__________________________________________________________________
Taemin, oparty o stół, sączył powoli poncz, nie odrywając wzroku od ludzi wchodzących do wielkiej sali gimnastycznej, udekorowanej mnóstwem balonów, serpentyn i innych, kiczowatych, zdaniem Taemina, dekoracji. Nadal było wcześnie, więc zabawa nie zdążyła się jeszcze rozkręcić. Mimo to delikatna muzyka leciała w tle, przez co chłopak nie mógł powstrzymać się przed delikatnymi ruchami bioder w rytm muzyki.
Z każdą minutą do pomieszczenia wchodziły kolejne pary. Dziewczyny w pięknych sukniach, jedne były do ziemi, inne ledwo zakrywały pośladki. Każda kolejna piękniejsza od drugiej. Przynajmniej im samym się tak wydawało, bo dla Taemina wszystkie wyglądały identycznie. Natapirowane włosy, tona makijażu na twarzy, długie połyskujące paznokcie, które mogłyby wydrapać oczy skuteczniej niż pazury wilka oraz pstrokate ubrania. Rudzielec z większym zaintrygowaniem przyglądał się mężczyznom, którzy mieścili się w kręgu jego zainteresowania o wiele bardziej niż kobiety. Jednak niestety nie było na czym zawiesić wzroku. Jednak czy można się dziwić, skoro Choi ustawił tak wysoko poprzeczkę? Tae nawet nieświadomie porównywał każdego nastolatka do ukochanego, przez co wszyscy wyglądali nijako dla rudzielca.
Robiło się coraz tłoczniej, a kolejni znajomi zaczepiali i zagadywali Taemina, przez co ten uciekł w tłum tańczących, chcąc mieć chwilę spokoju. Na szczęście szkoła wykosztowała się na zespół, dzięki czemu nie leciały cały czas jakieś smętne melodie, lecz szybka skoczna muzyka, do której Taemin chętnie podrygiwał ze znajomymi.
Zdyszany podszedł do stołu, nalewając sobie kolejną dawkę ponczu. Skrzywił się jednak, wyczuwając alkohol. Widać jakiś żartowniś postanowił nieco ubarwić innym zabawę. Z uwagi na to, że nie było nic innego, rudzielec duszkiem wypił zawartość kubka, oblizując wargi ze słodkiej cieczy.
- Tae! – Rudzielec odwrócił się, słysząc swoje imię. Mimowolnie szeroki uśmiech wpłynął na jego usta, kiedy zobaczył w oddali Kibuma, a za nim niczym cień szedł Jonghyun, który skupiał na sobie uwagę wielu dziewczyn. – Jak tam? – zapytał blondyn, stając tuż naprzeciw przyjaciela. Taemin wzruszył ramionami, chcąc przekazać tym gestem, że nie dzieje się nic specjalnego. Key westchnął cicho, zerkając przez ramię na bruneta, który uśmiechnął się do niego czule.
Minął tydzień od ostatnich wydarzeń, kiedy to Kibum pokłócił się z Taeminem i Minho. Jednak krótka rozmowa z Jonghyunem następnego dnia po tym, jak obudził się na jego torsie, uświadomiła mu, że nie powinien gniewać się na przyjaciół. Chcieli go w końcu jedynie chronić. Dlatego jeszcze tego samego dnia poleciał z płaczem do Taemina, przepraszając go za swój wybuch. I pomimo że Key nadal czuł się nieco zagubiony, to o dziwo nie bał się. Nawet zbliżył się do Jonghyuna, który niemal codziennie do niego przychodził i opowiadał mu historię ze swojego życia. Kibum najbardziej lubił kiedy mężczyzna opowiadał mu o XIV wiecznym Londynie. O balach, kobietach, swoich przygodach i romansach. Key, pomimo że się do tego nie przyzna, był zazdrosny o każdą kobietę, o której wspominał brunet. Postanowił jednak tego nie roztrząsać. W końcu te już dawno umarły, a Jong był teraz tylko jego. Troszczył się o niego i dbał, chcąc udowodnić, że może mu zaufać. Jednak to było bez sensu, bo blondyn już dawno to uczynił, jednak czemu miałby tracić wszelkie przywileje z tym związane. W końcu facet, który się stara o jego względy to najcudowniejsze, co mogło go spotkać na tym mroźnym zadupiu.
