak mi cieplutko na serduchu pomimo, że przez prawie cały fick martwiłam się o relację KrisHo hahahha
Wgl czytałam to rano, idąc do szkoły. Byłam tak zaczytana, ze prawie przewróciłam jakaś starszą panią hahahhag
Powodzenia w szkole! Znam twój ból więc ja zrozumiem jeśli przez jakiś czas bd gorzej z rozdziałami ;) nic nie szkodzi, dasz radę~ ^^
xoxo
P.S: kocham cię za to KrisHo hahahahha *^*
Ile ja bym dała aby iść do szkoły na 9 ;< Chociaż do domu też długo nie wracasz xd Ale nie ma to jak ubranie wygodnych dresów i wylegiwanie się przez komputerem <3
UsuńAch, wiem jakie to uczucie. Ja podobnie reaguję na JongKey i ostatnimi czasy na Taoris :3
Hm.. Kris jakoś mi nie pasował jako ten płaczący i wylewający łzy. W końcu wiesz, Kris to głaz, który nie płaczę xD
Tak, to dość smutne. Jednak tak jest kiedy nie umiemy zaufać innym, poza garstką osób. Tą osobą w przypadku Suho był Kris. I masz rację, jest w tym coś słodkiego, o ile będzie to miało szczęśliwę zakończenie :3
Na początku chciałam zrobić z tego angst taki całkowity, ze smutnym zakończeniem, jednak nie miałam do tego serca. ;<
I proszę, uważaj na siebie. Nie chce aby ci się coś stało kiedy sie tak wczytujesz. No i abyś nikogo nie zabiła po drodze, bo jeszcze duch tej osoby będzie mnie nawiedzał po nocach xd
Też wierzę, że dam radę. Może w końcu zasmakuje w kawie ;x
Mam na 16 do szkoły( jednak dlaczego aż do 21 ja się pytam i jutro na 8?! ;.;) i od razu na pierwszej lekcji zapewne będę miała egzamin z Polskiego z jakiś lektur. ;.; Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że ktoś coś wstawił, chociaż mogę na chwilę oderwać się od tych nudnych informacji. -.- i choć na chwile zrelaksować, bowiem jestem dziś strasznym leniem i do tego nauka idzie mi dziś opornie, eh... ;/ Dobra, trochę ci pomarudziłam, wiec czas na konkrety. ^^
OdpowiedzUsuńNo ładnie to odrabiasz prace domowe, zamiast pisać wypracowanie, napisałaś to cudo! :O Przez ciebie się wzruszyłam i nie mogę uwierzyć, jak takie coś może wzburzyć w człowieku emocje. Czytając wątek z matką Suho - nie powinnam tego pisać, bo to w sumie moja prywatna spawa, ale co mi tam... - czułam się tak, jakbym w pewnej części czytała o swoim ojcu. Bowiem mimo iż nie pije tak mocno i nie toczy się od mebla do mebla z butelką wódki w dłoni, jak tutaj przedstawiona kobieta. To i tak boli mnie to, gdy widzę go pijanego... Dlatego też idealnie rozumiem tutaj Suho. Jego uczucia i wręcz lęk o swoją matkę. Ja również boję się o mojego ojca, jednak jak to dorośli, nie słucha moich próśb i błagań, aby zaprzestał. Nawet planowałam napisać o takim motywie one shota z kimś z SHINee lub EXO, jednak odrzuciłam to wiedząc iż pewnie rozkleiłabym się podczas pisania tego i w sumie nie wiem czy chciałabym, aby ktoś czytał prawie, że opisane sytuacje z mojego życia... Przepraszam, że wyżalam się tutaj wręcz publicznie z takich rzeczy, ale po prostu nie umiem dusić tego w sobie po przeczytaniu tego one shota. Naprawdę szkoda mi tu Suho, bo mimo iż bardzo chce to nawet nie potrafi ukazać swoich uczyć. Jednak Kris widać go rozumie i jestem pewna że domyśla się iż ten czuje mocną więź do niego tylko nie potrafi się otworzyć. Dobrze, że jest przy nim mimo iż w pewnym momencie oddalili się od siebie, jednak po końcówce mogę być pewna, że na nowo zbliżą się do siebie. :)