- Nie jest tak źle. Cieszę się, że przyszliście. Przynajmniej nie będę tak samotny. – Taemin podał im poncz, wznosząc toast. Key wyszczerzył się szeroko, stykając się ramionami z Jonghyunem.
- Oj, nie przesadzaj dzieciaku. Przecież te wszystkie dziewczyny pożerają cię wzrokiem. – Kibum uśmiechnął się złośliwie, omiatając salę wzrokiem, mordując nim przy okazji każdą dziewczynę, która śmiała spojrzeć na JEGO Jonghyuna.
- Aby tylko dziewczyny – dodał Jong, z mniejszym zainteresowaniem niż blondyn zerkając na salę. Tae zrobił z ust dzióbek, patrząc gdzieś w bok. Na co mu to zainteresowanie innych, skoro dla niego liczył się tylko Minho. Jednak odrzucił od siebie pesymistyczne myśli. Obiecał w końcu sam sobie, że dzisiejszego dnia będzie się dobrze bawił i zachowywał jak na każdego normalnego nastolatka przystało. Pomimo że był o wiele starszy niż wszyscy tutaj zebrani. No może nie licząc Jonga, jednak ten żyje wiecznie więc się nie liczy.
Kolejne kilkanaście minut spędzili na rozmowach i śmiechu. Kilka razy poszli wspólnie potańczyć przy żywszych i szybszych piosenkach. Kiedy jednak te zwalniały, Taemin dyskretnie ulatniał się gdzieś w kąt sali, stamtąd przyglądając się przyjacielowi. Pomimo że nadal nie ufał Jonghyunowi, to nieco się do niego przekonał, dlatego nie miał zamiaru stawać im na drodze. Tym bardziej, że uroczo ze sobą wyglądali. Zwłaszcza teraz, wtuleni w siebie w tłumie tańczących par. Brunet co jakiś czas szeptał coś cicho do ucha partnera, na co Key rumienił się prawie niezauważalnie. Ten słodki widok zasłoniła mu jednak pewna blond czupryna. Rudzielec spojrzał w dół na drobną dziewczynę, która uśmiechała się do niego nieśmiało, przez co w jej polikach tworzyły się urocze dołeczki. Miała chabrową sukienkę do kolan stylizowaną na lata 50.
- Um… chcesz może zatańczyć? – zapytała cichutko, wyciągając w jego stronę dłoń. Taemin spojrzał na nią z rezerwą, mimo to nie mógł jej odmówić. Była słodka i przypominała mu jego matkę, kiedy ta miała dwadzieścia lat. I pomimo że naprawdę nie chciał, to kiwnął głową na zgodę, łapiąc za dłoń dziewczyny.
- Twój partner nie będzie miał mi tego za złe? – Tae uśmiechnął się przyjaźnie do dziewczyny, jedną dłoń kładąc na jej talii, drugą ujmując jej rękę, kołysząc się powoli do melodii. Blondynka pokręcił głową, przez co jej bujne loki latały w każdą stronę.
- Zapytałam go czy mogę zatańczyć z kimś innym, kiedy on wyjdzie na papierosa. Zgodził się. – Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, na co rudzielec nie mógł odpowiedzieć identycznym gestem. O ile nie przepadał za kobietami, tak blondynka budziła w nim instynkt opiekuńczy niczym do młodszej, słodkiej siostry.
- Taki facet to skarb – odparł Taemin, obracając dziewczyną dookoła, z pełną gracją. Kilka osób wpatrywało się w nich z ciekawością. W końcu Lee Taemin nie zgadza się na taniec z byle kim. Przynajmniej tak uważała większość żeńskiej części szkoły. Może też dlatego zazwyczaj, nawet jeśli stał samotnie, nie podchodziły bojąc się odrzucenia.
- Mogę odbić? – Tae usłyszał tuż nad uchem pewny, męski głos, a w oczach dziewczyny ujrzał uwielbienie. Domyślił się, że to jej chłopak, dlatego odsunął się od niej, chcąc przekazać jej dłoń nieznajomemu. Zamarł jednak w pół kroku, widząc przed sobą doskonale sobie znaną twarz.
- Minho… - wyszeptał przez ściśnięte gardło zaskoczony jego obecnością tutaj. Nie mniejsze zdziwienie malowało się na słodkiej twarzy blondynki, która była święcie przekonana, że to ją Choi prosi do tańca. Jednak szatyn zamiast ująć jej dłoń, złapał za rękę Taemina, przyciągając go do siebie. Kilka par tańczących najbliżej zatrzymała się nawet, z szeroko otwartymi oczyma wpatrując się w dwójkę wilkołaków. Nie od dzisiaj było w końcu wiadomo o ich nienawiści do siebie, a tutaj nagle ni z tego, ni z owego tańczą wspólnie do wolnej piosenki, obejmując się niczym dwa zakochane gołąbeczki. – Co tutaj robisz? – zapytał w końcu oniemiały rudzielec, chcąc odsunąć się od kochanka, pewny uścisk jednak uniemożliwił mu to. W ostateczności
objął Minho wokół szyj, opierając czoło na jego ramieniu.
- Uznałem, ze możesz czuć się samotny i szukać towarzystwa, więc przyszedłem. – Minho uśmiechnął się do niego szczerze, bez ironii czy wyższości, którą okazywał zawsze w towarzystwie Taemina, kiedy byli na zewnątrz, wśród ludzi.
- Ale.. co z naszym ukrywaniem się? – zapytał drobniejszy chłopak, uczepiając się koszulki na plecach kochanka. Choi objął go mocniej w talii, patrząc w bok na zszokowane twarze innych uczniów, wyłapując w tłumie kocie spojrzenie Kibuma. Szatyn uśmiechnął się do niego delikatnie, zaraz na powrót skupiając swoją uwagę na Taeminie.
- Pieprzyć to. Jeśli ktoś się pojawi...zabiję go.
- Nie powinieneś – wyszeptał w tors kochanka Tae, wdychając jego cudowny zapach. Mimowolnie przymknął powieki, rozkoszując się tą chwilą.
- Ale chcę. Kocham cię i nie chcę już tego przed nikim ukrywać. Chcę, aby wszyscy się o tym dowiedzieli. – Choi wypowiadając te słowa, złapał rudzielca za podbródek, unosząc jego twarz do góry. Tae wywrócił teatralnie oczami, wiedząc, co kochanek chce teraz zrobić. Na samą myśl o tym, delikatny rumieniec ozdobił jego twarz. Minho pogłaskał go po poliku, łącząc ich usta w delikatnym pocałunku. Od razu po całej sali rozniosły się szmery. Ludzie szeptali i plotkowali, wpatrując się w nich z przejęciem, czekając, aż okaże się to zwykłym żartem. Kolejnym z ich sposobów na zrobienie sobie nawzajem na złość. Kiedy jednak Taemin odpowiedział na pocałunek, wszelkie podejrzenia minęły, a rozmowy nabrały na sile. Wokół nich zrobiło się spore kółko uczniów. Nie przejmowali się tym jednak, kontynuując powolny taniec w rytm muzyki wtuleni w siebie. Pomimo że rozmowy wokół nie ucichły, to uczniowie wrócili do własnych spraw.
- Chodźmy do domu. – wyszeptał niewyraźnie młodszy wilkołak, kiedy piosenka powoli dobiegała końca.