Ach ci nauczycie;e, coś zbroją i weź potem coś nadrabiaj. ;/ Ja ro się zastanawiam, jak napiszę maturę z Polaka, skoro moje notatki mają ciągle w zdaniach jakieś luki przez przewspaniałe dyktowanie mojej nauczycielki, bowiem wiecznie uważa, że nie zdążymy z materiałem (przypominam, że uczę się zaocznie i chodzę co trzy tygodnie w pt i sb do szkoły) I weź tu człowieku coś dobrze zanotuj, jak dyktuje niczym karabin maszynowy. ;/ Dobrze, że chociaż na ustną wzięłam pracę o wampirach, chociaż mniej tych nudnych lektur które w sumie i tak będę musiała je przestudiować na pisemną. ;/
Będę trzymała kciuki, aby udało Ci się na spokojnie wszystko ogarnąć i powodzenia! ^^ Wiesz, że ja i tak poczekam cierpliwe na nowości na nowe rozdziały, nawet, jakbyś miała dodać po tym miesiącu. :*
Eh, dlaczego nauka nie jest przyjemna? ;p Wtedy wszystko, by szło szybciej i nawet taki sufit nie stawałby się bardziej ciekawy do oceniania niż zeszyt z notatkami, hha. ;P No cóż, dziś krócej, bo już prawie piętnasta, a ja muszę jeszcze jeden temat obrobić na ten egzamin. -.- Tak nawiasem mówiąc, zapewne to zauważysz, ale co tam napiszę Ci, że odpowiedziałam na komentarz pod ostatnim postem. xD
No i ten tego, shot był wspaniały, mimo iż wzbudził u mnie emocje wzruszenia ( jak nie prawie płaczu, no ale nie ważne... życie jest brutalne i nie każdy ma je usłane różami...) No i duuużo weny do napisania wypracowania. ^^ Jak i chęć do nauki, która na pewno się przyda. :***
Całuję, M K <3
Na 16?... Ja o tej dopiero kończę. W sumie ostatnimi czasy w ogóle nie widzę słońca. Jadę do szkoły - ciemno. Wychodzę ze szkoły - ciemno... I sie dziwić, że człowiek nie ma na nic energii i nauczyciele wypominają nam, że nie mamy na nic siły .___.
UsuńOk, też sobie pomarudziłam, więc mogę przejść spokojnie dalej:
Praca domowa nigdy nie ucieknie ^^ a wena a i owszem.
Nie masz co przepraszać za to, że się tutaj wyżalasz. Ja sama pisałam tą historię będąc w bardzo złym humorze i przelałam wszelkie swoje emocję na tego one-shota. Nawet nie miałam żadnego scenariusza czy planu jak się to zakończy. W sumie moja sytuację bardzo nie różni się od twojej. Jednak nie rozmawiamy o rzeczach smutnych, bo szkoda życia na zamartwianie się ;3
Co do końcówki to na razie nie szykuję się szczęśliwe zakończenie. Ale to można już zostawić wyobraźni innych. ^^
A to nie ma u ciebie kogoś, kto umie jego gadaniu dorównać pisaniem? Wiesz, potem notatki by się kserowało.. albo nagrywaj go! chociaż to ostatnie raczej by było trudne.
Matura ustna o wampirach .. Hm, niezły temat. Ja sama planuję napisać pracę o Marvelu i wszelkich superbohaterach i ich walce ze złem czy coś w tym stylu. Ale ja mam do matury półtora roku. Przywilej szkoły 4 letniej xd Ale boję się, że będą mi kazali pisac nową maturę, do której nie jesteśmy w ogóle przygotowani D:
Oj, wiem, że poczekasz, ale nie lubię tak nic nie dodawać. Tym bardziej, że tak bardzo mnie ciągnie do nowego opowiadania.