- Dopiero co przyszedłem – mruknął szatyn, patrząc na kochanka ze zdziwieniem. Kiedy Tae uniósł głowę, Minho mógł dojrzeć, że ten ma wilgotne oczy i lekko zaczerwienione od wstrzymywanego płaczu. – Głupek. – Choi pokręcił głową, całując go w polik i złapawszy za rękę, pociągnął chłopaka w stronę wyjścia z sali gimnastycznej.
Całą drogę przeszli w milczeniu, trzymając się za ręce. Taemin co jakiś czas szlochał cicho, wycierając łzy w rękaw marynarki. Minho nie puścił dłoni kochanka nawet kiedy byli już przed mieszkaniem, a on miał problemy z otwarciem drzwi. Z lekkim trudem w końcu weszli do środka, gdzie przy wejściu czekały na nich dwa wielkie, kudłate husky. Tae zignorował je, od razu wtulając się w tors starszego wilkołaka, mocząc jego koszulę łzami, które na nowo zaczęły płynąć po jego polikach.
- Minnie, czemu płaczesz? – zapytał Choi zmartwiony nagłym wybuchem kochanka. Taemin miał w końcu silny charakter i rzadko płakał, chyba że chciał coś ugrać tak jak ostatnio podczas kłótni z Kibumem. Minho znał go jednak na tyle długo, aby rozpoznać prawdziwe łzy.
- Bo… bo jestem szczęśliwy – wyszeptał przez ściśnięte gardło, pociągając głośno nosem, nie przejmując się tym, jak żałośnie musi wyglądać w tym momencie. Starszy wilkołak głaskał go jedynie po plecach, co jakiś czas całując w skroń i czekając, aż Taemin się uspokoi. W końcu rudzielec odsunął się od mężczyzny, stając na palcach, aby złożyć ja jego wargach delikatny pocałunek. – Dziękuję
- Dzieciak. – Choi pokręcił głową, unosząc chłopaka do góry. Taemin instynktownie objął go nogami, uczepiając się go, by upaść na ziemię. Chociaż wiedział, że Minho zrobi wszystko byleby nie spadł mu włos z głowy. Nawet jeśli chodziło o zwykłe noszenie na rękach. Starszy wilkołak posadził kochanka na komodzie kilka kroków dalej.
- Powiedz, że mnie kochasz – poprosił rudzielec, patrząc na szatyna swoimi wielkimi, sarnimi oczętami, miętosząc jego koszulkę w dłoniach. W takich momentach znikał tak dobrze znany Minho buntowniczy, zarozumiały, chadzający własnymi ścieżkami dzieciak, który potrafi rozpłakać się na zawołanie i manipulować bliskimi. Zamiast tego pozostaje niewinny chłopak spragniony czułości, delikatności i ciepłych słów.
- Kocham cię.
- Jeszcze…
- Kocham cię najmocniej na świecie – wyszeptał Minho, błądząc wargami po linii szczęki kochanka, schodząc pocałunkami w dół jego szyi, dłońmi wkradając się pod koszulkę. – Kocham – dodał ponownie, zapewniając go o swoich uczuciach. Co prawda Taemin nie zwątpi ponownie w jego uczucie, jednak miło było czasem to usłyszeć i zamiast szybkiego, dzikiego seksu, przeżyć coś namiętnego i pełnego delikatności.
- Zanieś mnie do pokoju. –Taemin oplótł z powrotem kark kochanka, wtulając się w zagłębienie jego szyi.
Minho, nie dyskutując z jego zachciankami, zabrał go na ręce i skierował się ku sypialni, gdzie na miękkim materacu posadził kochanka. Rudzielec złapał za szlufki w spodniach starszego wilkołaka, ciągnąc w swoją stronę.
Kiedy szatyn zawisł nad drobniejszym chłopakiem, ten zmienił ich pozycję o sto osiemdziesiąt stopni, samemu górując nad mężczyzną. Taemin przejechał palcem wzdłuż klatki piersiowej Choi, powoli zabierając się za odpinanie guzików koszuli. Napawał się przy tym widokiem idealnie umięśnionego brzucha partnera. Pochylił się, aby ucałować wyeksponowaną skórę na torsie Minho. Szatyn uniósł się na łokciach, wpatrując w ciemne tęczówki młodszego wilkołaka. Dojrzał jednak w jego oczach zmęczenie i tę nikłą nutę potrzeby czułości, zwykłego przytulenia, bez seksu czy głębszych doznań.
- Chodź do mnie, mój wilczku. – Choi wyciągnął dłoń do karku Taemina, przyciągając go do siebie, przez co rudzielec wylądował polikiem na jego piersi. Zaburczał niezadowolony pod nosem, mimo to nie wykłócał się o przerwanie jego ‘gry wstępnej”.
Młodszy chłopak ułożył się wygodniej na partnerze, splatając swoje nogi z jego, wdychając męski, korzenny zapach kochanka, w którym przebijał się nieco ziemisty aromat. Głaskał przy tym bliznę na jego obojczyku, przymykając zmęczone oczy w momencie, kiedy duża dłoń szatyna znalazła się w jego włosach, głaszcząc i drapiąc za uchem. Taeminowi w tym momencie brakowało jedynie ogona, aby wyglądał jak wielki zadowolony pies, łasy na pieszczoty.
- Wszystko się ułoży – wyszeptał, doskonale znając Tae i wiedząc, iż ten zamartwia się w tym momencie tysiącem rzeczy, mniej i bardziej ważnych. Rudzielec kiwnął głową, dziękując kochankowi, że nie naciska na niego w takim momencie. Niby był to wyjątkowy wieczór i powinni go odpowiednio zakończyć, jednak Taemin nie był w nastroju.
- Jak zawsze wyjdziemy z tego razem. – Młodszy wilkołak uśmiechnął się krzywo na wspomnienie dawnych lat. Wiedział jednak, że może zaufać Minho w każdej sprawie, a starszy mężczyzna zrobi dla niego wszystko. W końcu udowodnił mu to już wiele razy…
***
Kibum szedł z szerokim uśmiechem i delikatnymi, alkoholowymi rumieńcami pod ramię z Jonghyunem w kierunku domu blondyna. Wieczór był naprawdę udany, a wejście Choi spektakularne. Jeszcze długo po ich wyjściu huczało od plotek. Kilkoro nastolatków odważyło się nawet podejść do Key, ten jednak zbywał ich uśmiechem i krótką odpowiedzią. Nie chciał marnować wieczoru na pogaduszki, gdy przy jego boku stał Jong.
Kiedy byli już obok domu Kibuma, ten wyprzedził wampira przed schodami, stając naprzeciw. Kołysał się delikatnie przez alkohol który działał na jego błędnik. Key złapał za dużą dłoń starszego mężczyzny, uśmiechając głupkowato.
- Dziękuję za cudowny wieczór i to, że się zgodziłeś. – Pomimo procentów we krwi, blondyn
wypowiadał składne zdania i mówił wyraźnie.
- Kibum.. – zaczął Jong, jednak drobniejszy chłopak położył mu palec na ustach.
- Ciii, JJong. – Key zatoczył się lekko, podchodząc bliżej bruneta, nie odrywając wzroku od swojego palca na ustach wampira. – Chcę ci podziękować. – Cwany uśmiech wpełznął na usta blondyna, kiedy zabierał palec, zastępując go swoimi ustami. Jonghyun chwilę stał w bezruchu, w końcu jednak pokonany, przejął inicjatywę, całując blondyna żarłocznie. Kibum czuł, że nogi się pod nim uginają. Bojąc się upaść, oplótł mężczyznę ramionami. Jong docisnął blondyna do siebie. Key chciał więcej pieszczoty, dlatego zaczął wkradać się dłońmi pod marynarkę wampira, jednak ten odsunął jego ręce, przerywając tym samym pocałunek. Kibum spojrzał na niego zaskoczony, wyglądając niczym skarcony kociak. Spuścił wzrok, uznając, że popełnił błąd i zbłaźnił się w oczach bruneta. Jong, nie chcąc, aby ten był smutny, uniósł jego podbródek, patrząc mu czujnie w kocie oczy.