Sama nauka potrafi być ciekawa, przez tematy, ale samo to, że ktoś nakazuje ci się uczyć, sprawia, że Ci się odechciewa. Przynajmniej w moim przypadku xd Wypracowanie skończyłam pisac około 2 w nocy, ale nie przepisałam. W sumie i tak nikt tego nie oddał... No ale mniejsza z tym xD
Tobie również dużo weny do nauki~! ^^
Zacznę od końca czy tam środka. XD
UsuńNie nie ma, uwierz mi, że ja najszybciej piszę w klasie i większość osób ode mnie potem dopisuje. oO Taak nagrywaj, łatwo mówić. -.- Ona jest taka popierdzielona, że, gdy zobaczy tylko, że próbujesz odpisać komuś czy coś, to zaraz wylatuje z tekstem ,, Czyżby komórka była ciekawsza od mojej lekcji?'' ;/ Poza tym potrafi gadać cała lekcję, więc by mi nawet nie starczyło baterii(nawet gdyby była cała naładowana) bądź miejsca na nagranie chociażby jednej lekcji która trwa półtorej godziny. -.- Najwyżej pożyczę zeszyt od przyjaciółki, która już pisałam maturkę. ;) A jak nie to poczytam sobie w internecie jakieś informacje. ^^ Na wszystko znajdzie się jakiś sposób. :)
No to Ci współczuje z tą szkołą. Chociaż to w sumie co do braku widoku słońca to nie masz co się za bardzo martwić, bo i tak wiecznie jest pochmurno i szaro. ;/
Dobra, idę teraz przeczytać i dać komentarz do nowego rozdziału. ^^ Nie było mnie w domu na weekend, wiec teraz muszę nadrobić troszkę, keke. ^^
Nową maturę? Nie chce Cie martwić, ale właśnie słyszałam, że niby za rok ma już wejść właśnie ta nowa. :O Jednak moim zdaniem jak już to może wasz rocznik, jako ostatni będzie pisał ją na starych zasadach, a ci co idą tam do tej drugiej, pierwszej czy tam trzeciej klasy to będą już nową piać. No bo, jak piszesz, że w ogóle was nie przygotowują to normalnie wielkie brawa dla nauczycieli. ;/
Taj, ja też nie lubię, jak ktoś mnie zmusza, chociaż teraz to uczę się nieprzymusowo no, ale jakieś te stopnie trzeba mieć, jeśli kto myśli o maturze lub potem studiach.
Dziękuję i nawzajem. :*
Współczuje takiej nauczycielki... Jednak jak mówisz, zawsze jest jakiś sposób. ^^ Mam nadzieję, że znajoma udzieli Ci notatek i wtedy świat stanie się przystępniejszym i przyjaźniejszym miejscem~! xD
UsuńOj, dzisiaj u mnie było śliczne słoneczko, które dawało mi po oczach kiedy próbowałam rysować na plakacie grumpy cat'a xd W końcu wiadomo, że ma on tyle wspólnego z tematyką kosmosu i tak dalej.. *wrzuca wszystko co popadnie do plakatu*
Właśnie co do matury to każdy mówi inaczej, a nauczyciele.. cóż, to tez nie ich wina, bo oni muszą mnie uczyć starą ustawa programową, bo jestem rocznikiem 95, który wiadomo że idzie starą postawą, jednak kiedy ktoś ma 4 letnie technikum, czy inną szkołe to wtedy pojawiają się takie problemy. Ale od czego są protesty czy inne takie xD
Ooo, EXO! Akurat mi wraca faza na nich (co jest totalnie głupie, bo zaczyna sie akurat wtedy, gdy kończę publikować o nich opowiadanie -.-), więc fajnie, że coś napisałaś. KrisxSuho - fajny pairing, dobrze, ze to nie Hunhan, bo cięzko by mi było czytać ;p oneshot bardzo życiowy i muszę przyznać, ze trochę obawiałam się o ich relacje. Końcówka mnie tak totalnie rozczuliła! Jak Kris powiedział, zeby zszedł na dół i potem go przytulił, to aż mi się cieplej na sercu zrobiło :)
OdpowiedzUsuńFaza na coś, jest równie złośliwa jak wena - wraca wtedy kiedy nie trzeba i odchodzi kiedy jest najbardziej potrzebna. I kończysz? Oj, to niedobrze, bo już zaczynam tęsknić za nowym opowiadaniem ;<
UsuńHunhan ostatnio polubiłam, jednak chyba nie na tyle aby napisać o nich cokolwiek. Od Kris i Suho wolę TaoRis, jednak obiecałam oneshot z tą dwójką a tutaj jakoś idealnie mi się wpasowali ;3
Fakt, końcówka była urocza i zwiastująca szczęśliwę zakończenie, jednak biorąc pod uwagę charakter Suho, który został tutaj opisany, nic nie jest pewne. Ale co ja sie będe o tym rozpisywać. Jest [ w teorii ] happy end i każdy może sobie pociągnąć to jak chce w swojej główce ^^
Niestety nie jestem dobra w komentowaniu. Nie będę przecież tutaj streszczać całego opowiadania i opisywać ulubionych momentów, skoro wszystko mi się strasznie podobało *.* Jedne z niewielu opowiadań o EXO które przypadło mi do gustu, mimo że uwielbiam tych idiotów ^^ *coztegożesamapiszęznimiyaoi... XD*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i idę czytać kolejne twoje twory :)