- Chcę tego, jak cholera, ale… - Wampir wziął głębszy wdech, odwracając wzrok i patrząc teraz na drzewo przy mieszkaniu chłopaka. – Nie uważasz, że coś tutaj jest nie tak? Jest za cicho – dopytał, przenosząc wzrok na partnera.
Kibum, widząc tę powagę w jego oczach, przeraził się i wytężył własny, nieco otumaniony alkoholem umysł. Spojrzał również w bok, gdzie chwilę wcześniej patrzył brunet i aż zastygł. Na drzewie, przy domu i ogólnie nigdzie nie było kruków, a te przecież nie odstępowały blondyna na krok. Latały za nim wszędzie i nagle ich zabrakło? Key odsunął się od Jonghyuna, idąc powoli w stronę domu. Wampir od razu go dogonił, łapiąc za jego dłoń i splatając z nim palce. Key przygryzł wargę, czując jak jego serce bije zarazem ze strachu jak i podniecenia na bliskość Jonga.
- Otwarte? – zdziwił się Kibum, kiedy brunet nacisnął klamkę, a drzwi bez problemu ustąpiły. Blondyn był pewien, że zamykał. Nawet na sto procent pewny, pomimo że robił to już automatycznie. Z sercem na ramieniu wszedł za Jonghyunem, który pokierował się od razu do kuchni. Żaden z nich nie spodziewał się tego co zastali wewnątrz…
__________________________________________________________________
*chowa się za krzesłem* Wieem. Miał być seks… ale naprawdę
się starałam. Siedziałam ponad tydzień nad sceną w domu Minho i po nocach, ale
nijak nie szło mi z napisaniem smuta ;< Proszę, nie znienawidźcie mnie…
Chociaż pewnie to zrobicie jak ogłoszę, że za tydzień nie
będzie rozdziału. Za dwa w sumie pewnie tez nie. Nie wiem kiedy będzie 12
rozdział ._.
A wszystko przez to, że teraz zaczyna się właściwa akcja.
Wszystko się wyjaśni, pojawią się kolejne postacie takie jak Onew czy Kai.
Muszę dokładnie wszystko przemyśleć aby nie spieprzyć całego opowiadania.
Dlatego bardzo was przepraszam. Spróbuje w zamian wrzucić jakiś oneshot z tych
napisanych co zalegają mi na komputerze.
Okey, nie przeciągam już… :
Maknae Star – Cóż.. Jakby spojrzeć na to racjonalnie to tak. Umie wyczuć
miesiączkę xD I jong na pewno skosztuje Kibuma, w różnej formie tego słowa
znaczenia ;3 I przepraszam, rozczarowałam cię pewnie *łka cicho* I dziękuję. Mi
też się podoba szablon ;3
Datenshi189 – Może kiedyś napisze coś z JongTae… kiedyś. W
sumie miałam pomysł na pewien oneshot z JongTae, JongKey,2min i MinKey. I
wszystko w jednym xD Jeśli najdzie mnie wena pewnie napisze coś takiego jeśli byś
była zainteresowana. xD No i znowu przepraszam kolejną osobę za brak seksu
;< I jeszcze mnie stresujesz! Takie wymagania na pierwszy raz JongKey.. nie
wiem czy im sprostam T”T
Witness. – no cóż, chłopak ma niespokojne libido. Co
poradzisz xd Na jongkey jeszcze dokładnie 3 rozdziały zostały o ile dobrze
wyliczyłam. ;3
Marta K – Nie tylko ciebie zaskoczyło to, ze Minho zabił
własnego ojca. I pewnie zaskoczę cię jeszcze w kolejnych rozdziałach podczas
których ujawnię więcej przeszłości 2mina ;3 Przynajmniej mam nadzieję, że zaskoczę
o; I fakt, Minho w sumie odwala zawsze całą czarną robotę. W sumie trochę
szkoda mi biedaka. Xd Musi grzebać czyjeś dziewczyny, sprzątać cały burdel w
mieście… nic tylko się załamać. I też się uparłaś na tego LuHana. Przecież ma
taką słodką niewinną mordkę :3
Okey…to chyba na tyle. Dziękuję wszystkim za przeczytanie i
jeszcze raz przepraszam~!
Postaram się jak najszybciej napisać rozdział
i ogarnąć całą akcję tak abyście byli zachwyceni :3
Nie nie nie! *macha palcem przed nosem Unni* wcale mnie nie rozczarowałaś, bo 2min był od początku, więc nadziei sobie nie robiłam xd (ale jakiś ontaechowy oneshot to co innego-nadzieja jest :D a ona podobno umiera ostatnia kekeke)
OdpowiedzUsuńOkej, czyli jak wróce z wakacji to pojawi się nowy rozdział (dla mnie bomba :D po 2tyg wróce i bd miala co czytać ^^)
Ach... jakie słodkie 2min, tak dla odmiany xd no i jongkey ^^ aaaaale było sielankowo i puchowo keke
No i wkroczy Dubu! ^^ nie to żeby był moim biasem ale jestem ciekawa jaki bd (bo nie wierze, ze bd fajtłapowanym maniakiem kurczakow, co jest... wszędzie -.-) ciekawe czy ma jakiś związek ze zniknięciem kruków...
Ach ^^ człowiek się budzi a tu taka niespodzianka ^^
Mam nadzieję, że uda ci się poukładać pomusły ^^
Hwaiting (>^.^)>
☆☆☆
O kurczę. Moja głupota mnie zagięła... Nie miałam pojęcia czemu w odpowiedzi do mojego komentarza pisałaś o JongTae, więc weszłam na poprzedni rozdział i się załamałam. Napisałam: "Już wyczekuję tej ostrzejszej scenki. Najchętniej w wykonaniu JongTae, ale coś mi mówi, że będzie to raczej 2Min.", ale chodziło mi o JongKey. :P Powinnam chyba zacząć czytać co piszę, bo zawsze myślę o jednym, piszę o drugim i w konsekwencji nic mi nie wychodzi. :P Wybacz.^^ Oczywiście nie pogardzę żadnym paringiem w twoim wykonaniu. Uwielbiam twój styl, dlatego z pewnością przeczytam nawet najdziwniejsze połączenia. Zresztą takie lubię najbardziej. JongHo,OnJong itp. Tak na marginesie, to nie kojarzę żadnego OnHo, czy jak tam nazwać ten paring. Hmm... Będę musiała kiedyś nadrobić, tylko że nie przepadam za Minho...
OdpowiedzUsuńZaczynam się rozgadywać nie na temat, więc wrócę do rozdziału.^^ Ta scenka 2Min dzięki temu, że nie zakończyła się sekse, była jeszcze wspanialsza. Taka słodka. Urzeka mnie ta opiekuńczość Minho. No prawdziwy kochający facet normalnie. Ideał. :3 Dodać mu jeszcze klatę Jonga i mogę przyżec mu wieczną wierność (nie żebym zdradzała mojego kochanego mężusia Key - he's my number 1 <3).
To JongKey (tym razem nie JongTae :P) jest genialne! Facet starający się o względy jest taki uroczy. :3 To wszystko jest zbyt romantyczne. :3 Kocham to opowiadanie i tyle. <3 Niema potrzeby, by więcej pisać.^^
Życzę szybkiego wymyślenia dalszych losów.^^
Ja się nie rozczarowałam mimo iż z chęcią bym przeczytała igraszki Minho i Taemina i nie będę biła, że tak długo nie dodasz kolejnego rozdziału ponieważ domyślam się jakie to musi być skomplikowane, aby wszystko było zrozumiałe, logiczne i tak dalej. Tym bardziej, że występują u ciebie fikcyjne postacie( A może jednak realistyczne? Tylko my o tym jeszcze nie wiemy i nie odkryliśmy tych zagubionych wampirków:P) :** przy których naprawdę trzeba się namyśleć jak i przy tajemnicach z nimi związanych. Wspomniałaś, że Onew i Kai teraz będą, a ja coś czuję, że to również nie będą ludzie, no chyba, że wykombinowałaś tak, że tylko jeden z nich okaże się człowieczkiem XD No cóż zobaczę w rozdziale, który dodasz za dłuższy czas ( Jakoś wytrzyma *-*) Poprawka: przez tą końcówkę będzie baaardzo ciężko >.< Ciekawa jestem co się stało z krukami i co zastali w mieszkaniu Kibuma :O No właśnie Luhan ma słodką i niewinną mordkę, a pod nią zawsze może czaić się jakiś szelmowski charakterek ^^ Chociaż nie ukrywam ucieszyłabym się jakby był tym dobrym, a nie chcącym zniszczyć czyjeś życie. XD I fajnie,że może JongKey będzie za jakieś 3 odcineczki keke :D Rany, uzależniłam się od tego fika *-*
OdpowiedzUsuńGdzie do cholery jest Luhan? Nie żeby coś, ale jak już go wprowadziłaś i narobiłaś mi smaka, to liczyłam, że pojawi sie w tym rozdziale :c ciekawa jestem, co tam chłopaki zastali w domu Key... Wybacz, że marny ten komentarz, ale sama wiesz, że ostatnio z tym u mnie cienko jest, a że rzygam pisaniem czegokolwiek, to i odbija sie to na komentarzach :c
OdpowiedzUsuńKurcze, czytałam ten rozdział dosyć dawno i nie wiem, co konstruktywnego miałabym napisać XD
OdpowiedzUsuńStrasznie podobało mi się tutaj 2Min, było taakie kochane i urocze, szczególnie to, jak Tae prosił Minho, żeby powiedział mu, że go kocha *_*
Co do JongKey cieszę się, że się rozkręca, ale ughhh tyle razy tutaj zrobiłaś nadzieję na coś ostrzejszego i nic nie było buu
-,-
Ciekawe, co było wewnątrz domku. Kurcze, taki nagły zwrot akcji.
Ooo a w nast rozdziałach będzie przeszłość 2Min, czekam z niecierpliwością *_*
Jejku to opowiadanie jest super! fajnie piszesz i do tego ciekawie... przyznam ze na początku śmiałam się że będzie to opo ala ,,Zmierzch'' ale na szczęście jest inaczej :) fajnie się rozkręca :D jestem ciekawa co będzie dalej... przerwać w takim momencie :( czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację, ale jakoś nie mam ochoty te robić, wybacz.
OdpowiedzUsuńNa razie nie mogę skomentować rozdziału. Jestem sporo do tyłu na wszystkich blogach i nie wiem, kiedy to wszystko nadrobię.
Moja sytuacja nadal jest beznadziejna i również nie mam siły już brać się za opowiadania. ;)
Szablon masz prześliczny! Twoja beta ma niezwykły talent ;)
Nominowałam Cię do Liebster Blog Awards i The Versatile Blogger Award. Szczegóły u mnie: http://skrytemarzenialunafly.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjeeej. Cudowne opowiadanie ^^
OdpowiedzUsuńBaaaaaarzo mi się podoba !
Jest genialne i fabuła jest bardzo ciekawa. Sam styl pisania jest na wysokim poziomie. Cała historia bardzo wciąga i szybko pochłania w swój wir ^^
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Co prawda, wczoraj znalazłam ten blog, a już dziś przeczytałam ostatni jak na razie rozdział. Z jednej strony jest mi smutno, że nie mogę dalej czytać, a z drugiej nie żałuje że dałam poniesc się ciekawosci
HWAITING !
A tu ja ---> http://slowaukrytepodnutami.blogspot.co.uk/